Jest sobota wieczór a ja siedze sama w domu. Jedyna to rozrywka to internet i tv...Mogłabym wyjść na piwo z kumpelami, ale najzwyczajnie mi się nie chce. Od 22 urodzin straciłam ochotę na imprezy. Do urodzin , jak ja szalałam , co sobote imprezy do białego rano, alkohol i szaleństwa. Jak miło mijał czas. Poznawałam różnych facetów. Potem spotykałam sie z nim już bez % i żaden mi nie pasował. A to ten za brzydki a to ten za wulgarny , a ten za dużo pije i zawsze mi coś nie pasowało. Teraz sobie myśle, że chyba za dużo filmów się naoglądałam ideałów nie ma. Sama idealna nie jest ale od drugiej osoby wymagam nie wiadomo czego. Teraz tak bardzo żałuje ,że nie dałam szansy , żeby coś więcej się rozwineło i teraz jestem samaaaaaaa. Nie mam ochoty na imprezy, bo one nie maja już sensu. W 22 urodzin kiedy znów się upiłam. I zabawiłam się z kolegą. Zapytałam siebie? Po co Ci to...do tego w życiu dążysz?Nie... mam dość kolesi na jedną wieczór. Chce faceta , który mnie pokocha. Dla którego będę całym światem, który nauczy mnie kochać. Ale gdzie ja Go spotkam. Tak bardzo marze już o dziecku...A wydaje mi się, że jestem skazana na samotność. Wtedy kiedy mogłam znaleźć faceta to wybrzydzałam, a teraz już jestem straaa dupa i cięźko kogoś znaleźć.
Musze nauczyć się akceptować wady człowieka, bez tego ani rusz...