Ok, nie mam dziecka, ale napiszę jak jest z mojej strony. Mój chłopak czasem nocuje u mnie od tak 4 lat, a jesteśmy razem 5 lat. Zaczął u mnie więc nocować odkąd miałam 18 lat, tylko, że wtedy jeszcze rzadko, pierwsze nocowania to może były raz na pół roku, potem częściej, ale też nie przesadzamy myślę, bo nocuje u mnie tak raz na miesiąc, czasem raz na 2 tygodnie, jak nie ma możliwości to raz na 2 miesiące. Wiem, że jakby jakiś czas było np kilka razy raz na tydzień, to też by nie mieli nic przeciwko, ale może my czulibyśmy się niezręcznie, więc jak czasem jest raz na 2 tygodnie lub jak jest raz na miesiąc czy nawet raz na 2 miesiące, jak nie ma jak inaczej, to nam to wystarcza, póki jeszcze nie mieszkamy razem
Oczywiście zawsze pytam przed czy może, ale przyznam, że u nas jest to formalność, bo rodzice zawsze mówią, że nie mają nic przeciwko, że fajnie i znam ich, wiem, że mówią prawdę, od razu to po nich widać
Jak nocuje to raczej jedna noc pod rząd, nie więcej. Może wystarcza nam też to i nocowanie raz na 2 tygodnie lub na miesiąc lub nawet na 2 miesiące, bo tak daleko do siebie nie mamy-40 km, a jak spotykamy się często w połowie drogi, to ja mamy ok 20 km i dojazd do tego miejsca w połowie drogi jest fajny
Dlatego te nocowanie raz na miesiąc lub nawet na 2 miesiące wystarcza nam i ta jedna noc, a nie np dwie pod rząd też nam wystarczają, bo zwyczajnie nie mamy do siebie tak daleko, więc i tak parę razy w tygodniu zazwyczaj bez problemu się widzimy
No, ale jak nocuje, to jest super
Ja u niego nie nocuje, ale to tylko dlatego, że jego rodzice zbyt mnie nie lubią, nie mamy za dobrych relacji i raczej są przeciwni, nic z tym nie zrobimy już. No, ale gdyby nie to, to nocowałabym też czasem, bo moi rodzice tutaj też nie mieliby nic przeciwko, bym czasem nocowała u chłopaka. Tzn, jak mój chłopak pierwszy raz miał nocować u mnie, to może jeszcze nie byli pewni jak zareagować, ale to dlatego, że zostali raczej wychowani, że to nie wypada, mają 45 lat, ale jak byli młodzi, to ich rodzice raczej tak uważali, inne czasy jak to się mówi. No, ale szybko sami zmienili zdanie, bo mimo że zostali tak wychowani, to z wieloma tymi poglądami z ich młodości się nie zgadzają. Nie chcieliby tylko, by nocował przy mojej babci, bo ona wiadomo, że ma bardziej takie poglądy- no ale to zrozumiałe, a tak poza tym nie mają nic przeciw temu nocowaniu
No i nie było tak jakby co, żebym ich mocno namawiała czy nie daj losie zmuszała, tylko powiedziałam jak to widzę, oni przemyśleli sami i sami uznali, że jednak nie mają nic przeciw. Gdyby się jednak nie zgodzili na to to bym zrozumiała, każdy ma prawo do swoich poglądów, poza tym to ich mieszkanie. Nocujemy zawsze w moim pokoju, śpimy w jednym łóżku i to też nie budzi wśród moich rodziców zgorszenia, tym bardziej, że mamy 2 pokoje i nie ma żadnego pokoju gościnnego, tylko mój i rodziców, mieszkanie nieduże w bloku, mamy 38m2. Moi rodzice doskonale zdaję sobie sprawę, że uprawiamy seks, głupi nie są i zawsze uważali, że to moja decyzja:kiedy, gdzie itp.
Miałam też byłego chłopaka przez 2 lata, z nim współżyłam, zaczęłam wcześnie to fakt, bo w wieku 15 lat, ale nie uważam też, by to było coś strasznego, nie byłaś jakaś nieodpowiedzialna ogólnie, więc nie sypię sobie za to głowy popiołem, że tak wcześnie zaczęłam
Z nim byłam właśnie od 15 do 17 roku życia, ale on akurat nocował u mnie tylko na Sylwestra, no jeszcze młodziutka byłam, nie czułam sama nawet potrzeby, by nocował- tym bardziej, że byliśmy z jednego miasta, a nasze miasto nieduże jest raczej. No, tylko go czasem tak zapraszałam, ale tutaj moi rodzice jeszcze czasem mieli pogląd, że nie wypada, no, ale szybko też sami zmienili zdanie. Widocznie potrzebowali czasu, a jak mówię- teraz nie mają nic przeciwko, że mój chłopak u mnie nocuje i to ze mną w łóżku
No i nie jest to wtedy jak u niektórych, że sytuacja awaryjna właśnie, brak pociągu itp, ale właśnie po prostu wtedy, gdy np ma wolny dzień i chcemy zanocować, to pytam rodziców, zgadzają się i przyjeżdża do mnie i nocuje
A i ja wierzę w Boga, moi rodzice też, natomiast nie zgadzamy się jak można się domyślić z wieloma zasadami KK. No także dla nas jest naturalne, że nocuje u mnie czasem, nawet jak nie mamy jeszcze ślubu, że współżyję z chłopakiem bez ślubu. Dla nas to jest ok, że nocujemy nawet jak nie mamy ślubu, dla kogoś innego ze względu na silną wiarę (bo rozumiem, że nasza silna nie jest, bo jednak nasze przekonania są dla nas ważniejsze niż zasady KK, mimo wiary w Boga) może to nie być ok. No więc rozumiem, że ktoś może mieć inne przekonania i poglądy 
W stosunku do moich przyszłych dzieci zamierzam mieć właśnie bardzo podobne podejście jak moi rodzice do mnie w kwestii nocowania, ale nie tylko 