Meszkam ze swoim facetem od kilku lat. Wiadomo, każdy z nas ma swoich znajomych z pracy, także płci przeciwnej. Ale jest jedna dziewczyna, z którą mój facet utrzymuje większy kontakt. Zaczęło się od tego, że umawiali się na jeden sport razem, raz w tygodniu. Na początku średnio mi się podobało, ale on stwierdził, że skoro to mężatka to mogłabym dać spokój. (wcześniej chodził z inną koleżanką o którą byłam zazdrosna). Ok, przyjęłam do wiadomości, niech sobie chodzą. Potem on zmienił pracę, dalej się spotykają, utrzymywali duży kontakt na komunikatorach. Obecnie w domu z nią nie pisze, ale wiem, że robi to w pracy. Kiedyś w smsach od niej widziałam, że wysyła mu buziaczki itp. Pytałam czy on jej też, ale mówił, że nie, że widać ona ma taki charakter. To mówiłam, że ciekawe czy jemu by się podobało, gdyby w taki sposób pisała jego żona. Potem w innym telefonie, widziałam, że on wysyła jej to także, ale stwierdził, że to tylko minka i o co mi chodzi. Mi się to nie podobało, bo ja tak nie piszę.
Teraz ma hasło na telefon, nie mogę go za to winić, bo niby czytałam to rzadko, ale jednak zawsze coś tam było i się czepiałam.
Dzisiaj przeczytałam je znowu. Było "słodkich snów:*", "szkoda, że tak szybko się zmyłaś, bo nie wiadomo kiedy siostra koleżanki znowu wyjedzie i będziemy mogli wykorzystać chatę " (była impreza), a ona na to "znowu zabrzmiało dwuznacznie:)" -"miało być jednoznacznie:)", kiedyś po szkoleniu o 22- którędy ona wraca, bo nie chce mu się wracać do domu i że może pospacerują, bo taka piękna pogoda (ze mną nigdy nie chce spacerować). Poza tym mnóstwo takich zwykłych smsów, że trzyma za nią kciuki itd ale często te :*, wysyła jej zdjęcia np w nowych okularach itp.
Ja nie mam tak dobrego kolegi, z nikim nie czuję potrzeby takiego pisania (a właściwie to mam jednego, to nasz wspólny kolega, ale nie piszę z nim w taki sposób, jedynie opowiadamy sobie co u siebie). Domyślam się, że na komunikatorach tego jest dużo więcej. Czy to jest flirt czy to tylko zwykłe koleżeńskie żarty? W końcu w każdym towarzystwie są dwuznaczne teksty.
Dzisiaj zapytałam go, czy jest coś w jego życiu o co powinnam być zazdrosna. Powiedział, że nie. Zapytałam czy wysyła jej buziaczki. Nic nie powiedział. To spytałam czy mógłby przestać. A on na to, że nie powiedział, że to robi. A ja- no to dobrze, że nie robisz.
A przecież tak pisze. Może to faktycznie dla niego zwykła buźka, ale skoro dawno wiedział, że mi się to nie podoba to po co tak pisze? Choćby dla świętego spokoju by przestał. To dla mnie taki styl pisania, jak pisał do mnie zanim zaczęliśmy być razem... Czy Wasi faceci mają takie koleżanki?
Jestem zazdrosna, może to tylko mój problem. Jak mam sobie z tym poradzić?