trudna relacja z matką - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 16 ]

Temat: trudna relacja z matką

Od lat starałam się, żeby do tego nie doszło, ale niestety czuję, że przegrywam i nie widzę już innego wyjścia, muszę o tym napisać.

Mam 22 lata, ojca pracującego od 20 lat za granicą i mamę alkoholiczkę. Aktualnie studiuję ? od dwóch miesięcy dość blisko domu,  więc jestem tu bardzo często. Tata przyjeżdża okazjonalnie do domu, nigdy nie miałam z nim dobrego kontaktu, właściwie prawie żadnego. Jest typem ojca tyrana, nigdy nie usłyszałam od niego ani jednego dobrego słowa, chociażby: cieszę się, że tak dobrze ukończyłaś studia, brawo, gratulacje, nie mówiąc o słowach wyrażających miłość. Usłyszałam za to wiele razy, że jestem nieudacznikiem, że do niczego się nie nadaję i że nie mam nic w głowie (np. za podjęcie decyzji o wyborze miejsca studiowania nie po jego myśli, ale najczęściej po prostu z powodu źle postawionej szklanki czy w ogóle dlatego, że oddycham). Kiedy przyjeżdża wszyscy chodzą na paluszkach.

To prawda, że w wieku dorastania sprawiałam pewne problemy (alkohol, papierosy), ale myślę, że to dość naturalne, zwłaszcza gdy sytuacje takie są próbą zwrócenia na siebie uwagi? oraz kiedy dom nie jest przyjazny i bezpieczny (alkohol, brak ojca, awantury, zdrady, w tym także na moich oczach, przemoc psychiczna na porządku dziennym itp.).
Natomiast później kiedy ten okres już minął czyli mniej więcej od 17 roku życia nie sprawiałam już żadnych problemów. Zawsze bardzo dobrze się uczyłam, słuchałam mamy, pomagałam jej w domu, lubiłam zajmować się młodszym bratem, a że wyprowadziliśmy się na wieś, miałam na to mnóstwo czasu (nie było autobusów a mamie szkoda jest pieniędzy na benzynę, więc pomału moje kontakty ze znajomymi delikatnie mówiąc się rozluźniły).

Jedynym problemem w relacjach z matką (poza jej piciem) jest to, że jest najbardziej skąpą osobą jaką znam. Każda prośba o chipsy, batona, tusz do rzęs czy nowe spodnie była i nadal jest jak wojna. Nie podrzuci mnie 5 km do miasta, bo szkoda jej na benzynę (za swoimi potrzebami sama może jeździć kilka razy dziennie). Nie przyjedzie też po mnie a niestety na taksówki stać mnie tylko okazjonalnie. Wiem, że ktoś może pomyśleć weź się do roboty, idź do pracy, zamiast użalać się nad sobą. Z tym, że tu nie chodzi tak naprawdę o pieniądze (kiedy tylko mogłam pracowałam, odłożyłam trochę pieniędzy i jeśli czegoś potrzebuje korzystam z nich, aktualnie mieszkam w nowym miejscu i szukam pracy). Od dawna czuje, że rodzina jest dla mnie najważniejsza, że potrzebuje kogoś bliskiego, oparcia, wsparcia, pomocy. Zawsze chciałam, żeby była nim mama, zawsze jej potrzebowałam i kiedy walczę o to, żeby mi coś kupiła czy pożyczyła mi samochód tak naprawdę walczę, żeby w końcu pokazała mi, że jestem  dla niej ważna... Mam swoje życie, ucze się, mam hobby, które jest dla mnie wszystkim, pracowałam i mam zamiar robić to nadal, jednak rodzina jest zawsze na pierwszym miejscu. Zawsze kiedy nie ma mnie w domu tęsknie i wracam jak boomerang. Bo tak naprawdę, kiedy mama nie pije to świetnie się dogadujemy, bywała moją najlepszą przyjaciółką? dopóki nie poprosiłam, żeby mnie podwiozła do miasta, żeby nie kupiła chipsów na wieczór albo żeby nie przyjechała po mnie na PKP (wybieranie się na dziesięciokilometrowe spacery z walizką to kiepska perspektywa)? Wiem, że ktoś mógłby pomyśleć, że to tylko spodnie, albo tylko batonik albo tylko antyperspirant. Niestety kiedy przeżywa się to przez wiele lat na każdym kroku, codziennie ze wszystkim, w każdym miejscu staje się to nie do zniesienia. Tym bardziej że ja nigdy matce niczego nie żałowałam...  Dodam jeszcze, że moim rodzicom bardzo dobrze się powodzi, niczego im nie brakuje a mama sama sobie niczego nie żałuje? a mi swoje zachowanie zawsze tłumaczy brakiem pieniędzy, czego nie będę nawet komentować.

Od kilku miesięcy tkwię pomiędzy walką o relacje z matką a pomiędzy decyzją o ostatecznej wyprowadzce i urwaniu kontaktów, przynajmniej na jakiś czas, dopóki nie stanę na nogi i nie dojdę do siebie. Zawsze kiedy kolejny raz się zdenerwuje, kiedy kolejny raz matka mnie rani, kiedy kolejny raz spędzam wieczór samotnie w domu z braku możliwości dojazdu (jedyna droga to droga nieoświetlona przy lesie, czasami chodzę, ale po kilku razach pod rząd mam dość i nie jestem w stanie tego zrobić, najzwyczajniej w świecie się boję ? kiedy idę po ciemku nie widać nic i wchodzę w krzaki, drzewa, a kiedy mam latarkę i widać ten straszny las to boje się jeszcze bardziej) podejmuje decyzje, że jadę do swojego wynajmowanego mieszkania i zaczynam żyć na własny rachunek, nie wracając tu więcej. Niestety za parę dni mi przechodzi, zazwyczaj już drugiego dnia i myślę o tym jak ważny jest dom, jak fajnie byłoby mieć gdzie wracać, że powinnam pomagać mamie, bratu, jak ważni są dla mnie.  Jestem tu więc z powrotem i wszystko zaczyna się od nowa?  Przy okazji ostatniej wizyty już na samym początku usłyszałam od matki, że szkoda, że teraz mieszkam tak blisko i nie można się mnie pozbyć?

Nie wiem czy ktoś zrozumie mój problem, czy może ktoś miał podobnie, czy ktoś rozumie co znaczy codzienne życie z taką osobą.. ale mam nadzieję.
Pewnie powinnam całkowicie uniezależnić się od ich pieniędzy i nie prosić się o nic, nawet będąc w domu, sama sobie wszystko kupować od a do z i jeździć taksówkami bądź kupić i utrzymywać swój własny samochód, jednak nie jestem w stanie zrozumieć takiej sytuacji i nie  byłabym w stanie dbać o relacje z mamą...więc może jednak przestać o nią walczyć?

Zobacz podobne tematy :
Odp: trudna relacja z matką

Doskonale  Cię rozumiem. Nawet nie masz pojęcia, ile strun poruszyłaś we mnie swoim postem, aż myśli nie mogę zebrać, więc na razie tylko sygnalizuję, że nie jesteś sama. Mam  dokładnie tak, jak Ty -  jestem na mamę zła, bo wciąż jestem nie - taka-jak-by sobie-życzyła, co sugeruje mi nieustannie, przyrzekam więc, że  koniec, więcej sobie na to nie pozwolę i... mija tydzień, wracam jak bumerang. Jestem wściekła na siebie, bo przecież obiecywałam, że się absolutnie odetnę, nie pozwolę na żadne złośliwości i traktowanie mnie jak smarkacza, a znów poleciałam na byle kiwnięcie palcem.
Ale, wiesz co?  Ty już zrozumiałaś bardzo ważną rzecz:

" że potrzebuje kogoś bliskiego, oparcia, wsparcia, pomocy. Zawsze chciałam, żeby była nim mama, zawsze jej potrzebowałam i kiedy walczę o to, żeby mi coś kupiła czy pożyczyła mi samochód tak naprawdę walczę, żeby w końcu pokazała mi, że jestem  dla niej ważna..."

Wcześnie złapałaś istotę rzeczy. Mnie to zajęło znacznie dłużej, wiele, wiele lat. I zrozumiałam w końcu, że ten bumerang to nieustanna, bezpodstawna nadzieja, że jednak coś się zmieni.
Powiem tak: to cholernie trudna sytuacja. Jeżeli się odetniesz, będziesz cierpiała i... obwiniała siebie za zerwaną więź, choć być może uda Ci się to zdusić. Jeśli się nie odetniesz, też będziesz cierpieć, bo nic się nie zmieni. Kwadratura koła. U nas obu.

3

Odp: trudna relacja z matką

dziękuję za zasygnalizowanie! smile Twoja odpowiedź coś jednak mi uświadomiła, nawet nie wiesz jak mało czasem trzeba. Wcześniej ciągle brałam pod uwagę dwa rozwiązania: albo w końcu uda mi się "nawrócić" mamę i będziemy super przyjaciółkami (z naciskiem na tą własnie opcję), albo się poddam i urwę z nią kontakt. Dopiero po przeczytaniu Twojego posta zrozumiałam, że od lat prowadzę walkę z wiatrakami.. teraz wydaje mi się to takie oczywiste "Jeśli się nie odetniesz, też będziesz cierpieć, bo nic się nie zmieni." Dziwne, że nigdy nie brałam tego pod uwagę. Odkąd tak to ujęłaś coraz bardziej rozjaśnia mi się w głowie i jestem na coraz lepszej drodze do tego, aby w końcu zakończyć tą toksyczną relacje. Jutro zaczynam pracę, co prawda nie jest to szczyt moich marzeń, zwykła fizyczna praca, ale na sam początek wystarczy smile Wiem, że skrzywdzę mamę, że gdzieś tam w głębi zależy jej na mnie i że ona nawet nie wie czym mnie tak rani, ale może w końcu czas postawić na siebie i zobaczyć co z tego wyniknie..

4

Odp: trudna relacja z matką
ciepłozimno napisał/a:

i że ona nawet nie wie czym mnie tak rani,

To znaczy, że nigdy z nią na temat nie rozmawiałaś?
Może warto spróbować?

5 Ostatnio edytowany przez babeczka cynamonowa (2013-12-06 18:35:46)

Odp: trudna relacja z matką

ciepłozimno świetnie z tą pracą. Tylko wiesz, nie popadajmy ze skrajności w skrajność. Odciąć się, czyli odciąć tę niewidzialną emocjonalną pępowinę - tak, ale nie jest to równoznaczne z zerwaniem wszelkich kontaktów. Trzeba te relację chyba ustawić w pozycji dorosły-dorosły i wygnać z  siebie dziecko, które potrzebuje matczynej miłości. Przynajmniej w swoim przypadku wiem, że jej  nie dostanę w sposób widoczny, bo mama ma po prostu problemy z okazywaniem emocji, szczególnie tych ciepłych.
Nadto ma dość dominujący, władczy charakter, ja pokorą i uległością nie grzeszę. Mamy już nie zmienię.

Oczywiście, szkoda że nigdy nie miałam ciepłych relacji z mamą, co najwyżej poprawne. No, ale co począć z człowiekiem, który otwarcie mówi, gdy pytam, czemu brak jej zwykłego ciepła i miłości: " mnie miłość nie jest do niczego potrzebna". Widzę tu dwa komunikaty pierwszy, ewidentny lęk przed okazywaniem uczuć czego skutkiem jest zaprzeczenie naturalnej potrzebie, drugi wskazujący, że to jej potrzeby są najistotniejsze i jakoś nie chce zauważyć, że o ile ciepłe emocje są jej  - załóżmy - zbędne, to może drugiej stronie układu jest z tym źle, bo widzi w tym coś bolesnego i nienormalnego?

Oczywiście, że musisz postawić na siebie! Tylko niech Cię ręka boska broni ubrać tego skądinąd sensownego postanowienia w płaszczyk " pokażę jej na co mnie stać, to w końcu zrozumie, że źle mnie traktowała, a ja jestem przecież wartościową osobą i gały jej z wrażenia wypadną".
Jesteś wartościowa, niezależnie od tego, czy masz dar akceptacji matki, czy nie. Jesteś jedyna w swoim rodzaju i niepowtarzalna, a na całym świecie  nie ma drugiej osoby , takiej jak Ty. Tę niepowtarzalność ma każdy z nas, tylko nie każdemu udaję się ja spostrzec. Wszystko, co robisz teraz lub  zrobisz w przyszłości - rób dla siebie i budowania pozytywnych, dobrych relacji z innymi. Co prawda matkę mamy jedną i na całe życie, ale miłość i uznanie możemy otrzymywać od wielu osób. Nie udało się dostać tego od mamy, trudno, boli, ale da się z tym żyć. I zapewne  dostaniemy to od kogoś innego.
A wtedy dopiero mamie gały wypadną:)

Wiem, że skrzywdzę mamę, że gdzieś tam w głębi zależy jej na mnie

Raczej niczym jej nie krzywdzisz, a  co do drugiej części zdania, to już tylko krok do tłumaczenia : "ona mnie kocha, tylko na swój sposób"
Nie wiem jak inni, ale ja mam w serdecznym poważaniu  miłość na nieznany mi, pokrętny, daleki od ogólnie przyjętej normy sposób, bo to żadna miłość tylko emocjonalny mutant. Natomiast godzę się z tym, że istnieją matki pozbawione instynktu macierzyńskiego, podobnie jak istnieją ludzie pozbawieni łaski wiary i żadna w tym ich wina, bo sami mają za sobą jakiś deficyt uczuć. Albo sensownej katechezy.
Nie ma co, taki lajf, i tyle, więc głowa do góry.

6

Odp: trudna relacja z matką

Witam wszystkich nie chcialam robic nowego tematu bo widze ze tu jest ogolnie mam pewien problem... mam klopoty z mama. mam 21 lat 3 letniego synka i kochajacego chlopaka ktory mnie wspiera w kazdej sytuacji nie jest on ojcem dziecka. Oto moj problem mam 4 mlodsze siostry i ojca za granica moj problem polega na tym ze matka czepia sie o wszystko!! o drobne szczegoly czepia sie mnie... nikogo wiecej ogolnie traktuje mnie gorzej jak piate kolo u wozu jak jakas czarna owce. Rodzice razem.mnie tak traktuja tylko ojciec przez telefon a matka w realu.... nie wiem co mam robic klotnie.pretensje o to ze moje siostry nie sa wykapane o balagan w domu o wszystko wtraca sie nawet w wychowanie mojego syna.... czuje ze mam trojke dzieci a nie jedno... nie mogeskupic sie na wychowaniu synka bo mam inne sprawy na glowie.... to ze jestem pojeb*** slysze codziennie do tego jak mowie jej o wyprowadzce to ma jalies fochy ze nie damy rady ze za drogo ze to ze tamto robi wszystko zebym tylko byla jak najdluzej w domu co robic?? meczy mnie to psychicznie a najgorsze jest to ze jak jestem.z synem na spacerze nie chce wracac do domu moje siostry sie mu psoca maly chodzi nerwowy nie wiem co robic..

7

Odp: trudna relacja z matką

wydaje mi sie ze czuje ta chora sytuacje dletego jak.jedziemy do mojego chlopaka on tam jest grzeczny dziecko cud i miod nie placze zajmuje sie soba jak jedziemy do domu z samochodu czasem sila musze go brac...
;((

8 Ostatnio edytowany przez katarzynka86 (2013-12-10 11:41:35)

Odp: trudna relacja z matką

Witam, moze opowiedzenie mojej historii pozwoli mi chociaz na chwile poczuc sie lepiej... Mam 27 lat, meza, synka i jestem samodzielna a mimo to moja relacje z mama mozna nazwac bardzo toksyczna. Odkad pamietam nigdy nie miala czasu, ciagle pracowala i tylko stawiala wymagania, zakazy i nakazy, a gdy cos bylo nie tak robila karczemne awantury lacznie z wyzwiskami. Gdy odrabialam lekcje i czegos nie rozumialam to bylam wyzywana od matolow, debili i nieudacznikow. W liceum ucieklam z domu, zeby pokazac, ze nie chce byc tak traktowana, ale i to niewiele dalo. W wieku 19 lat wyszlam za maz, spotkalam osobe ktora mnie zaakceptowala, a tego wlasnie najbardziej bylo mi trzeba. Teraz mieszkamy za granica, ale kazdy telefon, kazda rozmowa z moja mama konczy sie klotnia, nic sie nie zmienilo, probuje kontrolowac moje zycie, ciagle daje rozkazy, mowi co mam robic a czego nie, jak wychowywac swoje dziecko. A gdy ja mam odmienne zdanie to sie obraza i wydziera. Przylatujac do nas w odwiedziny ciagle mnie krytykuje, z wszystkiego jest niezadowolona. Wedlug niej nie odpowiednio zajmuje sie swoim dzieckiem. Juz nie mowiac o wtracaniu sie do nauki mojego syna, ciagle porownuje, ze wnuki jej kolezanek potrafia to i tamto a on nie. a najgorsze jest to, ze podwaza tym samym pewnosc siebie i poczucie wartosci u mojego dziecka, tak jak u mnie kiedys. Ostatnio nawet mu powiedziala, ze jego czytanie jest na poziomie szkoly specjalnej bo inne dzieci ( ma 6 lat) w tym wieku juz czytaja eseje i mowia perfect po angielsku. A nie dociera do niej, ze moj syn chodzi do szkoly obcojezycznej i nie jest to najprostsze zadanie jezeli nie znal jezyka a ona daje mi za przyklady dzieci nauczycielek w Polsce. Wiem, ze to moja matka i mam do niej szacunek, ale powoli zaczynam jej nienawidzic. Po kazdym spotkaniu i wizycie czuje sie nic nie warta. Zawsze gdy jestem w jej towarzystwie to boje sie, ze zrobie cos nie tak albo powiem cos nie tak. Kazde spotkanie powoduje u mnie ogromne zdenerwowanie bo wiem jak sie to wszystko skonczy. Z drugiej strony wiem, ze duzo mi pomagala (glownie finansowo) a teraz jestem juz calkowicie niezalezna i nie moze kupic mojego posluszenstwa. Wcale mi nie lepiej...ehh

9

Odp: trudna relacja z matką

Ja bym proponowała ochłodzić kontakty z matką,być może przez jakiś czas zejść z nimi do 0.To niebywałe że kobieta która zatruwała(i nadal to robi) Tobie życie,teraz przerzuciła się na Twoje dziecko sad
Na pewno nie chcesz żeby syn miał niską samoocenę.Musisz coś z tym zrobić,postaw matkę do pionu!Tak się nie zachowują normalne dorosłe kobiety...
Zastanawia mnie jedno,skoro matka tak na Ciebie działa,po co ją zapraszasz?
Wiele kobiet na Twoim miejscu nie chciałoby mieć z matką do czynienia.

10

Odp: trudna relacja z matką

No wlasnie mysle, ze glownie na tym polega moj problem. Nie potrafie jej odmowic... Zawsze probuje ja usprawiedliwiac. Wiem, ze nie miala w zyciu latwo, a moj tata jest alkoholikiem co dodatkowo wszystko komplikuje. Mam wrazenie, ze dopiero teraz, kiedy zaczelo chodzic o moje dziecko, zaczynam postrzegac wszystko inaczej i zaczynam rozumiec, ze nie powinnam jej na to pozwalac. Nie wiem tylko czy nie za pozno...

11

Odp: trudna relacja z matką

Ciepłozimno, to są tylko domysły, ale wygląda na to, że od najmłodszych lat obawiałaś się tego, że Twoja rodzina się rozpadnie a Ty i Twój brat zostaniecie porzuceni. Dlatego tak zabiegałaś o miłość mamy. Najpierw próbowałaś wywalczyć to buntem, później chciałaś na tą miłość zasłużyć: dobrymi ocenami, pomaganiem w domu. I tak jest do dziś: "kiedy walczę o to, żeby mi coś kupiła czy pożyczyła mi samochód tak naprawdę walczę, żeby w końcu pokazała mi, że jestem  dla niej ważna". I do dziś mama jest dla Ciebie punktem odniesienia. Ciekawe, że nawet swoją przyszłość wiążesz z mamą, tak jakbyś nie myślała o założeniu własnej rodziny. Właściwie niewiele o niej napisałaś: czy Cię chwaliła, czy okazywała Ci miłość. Jakoś podejrzewam, że nie chcesz o niej pisać źle, ten "dobry kontakt" jest chyba jednostronny, a skąpstwo to coś głębszego. Dobrze, że zaczęłaś się zastanawiać nad tą relacją i rozmawiać o tym.
     Tak jak pisze babeczka cynamonowa, jesteś wrażliwą, wartościową osobą, masz prawo cieszyć się swoim życiem, swoim hobby, swoimi sukcesami, niezależnie od tego co o tym sądzi Twoja mama.

12

Odp: trudna relacja z matką

takiwiatr, no tak, ciężko się było o to nie obawiać.. w zasadzie w fajnym momencie to zostało napisane, bo właśnie sytuacja się trochę bardziej skomplikowała, tatuś znalazł sobie kochankę natomiast mamie powiedział, żeby na razie byli przyjaciółmi mieszkając oczywiście dalej razem, bawiąc się w rodzinę, wspólne święta (co prawda tata miał do obskoczenia dwie rodziny) i tak dalej, a jakby tego było mało mama ugania się za tatą, przez co on traci do niej resztki szacunku więc naprawdę robi się coraz zabawniej, czekam aż zaprzyjaźnimy się wszyscy razem z nową przyjaciółką taty i może w przyszłym roku zasiądziemy już w piątkę do wigilii. 

Co do tej sytuacji z pieniędzmi nic się nie zmieniło. Chyba, że na gorsze. Poddałam się zabawie w skrajnym stylu "my będziemy żyć w luksusach a Ty sama ciężko zapracuj na wszystko to docenisz". Już zostawiam tą sprawę.  Najwyraźniej są rodzice którzy wolą przekładać swoje potrzeby i przyjemności nad dzieci. Nie wszystko na tym świecie trzeba rozumieć.

Jeżeli chodzi o wiązanie przyszłości z mamą - faktycznie nie zwróciłam na to uwagi. Coś w tym pewnie jest z uwagi na to, że mam trochę problemów ze sobą, z poczuciem wartości a raczej niższości. Brak wiary w siebie, poczucie samotności i ogólnie dużo typowych cech dda i oczywiście ta aktualna sytuacja w domu. Dlatego na tym się skupiam w tym momencie. Nie chcę wnosić tego wszystkiego do własnej rodziny. Przynajmniej nie w tak dużym stopniu. Sytuacja nie jest do końca beznadziejna, bo gdzieś tam jednak jest trochę jeszcze we mnie siły, nadziei, marzeń i radości także walczę żeby wygrały smile

13

Odp: trudna relacja z matką
ciepłozimno napisał/a:

Już zostawiam tą sprawę.  Najwyraźniej są rodzice którzy wolą przekładać swoje potrzeby i przyjemności nad dzieci. Nie wszystko na tym świecie trzeba rozumieć.

I słusznie smile  Musisz się z tym faktem pogodzić i tyle. Matek takich jak Twoja wbrew pozorom jest więcej niż myślisz.Moja jest bardzo podobna, może nawet gorsza... Dawno temu kiedy próg mojego upokorzenia został przekroczony, postanowiłam sobie, że już nigdy więcej o nic matki nie poproszę. Dziś doskonale radzę sobie sama, co moja matka dość trudno znosi... bo już nic od niej  nie potrzebuję w tym również jej samej... wink

14

Odp: trudna relacja z matką
ciepłozimno napisał/a:

Brak wiary w siebie, poczucie samotności i ogólnie dużo typowych cech dda i oczywiście ta aktualna sytuacja w domu. Dlatego na tym się skupiam w tym momencie. Nie chcę wnosić tego wszystkiego do własnej rodziny.

Ciepłozimno, naprawdę nie masz powodów do kompleksów. Muszę przyznać, że Twoje posty wyróżniają się pięknym, starannym językiem. Bardzo ładnie opisałaś to co czujesz, z tym obrazem dziewczyny która samotnie wraca do domu przez ciemny las z nadzieją, że tym razem mama okaże się wspaniałomyślna i kupi jej paczkę chipsów i tusz do rzęs. Piękne jest w Tobie to, że pozytywnie podchodzisz do życia: zamiast użalać się nad sobą, Ty pomagasz mamie, przykładasz się do nauki, opiekujesz się bratem. Nawet o obecnej sytuacji w domu piszesz z lekkim humorem. Tak więc widać, że jesteś dziewczyną kulturalną, pogodną, życzliwą, pozbawioną egoizmu, opiekuńczą, dbającą o wygląd. Tak, to o Tobie mowa!

15

Odp: trudna relacja z matką

dziękuje wam bardzo, volver brawo smile

Posty [ 16 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024