Cześć. Mimo to, że jestem facetem, postanowiłem napisać na tym forum.
Nie wiem co się ze mną dzieje, że piszę nawet o tym temat na forum.. Tak, zakochałem się, ale to nie w byle kim, tylko w mojej przyjaciółce. Może to jest przez to, że mi bardzo na niej zależy i chcę dla niej najlepiej, więc szukam porady u kogoś, kto się na tym zna, lub przechodził przez to takiego?
Ogólnie znamy się już pare miesięcy, dokładnie 3. Może to dziwnie zabrzmi, ale naprawdę się przyjaźnimy, od jakiś 2 miesięcy. Codziennie się spotykamy (jeszcze koleżanka i 2 kolegów), chodzimy po mieście, gadamy, bawimy się, jest świetnie. Ale na co mi to, skoro ja ją kocham? Nie wiem co robić, czytałem o tym w internecie, jakieś porady, mam unikać kontaktu z nią, ale ja tak nie wytrzymam..
Najlepsze jest to, że nie traktuje mnie jak swojego "starszego brata" czy jakiekolwiek rodzeństwo czy coś w tym stylu. Zwykły przyjaciel. Nie raz mi dziękowała, za to, że jestem, że jej pomagam i nadal się z nią przyjaźnię. Może mam jeszcze jakieś szanse? Nawet minimalne, ja i tak je wykorzystam.
Nie wyznawałem jej miłości, mojego uczucia. Boję się. Dopóki nie będę wiedzieć, że ona coś do mnie ten-teges, jakieś uczucie, wezmę z nią pogadam, szczerze, sami, może się uda.
Już raz coś czuła do mojego kumpla, z którym razem wychodzimy, ale mówiła mi, że już jej to przeszło, już 0 uczuć, nie kocha go, ani nic (szansa, że mnie też może pokochać). Jest póki co dobrze.
Niedawno wyżalała mi się nawet, jak wracaliśmy sami wieczorem, że bardzo jej brakuje prawdziwej miłości, szczęścia, takiej czułości, żeby była dla kogoś kimś ważnym, po prostu chłopaka, mężczyzny który pokocha ją na zabój. Że jak patrzy na jakąś zakochaną parę to zazdrości i nie może na to patrzeć, że ona nie ma drugiej połówki (podawała przykład swojej siostry, która jest szczęśliwa z facetem, są już rok!) ps. była bardzo zrozpaczona.
Mówiła, że nie szuka ładnego i wysportowanego chłopaka. Takiego co ją pokocha i da szczęście. To że musi być ładny jest na jej ostatnim miejscu (czyli jest dobrze!)
Przytulamy się na pożegnanie, często dotykamy siebie nawzajem, łapiemy itp. Pomagam jej, staram się być blisko, mówię jej, że jest dla mnie ważna i wyjątkowa. Ona musi poczuć coś do mnie, jak to zrobić?
Co robić? proszę, doradźcie mi. Jestem zakłopotany.. Jakieś rady, pomoce, co mam z nią robić, jak spędzać czas, a może mam się odkochać? Czy może potrzeba na to wszystko czasu? A ze mną naprawdę byłaby szczęśliwa, bo sam szukam tej jedynej ;/