Witam , kolejny wątek gdzie mogę coś dodać i ja od siebie.
Jestem mężatką od 11 lat,to ja pierwsza zaprosiłam męża na kawę bo ogólnie strasznie nieśmiały był.
Nie miałam problemów z podejściem do niego i zaproszeniem.
Jesteśmy jak ogień i woda, z tym że ja ogień a on woda. Zawsze grzeczny, romantyczny spokojny,bardzo małomówny i skromny. A ja wyszczekana samodzielna, z milionem myśli w głowie, analityczna i bardzo niespokojna .
Pokochałam w nim te jego siłę spokoju, przy nim czuję się wyjątkowa mogę pozwolić sobie na bycie mała bezradną a jednocześnie jestem oparciem dla niego.
Przez pierwsze lata po ślubie byłam zachłyśnięta ta jego innością,tym ze mogę się nim opiekować bo beze mnie by zginął.
Jednak po pewnym czasie zaczęło mnie nużyć to że ja ciągle się zmieniam idę do przodu, a mąż na wszystko taki sam. Nawet jakbym mu kazała z dachu skoczyć bo pofrunie to bodaj by uwierzył.
Wracał do domu i zawsze dawał buzi potem jadł obiad kawa i dopiero czasem pytał jak minął mi dzień, sam o sobie też nie mówił .I tak dzień w dzień. Kupował kwiaty bez okazji, robiła śniadania i ogólnie miód i malina.
Koleżanki na moje lamenty mówiły że chyba mi cegła na głowę spadła że narzekam.
Nikt nie rozumiał ze owszem fajnie być silną kobietą w związku, fajnie mieć ciekawe pomysły ale po pewnym czasie chcemy zmiany ról.bo ile można jeść miód na śniadanie obiad i kolację. Ciągle tylko już kochanie, tak kochanie.
Postanowiłam dojść do sensu problemu. Chodziłam w tym czasie na terapie do psychologa z innego powodu i korzystając z okazji pożaliłam się że mąż za grzeczny ,że małomówny skryty co tu zrobić. Psycholog kazał przyjść z mężem i powiem wam byłam w szoku.
Zadawał mężowi proste pytania-typu
Dlaczego nie jest pan stanowczy - odpowiedz Bo taką mam naturę a poza tym moja żona przejęła ten teren więc nie muszę.Ona świetnie sobie radzi.
Dlaczego pan mało z żoną rozmawia?- Odp Jest mi dobrze to co mam o tym gadać, gdyby było mi żle to bym powiedział.
Wyszło na to iż to ja nie dawałam mężowi pokazać że też świetnie planuje, że załatwi sam. Ale mówiłam sto razy weź ty zdecyduj to on nie. Podobno nie chciał mnie urazić tym że ma inne zdanie.
Zamiast kształtować męża pozwoliłam mu pokazać że tez umie, najpierw w drobnych sprawach potem w coraz większych.Np wybrał sam meble do kuchni, zdałam się kompletnie na niego ,zaufałam że sam wybierze dobrze.Wybrał super.
Po latach od tej terapii mojej spokojnie mogę powiedzieć ze mój dominujący charakter nie pozwalał na pokazanie siły mojego męża.Bo żona robiła szybciej, sprawniej bo poco się wykazywać jak ona zrobi.
Teraz mąż tak się rozwinął że szok. Odpowiednie podejście do niego i moja zmiana polepszyły nasz związek. Nadal jest ciepłym kochanym człowiekiem ale wiem że może pokazać pazur jak trzeba.
Nie zmieniła bym go na żadnego innego .
Do autorki, może warto czasem ustąpić, dać mu jakieś obowiązki w których będzie się mógł wykazać, chwalić, wspierać, mówić ze świetnie mu idzie to ogromnie motywuje do rozwoju.