Jestem nowa i piszę z wielką prośbą o pomoc. Czytam tutaj dużo wątków o podobnej tematyce jednak nadal nie mogę znaleźć odpowiedzi na swoje pytania..problemy... Jeśli ktoś z was miałby ochotę podzielić się ze mną swoimi spostrzeżeniami albo poradą lub zdaniem, bardzo proszę i dziękuję. Innego wyjścia dla siebie nie przewiduję..
Pokrótce opisze swój problem
Jestem ze swoim chłopakiem ponad 2 lata z których tylko początek ok 1,5 roku był cudowny, lepszego nie mogłam sobie wymarzyć...
Znam wiele historii, w których związek udany 'wypala' się po ok 2 lub 3 latach... Ale czy zawsze tak musi być? W czym tkwi problem? Znam także kilka par, które po 6 latach ze sobą wciąż kochają się tak mocno jakby to był ich pierwszy miesiąc razem.
Moja mama mawia, że nic nie trwa wiecznie..a ja nie umiem już ukrywać łez...
On kiedyś był dla mnie najukochańszym mężczyzną na świecie.. KIEDYŚ-gdy wspominam mu to słowo wpada w szał i krzyczy na mnie że myślę ciągle o tym co było...ale kiedy ja za tym tak bardzo tęsknie:(:(
Gdy byłam sama mawiałam, że nie mam zamiaru nikogo mieć..byłam wtedy w depresji i osamotnieniu, wszyscy nagle odwrócili się ode mnie, aż pojawił się on i zmienił moje życie w piękną bajkę..kochałam go (i kocham..) nad życie pomimo tego że tak naprawdę nie mamy nic poza sobą, ja szkołę a on pracę no i co najważniejsze SIEBIE..ale teraz on tego nie chce..
Nie umiem już z nim rozmawiać..ciągle płacze, patrze na niego skrzywdzonym wzrokiem, a on potrafi tylko przewracać oczami i krzyczeć ze jestem paranoiczką... Wiele razy skrzywdziłam go podczas naszego związku, ale żałuje tego mówiłam mu już to setki razy i przepraszałam, wynikało to z mojej niedojrzałości (nie były to jakieś zdrady, ale ja wtedy chciałam go zostawić, on z kolei potrafił stać przed moim domem i płakać żebym została) tak bardzo tego żałuje
:(:( wczoraj wypłakałam mu wszystkie moje żałości z tego powodu i szczerze mnie przytulał, mówił ż kocha... Następnego dnia znów wszystko dzieje się tak samo..
`codziennie się kłócimy (przeważnie o nic...
`mam wrażenie że patrzy na każdą inną dziewczynę, kiedyś wpatrzony był tylko we mnie...
`kiedyś nazywał mnie swoją księżniczką, robił zdjęcia wysyłał mi, ciągle smsy miłe, a teraz? potrafi mnie nazwać kretynką...ja wtedy też nie zostaje dłużna bo taką jestem zołzą:(:(
`ostatnio wymyślił ze go ograniczam i nic nie może robić, chce poczuć się wolnym, chce zrobić coś czego w małżeństwie robić nie będzie mógł....... tak pomyślałam to samo co wy... ale on twierdzi, że to wyjazd z kolegą na tydzień na stopa po Europie, chce poczuć adrenalinę wydarzeń i poczuć się wolny... BOŻE MÓJ...TO DZIECINADA...przecież ja nie wymyślam takich rzeczy z dnia na dzień i nie jadę gdzieś z koleżankami w Europę ;/;/;/;/;/
`potrafi przez telefon mówić mi że się nie zobaczymy bo jest zmęczony codzienną pracą (mieszkamy od siebie 10 minut drogi) po czym idzie do kolegi i jest z nim do północy w środku tygodnia..
`nie czuję się szczęśliwa..mówię mu o tym, a on znów podnosi głos i krzyczy żebym sobie znalazła kogoś innego jak mi tak źle za wszystko mnie obwinia, twierdzi że płaczę wyłącznie przez swoje głupie myśli...
`raz na jakiś czas jest przez kilka dni dobrze..potem znów to samo i on zawsze powtarza, że można to zakończyć..a potem mówi że mnie kocha.. nie wiem co mam myśleć..straciłam grunt pod nogami, potrafi się nie odzywać do mnie długo a potem śmieje się z tego że i tak go później będę prosiła o spotkanie czy rozmowę...jest po prostu pewny swego:( ja już się nie śmieję..wiem tylko co to łzy i smutek..czuję że tracę swoje najpiękniejsze lata..czy jemu brakuje jakiś flirtów z innymi dziewczynami?? //jest jeszcze dużo podobnych przypadków ale więcej nie będę pisała....
Proszę was o radę, osoby których nie znam nie będą mi słodziły 'że wszystko będzie dobrze' tylko powiedzą jaka jest prawda i co o tym naprawdę myślą...dlatego błagam was o pomoc
JAK NAZWAĆ JEGO ZACHOWANIE?
CZY JEST SZANSA NA ZMIANĘ?
CZY BRNIĘCIE DALEJ W TEN ZWIĄZEK TO ZABIJANIE SIEBIE?