Witam,
Muszę się komuś wygadać. Mój partner ma 32 lata ja mam 23. Jesteśmy ze sobą 5 lat. On mieszka z mamusią a ja wprowadziłam się tutaj 3 lata temu. Teściowej mam powyżej uszu! Mojego ukochanego powoli też. Mieszkamy w małym mieszkanku z trzema pokojami. Jeden pokój zajmuje teściowa, drugi my, a trzeci ciotka partnera, która nie przeszkadza bo jej praktycznie nie ma bo pracuje za granica. Ale tesciowa za sciana...koszmar. Co pol godziny pukanie do drzwi. Narzeczony, bo oswiadczyl mi sie 3 lata temu pracuje w wojsku, wiec zle nie zarabia. Ja obecnie szukam pracy. Oczywiscie za darmo nie mieszkamy bo narzeczony placi matce 1500 zl miesiecznie, za rachunki, pokoj, i jedzenie. Tak, tak to ona mu robi obiadki bo jak twierdzi po moich obiadach jej synus lata do wc, a dla niej jest za mocno przyprawione zawsze..... Jezeli chodzi o mieszkanie tutaj to jest jakas masakra. Prosilam narzeczonego, grozilam,ze sie wyprowadze i nic. Mowilam,ze chce sie z tad wyprowadzic i ze jego matka mnie irytuje. A taka syfiara z niej..szok ;O A ten moj wybranek to tylko przytakuje, mowi,ze wie, ze jego matka jest uciazliwa, ze sie miesza do naszego zycia, ale on nie bedzie placil tyle pieniedzy za wynajem mieszkania, jak mozemu pomieszkac jeszcze tutaj... ja tego dluzej nie wytrzymam.Albo sie wyprowadzimy, albo nasz zwiazek sie rozpadnie.. ta kobieta nas niszczy. Wszystko musi wiedziec, ile jej synus zarabia, o ktorej wroci z pracy, gdzie byl, a jak go nie ma o tej godz co zawsze wraca z pracy to dzwoni do niego :\ litosci on ma 32 lata! Ostatnio sie na mnie obrazila za to, ze zwrocilam jej uwage,ze otworzyla jego korepondencje. Ona mysli,ze my tu bedziemy mieszkac juz na zawsze z nia na czele. On z reszta tez nie raz jej nawrzucal, ze sie wyprowadzimy jak nie da nam spokoju, ale na gadaniu sie konczy. A ona juz sobie planuje, gdzie w naszym pokoju bedzie stalo lozeczko dla dziecka... ostatnio jej powiedzialam,ze jak tylko sie dowiem,ze jestem w ciazy to sie z tad wyprowadzam a jej synek niech robi co chce , albo pojdzie ze mna, albo zostanie z mamusia...oczywiscie byl foch.
Robilismy u siebie w pokoju remont za jego pieniadze...wiecie,ze ja nie mialam nic do powiedzenia? Pokoj jest zrobiony tak jak ona chciala. Tesciu niestety zmarl 2 lata temu, moze on by cos zadzialal. A moj przyszly maz jest jedynakiem . Jego matka jest straszna materialistka, wszystko przeklada na pieniazki.
W kazdym badz razie ja nie wytrzymam tu dluzej. Czuje, ze od niego odeje chociaz go kocham.
Co robic?
Uciekać z tego toksycznego trójkąta ? Bo relacja Ty - Twój partner - Teściowa jest toksyczna !
I nie licz, że to się zmieni jeśli do tej pory się nie zmieniło... Już teraz nie masz nic do powiedzenia...
Nie wiem gdzie mieszkacie ale tutaj u mnie w zachodniopomorskim ci co w wojsku pracują dostają dopłaty do mieszkań albo mieszkania,
więc na pewno 1500 zł was by nie kosztowało osobne mieszkanie
matka będzie trzymać się syna rękoma i nogami skoro tak ja sponsoruje
jeśli sie nie wyprowadzicie to cięzko widze wasze wspólne zycie
A po co się tam wprowadzałaś? Przyszła teściowa Cię o to prosiła? Nalegała?
Co zrobić? Wyprowadzić się. Bez proszenia narzeczonego, bez namawiania go itd. Jeśli Cię kocha to pójdzie za Tobą, a jak nie to zostanie przy mamusi.
Wprowadzilam sie tu bo narzeczony nalegal. Teciowa nie miala nic przeciwko. Ona ogolnie na mnie nie narzeka. Wszystkim mnie chwali....bo nie wie co o niej mysle. Moze pomoze szczera rozmowa z partnerem i poprostu powiem,ze jak sie nie wyprowadzimy to ja dziekuje za taki zwiazek.
Ja tez mieszkam w zachodniopomorskim. Nie wiem na co on czeka, ale chcialabym,zeby to wyszlo tez od niego,zeby pozniej nie bylo nic na mnie,ze ja nalegalam itd. On jest cudowny kocham go i chcialabym z nim stworzyc rodzzine....bez tesciowej na karku. Moja mama nie cierpi tej kobiety bo widzi jak mnie wykancza pychicznie.
Dla mnie najgorsze jest to,ze wychowalam sie w domu, gdzie wszystko lsni i pachnie, jest lazienka, ciepla woda itd. A tu....sredniowiecze! Tesciowa syfiara gabke do naczyc wymienia dopiero jak sie rwie, a jak ja wymieniam i oczywiscie wyrzucam tamta to jej szuka przez dwa dni bo nie dociera do niej,ze zostala wyrzucona. Do toalety trzeba wychodzic na klatke, a ciepla woda jest tylko jak sie w piecu napali. I caly czas sluchamy jak to mamy oszczedzac...zalamka.
Szkoda mi tych 5 lat, rezygnowac ze szczescia z nim ze wzgledu na tesciowa.
Argument narzeczonego przeciwko wyprowadzce jest kiepski, za tyle, ile on oddaje mamie spokojnie wynajmiecie mieszkanie.
Rozmawiaj z nim o tym, przekonuj. Może wyjedźcie gdzieś chociaż na 3 dni, niech zobaczy jak fajnie jest bez mamusi za ścianą.
No tak jak masz sie wyprowadzić, skoro nie pracujesz, a on cię utrzymuje...
Nie obrazaj się na mnie, wiem co jest na rynku pracy. Koleżanko droga pracy szukaj i dyla na stancję, bo z dzieckiem będzie jeszcze gorzej.
Nie myśleć, nie gadać, nie pisać na forum, tylko spakować się i wyprowadzic! Albo z nim, albo bez niego. Cen na zachodniopomorskie nie znam, ale we Wroclawiu za samodzielna kawalerkę z warunkami porownywalnymi (piece, WC na korytarzu) zapłacilibyście 600, max 800zł. A wiem, że Wrocław jest jednym z najdroższych regionów jeśli chodzi o wynajem.
poksia a mieszkacie w jakimś większym mieście?
Poksia,
obawiasz się, że wyjście z tego trójkąta może spowodować, że stracisz narzeczonego, rozstaniecie się, "szkoda Ci tych 5 lat". Nie musi tak być! Jest możliwe, że przez jakiś czas, okres przejściowy, będziecie żyli osobno. Ty sama lub z koleżanką, a partner wciąż z matką. Wiele par, mimo kilkuletniego wspólnego mieszkania, decyduje się lub jest zmuszonych, aby znów zamieszkać osobno. Nie jest to równoznaczne z rozpadem związku. Być może za jakiś czas, po wspólnych rozmowach i ustaleniach, zdecydujecie, aby partner wyprowadził się od matki i wprowadził do siebie, lub abyście razem stworzyli wspólne, zupełnie nowe miejsce.
Warto zastanowić się również, jakie korzyści czerpie partner z mieszkania z matką, o której jednocześnie mówi, że jest zaborcza, wścibska, nachalna. Niekiedy są to korzyści bardzo praktyczne - przyzwyczajenie do komfortu, znanego jedzenia przygotowywanego przez mamę, jej prania i sprzątania. Częściej - korzyści psychologiczne, emocjonalne.
Dorosłe dziecko uwikłane w zbyt bliską relację z rodzicem czuje wynikające z tego obciążenie, ale jednocześnie - nagrodę, satysfakcję, korzyści. Być może poczucie dumy, że trwa przy matce? Satysfakcję bycia "dobrym synem", "opiekunem", "mężczyzną w domu". Być może matka (świadomie lub nieświadomie) wysyła mu sygnały "jesteś dobrym synem, bo jesteś ze mną", "nie możesz mnie opuścić", "nie poradzę sobie bez Ciebie".
"Nie mam sumienia jej zostawić"?
Tworzenie związku z kobietą - z Tobą - wymaga starań, wysiłku, poświęceń, kompromisów. Tworzenie związku z matką jest bezpieczniejsze, bo "matka kocha bezwarunkowo", nie odrzuci, nie zerwie, "była zawsze i będzie zawsze".
Dorosły mężczyna zatrzymał się na etapie rozwoju sprzed ok. 10 lat, kiedy to naturalnie opuszczamy dom rodzinny. Jest to rodzaj uwikłania wynikający z emocji, jakie panowały w rodzinie narzeczego już ponad 30 lat temu, kiedy był dzieckiem - relacji między rodzicami, granic i zasad panujących w domu, sposobów wyrażania bliskości, przyzwalania na dorastanie i samodzielność.
Dzis wieczorem planuje z nim naprwawde szczera rozmowe. Dziekuje wszyskim za odpowiedz. Juz myslalam,ze poprostu sama sie nakrecam i przesadzam.
Albo sie wyprowadzimy, albo nasz zwiazek sie rozpadnie.. ta kobieta nas niszczy.
Bardzo trafne przemyslenie.
Zawsze mozesz sama sie wyprowadzic ,jak synus nie chce.
Szkoda twojej energii na tosksyczna tesciowa i faceta pod jej wpływem .Zycie w trójke to koszmar.
Bierz nogi za pas i jak najdalej od takiego towarzystwa.
Wiem ,bo sama przerobiłam toksyczne relacje.
Albo sie wyprowadzimy, albo nasz zwiazek sie rozpadnie.. ta kobieta nas niszczy.
No tak. Kolejny wątek o tym, że teściowa czy przyszła teściowa, która mieszka w SWOIM domu niszczy związek przyszłej/obecnej synowej.......
Związek niszczy Twój facet, który nie bierze pod uwagę Ciebie i Twoich uczuć.
poksia napisał/a:Albo sie wyprowadzimy, albo nasz zwiazek sie rozpadnie.. ta kobieta nas niszczy.
No tak. Kolejny wątek o tym, że teściowa czy przyszła teściowa, która mieszka w SWOIM domu niszczy związek przyszłej/obecnej synowej.......
O to! To! Tyle jej winy, że wychowała niesamodzielnego emocjonalnie maminsynka, który zamiast zbudować dojrzały związek, woli trzymać się rogu maminej spódniczki. Choć też można zrozumieć starą, samotną kobietę, że boi się zostać zupełnie sama...
Ale przecież ona nie zostanie SAMA! To normalne, że dzieci dorastają i się wyprowadzają. He he za kilka miesięcy ja mogę mieć bardzo podobny a raczej gorszy problem ze swoim facetem. Masakra jakaś.
Ty droga autorko jak masz szansę się wyprowadzić to to zrób! Chcesz rozmawiać o tym z mężem to proszę bardzo, ale wątpię czy rozmowa pomoże. Ale jeśli chcesz po gadać to go nie proś byście się wyprowadzili, tylko mu na spokojnie powiedz jak źle się w tym domu czujesz, że nie winisz za to jego matki, tylko uważasz, że każda para powinna mieszkać sama i że zamierzasz się wyprowadzić i spytaj się go czy idzie z Tobą czy zostaje. Nie proś, nie błagaj tylko na spokojnie powiedz: ja się skarbie wyprowadzam, bo tu mi źle.
LeeBee napisał/a:poksia napisał/a:Albo sie wyprowadzimy, albo nasz zwiazek sie rozpadnie.. ta kobieta nas niszczy.
No tak. Kolejny wątek o tym, że teściowa czy przyszła teściowa, która mieszka w SWOIM domu niszczy związek przyszłej/obecnej synowej.......
O to! To! Tyle jej winy, że wychowała niesamodzielnego emocjonalnie maminsynka, który zamiast zbudować dojrzały związek, woli trzymać się rogu maminej spódniczki. Choć też można zrozumieć starą, samotną kobietę, że boi się zostać zupełnie sama...
Druga wina tej matki jest taka, że pozwoliła by się poksia wprowadziła do jej domu.
Gdyby powiedziała synowi stanowczo, że nie życzy sobie mieszkania z jego dziewczyną/narzeczoną, to pewnie ten syn miałby motywację, by szukać czegoś oddzielnego.
A tak to dla niego jest wygodna sytuacja, ma mamusię i ma dziewczynę w jednym miejscu.
marena, racja. Choć zawsze można podejrzewać, że matce naprawdę taka sytuacja się podoba. Są kobiety, które nie tylko lubią matkować dorosłym dzieciom i ich partnerom, ale wręcz spełniają się w tym! Może niesłusznie, ale założyłam, że matka tego pana należy do tej kategorii. Tylko gdzie w tym wszystkim jest dorosły facet, który pozwala sobie na takie traktowanie? Aż strach pomyśleć, że nasza armia zatrudnia takich niedojrzałych typów...
Za 1200-1300 zl spokojnie kawalerke mozecie sobie wynając w nawet duzym miescie,(w tą cene są wliczone wszystkie juz rachunki) i nie wiem dlaczego za 1500 zl msc zyjecie na tesciowej terenie
hej znam twoj bol !!!! tez sie mecze mieszkajac z tesciowa
21 2013-03-06 17:32:54 Ostatnio edytowany przez mortisha (2013-03-06 18:18:33)
Na ból jest lekarstwo w postaci .....usamodzielnienia sie i mieszkanie na swoim (obojetnie czy to wynajmowanie stancji/kawalerki/pokoju,czy to mieszk. wlasnosc.)