Chciałabym jeszcze kogoś pokochać. Jestem w nieformalnym toksycznym związku od 23 lat. Nie mam siły już tak żyć. Facet żyje obok mnie nie ze mną. Nie mam odwagi odejść z uwagi na córeczkę. To ja musiałabym się wyprowadzić, a wtedy to ja stworzyłabym problem, córka musiałaby wybierać z kim będzie mieszkać. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Ma dopiero 10 lat. Nie wiem co robić. Myślałam, żeby sobie kogoś znaleźć. Ale jestem w tej chwili tak zniechęcona do facetów, chyba nigdy już żadnemu nie zaufałabym. Jednocześnie chciałabym jeszcze poczuć co to miłość. Koło się zamyka. Jak uważacie, jest sens cos zmieniać jeszcze w moim wieku?
.... Nie wiem co robić. Myślałam, żeby sobie kogoś znaleźć. Ale jestem w tej chwili tak zniechęcona do facetów, chyba nigdy już żadnemu nie zaufałabym. Jednocześnie chciałabym jeszcze poczuć co to miłość. Koło się zamyka. Jak uważacie, jest sens cos zmieniać jeszcze w moim wieku?
Siebie.
Zawsze trzeba wiedzieć, kiedy kończy się jakiś etap w życiu.
Jeśli uparcie chcemy w nim trwać dłużej niż to konieczne,
tracimy radość i sens tego, co przed nami.
N4VV Nic dodać nic ująć ...
Mam zmienić siebie.... Taką odpowiedź można interpretować na 1000 sposobów. N4VV - może zdradzisz więcej szczegółów?
Gdybym miała dziecko nawet nie spojrzałabym na faceta zwłaszcza, że jak mówisz, to toksyczny związek. Chcesz się jeszcze kiedyś zakochać? Szanse są zawsze i w każdym wieku, ale nie wtedy, gdy tkwi się w miejscu. Tak sobie myślę, że najłatwiej się żyje w wieku ok. lat 20, później jest coraz trudniej i trudniej...
A może by tak zacząć żyć choć trochę dla siebie? OK musisz tkwić z tym gościem w jednym miejscu, ale to nie powód do załamania. Powoli małymi krokami pracuj nad sobą. Pracujesz? Jeśli nie, to marsz szybko do pracy! Choćby była byle jaka. Potem a nóż uda się odejść z dzieckiem, trzeba szukać możliwości. Znajdź coś, co daje Ci radość i rób to. Zadbaj o siebie i myśl. Myślenie rozwija. Przynajmniej raz na tydzień rób coś dla siebie, choć ja robię to częściej
Czytam książki, spaceruję, ćwiczę. Jestem sama (no nie do końca, bo mam psy) i dziwi mnie takie osamotnienie u kobiety, która ma dziecko, ale cóż ludzie są różni. Tylko pamiętaj, że nowy facet nie zapełni tej pustki, bo najważniejsze to pokochać przede wszystkim siebie. Jeszcze niedawno myślałam, że znalazłam miłość, jednak okazało się, że znów lipa. Tak bywa, popłakałam się, a potem przytuliłam do psa i pomyślałam, że przecież zrobiłam wszystko co trzeba i mam czyste sumienie. Nie szukam, samo przyjdzie, jednak najważniejsze to czuć się dobrze sama ze sobą. Tego Ci życzę. I podejmuj przemyślane decyzje a na pewno się uda.
Malafifi, bardzo dziękuję za tą odpowiedź. Jakoś lżej mi się zrobiło:). Chciałam jeszcze tylko uzasadnić, dlaczego można być samotnym mając dziecko. Przykład: wyjeżdżamy z dzieckiem na wczasy. 2 tygodnie. siedzimy obok siebie. Jemy w knajpach. Mój facet przez 2 tygodnie nawet raz się do mnie nie zwraca, mówi cały czas do dziecka, przytula, wygłupia się, rozmawia, nie ma mnie, jestem przeźroczysta dla niego. Siedze obok. dusze w sobie cały ból. Staram się też czasami wtrącić, ale zawsze on zrobi tak, żeby odsunąć mnie od nich. Tak naprawdę tylko wtedy gdy jestem sama z dzieckiem mogę się otworzyć i pogadać z córką. Ponadto tatuś jest częściej z dzieckiem, jak wychodzę do pracy na 7.00, wracam średnio o 16.30. To on ja zaprowadza do szkoły. On ma prywatna firmę i jest w domu kiedy chce. Jestem rzadziej z córką. Pracuje w korporacji, często siędzę po godzinach. I tak oto córka jest bardziej zżyta z tata. Nie pamięta przecież czasów kiedy to tylko mama się nia zajmowała. I że tatusia prawie nie było w domu. Miał wtedy tyle innych zajęć. Gdy córka miała prawie 2 lata wydało się, co mój facet robił gdy byłam w ciąży i przez następne 2 lata. Bawił się w fotografa. Miał 32 lata i na necie nawiązywał znajomości z młodymi dziewczynami. Robił im akty. Nie wiem czy za to płacił, czy one płaciły. Gdy się wydało odeszłam. Niestety pół roku nie minęło i wróciłam. wybaczyłam. Tamten okres minął. Nastał inny czas - czas olewania mnie, który trwa do dziś. Czasami wychodzi na jaw jakieś kłamstewko. Przypuszczam, ze mój facet po prostu od dobrych kilku lat mnie zdradza, który facet wytrzyma bez seksu pełne 3 lata? Musi kogoś mieć lub korzystać z usług:(. Zmarnowałam najlepsze lata. Ale gdybym miała zacząć od nowa. Co wybrałabym - niewiedzę czy to co mam? Wybrałabym to co mam. Mam zdrowe dziecko. To jest najważniejsze. Dodam jeszcze. Dziś odebrałam wyniki. Nie mam raka!!!! Róbcie dziewczyny cytologię!! Czeka mnie jeszcze jeden zabieg ale da się przeżyć. Tak więc skorzystam z Twojej rady i jak tylko wyjde ze szpitala za tydzień, zaczne robić coś dla siebie:).
witaj;)
nie ma co oglądać się za siebie tylko wziąć sprawy w swoje ręce. przecież świat się nie zawali jak odejdziesz od niego. możesz zbudować swój na nowo. dobra rada tak jak wyżej napisano to zacząć dbać o siebie. to tak na dobry początek. jest tyle możliwości trzeba tylko wybrać tą właściwą dla siebie.
Jeśli chcesz zdobyć prawdziwe szczęście, musisz przeznaczyć wszystkie siły na dążenie do celu zgodnego z twoim powołaniem.