Nudzi mi się, nic mi się nie chce i nie mam żadnych zainteresowań. - Netkobiety.pl

Witaj.
Wygląda na to , ze przyczepiłaś sobie etykietkę "jestem do niczego" i nie wiem czy sama będziesz w stanie ją zdjąć.
Dość dobrze Cię rozumiem , niegdyś sama miałam podobny kłopot .
Potrzeba Ci wiary w siebie i własne możliwości.
Sama dość dużo już osiągnęłam - szkoda tylko , że tak szybko człowiek zapomina jak długo o ten cudny efekt walczył. Zawsze mnie to zastanawia.
Może zrób taką swoją listę tego , co udało Ci się zdobyć , Twoje najważniejsze osiągnięcia. Powieś go niczym plakat i w chwili zwątpienia spójrz na to . Może trochę podniesie na duchu.
Jeśli chciałabyś to skorzystaj z terapii - w końcu i ona jest dla ludzi. Tam będziesz miała okazję lepiej poznać siebie , swoje atuty  oraz silne strony , na których warto się skupiać.

Słuchaj , nie jesteś żadnym nieuleczalnym przypadkiem To dobrze , że byłaś u psychologa , ale pamiętaj ,że nie każdy jest taki sam. To podobnie jakbyś szła do dentysty - ten ci nie odpowiada , zmieniasz i idziesz do innego. Może teraz warto spróbować na psychoterapii , bo to nie to samo co wizyta u psychologa .
Co do profesjonalizmu - może warto skupić się na jednej rzeczy i rozwijać się właśnie w tym. Mi zawsze powtarzali , że nie ma ideałów i nikt nie będzie w stanie być we wszystkim dobry.
Piszesz , że wszystkich odpychasz - a dlaczego  ? co takiego się dzieje , że nie chcesz z nikim rozmawiać. Pamiętaj , że człowiek to istota społeczna i potrzebuje kontaktów , mimo wszystko

Protestuję! Protestuję przeciwko wysyłaniu osoby, która nie lubi ludzi, do hospicjum. To jest miejsce dla osób chorych terminalnie, nie zaś do wpadania, by pocieszyć się, że "inni mają gorzej". To miejsce dla tych, którzy chcą i potrafią towarzyszyć w chorobie, w umieraniu.

marotek,
psycholog Ci nie pomógł? A niby jak miał Ci pomóc podczas jednej, dwóch wizyt? Poza tym, to Ty masz dokonać zmian w swym sposobie myślenia o sobie, o świecie, o innych ludziach. To prawda, że zrobić to łatwiej przy pomocy specjalisty, ale... jeśli klient przychodzi do terapeuty, by potwierdzić swą tezę, że jest przypadkiem nieuleczalnym? Do tanga trzeba dwojga, czyli motywacja klienta jest podstawą.

Rozumiem, że masz sporo nieprzyjemnych doświadczeń, że masz niską samoocenę. Możesz, jeśli się na to zdecydujesz, zmienić sposób widzenia rzeczywistości, możesz przestać koncentrować się na negatywach, możesz przestać widzieć świat i innych jako zagrożenie dla siebie.

Z tym się zgadzam... Nie ma o czym ze mna rozmawiać bo nie interesują mnie nawet filmy, telewizja, oglądam tylko takie odmóżdżające kanały typu tvn style czy polsta cafe... I faktycznie nie mam zapału, nie ma we mnie życia, cały czas chodzę smutna, nie umiem nic śmiesznego powiedzieć... I to nie tak że jestem leniwa, raczej zakompleksiona, nie wierząca w siebie, i do tego straszne perfekcjonistka, chcę żeby wszystko było idealnie..

Chyba trochę przesadziłam, za bardzo narzekam... Tak naprawde to ma swoje podłoże.. niedawno umarła mi mama i nie umiem sobie czasami znaleść miejsca przez to... Ale nie jest tak źle bo sobie radzę w życiu Także temat do zamknięcia bo już mi jest lepiej.. po prostu złapał mnie dołek i tyle.

Brak ci motywacji. Poczytaj jakiś poradnik, jak ją w sobie wzbudzić.