Witam serdecznie
Mój dylemat jest dla mnie bardzo trudny do rozwikłania.Dwa lata temu poznałem wspaniałą kobietę przynajmniej tak mi się wydawało.Ona i ja byliśmy w związkach małżeńskich.Ja rozwiodłem się w zeszłym roku u niej sprawa była dużo trudniejsza wiec pomagałem jej jak mogłem by wyszła z tego cało.Ale czym bardziej się starałem ona brała to za zbytnie osaczenie.....We wrześniu tego roku powiedziałem jej że chce to skończyć bo tak się nie da żyć przyjęła to bardzo spokojnie.Ja wyjechałem na dwa tygodnie po powrocie spotkaliśmy się i wtedy powiedział mi że ma następnego i jest z nim od końca sierpnia.Łączą nas sprawy firmowe wiec troszkę razem pracowaliśmy i po pracy jeździliśmy do niej na kolacje i tak jakoś się zaczęło dziwnie składać że zostawałem na noc.No cóż w tym temacie było nam cudownie ale ona jest dalej z tym facetem.Mówi mi że mnie kocha e jej zależy i beze mnie nie potrafi żyć.Od poniedziałku do piątku jesteśmy razem a na weekend jest z tym drugim bo jak twierdzi na razie nie potrafi zaangażować się w prawdziwy związek.Ten drugi facet nie wie o tym że się spotykamy ona przy mnie do niego dzwoni pisze smsy (to cholernie boli) dalej ją kocham ale nie wiem czy warto
Czasami mam chęć zadzwonić to tego kolesia i z nim pogadać ale czy coś to zmieni
Proszę o radę jest mi naprawdę trudno