moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 63 ]

Temat: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

Witam, chcialabym na wstępie zacząć że nigdy nie dzielilam sie z nikim, tym co sie dzieję ze znajomymi rodziną a mam wspanialych rodzicow poprostu mi wstyd, łudze sie ze cos sie ulozy, ale mam dosyc... i nic z tym nie robie bo nie wiem co dalej. Zaczne tak z moim mezem znamy sie ok 6 7 lat. od 2 lat jestesmy w malzenstwie, przed slubem oczywiscie sielaneczka, milosc, pozniej po slubie ciaza, i po malu nawet w dzien mojego slubu usiadłam i zastanowilam sie czy ja dobrze zrobilam. Ehhhh  moj maz oczywiscie po wystawnym weselu nie polozyl sie ze mna w jednym lozku tylko udal sie do kolegow.. ma 25 lat ja 23.. byl typem takiego wesolego czlowieka towarzyskiego nadal jest ale nie dla mnie, jakby byl innym człowiekiem. Widzialam co bralam można powiedziec, ale pozniej to już mialo calkiem inny przebieg hmm  od kiedy juz jestem jego zona jestem sprzataczka praczka, wszystkie obowiazki naleza do mnie, np. była wczoraj sobota sprzątałam bo trzeba jakos zyc, dom nie muzeum ale maly raczkuje a dziecko w syfie wychowywac się nie będzie. Dzis rano wstaje i?. wink syf, balagan, szklanki na stole nie ma 1 mm wolnego miejsca. Masakra?  mieszkamy w domu sami, jest okrutny... maly sie urodzil, oczywiscie sama rodzilam bez nikogo bo on imprezowal z tego co sie dowiedziałam Pol roku pozniej  z 200 km ode mnie zazywal jakies ekstazy, palił zioło i dalej pani maryche, ciagle  - a niedawno usłyszałam przy rozmowie meza z jego kolega co go dawno nie widzial ze na naszym weselu tez się nacpal, amfetamina no i niestety niewiele pamieta?>?!?!! widziałam ze był jakis inny,  moi rodzice  byli wkurzeni  chociaż jak się pytalam to nie mowili, paRE mies pozniej ojciec mi powiedział, ze mój maz swoje wesele potraktowal  z czego wynikalo jego zachowanie z duzej dyskoteki? ze tak się bawil jak na dyskotece;/ i na kasecie to widać?  urywa sie z domu do kolegow, wraca nad ranem za 2 dni roznie to bywa... ciagle jest agresywny, bije mnie... maly to widzi. mam siniaki na rekach mam powykrecane palce.. bo akurat odezwalam sie w jego zly dzien bo ma dobre i zle dni.. dobre to taki ze jest mily przytula mnie, bawi sie z dzieckiem, a ja mam z usmiechem na twarzy to znosic bo jakbym miala złą mine to odrazu by bylo co ci K... nie pasuje jeb... sz... dzi... itd... zły dzien to taki w ktorym obraza mnie nawet przy ludziach pracujemy razem to nawet przy klientach. ktoś mowi jaka ma pan ladna zone, a on na to:? przyplątała sie taka? ;///, a nie daj boże jakiś mężczyzna do mnie podejdzie to juz mam horror w domu, nie wiem czemu ale mase facetow pyta sie czy jestem wolna? czy nie, w naszym miejscu pracy a ja juz wzrok w podłogę i mowie ze tak, chociaz nie prowokuje nikogo nie zaczepiam ja nigdy nie szlajalam sie nic, mieszkamy u niego do mojej miejscowosci jest kilka km nie mam zadnej kolezanki nie mam do kogo tego powiedziec ..:((( . wstydze sie matki i ojca, denerwuje mnie ta sytuacja ze jak przyjezdzam z nim do domu, kazdy wie ( o biciu wiedzieli raz ) i nic mu nie zwracali uwage, a jak raz moj ojciec mu zwrocil uwage to juz zacza sie rzucac z nim do bicia;/, poprostu nie wiem, w domu tak sie dzieje a ja nie mam odwagi wezwac policji moja tesciowa ciagle powtarza mi ze? zniszcze mu Zycie?, ze on chce pracowac jako nauczyciel, chce miec normalna prace, boze ja wspolczuje tym dzieciom co niby ma je uczyc!!! Kiedys dobry z niego człowiek był? pamiętam to a teraz? , kazdy tutaj w jego rodzinie dobrze wie jaki on jest DOPIERO BO SLUBIE WYSZLO SZYDLO Z WORKA, PRZED SLUBEM NIGDY NIE BYL AGRESYWNY nawet nie zaklną , klocilismy sie ale nie tak ostro, kazdy tu jest pod jego dyktando, jego matka ojciec wyręczają go, nic nie mowia zeby go? nie zdenerwowac?  kazdy ma byc cicho, on robi co chce niczym sie nie przejmuje, nic go nie obchodzi, nie sprzata po sobie nic, nawet nie zrobi sobie kanapki czy herbaty, tylko czeka az ja mu podaam i mowi PODAJ.  wszystko do rąk, byla zima musialam zwozic wegiel czy drzewo, wywieść popiol, nie chcialam zeby bylo zimno jak jest 1 rok i toriszke dziecko? nie chciałam żeby mały marzł a wietrznie maz marudzil. ? nie podkladaj tyle węgla bo słysze jak sypiesz i sypiesz? , raz przez cala zime przywiozl drzewo i tyle... bylam spokojna osoba..wesołą , ale teraz czuje ze sama staje sie agresywna czuje złość smutek, czasami siedze i płacze po takich słowach i wyzwiskach do mnie? , probowalam prośba a teraz groźba sama juz nie panuje nad nerwami,  on nic nie robi NIC poprostu nic ...kiedy mamy wolne spi do 15 wstaje i ma byc obiadek!! a jak nie ma to juz idzie sie nacpac i nachlac, zreszta codziennie ćpa, ma takich kolegow bez zon bez dzieci, jA ROZUMIEM WYSZALEC SIE, ale czas sie ogarnac to trwa za dlugo... wychodzilam z nim czasami na imprezy. to modlilam sie zeby nikt do mnie nie nic mowil i bron boze jakis facet mnie nie zaczepil, no i stalo sie, ktos podszedł i zapytal sie jego moge zatanczyc z twoja kobieta???? ja oczywiscie nie chcialam.. i na drugi dzien w domu... ciaganie za wlosy, rzucanie mnie na podloge, polewanie mnie wodą wyzwiska,  szarpanie, wymachiwaniew stolkami. obraza mnie przy jego koleszkach , ze on moglby mieć ladniejsza zgrabniejsza jaki to z niego nie był podrywacz?. ( chociaż mi tez niczego nie brakuje?bo widze jakie ma znajome pijace szampana z gwinta albo wciągające kreche non stop ? ja bym tak nie mogla !)  tez w miejscach publicznych, sklepie na zakupach, mowi chodz k..... jeb... su... albo co?!?!? to jest za drogie!! ochuaaał....ś?! i wszyscy patrza ja mowie ciszej... a on mam wyjeb.... niech patrza ;/ WSTYD ludzi?. przykro mi jest nie wiecie jak baaaardzo. wstyd mi ze mam go takiewgo meża... mowilam nie raz o rozwodzie a on mowi ze ja moge isc,,, ze dziecka mi nie odda z rodziny jego jest adwokat ktory mi go zabierze i ciagle szantazuje ze mi zabierze dziecko, ja nie mam prawa nic powiedziec, byc zmeczona zdenerwowac sie... bo jak juz uderze piescia w stol i nakrzycze zeby cos robil, opamietal sie to mowi ze jestem psychiczna...ja nie daje rady nerwowo, ciagly stres, nerwy.. ciagle sie czepia do mojego wygladu to ze jestem za gruba po ciazy w 1.5 mies schudlam 30 kg. mam 175 i waze 60 kg  ze stresu nerwow... dalej mu źle... mowi ze jestem brzydka ciagle coś.. chociaz na ulicy zaczepiaja mnie mezczyzni patrza na mnie to chyba nie jestem taka brzydka prawda? a taka sie czuje, chociaz staram sie trzymac miec uprasowane podmalowac sie, uczesac dla synka.. wogole z mezem nie sypiamy ze sobą wogole jak sie z nim kocham, czuje sie gwałcona. zero namietnosci milosci, ZERO !! jak kiedys... obym sie wypiela i geby nie bylo widac... juz z rok nie sypialam z nim po takim incydencie, ostatnio przyszedl do mnie ze wzwodem i mowi wypnij sie bo mi sie chce a ja ze nie... a on i k.... zbilas mnie z bani... k.... szma... ;//////// to było poniżej pasa, straszne... płakałam, boli mnie to cholernie. wyprowadzalam sie jakos 2 razy... po mies jak sobie o zonie przypomnial i wybawil sie wyszlajal i nacpal to przyjezdzal z placzem ze mnie kocha ze sie zmieni zebym go nie zostawiala, to trudne bo dalam sie przekabacic jak zrobil to gdzies 5 raz, przyjechal plakala, chcialam zawalczyc o to malzenstwo, oczywiscie mies nie mina znowu wlazł mi na łeb, krzyczał o byle co, bylo dobrze i jak pstryknięcie palcami bylo źle, natychmiast ... ja czasami nic nie mowie zeby go nie prowokowac.. on nie szanuje nikogo nie boi sie nikogo nie ma autorytetow niczego. raz wezwalam policje to klna do policjanta nie zabrali go, bo nie byl po alkoholu, stracil raz prawojazdy za jazde po pijaku nie mial prawo jazdy ja prowadzilam, czasami bywalo ze jak ja prowadzilam wyzywal mnie mowil ze jezdze jak pi.... szarpal, smial sie drwił... tak jest ciagle, ciagle robie cos nie tak, ciagle ja jestem cos winna... byla taka sytuacja ze o malo nie potracił dziecka przechodzacego przez ulice bo jechal za szybko naszczescie nic sie nie stalo ale mowi ciagle ze to moja wina, bo jechal sam a jakbym ja z nim jechala "zmienilabys bieg wydarzen" i to by sie stalo, i tak to.. moja wina, na spotkaniach rodzinnych z jego strony dla jego rodziny mowi on... uslyszalam z innego pomieszczenia ?gdyby nie syn dawno by ze mna nie byl... a jak wspominam o rozwodzie piana z ust i sie rzuca do mnie... zabierze mi telefon zebym nie mogla zadzwonic na policje i o. Raz jest dobrze raz jest źle. wczoraj akurat zly dzien, bo roztrzaskal talerz z supa na swiezo wytartej podlodze bo mial taki kaprys... nawet jakby mial nasrane obok siebie to by pewnie nie zauwazyl... taki z niego czlowiek sie zrobil. szkoda mi syna.. bo on jak na plac zabaw z nim pojdzie husta go do granic mozliwosci, tak malego bobasa az maly ma odruchy wymiotne ale jak ja mu cos powiem zwroce uwage to jak na wszystko odpowiada mi " zamknij morde!!!!" i tak to moje zycie wyglada, albo maz wroci czy nie wroci na noc jaki bedzie mial humor... czy cos zrobi czy nic... a od 2 lat nie odniosl po sobie talerza,,, i wszystko moja wina. LUDZIE poradzcie mi cos, wyprowadzka nie podziala... jak sobie przypomne dawne czasy jak kochalam go a on mnie ?(( , nosil mnie na rekach a teraz.... co ja mam robic czy ja mam szanse by normalnie zyc.. ciagle mi powtarza ze mnie z dzieckiem nikt nie zechce... trudno mi sie wyprowadzic od niego... do rodzicow.. nie bede miala pieniedzy , samochod tez na niego przepisany... nie wiem co ja bede robic... mam teraz prace pieniadze, ktore odkladam bez jego wiedzy chocby na te mleko,,, bo on mnie rozlicza ile wydalam ile nie... to mam awaryjne pieniazki na malucha... nawet w swieta przed innymi zgrywa dobrego ojca, wspanialego meza... ale nawet jak chce mnie przytulic to tak mocno mnie cisnie za szyje .. ze jego przytulenie nawet boli...:( powiedzcie mi co ja mam zrobic>? czy ja dostane rozwod? boje sie ze zabiora mi dziecko... jego rodzina ktora zgrywa przed ludzmi ze tak mnie kochaja, a w domu nie odzywaja sie, traktuja formalnie... nikomu sie nie przyznaje chociaz sasiedzi zaczepiaja mnie z usmiechem .. glupio im nic nie mowia ale pewnie slysza co sie dzieje... ja tez staram sie nie pokazywac tego ... ale juz nerwowo nie wytrzymuje tego ........... jeszcze jest wiele innych sytuacji.. które on zrobił ale obawiam się ze i tak nikomu nie zechce się tego czytać?

Te forum dodało mi skrzydeł, trafilam na nie poczulam ze nie jestem sama z moimi problemami?  po przeczytaniu kilku wpisow mysle ze jesteście super!! Dlatego odważyłam się napisać.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

Moze moj wpis jest za dlugi, ze nikt nie chce go skomentowac i napisac porade sad

3

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

Moja rada jest taka: uciekaj od niego jak najprędzej. Możesz np zaprosić panów policjantów, żeby Ci pomogli z przeprowadzką. Zostając z nim zamieniasz życie swoje i dziecka w koszmar. Jeśli przedstawisz sprawę w sądzie, pokażesz, że mąż się nad Tobą znęcał, to na pewno nie odbiorą Ci dziecka, zwłaszcza, że jesteś matką, a matka jest bardziej potrzebna dziecku. Tak więc wyprowadź się, weź rozwód, nie wracaj do niego nigdy. Nie widzę innej możliwości.

4

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.
enkeli napisał/a:

Moja rada jest taka: uciekaj od niego jak najprędzej. Możesz np zaprosić panów policjantów, żeby Ci pomogli z przeprowadzką. Zostając z nim zamieniasz życie swoje i dziecka w koszmar. Jeśli przedstawisz sprawę w sądzie, pokażesz, że mąż się nad Tobą znęcał, to na pewno nie odbiorą Ci dziecka, zwłaszcza, że jesteś matką, a matka jest bardziej potrzebna dziecku. Tak więc wyprowadź się, weź rozwód, nie wracaj do niego nigdy. Nie widzę innej możliwości.

Powiem tak po tych ponizeniach .. ja juz nie wiezylam w siebie moja tesciowa wmawiala mi ze tak musi byc - musisz to znosic.. bog ci to wynagrodzi mowila. Ehhh
Mam juz obdukcje.. nagrane rozmowy filmy jak wyzywa mnie " zbieram dowody" zeby nie zgrywal dobrego tatusia..

5

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.
zwyklakobitka napisał/a:
enkeli napisał/a:

Moja rada jest taka: uciekaj od niego jak najprędzej. Możesz np zaprosić panów policjantów, żeby Ci pomogli z przeprowadzką. Zostając z nim zamieniasz życie swoje i dziecka w koszmar. Jeśli przedstawisz sprawę w sądzie, pokażesz, że mąż się nad Tobą znęcał, to na pewno nie odbiorą Ci dziecka, zwłaszcza, że jesteś matką, a matka jest bardziej potrzebna dziecku. Tak więc wyprowadź się, weź rozwód, nie wracaj do niego nigdy. Nie widzę innej możliwości.

Powiem tak po tych ponizeniach .. ja juz nie wiezylam w siebie moja tesciowa wmawiala mi ze tak musi byc - musisz to znosic.. bog ci to wynagrodzi mowila. Ehhh
Mam juz obdukcje.. nagrane rozmowy filmy jak wyzywa mnie " zbieram dowody" zeby nie zgrywal dobrego tatusia..

Może w ich rodzinie była taka sama sytuacja, tatuś bił i upokażał mamusię, i synek się od nich nauczył, że tak powinna wyglądać rodzina. No ale nie powinna i nie pozwól innym robić Ci takiego piekła na ziemi.

6

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

U nich matka steruje ojca. On ostatnio wrocil po 2 dniach do domu akurat byli oni na " wywiadzie " wszedl jakby nigdynic i 1 raz juz nie wytrzymalam. On jakby nigdynic zadowolony.. ja podeszlam uderzylam go w twarz z " liscia " i powiedzialan : tyle od żony. . On oddal mi 10 razy mocniej. Oni nic, tesciowa miala pretensje ze go uderzylam i po chwili szykowala mu jedzonko bo moze jej synuś po 2 dniowym szlajaniu sie zrobił sie głodny. I jak zwykle nic, jakby nic sie nie dzialo. Wszystko ok. sad

7

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

Kochanie, jestes w wieku moich córek i jestem przerażona tym co piszesz. Sama wiele przeszłam,ale ty w tak krótkim czasie też.Masz tylko jedno wyjście bo nie będzie lepiej lecz coraz gorzej.Pakuj manatki i uciekaj, rodzice ci pomogą tylko szczerze im wszysyko opowiedz, nie ty masz sie wstydzić lecz ten palant zwany mężem. Dziecka ci nikt nie odbierze bi żaden sąd nie da dziecka narkomanowi, a świadków zawsze znajdziesz. Jezeli by cie jeszcze raz uderzył wzywaj policje niech wszyscy sie dowiedzą jaki to babski bokser , to jego wstyd nie twój!!!! Ratuj siebie i dziecko przed przemocą , agresją. Walcz o siebie!!!!!Zycie jest piękne tylko należy o nie walczyc.Powodzenia i napisz jak ci poszło.

8

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

Kochana bierz dziecko i uciekaj gdzie pieprz rośnie! Przy nim zmarnujesz życie sobie i dzieciństwo dziecku. Nie walcz o to małżeństwo, bo nie ma o co. Sprawa jest oczywista.

9

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

Przez ta sytuacje czuje sie jak stara znerwicowana baba. A mam 23 lata. Yrzymam sie ze wzgledu na dziecko, chronie go jak moge.. ale juz nie daje rady przez te nerwy ciagle mam zawroty glowy, czuje sie taka wymeczona zyciem.

10

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

uciekaj, póki jeszcze nie ...oszalałaś
uciekaj i nie patrz na nic, nie będzie lepiej - ratuj siebie i swoje dziecko

nie będzie pewno łatwo i będzie bolało ale tylko do czasu...

jesteś młoda, poradzisz sobie , poradzisz - uciekaj

nie ty pierwsza i nie ty ostania i nie szukaj winy w sobie...

11

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

Bardzo Ci wspóczuję.
Zbieraj dowody. Nagrania, smsy wszystko. I Uciekaj. To nie prawda że rodzinny adwokat zabierze ci dziecko. Oczywiście musisz się przygotować, że w razie czego jego rodzice staną za nim.

Ale uciekaj. Za wszelką cenę.

12

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

Dziewczyno na litość boską na co ty czekasz ? No na co? Na tragedie jakąś? Jak cie zleje i nie podniesiesz sie,jak uderzy dziecko? Dopiero wtedy sie obudzisz? Chcesz ratować małzeństwo no ok ale w taki sposob? Ciagle kuląc ogon pod siebie,nie odzywając sie żeby nie wzbudzać w nim agresji? A nie widzisz że to juz nie pomaga. Wyprowadzałaś sie juz 2 razy to wyprowadź sie 3 raz, powiedz rodzicom prawde, tylko cała prawde. I nie ulegaj. Niech przychodzi,niech przeprasza,niech płacze a ty zero ,olewka. Zrozum jemu juz nie wystarczą proste słowa. On musi sie zacząć leczyc.A ty pomysl o sobie, swoim dziecku.Ty masz dopiero 23 lata rozumiesz i całe życie przed soba

13

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

Zwyklakobitko, to co opisałaś to jakiś horror. Sama widzisz jakie masz tu rady od innych. Ja niczego nowego nie wniosę, bo zgadzam się z tymi wpisami.
Ze swojej strony tylko zadam takie retoryczne pytanie: dlaczego jedne kobiety "walczą o małżeństwo" będąc z takim ostatnim gnojem, a inne za nic mają związek z porządnym, dobrym facetem...?

14 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2014-03-16 13:09:21)

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

uciekaj zanim zajdziesz znowu w ciaze, dla dobra siebie i dziecka, bo będzie tylko gorzej
ma ci kto pomóc? możesz powoli zbierac pieniądze przygotowywać miejsce zamieszkania i bron boze nie mów mu co planujesz, a gdy będziesz się wyprowadzać lepiej żeby był ktoś z toba jakiś mężczyzna z rodziny, a potem to już sprawa o alimenty rozwod, poszukaj bezpłatnej porady prawnej, masz internet, glowa do góry będzie dobrze tylko musisz podjąć decyzje
a tak szczerze to az tak drastycznego opisu znęcania się jeszcze nie slyszalam, to pieklo dla was, co musi dziecko przezywac to nie mogę sobie wyobrazić, przecież może mieć problemy emocjonalne

15

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.
kosmiczny nick napisał/a:

Zwyklakobitko, to co opisałaś to jakiś horror. Sama widzisz jakie masz tu rady od innych. Ja niczego nowego nie wniosę, bo zgadzam się z tymi wpisami.
Ze swojej strony tylko zadam takie retoryczne pytanie: dlaczego jedne kobiety "walczą o małżeństwo" będąc z takim ostatnim gnojem, a inne za nic mają związek z porządnym, dobrym facetem...?

Widze, czytam powoli odzyskuje wiare w to zemoze sie udac... on mi tak wmowil ze bez.niego nie dam rady, ze jestem nikin, ze nikt nie bedzie mnie chcial z "bagazem" dzieckiem. I tak z dnia na dzien zyje ze moze los sie do mnie usmiechnie. Zdecydowalam sie napisac o tym na forum i mysle ze to moj 1 krok. Musze to przelknac, to wszystko stoi jak kosc w gardle i mnie dusi. Powoli nabieram wiary. Boje sie rozwodu. Rozprawy sadowej. Nie chcialabym stracic swojego syna. Kocham go ponad zycie.. moj maz jest nie obliczalny. Potrafi sterczec pod domem wykrzykiwac klnac.. jestem prosta dziewczyna. Zawsze usmiechnieta ludzie do mnie lgneli. sad czuje sie taka samotna. Nigdy nie pomyslalabym ze takie cos moze mnie spotkac. Marzylam o rodzince mezu dla ktorego bede sie oddawac psychicznie fizycznie.. jestem pełna milosci. Nie moge nie potrafie jej okazac. Zawsze...bylam sceptyczna co do przypadkowego seksu znajomosci. Mowilam : oddawac sie to ja bede dla meza i wsystko mu dam to co osiagne milosc. Boli mnie to kazdego dnia. Chcialam niewiele a nie mam nic z tego malzenstwa..nie mam nadzieji nawet ze znajde kiedys innego faceta moge byc sama, nikt nie chce sie wiazac z rozwodka z dzieckiem. Ale musze to pokonac macie racje,dziekuje za wsparcie !! Wiele mi to daje..

16

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

1. Facet już dawno powinien mieć założoną "niebieską kartę".
2. Narkomania jm jest wystarczającym powodem do odebrania bądź ograniczenia praw rodzicielskich ojca.
www.infor.pl/prawo/dziecko-i-prawo/wladza-rodzicielska/89628,Kiedy-rodzice-moga-byc-pozbawieni-praw-rodzicielskich-wladzy-rodzicielskiej.html
Tutaj nie ma już o co walczyć, ratuj siebie i dziecko.

17

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

to pierwszy krok masz już za sobą, dobrze ze o tym mówisz ze chcesz cos zmienić:)

18

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

Przeczytałam i jestem w szoku.
Tu nie ma czego ratować. Z czasem będzie tylko gorzej. Im szybciej się wyprowadzisz, tym lepiej. Nie bój się, on z ćpaniem nie skończy, dowody zostaną w jego organizmie. Na razie dziecko jest małe, ale jak podrośnie i zacznie być świadome? Będzie się patrzeć, jak mąż leje matkę, jak ją wyzywa...
To, co teraz znosisz, to istny koszmar. Masz 23 lata, skoro Cię mężczyźni zaczepiają, to znaczy, że maszkarą nie jesteś. Dziecko nie stoi na przeszkodzie kolejnemu, miejmy nadzieję w pełni udanemu związkowi. To tylko ON chce, byś tak się czuła, abyś nie widziała wyjścia z sytuacji, a pan i władca będzie Tobą poniewierał lub co gorsza w końcu trwale Cię okaleczy albo w napadzie pijackiego/narkotykowego szału Cię w zabije.

19

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

ja też siedzę przed komputerem i płaczę bo chcę odejść od męża alkoholika tylko niemam już sił

20

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

mam 5 i 16 letnich synów mój maż pije cały czas jest po 3 odwykach i miał już rok temu padaczke alkoholową w domu wyzwiska kłótnie ja tak dalej nie mogę mam 37 lat i zrąbane życie jakiej muszę dostać motywacji aby w końcu odejść

21

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

Wspolczuje Wam bardzo kobietki.Mam podobna sytuacje wiec co mi radzicie???
Znam mojego meza od 7 lat a 2 lata po slubie bez dziecka.Przed slubem jak sie poznalismy bylam w siodmym niebie.Minelo pol roku po poznaniu i na imprezie opik sie to znajomi rodzina kazali zerwac znajomosc a ja slepo zakochana mowie nie bo musi wyszalec sie itp. Potem pracowal i planowalismy slub tylko ze jak on popijal to odwolalam slub kilka razy wiec on ze nie ma po co pracowac i rzucal prace,czesto zmienial.Mowil ze przezemnie musi pic i leczyc sie bo w depresje i nerwice popadl.Byly czasy ze musialam sama kupowac mu alkohol bo nie byl juz w stanie,przesywalam horror...pieklo...ale wybaczalam.....,.Przywyklam do tego ....minelo te ponad 7 lat i w koncu wzielam slub bo myslalam ze bedzie inaczej ale no coz popil na weselu i po tez pil....bral kiedys inne substancje....mowik ze moja wina jest przezemnie i przez to ze alkohol byl na weselu...moje zycie uleglo w gruzach...pracowalam ...on szukal pracy i nadal szuka....obiecal ze zmieni....podejrzewal mnie o zdrade bo ze wzgledow bezpieczenstwa czasem nie moglam powiedziec dokad ide....obecnie leczy sie ....nie wiem co bedzie?????nie moge pracowac teraz bo on musi doisc do siebie przez pare dni....musze z nim tylko siedziec w domu bo takto zacznie pic....jest religjiny bardzo ...  jeden ksiadz mowil ze mimo ze wiem jaki byl przed slub moge isc i zlozyc wniosek o stwierdzenie niewaznosci malzenstwa...ja nadal boje sie ze on moze cos sobie zrobic....co mam poczac???mam  juz 30 lat

22

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

dziewczyny zawsze jest nadzieja...
zawsze jest szansa...
są ludzie dookoła Was, którzy pomogą, zawsze są tacy ludzie...
trzeba tylko się odważyć i prosić o pomoc
i walczyć o siebie a nie stać w miejscu i czekać na ...cud, bo cudów nie ma

23

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

Ale zobacz ze mamy strach w sobie boimy sie ...
Jestem katoliczka i nie chce zyc w grzechu ale mam szanse na stwierdzenie niewaznosci malzenstwa lecz on mi mowil ze mi utrudni wszystko...
Ze musze byc z nim...
Ze zmieni sie

24

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.
szukampomocy200 napisał/a:

Ale zobacz ze mamy strach w sobie boimy sie ...
Jestem katoliczka i nie chce zyc w grzechu ale mam szanse na stwierdzenie niewaznosci malzenstwa lecz on mi mowil ze mi utrudni wszystko...
Ze musze byc z nim...
Ze zmieni sie

1. Chcesz mieć dzieci? Jeśli tak to na pewno nie z nim, bo tkwiąc w tym w obecnej sytuacji niszczysz tylko swoje życie.
2. Małżeństwo to instytucja, w której się jest bo się chce a nie ze strachu bo to bo tamto.
3. Jeśli ten ksiądz Ci pomoże to nie masz się nad czym zastanawiać bo czas ucieka i tych lat nikt Tobie nie zwróci.

25

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.
assassin napisał/a:
szukampomocy200 napisał/a:

Ale zobacz ze mamy strach w sobie boimy sie ...
Jestem katoliczka i nie chce zyc w grzechu ale mam szanse na stwierdzenie niewaznosci malzenstwa lecz on mi mowil ze mi utrudni wszystko...
Ze musze byc z nim...
Ze zmieni sie

1. Chcesz mieć dzieci? Jeśli tak to na pewno nie z nim, bo tkwiąc w tym w obecnej sytuacji niszczysz tylko swoje życie.
2. Małżeństwo to instytucja, w której się jest bo się chce a nie ze strachu bo to bo tamto.
3. Jeśli ten ksiądz Ci pomoże to nie masz się nad czym zastanawiać bo czas ucieka i tych lat nikt Tobie nie zwróci.

Niestety dziecko już mają sad

26

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

Trudno odejsc od tak, brak pomyslow na zycie. Ja mam to szczescie ze jestem mloda.. bo jak widze wpisy wyzej to trudna sytuacja..  kazdy ma jakies trudnosci w zyciu. Nie bylam nigdy taka osoba co lubi plotki interesuje sie czyjims zyciem. Myslalam ze ja jedyna nie wiem...przechodze pieklo. Mezczyzni niektorzy sa okropni.. obwiniaja za wszystko. Traktuja jak worki do bicia.. straszne. Mam nadzieje ze zrobie cos z moim zyciem..

27 Ostatnio edytowany przez assassin (2014-03-16 17:25:28)

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.
zwyklakobitka napisał/a:

Trudno odejsc od tak, brak pomyslow na zycie. Ja mam to szczescie ze jestem mloda.. bo jak widze wpisy wyzej to trudna sytuacja..  kazdy ma jakies trudnosci w zyciu. Nie bylam nigdy taka osoba co lubi plotki interesuje sie czyjims zyciem. Myslalam ze ja jedyna nie wiem...przechodze pieklo. Mezczyzni niektorzy sa okropni.. obwiniaja za wszystko. Traktuja jak worki do bicia.. straszne. Mam nadzieje ze zrobie cos z moim zyciem..

Musisz coś zrobić bo odpowiadasz nie tylko za siebie, ale i za swoją pociechę.
1. Lokum.
2. Jeśli masz kogoś do opieki nad dzieckiem poszukaj jakiejkolwiek pracy bądź stażu.
3. Jak staniesz na nogi, będziesz po prostu szczęśliwa Ty i dziecko.
4. Kiedyś na Twojej drodze stanie ktoś godny uwagi, więc komentarze jm olewaj.

I jeszcze jedno skądś się biorą takie egzemplarze jak Twój jm nie dopuść do tego, żeby Twoje dziecko miało w przyszłości skrzywioną psychikę i fałszywą wizję rodziny.
Pzdr

28

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.
zwyklakobitka napisał/a:

Trudno odejsc od tak, brak pomyslow na zycie. Ja mam to szczescie ze jestem mloda.. bo jak widze wpisy wyzej to trudna sytuacja..  kazdy ma jakies trudnosci w zyciu. Nie bylam nigdy taka osoba co lubi plotki interesuje sie czyjims zyciem. Myslalam ze ja jedyna nie wiem...przechodze pieklo. Mezczyzni niektorzy sa okropni.. obwiniaja za wszystko. Traktuja jak worki do bicia.. straszne. Mam nadzieje ze zrobie cos z moim zyciem..

Nie czekaj tylko odejdź. Po co dziecko ma oglądać jak tatuś bije mamusię, z resztą powodów jest tysiąc.
Na początku na pewno będzie ciężko, bo zawsze jest ciężko ale ułoży się, zobaczysz. Nie możesz czekać!
Zawsze jest wyjście z takiej sytuacji kochana i życzę Ci żebyś szczęśliwie "wyszła" już z tej sytuacji.
Bądź pewna siebie i nie bój się, pokonasz to.

Powodzenia i pozdrawiam.

29

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

Jestescie kochani. Dziekuje daje mi to duzo sil i jakies rozwiazania. Boje sie rozprawy najbardziej, ze odwroci kota ogonem. Zwali wine na mnie. - bo przeciez wszystko moja wina.

Boje sie tego poprostu.. co sadzicie? Macie jakies doswiadczenia zwiazane z tym?

30

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

Jak masz dowody na alkohol/prochy/awantury to on jest bez szans.
W polskich sądach nie ma równouprawnienia.Kobieta z zasady jest ofiarą i facet musi się mocno postarać żeby sąd uznał inaczej, nawet gdy jest bez winy.
W sytuacji takiej jak Twoja sprawa jest oczywista i nie masz się czym martwić.

31

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

Szukampomocy, co to znaczy ze nie chcesz rozwodu bo nie chcesz zyc w grzechu? Rozwód nie jest grzechem w przypadku przemocy męża, tyklo nastepny związek,więc nad czym sie zastanawiasz??

32

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

Jezu, znowu gdzies polazl tak sie denerwuje tym. Traktuje dom jak hotel. Ciagla sama z malym. Nawet nie mam tutaj do kogo pojsc. Tak mnie to juz wkurza poprostu nie moge.. a ja nawet w niedziele nie wiem w co wlozyc rece tyle roboty. Ehhhhhhhh dosyc mam tego....

33

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

i powtarzaj to sobie w kółko - dosyć mam tego, dosyć
chcę żyć inaczej...
chcę dać sobie szansę
kocham moje dziecko i siebie
mam siłę walczyć o siebie...

beata zawsze czymś się zasłaniamy...moja przyjaciółka po 20 latach odeszła z torebką i 17 letnim synem od męża alkoholika...donikąd, przed siebie

było bardzo trudno, dzisiaj 6 lat później jest szczęśliwym człowiekiem, ocaliła siebie, ocaliła syna i sama spotkała...mężczyznę, który nią się opiekuje, troszczy...

najpierw trzeba zmienić myślenie, zmieniaj je szybciutko...szkoda każdego dnia

34

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.
in_ka napisał/a:

i powtarzaj to sobie w kółko - dosyć mam tego, dosyć
chcę żyć inaczej...
chcę dać sobie szansę
kocham moje dziecko i siebie
mam siłę walczyć o siebie...

beata zawsze czymś się zasłaniamy...moja przyjaciółka po 20 latach odeszła z torebką i 17 letnim synem od męża alkoholika...donikąd, przed siebie

było bardzo trudno, dzisiaj 6 lat później jest szczęśliwym człowiekiem, ocaliła siebie, ocaliła syna i sama spotkała...mężczyznę, który nią się opiekuje, troszczy...

najpierw trzeba zmienić myślenie, zmieniaj je szybciutko...szkoda każdego dnia

In_ka a co z Toba? Przeczytalam Twoja historie i moge zapytac? Jak sprawa u Ciebie? Tez masz trudna sytuacje...

35

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

Smutno ..

36

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

Uciekaj gdzie pieprz rosnie , jak najszybciej do rodzicow gdzie kolwiek - on Cie psychicznie i fizycznie zgnebi. Masz dowody i dobrze sprawę rozwodowa wygrasz i na pewno synkiem sie nie zajmie on bo jest cpunem i alkoholikiem.

37

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

uciekaj, gdzie się da. masz rodziców, rodzinę- to połowa sukcesu, bo masz gdzie i masz od kogo otrzymać pomoc.

ja sama przeszłam przez identyczne piekło. co prawda bez dziecka i małżeństwa, ale pisząc szczerze to i do jednego i drugiego było blisko- poroniłam, a co do małżeństwa były już próby oświadczyn.

będzie Cię to dużo kosztowało (w sensie niematerialnym) ale dasz radę, bo kto jak nie ty?:-) (ps, wiem sama po sobie i czuję się świetnie!)

i również znam przypadki, gdzie cierpiała kobieta z dzieckiem. wiesz, jak sobie świetnie radzą?

38

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

a co najważniejsze:

gdybym na własne oczy zobaczyła sytuację, w której przy obcych osobach w miejscu publicznym ktoś obraża kobietę w tak okropny sposób- ani bym się nawet nie zastanawiała tylko zareagowałabym- i wezwała policję. palant jeden.

powinni wsadzić go w kaftan z rękawami z drugiej strony ;-)

i nie wierz mu, bo on skutecznie i na złość chce obniżyć twoje poczucie własnej wartości.

a brednią jest to, że nikt nie zechce kobiety z dzieckiem- g.no prawda;)

39

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.
paluina napisał/a:

a co najważniejsze:

gdybym na własne oczy zobaczyła sytuację, w której przy obcych osobach w miejscu publicznym ktoś obraża kobietę w tak okropny sposób- ani bym się nawet nie zastanawiała tylko zareagowałabym- i wezwała policję. palant jeden.

powinni wsadzić go w kaftan z rękawami z drugiej strony ;-)

i nie wierz mu, bo on skutecznie i na złość chce obniżyć twoje poczucie własnej wartości.

a brednią jest to, że nikt nie zechce kobiety z dzieckiem- g.no prawda;)

No wlasnie smile

Mnie zechcial z trojka dzieci...     i to jeszcze jak zechcial ! big_smile

Glowa do gory, to on jest dupek.

40

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

Kochane jestescie wink!!!! Duzo mi daja wasze opinie i komentarze. Naprawde... mam takie nagranie ze sie boje tego sluchac... mrozy krew w zylach.

41

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

Zwyklakobitka uciekaj od takiego drania, Twoją historię czytałam jednym tchem, mężowi załóż "Niebieską kartę".
Tą kartę zakłada się na posterunku policji, wtedy będziesz chroniona przez policje.  Porozmawiaj ze swoimi rodzicami opowiedz im jak cię traktuje mąż, rodzice powinni przygarnąć cie  i twoje dziecko pod swój dach.
Uciekaj od niego dziecko nie powinno być wychowywane w takich warunkach ponieważ je bardzo przez to krzywdzisz. Jesteś młoda ułożysz sobie życie od nowa nie trać życia dla takiego drania. Nie wstydź się ludzi co powiedzą.

42

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

Dziewczyny powiem Wam, że dzis tez jest ciężko. Mój maz wrocil z pracy poinformowalam go że dostał list. Odrazu zamachną się z otwarta dłonią i wykrzykiwal od kogo,od kogo. Mam dosyc jestem taka przemeczona tym życiem. Obowiązkami. Nigdy sie nad tym nie zadtanawiałam ale myslicie, ze moge miec depresje czy netwice? Dzis juz absolutnie padam z bezsilnosci nad ta sytuacja. Na dodatek okazalo sie ze wszystko to co zle to moja wina. Nie moge zaprzeczyc ze nie stalam sie netwowa bo juz ta sytuacja mnie ZJADA? Macie jakies rady jak zachowac na pewien czas spokoj??


Z gory przepraszam za bledy ale pisze z komorki i nie wyglada to tak, jakbym chciala.

43

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.
assassin napisał/a:

1. Facet już dawno powinien mieć założoną "niebieską kartę".
2. Narkomania jm jest wystarczającym powodem do odebrania bądź ograniczenia praw rodzicielskich ojca.
www.infor.pl/prawo/dziecko-i-prawo/wladza-rodzicielska/89628,Kiedy-rodzice-moga-byc-pozbawieni-praw-rodzicielskich-wladzy-rodzicielskiej.html
Tutaj nie ma już o co walczyć, ratuj siebie i dziecko.

Krótko i treściwie!! I to autorka powinna sobie wziąć głęboko do serca.

44 Ostatnio edytowany przez zwyklakobitka (2014-03-19 00:51:22)

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

Mojego mezunia przyprowadzil kolezka od kielicha w sztok pijanego i zasranego mezusia. Wyszedl z domu o 20 i wrocil w takim stanie. Ehhh

Zrobilam zdjecia.dla tego smierdziela

45

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

Kochane traktuje tego posta jak moj maly pamiętnik. Mam nadzieje, ze nie bedziecie miec mi tego za złe. Wyobrazcie sobie ze moj maz w nocy po przyjsciu tak jak wyzej napisalam przyszedl po alkoholu spac. Polozyl sie w pokoju . Ja z malym spalam w innympokoju. Po 2 slysze trzaski i huki. Tak moj maz wszedl do pokoju zanim zdazylam wstac z lozka zazygał cale pomieszczenie w tym moje nogi. Zerwalam.sie aby zabrac dziecko z lozeczka ucieklam z.nim do salonu. On wyszedl z pokiju i poszedl zazygac nastepny. Z malym spalam na sofie sad jeszcze zauwazylam.ze u malego na kawalku policzka sa wymiociny. Umylam go i staralam sie uspokoic malenstwo. Nie mam sil juz. Caly dom zaszczany obzygany.... samej mi sie chce wymiotowac..nie daje rady

46 Ostatnio edytowany przez ryba81 (2014-03-19 12:41:38)

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

Horror !!!!   Dlaczego ty jeszcze jesteś w tym mieszkaniu.Zamierzasz sprzątać po nim te wymiociny???? Zostaw ten syf. Poczekaj aż on wyjdzie z domu na kolejna libacje .Zabierz maleństwo i najpotrzebniejsze rzeczy i uciekaj , gdziekolwiek , do rodziców przecież mieszkają kilka kilometrów dalej i znają trochę sytuacje  . Jak przyjedzie po ciebie, będzie obiecywał poprawę - przecież już nie raz obiecywał , dlaczego teraz miałby obietnic dotrzymać,  będzie robił awantury nagrywaj  i dzwon na policje , niech go zabierają. Piszesz ze każdy z jego rodziny wie jaki on jest i nic z tym nie robią, może wyszli z założenia ze jeśli Ty nie reagujesz to dlaczego oni maja reagować , nie chcą sie wtrącać do waszego małżeństwa . Skoro to tolerujesz 2 lata  to może nie jest tak źle jak im sie wydaje


masz obdukcje
masz nagrania
była już u was interwencja policji - to również możesz wykorzystać w sadzie bo napewno jakaś notatka została utworzona
możesz iść do rodziców
masz rodziców za świadków
masz prace + alimenty po rozwodzie na dziecko i ciebie
ewentualny podział majątku po rozwodzie
On jest alkoholikiem i narkomanem

To wszystko działa na twoja korzyść w sadzie.

Co ma cie skłonić do działa ?? kolejny lecący talerz z zupa tylko może tym razem na raczkujące dziecko .!!!!!

47

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

Tragedia po tym co przeczytalam !
To jest jakis horror,wspolczuje Ci okropnie i radze,uciekaj jak najszybciej od niego poki jeszcze nie stalo sie nic gorszego,nie wiem jak mozna byc takim czlowiekiem,masakra jakas...
Widac chlopak ma powazne problemy,alkohol i cpanie to nie najlepsze rozwiazanie w tym wieku...
A Ty zamiast go ratowac,zajmij sie Synem i uciekajcie gdzie pieprz rosnie,nie boj sie policji,oni Ci pomoga a gdzie nie opowiedzialabys te histori kazdy czlowiek bedzie stal za Toba murem,walcz o siebie i dziecko...
On bylby skonczony w moich oczach...
3mam kciuki o to zeby udalo Ci sie przetrwac !

48

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

Dzieki dziewczyny wiem co robic. Musze poczekac na przyjazd tesciow.... ma mi oddac 3 tys zlotych. A jak wyjade to juz moge o nich zapombiec. A taka kwota na malego, mleko, pampersy napewno mi sie przyda.
Zbieram swoje rzeczy z domu w jedno miejsce zeby niczego nie zostawic. Zrobilam mu zdj zdemolowanego domu.Zdj jak lezy w swoich wymiocinach. Myslecie ze to tez jest dowod????

49

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

Pewnie ze dobry dowod,zbieraj wszystko...I nie zyj dluzej w takiej patologi...masakra hmm A jesli jeszcze cos na niego znajdziesz zbieraj wszystko i o wszystkim mow,nie ukrywaj bo nie ma co jeszcze takiego czlowieka bronic...
Mam nadzieje ze odda Ci te pieniadze ale z tego jak go opisac to nie wiem czy nie bedzie wolal przeznaczyc na cos innego hmm
Ja w tej chwili zostalam w polowie ciazy sama,moj ex mnie zostawil ale widze ze Twoj problem do mojego problemu nie jest az tak wielki...Strasznie pomagaja takie wpisy jak Twoj nad zastanowieniem sie i przeanalizowaniem swojego dalszego zycia...
3mam za Ciebie kciuki,badz silna !

50

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.
nastka28 napisał/a:

Pewnie ze dobry dowod,zbieraj wszystko...I nie zyj dluzej w takiej patologi...masakra hmm A jesli jeszcze cos na niego znajdziesz zbieraj wszystko i o wszystkim mow,nie ukrywaj bo nie ma co jeszcze takiego czlowieka bronic...
Mam nadzieje ze odda Ci te pieniadze ale z tego jak go opisac to nie wiem czy nie bedzie wolal przeznaczyc na cos innego hmm
Ja w tej chwili zostalam w polowie ciazy sama,moj ex mnie zostawil ale widze ze Twoj problem do mojego problemu nie jest az tak wielki...Strasznie pomagaja takie wpisy jak Twoj nad zastanowieniem sie i przeanalizowaniem swojego dalszego zycia...
3mam za Ciebie kciuki,badz silna !

Przestan, Twoj problem tez jest powazny jak kazdy. Ja nie wiedzialam co to prawdziwe zycie problemy. Nigdy nie interesowalam sie czyims zyciem plotkami itd ale gdybym miala cofnac czas nie bylabym z nim sekundy. Ehhh ciezki dzien maz - umiera jeczy i " kotku, kotku podaj mi reke " mi sie smiac chcialo. Jak mozna byc takim wężem?! Ja na to ze nie a on to spie.......j heh, wredny... tylko, ze jak mu źle to lotkiem jestem.  Marze o jakis mezczyznie z czystym sercem sad marze zebym mogla sie.usmiechac....

51

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

Zobaczysz ze kiedys jeszcze tak bedzie,bedziesz szczesliwa,ulozysz sobie zycie i wszystko sie ulozy...napewno jeszcze duzo nerwow i stresu przed Toba bo watpie ze tak po prostu pozwoli Ci odejsc...ale walcz,badz silna i nigdy sie nie poddawaj !
Moj ex nie interesuje sie ani mna ani dzieckiem...to tez przykre ale musze jakos zyc i nie poddawac sie,mam nadzieje ze wszystko sie ulozy i bedzie dobrze,a on bedzie zalowal ze w ogole sie nie odzywal...
Naprawde zrob cos z tym bo sie wykonczysz,po co Ci zyc w tak chorym zwiazku,jeszcze tym bardziej ze dziecko na to wszystko patrzy...
Pisz Nam ciagle o swoich uczuciach to naprawde pomaga !

52

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

Dokladnie. Musze cos z tym zrobic. Masakra mowie wam. Jakos przez te forum, nie biore tych jego slow do serca . Odbijaja sie ode mnie o tyle dobrego ehh. On jest zalosny... caly dzien wymiotuje, wymaga ode mnie wspolczucia ja nie reaguje, zrobilan pyyycha obiad dla malucha i siebie . Mowi wredna jestes... jak juz nie wytrzymalam i krzyczalam po zazygal salon x 2 i dziecku sie tez troche " dostało" nie moge patrzev jak robi to w miejscu gdzie maly chodzi, nie nie moze sie powstrzymac to nazyga mirdzy jego zabawki, a to kolo lozeczka... bez przrsady mozna sie opanowac i dobiec do tego sedesu...

ale fikamy i bawimy sie. Chce zyc normalnie

53

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

czy ty masz jakiś plan...
co dalej zamierzasz - tylko przetrwać?

kiedy się obudzisz? kiedy...

54

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

Mam plany zlozyc pozew o rozwod. Musze odzyskac swoje 3 tys. Przez te 2 tyg musze pozbierac manatki bo nie chce tu nigdy nigdy wracac.

Myslicie ze dostane rozwod czy najpierw sad zasadzi separacje? Nie wiem jak to jest...w takirj sytuacji ?

55

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

A jakie to ma znaczenie w obecnej chwili ?
Jak najszybciej musisz się fizycznie odseparować, odciąć od tego człowieka.
Jak najszybciej musisz zabrać dziecko !

A fakt, czy otrzymasz rozwód, czy sąd orzeknie separację jest bez znaczenia teraz.

56

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

Myślę, że z takimi dowodami masz szansę załatwić to na jednej, góra trzech rozprawach, oczywiście z orzekaniem o winie męża. Te dwie kolejne rozprawy to by ustalić prawa rodzicielskie - powinnaś wystąpić o drastyczne ograniczenie z uwagi na narkomanię i alkoholizm twojego j.m. oraz, by podzielić majątek i przyznać alimenty dla ciebie i dziecka.

57

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

Hej dziewczyny, jestescie ciekawe jakzakonczyla sie moja historia?

58

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.
zwyklakobitka napisał/a:

Hej dziewczyny, jestescie ciekawe jakzakonczyla sie moja historia?

Pewnie happy endem....

59 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2014-05-28 16:55:15)

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

Nie do konca... ale zrobilam jak radzilyscie. Spakowalam manaty ... wyjechalam z malym.... w niedziele zrobil mi awanture, przyprowadzil kolegow do domu pili vodke, rzucali sie wszyscy,.. a tam bylo moje dziecko i pomyslalam o nie, nie bedzie wychowywal sie w patalogii... na dodatek byl taki agresywny ze wezwalam policje i tyle ej.... odwazylam sie smile w pon juz wyjezdzalam... i on placzac calowal moje stopy, jak bobr zalewal sie lzami. Ale za pozno ja juz bylam ponad tym. wulgaryzm, na jego uczucia jak mial na mnie wulgaryzm,. Wrocilam do domu staram sie pozbierac byc silna, po 5 dniach dostalam propozycje pracy i mysle dlaczego nie? Przyjelam ja. Codziennie rano ubieram sie maluje, przebywam z ludzmi... nie zlozylam dokumentow o rozwod. Jakby ta sprawe odepchnelam na bok ale musze wrescie to zrobic.... a ten idiota, nie pisze nie dzwoni z 2 razy byl " przepraszajac, grozac ze zabije siebie bo beze mnie sobie w zyciu nie poradzi" powiedzialam ze to koniec, ze juz nie wytrzymuje ehh. A on jak dziecko wpada w placz. Za pozno.... teraz czuje sie ok........

60 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2014-05-28 16:55:38)

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.
zwyklakobitka napisał/a:

wulgaryzm,, na jego uczucia jak mial na mnie wulgaryzm,. ..

To gratulacje ale popracuj nad wzbogaceniem słownika bo troche to RAZI po oczach

61

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

A więc gratuluję tego, że wreszcie stanęłaś na własnych nogach.

62

Odp: moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

Witam, jestem matka 3 miesiecznego dziecka. Z moim konkubentem rozstalismy sie, moi rodzice nas utrzymywali a jego raz przyniesli jedzenie i mysla ze pomagali. Przychodzili nie do wnuczki tylko zeby wypic piwa. W ladna pogode brali wnuczke i szli na spacer wypic. Moj byly konkubent nie pracowal tylko gral na komputerze, wieczorem wychodzil zeby napic sie z kolegami. Mialam dosc i kazalam mu sie wyprowadzic. Uderzyl mnie podczas klotni o dziecko. Pijany chcial ja zabrac. Spakowal ja i chcial ja wziac ale szybko wzielam ja z lozeczka. Krzyczal zebym ja oddala powiedzialm nie i kiedy ja trzymalam na rekach, uderzyl mnie w glowe. Byl przy tyym moj brat. Chcialam zadzwonic na policje ale sie balam. Kiedy poszedl zamknelam drzwi ale on wrocil i przepraszal mnie a ja glupia uwierzylam. Sytuacja sie powtorzyla lecz bez dziecka w domu. Bylo u dziadkow. Jego ojciec jest alkoholikiem, nie pracuje. Zareabia tylko matka. Ojciecx ma chodzic na aa ale nie chodzi maja ograniczone prawa do swojego dziecka, niebeska karte i syna(konkubent) z przeszloscia . Sady, poprawczaki, wytrzezwialki, pijany jezdzil pojazdem mechanicznym. Ja nie mam zadnych spraw w sadzie i na policji. Utrzymuja mnie i mieszkanie moi rodzice i babcia. Chcialabym zabrac moja corke do moich rodzicow, boje sie tego czlowieka i jego rodzicow.. tam z nimi mialybysmy wszystko. On powiedzial ze jesli sad sie zgodzi to ja moge zabrac. Kiedy on do mnie dzwoni lub pisze, czuje scisk w zoladku i goraco odrazu. Potrzebuje pomocy..

Posty [ 63 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » moje małżeństwo. POMOCY nie wiem co zrobić.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024