Wiadomo kobiety też patrza na wygląd:D. Interesuje mnie najbardziej jaki typ sylwetki was interesuje, zinterpretujcie swój wybór : wysportowana, chudy/szczupły, gruby.
Mój typ to szczupły i wysportowany, ale smukły, nie za mocno umięśniony
3 2012-11-13 09:04:35 Ostatnio edytowany przez Bullitt (2012-11-13 09:05:49)
Mezo to podstawa, dieta+trening i jest ok.
trochę uproszczony ten schemat;) mój facet się nie wpasowuje w żaden z trzech podanych typów:P
Tyle tylko, że to całe "ecto" zostało sztucznie stworzone na potrzeby firm produkujących suplementy. Dzięki temu zwiększyła im się sprzedaż. Typy są trzy cała reszta to kosmetyka.
6 2012-11-13 09:58:05 Ostatnio edytowany przez yoghurt007 (2012-11-13 10:02:48)
Bullit to o czym piszesz to raczej typ przemiany materii, bo i ektomorfik może być dobrze zbudowany . Swoją drogą widziałem kiedyś takiego jednego ektomorfika. Chłopaczek wciągał 4 tyś kcal lekko, a chudy jak szkapa. Pary miał za to tyle, że podkowy mógłby prostować. Także te cechy fizyczne czy inne, to nie zawsze się sprawdzają.
Raczej chodzi o to:
Ewentualnie w wydaniu męskim:
Ekto przy dużym rygorze ma szansę na całkiem niezły build. Najgorzej mają endo bo zbicie tych pokładów tłuszczu jest nie lada wyzwaniem dla ciała i ducha przede wszystkim. Przemiana materii również determinuje typ sylwetki, jasne że u każdego wygląda to inaczej. Ale metabolizm jest ważny.
Ekto przy dużym rygorze ma szansę na całkiem niezły build.
Mamy polski odpowiednik słowa "build", nie trzeba używać obcojęzycznych wtrętów żeby oddać sens.
W klasyfikacji podanej przez Yoghurta mój chłopak to 1. U Bullita odpowiada mu ecto-meso. I też ma niewiarygodne spalanie - może jeść ilości, które przerosłyby niejednego grubasa, i wciąż waży tyle samo
Mamy polski odpowiednik słowa "build", nie trzeba używać obcojęzycznych wtrętów żeby oddać sens.
To potoczne określenie wśród osób trenujących
W klasyfikacji podanej przez Yoghurta mój chłopak to 1. U Bullita odpowiada mu ecto-meso. I też ma niewiarygodne spalanie - może jeść ilości, które przerosłyby niejednego grubasa, i wciąż waży tyle samo
Jest poprostu ektomorfikiem bo powyżej progu 3K kcal nawet mezo zacząłby 'puchnąć' o endo nie wspominając. Te wszystkie pół-opcje to ściema.
pig-headed napisał/a:Mamy polski odpowiednik słowa "build", nie trzeba używać obcojęzycznych wtrętów żeby oddać sens.
To potoczne określenie wśród osób trenujących
Domyśliłam się rozmawiasz jednak nie tylko z trenującymi, zresztą zawsze, nawet kiedy istnieje żargon, staram się stosować polskie słowa, nie anglojęzyczne zamienniki. Da się.
pig-headed napisał/a:W klasyfikacji podanej przez Yoghurta mój chłopak to 1. U Bullita odpowiada mu ecto-meso. I też ma niewiarygodne spalanie - może jeść ilości, które przerosłyby niejednego grubasa, i wciąż waży tyle samo
Jest poprostu ektomorfikiem bo powyżej progu 3K kcal nawet mezo zacząłby 'puchnąć' o endo nie wspominając. Te wszystkie pół-opcje to ściema.
Pewnie masz rację. Lubię go takim, jakim jest, i podoba mi się, choć gdyby nabrał trochę masy nie miałabym nic przeciwko temu. Ale nie da się go podtuczyć - próbowałam
Domyśliłam się
rozmawiasz jednak nie tylko z trenującymi, zresztą zawsze, nawet kiedy istnieje żargon, staram się stosować polskie słowa, nie anglojęzyczne zamienniki. Da się.
Tylko kobieta jest w stanie zrobić z igły widły
Pewnie masz rację. Lubię go takim, jakim jest, i podoba mi się, choć gdyby nabrał trochę masy nie miałabym nic przeciwko temu. Ale nie da się go podtuczyć
- próbowałam
Któregoś pięknego dnia jego metabolizm wrzuci wolny bieg i jeśli będziesz go podtuczać to obudzisz się koło okrągluteńkiego endo Jeśli Ci zależy na lekkiej obudowie to ustaw mu odżywianie na wysokobiałkowe i niech zacznie ternować cokolwiek poza brydżem oczywiście. Poza tym dużo seksu i wyhodujesz sobie Apolla.
Z tą dietą wysokobiałkową to bym nie przesadzał jak facet nie ćwiczy, bo tylko obciąży sobie organizm. Nie więcej jak 1-1,5g na kilogram masy ciała. Dla osób aktywnych i trenujących to będzie 1,5-2gramy i nie więcej. Nie ma co przesadzać. Zbilansowana dieta i wystarczy. Jak nie tyje (bezpiecznie to 1kg na tydzień) to zawsze można zwiększać o 250-500kcal na dobę z tygodnia na tydzień. Bardziej skomplikowane diety nastawione na określony cel z uwzględnieniem typu treningu i jego celu, to już raczej profesjonalna opieka trenera i dietetyka. No chyba, że ktoś ma już odpowiednie doświadczenie i odpowiednie zaparcie/motywację, bo to jednak walka ze sobą jest.
W okresie treningowym (w czasie służby), jak tyłem, to miałem ok 6-7tyś kcal + suplementacja. Długo nic się nie działo, a potem w ciągu niecałych 2tygodni skoczyła mi waga o 10kg i się zatrzymała. Później trzymałem ok 4-4,5 tyś kcal dobowo i było w porządku, bo pozwalało mi to utrzymać wagę. Miałem zbilansowany wydatek energetyczny. Obecnie pochłaniam ok 3-3,5 tyś kcal i pozwala mi to utrzymać wagę ok 70kg. Planuję jednak wrócić na poprzednie tory, ale muszę dać organizmowi konkretnego kopa - treningi już zacząłem. Zwiększam teraz stopniowo ilość jedzenia. Jak się nie zmieni nic, to w grudniu dojdzie suplementacja. Generalnie to metoda trochę prób i błędów na początku treningu. Z wiekiem i typem treningu niestety wszystko się zmienia....
Wypowiem się o kobiecie. Zawsze podoba mi się taka jaka jest. Jako całość - ciało i dusza. I nie ma znaczenia, czy za dużo itd. Po prostu podoba mi się i już. Moja była żona była zbliżona do gruszki. Jej poprzedniczka, można by rzec 90-60-90. Ostatnie nieszczęście - 50 lat, trochę wyższa, długie wspaniałe nogi, piękny biust, zero celulitu, piękna naturalna cera, wspaniałe blond włosy z niteczkami siwizny. Takie geny. Obecna, z którą być może coś będzie, to 150 w kapeluszu, szczuplasek o drobnych piersiach o cudownych brązowych oczach i żywa jak iskierka. A ma 47 lat. Tak po namyśle pisząc to znajduję tylko jedną wspólną cechę w tej trójce - humor.
haha ja mam morfika ;D
A co do sylwetek hehe nie patrzę na to ;D
15 2012-11-13 13:19:24 Ostatnio edytowany przez Matt87 (2012-11-13 13:19:58)
Przy okazji, nie interesuje się kulturystyką ale wiem, że ruch w życiu jest jedną z rzeczy najważniejszych. Niemal codziennie znajduję czas na chociażby 30 minut intensywnego treningu, dzięki szybkiemu metabolizmowi organizm spala to co zjem bardzo szybko i mięśnie nie mają kiedy obrosnąć tłuszczem. Podejrzewam, że te wszystkie bzdurne diety powstały jedynie po to, aby zarabiać na ludziach z problemami otyłości.
Zasada jest prosta: trzeba przyspieszyć metabolizm organizmu. Nawet jedząc to co zwykle jeżeli zaczniemy uprawiać sport organizm zacznie więcej spalać i w dalszej perspektywie schudniemy. To wszystko. Wystarczy ubrać się w dres czy wziąć rower i albo zacząć biegać, albo jeździć. Dobra jest też pływalnia. A jeśli taka forma aktywności nie wchodzi w grę ze względu na tuszę, to najpierw warto zacząć dużo chodzić. Ruch leczy organizm, wiem po sobie. Po takim fizycznym, przyjemnym zmęczeniu sportem organizm czuje się naprawdę świetnie
No proszę, chwilę mnie nie było, a Bullitt i Yoghurt już opracowali dietę dla mojego faceta Dzięki, panowie!
Generalnie odżywiamy się zdrowo, gdyby były jakiekolwiek pierwsze symptomy tycia u niego (nie mówię o przybieraniu na masie) to uwierzcie - interweniowałabym od razu Trochę ćwiczy, ale generalnie ma na to mało czasu... No, nie licząc seksu
Mam nadzieję, że za parę miesięcy trochę zluzuje z pracą, i wtedy razem będziemy chodzić na siłownię
Wiadomo kobiety też patrza na wygląd:D. Interesuje mnie najbardziej jaki typ sylwetki was interesuje, zinterpretujcie swój wybór : wysportowana, chudy/szczupły, gruby.
Nie słyszałam o kobiecie, której podobali by się grubi mężczyźni . Zapewne największym zainteresowaniem cieszy się wysportowany typ sylwetki, nie trudno zgadnąć. Jedne zapewne lubią bardziej umięśnionych, inne mniej. Mnie osobiście bardzo wyrzeźbione mięśnie się nie podobają, a faceci z wielką klatą kojarzą mi się z gorylem. Wolę takie bardziej naturalne sylwetki, niż prosto z siłowni. To już wolę nieco tłuszczyku tu i ówdzie
. Chudzielcy mi się nie podobają, ale moja koleżanka preferuje właśnie taki typ.
Nie słyszałam o kobiecie, której podobali by się grubi mężczyźni
a wiec zglaszam sie na oryginalny przyklad:)
nigdy nie mialam problemu z panami, duzy biust, zadbana figura, latwosc w nawiazywaniu kontaktow...to mi pomoglo poznawac wielu ludzi. teraz gdy od paru lat jestem juz mezatka moge powiedziec ze mialam ktorego chcialam:P(choc mialam ich tylko kilku, bo trudno bylo mnie zadowolic)
mialam facetow o kazdej budowie ciala i kurcze...no jakos grubi najbardziej mi pasuja:) tzn mialam takiego jednego(identycznego jak z waszego rysunku):P i naprawde byl super, mimo wagi byl bardzo sprytny w lozku i w zyciu codziennym no i zawsze czulam sie przy nim jak kruszynka:)
co do mieskniaka...mam wrazenie ze tacy to bardziej soba sie zachwycaja niz ludzmi w kolo
a co do chudzielcow...moj maz taki jest:P
wiecie co, teraz tak pomyslalam ze nie liczy sie wyglad, owszem, aby byl zadbany, nie przypominal trola ale budowa ciala to juz nie bardzo.
mam pare przykladow przystojnych kolegow, szybkso zrobili sie brzydcy jak pokazali jaki maja charakter.
z wygaldu jedyne co mnie kreci to szerokie kosci zuchwy:P
Przy okazji, nie interesuje się kulturystyką ale wiem, że ruch w życiu jest jedną z rzeczy najważniejszych. Niemal codziennie znajduję czas na chociażby 30 minut intensywnego treningu, dzięki szybkiemu metabolizmowi organizm spala to co zjem bardzo szybko i mięśnie nie mają kiedy obrosnąć tłuszczem. Podejrzewam, że te wszystkie bzdurne diety powstały jedynie po to, aby zarabiać na ludziach z problemami otyłości.
Zasada jest prosta: trzeba przyspieszyć metabolizm organizmu. Nawet jedząc to co zwykle jeżeli zaczniemy uprawiać sport organizm zacznie więcej spalać i w dalszej perspektywie schudniemy. To wszystko. Wystarczy ubrać się w dres czy wziąć rower i albo zacząć biegać, albo jeździć. Dobra jest też pływalnia. A jeśli taka forma aktywności nie wchodzi w grę ze względu na tuszę, to najpierw warto zacząć dużo chodzić. Ruch leczy organizm, wiem po sobie. Po takim fizycznym, przyjemnym zmęczeniu sportem organizm czuje się naprawdę świetnie
Teoretycznie to co napisałeś jest prawdą, praktycznie tylko półprawdą bo życie nie jest takie proste. Patrz, ja biegam 3x tyg po 30min (bieg,sprint,bieg), poza tym 4x tyg siłownia (Push&Pull) - i tak jak to mówi Bruneika 'nie ma opierdalania się' i co? - moja waga jest nie zmnienna 93 - 96 kg, poziom tkanki tłuszczowej bez zmian tj niski. Kiedyś zrobiłem sobie test 12 tygodni ACT + redukcja i jaki był efekt? - spadłem z 94 do 88kg, żeby zaraz potem wyrównać do 90kg.
Nie na każdego ruch sam w sobie działa jak spalacz.
Ja osobiście mam szczupły typ sylwetki, zawsze tak było. Może kiedyś z pół roku na siłownię chodziłem. U kobiet podoba mi się typ sylwetki każdy Zwracam uwagę na oczy i usta.
Nie potrzeba być idealnym, by idealnie być szczęśliwym
Mój idealny typ to raczej ekto-mezo, za to mój facet jest endo-mezo. Niski wzrost jeszcze bardziej do optycznie przy takiej budowie "poszerza", ale w ogóle mi to nie przeszkadza. Za to ja sama jestem klepsydrą.
22 2012-11-13 19:52:14 Ostatnio edytowany przez Bullitt (2012-11-13 19:53:59)
Nie potrzeba być idealnym, by idealnie być szczęśliwym
A ja całe życie myślałem, że wystarczy być poprostu szczęśliwym a tu okazuje się iż można być idealnie szczęśliwym, dobre.
Za to ja sama jestem klepsydrą.
Moim zdaniem najseksowniejsza budowa dla kobiety, moja też ma klepsydrę.
23 2012-11-13 19:56:28 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2012-11-13 20:01:19)
Mój to coś pomiędzy typem 1 a 2. Nie taki chudy jak 1, ale też nie umięśniony. Mi pasuje, ale gdyby wyglądał inaczej też OK. To chyba taki ekto-mezo
a ja jestem niestety jabłkiem, chlip no, ale takim szczupłym, nie jak pan na zdjęciu, ale to nie zmienia faktu, że nie jest to dla mnie fajna sylwetka i nie lubię za bardzo moich proporcji i tego, że tak łatwo mi idzie w brzuch. No i brak talii- tego zazdroszczę koleżankom:) Dlatego kiedyś siostra powiedziała, że pod tym względem jak chłopak
24 2012-11-13 20:28:03 Ostatnio edytowany przez anik_k (2012-11-13 20:28:36)
ja-
mix gruszki i klepsydry
on-
coś pomiędzy 1a2
najważniejsze- takie samo cwaniackie poczucie humoru i jest ok
jak dla mnie kobietka to taka klepsydra to najladniejsza, wciecie w tali...to jest ladne:)
a u mezczyzn dla kobiet ponoc wazne sa buty, wzrost itp...
a dla mnie dupka, o matko, mala dupka jest boska:)
No cóż - sylwetki są różne. Pytanie czy to, co dała nam natura nas zadowala, a jeśli nie, to co chcemy z tym zrobić....
Mezomorfik - dla mnie.
Jednak geny to geny, ale wypracowac mozna wszystko ,wystarczy duza sila wewnetrzna , i samozaparcie.
Kobiety maja trudnije zwlaszcza te o budowie chlopiecej .
Facet wezmie sie za silownie plus aeroby i jest dobrze, ale jedynie czego nie mozna zmienic to rozstawu kosci ,ale to i kobiet sie tyczy .
Dlatego warto pokochac siebie takim jakim sie jest.
Kizia75 napisał/a:Nie słyszałam o kobiecie, której podobali by się grubi mężczyźni
a wiec zglaszam sie na oryginalny przyklad:)
nigdy nie mialam problemu z panami, duzy biust, zadbana figura, latwosc w nawiazywaniu kontaktow...to mi pomoglo poznawac wielu ludzi. teraz gdy od paru lat jestem juz mezatka moge powiedziec ze mialam ktorego chcialam:P(choc mialam ich tylko kilku, bo trudno bylo mnie zadowolic)
mialam facetow o kazdej budowie ciala i kurcze...no jakos grubi najbardziej mi pasuja:) tzn mialam takiego jednego(identycznego jak z waszego rysunku):P i naprawde byl super, mimo wagi byl bardzo sprytny w lozku i w zyciu codziennym no i zawsze czulam sie przy nim jak kruszynka:)
co do mieskniaka...mam wrazenie ze tacy to bardziej soba sie zachwycaja niz ludzmi w kolo
a co do chudzielcow...moj maz taki jest:Pwiecie co, teraz tak pomyslalam ze nie liczy sie wyglad, owszem, aby byl zadbany, nie przypominal trola ale budowa ciala to juz nie bardzo.
mam pare przykladow przystojnych kolegow, szybkso zrobili sie brzydcy jak pokazali jaki maja charakter.z wygaldu jedyne co mnie kreci to szerokie kosci zuchwy:P
Dobrze napisane o tych kolegach ktorzy sa przystojni ,a okazali sie miec paskudne charaktery - to jakby moj byly maz ,facet wizualnie z dobrymi genami wysoki, figura naturalana ksztalt V , ( wszyscy faceci w jego rodzinie tacy sa) ,sama zyla tzw.: heheh ale co z tego zadufany w sobie ,zawsze musialam go komplementowac i nie tylko ja poprostu facet porazka.
Mezomorfik - dla mnie.
Najlepszy
Facet wezmie sie za silownie plus aeroby i jest dobrze
Nie zgodzę się, jestem pod dużym wrażeniem tych wszystkich patyczaków i grubasów, którzy z taką determinacją walczą ze swoją 'naturą'. Trzeba mieć nie lada motywację, żelazną wolę, żeby pomimo minimalnych kroczków naprzód cały czas ćwiczyć i się nie poddawać. Nie jestem pewien czy mnie starczyłoby siły woli aby tak ćwiczyć gdybym był jednym z nich. Nam mezomorfikom przychodzi to o wiele łatwiej co nie znaczy, że bez potu, bólu i wyrzeczeń, tak dobrze to też nie ma.
pati31 napisał/a:Mezomorfik - dla mnie.
Najlepszy
pati31 napisał/a:Facet wezmie sie za silownie plus aeroby i jest dobrze
Nie zgodzę się, jestem pod dużym wrażeniem tych wszystkich patyczaków i grubasów, którzy z taką determinacją walczą ze swoją 'naturą'. Trzeba mieć nie lada motywację, żelazną wolę, żeby pomimo minimalnych kroczków naprzód cały czas ćwiczyć i się nie poddawać. Nie jestem pewien czy mnie starczyłoby siły woli aby tak ćwiczyć gdybym był jednym z nich. Nam mezomorfikom przychodzi to o wiele łatwiej co nie znaczy, że bez potu, bólu i wyrzeczeń, tak dobrze to też nie ma.
Zgadzam sie ,akurat jestem instruktorem Callaneticsu i Pilatesu, widze ze sa ludzie ktorzy walcza.
Sama jestem gruszka dosc typowa jedynie wysoka ,i wiem ze np biustu nie wycwicze i nie porzesze moich bardzo waskich ramion ,jedynie wyrobie miesnie ,ale u mnie akurat sa naprawde male .
Facecci czesto z tego co widze ,,skupiaja sie na obreczy barkowej i samych rekach , czesto jedza za duzo odzywek co odklada sie w brzuszku .heheh
Niezapominajmy jednak ze wyglad jest fajnym uzupelnieniem calosci .heh
Facecci czesto z tego co widze ,,skupiaja sie na obreczy barkowej i samych rekach , czesto jedza za duzo odzywek co odklada sie w brzuszku .heheh
Nie, my jesteśmy miłośnikami tzw pussycat'ów czyli 'zestaw plażowy' tj klata + biceps a brzuch jak u ogra i nóżki komara - najbardziej komiczne stwory przejściowo zamieszkujące na siłowniach.
Ja sama jestem klepsydrą , a facetów lubię raczej grubszych:) Nie wiem czemu ale kręcą mnie tacy duzi:) Nie przeszkadza mi parę kilo więcej u mężczyzny , a za chudymi nie przepadam... Mój facet jest 'w sam raz' i będzie mi się podobał nawet jak przytyje:) Myślę ,że u facetów większą rolę odgrywa charakter jak ma poczucie humoru i jest inteligentny to sylwetka schodzi na dalszy plan:)
33 2012-11-14 22:01:22 Ostatnio edytowany przez Matt87 (2012-11-14 22:04:13)
Matt87 napisał/a:Przy okazji, nie interesuje się kulturystyką ale wiem, że ruch w życiu jest jedną z rzeczy najważniejszych. Niemal codziennie znajduję czas na chociażby 30 minut intensywnego treningu, dzięki szybkiemu metabolizmowi organizm spala to co zjem bardzo szybko i mięśnie nie mają kiedy obrosnąć tłuszczem. Podejrzewam, że te wszystkie bzdurne diety powstały jedynie po to, aby zarabiać na ludziach z problemami otyłości.
Zasada jest prosta: trzeba przyspieszyć metabolizm organizmu. Nawet jedząc to co zwykle jeżeli zaczniemy uprawiać sport organizm zacznie więcej spalać i w dalszej perspektywie schudniemy. To wszystko. Wystarczy ubrać się w dres czy wziąć rower i albo zacząć biegać, albo jeździć. Dobra jest też pływalnia. A jeśli taka forma aktywności nie wchodzi w grę ze względu na tuszę, to najpierw warto zacząć dużo chodzić. Ruch leczy organizm, wiem po sobie. Po takim fizycznym, przyjemnym zmęczeniu sportem organizm czuje się naprawdę świetnie
Teoretycznie to co napisałeś jest prawdą, praktycznie tylko półprawdą bo życie nie jest takie proste. Patrz, ja biegam 3x tyg po 30min (bieg,sprint,bieg), poza tym 4x tyg siłownia (Push&Pull) - i tak jak to mówi Bruneika 'nie ma opierdalania się' i co? - moja waga jest nie zmnienna 93 - 96 kg, poziom tkanki tłuszczowej bez zmian tj niski. Kiedyś zrobiłem sobie test 12 tygodni ACT + redukcja i jaki był efekt? - spadłem z 94 do 88kg, żeby zaraz potem wyrównać do 90kg.
Nie na każdego ruch sam w sobie działa jak spalacz.
Teoretycznie powinieneś zmniejszyć ilość przyjmowanego pokarmu, dosłownie liczyć kalorie i nie wierze, że nie zacząłbyś chudnąć. Ale po co chcesz zmniejszać wagę, skoro poziom tkanki tłuszczowej jest niski? Reszta to pewnie kości, mięśnie i cała ta treść w środku, nie ma tu czego odchudzać
Ja wiem po sobie, że jak przez kilka dni byłem na wyprawie, która mocno obciążyła fizycznie mój organizm, na której jadłem mniej niż w domu, to po powrocie gdy wyciągnąłem z szafy dżinsy i je włożyłem, to z lekka mi zlatywały z tyłka ;D Oczywiście w kilka dni waga wróciła to normy, tj. jadłem więcej niż zwykle aby uzupełnić braki, organizm w moim przypadku sam wie kiedy powiedzieć stop.
Geny to też ważny problem, mając skłonności do otyłości ciężko będzie schudnąć, ale tu pomoże tylko liczenie i redukcja kalorii.
PS. oczy, usta są ważne, często się na nie zwraca uwagę u kobiet ale i tak każdy mężczyzna zwraca uwagę na tyłek i cycki, nie ma to tamto
Matt87 - z mięśni też da się chudnąć. Kiedy byłem na poligonie ważyłem niecałe 80kg. Tłuszczu bardzo mało. A mimo wszystko, po 5 tygodniach schudłem 8kg. Reszta chłopaków (nawet bardzo wyżyłowanych) chudła mniej więcej tyle samo. Da się? No da. Tyle tylko, że to nie są normalne warunki, ani raczej nikomu nie jest to potrzebne.
pati31 napisał/a:Facecci czesto z tego co widze ,,skupiaja sie na obreczy barkowej i samych rekach , czesto jedza za duzo odzywek co odklada sie w brzuszku .heheh
Nie, my jesteśmy miłośnikami tzw pussycat'ów czyli 'zestaw plażowy' tj klata + biceps a brzuch jak u ogra i nóżki komara - najbardziej komiczne stwory przejściowo zamieszkujące na siłowniach.
No wlasnie hhahaha,dokaldnie......