ON zamienił moje zycie w koszmar... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MOJA NIESAMOWITA HISTORIA » ON zamienił moje zycie w koszmar...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 12 ]

1

Temat: ON zamienił moje zycie w koszmar...

Witam,
W zasadzie nie wiem od czego zacząc,postaram się skoncentrowac i jasno wyrazac swoje mysli.
Cięzko mi bardzo o tym pisac,nikomu nigdy nie zwierzałam się z moich problemów a niewątpliwie je mam i są poważne! Żyję z męzczyzną 35 lat starszym ode mnie,jestesmy 12 lat razem,mamy 10 letniego synka,cudownego,wyjatkowo inteligentnego i wrazliwego skarba:)
Ach w tej chwili żyję tylko dla synka i tylko on nakreśla mi sens zycia bo znalazłam się w takim momencie że nic innego nie posiadam-tez w sensie dosłownym..
Piotra poznałam w moje 18 urodziny,oczarował mnie,pokazał mi inny swiat niz ten który znałam do tej pory,częste wycieczki w egzotyczne miejsca,wspolne szalone imprezy,wspaniały seks:) Piotr był pełnym ciepła,delikatnym i czułym mężczyzną,przystojnym,zakochałam się,oszalałam na jego punkcie,Piotr robił wszystko aby pokazac mi za on tez mnie kocha.Minął rok od naszej znajomosci i zaszłam w ciążę,Piotr na wiadomosc o tym polecial do apteki po witaminy i kwiaty..mijały miesiące a Piotr zaczął sie zmieniac,często wracał coraz pózniej do domu,gdy byłam juz "grubiutka" zaczął ogladac przy mnie ckm-y,playboye i porównywał mnie do panienek ze zdjęc,jego mina pokazywała jakby obrzydzenie do mnie,tak,tak,stałam się nerwowa.W koncu Piotr wyparował ze on z dzieckiem malym nie moze mieszkac w mieszkaniu poniewaz nie bedzie się wysypial do pracy..Odesłał mnie do żyjącej jeszcze wtedy mamy,tak,mieszkałam u mamy przez 5 lat,do Piotra przyjezdzalismy na weekendy.P.wybierał się sam na wycieczki,po pracy spotykał z kolegami na kawie,pewnie tez i jakies panienki sie przewalały. Powinnam była wtedy odciąc sie od niego i pojsc do pracy,rodzice moi były osobami nezamożnymi i żylismy bardzo skromnie wiec na ich materialna pomoc nie mogłam liczyc,na pomoc w opiece przy dziecku tez nie poniewaz mama była osobą schorowana,tata cierpiał na depresję. Chciałam załatwic synowi przedszkole badz opiekunke aby moc pojsc do pracy.Piotr nie chcial nawet slyszec o tym,powiedzial ze miejsce matki jest przy dziecku i ze daje mi przeciez pieniadze i kupuje co tam potrzeba,no niby tak,ale ja nie czulam sie pewnie w takiej sytuacji,sama nie posiadałam nic a wiec gdyby Piotr przestal nas utrzymywac znalazłabym sie w nieciekawej sytuacji a ja chciałam miec jakies swoje zabezpieczenie w postaci pensji! Piotr powiedział że na to nie pozwoli bo to odbije sie na dziecku,powiedział ze kupuje dla nas dom i zamieszkamy w nim jak prawdziwa rodzina..Ucieszyłam sie,faktycznie pół roku pozniej wprowadzilismy sie do nowego,pieknego domu,myslałam ze po malu wszystko sie ulozy i pojde do pracy..Piotr powiedział że otworzy mi salon kosmetyczny,wiec poszłam na studia kosmetologiczne(lubiłam, to takie kobiece). W miedzy czasie zmarła moja mamka kilka miesiecy pozniej tato,podłamało mnie to.Mieszkanie po rodzicach zostało zabrane za długi taty.. Piotr przestal mi placic za studia,rozmowy o salonie ucichły.Czekałam na moment kiedy pojdziemy do notariusza,Piotr powiedzial za przepisze mi polowe domu,czekalam i nic, przez przypadek znalazłam akt notarialny w którym widniało czarno na białym ze dom jest własnoscią córki Piotra! On ma córkę! Szok..Gdy wrócil do domu pokazalam mu to i chciałam aby mi to wyjasnil,wypilam 3 lampki wina i wyczul mnie alkohol,uderzyl mnie i powiedzial ze z niczego nie musi mi sie tlumaczyc,powiedzial ze ma syna i corke dorosłych z zoną rozwiódł sie 2 lata temu po czym wezwał policję aby mnie zabrała bo krzyczę i on boi się o dziecko..Policja zabrała mnie i podwiozła pod przytułek dla bezdomnych,nie miałam gdzie pojsc..nie mam żadnej rodziny czy przyjaciól do których mogłabym sie w takiej sytuacji zgłosic(moje dwie przyjaciólki były nienawidzone przez Piotra i zabronił mi ich zapraszac..Nie rozumiały tego i sie poobrazały i wogóle zbyt długo milczalysmy abym mogla do nich pojsc mieszkałam w domu,daleko od miasta..wokol nie znalam nikogo,sasiedzi tylko na dzien dobry i tyle) Zalamalam sie..ale postanowilam walczyc,na policji usłyszalam za jesli nie jestem zameldowana i on nie jest moim mezem to nie mogą mi w niczy pomoc,powspolczuli i tyle.Pojechałam pod dom.Piotr wpuscil mnie i powiedzial ze moge sobie tutaj mieszkac a dokladnie koczowac a w zamian mam sprzatac,gotowac,i byc cicho. Nie miałam innego wyjscia,w przytułku smierdziało i balam sie..Ale przedewszystkim najbardziej chcialam byc przy moim synu. I jestem tutaj do dzis,w miedzy czasie wyrzucał mnie z domu kilka razy,zamiast uzyskac pomoc sąd odebrał mi prawa rodzicielskie poniewaz nie mam zadnych dochodów i jestem praktycznie bezdomna.. Nie odczuwam tego poniewaz mieszkam z moim dzieckiem i jego ojcem, tak, niby  normalnie..ale no własnie. Piotr smieje sie ztego i mowi ze przeciez dziecko niedlugo będzie pełnoletnie..Gdy mowię ze sie boje o swoje zycie bo nie mam nic on mowi ze przeciez mam gdzie mieszkac, i ze to nie jego sprawa bo nie jestem jego zona a on wogole nie chce miec zony i ze jestem mu do niczego nie potrzebna,poprostu jest litosciwy. Zyje na dosc wysokim poziomie,mam ładny samochod do jazdy który jest mi udostepniony,mam ładne ubrania,jezdze po swiecie(zabiera mnie gdyz jak mowi aby mial kto sie zajac dzieckiem). Stosunki nasze tak jakby sie utarły,jestesmy nie para a jedynie dwojgiem obcych ludzi majacych dziecko,ja mieszkam u niego i żyję w jego życiu-swojego nie mam. Zyje na warunkach Piotra: wychowuje dziecko,woże i zabieram ze szkoly,woze i odbieram z zajec dodatkowych,gdy nie ma sprzataczki ja zajmuje sie domem,gotuję. Uprawiamy seks,inicjuje zawsze Piotr mówi wtedy chodz daj dupy..wieczorem milczymy na kanapie,nie rozmawiamy wogóle ze soba bo gdy sie odzywam Piotr sie złosci ze mu przeszkadzam bo on czyta,oglada,mysli akurat,wole milczec aby nie wywolac awantury i by nie zostac wurzucona w nieznanym kierunku.. Praca? Jaka praca? Jesli pojde do pracy to nie bedziesz mi juz potrzebna i wypieprze cie-mówi. A lata mi lecą,przyszłosc moja to znak zapytania. Nie wiem czy dam sobie radę jak odejdę.Nigdy nie pracowałam,nic nie umiem praktycznie,mam mature, bez żadnego wykształcenia kierunkowego(studia tez pozostawaly w moich marzeniach tylko)straciłabym teraz dziecko zupełnie,mam 30 lat, musiałabym wynajac jakis pokój gdzies i życ z pensji pewnie marnej a gdy straciłabym pracę z jakiegos powodu,gdzie bym mieszkała co jadła?BOJĘ SIĘ BARDZO.. Piotr nie ma na siebie nic..ma problemy z uks-em i wszystko poprzepisywal na dorosłe dzieci,na naszego synka nie.Gdyby cos sie z Piotrem stało,nie jest juz młody..Mnie i dziecko czekałaby chyba zimna woda w wisle...Czy istnieje Waszym zdaniem jakas iskra nadzieii dla mnie? Co mam robic,musze zaczac cos robic przeciez.
Napewno rozmowa z Piotrem nic nie da poniewaz próbowałam wieele razy i koczyło sie na tym ze bil mnie(nie bardzo brutalnie bo przeciez konsekwencje prawne) i przestałam próbowac to rozwiazac poprzez rozmowe z tym człowiekiem(choc tu bardziej pasowałoby bydlakiem).Reasumując wkopałam sie najprawdziwsze bagno,los,losem ale żeby trafic na kogos takiego?! Nie mam nic,mam miłośc do syna i urodę która tez nie jest wieczna.Najpewniejsza rzeczą jaką mam jest Miłośc do mojego dziecka...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: ON zamienił moje zycie w koszmar...

lilax ja nie rozumiem na co czekasz?
Jesteś teraz niewolnicą i mam wrażenie, że ponieważ tak długo to trwa- sama nawet uwierzyłaś że nie dasz sobie rady. To nie prawda. Obudź się, jeszcze nie jest za późno! Twój mąż znęca się nad Tobą, czy naprawdę chcesz tak żyć do końca życia? Czy tak chcesz wychowywać swoje dziecko? że matka jest służącą i można ją poniżać??
Nie chcę Cię oceniać - napiszę co ja bym zrobiła: dla zdrowia i dobra swojego i dziecka.

Zwróciłabym się do opieki społecznej i zapytała jakie mam prawa, jak mogą mi pomóc.
Znam sytuacje rodzinne gorsze od Twojej i wiem że można dostać w opiece wsparcie i dach nad głową, mogą pomóc nawet poszukać pracy. Trzeba tylko chcieć zmienić swoje życie i walczyć siebie każdego dnia.
Druga sprawa: alimenty. Rozumiem, że sąd odebrał Ci opiekę nad dzieckiem (nie rozumiem dlaczego) - jednak z tego co wiem można zawsze się odwołać. Musisz się jednak usamodzielnić (odejść od oprawcy, znaleźć pracę i udowodnić że jesteś samodzielna oraz że dasz radę utrzymać dziecko). Istnieje też coś takiego jak alimenty dla żony- dowiedz się jak to wygląda.
Jeśli się zdecydujesz - czeka Cię długa i trudna droga. Wierz mi jednak, warto.
Pamiętaj nikt nie uwierzy w Ciebie bardziej i nie doceni tego jakim jesteś człowiekiem bardziej niż Ty sama.

3

Odp: ON zamienił moje zycie w koszmar...
alfaalfa napisał/a:

Istnieje też coś takiego jak alimenty dla żony- dowiedz się jak to wygląda

oni niestety nie są małżeństwem

Myślę autorko, że powinnaś już zakończyć tę historię i zacząć nowe życie- i tak Ciebie to nie minie, co się odwlecze.. Pamiętaj, że z roku na rok tracisz coraz bardziej szanse na zdobycie pracy, doświadczenia, syn rośnie (nie wiadomo jaki szacunek do Ciebie wpoił mu ojciec, ale nie spodziewam się rewelacji) Może się okazać, że w synu oparcia na stare lata nie znajdziesz. Zwróć się o pomoc do jakiejś instytucji pomagającej kobietom (w necie pełno jest adresów) Mają tam prawników itp. na pewno powiedzą Ci jakie kroki powinnaś poczynić. Nie ujawniaj się z planami dopóki nie znajdziesz stabilnego gruntu pod nogami. Ze swojej strony współczuję Ci takiego losu. Niestety często jest tak, jak w tym przysłowiu "jak sobie pościelesz..." szkoda, że tak późno to zrozumiałaś, ale masz jeszcze szansę na zmianę swojego życia, tylko zacznij wreszcie działać.

4

Odp: ON zamienił moje zycie w koszmar...

popieram jak najbardziej
w OPSie ci podpowiedzą co robić
a są domy dla samotnych matek czy ośrodki interwencji kryzysowych, wcale nie musisz lądowac w przytułku dla bezdomnych
pracy rozpocznij szukać jak najsyzbciej, masz średnie wykształcenie, w marketach do pracy przy kasie np to wystarczy
może to nie jest sczyt marzeń ale od czegos trzeba zacząć
masz dopiero 30 lat całe życie przed tobą

5

Odp: ON zamienił moje zycie w koszmar...

Chyba nie rozumiecie. Lilax nie jest jego żoną, więc nie ma mowy o alimentach dla żony, a dziecko zostało jej prawnie odebrane, więc na nic jej Dom Samotnej Matki, skoro nie ma dziecka.
Strasznie trudna sytuacja, nie wiem co Ci poradzić...

6

Odp: ON zamienił moje zycie w koszmar...

w sumie masz rację
a kto jest prawnym opiekunem chłopca?

7

Odp: ON zamienił moje zycie w koszmar...
dorim napisał/a:

w sumie masz rację
a kto jest prawnym opiekunem chłopca?

Ojciec

8

Odp: ON zamienił moje zycie w koszmar...

Lilax, bardzo Ci wspolczuje. ze trafilas na takiego skur**syna! On zwyczajnie potrzebowal tylko rozrywki, potraktowal Cie jak zabawke a potem wyrzucil. Czy tak robi dorosly czlowiek? Nie. Jest zwyklym bachorem ktory za nic ma czyjes uczucia. Nie warto nawet na niego patrzec. Nie jestes jego niewolnica, nie dawaj sie! Tak jak tu radza kobitki, idz do opieki, dowiedz sie jaka pomoc Ci przysluguje i walcz o to:) Jestes wspaniala kobieta, masz w sobie milosc do syna, jestes w glebi duszy silna tylko jeszcze tego nie poczulas. Wierze ze dasz rade:))

Odp: ON zamienił moje zycie w koszmar...
lilax napisał/a:

Witam,
W zasadzie nie wiem od czego zacząc,postaram się skoncentrowac i jasno wyrazac swoje mysli.
Cięzko mi bardzo o tym pisac,nikomu nigdy nie zwierzałam się z moich problemów a niewątpliwie je mam i są poważne! Żyję z męzczyzną 35 lat starszym ode mnie,jestesmy 12 lat razem,mamy 10 letniego synka,cudownego,wyjatkowo inteligentnego i wrazliwego skarba:)
Ach w tej chwili żyję tylko dla synka i tylko on nakreśla mi sens zycia bo znalazłam się w takim momencie że nic innego nie posiadam-tez w sensie dosłownym..
Piotra poznałam w moje 18 urodziny,oczarował mnie,pokazał mi inny swiat niz ten który znałam do tej pory,częste wycieczki w egzotyczne miejsca,wspolne szalone imprezy,wspaniały seks:) Piotr był pełnym ciepła,delikatnym i czułym mężczyzną,przystojnym,zakochałam się,oszalałam na jego punkcie,Piotr robił wszystko aby pokazac mi za on tez mnie kocha.Minął rok od naszej znajomosci i zaszłam w ciążę,Piotr na wiadomosc o tym polecial do apteki po witaminy i kwiaty..mijały miesiące a Piotr zaczął sie zmieniac,często wracał coraz pózniej do domu,gdy byłam juz "grubiutka" zaczął ogladac przy mnie ckm-y,playboye i porównywał mnie do panienek ze zdjęc,jego mina pokazywała jakby obrzydzenie do mnie,tak,tak,stałam się nerwowa.W koncu Piotr wyparował ze on z dzieckiem malym nie moze mieszkac w mieszkaniu poniewaz nie bedzie się wysypial do pracy..Odesłał mnie do żyjącej jeszcze wtedy mamy,tak,mieszkałam u mamy przez 5 lat,do Piotra przyjezdzalismy na weekendy.P.wybierał się sam na wycieczki,po pracy spotykał z kolegami na kawie,pewnie tez i jakies panienki sie przewalały. Powinnam była wtedy odciąc sie od niego i pojsc do pracy,rodzice moi były osobami nezamożnymi i żylismy bardzo skromnie wiec na ich materialna pomoc nie mogłam liczyc,na pomoc w opiece przy dziecku tez nie poniewaz mama była osobą schorowana,tata cierpiał na depresję. Chciałam załatwic synowi przedszkole badz opiekunke aby moc pojsc do pracy.Piotr nie chcial nawet slyszec o tym,powiedzial ze miejsce matki jest przy dziecku i ze daje mi przeciez pieniadze i kupuje co tam potrzeba,no niby tak,ale ja nie czulam sie pewnie w takiej sytuacji,sama nie posiadałam nic a wiec gdyby Piotr przestal nas utrzymywac znalazłabym sie w nieciekawej sytuacji a ja chciałam miec jakies swoje zabezpieczenie w postaci pensji! Piotr powiedział że na to nie pozwoli bo to odbije sie na dziecku,powiedział ze kupuje dla nas dom i zamieszkamy w nim jak prawdziwa rodzina..Ucieszyłam sie,faktycznie pół roku pozniej wprowadzilismy sie do nowego,pieknego domu,myslałam ze po malu wszystko sie ulozy i pojde do pracy..Piotr powiedział że otworzy mi salon kosmetyczny,wiec poszłam na studia kosmetologiczne(lubiłam, to takie kobiece). W miedzy czasie zmarła moja mamka kilka miesiecy pozniej tato,podłamało mnie to.Mieszkanie po rodzicach zostało zabrane za długi taty.. Piotr przestal mi placic za studia,rozmowy o salonie ucichły.Czekałam na moment kiedy pojdziemy do notariusza,Piotr powiedzial za przepisze mi polowe domu,czekalam i nic, przez przypadek znalazłam akt notarialny w którym widniało czarno na białym ze dom jest własnoscią córki Piotra! On ma córkę! Szok..Gdy wrócil do domu pokazalam mu to i chciałam aby mi to wyjasnil,wypilam 3 lampki wina i wyczul mnie alkohol,uderzyl mnie i powiedzial ze z niczego nie musi mi sie tlumaczyc,powiedzial ze ma syna i corke dorosłych z zoną rozwiódł sie 2 lata temu po czym wezwał policję aby mnie zabrała bo krzyczę i on boi się o dziecko..Policja zabrała mnie i podwiozła pod przytułek dla bezdomnych,nie miałam gdzie pojsc..nie mam żadnej rodziny czy przyjaciól do których mogłabym sie w takiej sytuacji zgłosic(moje dwie przyjaciólki były nienawidzone przez Piotra i zabronił mi ich zapraszac..Nie rozumiały tego i sie poobrazały i wogóle zbyt długo milczalysmy abym mogla do nich pojsc mieszkałam w domu,daleko od miasta..wokol nie znalam nikogo,sasiedzi tylko na dzien dobry i tyle) Zalamalam sie..ale postanowilam walczyc,na policji usłyszalam za jesli nie jestem zameldowana i on nie jest moim mezem to nie mogą mi w niczy pomoc,powspolczuli i tyle.Pojechałam pod dom.Piotr wpuscil mnie i powiedzial ze moge sobie tutaj mieszkac a dokladnie koczowac a w zamian mam sprzatac,gotowac,i byc cicho. Nie miałam innego wyjscia,w przytułku smierdziało i balam sie..Ale przedewszystkim najbardziej chcialam byc przy moim synu. I jestem tutaj do dzis,w miedzy czasie wyrzucał mnie z domu kilka razy,zamiast uzyskac pomoc sąd odebrał mi prawa rodzicielskie poniewaz nie mam zadnych dochodów i jestem praktycznie bezdomna.. Nie odczuwam tego poniewaz mieszkam z moim dzieckiem i jego ojcem, tak, niby  normalnie..ale no własnie. Piotr smieje sie ztego i mowi ze przeciez dziecko niedlugo będzie pełnoletnie..Gdy mowię ze sie boje o swoje zycie bo nie mam nic on mowi ze przeciez mam gdzie mieszkac, i ze to nie jego sprawa bo nie jestem jego zona a on wogole nie chce miec zony i ze jestem mu do niczego nie potrzebna,poprostu jest litosciwy. Zyje na dosc wysokim poziomie,mam ładny samochod do jazdy który jest mi udostepniony,mam ładne ubrania,jezdze po swiecie(zabiera mnie gdyz jak mowi aby mial kto sie zajac dzieckiem). Stosunki nasze tak jakby sie utarły,jestesmy nie para a jedynie dwojgiem obcych ludzi majacych dziecko,ja mieszkam u niego i żyję w jego życiu-swojego nie mam. Zyje na warunkach Piotra: wychowuje dziecko,woże i zabieram ze szkoly,woze i odbieram z zajec dodatkowych,gdy nie ma sprzataczki ja zajmuje sie domem,gotuję. Uprawiamy seks,inicjuje zawsze Piotr mówi wtedy chodz daj dupy..wieczorem milczymy na kanapie,nie rozmawiamy wogóle ze soba bo gdy sie odzywam Piotr sie złosci ze mu przeszkadzam bo on czyta,oglada,mysli akurat,wole milczec aby nie wywolac awantury i by nie zostac wurzucona w nieznanym kierunku.. Praca? Jaka praca? Jesli pojde do pracy to nie bedziesz mi juz potrzebna i wypieprze cie-mówi. A lata mi lecą,przyszłosc moja to znak zapytania. Nie wiem czy dam sobie radę jak odejdę.Nigdy nie pracowałam,nic nie umiem praktycznie,mam mature, bez żadnego wykształcenia kierunkowego(studia tez pozostawaly w moich marzeniach tylko)straciłabym teraz dziecko zupełnie,mam 30 lat, musiałabym wynajac jakis pokój gdzies i życ z pensji pewnie marnej a gdy straciłabym pracę z jakiegos powodu,gdzie bym mieszkała co jadła?BOJĘ SIĘ BARDZO.. Piotr nie ma na siebie nic..ma problemy z uks-em i wszystko poprzepisywal na dorosłe dzieci,na naszego synka nie.Gdyby cos sie z Piotrem stało,nie jest juz młody..Mnie i dziecko czekałaby chyba zimna woda w wisle...Czy istnieje Waszym zdaniem jakas iskra nadzieii dla mnie? Co mam robic,musze zaczac cos robic przeciez.
Napewno rozmowa z Piotrem nic nie da poniewaz próbowałam wieele razy i koczyło sie na tym ze bil mnie(nie bardzo brutalnie bo przeciez konsekwencje prawne) i przestałam próbowac to rozwiazac poprzez rozmowe z tym człowiekiem(choc tu bardziej pasowałoby bydlakiem).Reasumując wkopałam sie najprawdziwsze bagno,los,losem ale żeby trafic na kogos takiego?! Nie mam nic,mam miłośc do syna i urodę która tez nie jest wieczna.Najpewniejsza rzeczą jaką mam jest Miłośc do mojego dziecka...

Odp: ON zamienił moje zycie w koszmar...

Uciekaj gdzie pieprz rośnie,odważ sie i idż sie zwierzyć dawnej znajomej ,jeżeli miałaś w nich wsparcie ,lub do psychologa ,pomoże ci napewno ,lata lecą i zostaniesz z reką w nocniku ,odwagi ,bo dzieci z poprzedniego małzeństwa odbiora ci wszystko ,wcześniej czy pózniej ,wystawiąwaliski i sajonara ,powodzenia ,trzymam kciuki ,zostaw starego wrednego pryka ,dom to miłość nie kasa i luksusy .

11

Odp: ON zamienił moje zycie w koszmar...

Przede wszystkim wal do prawnika...Co Ci wolno i jakie masz prawa. Jest wiele organizacji,które zajmuja sie bezpłatną pomocą.. A swoją drogą,zapewne znasz powiedzenie,ze najlepszych przyjaciół poznaje sie w biedzie... Więc zdobądz sie na odwage i idz do swoich przyjaciołek... Albo sie odsuną,albo pomoga..Innej opcji nie ma... Walcz o swoje życie i o swoje szczęście!

Posty [ 12 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MOJA NIESAMOWITA HISTORIA » ON zamienił moje zycie w koszmar...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024