Witam!
Jak wiele kobiet czekam na zarenczyny i nie moge się doczekać... Jesteśmy razem 4 lata mieszkamy ze sobą od roku, dogadujemy się i jest nam ze sobą naprawde dobrze. Obydwoje pracujemy, skończyliśmy szkoły, a teraz czuje jekby moje życie stało w miejscu. Chciałabym, żeby on się w końcu określił, żebym wiedziała że jestem dla niego naprawde ważna, że moge się wtrącać w jego sprawy, żebyśmy mieli wspólny budżet i wspólne oszczędności, chciałabym żeby nasi rodzice się poznali. Wiem, że nie powinnam, go zmuszać, czasami o tym wspomne,coraz częściej marudze ;/, ale staram się być cierpliwa jednak cięzko mi z tym żałuje, że zamieszkaliśmy ze sobą, myślałam, że on potrzebuje się upewnić, że się dogadamy, ale to był błąd. Dobrze nam razem i widocznie jemu więcej nie trzeba. Mam taki głupi charakter, że jak na coś długo czekam, to przestaje mi na tym zależeć, może dlatego szukam dziury w całym i wymyśłam, że do siebie nie pasujemy i go nie kocham... niewiem co robić, chyba przestałam myśleć racjonalnie, niewiem czy mi na nim jeszcze zależy, czy powinnam się wyprowadzić od niego, czy znależć sobie jakieś zajęcie żeby nie myśleć za dużo, czy odwarzyć się zerwać skoro mam wątpliwośći, a może powinnam iść do psychologa... pomóżcie
Każdy jest inny, może Twój facet nie jest gotowy do tak ważnego kroku, jakim są ZARĘCZYNY (tak, to się pisze przez ę).
4 lata to tak naprawdę niewiele... Jeśli Cię to nurtuje, porozmawiaj z partnerem. Szczerze.
Pytasz, czy czekać, czy odejść... Czego tak naprawdę chcesz? Zaręczyn, czy szczęścia z partnerem?
A moze zwyczajnie powiedz mu o swoich oczekiwaniach.
A może spróbuj z nim pogadać o tym? Ale nie z pretensjami tylko na zasadzie normalnej rozmowy, jakie macie wspólne plany na przyszłość, co dalej..jak on to widzi itd. Wtedy będziesz wiedziała na czym stoisz.
dokładnie. na spokojnie porozmawiajcie a nie że masz do niego od razu z wejścia pretensje i niezadowolenie, rozumiesz?
nie każ mu się domyslać, nie rzucaj aluzji, tylko porsto z mostu mów co czujesz i jak Ty sobie to wyobrażasz. zapytaj jak on widzi Waszą przyszłość.. a może się coś zmieniło i dlatego stoi w miejscu? Tutaj trzeba rozmowy.
A ja uważam że 4 lata związku w tym rok mieszkania to jest dużo.
No chyba że jesteście bardzo młodzi.. jak macie po dajmy.. 22 lata , to ja bym się wstrzymała jeszcze.. ze względu na to że jeszcze nie raz może się Wam odmienić. nie ma co szybko wchodzić w te wszystkie śluby i dzieci.
Też bym polecała rozmowę. Skoro jesteście ze sobą już 4 lata to powinniście wiedzieć na czym stoicie. Też jestem z chłopakiem 4 lata, ale dopiero za rok się będziemy wyprowadzać i wiem, że on myśli o nas poważnie, bo inaczej bym się nie decydowała na wspólne mieszkanie. Rozstać się jak się już razem mieszka to tak jak rozwód prawie, dzielenie rzeczy itp
rozstać się jak się razem mieszka to nie takie straszne.. owszem jest dzielenie rzeczy i pełno duperelków wszędzie, ale bez przesady
8 2012-10-22 13:15:11 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2012-10-22 13:15:40)
Doradzacie jej rozstanie, bo facet jeszcze się nie oświadczył...?
To chore.
Niech mu da trochę czasu, nie każdy chce się żenić po 4 latach...
Kocha tego faceta, czy chodzi jej tylko o głupi pierścionek...?
Cynicznahipo, a czytałaś w ogóle ten wątek? Bo ja jakoś nie znalazłam ani jednej rady zalecającej rozstanie...
Miałam podobnie kiedyś. Jak próbowałam pogadać z moim facetem (obecnie mężem), to on powiedział zdumiony: "nie zastanawiałem się nigdy nad tym". I nie była to żadna gra z jego strony, naprawdę był zaskoczony. Ale uważam, że w sprawach zaręczyn, czy też ślubu nie ma co naciskać partnera. Będzie co będzie. To musi być jego decyzja żeby się Tobie oświadczyć.
Miałam podobnie kiedyś. Jak próbowałam pogadać z moim facetem (obecnie mężem), to on powiedział zdumiony: "nie zastanawiałem się nigdy nad tym". I nie była to żadna gra z jego strony, naprawdę był zaskoczony. Ale uważam, że w sprawach zaręczyn, czy też ślubu nie ma co naciskać partnera. Będzie co będzie. To musi być jego decyzja żeby się Tobie oświadczyć.
Aha, to trzeba czekać aż się facet łaskawie zdecyduje? Nie ważne są potrzeby kobiety? Tylko cały czas facet i facet. Wszystko kręci się wokół niego. Bo nie dorósł, bo nie jest gotowy, bo przecież pierścionek nie jest żadną gwarancją...Ocknijcie się laski! Gdzie Wy jesteście w tym wszystkim?
12 2012-10-22 18:36:52 Ostatnio edytowany przez miodowyblond (2012-10-22 18:37:57)
Ja po roku bycia z mężczyzną zapytałam go w luźnej rozmowie co myśli na temat ślubów, wesel, zakładania rodziny. Ucieszył się na rozmowę, dużo mówił, o wiele rzeczy pytał. Rozmawialiśmy o ślubach naszego kuzynostwa, o tradycjach weselnych. Później zadał mi pytanie, czy gdyby mi się kiedyś oświadczył to czy przyjmę oświadczyny. Odpowiedziałam krótko z uśmiechem: "Zobaczymy ". Minęło pół roku, bez rozmów na ten temat, pojechaliśmy na wczasy do Zakopanego, poszliśmy na Morskie Oko i ku mojemu ogromnemu zdziwieniu otrzymałam cudowne pudełeczko, a on uklęknął.
Uwierz, że czasem wystarczy zwykła rozmowa, wymiana poglądów w tym temacie, będziecie wiedzieli oboje na czym stoicie. Jeśli Cię zignoruje, nie będzie chciał rozmawiać to albo coś planuje albo zaręczyny mu nie w głowie. Ach, no i na koniec dodam, że zaręczyny to nie zawsze szybki ślub, my zdecydowaliśmy się na ślub po 3 latach od zaręczyn, obecnie zostały nam niecałe dwa lata, to tak w sam raz, salę i fotografa mamy zarezerwowanego, cudem dostaliśmy termin, który chcieliśmy. A zamieszkaliśmy razem po zaręczynach, wcześniej ze sobą pomieszkiwaliśmy.
13 2012-10-22 19:13:48 Ostatnio edytowany przez dagaczek (2012-10-22 19:17:03)
uważam , że dziwny ten Wasz związek.. dlatego że piszesz jesteśmy razem 4lata od roku mieszkamy razem a potem piszesz że chciałabyś mieć wspólny budżet oszczędności itd to nie rozumiem tutaj po co zamieszkaliście razem?? bo jeśli ludzie się naprawdę kochają to zamieszkują ze sobą kiedy chcą spędzić resztę życia razem i już wtedy mają wspólny budżet nawet jeśli chcą sprawdzić jak im bedzie razem gdy zamieszkają.. a ślub czy zaręczyny przychodzą z czasem.. myślę że facet Twój myśli że chcesz z nim być na zawsze i poprostu nie w głowie mu pierścionek a z drugiej strony pomyślałaś o tym że może go poprostu na to nie stać? złote pierścionki są bardzo drogie najtańszy ok 400zł.. a z drugiej strony to dobrze ktoś wcześniej napisał czy Ty chcesz go rzucić bo nie dostałaś pierścionka ?? sorki ale chyba jeszcze nie dojrzałaś ani do ślubu ani do zaręczyn!!! szkoda faceta
ps: ja z moim facetem jestem z miłości a nie dlatego że dostałam pierścionek, kobieto zejdź na ziemię!!!
Cynicznahipo, a czytałaś w ogóle ten wątek? Bo ja jakoś nie znalazłam ani jednej rady zalecającej rozstanie...
Owszem i tak zrozumiałam niektóre wypowiedzi ;-).
nocnalampka napisał/a:Cynicznahipo, a czytałaś w ogóle ten wątek? Bo ja jakoś nie znalazłam ani jednej rady zalecającej rozstanie...
Owszem i tak zrozumiałam niektóre wypowiedzi ;-).
Tak z ciekawości - którą konkretnie?
em ja bym zaczęła od pytania: ile macie lat? Bo jeśli mniej niż 25 to ja bym na razie odpuściła. Nie warto rzucać się na zaręczyny i ślub bo teraz tak wszyscy robią i nastała moda na zaręczyny zaraz po maturze -a jak któraś koleżanka w tym czasie się nie wyrobi to stara panna.
4 lata to i dużo i mało. Na pewno wiele pod względem łączących Was uczuć i wspomnień. Mało- jeśli wziąć pod uwagę, że w ewentualnym małżeństwie przyjdzie nam spędzić lat 50.
Czy przez te 4 lata zdążyliście porozmawiać o Waszych priorytetach i planach na przyszłość? Czy wiesz, że on w przyszłości na pewno chce ślubu i formalnego związku? Masz prawo oczekiwać zaręczyn jeśli o ślubie kiedyś mówił ale jeśli nie to równie dobrze on może nigdy nie chcieć ślubu tylko o tym nie wspominał.
I swoją droga nigdy nie rozumiałam kwestii: zaręczyny i ślub albo rozstanie. To albo się kochamy albo nie
"żebym wiedziała że jestem dla niego naprawde ważna, że moge się wtrącać w jego sprawy"
Nie chce łapać za słówka, ale jak będziecie już o tym rozmawiać i On usłyszy takie zdanie to może się trochę zniechęcić
Chciałabym, żeby on się w końcu określił, żebym wiedziała że jestem dla niego naprawde ważna, że moge się wtrącać w jego sprawy, żebyśmy mieli wspólny budżet i wspólne oszczędności, chciałabym żeby nasi rodzice się poznali.
Porozmawiaj z nim o tym - innego wyjścia nie widzę.
Skoro jednak nie wiesz, czy jesteś dla niego ważna, mieszkacie razem ale nie dzielicie się kosztami i Wasi rodzice się nie znają - to słabo wypada ten wasz związek.
Witam!
Chciałabym, żeby on się w końcu określił, żebym wiedziała że jestem dla niego naprawde ważna, że moge się wtrącać w jego sprawy, żebyśmy mieli wspólny budżet i wspólne oszczędności, chciałabym żeby nasi rodzice się poznali.
Musze przyznac ze w zyciu nie slyszalam o glupszych powodach do malzenstwa.
"niewiem czy mi na nim jeszcze zależy, czy powinnam się wyprowadzić od niego, czy znależć sobie jakieś zajęcie żeby nie myśleć za dużo, czy odwarzyć się zerwać skoro mam wątpliwośći, a może powinnam iść do psychologa... pomóżcie"
Po co chcesz się zaręczać, skoro masz wątpliwości. W tym przypadku czas działa na Twoja korzyść. Dla mnie ta wypowiedz to trochę takie masło maślane. Nie wiesz czy Ci zależy, a jak się oświadczy to zacznie? Ja naprawdę rozumiem, ze oświadczyny są ważnym krokiem. Jednak wspomniałaś, ze jak na coś długo czekasz to przestaje Ci zależeć. Ja bym miała wątpliwości, czy to dojrzała miłość. Moze On nawet nie ma pojęcia jakie Ty masz oczekiwania, może On uważa, ze macie jeszcze czas, może jeszcze nie dojrzał, a może wbrew pozorom dostrzegł, ze to Ty nie dojrzałaś?
"żebym wiedziała że jestem dla niego naprawde ważna, że moge się wtrącać w jego sprawy"
Nie chce łapać za słówka, ale jak będziecie już o tym rozmawiać i On usłyszy takie zdanie to może się trochę zniechęcić
A mnie co innego w tej wypowiedzi zastanawia. Dlaczego będąc 4 lata z gościem, nie ma się pewności, że jest się dla niego ważną osobą?
Skoro pewności nie ma, to pierścień jej nie załatwi.
Zaręczyny to przypieczętowanie czegoś, a nie gwarancja. Tą wypracowuje się latami, a nie jednym (jakże pięknym i romantycznym oczywiście) momentem.
I jeszcze te wahania dotyczące wyprowadzki. Nie łapię...
Może mu powiedz: albo pierścionek albo się wyprowadzam, to jak mądry z niego facet, wystawi Ci walizki na wycieraczkę i będziesz miała rozwiązaną sytuację
Dzięki za wszystkie odp. w sumie to co napisałam brzmi strasznie głupio i wiele z was mnie nie zrozumiało - nic dziwngo. radzicie rozmowe ale się boje, zresztą już rozmawialiśmy ale nic z tego nie wyszło. On też planuje ślub, załorzenie ze mną rodziny,często o tym mówi, ale jakby z tym zwleka. Chciał żebyśmy w tym roku razem kupili działke, ale jak zaproponowałam, żeby na święta zapoznać naszych rodziców to powiedział, że za wcześnie. Nie rozumiem tego.
Czasami czuje się jakbym była tylko jego współlokatorką i chciałabym się wyprowadzić, do momentu kiedy on się zdecyduje "wejść na wyższy poziom związku" (bo to jest dla mnie ważne, nie pierścionek)
A jesli chodzi o moje wątpliwości, pojawiły się niedawno i teraz mam taki głupi mętlik.
a może on czeka aż przestaniesz mu o tym przypominać żeby to wyszło od niego a nie od Ciebie.
To poważna decyzja dla faceta.
Jeżeli jesteś szczęśliwa to zaręczyny czy ślub nic nie zmienią. a wymuszając cokolwiek niszczysz to co jest
skoro Planuje ślub i rodzinę to widocznie tak jest faceci nie kombinują aż tak... cieszcie sie tym co jest i pozwól mu działać!
Dzięki za wszystkie odp. w sumie to co napisałam brzmi strasznie głupio i wiele z was mnie nie zrozumiało - nic dziwngo. radzicie rozmowe ale się boje, zresztą już rozmawialiśmy ale nic z tego nie wyszło. On też planuje ślub, załorzenie ze mną rodziny,często o tym mówi, ale jakby z tym zwleka. Chciał żebyśmy w tym roku razem kupili działke, ale jak zaproponowałam, żeby na święta zapoznać naszych rodziców to powiedział, że za wcześnie. Nie rozumiem tego.
Czasami czuje się jakbym była tylko jego współlokatorką i chciałabym się wyprowadzić, do momentu kiedy on się zdecyduje "wejść na wyższy poziom związku" (bo to jest dla mnie ważne, nie pierścionek)
A jesli chodzi o moje wątpliwości, pojawiły się niedawno i teraz mam taki głupi mętlik.
Hej, Twój facet chce z Tobą kupić działkę, a Ty się zastanawiasz kiedy On wejdzie "na wyższy poziom związku"?!?! Dlaczego patrzysz na zaręczyny w ten sposób? Według mnie, On ma wobec Ciebie poważne konkretne zamiary. Dla mężczyzn ślub, poznanie rodziców, to bzdura. Po drugie, chcesz mieć wspólny budżet itp. Dlaczego nie chcesz być niezależna finansowo? Według mnie, tak jak piszesz, szukasz dziury w całym. Nie wiem, ale może jeszcze nie dojrzałaś do małżeństwa? Nawet nie wiesz dlaczego Twój facet nie chce żeby Wasi rodzice się poznali. Po pierwsze, komunikacja. Później ślub.
Cynicznahipo napisał/a:nocnalampka napisał/a:Cynicznahipo, a czytałaś w ogóle ten wątek? Bo ja jakoś nie znalazłam ani jednej rady zalecającej rozstanie...
Owszem i tak zrozumiałam niektóre wypowiedzi ;-).
Tak z ciekawości - którą konkretnie?
Wypowiedź ognia nawiązującą do wypowiedzi angelli.
26 2012-10-23 12:45:34 Ostatnio edytowany przez frytka292 (2012-10-23 12:47:40)
dziewczyno na zapoznanie rodziców nigdy za późno...mi też zawsze wydawało się że to bardzo ważne żeby rodzice chłopaka mnie poznali ( wiadomo że moich by znał bo przychodziłby do domu) ....mój facet poznał mnie ze swoimi rodzicami po miesiącu chodzenia...i to był błąd !!! ostatnio jak gadaliśmy to żałujemy tego że nie nastąpiło to gdzieś po roku chodzenia...to jest typ ludzi co szuka dziury w całym i doszukuje się problemów i moich wad....czasami im później tym lepiej...zależy od zachowania przyszłych teściów
nie ukrywam że dla mnie to dziwne że jesteście ze sobą 4 lata a tu zero takich kontaktów z rodziną...niby tu ma plany a tu takie coś...może się wstydzi albo ma jakieś ukryte zasady....
pogadaj z nim poważnie bo 4 lata to nie przelewki
nocnalampka napisał/a:Cynicznahipo napisał/a:Owszem i tak zrozumiałam niektóre wypowiedzi ;-).
Tak z ciekawości - którą konkretnie?
Wypowiedź ognia nawiązującą do wypowiedzi angelli.
w tej wypowiedzi skomentowałam tylko wypowiedź wyżej. to nie była rada moja rada była wyżej. także nikt nie doradzał rozstania.
po dalszych wypowiedziach autorki postu zmieniam zdanie. ja bym już nie poruszała tematu zaręczyn ani ślubu ani innych tego typu. facet może być zmęczony ciągłym przypominaniem mu o tym na co czekasz. pierścionek/zaręczyny nie są gwarantem niczego, nic nie zmieniają, nie dodadzą Ci pewności, może Ty nie jesteś z nim szczęśliwa i szukasz problemów?
. Chciał żebyśmy w tym roku razem kupili działke, ale jak zaproponowałam, żeby na święta zapoznać naszych rodziców to powiedział, że za wcześnie. Nie rozumiem tego.
W takim wypadku to ja tez tego nie rozumiem.
I zapala mi sie czerwone swiatelko ostrzegawcze.
Kupienie wspolnie dzialki kosztujacej jakis solidny kawalek pieniadza- tak; zapoznanie rodzicow- nie.
Robilabym sie ostrozna...gdzie w gre wchodza pieniadze tam sie wszystko komplikuje.
Jego intencje moga nie byc do konca uczciwe...
em91 napisał/a:. Chciał żebyśmy w tym roku razem kupili działke, ale jak zaproponowałam, żeby na święta zapoznać naszych rodziców to powiedział, że za wcześnie. Nie rozumiem tego.
W takim wypadku to ja tez tego nie rozumiem.
I zapala mi sie czerwone swiatelko ostrzegawcze.
Kupienie wspolnie dzialki kosztujacej jakis solidny kawalek pieniadza- tak; zapoznanie rodzicow- nie.Robilabym sie ostrozna...gdzie w gre wchodza pieniadze tam sie wszystko komplikuje.
Jego intencje moga nie byc do konca uczciwe...
Może facet pochodzi z dysfunkcyjnej rodziny? Chce się wyrwać z domu, nie ma ochoty przedstawiać swoich rodziców dziewczynie. Nie widzę w tym nic złego, bo to nie z rodzicami weźmiecie ślub. Namawiam do rozmowy, bo tak to można gdybać do śmierci.
nocnalampka napisał/a:Cynicznahipo napisał/a:Owszem i tak zrozumiałam niektóre wypowiedzi ;-).
Tak z ciekawości - którą konkretnie?
Wypowiedź ognia nawiązującą do wypowiedzi angelli.
W moim odczuciu była to ogólna refleksja na temat rozstań i przeprowadzek, niekoniecznie powiązana z tym konkretnym przypadkiem.
No ale nawet jeśli - to jedna i to bardzo nie wprost wypowiedz kontra kilka bardzo wprost i nie wspominające o rozstaniu, a Ty juz grzmisz Dlatego mnie Twoja reakcja zaintrygowała.
No i dla mnie sytuacja jest coraz dziwniejsza - rozmowy o ślubie Ty nie masz odwagi podjąć, nie masz odwagi powiedzieć, że to dla Ciebie ważne, on nie ma zamiaru zapoznawać rodziców, ale za to chętnie zwiąże się niemałym majątkiem z Tobą.... Jakoś mi to się nie trzyma kupy wszystko...
ja zrozumialam wypowiedz autorki, ze to ich rodzice sie nawzajem nie znaja:P a nie, ze ona nie zna jego a on jej. chociaz moge byc w bledzie
Sadie napisał/a:em91 napisał/a:. Chciał żebyśmy w tym roku razem kupili działke, ale jak zaproponowałam, żeby na święta zapoznać naszych rodziców to powiedział, że za wcześnie. Nie rozumiem tego.
W takim wypadku to ja tez tego nie rozumiem.
I zapala mi sie czerwone swiatelko ostrzegawcze.
Kupienie wspolnie dzialki kosztujacej jakis solidny kawalek pieniadza- tak; zapoznanie rodzicow- nie.Robilabym sie ostrozna...gdzie w gre wchodza pieniadze tam sie wszystko komplikuje.
Jego intencje moga nie byc do konca uczciwe...Może facet pochodzi z dysfunkcyjnej rodziny? Chce się wyrwać z domu, nie ma ochoty przedstawiać swoich rodziców dziewczynie. Nie widzę w tym nic złego, bo to nie z rodzicami weźmiecie ślub. Namawiam do rozmowy, bo tak to można gdybać do śmierci.
Jesli mysli o niej powaznie to jest to nieuniknione
A jesli nawet jest dysfunkcja to zawsze mozna to prosto ujac "nie chce zebys pozanala moich rodzicow bo moze to postawic nas oboje w niekomfortowej sytuacji". I takie cos latwiej zrozumiec niz nie bo za wczesnie.
Przy jednoczesnym upieraniu sie przy wspolnym kupnie dzialki...
może on jeszcze nie jest gotów. jeśli z Tobą jest to znaczy,że Cie kocha! czekaj cierpliwie
Cynicznahipo napisał/a:nocnalampka napisał/a:Tak z ciekawości - którą konkretnie?
Wypowiedź ognia nawiązującą do wypowiedzi angelli.
W moim odczuciu była to ogólna refleksja na temat rozstań i przeprowadzek, niekoniecznie powiązana z tym konkretnym przypadkiem.
No ale nawet jeśli - to jedna i to bardzo nie wprost wypowiedz kontra kilka bardzo wprost i nie wspominające o rozstaniu, a Ty juz grzmiszDlatego mnie Twoja reakcja zaintrygowała.
No i dla mnie sytuacja jest coraz dziwniejsza - rozmowy o ślubie Ty nie masz odwagi podjąć, nie masz odwagi powiedzieć, że to dla Ciebie ważne, on nie ma zamiaru zapoznawać rodziców, ale za to chętnie zwiąże się niemałym majątkiem z Tobą.... Jakoś mi to się nie trzyma kupy wszystko...
Musiałam źle zrozumieć ;-).
Przepraszam ;-).
Przestań o tym tyle myśleć. Widocznie on potrzebuje czasu, nie jest jeszcze gotowy na podjęcie takiej decyzji lub po prostu czeka na jakiś odpowiedni moment
Pozdrawiam
Dzięki za wszystkie odp. w sumie to co napisałam brzmi strasznie głupio i wiele z was mnie nie zrozumiało - nic dziwngo. radzicie rozmowe ale się boje, zresztą już rozmawialiśmy ale nic z tego nie wyszło. On też planuje ślub, załorzenie ze mną rodziny,często o tym mówi, ale jakby z tym zwleka. Chciał żebyśmy w tym roku razem kupili działke, ale jak zaproponowałam, żeby na święta zapoznać naszych rodziców to powiedział, że za wcześnie. Nie rozumiem tego.
Czasami czuje się jakbym była tylko jego współlokatorką i chciałabym się wyprowadzić, do momentu kiedy on się zdecyduje "wejść na wyższy poziom związku" (bo to jest dla mnie ważne, nie pierścionek)
A jeśli chodzi o moje wątpliwości, pojawiły się niedawno i teraz mam taki głupi mętlik.
Em, jak dla mnie to troszkę przesadzasz. Czy brak pierścionka, to powód tego, że Wasz związek nie może wejść na "wyższy poziom"? Troszkę to dziwne... Dla mnie "wyższy poziom związku", to budowanie zaufania, wzajemnych relacji, zrozumienia...a nie pierścionek na palcu, to jedynie symbol. Czy tak ważne jest "wtrącanie się do jego spraw" i "wspólny budżet"? Tak widzisz rolę ślubu?
Odejdź. Przecież nie masz pierścionka. A jest wam "tylko" dobrze ze sobą i się dogadujecie. Co to przy metalu.
Ja byłam w podobnej sytuacji z tym,że to nie ja tak bardzo naciskałam na mojego byłego.
Mieliśmy bardzo dobrych przyjaciół, którzy byli małżeństwem i to oni głównie na niego naciskali, przy każdej okazji dawali mu do zrozumienia,że to 5 latach powinien się oświadczyć i w końcu ja z tego wszystkiego zaczęłam na niego naciskać.
Powiem Ci,że to żadna frajda kiedy wiesz,że te zaręczyny nastąpią.
Ja zawsze marzyłam o zaręczynach z zaskoczenia i takich nie miałam, bo w końcu się ugiął pod presją.
Rozstaliśmy się z wielu powodów ale uwierz mi nie wart naciskać.
Niech On się wykaże! Daj mu szansę, bo widzę że próbujesz mu tę szansę wykazania się odebrać.
Pozdrawiam i życzę pięknych zaręczyn i długich lat życia w małżeństwie .
Lydia napisał/a:Miałam podobnie kiedyś. Jak próbowałam pogadać z moim facetem (obecnie mężem), to on powiedział zdumiony: "nie zastanawiałem się nigdy nad tym". I nie była to żadna gra z jego strony, naprawdę był zaskoczony. Ale uważam, że w sprawach zaręczyn, czy też ślubu nie ma co naciskać partnera. Będzie co będzie. To musi być jego decyzja żeby się Tobie oświadczyć.
Aha, to trzeba czekać aż się facet łaskawie zdecyduje? Nie ważne są potrzeby kobiety? Tylko cały czas facet i facet. Wszystko kręci się wokół niego. Bo nie dorósł, bo nie jest gotowy, bo przecież pierścionek nie jest żadną gwarancją...Ocknijcie się laski! Gdzie Wy jesteście w tym wszystkim?
Dokładnie !!! Liczą się też Twoje potrzeby autorko. Porozmawiajcie. Powiedz, że już tak długo jesteście razem i chcesz deklaracji z jego strony, ale nie naciskaj. Jak facet nie podejmnie decyzji w ciągu kilu miesięcy odpuść go sobie.
Em, jesteś tu jeszcze? Co tam u Ciebie?