Ja szczerze mówiąc, nigdy nie znalazłam logicznych argumentów za tym, że Harry Potter jest złem, szataństwem i o co go tam jeszcze oskarżają. Czarny? Jest multum książek, w których występuje magia, zaklęcia itd., a nikt ich nie krytykuje, więc ten argument jest dla mnie po prostu słaby. Zaczęłam go czytać jako mała dziewczynka i na szczęście moja mama miała tyle oleju w głowie, że mi tego nie zabraniała, nawet sama to czytała.
Zastanawiam się, czy ci, którzy uważają go za zło i zabraniają czytać dzieciom, mają je za osoby bez rozumu? Przecież to jest powieść fantastyczna, a nie podręcznik, to się czyta dla przyjemności, a nie dla nauki, wyciągnięcia wniosków na dalsze życie itd. Nawet jeśli ktoś znalazłby tam jakieś szatańskie przebłyski, to nikt nie jest tak głupi, żeby uznać w tej książce coś za prawdę. Przecież to fikcja...
Swoją drogą, wg mnie Harry'ego Pottera się czepiano jedynie ze względu na jego niesłychaną popularność. Siedzę naprawdę głęboko w temacie książek fantasy, sci-fi itp., mam go do czego porównywać i hm... jeżeli bym miała je skatalogować pod względem obecności religii, to Harry Potter byłby właśnie na szczycie. Ile jest książek fantasy, w których tyle razy opisane jest Boże Narodzenie, Wielkanoc, rola ojca chrzestnego? W której jest taki idealnie rozgraniczony podział na dobro i zło? Harry Potter w porównaniu do wielu pozostałych książek fantasy przeznaczony jest również dla młodszych czytelników, zwłaszcza w pierwszych tomach, także przez wiek bohatera. W tej serii jest jasno pokazane, że ci "dobrzy" pozostają przy zwykłym porządku rzeczy, to "źli" szukają sposobu na życie wieczne, co się tak bardzo duchownym nie podoba (pomijając, że podobne zarzuty były jeszcze przed VI częścią, gdzie zostało to tak dokładnie pokazane).
Dlaczego z kolei nikt nie zarzuca nic (albo przynajmniej nie aż tyle) Trylogii Czarnego Maga, gdzie czarnomagicznych rytuałów nabierania mocy przy odbieraniu krwi innym ludziom dokonuje sama bohaterka, która zadaje się z półświatkiem? Och, i oczywiście ona zwycięża. Proste - bo to seria znana, ale nie na tyle. Już nie mówiąc o serii Pamiętniki Wampirów (dla fanów serialu - lepiej nie czytać, jest o wiele gorsza, chyba jeden z niewielu przypadków, gdzie zdecydowanie stawiam film nad książkę, ale cóż... różnią się diametralnie i serialowi wyszło to na dobre), gdzie w książkach bohaterka to umiera, to powraca, to jest aniołem, to wampirem, to dokładnie nie wiadomo czym. Też niezgodne z założeniami religii, prawda? Jednak książki mało kto zna, to serial jest popularniejszy, więc po co... A Harry'ego Pottera, jakby nie patrzeć, znają wszyscy.