witam,
pierwszy raz w życiu zarejestrowałam się na forum i to od razu z takim trudnym tematem:) ale sama nie potrafie tego co mnie spotkało zrozumieć i nie mam komu sie wygadać...liczę na mądre porady i wsparcie.
jestem mężatką z 17 letnim stażem, często się kiedyś uśmiechałam a teraz może uśmiechają się moje usta ale nigdy oczy...
kilka lat temu(ok 7-8)przez przypadek przeczytałam sms innej kobiety do mojego męża,że śle całuski,że było jej miło i fajnie (nie pamietam dokładnie co pisała ponieważ postarałam się wyrzucić z pamięci szczegóły żeby nie bolało)...oczywiście zapytałam męża o co chodzi...najpierw był oburzony że przeczytałam jego sms, potem wyjaśnił że tylko sobie rozmawiali....wiele kobiet mówi że mój mąż ma bardzo seksowny głos, i ta kobieta także tak uważała, głos mojego męża ja podniecał.zadzwoniłam do niej, mąż wstydził się, że to zrobiłam dlatego postanowił (i tak mi obiecał)już się z nią nie kontaktować...nie wstydził się swojego zachowania tylko mojego.....obiecał mi że nie poda już swojego nr tel innej kobiecie poznanej w necie...uwierzyłam i nie wracałam już do tego tematu gdyż wstyd mi było że czytałam jego sms. jednak żal i niepewność pozostały tym bardziej że poniekąd mąz ta sytuacją obarczył mnie, ze to przeze mnie, moją oziębłość( w tym czasie rzeczywiście troszkę się odsunełam od męża, gdyż nie potrafiłam sprostać jego wymaganiom w życiu codziennym...z czasem zepchnęłam tą cała sytuacje w najdalsze zakamarki duszy....aż do ubiegłego tygodnia...gdy mąz poprosił mnie żebym przełożyła baterię z jednego jego tel. do drugiego znowu natknęłam się na sms o niepokojącej treści, z którego wynikało iż znowu rozmawia z obcymi kobietami poznanymi w necie...wcześniej także zdziwiło mnie zachowanie męza gdy prosił mnie o sprawdzenie bilingów, dlaczego ma tak duże rachunki....a mnie wtedy zdziwiło że w nocy rozmawiał przez prawie 2 godz z kimś, gdy zapytałam o ten nr zmieszał się, zmienił temat tak, że w końcu nic się nie dowiedziałam tylko jak zawsze wzbudził we mnie poczucie winy:(..tym razem nic nie powiedziałam o tym co przeczytałam tylko sprawdziłam nr tel z tym z bilingu i co bingo...sms był zaraz po tej długiej rozmowie....pod pretekstem programu w tv podjęłam ten temat i przez pomyłkę wygadał się że dopiero teraz skontaktował sie z pania z która nie miał kontaktu od 1,5 a nawet wkopał się mówiac że ją widział(czyli spotkali się)...wiem że to nie ta pani od tego sms czyli jest ich kilka...mówił że to przeze mnie bo gdy on wraca zmęczony(faktycznie dużo pracuje) i chciałby pogadać to ja ide lub już śpie...mowi ze z ta pania nie rozmawia o seksie, ona opowiada o pracy on o tym co u niego i tyle...powiedziałam mezowi że wg mnie to zdrada emocjonalna, gdyż słowa, gesty, czas który powinien poświecić mi poświeca jej...oczywiście powrócił wątek tej kobiety z przed kilku lat i jego obietnica że nigdy więcej tego nie zrobi...ale tak to obrócił,że też mnie kiedyś prosił o pomoc a ja nie pomogłam, że cała rozmowa skończyła sie na tym że to ja jestem znowu winna, bo mu nie pomagam a on jest wykończony...i jak prawie każda nasza rozmowa na czymś innym sie zaczeła a na innym skończyła:((stałam się inna osobą jestem podejrzliwa, sprawdziłam bilingi i zauważyłam że jest wiele dziwnych nr. a te 3 o których wiem(ale mąz nie wie, że ja wiem nie tylko o tej kobiecie o której on mówił a jeszcze o 2:( czesto się powtarzają. faktycznie z tą kobietą teraz rozmawiał po prawie 1,5 rocznej przerwie, czyli powiedział prawdę ale sa też conajmniej jeszcze 2.wiem że nie ukrywa że jest żonaty, ale mówi im o naszych sprzeczkach...nie potrafię tego zrozumieć, strasznie to boli, chociaż mąz mówi że może sobie pogadać o seksie, że bawi go to jak kobiety reaguja na jego głos i nigdy fizycznie mnie nie zdradził ale czy mówi prawdę.?przez wszystkie lata byłam mu wierna i ufałam mu ale czy teraz też mogę ufać? podobno tej pani(do której się przyznał)powiedział że nie może z nią rozmawiać bo mi się to by nie spodobało a ona na to "co zabrania ci mieć znajomych?"a może to faktycznie znajomość...tylko czemu potajemnie? gdy go o to zapytałam powiedział że bał sie że go osądzę...nawet zapytał się czy chcę ją poznać? żeby przekonać sie ze to pani na poziomie...nie wiem czy chcę czy powinnam jak myślicie? przepraszam że piszę tak chaotycznie ale trudno to ubrać w słowa,emocje , nasza sytuację...dobrze mi troszkę zrobiło wygadanie się...myślałam żeby porozmawiać o tym z męża siostra(jest rozwódką, bo mąż ją zdradził fizycznie)starszą od nas o 9 lat, może coś mi doradzi ale jakoś mi niezrecznie mówić jej o moim życiu osobistym, jak myślicie?chetnie bym z kimś pogadała...