Możecie tą wiadomość uznać jako spam, nie przeczytać lub usunąć, nie obchodzi mnie co się z tym stanie. Muszę się po prostu wygadać, albo za chwilę, wybuchnę, potnę się lub skoczę z okna... Powiecie, ze jestem chora tak to prawda jestem chora, nie jestem normalna, jestem beznadziejnym przypadkiem, już nie daje ze sobą rady, a skończyć też nie mogę... Nic mi się w życiu nie układa, wszystko muszę zepsuć, nienawidzę siebie i swojego głupiego życia, mam już tego wszystkiego dosyć... z niczym sobie nie potrafię poradzić, jestem głupia, beznadziejna że rzygać się chce, nie liczę już na to ze kiedyś sobie ułożę życie bo tak nie będzie...
Kiedyś w końcu coś musi sie ułożyć, udać i nie mówie tego tak o.
Ale może napisz coś więcej, dlaczego tak myślisz, co się stało, że masz takie dołujące myśli? Bo same z siebie się nie wzięły.. Wtedy będziemy mogły jakoś pomóc albo chociaż pocieszyć, no bo tak to niewiele można skomentować czy napisać oprócz jakiegoś "współczuję" albo "ja też tak mam"..
Pewnie i tak mnie nie posluchasz jesli ci powiem, ze bedzie dobrze, ze dasz sobie rade, bo w tym momencie tego nie widzisz. Moze jednak zamiast widziec wszystkie te negatywne rzeczy, moglabys pomyslec o czym pozytywnym?
Na pewno nie jestes nienormalna, twoje zycie nie musi byc takie zle. Jezeli chcialabys sie wygadac to moze napisz cos wiecej o tym co cie martwi...
Duzo razy juz słyszałam, "będzie dobrze", "dasz radę" ale jakos nigdy nie jest dobrze i choć bardzo się staram, kazdego dnia przychodzę zdołowana do domu, bo zawsze muszę coś zepsuć... rano nie mam po co wstawać bo znów jest to samo... jak mam w to wierzyć kiedy to się nie sprawdza... Jednak mimo wszystko dzięki za odpowiedzi... dziś zraniłam pewną osobę przez swoją głupotę... ten ktoś na to nie zasługiwał... nie moge się z tym pogodzić, to tylko jedna taka sytuacja a jest ich milion w ciągu dnia
Powiem tak - każdemu, naprawdę każdemu zdarza się masa głupich/beznadziejnych/tragicznych sytuacji w ciągu dnia. Ja na niektóre wspomnienia takich sytuacji mam ochote uciec,wyjechać, zapaść się pod ziemię
Ale nie można ich rozpamiętywać! Bo to tylko prowadzi do depresji i wniosków typu "moje życie jest beznadziejne i ja też". Sama do takich ostatnio doszłam, własnie przez rozmyslanie o tym wszystkim.
A to jest bez sensu - trzeba zwracać uwagę na drobne, małe rzeczy, które nas ciesza, które się udały I już świat będzie piękniejszy. Wiem, że to strasznie trudne, ale od tego trzeba zacząć..
A to jest bez sensu - trzeba zwracać uwagę na drobne, małe rzeczy, które nas ciesza, które się udały I już świat będzie piękniejszy. Wiem, że to strasznie trudne, ale od tego trzeba zacząć..
Amen.
Podpisuje sie nogami i rekami pod powyzsza wypowiedzia.
Moze na dobry poczatek zamiast wracac do domu zdolowana, bo cos ci nie wyszlo, zacznij skupiac sie na tym co ci wyszlo. Proponuje kupic notatnik i zapisywac w nim nawet najmniejsze pozytywne zdarzenia w ciagu dnia, chociazby nawet to, ze ktos zapytal sie co u ciebie slychac.
Ja czuje się dokładnie tak samo jak ty. I dlatego też nie wiem jak Ci pomóc;(
Jak masz na imie???
Najważniejsza jest wara, wiara i nadzieje na to, że to sie zmieni. Ja tez nie amm z górki i też mam już dość cos mnie w środku cały czas boli ale nie poddaje sie walczę i będę dążył do tego żeby było dobrze. Postaraj sie wyciągnąć wnioski z tego co robisz być może źle (nie mnie oceniać) ale pamiętaj, że życie jest tylko jedno!!!
Powodzenia i pamietaj, że nie możesz sie poddać!!!
Wiesz ostatnio w mojej rodzinie zdażyła się ntragedia nagła wtedy człowiek dopiero zaczyna zdawać soie sprawę z tego, że te problemy co sie ma sa to małe problemy i da sie je rozwiązać!
Możecie tą wiadomość uznać jako spam, nie przeczytać lub usunąć, nie obchodzi mnie co się z tym stanie. Muszę się po prostu wygadać, albo za chwilę, wybuchnę, potnę się lub skoczę z okna... Powiecie, ze jestem chora tak to prawda jestem chora, nie jestem normalna, jestem beznadziejnym przypadkiem, już nie daje ze sobą rady, a skończyć też nie mogę... Nic mi się w życiu nie układa, wszystko muszę zepsuć, nienawidzę siebie i swojego głupiego życia, mam już tego wszystkiego dosyć... z niczym sobie nie potrafię poradzić, jestem głupia, beznadziejna że rzygać się chce, nie liczę już na to ze kiedyś sobie ułożę życie bo tak nie będzie...
Na moje "oko"....moja droga to początki depresji i nie ważne ile masz lat bo dopada ona każdego człowieka niezaleznie od wieku,pozycji zawodowej czy wykształcenia.
Powinnaś więc udać sie do lekarza psychiatry bo to żaden wstyd!!!!!Zacząć stosować leki poprawiające nastrój i juz po ok 3 tygodniach uzyskasz znaczącą poprawę.Uwierz mi depresja to poważna choroba,której wszystkie ważniejsze objawy Ty posiadasz.I nie pomogą Ci same dobre rady,a tym bardziej zapewnienia,że "będzie dobrze".....bo nie będzie!!! będzie coraz gorzej jeśli nie zaczniesz poważnie traktować tego stanu i nie będziesz się leczyć.Wiem coś o tym bo mam w swoim otoczeniu dwie osoby,które ta choroba dotknęła....na szczęście w porę podjęli leczenie i w chwili obecnej to nie są juz ci sami ludzie potrafią cieszyć się zyciem,normalnie rozmawiać i pracować.
Życzę Ci z całego serca Byś znalazła w Sobie odwagę i mobilizację do tego żeby dać Sobie pomóc.
Pozdrawiam
Duzo razy juz słyszałam, "będzie dobrze", "dasz radę" ale jakos nigdy nie jest dobrze
Bo to sa beznadziejne rady... ludzie często tak kogoś pocieszają, bo nie wiedzą co powiedzieć. A to wcale nie pociesza. Myślę, że za bardzo skupiasz się na złych rzeczach, wyszukujesz je i wręcz oczekujesz że coś zepsujesz, bo to potwierdzi "jaka jestes beznadziejna". Problem często siedzi po prostu w naszej glowie i sami się bardziej nakręcamy przez co jeszcze bardziej go pogłębiamy. Błędne koło. Próbowalaś zmienic swoje podejście? Jest wiele książek jak to zrobic. Jeśli koncentrujesz całą swoją uwagę tylko na tych złych rzeczach, to będziesz się tylko coraz bardziej zalamywać i będzie ich przybywać więcej, więcej i więcej. Znajdz sobie jakies zajęcie, coś co będziesz lubieć i będzie zajmowało Ci czas, tak abyś nie myślała (bardzo dobrze działa np. uprwianie jakiegoś sportu), być możne z czasem uwolnisz głowę od destrukcyjnego myslenia i zaczniesz widzieć siebie i świat w lepszych barwach
Ej dziewczyno, nie mów tak! Wiadomo, że w życiu są wzloty i upadki, ale pamiętaj, że po deszczu zawsze jest słońce. Przeczytaj sobie książkę Sekret, albo zobaczy filmik na youtube, mnie pomogło kiedyś Głowa do góry!
13 2012-03-01 16:38:07 Ostatnio edytowany przez Chanell_11 (2012-03-01 16:39:44)
Możecie tą wiadomość uznać jako spam, nie przeczytać lub usunąć, nie obchodzi mnie co się z tym stanie. Muszę się po prostu wygadać, albo za chwilę, wybuchnę, potnę się lub skoczę z okna... Powiecie, ze jestem chora tak to prawda jestem chora, nie jestem normalna, jestem beznadziejnym przypadkiem, już nie daje ze sobą rady, a skończyć też nie mogę... Nic mi się w życiu nie układa, wszystko muszę zepsuć, nienawidzę siebie i swojego głupiego życia, mam już tego wszystkiego dosyć... z niczym sobie nie potrafię poradzić, jestem głupia, beznadziejna że rzygać się chce, nie liczę już na to ze kiedyś sobie ułożę życie bo tak nie będzie...
jeśli chcesz krzyczeć to krzycz, jeśli chcesz płakać to płacz to normalne to ludzkie, że każdy ma gorszy czas w swoim życiu. Wiem, ze to banalnie może zabrzmieć ale czasami trzeba przecierpieć żeby potem być szczęśliwym...
to_wlasnie_ja napisał/a:Możecie tą wiadomość uznać jako spam, nie przeczytać lub usunąć, nie obchodzi mnie co się z tym stanie. Muszę się po prostu wygadać, albo za chwilę, wybuchnę, potnę się lub skoczę z okna... Powiecie, ze jestem chora tak to prawda jestem chora, nie jestem normalna, jestem beznadziejnym przypadkiem, już nie daje ze sobą rady, a skończyć też nie mogę... Nic mi się w życiu nie układa, wszystko muszę zepsuć, nienawidzę siebie i swojego głupiego życia, mam już tego wszystkiego dosyć... z niczym sobie nie potrafię poradzić, jestem głupia, beznadziejna że rzygać się chce, nie liczę już na to ze kiedyś sobie ułożę życie bo tak nie będzie...
jeśli chcesz krzyczeć to krzycz, jeśli chcesz płakać to płacz to normalne to ludzkie, że każdy ma gorszy czas w swoim życiu. Wiem, ze to banalnie może zabrzmieć ale czasami trzeba przecierpieć żeby potem być szczęśliwym... Tak jak w przypowieści o Hiobie
Ja Ci powiem tak nielatwo jest zmienic swoje myslenie jesli zlapalo sie prawqdziwego i wielkiego dola, jednak cos jest w tej ludzkiej sile umyslu, ze jak czlowiek idzie i mysli: dzisiaj mam pecha, nic mi nie wyjdzie, nic sie nie uda to sie potknie tego dnia na potwierdzenie tej zlej passy, jednak jesli sie idzie i mysli: moze jednak mi sie uda, przeciez mam szanse i sie wierzy w siebie do tego pewny krok to ten sam czlowiek nie potknie sie o ten sam kraweznik. Mam nadzieje, ze rozumiesz moja metafore. Po prostu postaraj sie myslec pozytywnie, moze uda Ci sie naprawic blad, o ktorym wspomnialas. Tylko jesli bedziesz wstawala rano z takim nastawieniem do zycia to nic nie zdzialasz i niczego dobrego nie zauwazysz.
16 2012-03-01 20:19:03 Ostatnio edytowany przez to_wlasnie_ja (2012-03-01 20:20:23)
Pewnie mam depresję:( ale jest ona skutkiem tego jaka jestem, a nie tego że po prostu sobie w nią wpadłam, zawsze jestem we wszystkim najgorsza, staram się jak nie wiem co, a ludzie i tak mnie przekreślają, uważają za kogoś gorszego i chociaż towarzystwo się zmienia to w moi życiu ciągle jest tak samo... ja już sama nie wiem czy w ogóle jestem chociaż coś warta... pewnie nic:( co mi da jakieś poprawienie nastroju kiedy nie zmieni to mojej sytuacji, i tak dalej będę nikim...
no wlasnie zmiana nastroju bardzo dużo da
Bo tak jak widzisz sama siebie, tak i inni cię odbierają - nawet kiedy tego nie chcesz takie rzeczy jakoś się wyczuwa.
Nikt inny i nic jak sama ty nie poprawi Ci poczucia własnej wartości! Żaden człowiek, żadna rzecz, pieniądze, praca czy cokolwiek - tylko Ty sama w sobie możesz i musisz to zmienić
Wystarczy że się uśmiechniesz sama do siebie, myśląc, że jakaś drobna rzecz Ci wyszła - a już ludzie bedą lepiej do Ciebie nastawieni
Mówie to z własnego doświadczenia
Pewnie mam depresję:( ale jest ona skutkiem tego jaka jestem, a nie tego że po prostu sobie w nią wpadłam, zawsze jestem we wszystkim najgorsza, staram się jak nie wiem co, a ludzie i tak mnie przekreślają, uważają za kogoś gorszego i chociaż towarzystwo się zmienia to w moi życiu ciągle jest tak samo... ja już sama nie wiem czy w ogóle jestem chociaż coś warta... pewnie nic:( co mi da jakieś poprawienie nastroju kiedy nie zmieni to mojej sytuacji, i tak dalej będę nikim...
No własnie o to chodzi,by Twój nastrói i tym samym postrzeganie samej siebie się zmieniło.Myslę,że leczenie farmakologiczne sprawi,iż naprawdę poczujesz,że zyjesz.Każdy człowiek jest na swój sposób wartościowy,bo nie ma ludzi identycznych.Ty jesteś na pewno wspaniałą kobietą,tylko stan umysłu nie pozwala Ci tego dostrzec.Wpadłaś w depresyjny nastrój,stad postrzegasz siebie jako bezwartościową osobę,wydaje Ci się że kazdy kto na Ciebie patrzy widzi to samo co Ty.
Spróbuj isc do lekarza,przeciez to nic nie kosztuje,nie musisz miec skierowania,możesz nawet pojechac do innego miasta jesli sie obawiasz,że ktoś znajomy Cię zobaczy.Uwierz mi,to będzie poczatek nowego,lepszego zycia.Nie męcz się sama ze sobą,pozwól by ktoś Ci pomógł.Fakt,że tutaj napisałas o tym problemie przemawia za tym ze dzielna z Ciebie dziewczyna i na pewno Dasz radę!!!!
hmm nasuwają mi się słowa piosenki ?Never give up, it's such a wonderful life?, zrób wszystko by z tego stanu wyjść. Jak radzą inni , skonsultuj się ze specjalistą, to nic nie kosztuje. Tak jak pisze elixa, wyjedz do innego miasta jak czujesz wstyd , obawę. Nie zaniedbuj tego , z depresji można wyjść, ważne aby jej nie bagatelizować. Gdy się pogłębi, utkwisz w o wiele gorszym stanie niż obecny . Mój ojciec , miał problemy schizofreniczne. Choroba wracała cyklicznie co 6 miesięcy , nasilenie utrzymywało się od 2 do 5 tygodni. Zalążek stanowiły problemy rodzinne , z którymi nie dawał sobie rady. Był to trudny czas. Tata się załamywał, ja bardzo wcześnie zaszłam w ciążę, firma rodzinna przezywała kryzys, a starszy brat miał stany depresyjne. Ojciec nie wytrzymał , coś pękło. Zgłosiliśmy się do specjalisty za miastem. Klinika Inventiva w Tuszynie zaopiekowała się nim profesjonalnie. Zdecydowaliśmy się na ten krok w ostatnim momencie, fachowa pomoc była już niezbędna. Po dziś dzień jestem im wdzięczna, mają nieustanny kontakt z moim tatą . Po kilkunastu tygodniach leczenia staliśmy się sobie bliżsi. Nie doprowadź do takiej sytuacji.
przede wszystkim proponuję konsultację psychologiczną, po której terapeuta skieruje Cię prawdopodobnie do lekarza psychiatry. z Twoich wypowiedzi mogę wnioskować, że cierpisz na depresję, która jest chorobą. chorobą śmiertelną, ponieważ duży odsetek osób cierpiących na depresję popełnia samobójstwo.
depresję leczy się środkami psychotropowymi (antydepresantami) stosując równocześnie terapię (zazwyczaj poznawczo - behawioralną).
pozdrawiam cieplutko i życzę dużo cierpliwości w walce o swoje lepsze życie.
Muszę przyznać, że moja bardzo bliska koleżanka miała, w zasadzie nadal ma podobny problem do autorki, jest ciągle zdołowana. Nie będę opisywała jej sytuacji, bo to długa historia i inny zupełnie temat, ale bywało tragicznie. Od niedawna raz w tygodniu spotyka się z psychologiem, widzę poprawę w jej zachowaniu, dużo jej jeszcze brakuje do powrotu do normalności, ale zdecydowanie inaczej zaczyna patrzeć na siebie.
to_wlasnie_ja Musisz walczyć o siebie! Udaj się do specjalisty jak najprędzej, on na pewno Ci pomoże. Najciężej jest zacząć, później już będzie z górki.