Drogie Forumowiczki, mam do Was takie pytanie czy Wasz partner to dusigrosz, czy możne nie szczędzi na Was grosza? Chodzi mi o to czy bezinteresownie potrafi kupić Wam jakiś prezent, tak po prostu, bo sprawia mu to przyjemność. Zdaje się, że mój chłopak, właśnie należy do tych skąpych. Nie żebym była jakąś materialistką, nic z tych rzeczy. Jesteśmy juz ze sobą dość długo i dobrze nam ze sobą. Lecz przyglądam się znajomym, koleżankom i widzę jak to stroją się w drogie ubrania, choć nie pracują, gdy nie maja swojej kasy wakacje dofinansowuje im chłopak, jakieś bluzeczki, perfumki itp. rzeczy. Mój partner kupuje mi prezenciki tylko na jakąś konkretną okazję tj. święta, urodziny itp. i są to naprawdę drobne rzeczy. Kiedy jestesmy na zakupach to do glowy by mu nie przyszlo, że mógłby mi kupic jakies kolczyki albo nawet kosmetyk. Woli inwestowac w swoje rzeczy. Wiem ze chcialby zebym chodzila wystrojona jak gwiazdka, choc do nie dawna nie mialam pracy a co za tym idzie po prostu nie bylo mnie stac na takie zakupy, a przez gardło mi nie przeszlo pytanie czy mi cokowiek by kupil. Tak mysle, ze byc moze w naszym wspolnym zyciu tez bedzie zalowal na mnie pieniedzy i powie: pracujesz, zarabiasz to sobie kup.
Wydaje mi się, że patrzę na kwestię wzajemnych prezentów zupełnie inaczej niż Ty
I dla mnie tekst "Pracujesz, zarabiasz to sobie kup" jest... W 100% logiczny! Zarabiam, więc nie widzę powodu, dla którego mój ukochany miałby kupować mi ubrania/kosmetyki czy tym podobne rzeczy. Oczywiście, nie mam nic przeciwko takim prezentom właśnie wtedy, kiedy przychodzi jakaś okazja i mam na twarzy absolutnie jeden z piękniejszych uśmiechów
, gdy dostaję kwiaty, ale wszystko powinno mieć swoje granice.
Nie jestem za dofinansowywaniem bluzeczek, perfum czy innych rzeczy, ale w życiu oczywiście "wolnoć Tomku w swoim domku" czyli wszystko jest kwestią oczekiwań i ustaleń.
Tak patrząc z drugiej strony na tą sprawę - czy my fundujemy swoim mężczyznom zupełnie bez okazji bajery do auta? A przecież też mogliby oczekiwać. Zwłaszcza, gdy nie pracują...
Jeżeli dobrze Wam ze sobą, a on pamięta o Twoich urodzinach, o świętach itd - to myślę, że naprawdę wszystko jest dokładnie tak jak trzeba. Zwróć uwagę na to, czy mogłabyś liczyć na niego, gdyby brakowało Ci pieniędzy na życie, czy jest oparciem w codziennych sprawach - to będzie się liczyło zawsze... A prezenciki Twoich koleżanek? Jakoś dziwnie spokojna jestem o to, że i one kiedyś się skończą...
Sorry, ale muszę to napisać. Jesteś materialistką, pragniesz wygodnego życia bez najmniejszego wysiłku. Wytłumacz mi po co on ma Cię stroić? Po co ma Ci fundować kosmetyki? Pragniesz takiego życia, na czyimś utrzymaniu? No to gratuluję ambicji. Dusigrosz bo woli wydawać swoją kasę na siebie, myślałam że padnę po tym zdaniu (dobrze że się krzesła trzymałam, bo o mały włos a spadłabym z hukiem na podłogę). A na kogo ma wydawać? Wszystko co posiada, ma Ci oddać? A że tak skromnie spytam nie-materialistko, co Ty mu kupujesz? Kosmetyki? Ubrania? Co? "Mój partner kupuje mi prezenciki tylko na jakąś konkretną okazję tj. święta, urodziny itp. i są to naprawdę drobne rzeczy" - A co tak konkretnie chciałabyś otrzymać? Autko? Dom na wyspie? Gwiazdkę z nieba?
No sorry ale jesteś z nim tylko dla kasy???
Każdemu miło kiedy dostanie prezencik od bliskiej osoby, ale może lepiej cieszyć się z rzeczy mniej materialnych.. a szukać radości w uśmiechu czy miłym geście.
Pieniądze szczęścia nie dają...
Wiem, że to co piszecie jest prawdą, jak już napisałam nie jestem materialistką i nigdy nie czekałam aż ktoś zafunduje mi świetne prezenty czy wygodne życie. Poruszyłam ten temat, bo zaobserwowałam, ze staje się to dość częste, ze faceci obsypują swoje kobiety czym się da np. aparaty cyfrowe, telefony. Te dziewczyny uważają ze to jest jest jak najbardziej na miejscu. Nie piszę o sobie i wcale nie mam o to żalu do swojego chłopaka, bo wiem że sama moge sobie to wszystko kupic. Nie potrafiłambym go poprosic "Kochanie kup mi to", choć wiem, ze takie kobiety istnieją, znam je osobiscie.
A Dianaa troche przesadziła, poniosła Cie dziewczyno chyba emocja. Nie spadaj z krzesła, przeciez to tylko temat do rozmowy, chcialam po prostu poznac wasze zdanie. Bo jak wiadomo kazdy moze miec odmienne.
OK, jeżeli Cię uraziłam w jakiś sposób to szczerze przepraszam... Masz rację poniosły mnie emocje - to na pewno. Ale znam parę takich osób jak koleżanki które opisałaś i naprawdę to żałosne co robią... CO do Ciebie, przeczytaj jeszcze raz, tak obiektywnie swój pierwszy post i powiedz szczerze czy nie mogłam z niego odczytać że jesteś materialistką? Oczywiście jeżeli twierdzisz że nie, to OK. Nikt nie zna Cię lepiej od Ciebie samej... Odpowiedz na moje pytania, które zadałam Ci poprzednio. A tak poza tym, czy nie prezentem jest po prostu posiadanie tego kogoś kto zajmuje szczególne miejsce w Twoim sercu, kto nie zapomina o urodzinach i innych świętach, kto zawsze z tej okazji da Ci chociaż symboliczny prezent, kto w każdej chwili może obdarzyć Cię szczerym uśmiechem? Czy nie to jest najważniejsze? Spójrz przez chwilę obiektywnie na to wszystko.
Post przeniesiony:
Witajcie,
Chciałam się Was poradzić. Od dłuższego czasu spotykam się z chłopakiem, kocham Go. Bardzo poważnie traktujemy nasz związek, myślimy powoli o małżeństwie. Przeszkadza mi jednak pewna rzecz. Odkąd jesteśmy razem nie zdarzyło się, żebym dostała od niego cokolwiek. Proszę, nie odbierajcie mnie jako materialistkę, to zupełnie nie o to chodzi. Naprawdę zależy mi na nim i nie chcę tracić tego co mam. Zastanawiam się tylko jak zwrócić mu uwagę, nauczyć pewnych zachowań. Nie chcę, żeby mnie źle zrozumiał, mi naprawdę nie zależy na drogich prezentach, rzecz dotyczy głupiego soku jak jestem chora i przychodzi mnie odwiedzić. Zresztą to nie chodzi tylko mnie, gdy idziemy do znajomych, którym urodziło się dziecko, mój facet "nie widzi", że wypada kupić coś maleństwu. Proszę Was o szczerą opinię, rozum podpowiada mi, że nie przesadzam i chyba nie mam zbyt dużych oczekiwań, ale jednak nie wiem jak mam postąpić.Pozdrawiam,
niepokorna
Całkowicie zgadzam się z Dianą. Z mojej strony (płci męskiej) widzę Cię jako materialistkę (Peleryna23), przepraszam, ale po tym co napisałaś tak Cię odbieram. Powiem szczerze, że bardzo nie lubię dziewczyn/kobiet, które uważają, że w związku muszą dostawać prezenty ot tak... bluzeczki, spódniczki... ech... szkoda gadać. Kiedyś trafiłem gdzieś na dobry tekst; "dziewczyna traktuje swojego chłopaka jak bankomat"... Każdy facet musi być multimilionerem i kupować prezenciki, bo jak nie to już coś jest nie tak. Szanuj to co masz, bo możesz to stracić i wtedy dopiero zobaczysz co miałaś... Ja uważam, że jeśli chłopak kupi swojej partnerce jakiś prezent w zwyczajny dzień to należałoby to docenić i podziękować, a nie rzucić tekstem; "nareszcie, o mnie pomyślałeś!".
To moje zdanie. Dziękuję
inny od innych temat jest z lipca...
Post, który go dzisiaj odświeżył to całkiem nowa historia.
10 2009-11-17 16:51:00 Ostatnio edytowany przez youngwind (2009-11-17 16:54:46)
Drogie Forumowiczki, mam do Was takie pytanie czy Wasz partner to dusigrosz, czy możne nie szczędzi na Was grosza? Chodzi mi o to czy bezinteresownie potrafi kupić Wam jakiś prezent, tak po prostu, bo sprawia mu to przyjemność. Zdaje się, że mój chłopak, właśnie należy do tych skąpych. Nie żebym była jakąś materialistką, nic z tych rzeczy. Jesteśmy juz ze sobą dość długo i dobrze nam ze sobą. Lecz przyglądam się znajomym, koleżankom i widzę jak to stroją się w drogie ubrania, choć nie pracują, gdy nie maja swojej kasy wakacje dofinansowuje im chłopak, jakieś bluzeczki, perfumki itp. rzeczy. Mój partner kupuje mi prezenciki tylko na jakąś konkretną okazję tj. święta, urodziny itp. i są to naprawdę drobne rzeczy. Kiedy jestesmy na zakupach to do glowy by mu nie przyszlo, że mógłby mi kupic jakies kolczyki albo nawet kosmetyk. Woli inwestowac w swoje rzeczy. Wiem ze chcialby zebym chodzila wystrojona jak gwiazdka, choc do nie dawna nie mialam pracy a co za tym idzie po prostu nie bylo mnie stac na takie zakupy, a przez gardło mi nie przeszlo pytanie czy mi cokowiek by kupil. Tak mysle, ze byc moze w naszym wspolnym zyciu tez bedzie zalowal na mnie pieniedzy i powie: pracujesz, zarabiasz to sobie kup.
Peleryna23- wiem o czym piszesz, choć akurat mój mężczyzna to przeciwieństwo Twojego. I nie posądzam Cię o materializm. Doskonale rozumiem kontekst Twojej wypowiedzi.
Niektórzy faceci zarabiają mało, lecz to nie przeszkadza im w kupowaniu swoim kobietom ubrań, kosmetyków, etc. Są też jednak tacy, którzy, pardon, podcierają sobie tyłek pieniędzmi, a nie wydają na swoją partnerkę złamanego grosza. Ja akurat mam i miałam do czynienia z tym pierwszym przypadkiem oraz dawno temu z drugim. Od początku.
Gdy mieszkaliśmy w Polsce, mój narzeczony pracował, mimo wyższego wykształcenia, w markecie za psie grosze, a mimo tego, nawet za moją niewiedzą, kupował mi prezenty bez okazji. Nie wiem, czy mój facet to jakiś ewenement, ale gdy ja np. odmawiałam kupna czegoś, co on chciał za wszelką cenę mi sprezentować, zazwyczaj protestował na sposób: "nie rób mi tego... zrobi mi się przykro!". Mój facet to zdecydowanie nie sknera ani liczykrupa i wyobraź sobie, że w większości przypadków to ja muszę mu mówić: "dość tych pierdół dla mnie, kup sobie jakieś spodnie albo koszulę". I nawet to, w większości razów, nie działa na niego Czasami on sam rezygnował z czegoś, co bardzo chciał mieć, na rzecz mnie, nawet, jeśli protestowałam.
Mój ex z kolei, był chłopcem z bardzo bogatej rodziny. Można śmiało powiedzieć, że opływał w pieniądze. I przez całe 1,5 roku związku, dostałam od niego dwa prezenty- jeden urodzinowy, drugi walentynkowy i to w dodatku spóźniony. Nigdy nie miałam mu za złe, że niczego mi nie kupował, ale faktycznie robi się przykro, gdy dochodzi się do wniosku, że mężczyzna po prostu nie lubi rozpieszczać swojej kobiety. I tu już nie chodzi o żaden materializm (na litość, dlaczego, gdy kobieta ma coś dostać, od razu jest uznawana za materialistkę????), tylko o sam fakt, sam gest ze strony partnera, bo zawsze, jak wiadomo, taki mały prezencik poprawia humor i utwierdza jakoś wewnętrznie, że nasi panowie pamiętają i dbają o nas, nawet wtedy, gdy wiedzą, że same możemy zadbać o siebie z własnej kieszeni.
Pozdrawiam
11 2009-11-17 18:36:00 Ostatnio edytowany przez Delicious (2009-11-17 18:42:13)
Droga niepokorna rozumiem cię jak najbardziej.Wiem że nie czujesz się komfortowo gdy twój facet nie pomyśli nawet o kupnie soku czy prezenciku dla maleństwa.Mój maż należy do osób bardzo oszczędnych-niby to dobrze ale czasem zahacza nawet o skąpstwo.Męczy mnie to że na zakupach patrzy na każde 50 groszy.Przyznaję że jest to dla mnie meczące i stresujące,i zdarzają nam się kłótnie z tego powodu.Musisz pogadać ze swoim facetem albo delikatnie bądź konkretnie -zależy jaki ma charakter.
mnie wystarczy, że nie muszę płacić za siebie na żadnych imprezach itd. ^^ drobne prezenciki, typu kwiatek, czekoladka bez okazji są ok, ale bluzka, czy nawet telefon? to już mi podpada pod sponsoring, nie związek o___O
Gdy mój narzeczony pyta, co chciałabym dostać, to odpowiadam, że najlepszym prezentem jaki mógłby mi zrobić, to wrócić do Polski, do mnie. Pragnę po prostu obecności, miłych gestów, słów i innych niematerialnych form, które świadczą o uczuciu. Prezent niekoniecznie. Chociaż wiadomo, na święta czy urodziny miło jest dostać jakąś drobnostkę od najbliższej osoby.
Mój (już były) facet wcześniej był z partnerką którĄ cały czas obdarowywał prezentami bez specjalnej okazji. Niestety pech w tym że ona wykorzystała ten jego hojny gest i po pewnym czasie zwyczajnie jej się znudził. Opowiadając mi tą historię stwierdził że dla mnie nie kupuje tego wszystkiego (z wyjątkiem specjalnych okazji), nie zabiera tak często w różne miejsca bo tak się nauczył z poprzedniego doświadczenia. Chyba bał się że tej jego wykorzystam. Nie miałam o to do niego żalu, ale te porównanie w jakiś sposób mnie zabolało.
moj nie kupuje mi prezentów bez okacji chociaz chce czasem ale ja mowie zdecydowanie nie . dlaczego ma mi cos kuoowac skoro wole zeby sobie cos kupil a ja i tak sobie ta rzecz kupie bo mnie stac na bluzke czy na jakies perfumy. chyba ze robimy w ten sposob ze on mi cos kupi jak jestesmy razem a ja jemu cos:) i wtedy czuje sie wporzadku:) , wiec poprostu kupujemy sobie prezenty na gwiazdke walentynki( drobny) na imeinieny urodziny i takie tam .a taki prezent bez okazji który chce i lubie otrzymywac to kwiaty.
Ja z kolei baaardzo często dostaję prezenty od mojego faceta i wcale nie są one takie skromne. Strasznie jest mi głupio, bo mam pieniądze na to, aby kupić sobie coś, ale Mój Chłopak postawił sobie za cel rozpieszczać mnie za wszelką cene. Ale wobec tego ja nie pozostaję mu dłużna, i, jak już pisała Kobietka89 wzajemnie obdarowujemy się prezentami. Zawsze kupuję Mu to, o czym kiedyś wspomniał, że bedzie mu potrzebne, w ten sposób nie zapominamy o zakupie(jak to bywa, gdy ma się dużo na głowie). Nigdy nawet nie przeszłą mi przez myśl, że kobieta, która zostaje obdarowywana prezentami jest materialistką... Jak mojemu facetowi kończy sie pianka do golenia to od razu ją kupuję nie pytając nawet czy trzeba, bo wiem, że trzeba. A gdy mi kończy się lakier do włosów to on mi dokupuje, jestemy tyle czasu razem i wiem, że skoro oboje mamy dochody, łączymy je w tzw. wspólną kasę
Niepokorna, możesz śmiało zwrócić uwagę swemu mężczyźnie, że podczas choroby czy nawet miesiączki kobieta chciałaby np sok czy czekoladę, tak po prostu-bezinteresownie.
Pozdrawiam:]
Mój na samym początku przyznał mi się, że zawsze był raczej typem, który trzymał pieniądze niż je wydawał. Może sknera, to za dużo powiedziane, ale jednak niechętnie wydawał pieniądze, wolał oszczędzać.
Ale z chwilą gdy zostaliśmy parą przeszło mu Nie stał się rozrzutny, ale zdecydowanie łatwiej i chętniej wydaje pieniądze (a zwłaszcza na mnie. Czasem aż muszę go powstrzymywać żeby czegoś mi nie kupował, albo pozwolił MI chociaż raz na kilka miesięcy za nas zapłacić w kawiarni).
Ja z kolei baaardzo często dostaję prezenty od mojego faceta i wcale nie są one takie skromne. Strasznie jest mi głupio, bo mam pieniądze na to, aby kupić sobie coś, ale Mój Chłopak postawił sobie za cel rozpieszczać mnie za wszelką cene. Ale wobec tego ja nie pozostaję mu dłużna, i, jak już pisała Kobietka89 wzajemnie obdarowujemy się prezentami. Zawsze kupuję Mu to, o czym kiedyś wspomniał, że bedzie mu potrzebne, w ten sposób nie zapominamy o zakupie(jak to bywa, gdy ma się dużo na głowie). Nigdy nawet nie przeszłą mi przez myśl, że kobieta, która zostaje obdarowywana prezentami jest materialistką... Jak mojemu facetowi kończy sie pianka do golenia to od razu ją kupuję nie pytając nawet czy trzeba, bo wiem, że trzeba. A gdy mi kończy się lakier do włosów to on mi dokupuje, jestemy tyle czasu razem i wiem, że skoro oboje mamy dochody, łączymy je w tzw. wspólną kasę
Hmm... Ty jesteś w związku kilkoletnim i jeśli mieszkacie razem, macie np. dzieci itp. to nic dziwnego... pianka do golenia itp. Oboje macie dochody, oboje musicie utrzymać to w czym żyjecie. Norma.
Mnie się wydaje, że wyżej była mowa raczej o jeszcze niezbyt zaawansowanych (bez mieszkania razem, bez tak zwanych zobowiązań) związkach, dlatego moje wypowiedzi wcześniejsze wyglądają tak jak wyglądają.
A jeśli już się jest dłuższy czas w związku i razem się mieszka to wydaje mi się, że Twoja sytuacja barbie jest normalna i myślę, że tak mniej więcej powinno być w każdym (dłuższym) związku.
No właśnie, gdybyśmy mieszkali razem to zupełnie inna sprawa. A tak od spotkania do spotkania i może stąd też moje "oczekiwania". Wydaje mi się tylko, że mój facet jest czasem naprawdę pełen empatii, odczytuje bezbłędnie moje nastroje nawet kiedy rozmawiamy przez telefon, więc dziwi mnie, że nie domyśla się tego. Czy facetom naprawdę wszystko trzeba wyłożyć kawa na ławę? I jeszcze ryzykować, że nasze intencje nie będą dobrze odczytane.
Pozdrawiam:)
A u mnie tak jest...., że mój TŻ kupuje mi czasem "prezenty" (tzn on twierdzi, że to nie prezenty tylko normalne rzeczy) ... Są to przeważnie spontaniczne prezenty, o których ja nie mam pojęcia że zostaną kupione... Ja również mu kupuję filmy, gry lub ubrania (jeżeli jakieś mi się spodobają) i nie widzę nic w tym dziwnego...
Mój poprzedni chłopak był jak to się mówi "przy kasie" ale przez okres spotykania sie nawet nie dostałam złamanego kwiatka na urodziny... I cieszę się z tego powodu!!
21 2009-11-19 11:03:49 Ostatnio edytowany przez arbuzekona (2009-11-19 11:05:37)
Nie zgodzę się z niektórymi wypowiedziami... To nie chodzi o to czy ktos jest materialista...
Mam koleżankę jej facet nic nie kupi nawet jak straciła prace on ma dość pieniążków to nic jej nie pomógł ani złotowki nie dał.... Dzisiaj jej los sie odwrocił ma prace moze kupic sobie co chcę ale widzę to że jak jej mówie (pokazuję) co sobie kupiłam czy kupił mi mój luby to robi się jej przykro i napewno nie oznacza to materializmu......
Dla mnie jeśli facet kupi cos swojej kobiecie to świadczy to o tym że nie jest mu szkoda pieniedzy na nia i znaczy dla niego wiele......
moj facet placi za mnie wszedzie,a prezenty dostaje tylko na jakies okazje
(walentynki,urodziny,itp).Tylko,ze u nas to jest tak,ze on pracuje a ja nie
(jestem na utrzymaniu rodzicow)wiec ja kupuje mu prezenty tez jak jest
jakas okazja.
Boli mnie natomiast to,ze nie potrafi byc spontaniczy.Nie dostalam nigdy
od niego np kwiatka bez okazji.
Chcialabym byc dla niego czasem taka ksiezniczka,zeby kupi czasem
jakiegos zwyklego kwiatka,czy maly bukiecik.I tu nie chodzi o to,ze
jestem materialistka,bo przeciez kosz jednego kwiatka zamyka sie w 10 zl.
A ja od początku, bez okazji dostawałam często prezenty i jest tak do tej pory.
Sama też uwielbiam obdarowywać męża i córkę różnymi prezentami:)) Czasami są to drobnostki, śmieszne skarpetki, pyszna czekolada, fajna książka. Dla mnie prezenty bez okazji to ciągła pamięć o drugiej osobie i cieszę się, że dostaję np. obwarzanki z podróży służbowej do Krakowa.
Moj zdecydowanie nie jest dusigroszemjak to ujelas. Nie zaluje na mnie pieniedzy. a odnosnie prezentow to tez nie mam z tym problemu. To jest bardzo mile kiedy przychodzi np. z duza roza i mowi ze mnie kocha. Zupelnie bez okazji :-)
Witam,
Jestem ze swoim partnerem prawie od 3 lat, jest młodym, przystojnym, inteligentnym facetem. Jest tylko jeden problem... kocha cyferki...Kiedy go poznałam byłam nim bardzo zafascynowana...do tego stopnia,że zbagatelizowałam pierwsze sygnały świadczące o tym,że ma przysłowiowego węża w kieszeni. Zdarzało się, że gdy zapraszał mnie na randkę nie płacił za mnie rachunku,ponieważ albo płaciliśmy każde za siebie albo ja za siebie i za niego! Jemu zdarzało się nie zabierać ze sobą portfela, tak przynajmniej twierdził.Później bywało tak,że jeśli za mnie zapłacił, to zaraz chciał się rozliczać.Na zakupach skrupulatnie wyliczał wszystko, zawsze brał rzeczy z przeceny, bo np. data ważności się kończy. Myślałam,że takie sytuacje są tylko przejściowe, on sam bynajmniej tak sugerował.Twierdził,że się przyzwyczaił do wydawania tylko na siebie, bo dłuższy czas był singlem ale to się zmieni. Jak by to miało być jakimś wytłumaczeniem. Nie jestem osobą, której zależy na pieniądzach,lubię od czasu do czasu sprawić mojemu partnerowi jakiś prezent nie tylko w postaci dobrego obiadu i nie tylko od święta,czego nie mogę powiedzieć o nim. Jedyne co od niego dostałam bez okazji to przeterminowane orzeszki! Kiedy na urodziny dostałam od niego jakiś prezent lub kwiaty, to potem słyszałam jaki to on jest super bo mi coś kupił. Wiele sytuacji mogłabym jeszcze przytaczać...Najbardziej bolące są niespełnione obietnice z jego strony,ostatnio obiecał mi na urodziny aparat cyfrowy po czym parę miesięcy później kupił sobie bardzo drogi aparat... czasem wydaje mi się także, że on nie jest nauczony zasad savoir-vivre'u , nie wie jak dbać o kobietę, musiałam go uczyć,że noszenie przez kobietę w sklepie ciężkiego koszyka nie jest na miejscu bynajmniej nie wtedy kiedy jej facet dokłada jej do tego koszyka kolejne produkty lub noszenie siatek zakupów kiedy facet jest obok i ma wolne obie ręce a w dodatku jest od niej dużo silniejszy itd. Od jakiegoś czasu przeżywamy kryzys w związku.6 miesięcy temu oświadczył mi się, wstępnie się zgodziłam chociaż miałam wątpliwości, ostatecznie pierścionka nie noszę, ponieważ jest za duży a mój facet obiecuje od tych paru miesięcy,że go zmniejszy,zastanawiam się czy ten moment kiedykolwiek nastąpi...chociaż szczerze mówiąc to powoli mi się odechciewa.Ostanio wszystkie nasze rozmowy sprowadzają się to tematu pieniędzy,on ma dobrą pracę, własne mieszkanie, rodziców którzy mu pomagają finansowo, a ostatnio powiedział mi,że nie jest szczęśliwy, bo ma mnóstwo problemów np. "Kowalski w innym dziale jego firmy zarabia więcej od niego, mimo iż robi dużo mniej " lub jak on sam twierdzi, że "groszem nie śmierdzi" wciąż mu mało pieniędzy i czuje się nie doceniany w firmie, mimo iż ostatnio dostał bardzo wysoką premię. Cały czas mu powtarzam żeby zaczął doceniać to co ma, między innymi mnie, bo nie wiem jak długo wytrwam w takim związku...
powiem ci że jak wyjdziesz za niego to będziesz miała ciężkim życie,będzie wyliczał Ci każdą złotówkę,nawet tą co ty zarobiłaś
każdą pierdołę którą kupisz do domu lub sobie też Ci wypomni,zastanów sie dobrze zanim podejmiesz decyzję o ślubie itp
Raczej do slubu nie dojdzie.Chociaz ciezko mi bedzie sie rozstac,to ostatnio coraz czesciej o tym mysle...Moze masz racje pewnie wypominalby mi rzeczy, ktore kupilabym do domu,ale pewnie w przypadku gdybym je kupila za jego pieniadze.Jest raczej typem,ktory od siebie nic nie da a chcialby brac...Typ "pies ogrodnika " takze swietnie do niego pasuje.
wiesz na razie Ci nie wypomni twoich wydanych pieniędzy,ale potem jak się razem mieszka jest zupełnie inaczej
Mieszkamy razem od 2 lat. Finansowo zyjemy rozdzielnie,poniewaz moj facet nie ma pojecia czym jest partnerstwo w zwiazku,woli zeby bylo "moje- twoje".Moge kupowac do domu co chce,byle za moje tzn. by nie uderzylo go to po kieszeni.
a po ślubie też będzie moje -twoje czy nasze? sama będziesz decydowała czy kupić np.taki samochód a nie inny? to tylko przykład
Może rozmowa o tym, że nie wyobrażasz sobie życia z facetem, który żyje dla pieniędzy, będzie dla niego kubłem zimnej wody. Lena dobrze mów, teraz może nie wtrąca się do Twoich pieniędzy, ale jako małżonek będzie miał prawo. I poźniej może się okazać, że nie każe Ci kupić sobie nawet głupiej bluzki. A jak sobie ja kupisz, to będziesz jeszcze przez tydzień słuchać utyskiwań. Pogadaj z nim, powiedz, że nie podoba Ci się jego stosunek do pieniędzy i źle rozumianego przez niego oszczędzania.
Już próbowałam z nim o tym rozmawiać...Nie wiem jak mam już ten temat poruszać próbowałam na spokojnie, ale on dawał mi do zrozumienia,że nie ma ochoty tego słuchać, kiedy walę z przysłowiowej "grubej rury" to wtedy słyszę,że może ja jestem za mało ambitna, twierdzi,że nie chce stanąć w miejscu i że chce od życia czegoś więcej niż tylko ciasnego mieszkania i starego auta którym jeździ. Ale ja już mam dosyć. Najgorsze jest to,że czuję się ostatnia na liście osób, na których mu zależy. Bardziej dba i martwi się o swoją matkę,która mieszka w innej miejscowości niż o mnie.Nie czuję wsparcia z jego strony w jakiejkolwiek postaci, ostatnio często mu to mówię, zdarza mi się ostatnio także go często krytykować,np. kiedy słyszę,że on zasługuje na podwyżkę bardziej niż inni.Ostatnio powiedział mi,że bardzo boli go moja krytyka i nie wie jak długo to będzie znosił, uważa też,że jestem w stosunku do niego zawistna i zazdrosna o sukcesy w pracy.
Albo uzna, że jak będziecie mieć dziecko, to ono jest Twoje, więc kupuj Ty pampersy i jedzenie.
nie ma mowy o dziecku...
35 2014-11-16 13:02:30 Ostatnio edytowany przez nataluska199211 (2014-11-16 13:06:35)
Witam wszystkich
Mam wielki problem i licze na to,ze pomozecie mi i doradzicie co mam robic.. :<
Otoz jestem z chlopakiem 3,5 roku i jeszcze nigdy nie bylam az tak tego pewna jak teraz,ze moj facet to DUSIGROSZ ;S. Wczesniej myslalam/ ludzilam sie byc moze,ze to nie prawda,ze mi sie wydaje tylko..jednak ostatnio w sposob dosadny w kilku sytuacjach mi to niestety udowodnil. Jestesmy razem, jest nam dobrze,ale zaczely sie schody, ktore nie wiem czy ja bede w stanie 'pokonac'. Streszczajac: Ostatnio bylismy na wyjezdzie mnie glowa bolala, spacerowalismy po centrum kawa kosztowala 8 zlotych, mialam ochote ja wypic bo glowa mnie bolala i podniosla mi cisnienie poza tym kurcze lubie kawe i tez fajnie byloby sobie usiasc i ja wypic gdzies na wakacjach. Pytam mojego faceta czy pijemy kawe,oczywiscie ja kupilabym sobie ta kawe to chodzilo o to,ze nie chcialam sama siedziec i ja pic, to jego reakcja na cene byla nieciekawa,wiec szukalismy innego lokalu.. Kolejna sytuacja to bylam w Anglii i pojechalam zarobic troche wiec pracowalam ok.2 miesiecy i postanowilam kupic mu to i tamto i dosc pieniazkow wydalam,ale mysle zarobilam, poza tym nie jest mi zal na niego wydawac pieniazki wydaje mi sie,ze widok szczesliwej osoby,ktora kochamy jest bezcenny.. i pewnego razu on mi kiedys kupil karte do telefonu dlatego, ze ja nie mialam mozliwosci akurat wtedy sobie kupic doladowanie, oczywiscie PODKRESLAM,ze zawsze oddawalam mu pieniazki i kiedys napisal mi smsa,ze az tak sie wykosztowalam na prezent i jeszcze wtedy bylam na zakupach kupilam mu dwa sweterki od siebie tak bo mi sie spodobaly i stw.ze ladnie bedzie mu w nich, wracajac do tego co napisalam on napisal mi smsa,ze nie musze mu oddawac tych pieniazkow za karte i zebym przyjela to jako prezent bo ost.duzo ode mnie dostal itp. ja w sumie pomyslalam no dobra, przyjme ten prezent chociaz naleze do osob takich,ze oddaje pieniazki. I w pewien wieczor rozliczalismy sie z zakupow bo kupil mi 3 plyny za 10 zlotych listernin,wiec chcialam mu oddac piezniazki i 3 razy dosc dosadnie mi przypomnial,ze jednak ja mu za ta karte ok.30 zlotych wisze. Niby w zartach i hasla typu: i na glos plyny 10 razy 3 to wychodzi 30 zl, chyba o czyms zapomnialas, a pozniej ze zla matematyczka bym byla itp.czyli wyszlo na to,ze niby mial mi od siebie dac ta karte jak sie okazalo mialam mu za nia oddac. Okej nie byloby problemu gdyby nie to,ze sam pnaczrzeciez napisal,ze chce mi prezent zrobic a wyszlo calkiem inaczej, kolejna syt.bylismy na Gubalowce i ja cos zle policzylam bo za wstep 7 zlotych bylo a ja zakodowalam sobie w pamieci ,ze 5 i pozniej mi pisze,ze oszukuje niby w zartach smial itp. ale o co chodzilo? o to zebym te 2,5zlotego mu oddala. Do sklepu pojechac jest problem, moja mama pracuje wraca nieraz wieczorem poznym a zakupy do domu by sie przydaly to musze go prosic zeby laskawie czasem podjechal i tak ma takie reakcje,ze sie odechciewa. Ja jestem taka osoba,ze nie znosze laski.
To samo chociazby ost.sytuacja gdzie bylismy ze znajomymi na pizzy( wyszlismy od 3 lat nie pamietam kiedy bylam w pizzerii) zlozylismy sie na pizze po ok.8zl i tak sie zlozylo,ze zadne z nas nie mialo drobne,wiec umowilismy sie ,ze moj chlopak zaplaci a potem mielismy isc do sklepu i rozmienic pieniadze, nigdy nie bylo tak,ze nie oddawalismy sobie. Pomijajac juz reakcje mojego faceta na ceny pizzy,ze droga,ze skladnik jeden wystarczy bo przeciez drugi za 2,5 to majatek itp.ja rozumiem wszystko gdybysmy wychodzili czesto i wydawali kase to co innego,ale co w tym zlego,ze raz na jakis czas ' zaszalejemy'?
I pojechalismy do tesco i ja w sumie nie mialam ochoty na nic juz do zjedzenia itp.zapomnialam,ze mam rozmienic te pieniazki,ale oczywiscie facet mi musial o tym przypomniec z wyrzutem: ' musisz cos kupic bo przeciez musisz pieniadze rozmienic' kurcze wszystko wszystkim,ale czy nie moglabym mu potem tych 8 zlotych oddac przy okazji kiedys tam? Moj facet pracuje odklada sobie ponad tysiac zlotych miesiecznie, kiedys u niego sie nie przelewalo,ale nigdy mi nie zalowal. Moglabym pisac i pisac o danych sytuacjach, ostatnio przekracza granice stad jestem w czarnej kropce.. Kocham go na prawde, jest nam dobrze,ale ta cecha mnie strasznie wkurza, odniecheca mnie od niego, nie wiem co mam robic? nie mieszkamy ze soba, ja sie ucze jeszcze a raczej studiuje na 5 roku, on pracuje. NIGDY nie ma tak,ze ja za siebie nie place, zawsze place, wszystko na pol jak cos kupujemy kurcze,wiec o co chodzi czemu on tak zaluje? CO MAM ROBIC? tak ciezko mi jest, nie wiem kompletnie jak rozwiazac ten problem.. POMOZCIE BARDZO PROSZE!
RUN! Uciekaj kobito od sknerusa.
Pamiętaj: skąpstwo to CHARAKTER. Tego nie zmienisz w człowieku jeśli jemu to odpowiada i nie widzi w tym nic złego.
Był tu już taki wątek.
One wszystkie są bardzo zabawne jak się je opowiada albo czyta będąc 'z boku', ale być w takim związku to katastrofa.
Wiem z autopsji
RUN! Uciekaj kobito od sknerusa.
Pamiętaj: skąpstwo to CHARAKTER. Tego nie zmienisz w człowieku jeśli jemu to odpowiada i nie widzi w tym nic złego.
Był tu już taki wątek.One wszystkie są bardzo zabawne jak się je opowiada albo czyta będąc 'z boku', ale być w takim związku to katastrofa.
Wiem z autopsji
Ubiegłaś mnie Elle88
Nataluska199211, Ty serio piszesz o jakimś ...związku z tym człowiekiem? I poważnie chcesz z nim byc?
38 2014-11-16 13:32:19 Ostatnio edytowany przez LUSILJU (2014-11-16 13:36:55)
Witam wszystkich
![]()
Mam wielki problem i licze na to,ze pomozecie mi i doradzicie co mam robic.. :<
Otoz jestem z chlopakiem 3,5 roku i jeszcze nigdy nie bylam az tak tego pewna jak teraz,ze moj facet to DUSIGROSZ ;S. Wczesniej myslalam/ ludzilam sie byc moze,ze to nie prawda,ze mi sie wydaje tylko..jednak ostatnio w sposob dosadny w kilku sytuacjach mi to niestety udowodnil. Jestesmy razem, jest nam dobrze,ale zaczely sie schody, ktore nie wiem czy ja bede w stanie 'pokonac'. Streszczajac: Ostatnio bylismy na wyjezdzie mnie glowa bolala, spacerowalismy po centrum kawa kosztowala 8 zlotych, mialam ochote ja wypic bo glowa mnie bolala i podniosla mi cisnienie poza tym kurcze lubie kawe i tez fajnie byloby sobie usiasc i ja wypic gdzies na wakacjach. Pytam mojego faceta czy pijemy kawe,oczywiscie ja kupilabym sobie ta kawe to chodzilo o to,ze nie chcialam sama siedziec i ja pic, to jego reakcja na cene byla nieciekawa,wiec szukalismy innego lokalu.. Kolejna sytuacja to bylam w Anglii i pojechalam zarobic troche wiec pracowalam ok.2 miesiecy i postanowilam kupic mu to i tamto i dosc pieniazkow wydalam,ale mysle zarobilam, poza tym nie jest mi zal na niego wydawac pieniazki wydaje mi sie,ze widok szczesliwej osoby,ktora kochamy jest bezcenny.. i pewnego razu on mi kiedys kupil karte do telefonu dlatego, ze ja nie mialam mozliwosci akurat wtedy sobie kupic doladowanie, oczywiscie PODKRESLAM,ze zawsze oddawalam mu pieniazki i kiedys napisal mi smsa,ze az tak sie wykosztowalam na prezent i jeszcze wtedy bylam na zakupach kupilam mu dwa sweterki od siebie tak bo mi sie spodobaly i stw.ze ladnie bedzie mu w nich, wracajac do tego co napisalam on napisal mi smsa,ze nie musze mu oddawac tych pieniazkow za karte i zebym przyjela to jako prezent bo ost.duzo ode mnie dostal itp. ja w sumie pomyslalam no dobra, przyjme ten prezent chociaz naleze do osob takich,ze oddaje pieniazki. I w pewien wieczor rozliczalismy sie z zakupow bo kupil mi 3 plyny za 10 zlotych listernin,wiec chcialam mu oddac piezniazki i 3 razy dosc dosadnie mi przypomnial,ze jednak ja mu za ta karte ok.30 zlotych wisze. Niby w zartach i hasla typu: i na glos plyny 10 razy 3 to wychodzi 30 zl, chyba o czyms zapomnialas, a pozniej ze zla matematyczka bym byla itp.czyli wyszlo na to,ze niby mial mi od siebie dac ta karte jak sie okazalo mialam mu za nia oddac. Okej nie byloby problemu gdyby nie to,ze sam pnaczrzeciez napisal,ze chce mi prezent zrobic a wyszlo calkiem inaczej, kolejna syt.bylismy na Gubalowce i ja cos zle policzylam bo za wstep 7 zlotych bylo a ja zakodowalam sobie w pamieci ,ze 5 i pozniej mi pisze,ze oszukuje niby w zartach smial itp. ale o co chodzilo? o to zebym te 2,5zlotego mu oddala. Do sklepu pojechac jest problem, moja mama pracuje wraca nieraz wieczorem poznym a zakupy do domu by sie przydaly to musze go prosic zeby laskawie czasem podjechal i tak ma takie reakcje,ze sie odechciewa. Ja jestem taka osoba,ze nie znosze laski.
To samo chociazby ost.sytuacja gdzie bylismy ze znajomymi na pizzy( wyszlismy od 3 lat nie pamietam kiedy bylam w pizzerii) zlozylismy sie na pizze po ok.8zl i tak sie zlozylo,ze zadne z nas nie mialo drobne,wiec umowilismy sie ,ze moj chlopak zaplaci a potem mielismy isc do sklepu i rozmienic pieniadze, nigdy nie bylo tak,ze nie oddawalismy sobie. Pomijajac juz reakcje mojego faceta na ceny pizzy,ze droga,ze skladnik jeden wystarczy bo przeciez drugi za 2,5 to majatek itp.ja rozumiem wszystko gdybysmy wychodzili czesto i wydawali kase to co innego,ale co w tym zlego,ze raz na jakis czas ' zaszalejemy'?
I pojechalismy do tesco i ja w sumie nie mialam ochoty na nic juz do zjedzenia itp.zapomnialam,ze mam rozmienic te pieniazki,ale oczywiscie facet mi musial o tym przypomniec z wyrzutem: ' musisz cos kupic bo przeciez musisz pieniadze rozmienic' kurcze wszystko wszystkim,ale czy nie moglabym mu potem tych 8 zlotych oddac przy okazji kiedys tam? Moj facet pracuje odklada sobie ponad tysiac zlotych miesiecznie, kiedys u niego sie nie przelewalo,ale nigdy mi nie zalowal. Moglabym pisac i pisac o danych sytuacjach, ostatnio przekracza granice stad jestem w czarnej kropce.. Kocham go na prawde, jest nam dobrze,ale ta cecha mnie strasznie wkurza, odniecheca mnie od niego, nie wiem co mam robic? nie mieszkamy ze soba, ja sie ucze jeszcze a raczej studiuje na 5 roku, on pracuje. NIGDY nie ma tak,ze ja za siebie nie place, zawsze place, wszystko na pol jak cos kupujemy kurcze,wiec o co chodzi czemu on tak zaluje? CO MAM ROBIC? tak ciezko mi jest, nie wiem kompletnie jak rozwiazac ten problem.. POMOZCIE BARDZO PROSZE!
o ile nie jestem zwolenniczka obsypywania prezentami i nie znosze lolitek które zala się ze nie dostają telefonow i innych gadzetow od swoich chlopakow,bo zalatuje to na odleglosc sponsoringiem i nosi znamiona prostytucji,przez niektórych akceptowanej o tyle rozumiem o co ci chodzi ,w tym przypadku facet jest dusigroszem ,kutwa najgorszej masci i nie chciałabym mieć niż z nim wspólnego
nie wyobrażam sobie mężczyzny przypominającego mi co chwila ze mam dodac 2,50 do czegos tam ,albo rozmienić pieniądze żeby mu oddac 3 ,20 ,to jest CHARAKTEREK,menda jednocześnie przyjmuje prezenty za kilkadziesiąt czy kilkaset zloty od dziewczyny(sweterki i cos tam jeszcze) ,ja się dziwie ze ty mu cokolwiek kupilas,szkoda kasy ,może się przyzwyczaić do dobrego...........
Tak mysle, ze byc moze w naszym wspolnym zyciu tez bedzie zalowal na mnie pieniedzy i powie: pracujesz, zarabiasz to sobie kup.
Kochana jest XXI wiek i to jest logiczne - pracujesz, to sobie kup. Ja od mojego partnera nie oczekuję prezentów bez okazji, bo i po co? Prezenty kupuuje się na urodziny, święta itp. Inaczej byłoby to rozpieszczanie. Nie jesteś może może odrobinę interesowna?
Nnie koniecznie jest tak, że zarabiasz to masz... To wszystko zależy od sytuacji i stanu zaangażowania związku. Ale popieram to, że prezenty zazwyczaj dostaje się tylko przy jakis okazjach typu, ur., imieniny, święta, rocznice itp.
Mój facet jest rozrzutny jeśli chodzi o mnie. Nie żałuję kasy, czasem to i ni glupio jest przyjmowac tak drogie prezenty. Ale chyba wole takiego rozrzutnego oczywiście z umiarem niż dusigrosza.
Nie wiem co Ci poradzic autorko. Rozumiem ze ktoś oszczędza i nie zawsze jest w stanie robić prezenty bez okazji, ale walczyc o parę zloty, kazda złotówkę oddawać to jest chore.
Ok. Ale żeby wypominać swojej dziewczynie, że mu 8 złotych wisi. Żałosne. Mój facet ma gest i potrafi przytargać do domu wielki bukiet kwiatów, albo kupić mi coś bez okazji. Na przykład kolczyki, bo mu się gdzieś tam w podróży służbowej spodobały... Ja też lubię mu kupować różne fajne rzeczy. Niekoniecznie super, drogie hiper.
Dziewczyno, weź facetowi powiedz coś dosadnie bo rozum chyba zostawił w klozecie. Jak się jest w związku to się nie rozdrabniami, nie rozliczamy się tylko wspólnie płacimy lub jedno dzisiaj jutro drugie. A jak się mieszka razem , to już wogóle, wspólna kasa a nie ma tu kto więcej zarabia.
Dziwię się jako facet, że mu kupowałaś drogie prezenty a on każe Ci oddać śmieszne przysłowiowe 5 zł. Niech on się obudzi bo to jest nawet nie skomstwo, to jest po prostu idiotyzm.
Jeszcze rozumiałbym jak ktoś chce ciągle wydawać pieniądze na pierdoły i zachcianki.
44 2014-11-16 17:14:00 Ostatnio edytowany przez nataluska199211 (2014-11-16 17:17:51)
serdecznie Ci dziekuje,ze odpisalas, wiele to dla mnie znaczy bo kompletnie nie wiem co mam robic? Powinnam sie z nim rozstac, czy jednak probowac cos zmienic ? Kocham go na prawde i poza skneroscia ,ktora ostatnio bylam swiadkiem to posiada wiele cech dobrych, taki odpowiedni facet do zycia- tak bym go okreslila... Ale nie wiem czy bede w stanie to znosic jesli coraz czesciej te granice sa przekraczane i dwa razy ostatnio mi sie zdarzylo w przeciagu krotkiego czasu plakac. Kurcze gdzie bym pomyslala, ja twarda kobieta i na dodatek z jego powodu? na prawde jest w porzadku facetem- pomijajac ten fakt ,ze jego sknerosc daje znac ostatnio przesadnie....sprawia mi przykrosc,chcialabym z nim byc, nie wiem czy potrafie bez Niego egzystowac, ale zastanawiam sie jaka droge obrac, moze jednak rozsadek musi wziac gore eh skoro pozniej cale zycie bedzie takie rozliczanie itp. Nie bardzo wiem dlaczego wczesniej na poczatku znajomosci nie zalowal bynajmniej nie dal mi tego odczuc tak jak teraz to robi na kazdym kroku.. UWIERZCIE ,ze nam do szczescia nie potrzeba wiele, moze byc to nawet bryloczek,jakas drobnostka DANA OD SERCA( a nie,ze pasuje) a juz cieszy. CO byscie zrobili na moim miejscu? bardzo dziekuje za wszystkie rady, Kochani jestescie
Elle88 napisał/a:RUN! Uciekaj kobito od sknerusa.
Pamiętaj: skąpstwo to CHARAKTER. Tego nie zmienisz w człowieku jeśli jemu to odpowiada i nie widzi w tym nic złego.
Był tu już taki wątek.One wszystkie są bardzo zabawne jak się je opowiada albo czyta będąc 'z boku', ale być w takim związku to katastrofa.
Wiem z autopsjiUbiegłaś mnie Elle88
Nataluska199211, Ty serio piszesz o jakimś ...związku z tym człowiekiem? I poważnie chcesz z nim byc?
Jestem z nim juz 3,5 roku..teraz dopiero gdy zdarzylo sie kilka takich przykrych sytuacji zaczelam dostrzegac i zbierac do kupy inne sytuacje w ciagu tych kilku lat i doszlam do wniosku,ze to wynika ze skapstwa.. najgorsze,ze on jest taka osoba,ze wszystko odbiera jako 'strzal' skierowany w jego kierunku.. nie lubi rozmawiac, rozwiazywac problemow to zawsze ja prosze o rozmowe, mowie to co czuje itp.przeciez to nie chodzi o klotnie, obwinianie sie tylko zwykla rozmowe ktora moze wiele zdzialac, zauwazylam,ze zawsze jak ja chce rozmawiac to on nie slucha, nie chce sluchac i twierdzi,ze ciagle mi o cos chodzi chociaz to ja chce dobrze,rozmawiam z nim spokojnie bez obwiniania zwalania winy na jego czy tego typu.. co myslicie? czy rozmowa tu cos da?
BARDZO,ALE TO BARDZO DZIEKUJE za to,ze odpisujecie, ze nie jestem z tym sama :* bo jest to ciezki czas dla mnie
47 2014-11-16 17:47:06 Ostatnio edytowany przez kosmiczny nick (2014-11-16 17:48:59)
...Powinnam sie z nim rozstac, czy jednak probowac cos zmienic ? Kocham go na prawde i poza skneroscia ,ktora ostatnio bylam swiadkiem to posiada wiele cech dobrych, taki odpowiedni facet do zycia- tak bym go okreslila... ...na prawde jest w porzadku facetem- pomijajac ten fakt ,ze jego sknerosc daje znac ostatnio przesadnie....sprawia mi przykrosc,chcialabym z nim byc, nie wiem czy potrafie bez Niego egzystowac,...Kochani jestescie
Czy "kochani" to nie wiem. Bardziej jednak obiektywni. No ok, piszesz, ze facet posiada wiele dobrych cech, "jest odpowiedni do zycia". Co to znaczy? Wymień parę, bo poza ...sknerowatością (pewnie oczami innych kobiet: dbajacy o pieniadze/liczący sie z groszem/zapobiegliwy/zaradny/odpowiedzialny/nadajacy sie na męża ) posunietą do granic absurdu i ...chamstwa (?) - nie znamy innych jego zalet.
Zabawię sie w czarną wróżkę: bedziesz sobie tłumaczyć jego ...oszczędność ( ) tym, że to ODPOWIEDZIALNY facet i traktować jego ...małostkowość (czyż nie jest to dobre okreslenie?) jako przejaw dojrzałosci. Potem za niego wyjdziesz, bo skoro taki oszczędny to dobra partia... I wtedy się zacznie: wyliczanie Cie ze wszystkiego, analizowanie kazdego paragonu i rachunku i wypominanie kazdego grosza. Jak nie bedziesz np. miała pracy przez jakiś czas - będziesz mieć u niego dług do spłacenia, bo wprowadzi podział 50/50 we wszelkich opłatach za wspólne życie... I tak za parę lat będziesz czuć się "0".
Jak chcesz tak świetlanej przyszłosci - idź jak w dym.
No chyba, ze przedstawisz tu jakies inne jego cechy, które zneutralizują jego "oszczędność".
Wówczas moja wizja tez może sie zmieni...
Acha... I nie upatruj swojego zycia jako isnienia TYLKO w oparciu o niego (czy kogokolwiek), bo szybko moze Twój świat runąć w pył...
Dziewczyno, weź facetowi powiedz coś dosadnie bo rozum chyba zostawił w klozecie. Jak się jest w związku to się nie rozdrabniami, nie rozliczamy się tylko wspólnie płacimy lub jedno dzisiaj jutro drugie. A jak się mieszka razem , to już wogóle, wspólna kasa a nie ma tu kto więcej zarabia.
Dziwię się jako facet, że mu kupowałaś drogie prezenty a on każe Ci oddać śmieszne przysłowiowe 5 zł. Niech on się obudzi bo to jest nawet nie skomstwo, to jest po prostu idiotyzm.
Jeszcze rozumiałbym jak ktoś chce ciągle wydawać pieniądze na pierdoły i zachcianki.
Mysle a raczej jestem pewna,ze wynikalo to z tego,ze uwielbiam komus sprawiac radosc, kocham go jest dla mnie wszystkim stad nieraz wolalam jemu cos kupic niz sobie..jak pisalam wczesniej wydawalo mi sie wczesniej,ze nie jest to skapstwo, dopiero sobie to uswiadomilam jakis czas temu,ze niestety tak jest, moze wczesniej mialam klapki na oczach? nie wiem ...
nataluska199211 napisał/a:...Powinnam sie z nim rozstac, czy jednak probowac cos zmienic ? Kocham go na prawde i poza skneroscia ,ktora ostatnio bylam swiadkiem to posiada wiele cech dobrych, taki odpowiedni facet do zycia- tak bym go okreslila... ...na prawde jest w porzadku facetem- pomijajac ten fakt ,ze jego sknerosc daje znac ostatnio przesadnie....sprawia mi przykrosc,chcialabym z nim byc, nie wiem czy potrafie bez Niego egzystowac,...Kochani jestescie
Czy "kochani" to nie wiem. Bardziej jednak obiektywni. No ok, piszesz, ze facet posiada wiele dobrych cech, "jest odpowiedni do zycia". Co to znaczy? Wymień parę, bo poza ...sknerowatością (pewnie oczami innych kobiet: dbajacy o pieniadze/liczący sie z groszem/zapobiegliwy/zaradny/odpowiedzialny/nadajacy sie na męża
) posunietą do granic absurdu i ...chamstwa (?) - nie znamy innych jego zalet.
Zabawię sie w czarną wróżkę: bedziesz sobie tłumaczyć jego ...oszczędność () tym, że to ODPOWIEDZIALNY facet i traktować jego ...małostkowość (czyż nie jest to dobre okreslenie?) jako przejaw dojrzałosci. Potem za niego wyjdziesz, bo skoro taki oszczędny to dobra partia... I wtedy się zacznie: wyliczanie Cie ze wszystkiego, analizowanie kazdego paragonu i rachunku i wypominanie kazdego grosza. Jak nie bedziesz np. miała pracy przez jakiś czas - będziesz mieć u niego dług do spłacenia, bo wprowadzi podział 50/50 we wszelkich opłatach za wspólne życie... I tak za parę lat będziesz czuć się "0".
Jak chcesz tak świetlanej przyszłosci - idź jak w dym.
No chyba, ze przedstawisz tu jakies inne jego cechy, które zneutralizują jego "oszczędność".
Wówczas moja wizja tez może sie zmieni...
Acha... I nie upatruj swojego zycia jako isnienia TYLKO w oparciu o niego (czy kogokolwiek), bo szybko moze Twój świat runąć w pył...
Dziekuje bardzo za szczerosc, przydal mi sie ten kubel zimnej wody...teraz dopiero dostrzeglam to jaki jest i patrze na niego z pryzmatu jego sknerstwa teraz..obserwuje go i oczom nie wierze,ze moglam wczesniej tego nie dostrzec. Jak pisalam w jednym z komentarzy wczesniej nie widzialam a raczej nie dostrzegalam,ze to moze byc wynikiem skapstwa, teraz w ostatnim czasie niestety mi to udowodnil dosc konkretnie w danych sytuacjach. Jesli chodzi o jego dobre cechy to chociazby to,ze jest wyrozumialy jak nikt inny,opiekunczy, troskliwy- jednak po dluzszej chwili zaczynam sie zastanawiac czy taki aby na pewno bedzie pod wzgledem pieniedzy i tych spraw finansowych [?], strasznie mi jest zal dlatego,ze myslalam,ze juz to na powaznie i ja osobiscie dla niego zrobilabym wszystko. Oddalabym mu kazdy grosz i to boli. Ze chyba juz nie bede mogla zmienic jego podejscia do pieniedzy skoro ktos pisal,ze facet zostanie dusigroszem,ze to jego charakter.. wiem,ze to nie wrozy dobrej przyszlosci a mimo to chcialabym zawalczyc,ale chyba ta walka z wiatrakami nie bedzie miala sensu?
Wczoraj poprosilabym zeby zrobil zakupy w tesco dlatego,ze nie mialam mozliwosci,wiadomo kase oddalam,ale reakcja taka,ze sie odechcialo.... pierwsze co to milczenie, pozniej,ze pojedzie,ale czy to musi byc koniecznie tesco bo przeciez ma kawalek do podjechania,wiec nie po drodze jak do mnie jedzie.. po drugie rachunek oczywiscie pokazal w taki sposob,ze wiedzialam,ze chodzi mu o to,zebym mu ta kase oddala, ale przeciez wiem, zawsze oddaje i nie musi mi tego na kazdym kroku TAK DOSADNIE POKAZYWAC. Czy powinnam z Nim pogadac jeszcze walczyc o ten zwiazek, w jakich syt. powinnam go " sprawdzic" jeszcze zeby moc sie przekonac,ze jest typowym dusigrosikiem? wiem..powiecie zwariowalam,ale czlowiek ,ktory kocha potrafi wiele zniesc. PROSZE WAS BARDZO POMOZCIE
51 2014-11-23 14:57:03 Ostatnio edytowany przez kosmiczny nick (2014-11-23 15:06:38)
Wczoraj poprosilabym zeby zrobil zakupy w tesco dlatego,ze nie mialam mozliwosci,wiadomo kase oddalam,ale reakcja taka,ze sie odechcialo.... pierwsze co to milczenie, pozniej,ze pojedzie,ale czy to musi byc koniecznie tesco bo przeciez ma kawalek do podjechania,wiec nie po drodze jak do mnie jedzie.. po drugie rachunek oczywiscie pokazal w taki sposob,ze wiedzialam,ze chodzi mu o to,zebym mu ta kase oddala, ale przeciez wiem, zawsze oddaje i nie musi mi tego na kazdym kroku TAK DOSADNIE POKAZYWAC. Czy powinnam z Nim pogadac jeszcze walczyc o ten zwiazek, w jakich syt. powinnam go " sprawdzic" jeszcze zeby moc sie przekonac,ze jest typowym dusigrosikiem? wiem..powiecie zwariowalam,ale czlowiek ,ktory kocha potrafi wiele zniesc. PROSZE WAS BARDZO POMOZCIE
Pomagamy Ci tu zrozumieć, ale bez rezultatu... Jakoś wcale mnie nie dziwi dalszy ciąg
Skoro kochasz - to ...wznieś się ponad prozę życia i kochaj tego faceta dalej bezwzglednie. To człowiek WARTY (sic! ) miłości.
Ale przygotuj się, że bedzie Cię szyderczo nazywać darmozjadem i pasożytem jeśli - będąc z nim - będziesz bez pracy czy innego dochodu...
Nie zdziw się też kiedyś, że wyliczy i wystawi Ci rachunek ile jesteś mu winna za jego "miłość".
nataluska199211 napisał/a:Wczoraj poprosilabym zeby zrobil zakupy w tesco dlatego,ze nie mialam mozliwosci,wiadomo kase oddalam,ale reakcja taka,ze sie odechcialo.... pierwsze co to milczenie, pozniej,ze pojedzie,ale czy to musi byc koniecznie tesco bo przeciez ma kawalek do podjechania,wiec nie po drodze jak do mnie jedzie.. po drugie rachunek oczywiscie pokazal w taki sposob,ze wiedzialam,ze chodzi mu o to,zebym mu ta kase oddala, ale przeciez wiem, zawsze oddaje i nie musi mi tego na kazdym kroku TAK DOSADNIE POKAZYWAC. Czy powinnam z Nim pogadac jeszcze walczyc o ten zwiazek, w jakich syt. powinnam go " sprawdzic" jeszcze zeby moc sie przekonac,ze jest typowym dusigrosikiem? wiem..powiecie zwariowalam,ale czlowiek ,ktory kocha potrafi wiele zniesc. PROSZE WAS BARDZO POMOZCIE
Pomagamy Ci tu zrozumieć, ale bez rezultatu... Jakoś wcale mnie nie dziwi dalszy ciąg
Skoro kochasz - to ...wznieś się ponad prozę życia i kochaj tego faceta dalej bezwzglednie. Ale przygotuj się, że bedzie Cię szyderczo nazywać darmozjadem i pasożytem jeśli - będąc z nim - będziesz bez pracy czy innego dochodu...
Nie zdziw się też kiedyś, że wystawi Ci rachunek i wyliczy ile jesteś mu winna za jego "miłość".
Jesli sie kogos kocha to jest to strasznie ciezkie, wiec powinnam z Nim sie rozstac i powiedziec w prost jaki jest powod rozstania?
Jesli sie kogos kocha to jest to strasznie ciezkie, wiec powinnam z Nim sie rozstac i powiedziec w prost jaki jest powod rozstania?
Każde rozstanie jest ciężkie gdy w grę wchodzą uczucia...
Tobie powinny otworzyć się wreszcie oczy na to jakim on jest człowiekiem - wtedy takich pytań już zadawać nie będziesz...
nataluska199211 napisał/a:Jesli sie kogos kocha to jest to strasznie ciezkie, wiec powinnam z Nim sie rozstac i powiedziec w prost jaki jest powod rozstania?
Każde rozstanie jest ciężkie gdy w grę wchodzą uczucia...
Tobie powinny otworzyć się wreszcie oczy na to jakim on jest człowiekiem - wtedy takich pytań już zadawać nie będziesz...
Czasem zastanawiam sie ,ze to moze ja jestem przyczyna tego wszystkiego,ze tak mi sie w tych zwiazkach niefortunnie uklada..wczesniejszy zwiazek 4letni ( niestety tak mam,ze nie potrafie byc z kism na chwile tylko juz traktuje kogos powaznie) dotyczyl toksycznej chorobliwej zazdrosci, teraz w tym dlugim i tez powaznym zwiazku skapstwo... nie wiem czy dam rade znow przechodzic to samo. Musze w to uwierzyc i w koncu zaczac myslec rozsadkiem... otworzyc oczy jak mowisz, dziekuje bardzo za rady! musze przygotowac sie do tego rozstania mentalnie i wziac sprawy w swoje rece.
...Czasem zastanawiam sie ,ze to moze ja jestem przyczyna tego wszystkiego,ze tak mi sie w tych zwiazkach niefortunnie uklada..wczesniejszy zwiazek 4letni ( niestety tak mam,ze nie potrafie byc z kism na chwile tylko juz traktuje kogos powaznie) dotyczyl toksycznej chorobliwej zazdrosci, teraz w tym dlugim i tez powaznym zwiazku skapstwo... nie wiem czy dam rade znow przechodzic to samo. Musze w to uwierzyc i w koncu zaczac myslec rozsadkiem... otworzyc oczy jak mowisz, dziekuje bardzo za rady! musze przygotowac sie do tego rozstania mentalnie i wziac sprawy w swoje rece.
Niekoniecznie przyczyna chybionych związków leży po Twojej stronie. Czasami bywa tak, że nim trafiamy na właściwą osobę - parę razy trzeba dostać po d... Gdybyś za kazdym razem wiązała się z kimś w tym samym typie, o podobnych skłonnosciach - wówczas mozna napisać, że podświadomie brniesz w jedną stronę. A tu? Cóż, wiekszość ma po drodze kilka pomyłek w życiu
Niekoniecznie od razu rozstanie... Może spróbuj mu uświadomić jak odczuwasz jego postępowanie? Rozmową... Może zasugeruj mu, że "bycie razem" to razem na wielu płaszczyznach, nawet i finansowej. Sposób stawiania spraw przez Twego chłopaka jest dziwny i swiadczący o bardzo rozwiniętym ...egoiźmie? Moje-twoje, ja-ty, dla mnie-dla ciebie, ale kazde samo sobie to robi, za to płaci... Tak zyć też mozna, tak żyją ludzie, tyle tylko, że brak w tym jakiejś ...jedności? Nie kieruj się moimi wywodami, bo ja mam dość ...utopijne poglady na temat związków
Poczekaj na sesnowniejsze porady innych.
nataluska199211 napisał/a:...Czasem zastanawiam sie ,ze to moze ja jestem przyczyna tego wszystkiego,ze tak mi sie w tych zwiazkach niefortunnie uklada..wczesniejszy zwiazek 4letni ( niestety tak mam,ze nie potrafie byc z kism na chwile tylko juz traktuje kogos powaznie) dotyczyl toksycznej chorobliwej zazdrosci, teraz w tym dlugim i tez powaznym zwiazku skapstwo... nie wiem czy dam rade znow przechodzic to samo. Musze w to uwierzyc i w koncu zaczac myslec rozsadkiem... otworzyc oczy jak mowisz, dziekuje bardzo za rady! musze przygotowac sie do tego rozstania mentalnie i wziac sprawy w swoje rece.
Niekoniecznie przyczyna chybionych związków leży po Twojej stronie. Czasami bywa tak, że nim trafiamy na właściwą osobę - parę razy trzeba dostać po d... Gdybyś za kazdym razem wiązała się z kimś w tym samym typie, o podobnych skłonnosciach - wówczas mozna napisać, że podświadomie brniesz w jedną stronę. A tu? Cóż, wiekszość ma po drodze kilka pomyłek w życiu
Niekoniecznie od razu rozstanie... Może spróbuj mu uświadomić jak odczuwasz jego postępowanie? Rozmową... Może zasugeruj mu, że "bycie razem" to razem na wielu płaszczyznach, nawet i finansowej. Sposób stawiania spraw przez Twego chłopaka jest dziwny i swiadczący o bardzo rozwiniętym ...egoiźmie? Moje-twoje, ja-ty, dla mnie-dla ciebie, ale kazde samo sobie to robi, za to płaci... Tak zyć też mozna, tak żyją ludzie, tyle tylko, że brak w tym jakiejś ...jedności? Nie kieruj się moimi wywodami, bo ja mam dość ...utopijne poglady na temat związków
Poczekaj na sesnowniejsze porady innych.
Jedyny problem jest w tym taki,ze on nie lubi rozmow generalnie , ja czesto chce rozmawiac, chce cos poprawiac, dowiedziec sie co na przyklad mu przeszkadza w moim zachowaniu by moc starac sie wyeliminowac jakas wade czy cos, a on jednak woli uciekac od tych rozmow, bynajmniej ostatnio..wiec nie wiem co na ten temat myslec... wiem,ze bede musiala z nim porozmawiac powaznie i wszystko mu powiedziec,ale boje sie jego reakcji dlatego,ze on na pewno pomysli a materialistka jestem.. bo nieraz jesli rozmawialismy o czyms to bylo takie stwierdzenie: znow o cos CI chodiz, to Tobie nie pasuje itp. chociaz ja nie unosilam sie gniewem, nie zwalalm na niego winy po prostu chcialam porozmawiac o tym i tamtym bo chce aby bylo dobrze w zwiazku... gdybym mieszkala z nim to przekonalabym sie szybciej jak jest a niestety spotykamy sie rzadko i to wieczorami,wiec niestety jest to ciezsze do obserwacji. Takze jesli chodzi o spotkania nie stara sie abysmy znalezli jakas mozliwosc by moc sie czesciej widywac, mi osobiscie nie wystarcza to teraz bo czuje,ze zyje obok niego nie z nim, rzekomo poparl mnie,ale jesli chodzi o dzialanie w ta strone to juz tematu nie ma. Ja nei chce aby tak bylo, abysmy rozliczali na moje czy twoje, to jest dla mnie chore,wiec nie wiem czy jelsi tak bedzie dam rade tak dluzej... jesli chodzi o to ostatnio zapytalam go: czy kobieta powinna sie sama utrzymywac? on odparl,ze : pieniadze nie sa najwazniejsze, sa wspolne nie ma znaczenia kto ile zarobi" i ja dostajac taka odpowiedz bylam totalnie zdziwiona i tez powiem szczerze,ze nie wierze w to do konca z tego wzgledu,ze w jego zachowaniu pokazal mi dosadnie,ze jest inaczej.
Takze takie jego zachowanie mnie od niego totalnie odniecheca, mam mniejsza ochote na spotkania, na wyjscia na wszystko.. mimo,ze go kocham mysle coraz czesciej o rozstaniu...
58 2014-11-23 16:03:34 Ostatnio edytowany przez kosmiczny nick (2014-11-23 16:07:45)
...znow o cos CI chodiz, to Tobie nie pasuje...
...gdybym mieszkala z nim to przekonalabym sie szybciej jak jest...
...on odparl,ze : pieniadze nie sa najwazniejsze, sa wspolne nie ma znaczenia kto ile zarobi" i ja dostajac taka odpowiedz bylam totalnie zdziwiona i tez powiem szczerze,ze nie wierze w to do konca z tego wzgledu,ze w jego zachowaniu pokazal mi dosadnie,ze jest inaczej.
Nie masz mozliwości nawet z nim normalnie porozmawiać?
To nie rokuje dobrze... Takie zbywanie Twoich pytań i prób rozmowy, opędzanie sie ze zniecierpliwieniem...
Fakt, gdybyś z nim zaczęła mieszkać i poznała prawdziwe życie z kimś takim - szybko byś to zakończyła... Słowa - słowami, ładnie zabrzmiała jego odpowiedź, ale jak to sie ma nawet teraz do rzeczywistości? Wątpię, aby po wspólnym zamieszkaniu z takiego dusigrosza przeistoczył sie w opiekuńczego, z gestem i bez rozliczania na moje/twoje faceta... Wątpię.
Jesli JUŻ TERAZ widzisz jakim jest sknerą - chyba muszę Ci radzić zastanowienie się nad dalszym trwonieniem czasu i zycia na zwiazek, który i tak szybko sie rozpadnie.
Witam,
Jestem ze swoim partnerem prawie od 3 lat, jest młodym, przystojnym, inteligentnym facetem. Jest tylko jeden problem... kocha cyferki...Kiedy go poznałam byłam nim bardzo zafascynowana...do tego stopnia,że zbagatelizowałam pierwsze sygnały świadczące o tym,że ma przysłowiowego węża w kieszeni. Zdarzało się, że gdy zapraszał mnie na randkę nie płacił za mnie rachunku,ponieważ albo płaciliśmy każde za siebie albo ja za siebie i za niego! Jemu zdarzało się nie zabierać ze sobą portfela, tak przynajmniej twierdził.Później bywało tak,że jeśli za mnie zapłacił, to zaraz chciał się rozliczać.Na zakupach skrupulatnie wyliczał wszystko, zawsze brał rzeczy z przeceny, bo np. data ważności się kończy. Myślałam,że takie sytuacje są tylko przejściowe, on sam bynajmniej tak sugerował.Twierdził,że się przyzwyczaił do wydawania tylko na siebie, bo dłuższy czas był singlem ale to się zmieni. Jak by to miało być jakimś wytłumaczeniem. Nie jestem osobą, której zależy na pieniądzach,lubię od czasu do czasu sprawić mojemu partnerowi jakiś prezent nie tylko w postaci dobrego obiadu i nie tylko od święta,czego nie mogę powiedzieć o nim. Jedyne co od niego dostałam bez okazji to przeterminowane orzeszki! Kiedy na urodziny dostałam od niego jakiś prezent lub kwiaty, to potem słyszałam jaki to on jest super bo mi coś kupił. Wiele sytuacji mogłabym jeszcze przytaczać...Najbardziej bolące są niespełnione obietnice z jego strony,ostatnio obiecał mi na urodziny aparat cyfrowy po czym parę miesięcy później kupił sobie bardzo drogi aparat... czasem wydaje mi się także, że on nie jest nauczony zasad savoir-vivre'u , nie wie jak dbać o kobietę, musiałam go uczyć,że noszenie przez kobietę w sklepie ciężkiego koszyka nie jest na miejscu bynajmniej nie wtedy kiedy jej facet dokłada jej do tego koszyka kolejne produkty lub noszenie siatek zakupów kiedy facet jest obok i ma wolne obie ręce a w dodatku jest od niej dużo silniejszy itd. Od jakiegoś czasu przeżywamy kryzys w związku.6 miesięcy temu oświadczył mi się, wstępnie się zgodziłam chociaż miałam wątpliwości, ostatecznie pierścionka nie noszę, ponieważ jest za duży a mój facet obiecuje od tych paru miesięcy,że go zmniejszy,zastanawiam się czy ten moment kiedykolwiek nastąpi...chociaż szczerze mówiąc to powoli mi się odechciewa.Ostanio wszystkie nasze rozmowy sprowadzają się to tematu pieniędzy,on ma dobrą pracę, własne mieszkanie, rodziców którzy mu pomagają finansowo, a ostatnio powiedział mi,że nie jest szczęśliwy, bo ma mnóstwo problemów np. "Kowalski w innym dziale jego firmy zarabia więcej od niego, mimo iż robi dużo mniej " lub jak on sam twierdzi, że "groszem nie śmierdzi" wciąż mu mało pieniędzy i czuje się nie doceniany w firmie, mimo iż ostatnio dostał bardzo wysoką premię. Cały czas mu powtarzam żeby zaczął doceniać to co ma, między innymi mnie, bo nie wiem jak długo wytrwam w takim związku...
hej kochana. kiedyś uslyszłam, że skąpiec i zazdrosnik to najgorsze typy meżczyzn i to jest prawda. Ja z takim facetem na p[ewno bym nie była, nie wytrzymalabym zwyczajnie!
mialam dwa związki dłuższe- 5 i prawie 3 lata. w każdym z nich nigdy nie poczulam że facet żaluje dla mnie kasy. jak dla mnie normalne że facet płaci w restauracjach przynajmniej pierwsze kilka randek, nie wyobrażam sobie placena na pół albo oddawania pieniedzy czy rozliczania się. nie ma czegos takiego w normalnym związku. ja przeważnie płacilam rzadziej ale jak juz byliśmy dłużej to placilam równiez. nie szczędzilam takze pieniedzy dla faceta skro on nie oszczędzal na mnie. czasem kupilam ot tak bilety do kina, czy zrobilam wykwintą kolacje. i tez robilam prezenty. nie bylo to co tydzien ale dawalismy coś sobie nie tylko na okazje ale również bez nich. W związkach a pozniej już w małżenstwie nie może być mowy o czyms takim jak wyliczanie pieniędzy to jest strasznie męczące!
ja teraz jestem na etapie randkowania i powiem Ci ze jak gdzieś wychiodzę i widzę jaki jest facet skąpy a da sie to zauwazyć dość szybko odrazu urywam kontakt.
nataluska199211 napisał/a:...znow o cos CI chodiz, to Tobie nie pasuje...
...gdybym mieszkala z nim to przekonalabym sie szybciej jak jest...
...on odparl,ze : pieniadze nie sa najwazniejsze, sa wspolne nie ma znaczenia kto ile zarobi" i ja dostajac taka odpowiedz bylam totalnie zdziwiona i tez powiem szczerze,ze nie wierze w to do konca z tego wzgledu,ze w jego zachowaniu pokazal mi dosadnie,ze jest inaczej.Nie masz mozliwości nawet z nim normalnie porozmawiać?
To nie rokuje dobrze... Takie zbywanie Twoich pytań i prób rozmowy, opędzanie sie ze zniecierpliwieniem...
Fakt, gdybyś z nim zaczęła mieszkać i poznała prawdziwe życie z kimś takim - szybko byś to zakończyła... Słowa - słowami, ładnie zabrzmiała jego odpowiedź, ale jak to sie ma nawet teraz do rzeczywistości? Wątpię, aby po wspólnym zamieszkaniu z takiego dusigrosza przeistoczył sie w opiekuńczego, z gestem i bez rozliczania na moje/twoje faceta... Wątpię.
Jesli JUŻ TERAZ widzisz jakim jest sknerą - chyba muszę Ci radzić zastanowienie się nad dalszym trwonieniem czasu i zycia na zwiazek, który i tak szybko sie rozpadnie.
Tak to wyglada niestety z rozmowami.. kiedys bylo inaczej, teraz on odbiera to wszystko jako " atak na jego osobe" chociaz na prawde nie atakuje go w zaden sposob, najpierw pytam co we mnie jest nie tak, probuje jakos delikatnie zarysowac pewien problem,ktory powstal w naszym zwiazku itp. dlatego dziwne,ze tak reaguje..rozumialabym jesli mowilabym: ' bo Ty taki jestes', bo to twoja wina itp. a ja na prawde nie uwazam sie za swieta i mam wiele wad, inaczej z ktorymi staram sie ciagle walczyc stad rozmawiam o problemie jako my a nie,ze ten problem powstal w wyniku zachowania Jego.
Dlatego chcialabym z Nim zamieszkac mialabym czarno na bialym i moze faktycznie szybciej zakonczylabym ten zwiazek, a w chwili obecnej watpliwosci,gdybanie,niepewnosc... nie wiem na prawde nie wiem co to bedzie,ale czuje,ze jesli tak dalej bedzie ja w koncu strace cierpliwosc.. siedzenie tez non stop w domu nie wrozy nam niczego dobrego, bo ilez mozna .... ciagle sie zastanawiam, waham mysle czy sie nie rozstac. Dziekuje serdecznie za pomoc, za rady, za poswiecony mi czas, na prawde dla mnie to bardzo wazne,ze czlowiek nie jest z tym sam kompletnie.
Nie jesteś materialistką peleryna23
Mój chłopak nic mi nie kupuje nic nie daje ani nie pyta jak się czuje ani co robiłam
A ja za to za każdym razem kupuje mu prezenty kiedy tylko się da i nie czuje zlosci chodź czasem mi smutno jak widzę kiedy moje koleżanki dostają kwiaty
Nie jesteś materialistką peleryna23
Mój chłopak nic mi nie kupuje nic nie daje ani nie pyta jak się czuje ani co robiłam
A ja za to za każdym razem kupuje mu prezenty kiedy tylko się da i nie czuje zlosci chodź czasem mi smutno jak widzę kiedy moje koleżanki dostają kwiaty
I jestes z Nim szczesliwa? mnie to boli,ze nie pyta mnie o to jak sie czuje, o to co u mnie, nie wykazuje takich zainteresowan tylko On On On..
Ja autorkę w zupełności rozumiem. Mój mąż przynosi mi co jakiś czas różę bez okazji czy np kupuje kolczyki, żebym się uśmiechnęła. To są bardzo miłe chwile. Tylko teraz autorko pytanie do ciebie : skoro oczekujesz prezencików od niego czy ty mu takie robisz? Ja np. robię i może dlatego mój mąż też tak się zachowuje. Pomyśl o tym.
Skąpstwo to jedna z najgorszych wad, jaką może mieć facet, zaraz po niewierności i byciu maminsynkiem Mój związek ostatecznie dobiły sprawy finansowe(i to w momencie gdy dopiero powoli wchodziliśmy w dorosłość!), byłam w typowym toksycznym związku, który jednak powoli "rokował" pomyślnie, facet się stopniowo zmieniał, z dnia na dzień nabierał szacunku do mnie, a i ja nie bałam się postawić na swoim, i wiedział, że już mam w sobie siłę by odejść, gdyby tylko coś "odwalił", niestety dopiero gdy zaczęło się (teoretycznie) układać, i jak wprowadziłam się do niego na jakiś czas dostrzegłam jakim jest potwornym skąpcem, że pieniądze kompletnie przysłoniły mu oczy do tego stopnia, że wolał się ze mną kłócić i wprowadzać zamęt, zamiast pomóc mi finansowo w momencie gdy miałam problemy z nieuczciwym pracodawcą i późniejszym brakiem pracy, moja przestroga- trzymać się od takich typów z daleka, on owszem, będzie szarmancki, zaprosi Cię na kolację, kupi Ci bluzeczkę która Ci się podoba, a na którą w danym momencie Cie nie stać, postawi Ci piwo, ALE później wszystko wypomni przy pierwszej lepszej kłótni i sprawi, że potem poczujesz się naprawdę paskudnie (chociaż cały czas będzie przekonywał, że te miłe gesty są bezinteresowne i on sam z siebie chce wam sprawic radosc).
Moja historia z tym Panem zakończyła się tym, że chciał mnie na siłę posłać do pracy o której wie,że jej nienawidzę, mimo, że nie mamy dziecka, żądnych zobowiązań finansowych, i od jakiegoś czasu nie mieszkamy już razem ze względu na to, że straciłam pracę (mieszkaliśmy z jego rodzicami, więc logiczne było, że dokladalismy sie do budzetu domowego na jedzenie itp, wiec gdy stracilam pracę wróciłam do siebie). Zakomunikowałam mu, że nie będzie mi życia układał,i że znajdę pracę jaka mi odpowiada, a nie pierwsza lepsza na siłę bo on się czuje skrzywdzony, że ja mam wolne a on haruje Stwierdził, że nie może być z kimś takim i wsjo
W ogóle pieniądze były najczęstszym tematem kłótni, przykro trochę,że kasa, a raczej podejście do niej mojego byłego, zepsuła związek, który powolutku zaczynał wychodzić na prostą, ale cóż, bywa ) Wystrzegajcie się takich Panów jak ognia
Witam wszystkich
![]()
Mam wielki problem i licze na to,ze pomozecie mi i doradzicie co mam robic.. :<
Otoz jestem z chlopakiem 3,5 roku i jeszcze nigdy nie bylam az tak tego pewna jak teraz,ze moj facet to DUSIGROSZ ;S. Wczesniej myslalam/ ludzilam sie byc moze,ze to nie prawda,ze mi sie wydaje tylko..jednak ostatnio w sposob dosadny w kilku sytuacjach mi to niestety udowodnil. Jestesmy razem, jest nam dobrze,ale zaczely sie schody, ktore nie wiem czy ja bede w stanie 'pokonac'. Streszczajac: Ostatnio bylismy na wyjezdzie mnie glowa bolala, spacerowalismy po centrum kawa kosztowala 8 zlotych, mialam ochote ja wypic bo glowa mnie bolala i podniosla mi cisnienie poza tym kurcze lubie kawe i tez fajnie byloby sobie usiasc i ja wypic gdzies na wakacjach. Pytam mojego faceta czy pijemy kawe,oczywiscie ja kupilabym sobie ta kawe to chodzilo o to,ze nie chcialam sama siedziec i ja pic, to jego reakcja na cene byla nieciekawa,wiec szukalismy innego lokalu.. Kolejna sytuacja to bylam w Anglii i pojechalam zarobic troche wiec pracowalam ok.2 miesiecy i postanowilam kupic mu to i tamto i dosc pieniazkow wydalam,ale mysle zarobilam, poza tym nie jest mi zal na niego wydawac pieniazki wydaje mi sie,ze widok szczesliwej osoby,ktora kochamy jest bezcenny.. i pewnego razu on mi kiedys kupil karte do telefonu dlatego, ze ja nie mialam mozliwosci akurat wtedy sobie kupic doladowanie, oczywiscie PODKRESLAM,ze zawsze oddawalam mu pieniazki i kiedys napisal mi smsa,ze az tak sie wykosztowalam na prezent i jeszcze wtedy bylam na zakupach kupilam mu dwa sweterki od siebie tak bo mi sie spodobaly i stw.ze ladnie bedzie mu w nich, wracajac do tego co napisalam on napisal mi smsa,ze nie musze mu oddawac tych pieniazkow za karte i zebym przyjela to jako prezent bo ost.duzo ode mnie dostal itp. ja w sumie pomyslalam no dobra, przyjme ten prezent chociaz naleze do osob takich,ze oddaje pieniazki. I w pewien wieczor rozliczalismy sie z zakupow bo kupil mi 3 plyny za 10 zlotych listernin,wiec chcialam mu oddac piezniazki i 3 razy dosc dosadnie mi przypomnial,ze jednak ja mu za ta karte ok.30 zlotych wisze. Niby w zartach i hasla typu: i na glos plyny 10 razy 3 to wychodzi 30 zl, chyba o czyms zapomnialas, a pozniej ze zla matematyczka bym byla itp.czyli wyszlo na to,ze niby mial mi od siebie dac ta karte jak sie okazalo mialam mu za nia oddac. Okej nie byloby problemu gdyby nie to,ze sam pnaczrzeciez napisal,ze chce mi prezent zrobic a wyszlo calkiem inaczej, kolejna syt.bylismy na Gubalowce i ja cos zle policzylam bo za wstep 7 zlotych bylo a ja zakodowalam sobie w pamieci ,ze 5 i pozniej mi pisze,ze oszukuje niby w zartach smial itp. ale o co chodzilo? o to zebym te 2,5zlotego mu oddala. Do sklepu pojechac jest problem, moja mama pracuje wraca nieraz wieczorem poznym a zakupy do domu by sie przydaly to musze go prosic zeby laskawie czasem podjechal i tak ma takie reakcje,ze sie odechciewa. Ja jestem taka osoba,ze nie znosze laski.
To samo chociazby ost.sytuacja gdzie bylismy ze znajomymi na pizzy( wyszlismy od 3 lat nie pamietam kiedy bylam w pizzerii) zlozylismy sie na pizze po ok.8zl i tak sie zlozylo,ze zadne z nas nie mialo drobne,wiec umowilismy sie ,ze moj chlopak zaplaci a potem mielismy isc do sklepu i rozmienic pieniadze, nigdy nie bylo tak,ze nie oddawalismy sobie. Pomijajac juz reakcje mojego faceta na ceny pizzy,ze droga,ze skladnik jeden wystarczy bo przeciez drugi za 2,5 to majatek itp.ja rozumiem wszystko gdybysmy wychodzili czesto i wydawali kase to co innego,ale co w tym zlego,ze raz na jakis czas ' zaszalejemy'?
I pojechalismy do tesco i ja w sumie nie mialam ochoty na nic juz do zjedzenia itp.zapomnialam,ze mam rozmienic te pieniazki,ale oczywiscie facet mi musial o tym przypomniec z wyrzutem: ' musisz cos kupic bo przeciez musisz pieniadze rozmienic' kurcze wszystko wszystkim,ale czy nie moglabym mu potem tych 8 zlotych oddac przy okazji kiedys tam? Moj facet pracuje odklada sobie ponad tysiac zlotych miesiecznie, kiedys u niego sie nie przelewalo,ale nigdy mi nie zalowal. Moglabym pisac i pisac o danych sytuacjach, ostatnio przekracza granice stad jestem w czarnej kropce.. Kocham go na prawde, jest nam dobrze,ale ta cecha mnie strasznie wkurza, odniecheca mnie od niego, nie wiem co mam robic? nie mieszkamy ze soba, ja sie ucze jeszcze a raczej studiuje na 5 roku, on pracuje. NIGDY nie ma tak,ze ja za siebie nie place, zawsze place, wszystko na pol jak cos kupujemy kurcze,wiec o co chodzi czemu on tak zaluje? CO MAM ROBIC? tak ciezko mi jest, nie wiem kompletnie jak rozwiazac ten problem.. POMOZCIE BARDZO PROSZE!
Zapytałabym wprost dlaczego jest taki skąpy i dlaczego tak wszystkiego żałuje, czy rzeczywiście parę złotych to dla niego taki majątek. Albo druga opcja powiedziałabym mu, że zauważyłam już jak jest skąpy i będę pamiętać żeby mu co do grosza oddać ale żeby sobie darował te swoje teksty bo mnie drażnią. I nie mów tego w formie żartu ale jak najbardziej poważnie. Musisz mu jasno powiedzieć, że nie podoba ci się to jak on cię traktuje.