Despotyczna Babcia, maleńka wnuczka i mój powrót do pracy... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Despotyczna Babcia, maleńka wnuczka i mój powrót do pracy...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 31 ]

1

Temat: Despotyczna Babcia, maleńka wnuczka i mój powrót do pracy...

Witam. Chciałabym się podzielić z Wami swoją sytuacją. Szukam wsparcia, brakuje mi kogoś, kto mógłby mi doradzić dobrym słowem.
Jestem mężatką od 4 lat, od 1,5 roku mamą cudownej dziewczynki. Rok temu przeprowadziliśmy się z rodzinnej miejscowości Męża do mojego byłego miasta. Jest nam tu dobrze, Mąż ma znacznie bliżej do pracy niż dotychczas. Kiedy moja córka skończyła roczek, sytuacja finansowa naszej rodziny zmusiła mnie do poszukania pracy. Wtedy z pomocą przypilnowania dziecka zaoferowała się moja Mama. Udało mi się dostać na staż. Rodzice zadecydowali, że będą codzinnie dojeżdżali do wnuczki, mimo że zaproponowaliśmy, że będziemy ją dowozić do ich domu. Ucieszyłam się. Rozstanie z córeczką było dla mnie dużym przeżyciem, ale pocieszałam się, że zostawiam ją w dobrych rękach. I tu się zaczęły problemy. Pierwsze marudzenie moich Rodziców zażegnaliśmy poprzez wypłacenie im określonej kwoty za miesiąc w poczet kosztów dojazdu. To nic, że z pieniędzy stażowych niewiele mi pozostało. Miałam nadzieję, że poprzez swoją sumienną pracę, zostanę doceniona i zatrudniona na stałe. Rodzice doskonale opiekują sie córką. Problemem są nasze wzajemne stosunki. Moja Mama codzinnie gotuje u nas dla siebie obiad, chodząc na spacery robią dla siebie zakupy. Przygotowanie obiadu czy też kupno chleba dla nas, jest traktowane jako obraza i wykorzystywanie, więc bałabym sie nawet zaproponować, aby moja Mama obrała więcej ziemniaków do garnka. Staram się Rodzicom umilić czas ciastem, innymi smakołykami. Mimo to jestem nieprzyjemnie traktowana.. W pracy otrzymuje telefon z sugestią "zachorowania" w okreslonym terminie, bo w TV zapowiedzieli odwilż i należy umyć okna.. albo pretensji o brak obecności na promocjach w hibermarkecie Real spowodowanym "pilnowaniem" wnuczki. Tu muszę zaznaczyć, że razem z Mężem kończymy pracę codziennie o 15.00, w domu jesteśmy ok. 15.30. Potrafię być zbesztana o 5 min. spóźnienie do domu z pracy. Albo o kurz na meblach. Moja Mama nie lubi przyjmować nas w swoim domu. Jest pedantyczna. Uważa, że po nas musi natychmiast sprzątać i myć podłogę, mimo że proszę mi wierzyć.. Madzia jest nadwyraz spokojnym dzieckiem, a my wiedząc o zamiłowaniu Mamy do porządku, oczywiście nie narażamy sie na neiprzyjemności. W ciagu 4,5 miesiąca mojego stażu ani razu nie gościliśmy w domu moich Rodziców. Rachunki za wodę, prąd i gaz wzrosły u mnie niebezpiecznie wysoko. Próbowałam delikatnie zasugerować, że zużywamy niesamowicie duzo wody w porównaniu z poprzednimi okresami, ale Rodzice natychmiast się obrazili. Bałam sie, że nie przyjadą kolejnego dnia do Magdy, że będę musiała zrezygnować ze stażu i tym samym szansy na pracę... Ostatnio moja Mama przeszła jednak samą siebie. Po powrocie do domu zakomunikowala mi że mam sie zainterować prywatnymi żłobkami bo ona pilnować wnuczki juz nie będzie. I wyszła. Bez słowa, jakiejś rozmowy czy stać mnie na wypłacenie ok. 1000zl na placówkę. Udało sie wynegocjować miesiąc czasu kiedy jeszcze będzie opiekować sie wnuczką. Ręce mi opadły. Moja Mama nigdy nie pracowała zawodowo. Wychowywała mnie i rodzeństwo, a teraz mój staż nazywa pracą dla przyjemności.. Jaka przyjemność??? To dla mnie przykra konieczność w kontekście pozostawienia córki. Pozostaje nieugięta. Właściwie niewiele sie do mnie odzywa. Mijamy sie w progu. Jest mi niezmiernie przykro. Umówiłam się na spotkanie do prywatnego żłobka... Z mężem kłócimy się niemal codziennie o moją rodzinę. Jestem zupełnie sama. Nerwowa. Nie wyobrażam sobie córci tak gwałtownie oderwanej z domu do żłobka. Nie umiem zrozumieć dlaczego moja Mama potrafi mnie wyzywać od najgorszych na oczach mojego Męża. Milczę bo boję się pyskować. Co zrobię jak następnego dnia nie przyjedzie.. Po roku Madzia pójdzie do państwowego przedszkola, ale póki co muszę znaleźć dla niej opiekę.. Dlaczego w jednych rodzinach jest tak, że można na siebie liczyć a inne traktują sie jak zło konieczne... do wyniszczenia..;-( Przecież ona doskonale wie, że sobie nie poradzimy...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Despotyczna Babcia, maleńka wnuczka i mój powrót do pracy...

Witam asia31,z twojej wypowiedzi wnioskuję,że w postawie twojej Mamy jest dużo złości.Mimo,że masz swoją rodzinę i jesteś dorosła,chce Ci pokazać,że to ona rządzi.A tak nie może być,traktuje Cię jak małe dziecko i strofuje,że spózniłas się o 5 minut.Spróbuj z nią usiąść i porozmawiać,tak szczerze,dlaczego tak się zachowuje?Co jest przyczyną?Czy jak byłaś dzieckiem była w stosunku do Ciebie tak samo nastawiona?Jesteś jedynaczką?

3

Odp: Despotyczna Babcia, maleńka wnuczka i mój powrót do pracy...

Twoja mama ewidentnie ma dosc opiekowania sie wnuczka.
Wiem, ze to przykre - ale w pelni zrozumiale. Twoja mama juz swoje dzieci wychowala, nadszedl czas, zebys Ty wychowala swoje.

Jesli nie stac Cie na zlobek, moze powinnas zastanowic sie nad opiekunka - nie musi byc wykwalifikowana, wazne, by byla godna zaufania i dobra dla dziecka. Na pewno zaplacisz mniej za takie uslugi niz za zlobek.

4

Odp: Despotyczna Babcia, maleńka wnuczka i mój powrót do pracy...

Zgadzam się z Cynicznąhipo.

Autorko uważasz, że mama ma OBOWIĄZEK opiekowania sie Twoim dzieckiem, a tak nie jest. To jest Wasz obowiązek. Mama może, ale nie musi. Może mieć po prostu dość, ma swoje lata i choc nie pracowała to przecież wychowywała dzieci i prowadziła dom. Jeszcze piszesz, że nie chce Wam gotować czy robić zakupów? To znaczy, że o to prosiliście, tego oczekiwaliście?
Spróbuj bez emocji postawić się w sytuacji Twojej mamy. Już Wam pomogła, teraz musicie sobie radzić sami. Jak inni.

5

Odp: Despotyczna Babcia, maleńka wnuczka i mój powrót do pracy...
luc napisał/a:

Zgadzam się z Cynicznąhipo.

Autorko uważasz, że mama ma OBOWIĄZEK opiekowania sie Twoim dzieckiem, a tak nie jest. To jest Wasz obowiązek. Mama może, ale nie musi. Może mieć po prostu dość, ma swoje lata i choc nie pracowała to przecież wychowywała dzieci i prowadziła dom. Jeszcze piszesz, że nie chce Wam gotować czy robić zakupów? To znaczy, że o to prosiliście, tego oczekiwaliście?
Spróbuj bez emocji postawić się w sytuacji Twojej mamy. Już Wam pomogła, teraz musicie sobie radzić sami. Jak inni.

Podpisuje sie pod tymi slowami co do Joty!! Ewidentnie mama Tobie powiedziala,ze ma dosc zajmowania sie wnuczką i szczerze ma do tego prawo,nie bede wnikac z jakich to przyczyn,bo rowniez ma prawo bez konkretnej przyczyny zrezygnowac z nianczenia malej
Ty sie gniewasz o to na matke, moim zdaniem obrazanie sie na mame bo nie chce sie wnuczką zajmowac jest niesprawiedliwe z twojej strony.
Babcia NIE ma obowiązku twoje dziecko wychowywac podczas gdy jestes w pracy ,bo poprostu najnormalniej w swiecie takiego obowiązku nie ma podkreslam.Nie obrazaj sie o to na wlasną matke
A ze wypomnialas rodzicom ilosc zużycia wody ,prądu czu ogólnie podwyższonych rachunkow to ja bym sie na Twoim miejscu gleboko zastanowiła czy bylo to sluszne zagranie z Twojej strony
Nie mniej jednak jako matka i dorosla kobieta powinas wziąc sprawy w swoje rece i jesli babcia sobie tego nie zyczy, to nie oczekuj od babci zmiany zdania,bo tak nie mozna
Nie pisz takich bzdur ze w innch rodzinach mozna liczyc na siebie a Twoja rodzina traktuje pomoc wam jako zlo konieczne , bo przeginasz.
Do tej pory moglas liczyc na matke ,co nie znaczy ze cale zycie bedziesz mogla nią sie wyslugiwac opierając sie na jakis twoich wyimaginowanych innych rodzinach.Nie pisz tak ,bo nie zyjesz w innych rodzinach, nie wiesz jak jest do konca,w jakich ukladach zyją,na czym są oparte ich wzajemne pomoce,a sie na nich opierasz
Mialas przez ten czas pomoc babci przy malej,najwyrazniej twoja mama postanowila sobie czas OKRESLONY tobie pomagac przy dziecku, a nie bezterminowy tyle ile ty sobie zazyczylas nie licząc sie ze zdaniem wlasnej mamy, i stąd te twoje dąsy i obrazy
Wedlug mnie roszczeniowo sie zachowujesz.Zarzucasz wlasnej matce,ze dązy do wyniszczenia Ciebie bo przeciez wie ,ze sobie niby nie poradzicie,i w tym miejscu powinnas ruszyc mozgiem, bo jakby tak bylo,to Twoja matka w zadnym wypadku by nie zgodzila sie w ogole na pilnowanie malej,a teraz aktualnie do tego nie dalaby ci czasu na znalezienie opieki dla corki tylko w jeden dzien to rzucilaby w cholere

Dla mnie twoje podejscie do matki i oczekiwania ze jest jej obowiązkiem tobie nieustannie pomagac jest paskudne.
Do tego gdy babcia postanowila wiecej juz nie pilnowac malej ty jej zarzucac takie oszczerstwa,ktore są przegieciem.
Jakby doprawdy takbylo jak napisalas w ostatnim zdaniu """Dlaczego w jednych rodzinach jest tak, że można na siebie liczyć a inne traktują sie jak zło konieczne... do wyniszczenia..;-( Przecież ona doskonale wie, że sobie nie poradzimy...   to bys nawet w jednym procencie od mamy nie otrzymala takiej pomocy jaką mialas i masz. Pomysl i nie wymyslaj

Twoja mama pomagala tobie tyle czasu ile miala zamiar,czas najwyrazniej dobiega konca pomocy,nie mozesz wszystko pod siebie robic nie licząc sie z matką, i prosze Cie,ugryz sie na drugi raz w jezyk jesli masz ją stawiac w takim swietle paskudnym jak to teraz robisz.Mialas i masz od niej wiele pomocy,nie potrafisz nawet tego docenić,przykre to z Twojej strony

6

Odp: Despotyczna Babcia, maleńka wnuczka i mój powrót do pracy...

mortisha
co za jad, jakby ktoś w stół uderzył...

Autorka wyraźnie pisze: z pomocą przypilnowania dziecka zaoferowała się moja Mama. Sorki, ale jak się czegoś podejmuje (i to samemu wychodzi z propozycją), to się potem nagle drugiej strony na lodzie nie zostawia. Oczywiście autorka ma tu zero do gadania, trzeba się z decyzją rodziców pogodzić, ale też dobrze zapamiętać na przyszłość, że nie może na nich liczyć. Z drugiej strony przynajmniej nie jesteś im nic winna, jak po coś przyjdą, to możesz wysłać na drzewo smile

7

Odp: Despotyczna Babcia, maleńka wnuczka i mój powrót do pracy...
Vuk napisał/a:

mortisha
co za jad, jakby ktoś w stół uderzył...

Autorka wyraźnie pisze: z pomocą przypilnowania dziecka zaoferowała się moja Mama. Sorki, ale jak się czegoś podejmuje (i to samemu wychodzi z propozycją), to się potem nagle drugiej strony na lodzie nie zostawia. Oczywiście autorka ma tu zero do gadania, trzeba się z decyzją rodziców pogodzić, ale też dobrze zapamiętać na przyszłość, że nie może na nich liczyć. Z drugiej strony przynajmniej nie jesteś im nic winna, jak po coś przyjdą, to możesz wysłać na drzewo smile

No właśnie, zaoferowała pomoc, bo widziała, ze sobie nie radzą.
Ale ile ma ta pomoc trwać? Bez końca?

Bez przesady. Prędzej czy później Autorka i tak będzie musiała stanąć na własnych nogach. Myślę, ze decyzja mamy jeszcze jej kiedyś na dobre wyjdzie.

Ja tak samo, jak Mortisha nie jestem w stanie pojąć, dlaczego Autorka stawia swoja mamę w tak złym świetle. Mojej matce by do głowy nie przyszło, ze mogłaby mi bezinteresownie w czymś pomoc.

8

Odp: Despotyczna Babcia, maleńka wnuczka i mój powrót do pracy...

Witam,
Bardzo dziękuję wszystkim za komentarze. Każdy z nich jest dla mnie niezwykle ważny. Myślę, że w jednym miejscu zostałam przez niektórych źle zrozumiana albo sama niedostatecznie jasno się wypowiedziałam. Oczywiście, że Babcia ma prawo do zmiany decyzji odnośnie opieki nad wnuczką. Ma swoje życie. Ja mam jedynie żal o to, w jaki sposób przedstawiła swoje stanowisko. Ponadto gdy byłam w ciąży, sama interesowałam się zapisaniem dziecka do publicznego żłobka, a wtedy ONA się oburzała, oferowała pomoc.. więc myślałam, że jakoś dogadamy się teraz. "Ponegocjujemy" na spokojnie. Może klub malucha na 4h lub w określone dni??? Przecież można spokojnie usiąść, porozmawiać. Faktycznie moja Mama charakteryzuje się nieprzejednanym, nieznoszącym sprzeciwu usposobieniem, ale wydawało mi się, że dane słowo zobowiązuje przynajmniej do porozumienia stron. Ja się wcale nie obrażam, bynajmniej. Mam żal do formy a nie do treści. Wychodząc do pracy nadal zostawiam na stole ciasto czy jakiś inny uprzyjemniacz czasu. Matka to Matka. Tylko Ona się dąsa. Cóż mogę zrobić? Puszczam mimochodem wszelkie docinki, nie dyskutuję.. Doceniam jej czas. Tylko nie mogę zrozumieć.. czy matka ma prawo do dorosłej córki zwracać się słowami.."mam ciebie dosyć", "trzeba było sobie nie robić dziecka jak cię na nie nie stać" (pomijam, że pierwszą ciążę poroniłam), "przecież ty nigdy nie zarobisz więcej niż minimum krajowe".. a w perspektywie zdobycia etatu w dziale kadr.. ja biegnę jak na skrzydłach pochwalić się "szansą" (bo to niestety jeszcze nic pewnego) i słyszę "a skąd wiesz, że sobie poradzisz? jakoś tego nie widzę, żeby cię tam zostawili..".. eh. No dobrze. Moja wina, że oczekiwałam minimum wsparcia lub przynajmniej "OOO fajnie.." Pozdrawiam!

9

Odp: Despotyczna Babcia, maleńka wnuczka i mój powrót do pracy...

Czy Twoja mama zawsze taka byla, czy stala sie taka dopiero odkad zajmuje sie wnuczka?

10

Odp: Despotyczna Babcia, maleńka wnuczka i mój powrót do pracy...

Mortisha.. ja ruszam mózgiem, naprawdę.. nawet dosyć sprawnie. Tylko widzisz.. moje oczekiwania nie wzięły się z niczego innego jak z dobrowolnie oferowanej pomocy.
Cynicznahipo.. widzisz, a ja znam wiele rodzin, gdzie członkowie najbliżej rodziny "bezinteresownie" potrafią sobie pomagać. Jeśli Twojej Mamie nie przyszłoby to do głowy, jak sama piszesz, to w porządku. Ale zapewniam Cię, że nie jest to normą.
Pozdrawiam

11

Odp: Despotyczna Babcia, maleńka wnuczka i mój powrót do pracy...

Moja Mama zawsze raczej.. preferowała moich braci. Oni są starsi ode mnie. Obecnie oboje sprawują wysokie stanowiska, jeden jest dyrektorem w korporacji IT w Warszawie. Ja niestety nie mogę pochwalić się tak bogatym CV, ale pracuję nad tym.. tylko idzie mi jak krew z nosa;-)))

12

Odp: Despotyczna Babcia, maleńka wnuczka i mój powrót do pracy...

Asiu - jak widać z Twoich ostatnich postów, Twoje relacje z mamą związane są to nie z tylko opieką nad dzieckiem tylko z brakiem wsparcia dla Ciebie ze strony matki. Cóż, tak bywa, że czasem rodzice preferują któreś z dzieci kosztem innych. Przykre to, ale tak bywa. Dla mnie rzecz nie do pojęcia bo nie spotkałam sie z tym ani w domu rodzinnym, ani nie stosuję tego we własnym. Myślę nawet, że gdyby któreś z moich dzieci gorzej sobie radziło, było mniej zdolne etc. to właśnie temu dziecku należałałoby się większe wsparcie (piszę teoretycznie, bo nie mam takiej sytuacji). Być może Twoje mama rozumuje inaczej, a może Ty to inaczej odbierasz (bo być może mama wcale nie preferuje Twoich braci, tylko masz takie wrażenie).

To fakt, jak piszesz, że mama sama zaoferowała się z pomocą, ale przecież nie oznacza to, że będzie się zajmować Twoim dzieckiem aż pójdzie do szkoły. Może forma zakomunikowania Ci o tym nie była najlepsza. Albo Twoja mama ma taki charakter (do czego powinnaś się już przyzwyczaić), albo może jesteś troszkę przewrażliwiona (bez urazy).

Wiele osób zaczynało od zera i nie wszystkie miały pomoc ze strony rodziny (ja nie miałam, bo mieszkam daleko od rodziny). Wtedy rzeczywiście jest trudniej, ale można sobie poradzić.
Niektóre babcie chętnie zajmują się wnukami (nawet czasem zbyt chętnie smile ), a niektóre nie chcą tego robić. Nie dlatego, że nie kochają dzieci czy wnuków, ale mają własne życie. Ja nie mam zamiaru zajmować się moimi wnukami (kiedy już pojawią się na świecie) bez względu na to czy będę na emeryturze czy będę jeszcze pracować. Doraźna pomoc tak, ale nie wyobrażam sobie niańczenia wnuków miesiącami. Może to brzmieć egoistycznie, ale każdy ma do tego prawo.

Wygląda na to, że musicie sobie teraz radzić sami, jak wiele osób.
Jak pisałam wcześniej, spróbuj bez emocji postawić się w sytuacji Twojej mamy. Nie chowaj do niej urazy, nawet jeżeli rzeczywiście jej postępowanie Cię dotknęło - to zresztą warto by wytłumaczyć mamie w spokojnej rozmowie. Negatywne emocje szkodzą najbardziej osobie, która je przeżywa.
Jesteś zaradna (znalazłaś pracę, radzisz sobie, szukasz rozwiązania) - dasz radę.
Pozdrawiam.

13

Odp: Despotyczna Babcia, maleńka wnuczka i mój powrót do pracy...

Dziękuję Luc. Pozdrawiam!

14 Ostatnio edytowany przez Vuk (2013-02-19 15:54:21)

Odp: Despotyczna Babcia, maleńka wnuczka i mój powrót do pracy...
Cynicznahipo napisał/a:

Ale ile ma ta pomoc trwać? Bez końca?

A ile trwa staż - bez końca czy ściśle określony okres? Zazwyczaj jest to pół roku. "Stażowe" to śmieszne pieniądze, ale po stażu można dostać pracę na stałe. I jak rozumiem w tym momencie autorkę byłoby stać na żłobek czy opiekunkę. Więc rodzice zachowali się bardzo nie w porządku najpierw oferując pomoc ze świadomością na jaki to jest okres, a potem ni z gruchy ni z pietruchy zostawiając córkę na lodzie.

Cynicznahipo napisał/a:

Mojej matce by do głowy nie przyszło, ze mogłaby mi bezinteresownie w czymś pomoc.

To wiele z Twojej postawy tłumaczy...

15

Odp: Despotyczna Babcia, maleńka wnuczka i mój powrót do pracy...

To ja sie pytam.... to ze twoja mama zgodzila sie zajmowadc malą ,to znaczy ze do tego czasu ma obowiązek wam pomagac przy dziecku  ,kiedy ty wkoncu powiedzialabys ze juz nie musi? a sama od siebie nie moze powiedziec, ze juz chce zakonczyc opieke nadz dzieckiem?
Nie liczysz sie z mamy zdaniem poraz kolejny pisze.Uwazasz ,ze jak juz zoferowala sie pilnowac dziecka to znaczy ze kilka lat ta oferta ma trwac i tak dlugo jak wam wygodnie a nie jak mamie?

Pisalam powyzej i nie ma sensu tego ponownie powtarzac...pomoc Twojej mamy najwyrazniej w swiecie juz sie konczy, ty nie potrafisz tego pojąc.
Nie masz 17 lat.Jestes doroslą kobietą,ktora nie moze latami sie wyreczac matką z racji tego ,ze ona wam postanowila PEWIEN OKRESLONY czas pomagac a nie bezterminowo jak ty najwyrazniej sobie tak myslalas.Kiedys trzeba bylo powiedziec stop, i  jak widac ,przyszedl ten momen
Duzo wam pomogla przez ten czas, bardzo,w przeciwnym razie odrazu by powiedziala,corko inwestuj sobie w nianke,na mnie nie patrz,a tak nie bylo,zaoferowala wam sie poczatkowo pomóc, ale nie  bez konca,lub nawet 5 lat do czasu kiedy mala obowiązkowo do przedszkola by nie poszla.Ma swoje zycie ,jej czas pomagania wam juz powoli dobiega konca.Pojmij to, a nie tak wlasną mame w zlym swietle stawiasz,ktora nie zasluguje na to,duzo zrobila, nie potrafis ztego docenic
Vuk na twoj post ,moja odpowiedz do autorki jest rowniez do Ciebie skierowana

16

Odp: Despotyczna Babcia, maleńka wnuczka i mój powrót do pracy...

mortisha
Ja uważam, że jak ktoś się czegoś podejmuje, to potem nie zostawia drugiej strony na lodzie. Już o tym pisałem, a ty znowu to sugerujesz: staż to nie jest jakiś nieokreślony czas, to zazwyczaj pół roku. Matka jej się wręcz napraszała z opieką przez ten okres, a potem ją wydymała. Nie przed stażem, kiedy można było podejmować różne decyzje (np. nie iść na staż) tylko w trakcie.

Inna rzecz, że jak się ma taką matkę, to się od niej pomocy nie przyjmuje, bo tylko są problemy z tego, a matka pewnie jeszcze czuje się upoważniona do wtrącania w życie córki. Niestety, ale takich rodziców trzyma się na dystans.

17

Odp: Despotyczna Babcia, maleńka wnuczka i mój powrót do pracy...

Vuk  Po pierwsze staż jest do roku czasu (w sumie nie wiemy na ile autorka dostala ten staz) ale najwyzej trwa 12 msc.
Po drugie gdzie autorka napisala, ze matka ma sie zajmowac wnuczką tylko do konca stazu? bo ja tego nie widze, zas wyczytalam,ze pochwalila sie matce,ze jest szansa na podjecie etatu w kadrach bo bedzie wakat!
Nie ma okreslonego od strony autorki ile czasu matka miala sie zajmowac ich dzieckiem, bardzo mozliwe, ze skonczylby jej sie stac i podjela prace na caly etat i wtenczas nadal od babci by oczekiwala zajmowania sie wnuczką
Bardzo mozliwe babcia zdala sobie z tego sprawe, ze po stazu ,corka dostanie normalną prace i nadal bedzie od niej żądala by dziecko bylo pod opieką babci, az do czasu gdyby obowiązkowo do przedszkola mala nie poszla
Babci jest to nie po nosie i ma do tego prawo, nie zaprzeczaj
To,ze zaoferowala sie jakis czas pilnowac malej to nie znaczy ,ze tyle sie bedzie malą zajmowac ile autorka bedzie pracowac czasu, chocby nawet te 5 lat zanim do przedszkola by nie poszla.Bo asi tak na reke by bylo i taniej wynioslo
Nie potrafisz tego zrozumiec, ze pomoc nie bedzie twrac wiecznie, a asia patrząc na inne rodziny robi glupstwo, bo nie zyje w innych rodzinach, nie wie jak u innych sytuacja wygląda, a na nich sie opiera

Jeszcze ten pomysl,aby im obiady gotowala, czy ziemniaki obierala to juz przegiecie,czy robila im zakupy to juz zupelne przegiecie, i jeszcze sie dziwi ,ze matka obruszyla sie na tą prosbe.Kobieta ma ponad 30 lat a matka nie dosc ze opiekuje sie jej dzieckiem, to jeszcze ma im gotowac i zakupy robic? wolne zarty!!Nie widze nic niestownego w zachowaniu mamy autorki, ze sie na takie propozycje burzy.
Bo z tego wychodzi ze asia chciala by miec w mamie nianke, kucharke, sprzataczke,i jeszcze aby im zakupy robila tachając torby wlasnych zakupow, mając malutkie dziecko przy sobie i jeszcze corci i zieciowi robic zakupy ? Cyz to nie są wygorowane ządania? Bardzo dobrze ze babcia nie przystala na takie oczekiwania, bo to juz za wiele

18 Ostatnio edytowany przez Vuk (2013-02-19 17:39:10)

Odp: Despotyczna Babcia, maleńka wnuczka i mój powrót do pracy...
mortisha napisał/a:

Bardzo mozliwe babcia zdala sobie z tego sprawe, ze po stazu ,corka dostanie normalną prace i nadal bedzie od niej żądala by dziecko bylo pod opieką babci, az do czasu gdyby obowiązkowo do przedszkola mala nie poszla

I w porządku by było, gdyby powiedziała: zajmuję się dzieckiem do końca stażu i ani dzień dłużej.

mortisha napisał/a:

Nie potrafisz tego zrozumiec, ze pomoc nie bedzie twrac wiecznie

A czy ja piszę, że ma trwać wiecznie? Coś zaczynasz tworzyć...

mortisha napisał/a:

Jeszcze ten pomysl,aby im obiady gotowala, czy ziemniaki obierala to juz przegiecie,czy robila im zakupy to juz zupelne przegiecie, i jeszcze sie dziwi ,ze matka obruszyla sie na tą prosbe.Kobieta ma ponad 30 lat a matka nie dosc ze opiekuje sie jej dzieckiem, to jeszcze ma im gotowac i zakupy robic? wolne zarty!!

A dlaczego żarty? Skoro gotuje na jej prądzie (czy gazie) jedzenie dla siebie i męża, to taki wielki problem parę ziemniaków więcej wstawić?

Podkreślam jeszcze raz: najpierw sama się wprosiła z pomocą, a potem jak się znudziło zostawiła na lodzie. I oczywiście, że ma do tego prawo. Ale to nie znaczy, że jest w porządku.

19

Odp: Despotyczna Babcia, maleńka wnuczka i mój powrót do pracy...

Asiu, czasem tak bywa, że z rodziną najlepiej się wychodzi na zdjęciach.
Zgadzam się z użytkownikami, którzy piszą, iż Twoja mama nie ma obowiązku zajmowania się Twoja córeczką bo swoje dzieci już odchowała.
Jednak, to jak się zachowuje w stosunku do Ciebie jest po prostu nie w porządku.
Jesteś dorosłą kobietą i w obecnej sytuacji musisz się liczyć z tym, że albo znajdziesz szybko małej żłobek lub opiekunkę, lub zrezygnujesz ze stażu by się córką zając.
Wiem, że obie te opcje Ci nie odpowiadają, ale przymuszenie i ubłaganie mamy o opiekę jeszcze przez miesiąc robi z Ciebie jednostkę słabą, po której można podeptać bo ani konsekwencji nie będzie ani trawy się nie wytrze. Rozumiesz co mam na myśli?
Moja rada: powiedz mamie że dziękujesz jej za pomoc przy córce, bo była rewelacyjna i od tego momentu Ty i Twój mąż się tym zajmiecie. (w sumie to wasz obowiązek). Zacznij monitorować wydatki, oraz zużycie np. wody, prądu i gazu, ogranicz zakupy do tych koniecznych i niezbędnych. Znajdź opiekunkę lub żłobek, albo po prostu zrezygnuj ze stażu
Wiem, że ktoś zarzuci mi że "konieczne zakupy" to są zawsze, ale uwierzcie mi, że są rzeczy i produkty bez których żyć się da smile (no ale dziecku należy kupić nawet kosztem swoich potrzeb). Sama muszę często z mężem tak robić by po prostu żyć.

20

Odp: Despotyczna Babcia, maleńka wnuczka i mój powrót do pracy...

smile

21

Odp: Despotyczna Babcia, maleńka wnuczka i mój powrót do pracy...

Ja mam mieszane uczucia po przeczytaniu tej opowieści.
Z jednej strony babcia ma prawo powiedzieć nie opiece nad wnuczką, ale z drugiej, stawianie córki pod ścianą z dnia na dzień, nie jest w porządku.
Wyraźnie też widać, że stosunki Asi z matką nie są serdeczne i "coś" się tam ciągnie od dzieciństwa. Jakieś żale i pretensje.
Dla mnie to nienormalne, że matka gotując obiad dla siebie i męża w domu córki, nie wrzuci paru ziemniaków więcej do garnka.
W moim odczuciu w tej całej sytuacji nie chodzi tylko o rezygnację babci z opieki, ale o coś więcej.
Nie podoba mi się to "podcinanie skrzydeł" córki przez matkę w sprawie ewentualnego etatu. I te inne przytyki.
Jednym słowem, mało jest życzliwości ze strony matki Asi.

Co do pomagających rodzin, to bywa różnie.
Ja na przykład jestem do dyspozycji w sytuacjach awaryjnych, ale na stałą opiekę nad wnukami się nie godzę.

22

Odp: Despotyczna Babcia, maleńka wnuczka i mój powrót do pracy...
mortisha napisał/a:

Jeszcze ten pomysl,aby im obiady gotowala, czy ziemniaki obierala to juz przegiecie,czy robila im zakupy to juz zupelne przegiecie, i jeszcze sie dziwi ,ze matka obruszyla sie na tą prosbe.Kobieta ma ponad 30 lat a matka nie dosc ze opiekuje sie jej dzieckiem, to jeszcze ma im gotowac i zakupy robic? wolne zarty!!Nie widze nic niestownego w zachowaniu mamy autorki, ze sie na takie propozycje burzy.

Ja też nie widzę niczego niestosownego. Po przeczytaniu wątku nasunęło mi się powiedzenie "daj komuś palec, weźmie całą rękę".
Mama zaoferowała pomoc przeznaczając swój czas na opiekę nad wnuczką - należałoby to docenić i uszanować - zamiast mnożyć oczekiwania.

23

Odp: Despotyczna Babcia, maleńka wnuczka i mój powrót do pracy...

Witam.

asia31 napisał/a:

(...) Kiedy moja córka skończyła roczek, sytuacja finansowa naszej rodziny zmusiła mnie do poszukania pracy. Wtedy z pomocą przypilnowania dziecka zaoferowała się moja Mama. Udało mi się dostać na staż. Rodzice zadecydowali, że będą codzinnie dojeżdżali do wnuczki, mimo że zaproponowaliśmy, że będziemy ją dowozić do ich domu. (...)

(...)Pierwsze marudzenie moich Rodziców zażegnaliśmy poprzez wypłacenie im określonej kwoty za miesiąc w poczet kosztów dojazdu. To nic, że z pieniędzy stażowych niewiele mi pozostało.(...)

(...) Moja Mama codzinnie gotuje u nas dla siebie obiad, chodząc na spacery robią dla siebie zakupy. Przygotowanie obiadu czy też kupno chleba dla nas, jest traktowane jako obraza i wykorzystywanie, więc bałabym sie nawet zaproponować, aby moja Mama obrała więcej ziemniaków do garnka. Staram się Rodzicom umilić czas ciastem, innymi smakołykami.(...)


(...) Rachunki za wodę, prąd i gaz wzrosły u mnie niebezpiecznie wysoko. Próbowałam delikatnie zasugerować, że zużywamy niesamowicie duzo wody w porównaniu z poprzednimi okresami, ale Rodzice natychmiast się obrazili.(...)

Poruszę kwestie finansowe.
Na stażu mało zarabiasz (ile?).
Koszt opieki rodziców nad córeczką wynosi: zwrot za dojazd, zużycie wody, prądu i gazu, jakiś poczęstunek (dziennie?).
Jak piszesz, z pieniędzy stażowych niewiele Ci zostaje.
Zatem zastanawiam się, jakie masz w chwili obecnej wymierne korzyści podejmując pracę.
Na ile poprawiła się Wasza sytuacja finansowa?

Córeczka ma dopiero roczek, do żłobka nie chcesz jej dać, z rodzicami stosunki zrobiły się napięte.
Codzienny ranny dojazd rodziców (od poniedziałku do piątku ?), zajmowanie się dzieckiem (podejrzewam, że przede wszystkim obciąża to Twoją mamę), popołudniowy powrót do swojego domu. Jest to obciążeniem i jest to uciążliwe dla starszych osób.
Jeżeli codziennie wcześnie rano przywozilibyście córeczkę do rodziców (tak jak proponowaliście), to bardziej byłaby narażona na przeziębienia, choroby.

W sumie, rodzicom na spędzenie czasu w domowym zaciszu pozostają wieczory, sobota i niedziela. Ty masz jeszcze żal, że  przez ten czas nie zapraszają Was do siebie. Wcale im się nie dziwię, rodzice po prostu chcą odpoczynku po tygodniu roboczym (tak jest to dla nich praca), a nie w głowie im gościna.

To mama zaoferowała Ci swoją pomoc, ale widocznie przeliczyła się z siłami.
Z tego co piszesz, to wnioskuję, że raczej nie byłyście nigdy w dobrych, ciepłych stosunkach. Są między Wami jakieś zaszłe zadry. Niewątpliwie to też ma wpływ na zachowanie mamy.

Jeżeli chodzi o gotowanie obiadów...zauważ, że to nie jest kwestia wrzucenia paru ziemniaków, ale dodatkowo obiad dla dwóch dorosłych osób. Poza tym sprawa rozliczania się z produktów, więc może mama chce też tego uniknąć. W końcu zgodziła się do opieki nad dzieckiem, a nie kucharzenia.
Nie chce kupić Wam chleba...może obawiać się, że za chlebem z czasem dojdą inne produkty. Poza tym, Wy też po drodze możecie zrobić sobie zakupy, czy po obiedzie 'skoczyć do sklepu'.

Reasumując, dziecko przypilnowane przez rodziców do godź. 15.30, do tego chcielibyście mieć zrobione jakieś zakupy (bo to przecież tylko po drodze podczas spaceru), coś tam przygotowane do obiadu (bo to też tylko przy okazji ich gotowania) i w sumie pozostawałoby dla Was więcej czasu wolnego, po powrocie do domu, przy większym obciążeniu rodziców.

Zatem, czysta kalkulacja Wasza, przeciwko kalkulacji rodziców.

24

Odp: Despotyczna Babcia, maleńka wnuczka i mój powrót do pracy...

Twoi bracia na stanowiskach nie zajmą się matką tylko pewnie ty jej bedziesz uslugiwać. Na starosc.

25

Odp: Despotyczna Babcia, maleńka wnuczka i mój powrót do pracy...

Sadzenie ludzi przychodzi mi z ogromna trudnoscia, bo moge przy tym kogos skrzywdzic. Byloby dobrze poznac stanowisko Twoich rodzicow, bo problem przedstawiony przez Ciebie wyraza tylko jedno - Twoje.
Byc babcia, to moje marzenie od lat - nigdy sie nie spelni, zreszta. Mysle, ze bylabym dobra babcia i wsparciem dla rodzicow mojej wnuczki. Tak mysle, ale jaka bylaby rzeczywistosc - nie wiem.
Mam swoich przyjaciol, mam hobby, interesuje mnie mase rzeczy i nie chcialabym z niczego rezygnowac. Nie wiem w jakim wieku sa Twoi rodzice, ale przypuszczam, ze maja uregulowany tryb zycia i owa spontaniczna oferta mamy chyba wprowadzila chaos w ich rytualy. Wnuczke kochaja i opiekuja sie nia troskliwie, wiec  cala ta sytuacja ich przerosla.
Nie miej do nich zalu i zacznij szukac opiekunki, bo Wasze relacje, nadszarpniete nieco, ulegna calkowitemu zniszczeniu.

Asiu, w Twoich wypowiedziach jest wiele niedomowien i nie podoba mi sie, ze okreslasz mame mianem "despotycznej" babci. Czy znasz definicje slowa "despotyzm" ?

26

Odp: Despotyczna Babcia, maleńka wnuczka i mój powrót do pracy...

Ej dobra, najeżdżacie na autorkę wątku i plujecie jade4m, ze sobie rości, ma petensje i w ogóle jaka to ona jest bebe, ale nie widzicie, ze jest też druga strona medalu? Dobrze wszystkie wiecie, ze są zawsze dwie strony medalu i nidgy nie jest tak, ze jedna osoba jest winna. Ja uważam jak Vuk, ze matka autorkę po prostu wydymała i to jeszcze z korzyścią dla siebie, mimo, że nagle jej przestała się zabawa w opiekunkę podobać.

A dlaczego? Chyba nie przeczytałyście ze zrozumieniem tej mniej wygodnej dla waszych opinii części.

asia31 napisał/a:

Wtedy z pomocą przypilnowania dziecka zaoferowała się moja Mama. Udało mi się dostać na staż. Rodzice zadecydowali, że będą codziennie dojeżdżali do wnuczki, mimo że zaproponowaliśmy, że będziemy ją dowozić do ich domu(...) Pierwsze marudzenie moich Rodziców zażegnaliśmy poprzez wypłacenie im określonej kwoty za miesiąc w poczet kosztów dojazdu.

No więc co, najpierw oferują, ze będą dojeżdżać sami z siebie, ale zaraz chcą pieniędzy za ten dojazd, mimo, ze wnuczka mogłaby spędzać czas u nich? Mówcie sobie co chcecie, tak się nie robi. Najpierw oferują,a później mają pretensje co do własnej podjętej decyzji. Obrócili kota ogonem i autorka im w efekcie płaciła za dojazd. Nie ustalili tego na początku, ale ok, konflikt zażegnany.

asia31 napisał/a:

Moja Mama codziennie gotuje u nas dla siebie obiad, chodząc na spacery robią dla siebie zakupy.(...)Rachunki za wodę, prąd i gaz wzrosły u mnie niebezpiecznie wysoko. Próbowałam delikatnie zasugerować, że zużywamy niesamowicie duzo wody w porównaniu z poprzednimi okresami, ale Rodzice natychmiast się obrazili.

Czyli Matka dla siebie i męża obiad ugotuje korzystając z mediów córki, ale im złamanego ziemniaka nie obierze? Rachunki pewnie same się zapłacą, co tam, dwa razy załączać kuchenkę, zużywać więcej wody, gazu.. rodzice to święte krowy i wolno im wszystko. Bo przecież opieka nad wnuczką, to mogą.

asia31 napisał/a:

Staram się Rodzicom umilić czas ciastem, innymi smakołykami. Mimo to jestem nieprzyjemnie traktowana (...)

W pracy otrzymuje telefon z sugestią "zachorowania" w okreslonym terminie, bo w TV zapowiedzieli odwilż i należy umyć okna.. albo pretensji o brak obecności na promocjach w hibermarkecie Real spowodowanym "pilnowaniem" wnuczki.

no to o co chodzi? Opiekuje sie tym dzieckiem, czy nie? Nikt jej nie nakazywał zajmować się wnuczką, zaproponowała to SAMA. A gdy czegoś się podejmujemy, bierzemy odpowiedzialność za konsekwencje swojej decyzji i jesteśmy świadomi skutków, jakie decyzja niesie. Chyba, że poczucie obowiązku to cecha na wymarciu.

Chcę zaznaczyć, że matka autorki NIE JEST niczego nieświadomą nastolatką,  która NIE WIE co oznacza opieka nad dzieckiem. Wiedziała na co się pisze i z czego się rezygnuje, wiec po kiego proponowała, skoro jej nie pasowała taka opcja?
Nie uprzedzała tez autorki wątku, ze robi to z wielką łaską, że w każdej chwili może jej się odechcieć, bo promocja w realu. I nie uprzedzała, że "ma prawo do własnego życia" jak wy sobie tu altruistycznie piszecie.

asia31 napisał/a:

Potrafię być zbesztana o 5 min. spóźnienie do domu z pracy. Albo o kurz na meblach.

Jej dom, zeby krytykować co jest na meblach? I co to, wojsko, żeby rozliczać się z 5 minut spóźnienia?

asia31 napisał/a:

Moja Mama nie lubi przyjmować nas w swoim domu.

Za to lubi przyjmować się u autorki, to widać.

Uważam, że gdyby autorka wiedziała, jak matka w ogóle podejdzie do tematu "opieki" nad wnuczką, nie decydowałaby się na staż. Gdyby matka nie proponowała, autorka by się nie zdecydowała. Rozumiecie? Więc nie tyko autorka jest tutaj winna. Nie twierdzę też, że jest święta.

asia 31 dajesz się tak i masz pretensje do garbatego, że ma dzieci proste. Widziałaś, jak to wygląda,a ciągniesz to i się płaszczysz. Nie to nie, łaski bez, znajdę kogoś innego. To wbrew pozorom nie jest takie trudne. Mój młodszy synek nie ma nawet roku, chodzę do pracy, ale postawiłam na taką pracę, żebym mogła zamieniać się opieką z partnerem. On pracuje rano, ja po południu. W sytuacjach kryzysowych mamy zaprzyjaźnioną starszą panią, która posiedzi z dzieckiem. Nie decydowałam się na opiekę moich rodziców, bo są tacy sami jak Twoi i ja to wiedziałam od początku. Mimo, że mogliby i proponowali. Ale poznałam dość własną matkę, żeby nie korzystać z jej pomocy i wychodzę z założenia "umiesz liczyć, licz na siebie". Przestań się podlizywać rodzicom, bo kochać Cię mocniej nie będą za te ciasta i weź odpowiedzialność za siebie i swoją rodzinę (mąż i córka)
Kombinuj dziewczyno, opieka nad dzieckiem nie zaczyna i nie kończy się na rodzicach.

27

Odp: Despotyczna Babcia, maleńka wnuczka i mój powrót do pracy...

a ja zgadzam się w pełni z tym co napisała McMiodek
nic dodać nic ująć smile

28

Odp: Despotyczna Babcia, maleńka wnuczka i mój powrót do pracy...

Po głębszej analizie i zastanowieniu się nie negowałabym ani jednej ani drugiej strony.Ja miałam wspaniałą teściową,która bardzo długo pomagała mi przy trójce dzieci i nigdy nie usłyszałam od Niej złego słowa lub nawet wspomnienia,że coś jest nie tak.Mogłabym więc dziś wrzeszczeć,jak tak można postępować i córce odmówić pomocy.Myślę jednak,że każdy ma prawo do własnego życia i przeżycia go tak jak chce.
Moim zdaniem chorą sytuacje /bo to jest wg mnie chora sytuacja/trzeba po prostu naprawić rozmową.Nie można zrzucać na kogoś winę,dąsać się,czy chować urazy,tylko powiedzieć po prostu,że się rozumie,że jest tak i tak,że będzie tak i tak,że potrzeba tyle i tyle czasu,żeby zmienić swoją sytuację.
Tak jak wspomniałaś:płacisz rodzicom za dojazdy,szykujesz ciasto i płacisz większe rachunki.Zlicz tą sumę i poszukaj opiekunki.Nie musisz zaraz posyłać dziecka do prywatnego żłobka i nie musisz szukać opiekunki przez agencję,bo wtedy jest dużo drożej.Popytaj znajomych,koleżanek,poszukaj w ogłoszeniach.Czasem można znaleźć niedrogą,ale dobrą opiekunkę.Nie tak dawno szukałam pracy i pomyślałam,że mogłabym zatrudnić się jako opiekunka i wiesz co? Większość ofert,gdzie dzwoniłam była już zajęta.Tak więc na pewno nie jest trudno znaleźć kogoś takiego.
Nie słuchaj tych co mówią,że powinnaś zrezygnować ze stażu.Jeżeli masz tylko szansę na lepsze życie dla swojej rodziny i odrobinę poczucia się lepszą,to dąż do tego.Teraz może finanse się nie polepszą,ale staż się kiedyś kończy,a jak nie ta firma,to inna Cię zatrudni,bo już będziesz miała praktykę.Ty swoje życie też musisz przeżyć z godnością.

29

Odp: Despotyczna Babcia, maleńka wnuczka i mój powrót do pracy...

Ja tez mysle, ze nie w porządku się zachowała.

30

Odp: Despotyczna Babcia, maleńka wnuczka i mój powrót do pracy...
McMiodek napisał/a:

No więc co, najpierw oferują, ze będą dojeżdżać sami z siebie, ale zaraz chcą pieniędzy za ten dojazd, mimo, ze wnuczka mogłaby spędzać czas u nich?

Może chcą mieć w domu ład i tzw. święty spokój ? 
Poza tym - gdyby wnusia codziennie była dowożona do mieszkania dziadków - to i dziadek musiałby zrezygnować ze swoich rutyn.
Może babcia chce mu tego oszczędzić ? 

A koszt dojazdu ? - w takiej sytuacji sama zaproponowałabym matce że zwrócę jej koszty dojazdu, wystarczy, że poświęca swój czas.

McMiodek napisał/a:

Nie decydowałam się na opiekę moich rodziców, bo są tacy sami jak Twoi i ja to wiedziałam od początku. Mimo, że mogliby i proponowali. Ale poznałam dość własną matkę, żeby nie korzystać z jej pomocy i wychodzę z założenia "umiesz liczyć, licz na siebie".

Otóż to. Nie każdy ma szczęście wychować się w rodzinie marzeń.  Ja z moją dobrze wychodziłam tylko na zdjęciach wink - dlatego także polecam zastosowanie się do wyboldowanej wyżej  maksymy.

Posty [ 31 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Despotyczna Babcia, maleńka wnuczka i mój powrót do pracy...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024