no własnie... jak to jest z tymi dniami, kiedy partnera nie ma, a wiemy że to nie jest nasza wina? Jak sobie radzić? Zakładam ten wątek dla kobiet, które tak samo jak ja mają z tym problem i wpatrują się nieprzerwanie w telefon komórkowy w grupie raźniej i myślę, że razem wyciągniemy jakieś wnioski i pomożemy sobie nawzajem :-)) pozdrawiam i czekam na pierwsze posty :*
Powiem tak jestem w związku od 9 miesięcy i nie było jeszcze żadnych cichych dni i myślę,że tak już zostanie
blair22, ja bylam w zwiazku ponad rok, mieslismy ciche dni ostatnio, obrazilam sie za to, ze potraktowal mnie jak nieznajoma na grillu, po 6 dniach, dzisiaj zerwal ze mna przez sms'a :'(
ja przez prawie 2 lata i jasne, że na początku też nie było czegoś takiego 24 godziny to był maksymalny czas na ochłonięcie, a później pojawiał się, dzwonił, przepraszał. Mija drugi dzien i cisza na froncie. Wiem, że to też moja wina, bo bardzo mi zależy i od pewnego czasu pierwsza wyciagałam reke na zgode, nie dawałam mu czasu na przemyslenie tylko wskakiwałam w samochód po góra 3 dniach i pędziłam za nim. Przyjmował mnie z otwartymi ramionami, ale to nie zmienia faktu, że chcę, aby teraz on pędził...
To jak chcesz aby to on za Tobą trochę pobiegał to nie pozostaje nic innego jak zająć się sobą. Jeżeli zależy mu naprawdę to sam się odezwie a jak nie będziesz wiedziała na czym stoisz. Największy błąd współczesnych związków dziewczyna podaje się facetowi na tacy. On nie musi się już o nic starać.
Magdalena.xxx. Często było między Wami źle? Byliście blisko siebie czy raczej to był taki luźniejszy związek? Wydaje mi się, że facet, który jest zżyty ze swoją dziewczyną nie zostawia ją tak o, po prostu. Po pierwsze nie błagaj go o powrót, bo o miłość nie powinno się prosić, bądź silna, nawet udawaj silną, żeby nie dac mu satysfakcji. Nie miał prawa Cie traktować jak nieznajomą skoro jestescie razem, więc sie nie obwiniaj
Czekoladka7 masz 100% racji. Właśnie tak to teraz jest, że Nam tak zależy, że zrobiłybyśmy wszystko, aby oni byli szczęśliwi. A jak oni poczują się pewni siebie to ich fochy stają się codziennością...
Nawet jak facet zawini większość leci z przeprosinami,bo boi się nie wiem samotności? Nikt nie lubi być samotny ale bez przesady nie ma się co płaszczyć przed facetem i prosić o jego uwagę. I po co taki facet ma się starać jak wie,że wcześniej czy później ta dziewczyna przyjdzie sama.
Magdalena.xxx. Często było między Wami źle? Byliście blisko siebie czy raczej to był taki luźniejszy związek? Wydaje mi się, że facet, który jest zżyty ze swoją dziewczyną nie zostawia ją tak o, po prostu. Po pierwsze nie błagaj go o powrót, bo o miłość nie powinno się prosić, bądź silna, nawet udawaj silną, żeby nie dac mu satysfakcji. Nie miał prawa Cie traktować jak nieznajomą skoro jestescie razem, więc sie nie obwiniaj
Wrocilismy z wakacji w piatek wlasnie :'| Wszystko bylo wspaniale, czulam sie jak w raju. Czasem byly sprzeczki wynikajace z tego, ze mamy porbne charaktery, czasem bylo roznie, ale bardzo go kochalam, On takze mnie zapewnial o swojej milosci Wiem, musze byc silna, ale najpierw potrzebuje sie wyplakać, bo to wsyztsko mnie przerasta strasznie! :'( Ot takie ciche dni i z dnia na dzien mnie zostawil ...
właśnie dlatego chce, aby się zdziwił, bo mielismy w ciagu roku moze 3 razy ciche dni (góra 3 dni) w tym dwa razy ja poszłam porozmawiać z nim i fakt rozmawiał, ale czułam sie jak idiotka bo znów ja przyleciałam. Teraz też mam głupie myśli, bo jest między nami dobrze, ale miał zły dzien dwa dni temu i wyżył sie na mnie, powiedział, że potrzebuje czasu i tyle go widziałam... Brakuje mi go, ale wiem, że jak znów ja polece to popełnie błąd...
Magdalena.xxx. może on jeszcze przemysli sobie wszystko? moze potrzebuje ochłonąć? albo to jest po prostu Wasz pierwszy kryzys. Wypłacz się, a później weź się za siebie :* musimy być silne!
Magdalena.xxx. może on jeszcze przemysli sobie wszystko? moze potrzebuje ochłonąć? albo to jest po prostu Wasz pierwszy kryzys. Wypłacz się, a później weź się za siebie :* musimy być silne!
blair22, tak jak piszesz, ja zawsze praktycznie w trakcie takich cichych dni, lecialam pierwsza do niego, bo nie wytrzymywalam bez niego, potrzebowałam jego bliskosci, zainteresowania. Nie mam pojecia czy to przemysli. Nie wiem czy czytalas moj watek tutaj, o tym jak zaprosilam go na urodziny wczoraj i nie przyszedl nawet , bo samochod musial zarejstrowac z wujkiem O.o Eh juz nie wiem co o tym mysleć. Musimy byc silne! mam nadzieje, ze Wam sie tak nie popsuje przez glupote jakas. 3maj sie! :*
magdalena.xxx i widzisz jakie my błędy popełniamy? lecimy do nich pierwsze, bo boimy się, że nas zostawią. A może faceci tacy są? Że potrzebują przemyśleć to w samotności, a nie żebyśmy latały za nimi i podkładały się z płaczem i tęsknotą. Odebrałyśmy im poczucie, że mogą nas stracić...
magdalena.xxx i widzisz jakie my błędy popełniamy? lecimy do nich pierwsze, bo boimy się, że nas zostawią. A może faceci tacy są? Że potrzebują przemyśleć to w samotności, a nie żebyśmy latały za nimi i podkładały się z płaczem i tęsknotą. Odebrałyśmy im poczucie, że mogą nas stracić...
blair22 zdecydowanie, masz racje! Oni juz wiedza, ze moga zrobic wszystko, a my ich nie zostawimy. Przestali o nas walczyc, bo wystawialysmy sie im na tacy.. Tylko ja zawsze balam sie tego, ze np. kiedy udam niedostepna, to On ze mnie zrezygnuje zamiast walczyc, wiec wolalam pierwsza sie odezwać, wolalam wsyztsko lagodzic..
To sa nasze kobiece bledy.
magdalena.xxx. no troche przesadził z tymi urodzinami, a nawet bardzo. To powinno dać Ci do myślenia. Ja takich sytuacji nie miałam jednak. Dobrze nam się układa, dużo się śmiejemy razem, spędzamy czas, rozmawiamy. Ale coś się wydarzyło dwa dni temu, przyszedł do mnie i mocno mnie przytulił, ale nie chcial powiedziec co się stało mimo ze tysiac razy pytałam. Później go wszystko zaczęło drażnić i wyleciał ode mnie jak z procy i jeszcze zarzuciłł, że sie nim nie interesuje, ze nie patrze na jego szczęście. Był chamski strasznie, więc poszłam do domu, a on w swoją stronę. I cisza Ty też musisz sobie to jakoś poukładać, bo nie możemy ciagle chciec za nich
widzę, że w związku to mamy takie same charaktery. Tez bałam się być niedostępna, bo myślałam, że on ze mnie zrezygnuje, że będzie źle z nami. Że tak powiem "wchodziłysmy im du**" i teraz mamy za swoje...
magdalena.xxx. no troche przesadził z tymi urodzinami, a nawet bardzo. To powinno dać Ci do myślenia. Ja takich sytuacji nie miałam jednak. Dobrze nam się układa, dużo się śmiejemy razem, spędzamy czas, rozmawiamy. Ale coś się wydarzyło dwa dni temu, przyszedł do mnie i mocno mnie przytulił, ale nie chcial powiedziec co się stało mimo ze tysiac razy pytałam. Później go wszystko zaczęło drażnić i wyleciał ode mnie jak z procy i jeszcze zarzuciłł, że sie nim nie interesuje, ze nie patrze na jego szczęście. Był chamski strasznie, więc poszłam do domu, a on w swoją stronę. I cisza
Ty też musisz sobie to jakoś poukładać, bo nie możemy ciagle chciec za nich
Wiesz, ze ja mialam keidys podobna sytuacje. Przyszedl do mnie po jakiejs tam sprzeczce, przytulil mnie mocno, mowil jak mnie kocha, a pozniej jak zaczelam pytac, to strasznie sie zdenerwowal. Mialam dokladnie taka sama sytuacje! I kompletnie nie rozumiem tego zachowania. Dzsiaj umowilam sie z przyjacielem, moze On jaos podpowie mi co robic, co sadzi z meskiego pkt widzenia o tym wszytskim. O to zachowanie tez zapytam. Mysle, ze u Ciebie, to On powinien zrobic teraz pierwszy krok. Moze jak sobie to przemysli, to przyjdzie i przeprosi? Przeciez Ty tutaj nie jestes niczemu winna w tej sytuacji. Powodzenia blair, starajmy sie byc silne!
widzę, że w związku to mamy takie same charaktery. Tez bałam się być niedostępna, bo myślałam, że on ze mnie zrezygnuje, że będzie źle z nami. Że tak powiem "wchodziłysmy im du**" i teraz mamy za swoje...
O to to to, wlasnie!
Niestety, chyba panicznie boimi sie ich stracic.. hmm wlasciwie to ja juz stracilam i zawsze sie tego balam strasznie.. Tylko tego to juz sie chyba nie da zmienic.. zawsze nas tak beda traktowac, bo wiedza, ze jestesmy gotowe na wszytsko dla nich.
Magdalena. xxx kiedyś tez tak sie pokłocilismy i po 3 dniach pojechałam za nim, aby porozmawiać. Rozmawialiśmy, było w porządku. Zapytałam go czy by przyszedł gdybym ja tego nie zrobiła. A on zapewniał, że tak i jeszcze ostatnio też zapewniał. Wiec może powinnam czekać, skoro zapewniał? Nie wiem, już kompletnie nie wiem. Boję się, że on nie chce ze mną być, a idiotki z siebie nie chce po raz kolejny robic i leciec za nim... Pierwszy raz jest mi ktoś tak bliski, jak przyjaciel
A ja się na swoim poprzednim związku nauczyłam,że nie warto biegać za facetem. Tez biegałam,cudowałam i tylko sie wtedy zbłaźniłam.
Czekoladka7 ja nawet nie wiem, kiedy tak zaczęłam latać. teraz byle kłotnia mnie doprowadzała do rozpaczy i jestem zła na siebie cholernie, że tak robiłam wszystko za niego, bo teraz on czeka, aż ja przylecę...
w kazdym związku jest tak, że wystarczy zacząć biegać za facetem to on już zaczyna cudować. Nie ma wyjątków. Gdybyśmy były mniej dostepne, mniej przeżywały ich humorki, mniej latały to pewnie byłoby lepiej. Teraz w ciągu cichych dni jest szansa to zmienić. Nie lecieć znów na drugi koniec miasta i blagac o rozmowę, ale czekać, aż oni zaczną sie zastanawiać, że coś jest nie tak skoro sie nie odzywamy do nich, a zawsze to robiłysmy... mam rację??
23 2012-09-05 13:38:18 Ostatnio edytowany przez czekoladka7 (2012-09-05 13:39:23)
ja Wam powiem,że w poprzednim związku byle kłótnia ja już strach,że mnie zostawi i pisała,dzwoniłam. On,że mam dać mu czas na przemyślenia ja czasu nie dawałam. Nie odezwał się dzień to już panikowałam,że zostawi mnie,byłam cholernie zazdrosna. I w ogóle w 90% przypadków to ja wyciągałam rękę na zgodę a on i tak sobie odszedł. Gdy związałam się z obecnym chłopakiem postanowiłam zmienić w sobie parę rzeczy. I tak o to gdy się nie odzywał dzień ja się też nie odzywałam tylko zajęłam się sobą a on się na następny dzień sam odzywał itp. Nie biegałam za nim,nie prosiłam o nic. I jak na razie wszystko układa się tak jak powinno. To on się nadal stara. Często pisze czemu to ja się do niego nie odzywam pierwsza ( a to nie jest tak,że się wcale pierwsza nie odzywam tylko nie robię tego tak często jak on) nie lecę na każde spotkanie,nie odmawiam spotkań z znajomymi kiedy on napisze czy się spotkamy a ja mam inne plany,bo zauważyłam,że większość dziewczyn odsuwa się od znajomych jak ma chłopaka.
Czekoladka7 masz jakąś radę dla mnie? Co mogę teraz zrobić?
Blair zająć się sobą. Schować gdzieś telefon i najlepiej wyłączać Nie mówię,żeby od razu szukać jakiegoś hobby ( a może i jakieś masz
) ale sprawić sobie dla siebie jakieś małe przyjemności. Wyjść na spacer,na rower,do kina, do siłowni,na basen,zrobić sobie w domu małe spa
ugotować coś dobrego,obejrzeć jakiś film,poczytać jakaś dobra książkę a może dla relaksu napić się kieliszek winka
zauważyłam, że my kobiety chciałybyśmy, aby facet był naszym odbiciem. Że jeżeli my dzwonimy, piszemy co minute to żeby oni robili tak samo. a jak nie robią to już sobie wkręcamy akcję, że nie kocha itd. No tak zauważyć to a zmienić podejście to dwie różne rzeczy...
dzisiaj już umówiłam się na spacer z koleżankami, ale wiem, że nie opuści mnie pytanie "odezwie sie czy nie?", "zalezy mu czy nie?"... męczące jest takie coś, gdy tak cholernie zależy. Pierwszy raz mi sie zdarza to uczucie, dlatego nie bardzo sobie radzę z nim i stąd ten wątek...
28 2012-09-05 13:49:23 Ostatnio edytowany przez czekoladka7 (2012-09-05 13:50:45)
Dokładnie. Nie ma co za dużo analizować,bo idzie sobie takich rzeczy na wkręcać,ze głowa mała
Ja teraz jestem w związku na odległość. Kontakt jest co 2-3 dni. Ale nie analizuje,nie myślę Jest momentami ciężko. Nie widziałam go od 6 tygodni ale biorę się w garść
najgorsze co może być dla faceta to jęcząca kobieta dlatego chcę sie zmienić, przestać biegać za nim, gdy on palnie sobie focha i nie odzywa się, jakbym ja była czemuś winna... Tylko boję się, że to, że on milczy oznacza, że mu nie zależy.
I jak wykorzystujesz ten czas bez nieego??
Praktycznie wszystko to co napisałam w poprzednich postach. Staram się mieć cały czas zajęty. Jak jest możliwość to spotykam się z znajomymi. Choć większość rzeczy robię sama. Przeczytałam dużo książek jak go nie ma Poeksperymentowałam z przepisami kulinarnymi
zrobiłam sobie kilka razy spa w domu
Po delektowałam się z 2-3 razy butelką wina
nie pytać o skutki uboczne (ale to z tej tęsknoty
)
Czytając ten temat i Wasze wypowiedzi na temat zabiegania o faceta (w moim przypadku kobietę), strach gdy nie odpisuje to dochodzę do wniosku, że chyba mam w sobie za dużo z kobiety...
Hard- Bitter poradź nam jak to jest z tym bieganiem za facetem, gdy on szczeli focha? I co dla Was oznaczają ciche dni? )
Ja akurat w tej kwestii będę kiepskim doradcą. Obecnie jestem na etapie latania za moją lepszą połówką.
Co do doświadczenia z 'cichymi dniami' - dla mnie osobiście to jakaś paranoja... Jestem typem faceta, który w bardzo krótkim czasie dokonuje przemyśleń. A nieodzywanie się do mojej dziewczyny przez okres dłuższy niż jeden dzień to dla mnie katusza.
czyli Twoja dziewvczyna jest typem, który my musimy się stać
Pod warunkiem, że będziecie miały faceta, który bezgranicznie Was kocha. Chociaż czy wtedy chciałybyście go w ten sposób traktować?
teraz to mnie skatowałeś... bo jeżeli ogólnie jest nam dobrze, jesteśmy jak przyjaciele, ale jak się kłocimy to są ciche dni to moze oznaczac, że ktos nie kocha bezgranicznie? Czy ciche dni, nie odzywanie sie mezczyzny do kobiety sa miara miłości?
37 2012-09-05 14:54:04 Ostatnio edytowany przez yoghurt007 (2012-09-05 14:55:08)
w kazdym związku jest tak, że wystarczy zacząć biegać za facetem to on już zaczyna cudować. Nie ma wyjątków. Gdybyśmy były mniej dostepne, mniej przeżywały ich humorki, mniej latały to pewnie byłoby lepiej.
Jak się decyduje na związek z rozpieszczonym chłopcem zamiast z facetem to i takie są tego efekty.
Sądząc po waszych wypowiedziach to mam wrażenie, że nie tyle za bardzo latałyście, to po prostu osaczałyście waszych partnerów. W związku musi być też miejsce na prywatność, na czas dla siebie samego/samej. Ciągłe smsy, telefony, rozmowy na gg czy inne tego typu są miłe i fajne, ale do czasu. Każdy chce i potrzebuje też spędzić trochę czasu ze swoimi znajomymi, czy też z samym sobą - to pójść na siłownię, poczytać, obejrzeć film. W życiu potrzebna jest równowaga. Bo nie wierzę, żeby taki dystans pomiędzy partnerami powstawał tylko i wyłącznie poprzez zbyt szybkie wyciąganie ręki.
Ciche dni to jedynie chęć odsapnięcia na sekundę od tego ciągłego osaczania, od ciągłych pytań i konieczności tłumaczenia się ze wszystkiego...
czyli jeżeli on miał ostatnio problem, pytałam go tysiac razy o co chodzi ale chyba to było coś wstydliwego i nie chciał powiedzieć o co chodzi, miał zły humor i wyżył się na mnie, a ja po prostu odepchnęłam atak to oznacza, że teraz milczy, bo chce to poukładać, przemyśleć? zawsze wydaje mi sie, że jak milczy to nie kocha... wiem, wiem chore podejśćie...
A po co pytałaś tysiąc razy? A gdyby on pytał ciebie o coś - czego nie chcesz powiedzieć - tysiąc razy, to jakbyś zareagowała?
ale wiesz co usłyszałam później? że za mało sie interesowałam tym, co mu jest. Powiedziałam, że pytałam się go i mi nie chciał powiedzieć. To stwierdził, że on nie umie mówić o takim czymś i był chamski przy tym. Jak mi co jest to mu mówie, bo jak tego nie robie to zaraz sie wkurza. A ja pytałam, tuliłam a usłyszałam później, że to było niewystarczające...
No bo najwyraźniej masz do czynienia z rozpieszczonym dzieciakiem.....a nie facetem. Denerwują mnie tacy ludzie, bo później ciężko trafić na normalną kobietę przez takich. Zradza to w kobietach podejście "jak nie ten, to inny", "niech on za mną biega, bo ja biegałam za poprzednim", "na pewno chodzi mu tylko o jedno" itp.
moze przedstawie sytuacje od poczatku umówilismy sie u mnie i jeszcze przed spotkaniem mi pisał, że ma dziwny humor. Przyszedł do mnie, otworzyłam drzwi i już na wejściu rzucił sie na mnie i tulił co najmniej tak jakbym miała umierać. Później siedział cichy, nic praktycznie nie mówił. Pytalam co jakiś czas co sie stało, tuliłam. Poszlismy na zakupy i nagle zaczął o wszystko się czepiać, o tak durnowate rzeczy, że to było nie do pomyślenia. Wrócilismy do mnie, włączyłam film a on leżał i nic. Chwile było fajnie, fajnie a później znów o wszystko zaczął sie czepiać. Wyleciał wkurzony ode mnie z domu, później dostałam sms "przepraszam. musze odpoczac i nie minęła chwila i wrócił pod mój dom i mi powiedział, że chce czasu. Powiedziałam, że ok skoro chce i nagle znów zaczał byc chamski, mówić ze nawet go nie przytule, że nie liczy sie dla mnie jego szczescie. Wypomniał mi moje błedy za które przeprosiłam go wiele razy. Wróciłam do domu i od tego momentu nie mam kontaktu z nim. Jeszcze wysłał jakiegos smsa ze niby miał byc do kogoś innego. Tyle....
Dziecinada....ile wy w ogóle macie lat?
własnie czy jest rozpieszczony to nie wiem... życie mu daje w dupe porządnie... jemu i jego rodzinie. Ze wszystkim radzi sobie sam, liczy sie dla niego praca a nie siedzenie pod blokiem i picie na umór... jest odpowiedzialnym facetem, ale brakuje mu chyba kolegów i chyba moze to był jego problem dwa dni temu... bo chciał pomocy od jednego jedynego, a ten go olał po raz kolejny. On szuka ludzi, którzy potrafia mu zaimponować pracowitością i mądrością.... a ja sie stałam przy nim taka "byle jaka". Nie przez niego tylko z własnej winy...
teraz to mnie skatowałeś... bo jeżeli ogólnie jest nam dobrze, jesteśmy jak przyjaciele, ale jak się kłocimy to są ciche dni to moze oznaczac, że ktos nie kocha bezgranicznie? Czy ciche dni, nie odzywanie sie mezczyzny do kobiety sa miara miłości?
Nie zrozumiałaś mnie.
Chodzi mi o to, że osobiście nienawidzę gierek typu 'nie będę się odzywać, zobaczymy kto pierwszy pęknie'. Jak jest problem to trzeba go przedyskutować, rozwiązać, a nie pozwalać, aby czas "rozwiązał" go za nas (cudzysłów bo według mnie to po prostu zrzuca na dalszy plan)
A według Mnie to wszystko po prostu zależy od postępowania obu stron w związku, bo każda sytuacja jest inna... Ciche dni, wydaje mi się, że nigdy nie rozwiążą Waszych problemów. To tylko jest środek...
wiem tylko jeżeli znów ja pójdę porozmawiać z nim to biorąc pod uwagę męskie myślenie to poczuje sie znów pewny. Jak mam go wystraszyć, że mnie straci? Konkrety!
Według Mnie po prostu napisz coś byle co, i zacznij wolniej odpowiadać. Niech się sam zastanowi czemu...;)
wiem tylko jeżeli znów ja pójdę porozmawiać z nim to biorąc pod uwagę męskie myślenie to poczuje sie znów pewny. Jak mam go wystraszyć, że mnie straci? Konkrety!
Przetrzymaj go.
dzisiaj już umówiłam się na spacer z koleżankami, ale wiem, że nie opuści mnie pytanie "odezwie sie czy nie?", "zalezy mu czy nie?"...
męczące jest takie coś, gdy tak cholernie zależy. Pierwszy raz mi sie zdarza to uczucie, dlatego nie bardzo sobie radzę z nim i stąd ten wątek...
Ja mam to samo, umowilam sie z przyjacielem, zeby o tym wsyztskim zapomniec. Moze do mnie wroci jak przemysli wsyztsko. Chocciaż wiecie co dziewczyny? Podziele sie z Wami swoja historia. Na poczatku facet za mna latal, staral sie, dzwonil codziennie, pisal codziennie - czy to na uczelni, czy to w autobusie, czy na spotkaniu z kolegami.. Czulam sie jak w raju. Przed wspolnymi wakacjami juz cos mu odbijalo, ale dalej bylismy w kontakcie, weidzialam co u niego, co robi itp. A po tych wpsolnych wakacjach mu odbilo. Nie wiem czy stal sie juz mega pewny ze bede z nim na zawsze, czy mial mnie dosyc, czy sie odkochal, czy kogos poznal.. - przestal sie odzywać, olal mnie wtedy na grillu, olal na urodzinach, bo zarejstrowac auto musial (pytalam kolegi mowil, ze caly dzien to moze zajac rzeczywiscie), a dzisiaj ze mna zerwal.. Nie wiem.. Oczywiscie jak juz wczesniej pisalam, to ja najczesciej biegalam za nim.. No ale od czego taka nagla zmiana o 180 stopni?
Dolaczam sie do pytania blair, jak wystraszyc faceta, ze mnie straci? A w moim przypadku jak facet ma zalować ze mnei stracil, zeby przejzal na oczy, ze bardzo go kochalam?
tez własnie wydaje mi sie, że przytrzymanie go jest najlepszym wyjściem. Będzie myślał, że przyjdę do niego jak zawsze i jeżeli tego nie zrobię to myślicie, że zacznie sie zastanawiac i obawiac?
Już pisałem - przetrzymać. Nie odpowiadać na smsy - najwyżej coś ogólnikowego i zdawkowego po kilku godzinach. Samej nie pisać jako pierwsza. Wyjść do ludzi - zacząć spotykać się koleżankami i kolegami.
53 2012-09-05 15:50:25 Ostatnio edytowany przez Marzyciel (2012-09-05 15:51:36)
Blair22
Jego zachowanie jest typowe po zdradzie, uważaj na siebie
Magdalenaxxx, teraz nic nierób, bo tylko utwierdzisz go w przekonaniu, że dobrze zrobił zrywając z Tobą. To Ty musisz stać się wyniosła, obojętna na niego, najlepiej jakbyś w jego obecności rozmawiała z jakimś kolegą, tak aby widział, może poczuje się zazdrosny... Ale na to potrzeba czasu, i nie wracaj tak szybko do niego, nawet gdyby chciał. Musi Cb przekonać.
ufam mu, jestesmy blisko i w ogóle, wiec nie wydaje mi sie, że to zdrada coś się wydarzyło, co go zraniło i wstydził mi sie o tym powiedzieć...
pytałam go czy jest inna i wiem, jakby zareagował, gdyby to była prawda, wiec watpie czy to zdrada... może po prostu go zmęczyłam sobą? moim lataniem? płakaniem itd?
Opcjonalnie chce zerwac ale nie wie jak Ci to powiedziec i moze sie jeszcze waha..
Stad te awantury o byle co zeby sprowokowac klotnie, dziwne zachowania itd.
A co mial Ci powiedziec wprost?
Malo kto ma na tyle duzo odwagi ze sie przyzna..
Predzej sie pokloci z Toba z byle powodu, powie ze ma dosc, odejdzie i zacznie sie spotykac z inna.
Marzyciel - nie siej defetyzmu. To, że ty zdradzałeś i że ciebie zdradzano, to nie znaczy, że każdy się tak zachowuje. Oczywiście mogło i tak być, ale nie ma sensu od razu doszukiwać się wszędzie zdrady....
Ja sieje defetyzm?
Poczytaj swoje posty w innych wątkach, jak skazujesz związku na porażkę bo Ty tak miałeś więc na pewno tak będzie..
Podaje tylko możliwy powód, nie napisałem że tak jest na 100%.
Tylko, że ja nie mówię o zachowaniu osób trzecich - mówię o zachowaniu i podejściu osób, które założyły dany wątek lub się w nim wypowiadają. A to jest drobna różnica.
Blair zrób jak radzą wyżej. Przetrzymaj go. Może faktycznie ma "tajemnicę" z którą nie może sobie poradzić. Ale dlaczego ty masz być ofiarą tej tajemnicy ? A jak się skontaktuje i znowu zacznie coś ..... to go kopnij w d..... i powiedz żeby przestał głupio grać i ma zaraz powiedzieć co się dzieje, co go gryzie. W związku potrzeba zawsze trochę prywatności dla obu stron ale nie może ona rzutować na związek, bo wkradnie się nieufność i będzie po związku.
wracam tylko bez kłótni. To prawda, że nie ma, co doszukiwać się od razu zdrady. To nie jest tak, że w nia nie wierze lub nie chce wierzyć. Po prostu nie każdy mając tajemnice od razu zdradza, oszukuje. Rozmawiałam z nim, powiedział, co się stało. Nie mogę powiedzieć, że jest dobrze i cudownie. Może to nas wzmocni? Dużo wyniosłam teraz z tego spotkania, dużo zrozumiałam i wiem, gdzie popełniłam błędy. Faceci też mają swoje tajemnice, czasami wstydliwe i nie musi byc to od razu druga kobieta. I masz rację KLEREK, że takie humory nie mogą rzutować na związek, bo to jest chore. Mam nadzieję, że stanę się silniejsza. Pozdrawiam
Blair zająć się sobą. Schować gdzieś telefon i najlepiej wyłączać
Nie mówię,żeby od razu szukać jakiegoś hobby ( a może i jakieś masz
) ale sprawić sobie dla siebie jakieś małe przyjemności. Wyjść na spacer,na rower,do kina, do siłowni,na basen,zrobić sobie w domu małe spa
ugotować coś dobrego,obejrzeć jakiś film,poczytać jakaś dobra książkę a może dla relaksu napić się kieliszek winka
Tak czytam ten wątek, sądziłam że chodzi wam o ciche dni w małżeństwie lub gdy się ze sobą mieszka, - wiecie to zatrważające jest? Ze kobieta radzi kobiecie JAK ZORGANIZOWAĆ SOBIE CZAS BEZ FACETA.
Powiem tak: do tego się dorasta. Gdy nie ma się nic innego na głowie to można siedzieć na sofie z tel.komórkowym w ręku i myśleć" zadzwoni czy nie zadzwoni?..." i rozmyślać tylko o facecie- co i tak jeest żałosne.
Gdy ma się poukłądane życie np. pracę zawodową, na takie głupoty po prostu nie ma już czasu. Są konkrety: gadamy by wyjaśnić problem i tyle. Czy najprostsze rozwiązania nie są najlepsze?
"Niestety, chyba panicznie boimi sie ich stracic.. hmm wlasciwie to ja juz stracilam i zawsze sie tego balam strasznie.. Tylko tego to juz sie chyba nie da zmienic.. zawsze nas tak beda traktowac, bo wiedza, ze jestesmy gotowe na wszytsko dla nich. "
-- To jest z kolei problem dla psychologa. Dlaczego boisz się go stracić? Sądzisz, że nie będziesz w stanie być szczęśliwa z nikim innym?
Tak traktuje cię facet tylko dlatego, że się na to zgadzasz.
64 2012-09-06 14:31:08 Ostatnio edytowany przez betheone (2012-09-06 14:32:49)
ja mam odwrotnie, to mój facet za mną lata i tak powinno być, nawet nie wiecie dziewczyny jakie to jet uciążliwe jak ciągle ktoś powtarza, że panicznie się boi, że mnie straci choćby miał jakikolwiek powód do tego czy coś, zajmijcie się sobą, jest to osoba, którą kochacie ale nie mozecie sie podporządkowywać, ja robilam kiedys jak wy ale nauczylam sie ze to si emija z celem, zawsze mnie zastanawialo, ze jak jestem zdystansowana to facet latał jak na zawolanie..a jak zaczełam się angażować.. albo inaczej powiem..jak zaczęłam pokazywać zaangażowanie to nagle odechciewalo się im...a teraz jestem już pół roku z facetem ciągle biega za mną, ja zawszecoś wymyslę, mam zajecie, albo praca, albo siłownia albo spotkam się ze znajomymi, nigdy nie rzucam i nie biegne do niego jak zadzwoni..jesli mam plany to mowie ze dzisiaj juz nie dam rady (chociaz bardzo bym chciala wszystko rzucić i iść do niego ale nie mozna nigdy pokazac ze mozna byc na pstrknięcie palca) i On sobie wtedy mysli ' jak to..coś jest wazniejsze niż ja..?' i jeszcze bardziejz abiega zeby być w centrum uwagi..to taka jakby taktyka..tak mam już wyuczone..a to ze go kocham nad zycie i nie wyobrazam sobi eswiata poza nim nie musi wiedziec ...;)..
Myślę, że kazdy w jakiś sposób boi się stracić drugą osobę, skoro łączy nas z nia dużo wspomnień, miłych chwil, przeżyć, planów. To nawet nie chodzi o rozstanie, bo ja też byłam do pewnego momentu osobą, za która facet latał, a nie ja za nim. Jak teraz pomyślę, to wiem, że zmieniło się to, kiedy mogłam go stracić naprawdę. Był bliski śmierci i byłam przy tym, gdy lekarz powiedział, że to cud, że w ogóle żyje. Wtedy coś we mnie się przewróciło. Zaczęłam go tak doceniać, że aż przeceniać. Od tego momentu minął prawie rok i wiem, że chce zmienić znów podejście. Chce, aby poczuł, że teraz on mnie może stracić. Facet jak facet. Jemu od pewności siebie też sie przewraca w głowie.
Nie widzę różnicy pomiedzy cichymi dniami w małżeństwie a w związku. Myślę, że jakoś w małżeństwie jest łatwiej się dogadac. Jeden dach= dużo możliwości pogodzenia się i okazji do rozmowy. A związek? Bieganie za kimś? Nachodzenie go w domu? No właśnie...