Ezer napisał/a:Ensifer wyglądasz mi na rasowego cynika.
Jakby to powiedział Wędrowycz - "Staram się, hłe hłe!".
Ezer napisał/a:Jasne. Niestety cynizm i sceptycyzm nie pomagają znaleźć odpowiedzi na pytania, które sobie stawiasz.
Sceptycyzm w życiu przydaje się zawsze.
Ezer napisał/a:Bo to są pytania serca, nie rozumu.
Z tym nie mogę się zgodzić, moje poszukiwania podtrzymuje chęć odkrycia prawdy, więc jest to sprawa czysto rozumowa, a przynajmniej ja tak to odbieram. Serce angażuję w innych sprawach.
Ezer napisał/a:Bo tylko pytania z serca tak cholernie nurtują i męczą człowieka ;)
Z tym również nie mogę się zgodzić. Właściwie to kwestia boska i kwestia miłosna są u mnie na równi.
wistocie napisał/a:Jak już wcześniej wspomniałem, Każdy a więc i Ty musi w coś wierzyć bez dowodów, bez faktów (... można by rzec bez głowy §;-)
Niby w co ja wierzę bez dowodów? Może w św. Mikołaja, albo wróżkę Zębuszkę? Jakoś tak się zastanawiam i nie mogę niczego wymyślić. No, może od biedy można się przyczepić do tego, że wierzę, iż ludziom zawsze będą towarzyszyły wojny, aczkolwiek ta teza również jest poparta pewnymi dowodami, np. wynikającymi z historii dziejów. Wątpię więc, żebyśmy mogli tutaj powiedzieć, że "każdy (...) musi w coś wierzyć bez dowodów, bez faktów".
wistocie napisał/a:Jeżeli zrozumiemy tę oczywistość, stwierdzenie że Ty wierzysz bez dowodów i bez faktów w Świat bez Boga jest też pewnego rodzaju zacofaniem (to Twoje słowa).
To nie jest żadna oczywistość, co zresztą wyjaśniłem powyżej. Można się o to spierać, ale bez wątpienia nie jest to rzecz pewna i nie podlegająca dyskusji. Niewiara w bóstwa też opiera się na pewnych faktach i dowodach, ona nie bierze się z niczego, w końcu trzeba to przemyśleć, dojść do pewnych wniosków. Nikt nie rodzi się z jakąś wiarą w głowie, to jest dodawane potem.
wistocie napisał/a:Chyba że odwołasz to zacofanie (ja Cię do tego nie zmuszam, lecz zachęcam) w stosunku do wiary w Boga by uznać że poprostu WIERZYSZ w świat bez Boga.
Zacofanie zawsze będzie zacofaniem, a głupota zawsze będzie głupotą, czy się to komuś podoba, czy nie. Nawet w Paryżu nie zrobią z owsa ryżu. Ja nie wierzę w jakichkolwiek bogów.
wistocie napisał/a:Chodzi o to by zrozumieć że obie te teorie są równorzędne w sensie teoriopoznawczym względem siebie.
Moim zdaniem tak nie jest, aczkolwiek tutaj potrzeba specjalisty, a ja nim nie jestem. Po prostu według mnie jest inaczej, ale to tylko moje zdanie.
wistocie napisał/a:Jeżeli zgodzisz się tutaj ze mną. To zadaj sobie swoje pytanie samemu sobie. Czy coś takiego (Twoja wiara) ma sens?
Nie mogę się z Tobą zgodzić, cały czas uparcie trwam przy swoim. Wiara w bogów nie ma sensu i nigdy go nie nabierze.
wistocie napisał/a:To jest właśnie między innymi podstawowe pytanie krytyczne, (które ja sobie zadaje wielokrotnie) wobec własnego światopoglądu. I cały czas moja odpowiedź przed samym sobą jest Twierdząca.
Podpisuję się pod Twoim ostatnim zdaniem. Mógłbym napisać tak samo. Wierzę, że to co robię, jest słuszne.
wistocie napisał/a:Jeszcze tylko aby mówić o jakimś wyższym bycie absolucie, Bogu lub jego braku trzeba zauważyć że moja osobista odpowiedź na to pytanie/stwierdzanie dokonuje się niezależnie od stanu wiedzy naukowej.
Czy ja wiem? W moim przypadku tak nie jest, tzn. stan wiedzy naukowej ma wpływ na moją osobistą odpowiedź.
wistocie napisał/a:I na jakiej podstawie więc Twierdzisz że tą cześć należy oddawać ?
Och, daleki jestem od twierdzenia, że jakiemuś capo di tutti capi tam na górze należy się jakaś cześć, nie ja to wymyśliłem.