Jesteśmy małżeństwem od roku, wczesniej byliśmy ze sobą około 2 lata. Od samego początku mąż szalenie mnie kocha(ł).Nie wiem co się z nim dzieje..mam wrażenie że ma dwie twarze. Gdy żyjemy w zgodzie to jest cudownym człowiekiem, dba o mnie, kocha mnie, jest czuły. Problem zaczyna się kiedy się pokłócimy..wtedy zmienia się nie do poznania, wyzywa na mnie, obraża, poniża a czasem nawet uderzy ale to jest znośne..gorzej z tym co dzieje sie pózniej! Dopóki ja nie zacznę zabiegać to on nie odzywa się (chyba że chce mnie obrazić) ignoruje mnie..twierdzi że to moja wina że się pokłóciliśmy..zawsze tak twierdzi. Ja muszę wtedy "biegać" za nim, przepraszać, przymilać się bo inaczej to nie wiem kiedy wogóle by się zaczął zachowywać normalnie..hmm..czy wogóle by zaczął..Nie mam już siły znosić tego..ale tak bardzo go kocham że nie wyobrażam sobie życia bez niego:((((( nie wiem co o tym myśleć...co robić..Od przed wczoraj znów to samo..tym razem nie chcę pierwsza wyciągnąć ręki..nie wiem czy dam radę bo już tęsknie:(( Co mam robić? Jestem załamana:(
czasem nawet uderzy, ale to jest "znośne?/"
to się nazywa przemoc
na razie bardziej fizyczna niż psychiczna
to co robi, to robi z ciebie ofiarę przemocy
za chwilę będziesz miała syndrom ofiary i nie będziesz wierzyć, że zasługujesz na coś więcej niż tego psychofaga..
za chwile będziesz bać się odezwać, bo przeciez jak on będzie zły to twoja wina, bo on jest cudowny a ty nie jestes taka jak powinnas
za chwilę zacznie cię :karać" psychicznie, a potem fizycznie
za chwilę będziesz drżeć za każdym razem gdy wraca do domu i czekać jak pies na dobre słowo...
był taki film z julią roberts -sypiając z wrogiem
obejrzyj.. pierwsza cześć.. bo to jest twoje życie
To nie jest do końca tak jak myślisz..akurat przemoc fizyczna nie jest tutaj najważniejszym czynnikiem.. tez nie do końca dobrze to ujełam. Najbardziej i niezmiennie boli mnie ignorancja..nie potrafię wyobrazić sobie jakby miało tak zostać ale nie chce znów ulegać...nie wiem czy wytrzymam..bo nie wiem ile to będzie trwało..naprawdę go kocham! Nie boję się go..poprostu serce pęka mi z rozpaczy na jego obojetność..Powtarzam że jest naprawdę cudowny (gdy żyjemy w zgodzie). Wiem jak to brzmi..ale uwierz że nie jestem pokrzywdzona fizycznie lecz wewnętrznie, psychicznie. Nie wiem co robić...nie chce odejść bo go kocham nad zycie..
To nie jest do końca tak jak myślisz..akurat przemoc fizyczna nie jest tutaj najważniejszym czynnikiem.. tez nie do końca dobrze to ujełam. Najbardziej i niezmiennie boli mnie ignorancja..nie potrafię wyobrazić sobie jakby miało tak zostać ale nie chce znów ulegać...nie wiem czy wytrzymam..bo nie wiem ile to będzie trwało..naprawdę go kocham! Nie boję się go..poprostu serce pęka mi z rozpaczy na jego obojetność..Powtarzam że jest naprawdę cudowny (gdy żyjemy w zgodzie). Wiem jak to brzmi..ale uwierz że nie jestem pokrzywdzona fizycznie lecz wewnętrznie, psychicznie. Nie wiem co robić...nie chce odejść bo go kocham nad zycie..
jesye pokrzywdzona fizycznie i psychicznie
zroum to
człowiek, który kocha drugiego człowieka NIE RANI go w ten sposób'nie karze obojętnością
twój facet to psychofag, klasyczny
ty nie wiesz czy wytrzymasz
ty musisz ulec
ty kochasz nad życie
to utop się w wannie od razu, bo będzie coraz gorzej
rozumiesz???
jesyt cudowny, gdy zyjecie w zgodzie?
to szantazysta, psychofag, psychol i sprawca przemocy
potrzebujesz pomocy dziewczyno
]bo jak teraz się tym nie zajmiesz, to za moment z twojej miłości pozostanie tylko strach i przekoannie, że jestes tak beznadziejna, że tylko on, pan i włądca może z tobą wytrzymać
Fazy przemocy fizycznej3:
Narastanie napięcia - sprawca zaczyna odczuwać narastające napięcie, zdenerwowanie, pobudzenie, z którym nie wie zwykle jak sobie poradzić w sposób inny niż agresywny. Partner widząc lub czując poddenerwowanie staje się bierny, wycofany ("lepiej zejść z drogi"), udaje, że nie ma problemu, że nic nie widzi. Staje się bardziej uległy, ucisza dzieci, każe im podporządkowywać się sprawcy, nie denerwować go. Tym sposobem sam staje się biernym sprawcą wobec dzieci, ucząc ich uległości, bezsilności, zakazując spontanicznego, zachowania, zapraszania kolegów i głośnej zabawy. Robi to zwykle, by opóźnić wybuch przemocy, natomiast sprawca odczuwa równolegle coraz większą frustrację.
Ostra faza - dochodzi do wybuchu przemocy. Tu często obserwatorem jest dziecko, które czasem próbuje zostać "bohaterem rodziny" i obronić bezsilnego rodzica, co niekorzystnie wpływa na jego późniejszy rozwój. W tej fazie najczęstszymi strategiami zaradczymi są: ucieczka z domu, chowanie się przed sprawcą, błaganie o litość, czy bezsilne poddanie się i czekanie, aż sytuacja minie.
Faza "miodowego miesiąca" - sprawca doświadcza poczucia winy i obaw przed karą za swoje zachowanie. W reakcji na to partner może reagować na różne sposoby: wybacza mu krzywdę, wzbudza poczucie winy ("zobacz co mi zrobiłeś"), straszy, że zgłosi przemoc na policję, milczy, udaje, że nic się nie stało, prosi o nie robienie tego więcej. Sprawca za to staje się miły, dba o rodzinę, troszczy się, pomaga, co sprawia wrażenie, że przemoc minęła. W nim natomiast ponownie narasta napięcie, gdyż nadal nie poradził sobie z własnymi trudnościami. Cykl przemocy się zamyka, zatacza koło wracając do fazy I.
Termin " przemoc psychiczna'' posiada kilka znaczeń. Oznacza sytuację sprawowania przez sprawcę psychologicznej kontroli nad ofiarą, wskazuje, że krzywdzenie ofiary może się dokonywać przy pomocy oddziaływań psychologicznych oraz zwraca naszą uwagę na uszkodzenia psychiki spowodowane przez przemoc. Sprawcy przemocy w rodzinie często starają się doprowadzić do izolacji społecznej ofiary. Kontrolują i ograniczają jej kontakty z innymi członkami rodziny, koleżankami i sąsiadami. Zachowują się obraźliwie wobec jej znajomych lub robią awantury w ich obecności, co powoduje, że kobieta wstydzi się z nimi kontaktować. Zakazują jej opowiadać o tym, co dzieje się w domu, a gdy to uczyni zostaje ukarana.
Narastająca izolacja i ukrywanie przed innymi swego cierpienia pogłębia jej bezsilność, a zarazem powiększa władzę sprawcy. Doświadczając skrajnego poniżenia kobieta zaczyna myśleć, że może czymś sobie zasłużyła na takie traktowanie. Pojawia się przypuszczenie, że nie może być dla nikogo atrakcyjna i że utrzymanie związku ze sprawcą jest jedyną szansą by nie zostać samotną. Tak bardzo pragnie jakiejkolwiek aprobaty, że gdy zdarzy się chwila, w której prześladowca ją pochwali lub się do niej uśmiechnie, przyjmuje to z wdzięcznością. Gdy staje się świadoma tego co się dzieje zaczyna odczuwać niechęć do siebie i obwiniać się za poniżającą sytuację.
Sprawca może domagać się posłuszeństwa we wszystkich dziedzinach życia rodzinnego - posiłków, ubierania, gospodarowania pieniędzmi, wychowywania dzieci itd. Wymagania te mogą często się zmieniać i nieraz bywają w sposób oczywisty irracjonalne. Początkowo kobieta protestuje i dyskutuje, jednak z czasem by zapewnić sobie spokój albo obawiając się przemocy, zaczyna się podporządkowywać bez sprzeciwu. Okazuje się, że mimo wszelkich starań, sprawca nigdy nie jest zadowolony. Czas i energia kobiety są całkowicie pochłonięte zapobieganiem wybuchom złości, odgadywaniem jego myśli i zachcianek. Własne potrzeby i poglądy przestają się liczyć i w końcu kobieta przestaje wiedzieć czego naprawdę chce, co czuje i myśli, co jest złe a co dobre.
Opisywanym zjawiskom stale towarzyszą groźby i demonstracje mocy sprawcy. Niektóre z tych gróźb zostają spełnione, więc kobieta nie może przewidzieć jaka groźba jest mniej realna. Zmusza ją to do posłuszeństwa wobec partnera, a całą jej energię i uwagę pochłania staranie o zapewnienie sobie doraźnego bezpieczeństwa. Sprawca bez stosowania przemocy fizycznej może zmusić ofiarę do zrobienia czegoś co jest dla niej wstydliwe lub upokarzające, a następnie grozić, że powie o tym znajomym lub rodzinie. Pod wpływem udręczenia u ofiary pojawia się stan nieustannego wyczerpania. Jest wynikiem ciągłego stresu i czuwania nad samoobroną i spełnianiem żądań sprawcy. Energię ofiary pochłania konieczność ukrywania strachu, rozpaczy i gniewu, ponieważ okazywanie tych i podobnych uczuć jest przez sprawcę ośmieszane lub karane.
7 2013-02-28 11:30:22 Ostatnio edytowany przez Zielony_Domek (2013-02-28 11:32:33)
Podręcznikowy przykład przemocy psychicznej i fizycznej.
Jesteś od niego uzależniona.
On Cię bezceremonialnie krzywdzi.
Obudź się!
Dziękuję End_aluzjo za odpowiedzi. Przeczytałam i powiem szczerze ze jest cos w tym ale to namiastka tego co pisałaś. Dobrze, jeżeli uważasz że zle robię akceptujac go jakim jest..to co mam robić? Powtarzam po raz kolejny że nie chcę odchodzić...
Dziękuję End_aluzjo za odpowiedzi. Przeczytałam i powiem szczerze ze jest cos w tym ale to namiastka tego co pisałaś. Dobrze, jeżeli uważasz że zle robię akceptujac go jakim jest..to co mam robić? Powtarzam po raz kolejny że nie chcę odchodzić...
AGUNEDA - to namiastka, bo to poczatek
i nie oznacza, że do tego dojdzie
ale, żeby nie doszło, ty nie mozesz stać się ofiara.. rozumiesz?
nie możesz się na to godzić
jesli znajdziesz ośrodek intwrwencji kryzysowej, tam psychologa, pracownika socjalnego, opowiesz, jak wyglądają wasze relacje, powiedzą ci, jak masz reagowac, na coi nie wolno ci sie godzić
może twój facet miał takie doświadczenia z domu i jego ojciec stosował przemoc psychiczną?
może wydaje mu się, że to jest ok?
nie wolno ci sie na to zgadzac
jesli teraz nie znajdziesz w sobie siły.. w końcu będzie cie bił.. a ty będziesz sie go bać....
tyle zostanie z twojej miłości nad zycie....
Przemoc psychiczna
Przemoc psychiczna
to wywieranie wpływu na proces myślowy, zachowanie lub stan fizyczny osoby bez jej przyzwolenia przy użyciu środków komunikacji interpersonalnej.
Typowymi środkami przemocy psychicznej są
groźba,
inwektywa i
molestowanie psychiczne.
Przemoc w związku dwojga ludzi nie polega wyłącznie na wykorzystywaniu fizycznej przewagi jednej ze stron w celu zniewolenia, molestowania seksualnego i bicia partnera, lecz także na psychicznym znęcaniu się nad nim, lżeniu i urąganiu jego godności osobistej.
W przypadku, gdy partner posuwa się tylko do tego drugiego rodzaju przemocy, jego ofiara często sama nie jest pewna, czy ten typ zachowań mieści się w granicach normy burzliwych związków, czy może je przekracza.
Wątpliwości wykorzystywanej w związku strony są tym większe, że jej partner potrafi być czarujący, troskliwy i uprzejmy, aż do czasu niekontrolowanego wybuchu złości, za który winą obarcza właśnie ją, maltretowany przez siebie obiekt.
Jak rozpoznać osobę, która wykorzystuje emocjonalnie partnera? Szukaj raczej schematów postępowania, których celem jest
kontrola,
ograniczenie swobody,
w tym podejmowania ważnych wyborów życiowych i
sponiewieranie swojej towarzyszki życia
niż pojedynczych przypadków zachowań.
Zachowania, które kwalifikują się jako akty przemocy psychologicznej dzieli się na następujące kategorie:
Destrukcyjna krytyka i werbalna agresja:
przedrzeźnianie, krzyk,
oskarżanie,
obrzucanie wyzwiskami
Taktyki wywierania presji
zabieranie dzieci,
pieniędzy,
kluczy,
samochodu,
wyłączanie telefonu,
rozpowiadanie fałszywych informacji na temat partnerki
Okazywanie pogardy:
lekceważenie,
poniżanie przy obcych ludziach, ]
przerywanie rozmów telefonicznych,
brak szacunku dla pracy,
wysiłków i opinii partnerki
zolowanie
kontrolowanie lub blokowanie rozmów telefonicznych,
narzucanie swojej woli w sprawie, gdzie partnerka wychodzi i z kim się spotyka,
utrudnianie kontaktów z rodziną i przyjaciółmi
Prześladowanie:
śledzenie,
stałe weryfikowanie, czy partnerka mówi prawdę,
zaglądanie do jej korespondencji,
publiczne zawstydzanie partnerki
Grożenie: [/b
[b]]wykonywanie grożących gestów,
niszczenie osobistych przedmiotów ofiary,
rzucanie tym, co ?się nawinie pod rękę?,
kopanie w ściany,
wymachiwanie nożem,
onieśmielanie swoją siłą,
straszenie użyciem przemocy fizycznej
Zaprzeczenie
oskarżanie partnerki o to, że sprowokowała przemoc,
publicznie odgrywanie kogoś sympatycznego,
pomocnego,
delikatnego, szarmanckiego,
płacz i błagania o przebaczenie,
wzbudzanie litości dla siebie.
Osoby o silnych skłonnościach do wykorzystywania i znęcania się nad innymi najpewniej można wskazać na podstawie ich poprzednich związków. Jeśli stosowały w nich przemoc emocjonalną, nie inaczej będą się zachowywać w związku z tobą.
Nie popełniaj błędu myślenia, że ?ze mną będzie inny, to była jej wina? ? właśnie do takiej wersji będzie cię przekonywał ?emocjonalny sadysta?.
Osobnicy, którzy wykorzystywali psychicznie i fizycznie swojego partnera, prawie bez wyjątku, twierdzą i nierzadko głęboko w to wierzą, że to oni byli ofiarą w ich związku.
Inne cechy i skutki zachowania osoby, która w związku dopuszcza się terroru psychicznego:
Twój partner traci panowanie nad sobą z błahych powodów
Obsesyjnie podejrzewa cię o zdradę lub chęć zdradzenia go
Ma bardzo sztywne poglądy na to, co przystoi kobiecie, a co nie i nie możesz z nim racjonalnie na ten temat dyskutować.
W waszym związku wszystko jest podporządkowane nastrojom twojego partnera do tego stopnia, że pozostajesz ciągle czujna, starasz się odgadywać jego oczekiwania.
Nic nie jest mniej pewne niż jego humor. W jednej minucie czuły, w drugiej okrutny.
Nie znosi, gdy pragniesz prowadzić jakąś część życia towarzyskiego bez niego.
Mówi ci, jak się masz ubierać, z kim się masz przestać przyjaźnić, stara się kontrolować sfery ?autonomiczne? twojego życia.
Boisz się go, zrobisz wiele, właściwie prawie wszystko, by tylko się nie zdenerwował.
Pod wpływem jego złości i gróźb zmieniłaś wiele rzeczy w swoim życiu, z wielu zrezygnowałaś, żeby go nie ?prowokować?.
Poza popychaniem i szturchaniem, stosuje inne metody zgnębienia cię:
używa wyzwisk pod twoim adresem,
długo się do ciebie nie odzywa,
grozi ci.
Gdy mówisz, że jesteś zdecydowana odejść, nie waha się sięgnąć po ostateczne argumenty; straszy cię, że się zabije, że będziesz go miała na sumieniu...
Jeżeli dwa lub więcej z powyższych punktów pasują do schematu zachowań twojego partnera i/lub sytuacji, które mają miejsce w twoim związku, powinnaś porozmawiać o swoim problemie z zaufaną osobą, zwrócić się do psychologa z prośbą o dalsze wskazówki, jak postępować, skontaktować się z Ogólnopolskim Pogotowiem dla Ofiar Przemocy w Rodzinie ?Niebieska Linia? bądź, jeśli sytuacja nie cierpi zwłoki, zadzwonić na komisariat policji.
i jeszcze jeden post;)
Co więc zrobić, kiedy zauważymy w zachowaniu partnera pewne alarmujące sygnały? Kiedy zaczną niepokoić nas zbyt częste telefony i codzienne sceny zazdrości? Czy trzeba zrezygnować z uczucia i poszukać partnera o łagodniejszym usposobieniu? Niekoniecznie. Czasem wystarczy szczera rozmowa, zapytanie o powody wybuchów złości czy nadmiernej agresji. Trzeba też jasno dać partnerowi do zrozumienia, że dane zachowanie absolutnie nie jest przez nas akceptowane i nie życzymy sobie takiego traktowania Postawić wyraźną granicę i reagować, kiedy niepokoi nas zachowanie drugiej osoby. Można zasugerować terapię, jeśli wydaje nam się, że partner sam sobie nie poradzi ze zmianą. Niekiedy szczere powiedzenie o swoich odczuciach i próba zmiany zachowania partnera skutkuje, w wyniku czego para może na nowo cieszyć się uczuciem i pielęgnować nowe, ?zdrowe? relacje. A jeśli nie? Cóż, wtedy nie pozostaje nic innego, jak tylko ewakuować się z toksycznego związku?
A co, kiedy nie zauważymy w porę sygnałów świadczących o agresji partnera? Lub, widząc takowe, zbagatelizujemy je i nie zdobędziemy się na szczerą rozmowę lub nie zrezygnujemy z relacji? Bywa tak, że agresywnie zachowujący się partner, który nie spotkał się ze sprzeciwem, posuwa się do coraz poważniejszych aktów przemocy. Zdaje sobie sprawę, że jest ?górą? w tym związku i może pozwolić sobie na wiele. Oboje partnerzy wchodzą w role ? sprawcy i ofiary, aż w końcu schemat się utrwala i nie potrafią funkcjonować w inny sposób. Co wówczas robić? Reagować, reagować, reagować. Każda osoba, która doświadcza przemocy w związku, powinna zdać sobie sprawę, że nie jest z tym problemem sama i pomoc jest niemalże na wyciągnięcie ręki. Najważniejsze, aby przerwać milczenie i powiedzieć zaufanej osobie, co się dzieje, poprosić o pomoc. Można też zadzwonić na Niebieską Linię[i] lub zgłosić się do Ośrodka Interwencji Kryzysowej[ii] i tam skorzystać z pomocy profesjonalistów. Czasem osoba, która doświadcza przemocy, potrafi samodzielnie zebrać się na odwagę i własnymi siłami zakończyć toksyczną relację, w niektórych przypadkach niezbędna jest profesjonalna pomoc oraz interwencja psychologa, który pomoże przepracować traumatyczne doświadczenie i odbudować wiarę w siebie.
Jak jest wszystko ok to życie by oddal za mnie, mowi ze mnie kocha i pokazuje to. Jak tylko się obrazi to dłuuugo sie nie odzywa...i mam wrażenie że juz mnie nie kocha:( tego bym nie zniosła:(
12 2013-02-28 11:48:40 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2013-02-28 11:49:24)
Przepraszam bardzo, kiedy zamierzasz się obudzić? Jak wylądujesz na intensywnej terapii?
Macie dzieci?
Edit: I jeszcze jedno pytanie... Lubisz być traktowana jak najgorsza ściera?
Rozmawiałam z nim nie raz i on rozumie że ma z tym problem ale o terapii nie ma mowy, wstydzi sie siebie.
Nie mamy dzieci ale on bardzo chce mieć..wciąż mnie prosi o to byśmy mieli juz ale ja nie jestem gotowa jeszcze...
Nikt nie lubi być traktowany przez ukochaną osobe w taki sposób, ja także.
Skoro, jak twierdzisz, nie lubisz tego, to dlaczego na to pozwalasz?
Bo wiesz, nic nie robienie w takich sytuacjach równa się przyzwoleniu na takie epizody.
Mam wrażenie, ze nie rozumiesz wagi tego przewinienia, on stosuje na Tobie przemoc! Zrozum to. Za to można iść siedzieć.
Co z tego, ze zazwyczaj jest cudownym dobrym facetem, takim Misiakiem, jak nie wiadomo kiedy i co go wkurzy, a wtedy wychodzi z siebie i podbija Ci oko? Zastanów się. Co za życie masz z takim facetem? Wieczny strach, czy mu odbije, czy nie, czy przywali, czy nie...
Opamiętaj się, dziewczyno.
I nie pisz posta pod postem, tylko użyj opcji "edytuj" .
Chociaż tyle dobrze, ze dzieci nie macie i nie muszą patrzeć na ten syf...
Co znaczy według Ciebie "nicnierobienie"? Skąd wiesz że nic nie robie...? Latwo jest Tobie krytykować mnie bo sama nie wiesz jak to jest. Myślałam ze pisząć zostanę zrozumiana i pocieszona..niestety..
On cie bije i wyzywa i ty go kochasz? Po klutniach ty musisz sie 'lasic' do niego? No nie, tu zanosi sie na masochizm polaczony z nieudacznictwem....i glupota ludzka!"
Uciekaj od niego i to szybko!
19 2013-02-28 12:57:04 Ostatnio edytowany przez Kawencja (2013-02-28 13:05:30)
Rozmawiałam z nim nie raz i on rozumie że ma z tym problem ale o terapii nie ma mowy, wstydzi sie siebie.
Ja jestem osoba po takim zwiazku.
To ze sie wstydzi tylko swiadczy o tym, ze zdaje sobie sprawe, ze cos z nim nie tak. Ze jego zachowanie jest nie do zaakceptowania.
Bylam zona faceta bardzo lubianego, energicznego, mnostwo zainteresowan, sporty ekstremalne. Do tego mial (i wciaz ma) talent to zarabiania pieniedzy. Ideal!
Jak poszlam na obdukcje na policje i potem zlozylam pozew o rozwod, wszyscy znajomi usilowali mnie powstrzymac. Bo to taki fajny facet i co mi odbilo. Wpedzam go w depresje, nie je, nie pije. Gdy w koncu blizszym znajomym powiedzialam, przez co przechodze od dwoch lat, nikt mi nie uwierzyl. Zrobili ze mnie wariatke.
On Cie nie rozumie, bo Cie nie slucha. I jest mu wygodnie z tym co sie dzieje. Lubi w ten sposob wyzwalac frustracje. Bedzie coraz gorzej, bedzie Ci wmawial, ze jestes totalna idiotka. I to przy kazdej okazji, jak bedziecie sami. Nie bedziesz w stanie uwierzyc, ze Twoj kochajacy z przerwami maz moze w ten sposob mowic do Ciebie. Potem zacznie mowic drobne "zarciki" przy znajomych pt. 'kocham moja zonke, ale z niej taki gapcio'. wszyscy beda Wam zazdroscic tej sielanki i wyrozumialosci Twojego kochajacego meza, a Ty w domu bedziesz traktowana jak smiec, w zaleznosci od jego nastroju.
Uciekaj. Nie macie dzieci, wiec proces bedzie prostszy - nie chce isc na terapie z Toba, idz sama. Jesli w ten sposob o tym piszesz, zalujac swojego meza i zastanawiajac sie, czemu zachowuje sie tak zle, to znaczy ze on juz TOba manipuluje. Nie daj sie totalnie odmozdzyc.
Jesli potrzebujesz pogadac, to pisz na priva.
Drogie Panie,
tutaj nie wypada pisac o glupocie ludzkiej itp.
Osoba, o ktorej piszemy, to psychopata, wie doskonale jak sie zachowac aby uniezaleznic od siebie, przekonac, ze bez niego nasze zycie bedzie skonczone. To cos a la uzalenienie i nie da sie z tego tak od razu uwolnic. A caly problem polega na tym, ze wlasny instynkt samozachowawczy zostaje zagluszony. Wiec apeluje o wieksza doze lagodnosci.
zgadzam się z kawencją
to przemoc
a przemoc - to robienie z kogoś ofiary
to wykorzystywanie swojej siły aby skrzywdzić drugiego człowieka
agresor wie co robic i jak
kawencja to bardzo prawdziwie opisała
sielanka na zewnatrz
i piekło na codzien...
Rozumiem,że jak dostaniesz w twarz od męża i chodzisz z podbitym okiem to w Twoim mniemaniu JEST TO ZNOŚNE?????!!!!!
Albo ja mam coś z głową i czegoś tu nie rozumiem albo Ty potrzebujesz żeby ktoś Ci wyjaśnił,że bicie NIGDY, PRZENIGDY nie powinno być dla kogoś znośne, no chyba że lubisz być bita?
Mam kolegę policjanta i nasłuchałam się o takich przypadkach.
Pojechał raz na interwencje a na schodach dzieci przerażone, bo tatunio właśnie okłada mamusie.
Sąsiedzi wezwali policję,bo ona też chyba uważała,że to znośne.
Trzecia interwencja policji była już z prokuratorem.
Kurczę nigdy nie zrozumiem kobiet, które uważają,że bicie jest ZNOŚNE.
POWODZENIA.
Co znaczy według Ciebie "nicnierobienie"? Skąd wiesz że nic nie robie...? Latwo jest Tobie krytykować mnie bo sama nie wiesz jak to jest. Myślałam ze pisząć zostanę zrozumiana i pocieszona..niestety..
W którym miejscu ja krytykuje?
Pozwalasz facetowi na przemoc wobec Ciebie. Uważasz, ze to normalne?
Mamy Cie pocieszać, bo Twoj facet to świnia i Cie bije? Od takich mężczyzn się odchodzi. Przykro mi, ale taka jest prawda.
Bo jak Cie w końcu tak poturbuje, ze stracisz świadomość i wyładujesz na pogotowiu, to może zrozumiesz w czym rzecz.
Dla Twojej wiadomości, ja się wywodzę z takiego domu, gdzie ojciec lal matkę regularnie, a ona durna nie dość, nie nic z tym nie robiła, to jeszcze mu pozwalała bić mnie.
Jak myślisz, jaki jest mój stosunek do niego? A jaki do niej?
Wiec sorry, ale mam Cie po głowie pogłaskać, ze tolerujesz w domu damskiego boksera? Nigdy.
Alez jej nie trzeba glaskac po glowie. Mnie chodzi o to, ze posiadanie takiego osobnika w domu sprawia, ze nic nie jest czarno-biale. Ze ciezko jest ocenic zlo, jakie sie dokonuje, bo facet rozpyla dookola toksyne, ktora powoduje uzaleznienie.
Osoby, ktore sa ofiarami przemocy domowej w jakimkolwiek wydaniu wykazuja cechy wspoluzaleznienia. I to nie jest to, ze ona chce glaskania. Pierwszy stopien to jest zorientowanie sie, ze z gosciem, kotry spi ze mna w jednym lozku jest cos nie tak. Roznica jest tak wielka jak Mr Jakyll vs Mr Hyde. Nie wiadomo, o co chodzi. Potem jest wstyd o tym otwarcie mowic. Bo przeciez i tak nikt nie uwierzy, ze taki slodziac zamienia sie w skurwialego buca. Fakt, ze Aguneda tu napisala znaczy, ze cos chce zmienic. Sprawdza, bada teren. I za to nalezy jej sie pomoc, ale nie atak pt. "wyjdz z domu i nie wracaj" czy "glupia jestes, ze z nim siedzisz". Nikt, kto przez to sam nie przeszedl nie ma pojecia, jakie to uczucie.
Popieram osoby, które odpisały na twojego posta. Porozmawiaj z nim najpierw, zaproponuj terapię, ale jeśli on odmówi uważając, że nie ma problemu, albo pójdzie, ale sytuacja nie ulegnie zmianie to dziewczyno uciekaj gdzie przysłowiowy pieprz rośnie. To psychopata.
Wychowałam się w takim domu. Mój ojciec na zewnątrz jest zabawnym, towarzyskim człowiekiem. Też pamiętam, że bywało, że dla mamy był miły, mówił jej, jaka to jest piękna i ją kocha nad życie. A następnego dnia mógł przyjść z pracy, był wkurzony i nagle talerz z zupą na ścianie. Wiele razy przyuważyłam siniaki na rękach mamy, bo ona jest drobna, a on ją wiele razy szarpał. Dzieci nigdy nie uderzył, ale znęcał się nad nami psychicznie. Jeszcze jako mała dziewczynka zastanawiałam się dlaczego ona od niego nie odeszła. Ponieważ moja mama była wychowana w takim samym domu, poza tym jest słaba psychicznie znosi to do teraz, pewnie uważała też to wszystko za znośne, tak, jak Ty. Przez to wszystko nie mam dobrego kontaktu z matką, ani też z ojcem. On to dla mnie psychopata, fałszywiec i manipulant i ja się nigdy nie nabiorę na jego słodkie gadki. Mamy mi szkoda, ale widzę w tym też dużo jej winy, że dała sobie tak zniszczyć życie.
Nie macie dzieci, więc sprawa jest o wiele prostsza, chociaż uważam, że jeśli są to może właśnie tym bardziej powinno się od takiego człowieka uciekać. Ja latami musiałam sobie tłumaczyć różne rzecz, odcięłam się od rodziny trochę, ale nie żałuję, wybaczyłam sobie to, bo to dla mojego dobra. Nigdy też żadnemu facetowi nie dałam się tak traktować i nie dam. Jedno mi to tylko wszystko dało: niezwykłą siłę psychiczną. Pozdrawiam i powodzenia
Jak jest wszystko ok to życie by oddal za mnie, mowi ze mnie kocha i pokazuje to. Jak tylko się obrazi to dłuuugo sie nie odzywa...i mam wrażenie że juz mnie nie kocha:( tego bym nie zniosła:(
Agunedo ale małżeństwo to nie tylko sielanka, ale i gorsze chwile; on może je mieć, Ty też.
Zgadzam się z absolutnie wszystkim, co napisała End_aluzja i rozumiem, że nie chcesz odchodzić, ale wiedz, że z czasem będzie tylko i wyłącznie gorzej. NIC się nie zmieni na lepsze, jeśli on nie podejmie terapii.
Wydajesz się być osobą całkowicie od niego uzależnioną psychicznie, a więc słabszą.
Jednak gra toczy się o Twoje życie.
Twój mąż nie chce się poddać żadnej terapii? Ja bym powiedziała, że w takim razie będę musiała odejść, bo nie da się tak przeżyć kolejnych 60 lat.
Jak jest wszystko ok to życie by oddal za mnie, mowi ze mnie kocha i pokazuje to. Jak tylko się obrazi to dłuuugo sie nie odzywa...i mam wrażenie że juz mnie nie kocha:( tego bym nie zniosła:(
Agunedo ale małżeństwo to nie tylko sielanka, ale i gorsze chwile; on może je mieć, Ty też.
Zgadzam się z absolutnie wszystkim, co napisała End_aluzja i rozumiem, że nie chcesz odchodzić, ale wiedz, że z czasem będzie tylko i wyłącznie gorzej. NIC się nie zmieni na lepsze, jeśli on nie podejmie terapii.
Wydajesz się być osobą całkowicie od niego uzależnioną psychicznie, a więc słabszą.
Jednak gra toczy się o Twoje życie.
Twój mąż nie chce się poddać żadnej terapii? Ja bym powiedziała, że w takim razie będę musiała odejść, bo nie da się tak przeżyć kolejnych 60 lat.
A jak za rok, dwa lub trzy wleje Ci tak że wylądujesz w szpitalu to też stwierdzisz że jest to znośne?
Dziewczyny napisały Ci wcześniej definicje przemocy zarówno psychicznej jak i fizycznej. Otrząśnij się i zacznij myśleć racjonalnie a nie przez różowe okularki zakochania!
Dobre rady dostałaś już w postach powyżej ja tylko moge się pod nimi podpisać
28 2013-02-28 22:29:55 Ostatnio edytowany przez Julia456 (2013-02-28 22:31:01)
Znośne? Facet, który uderzy swoją kobietę nie jest facetem.. NIE I KONIEC i nie ma żadnego wytłumaczenia. Prawdziwy facet nigdy nie uderzy swojej kobiety. Napisałaś, że twój mąż ma DWIE TWARZE.. tak zazwyczaj jest: spotykamy się z kimś, zakochujemy się, szalejemy, ten ktoś wydaje nam się być IDEALNYM i nagle czar pryska.. zazwyczaj wszystko "wychodzi" po ślubie. Z jednej strony go kochasz, ale z drugiej strony nie można tkwić w toksycznym związku( a z twojego opisu, wynika, że on taki jest) bo prędzej czy później się wykończysz psychicznie.. Powinnaś porozmawiać z mężem, najlepiej nie w domu, tylko w miejscu, w którym wiesz, że nie poniosą go nerwy i że cie nie uderzy:/ np w kawiarni . Wytłumaczyć mu i postawić sprawę jasno, że jeżeli jeszcze raz cię uderzy to między wami koniec. Pomyśl sobie, chciałabyś żeby kiedyś wasze dzieci patrzyły na to jak ich ojciec wyzywa własną żonę? Ja coś o tym wiem na prawdę... Kochasz go, ale czasem trzeba zamiast SERCEM, pokierować się rozumem. Bo milośc jest ważna, uczucie, ALE jeżeli nie ma szacunku, zaufania i przede wszystkim i jeszcze raz SZACUNKU, SZACUNKU, SZACUNKU to nie da się tworzyć związku z drugim człowieku, nawet jeżeli kogoś się bardzo kocha. Pozdrawiam.
A ja mam jeszcze pytanie do Autorki:
Czy Twój mąż jest mundurowym?
No tak jest coś w tym,że mundurowi lubią wprowadzać w domu...dryl...delikatnie mówiąc.
Coś wiem na ten temat.
Nie zdziwiłabym się gdyby był policjantem.
Autorko-ty to idealna żona jesteś!Moje pytanie-pozwolisz mu w przyszłości bić wasze dzieci?