Witam Was moje Drogie. Piszę tutaj ponieważ, liczę na Waszą pomoc. Jestem w okropnej sytuacji, z którą nie umiem sobie poradzić. Mianowicie może zacznę od początku. Jestem w 6 miesiacu ciąży, niespełna 2 tygodnie temu, mój partner (ojciec dziecka) z piątku na sobote, nie wrócil na noc do domu. Twierdząc, że musial odetchnac od moich humorkow, po czym niefortunnie zgubil telefon i szukał go aż do 5 rano, w sobote kłotnia, aż do tego stopnia, że zaczął mną szarpać. Nie poznawałam go. Nigdy taki nie był. Nie zastanawiajać się za wiele zadzwonilam do mamy, która po mnie przyjechala, spakowalam sie i wyprowadziłam. Cały tydzien nawet nie raczył się odezwać, przeprosić itp. ja z tej calej bezsilności pojechalam do niego w sobote porozmawiać, najpierw z jego mama, okazało się, ze cały tydzien imprezowal, spedzal czas z kolegami. Nastepnie kiedy on wrócił z pracy, myslałam, że bedzie szansa na normalna rozmowe z nim, wytłumaczenie, owszem rozmowa szła w dobrym kierunku...zaczął żałować, jednak telefon kolegow i go już nie było. Zostawił mnie sama i wyprul na impreze. W niedziele stanowczo stwierdził, ze nie zalezy mu na niczym, nawet na dziecku. Postanowiłam, że to koniec. A on sie nawet nie przejął. Powiedzialam, ze dziecko będzie nosilo moje nazwisko, ja wybieram imie dla mojej coreczki, a on niech nawet nigdy nie mysli, o tym, ze kiedykolwiek ja zobaczy. Kompletnie sie nie przejął, zgodził się. Jest to dla mnie bardzo boląca sytuacja, ponieważ on nigdy taki nie był. Cieszył się tak strasznie z naszego dziecka, nigdy nie moglam narzekać, że czegos mi przy nim brak. To się stało tak nagle. Nie rozumiem go i kompletnie nie wiem co robić. Proszę pomożcie mi. Dodajcie mi sił. Doradzcie jak najlepiej zrobić. Marzę o tym, żeby ktoregos dnia, błagał mnie na kolanach o powrot!
Ale po co Ci to, że będzie błagał na kolanach o powrót? Zamierzasz go przyjąć, sk*****la, który szarpie ciężarną kobietę? Czy po prostu chcesz podbudować własną dumę i nie czuć się tą przegraną, porzuconą? Jeśli to drugie, to jak najbardziej rozumiem, ale nie polecam Ci takiego myślenia, bo będziesz hodować w sobie emocje, które z czasem zatrują Cię od środka, zamiast odciąć się emocjonalnie od tego drania.
Tu, na forum, jest wiele kobiet, które tak jak Ty zostały porzucone w ciąży. Skorzystaj z wyszukiwarki i dołącz do nich, razem będzie wam raźniej w tych najgorszych chwilach. Przytulam Cie bardzo mocno :*
a ile macie lat?:)
Myslę, że jego proszenie o powrót doda mi wiele sił, dumy i satysfakcji ! Nigdy już nie pozwolilabym na jego powrót.
Ale przerażają mnie mysli, że ja teraz musze brać taka dużą odpowiedzialność na siebie. Wychowanie dziecka samotnie, utrzymanie jej a on sobie beztrosko jeździ na imprezki i niczym sie nie przejmuje ! Jego błaganie byłoby dla mnie znakiem, że on też cierpi i że wcale nie jest mu tak łatwo.
Ja mam 20 on 22. Jesteśmy jeszcze młodzi. Jednak informacja o dziecku była takim wielkim szczęsciem. W szczególności dla niego, jego niewyobrażalne szczęscie i chęć na wspolne potomstwo było nie do opisania. Dlatego tak cieżko mi teraz uwierzyć w jego zachowanie.
Nie pisz posta pod postem, użyj opcji edytuj
moderatorka-apoteoza
Wydaję mi się, że on nie radzi sobie z nową sytuacją. Byc może dotarło do niego, ze dziecko to obowiązki i wobec tego boi się stracić swoją młodość na zmienianie pieluch.
Powinniście porozmawiać na spokojnie i ustalić jakieś zasady, bo tak być nie może. Zapytaj się go, jakie jest jego stanowisko w tej sprawie i czy dalej utrzymuje wersję, że nie chce zajmować się swoim potomkiem. Jeśli tak, to poinformuj go, że będzie musiał płacić alimenty na dziecko i że, ograniczysz jego prawa rodzicielskie ( jak coś) może jak go postraszysz, to przemówisz mu do rozsądku.
Myslę, że jego proszenie o powrót doda mi wiele sił, dumy i satysfakcji ! Nigdy już nie pozwolilabym na jego powrót.
Ale przerażają mnie mysli, że ja teraz musze brać taka dużą odpowiedzialność na siebie. Wychowanie dziecka samotnie, utrzymanie jej a on sobie beztrosko jeździ na imprezki i niczym sie nie przejmuje ! Jego błaganie byłoby dla mnie znakiem, że on też cierpi i że wcale nie jest mu tak łatwo.
Ale chyba mu nie pozwolisz na beztroskie imprezowanie? Nie chce być z Wami, o.k., może się przestraszył odpowiedzialności, może dopiero teraz pokazał swoje prawdziwe "ja", może tak naprawdę nigdy nie chciał tego dziecka a tylko tak świetnie grał radość (tak, tak, można tak idealnie grać!) i wreszcie wybuchła w nim skumulowana frustracja? 22 lata - mało który chłopak w tym wieku chce zostać ojcem, nie oszukujmy się.
Z jakiej racji on ma sobie beztrosko imprezować? Wychowywać dziecko będziesz Ty, owszem, ale do utrzymywania dziecka on musi się przyłożyć!
Lepiej nie karm się nienawiścią i marzeniami o zemście. Będziesz zgorzkniałą i sfrustrowaną kobietą, a dziecko w Twoim brzuchu bardzo, ale to bardzo wyczuwa złe emocje! Zresztą jego błaganie o powrót wcale nie będzie sygnałem, że zrozumiał i mu ciężko, tylko że coś gdzieś indziej, jakaś inna opcja, którą wybrał zamiast rodziny, mu nie wypaliła.
Taka rozmowa miała już miejsce. Tak jak napisalam, poinformowalam go o tym, że dziecko bedzie miało moje nazwisko, poinformowalam o alimentach (zgodził się)...poinformowalam rownież, ze jesli wybiera taka droge dziecka nigdy nie zobaczy...rownież się na to zgodził...
Też myślałam, że to wina tego iż nie umie sobie poradzić z sytuacją. Owszem nie byłam dla niego idealną partnerką, bardzo czepialam sie go, ze zostawial mnie samą nawet na godzine. Pomyślałam, że go przytłoczyła dojrzałość, obowiązek...Ale mógł ze mną o tym porozmawiać. A on woli unikać kontaktu ze mną. Woli powiedzieć, że mu na niczym nie zależy...Czuję się taka bezradna...
Myślę, ze proszenie go o rozmowe tylko pogorszy moja sytuacje...
8 2011-11-10 15:36:04 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2011-11-10 15:36:30)
Jesteś bardzo mądrą kobietą.
Zrobiłaś wszystko, co powinnaś zrobić w takiej sytuacji. Chcesz zrozumieć, rozumiem, ale nie wiem czy to kiedykolwiek się spełni. Z jakiegoś powodu "palma" odbiła ojcu Twego dziecka. To, o czym powinnaś pomyśleć, to o zabezpieczeniu finansowym od niego dla dziecka. Nie unoś się honorem, bo te pieniądze dziecku po prostu się należą.
Marzysz o jego błaganiach na kolanach. Po co Ci one?
Przytulam Cię wirtualnie.
Skoro już z nim przeprowadziłaś taką rozmowę, to nie ma co się powtarzać. Po prostu podaj go o alimenty.
Przynajmniej nie będziesz się z nim męczyć i dziecko nie będzie patrzeć, jak jego tatuś ciągle imprezuje.
Bardzo mi przykro, że ojciec Twojego dziecka się nie sprawdził... ściskam Cię mocno.
W kwestiach finansowych jak do tej pory niczego się nie zarzekał. Boję się jednak, że powiedział to na odchodne dla świętego spokoju.
Boję się rownież, że zostanę sama jak palec. Tak strasznie nie mogę się doczekać kiedy moja malutka kruszynka się urodzi,wiem, że będę miała przy sobie kogoś kto będzie mnie kochał najbardziej na swiecie, bezwarunkowo, ale nie wyobrażam sobie przezyc te 3 miesiace. Mineło nie całe 2 tyg..a ja czuje sie tak okropnie samotnie. Brakuje mi przytulenia, dobrego słowa, czy tez jego głupiego głaskania brzuszka i mówienia do niego...Może własnie z tej bezsilności i samotności, marze zeby błagał mnie o wybaczenie, powrót...Może z satysfakcji. Sama nie umiem siebie zrozumieć.
To tak strasznie boli...Jestem młoda dziewczyna, gdybym wiedziała, ze to się tak potoczy nigdy nie zdecydowalabym sie na dziecko, cieszyłabym się wolnością i młodością...a teraz...i to jeszcze sama...
Przynajmniej nie będziesz się z nim męczyć i dziecko nie będzie patrzeć, jak jego tatuś ciągle imprezuje.
W tym rzecz, że przez cały okres jak z nim mieszkałam ani razu nawet nie pomyślał o imprezie, o kolegach. To wręcz ja inicjowalam wyjscia ze znajomymi. On wolał zostać, ze mna i pooglądac telewizje...Dlatego z tymi wspomnieniami, cięzej mi zrozumiec, jego przeklęte zachowanie.
Wirtualnie, bo wirtualnie, ale i głaszczę brzuszek, i przytulam, i podaję chusteczki-smarkatki. Jeśli będziesz gotowa - podeślę worek treningowy do wyrzucenia pokładów złości.
Przynajmniej nie będziesz się z nim męczyć i dziecko nie będzie patrzeć, jak jego tatuś ciągle imprezuje.
I szarpie mamusię.
Sama jak palec? Jesteś młodziutka, zapewne ładna, poznasz jeszcze niejednego miłego mężczyznę, a któryś z nich zaopiekuje się Wami. Masz dopiero 20 lat, Twoje życie się dopiero zaczyna. A z dzieckiem... zobaczysz, jak cudowne jest życie z niemowlakiem, i mówi Ci to najmniej romantyczna i "dzieciorozlazła" osoba na świecie
Pewnie, że boli i jeszcze długo będzie bolało. Ale jest tak, a nie inaczej, i musisz wyciągnąć z tej sytuacji wszystko, co najlepsze. Na pewno nie wolno Ci teraz rozpamiętywać i stresować się!
Puzzle sobie kup. Ileś tam tysięcy elementów. I układaj, aż do całkowitego odmóżdżenia i zmęczenia. Nie myśl, nie nakręcaj się. Spróbuj to zrobić dla dzidziusia.
Dziękuje Wam, jesteście Kochane.
Życie jest takie niesprawiedliwe. Wiem, ze nadejdzie taki dzien, ze wstane na nogi i powiem, ze jestem szczęsliwa matką. Marze, żeby zamknąc oczy i otworzyc je dopiero w tym momencie...Boję się też, że będe samotna bez wiele lat,bo jaki mężczyzna, młody mężczyzna chce mieć kobiete z dzieckiem...
Jak narazie wypozyczyłam stos książek i wczytuje się do upadłego byle tylko nie myslec o tej sytuacji.
Kochana, ale skąd pewność, że on zmieniłby swoje zachowanie po narodzinach maluszka? Zobacz jak on teraz się zachowuje, w momencie, kiedy jesteś w ciąży i nie powinien Ciebie stresować.
Dasz sobie radę, jesteś młodziutka i silna i na pewno znajdziesz sobie kogoś, dla kogo będziesz całym światem! Trzymaj się kochana.
Dbaj o siebie i o maleństwo
No własnie mysl, ze jego tymczasowe zachowanie to jego prawdziwe "ja" wprawia mnie w obrzydzenie do tego człowieka, z ktorym nigdy nie chciałabym być. Ale może jestem naiwna, w mojej głowie kłębią sie mysli, ze jego prawdziwe ja to ten człowiek, w ktorym się zakochałam...
16 2011-11-10 16:03:41 Ostatnio edytowany przez BabaOsiadła (2011-11-10 16:07:00)
jaki mężczyzna, młody mężczyzna chce mieć kobiete z dzieckiem...
Żaden normalny mężczyzna nie będzie miał nic przeciwko Twojemu dziecku, a z czasem na pewno je pokocha. Podkreślam, mówię o normalnych, a nie o zakompleksionych frustratach, którym dziecko bedzie przypominało, że już kiedyś z kimś się kochałaś - a takiego matołka chyba pod uwagę nie bierzesz, prawda?
Czytaj, czytaj. I, jeśli chcesz, zaglądaj na forum. Pocieszymy, przytulimy, czasem w tyłek kopniemy, jak będzie trzeba. Pogadamy, przeanalizujemy wszystko tysiąc razy. Potem pomożemy w pierwszych dniach z bobaskiem "rany-boskie-jakie-to-małe-jak-toto-wykąpać" i "dlaczego-znów-płacze" Będziesz szczęśliwa, zobaczysz
EDIT: JEŚLI KTOŚ UDAJE, PRAWDZIWE "JA" WYCHODZI Z CZASEM, NIGDY ODWROTNIE. I WYCHODZI ZAWSZE W "CHWILI PRÓBY". U niego to była Twoja ciąża.
17 2011-11-10 16:06:29 Ostatnio edytowany przez cciszaa (2011-11-10 16:07:54)
Nie, nie już mam dość okropnych matołów !
Dziękuje, na prawde nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo pomagają takie słowa.
Jeszcze ta świadomość, ze jutro czeka mnie z nim spotkanie... (przywozi mi wszystkie moje meble z naszego wspolnego mieszkania)
Dziś rano też musialam się z nim zobaczyć, mialam jego telefon...A jego widok na momencie, sprawia, ze chce mi się płakać.
18 2011-11-10 16:07:39 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2011-11-10 16:09:32)
(...)Wiem, ze nadejdzie taki dzien, ze wstane na nogi (...)
Zobacz, że Ty cały czas stoisz na swoich nogach, nie potrzebujesz żadnych podpórek.
Stoisz stabilnie, mocno.
Jesteś silną kobietą.
Jeżeli spotkanie z nim jest zbyt trudne, możesz "wydelegować" swoja koleżankę, mamę, sąsiadkę. Nie musisz być świadkiem przywożenia mebli. Nie musisz jego oglądać.
19 2011-11-10 16:08:11 Ostatnio edytowany przez BabaOsiadła (2011-11-10 16:14:03)
Dopisałam coś ważnego w poprzednim poście, bo nie chciałam dublować wpisów.
Cieszę się, jeśli choć odrobinkę Ci pomagamy
A nie możesz gdzieś wyjść, jak on przyjedzie? Niech wniesie meble i spada, po co masz tę jego fałszywą gębę oglądać?
lepiej tak jak masz się meczyc cale zycie.......dasz rade sama uwierz w siebie nie dorosl do tej roli.....
Mieszkam z mama. Więc najlepszym pomysłem bedzie jesli wybiore sie na spacer, przez ten czas kiedy on będzie wnosil to wszystko...
Mam nadzieje, że to jego prawdziwe ja. Mam nadzieje, ze nie będę załować nigdy tej decyzji, ze sie wtedy spakowalam i bez slowa odeszlam...
Mam nadzieje, że życie szykuje dla mnie wiele wiele wiele szczęscia !
22 2011-11-10 16:17:13 Ostatnio edytowany przez BabaOsiadła (2011-11-10 16:18:18)
Mieszkam z mama. Więc najlepszym pomysłem bedzie jesli wybiore sie na spacer, przez ten czas kiedy on będzie wnosil to wszystko...
Mam nadzieje, że to jego prawdziwe ja. Mam nadzieje, ze nie będę załować nigdy tej decyzji, ze sie wtedy spakowalam i bez slowa odeszlam...
Mam nadzieje, że życie szykuje dla mnie wiele wiele wiele szczęscia !
Z ust mi wyjęłaś ten spacer, właśnie edytowałam poprzedni post z tą propozycją A on niech dyla po schodach w te i wewte z tymi meblami
Czego masz żałować, kogoś, kto potrafi podnieść rękę na ciężarną? Zdecydowałabyś się z takim palantem na kolejnego dzidziusia? Daj sobie z nim spokój, na pewno nie będziesz żałować, że od niego odeszłaś. Otworzyłaś sobie drogę do innych możliwości, do cudownych niespodzianek, które szykuje Ci życie
Żałować? Zobacz, minęło tyle czasu, a ten ............................... (tutaj wpisz wszystkie słowa, które cisną Ci się na usta) nie zagadał do Ciebie ludzkim głosem. Nie powiedział ani słowa na temat swego zachowania, nie stuknął się w głowę, po prostu - słabowity - nie wyrobił się - nie stanął na wysokości. Tyle zrobił, ile umiał.
Przyznam Wam szczerze, że najwiecej siły dała mi rozmowa z jego była o ktorej bardzo często wspomniał. Mówił, że go bardzo skrzywdziła, jaki to on biedny itd. Okazało się, ze jej związek z Nim zakonczył się na podobnych zasadach, On nagle miał dość, koledzy byli ważniejsi, Ona wiec kopnela go porzadnie w dupsko. Opowiadała mi, jak to z czasem i z wielkim bolem, do niej wydzwaniał, do tego stopnia, ze wspinał się po balkonach, żeby z nia porozmawiać. Tyle, ze ona nie ma z nim dziecka...
(...) jej związek z Nim zakonczył się na podobnych zasadach, On nagle miał dość, koledzy byli ważniejsi, (...)
I Ty, po takiej wiadomości, jeszcze się zastanawiasz czy nie będziesz żałowała swej decyzji?
Taka rozmowa miała już miejsce. Tak jak napisalam, poinformowalam go o tym, że dziecko bedzie miało moje nazwisko, poinformowalam o alimentach (zgodził się)...poinformowalam rownież, ze jesli wybiera taka droge dziecka nigdy nie zobaczy...rownież się na to zgodził...
Też myślałam, że to wina tego iż nie umie sobie poradzić z sytuacją. Owszem nie byłam dla niego idealną partnerką, bardzo czepialam sie go, ze zostawial mnie samą nawet na godzine. Pomyślałam, że go przytłoczyła dojrzałość, obowiązek...Ale mógł ze mną o tym porozmawiać. A on woli unikać kontaktu ze mną. Woli powiedzieć, że mu na niczym nie zależy...Czuję się taka bezradna...
Myślę, ze proszenie go o rozmowe tylko pogorszy moja sytuacje...
Wydaję mi się że jak urodzisz,to będzie chciał wrócić...
27 2011-11-10 16:53:00 Ostatnio edytowany przez BabaOsiadła (2011-11-10 16:59:12)
Przyznam Wam szczerze, że najwiecej siły dała mi rozmowa z jego była o ktorej bardzo często wspomniał. Mówił, że go bardzo skrzywdziła
Biedny misio tacy są najgorsi. Jeśli chłopak baaardzo źle mówi o swojej byłej, to na ogół jest sygnał, że trzeba od niego wiać, bo było dokładnie odwrotnie, a on nie chce się do tego przyznać (bo by Cię spłoszył na samym początku, logiczne).
Ona nie ma z nim dziecka, Ty masz. To źle? Ty doznasz cudu macierzyństwa, a PRAWDZIWYM ojcem dla maleństwa będzie ktoś, kogo jeszcze nie znasz. Bo ten Twój chłoptaś to nie ojciec. To tylko dawca spermy był.
Wydaję mi się że jak urodzisz,to będzie chciał wrócić...
A ja wątpię. Skoro uciekł od takiej błahostki, jak "humorki" ciężarnej, to myślisz, że świadomie wpakuje się w sam środek niemowlęcych wrzasków, strumieni mleka i zapachu kupek?
Bo ten Twój chłoptaś to nie ojciec. To tylko dawca spermy był.
Tak, zgadzam się, jesteś jeszcze taka młoda, Twoja historia przypomina mi życie mojej najlepszej przyjaciółki... Tylko ona nie miała tyle jaj co Ty i nie potrafiła chama wywalić za drzwi, tylko się nerwicy i wrzodów żołądka nabawiła, teraz całe zycie ma dietę... Ale w końcu się ocknęła, nie jest z nim, on jej płaci alimenty (jak sobie przypomni że ma dziecko raz na pół roku albo na rok).
Ona poznała nowego faceta, który pokochał ją i jej córeczkę. Są teraz bardzo szczęśliwi, budują dom, planują ślub, a mała mówi, że nowy partner mamy jest jej najlepszym tatą i mówi, że go kocha! Przyjaciółka mówi, że teraz dopiero czuje, że żyje w spokoju i ktoś się nią i dzieckiem naprawdę opiekuje!
Tobie też się ułoży, uwierz mi, masz jeszcze czas na niejedną miłość;) Ja wiem, że łatwo mi mówić...
A jedną i największą miłość masz juz pod sercem;)
Powodzenia!
Jejku. Post "nie-egoistka mnie strasznie wzruszył. Mam nadzieje, ze spotka mnie rownież coś tak wspaniałego...Będę o to walczyć ! Pozdrow przyjaciółkę
Choć, przyznam naszły mnie okropnie mieszane mysli, uczucia...Gdyby teraz zadzwonił, nie wiem czy umiałabym się przed Nim obronić.
Doszły mnie słuchy, ze zaczął interesować się inna dziewczyna, ktora sama jest w zwiazku 5 letnim...ehh..szkoda słów
Daj sobie spokój, spojrzyj przytomnie na dawcę. To jeszcze jeden chłopczyk w krótkich spodenkach. Metrykalnie bez wdzięku.
Pomyśl, jaką ten chłopczyk zaspokajał Twoją potrzebę, że po takim jego zachowaniu masz mieszane uczucia. Czy umiałabyś się obronić przed nim? A on miałby ochotę atakować Ciebie?
31 2011-11-10 22:18:54 Ostatnio edytowany przez The_devil (2011-11-10 22:19:21)
Zostanę z Tobą cciszo0, i chętnie przyłączę sie do dyskusji. Pozdrawiam wszystkich rozmawiających tutaj.
...
ja wybieram imie dla mojej coreczki, a on niech nawet nigdy nie mysli, o tym, ze kiedykolwiek ja zobaczy. .....
Marzę o tym, żeby ktoregos dnia, błagał mnie na kolanach o powrot!
Zacytowałem Twoje dwa fragmenty cciszoo, które pozwole sobie skomentować.
Utrudnianie kontaktów ojca z dzieckiem jest z złym stylu. To już teraz wygląda tak, jakbyś chciala odgrywać sie nia nim dzieckiem. Rozumiem Twoj żal, ale nie rób z dziecka środka płatniczego, nie posługuj sie nim. Mysle, że największa kara za swoje postępowianie już go spotkała.
Dla wyjaśnienia - pisałem na forum wielokrotnie o utrudnieniu kontaktów. Dorzuć sobie piosenkę "Walczę do końca" - Białego. Znajdziesz tez materialy w protestów "Białego" i wiele stron o walce ojców o kontakty z dzieckiem. Wierzę, że powiedziałaś to w afekcie.
Marzenia o powrocie ? Ale ? Czy chcesz spelnić to swoje marzenie, czy dla samego faktu chcesz by prosił ?
W Twoim żalu rozumiem Cie jak najbardziej. Zasłużyłaś na współczucie, mój i nasz udział w Twoim wątku. Będziemy tu z Tobą - byś nigdy już nie poczuła sie tak źle jak wtedy. A chłopiec ? - cóż ... jeśli brakuje mu imprez - to niech imprezuje. Życzmy mu wszyscy wesołej zabawy. A Ciebie pozdrawiam.
Marzenia o powrocie ? Ale ? Czy chcesz spelnić to swoje marzenie, czy dla samego faktu chcesz by prosił ?
Dla samego faktu. Satysfakcji i z własnej wiedzy, ze teraz on cierpi.
A po co mam mieszac malej w glowie? Skoro jej ojciec jest nic nie warty? Wiem, ze nadejdzie taki dzień, że poznam własciwego mężczyzne.(mam dopiero 20 lat...) I chciałabym, by to on był jej ojcem...
Kiedy dorośnie, zacznie rozumieć, wytłumacze jej całą sytuacje.
Może i fakt, narazie myśle dość dumnie i honorowo. Pewnie dlatego, ze mineło tak niewiele czasu. Ale jedynymi myślami, ktore teraz mam to, zmieszać go z błotem...niech i on sie poczuje jak zatarta ściera do podlogi nic nie warta. Bo jak narazie nie wyczuwam w nim jakiegokolwiek wyrzutu, czy tez nawet smutku...
Jak już wczoraj wspomniałam, miał mi dziś przywieźć meble z naszego wspolnego mieszkania (to były moje meble) gdyż tu gdzie aktualnie mieszkam, musze spac na podlodze na materacu.(co jest raczej niewskazane dla kobiety w 6 miesiacu ciazy) Zadzwonilam dzis rano, nie odebral, po czym wyłączył telefon...Jak sie spodziewam mebli dzis nie dostane. A on ma czym je przywiezc bezproblemowo, gdyż jego dobry kolega ma odpowiedni samochod, dziś dzien wolny od pracy...Nie rozumiem jego zachowania tymbardziej...
cciszaa,
mimo młodego wieku jesteś osoba dojrzała i chcesz, myśląc swymi kategoriami, zrozumieć postępowanie chłopczyka? Daruj sobie.
Chłopczyk jest w fazie buntu. Obiecałem? To nie dotrzymam. To pokażę, kto tutaj rządzi. Nie mogę inaczej dokuczyć, to choć nie przywiozę jej obiecanych mebli. Niech śpi na materacu, skoro mnie porzuciła. Nie rozum, pokiwaj tylko głową z politowaniem.
Ściskam Cię serdecznie.
Mogę powiedzieć, że bardzo Cię podziwiam Twój były chłopczyk ( jego zachowanie jasno określa nam jego poziom dojrzałości) zostawił Cię samą w momencie kiedy tak naprawdę najbardziej go potrzebowałaś a Ty nie załamujesz się patrzysz z optymizmem w przyszłość. Naprawdę chylę przed Tobą głowę bo sama nie wiem czy ja bym to udźwignęła. Skąd brać siłę? Myśl o Twojej córeczce, która z pewnością będzie wdzięczna za uśmiechniętą i radosną mamę masz jeszcze 3 miesiące więc pozałatwiaj sobie wszystkie sprawy nie wiem jak wygląda Twoja sytuacja finansowa, nic o tym nie piszesz więc wnioskuje, że dobrze jeśli nie zainteresuj się ośrodkami które zajmują się pomocą kobietą w Twojej sytuacji, dobrze by było żeby dziecko nosiło Twoje nazwisko, jeśli Twój ex nie wiem wpadnie na mur i chwilowo dozna oświecenia i wspaniałomyślnie będzie chciał dać dziecku swoje nazwisko nie zgadzaj się ponieważ nie wiadomo co mu odbije później a w świetle prawa jeżeli dziecko nosi nazwisko ojca nie jesteś uznawana za samotną matkę i tracisz możliwość starania się o jakieś dofinansowania z tego tytułu, nie ważne, że ten ojciec się dzieckiem nie interesuje. (Może zmieniło się coś w przepisach przynajmniej tak było w zeszłym roku ) A wiadomo utrzymanie dziecka jest kosztowne. A Ty przez przynajmniej pierwsze kilka miesięcy nie będziesz mogła pracować.
Jeśli chodzi o to meble to cóż nie skomentuje dzieciak i tyle jak widać dojrzałość nie idzie w parze z wiekiem ( wiem, że on ma 22 lata no ale cóż nie jest już nastolatkiem więc czegoś od niego można by było wymagać.)
Ja ze swojej strony przede wszystkim gratuluje, że nie długo dołączysz do grona mam Mocno Cię ściskam i głaszczę po brzuszku bo Twoja córeczka już pewnie nieźle kopie
A jeszcze chciałabym się odnieść do tego co pisałaś o nie pozwalaniu na kontakty z dzieckiem nie wiem czy do dobry pomysł za jakiś czas z pewnością odległy córeczka może się zapytać co z tatą i może będzie chciała go poznać a on po złości może powiedzieć, że Ty utrudniałaś mu kontakty z dzieckiem i może się to odwrócić przeciwko Tobie.
Jejku ! To skonczony idiota, nie mam słów !! łaskawie się do niego dodzwoniłam co do tych mebli, jego reakcja : poinformowal mnie, ze mial w planach dzis mi je porąbac.
Powoli mi się wydaje, ze to człowiek chory psychicznie...!
Wczoraj mówił, ze przywiezie, dziś nie raczyl nawet ich przywieść a wrecz mi je porąbać...
Postanowilam, ze sama wezme sprawy w swoje rece, wynajelam firme przewozową. Trzymajcie kciuki, zeby nic mi nie zrobił.
Teraz widze, ze jego reakcja na moje odejscie to gówniarska zemsta, w ogole go nie interesuje, ze jestem kłębkiem nerwow ( od rana dzisiaj jestem na ziolkach i melisie) tylko oby mi dokopac i zrobić na złość.
Dziękuje za kolejne miłe słowa Teraz wiem, ze jestem silna, niezależną kobietą !
Yhhh co za niedojrzały emocjonalnie gówniarz! Porąbie no proszę, nie dość, że zostawił Cię samą z dzieckiem to jeszcze do tego wszystkiego chce Cię narażać na dodatkowe koszty
Bardzo dobrze, że wynajęłaś tą firmę pokaże mu to, że nie jesteś na jego łasce. Tylko, że sama sobie radzisz.
A, że się tak zapytam jak jego rodzina zareagowała na Wasze rozstanie?
Witam
Moj problem polega na tym,ze jestem w 3 miesiącu ciąży, a zwiazek sie rozpada. Dziecko bylo planowane. Gdy dowiedziałam sie ze jestem w ciazy, moja mama zaproponowała mi,zebym przyszła mieszkac do niej i splacila kredyty, gdy dziecko sie urodzi bede miala czyste konto. Pomyslalam ze to dobry pomysl. A ojciec dziecka bedzie mogl tez odłożyć kasę,gdyż wtedy miałby do utrzymania tylko siebie. Zle myślałam?? dzieli nas tylko 30km. Poza tym nasza sytułacja nie jest za ciekawa.
Gdy powiedziałam mu o tym, to wpienił sie. Problem polega na tym,ze ja poszłam mieszkać do mamy, a on poszedł mieszkać do innej kobiety, która bezinteresownie chce mu pomoc. A mógł zostać na pokoju,gdzie mieszkaliśmy wcześniej.
Do póki nie było ciąży wszytko było dobrze, potem zacząl sie wlanczac u niego agresor. A pochodzi on z rodziny,gdzie ojciec bil jego i matkę oraz rodzeństwo. Powiedziałam mu ze jeśli sie zmieni i pokarze ze mu zależy,to zamieszkam z nim z powrotem. Poza tym ma problemy z paleniem maryski (czyli pali codziennie) Ostatnio jak zaczol na mnie się wydzierać,powiedział ze powinnam się cieszyć,ponieważ już dawno powinnam być wbita w ścianę. Nie wiem co zrobić,czy dać sobie spokój, czy dać mu szanse. Pomóżcie, Kocham go,ale boje się tez ze gdy będzie dobrze, to pewnego dnia przyjdzie moment i faktycznie dostane wpieprz.
Jego rodzina się go boi. On jest władcą i głowa rodziny (jego ojciec zmarł w wypadku 10 lat temu) jednak jego mama mnie bardzo wspiera. Meble zabrane, on dostal nerwicy, nie spodziewal sie, ze po nie przyjade, chcial ze mna rozmawiac, zapewne myslal, że zostane, jednak ja powiedzialam, ze nie mamy o czym rozmawiać, odpowiedzial wtedy, ze najpierw mi wpierdoli pozniej kolegom ktorzy przyjechali mi pomoc. Nie wspomne, ze zapowiedzial iż alimentow placil nie bedzie.
Droga aasiu243 zostaw go puki pora. Na prawde uwierz mi...nie zdajesz sobie sprawy jak ja sie teraz dobrze czuje. Odcieta od niego. Jestem Panią własnego losu. Czeka mnie jeszcze tyle w życiu, tyle szczescia z moja mała kruszynką. Będę dumna, ze jestem jej mamą, najwspanialszą mamą. Patrz na cytat poniżej. Dodaje mi wieeele siły !
"Jedne drzwi zamykają się, inne się otwierają. Miejmy
cierpliwość, wytrwałość i upór. Jeśli doznajemy straty, to
tylko z jednego powodu - aby otrzymać jakieś większe dobro.
(...)Nie można tracić czegoś nie
zyskując czegoś innego w zamian. Wszechświat pragnie
... wypełnić tę pustkę zastępując smutek radością, stratę -
zyskiem, śmierć - odrodzeniem. Kiedy jakieś drzwi zamykają
się za tobą, przede wszystkim uwolnij się od przywiązania
do tego, co było, albo do swoich życzeń jak powinno być. "
Cciszaa...gratuluję odwagi.
Aasia243 - posłuchaj rady autorki wątku.
Ja nie byłam odważna...kiedyś...teraz 2 dzieci i nie wiem jak to rozwiązać.
Cciszaa...jesteś w dobrej sytuacji, masz mamę, która Ci pomaga, nie masz faceta, który Cię ogranicza, jesteś panią samej siebie. A byle kogo (faceta) można mieć zawsze.
Jesteś młoda - wszystko przed Tobą.
Kilka dni temu mój niedoszły szwagier zostawił moją siostrę z miesięcznym dzieckiem. Nalegal na dziecko, czekał, cieszył się. Tej radości starczyło mu na miesiąc. Tak jak stał - wyszedł do innej kobiety i zostawił moją siostrę z 5 złotymi w kieszeni.
Więc nie oglądajcie się za siebie. Odwagi, na pewno się uda.
Dziś niestety dzień beznadziejności...Całą noc mi się snił..Od rana w głowie mysli, czemu to tak sie potoczylo? Czemu nie moze byc normalnie? Czemu go nie ma obok i czemu nie moze mnie przytulic...
I czemu z niego taki dupek...palant...
Eh...sandra.sandra to wciąż jesteś w związku?
Czemu go nie ma obok i czemu nie moze mnie przytulic...
Autorko, zobacz, co napisałaś:
"...powiedzialam, ze nie mamy o czym rozmawiać, odpowiedzial wtedy, ze najpierw mi wpierdoli pozniej kolegom ktorzy przyjechali mi pomoc. Nie wspomne, ze zapowiedzial iż alimentow placil nie bedzie."
Za takim gównem tęsknisz? Naprawdę? Uświadom sobie, że nie brakuje Ci JEGO, tylko żal Ci utraconych marzeń, że nie jest i nie będzie tak, jak sobie wyobrażałaś. Ale będzie O WIELE LEPIEJ! Bez niego. Bo żadna kobieta nie zasługuje na takie dno, które ŚMIE powiedzieć ciężarnej, że jej wp*****li! I pomyśl, jaki by z niego był ojciec, skoro nie widzi nic niestosownego w przemocy wobec słabszych! Wyobraź sobie takie delikatne, kruchutkie maleństwo w wózku i tego walniętego psychopatę nad nim...
Może masz racje. Nie tęsknie za nim..ale tęsknie za tym, by mieć się do kogo przytulić...
Jak mysle o tym co mi zrobił, bierze mnie wstręt, obrzydzenie do tego człowieka. Ale kiedy wspominam, cały nasz zwiazek...za gre aktorska można by mu było dać nagrode Nobla; był idealnym partnerem.
Już niedługo przytulisz bobaska I zobaczysz, że miłość do dziecka wypełni Cię tak, że przez pierwsze miesiące nawet nie pomyślisz o mężczyznach A potem, ze spokojem i rozsądnie (nie daj się złapać w pułapkę szukania byle jak, byle by był!) znajdziesz nowego partnera.
Czuję się tak beznadziejnie, z godziny na godzine coraz głupsze mysli przychodzą...
Już nawet nie wierze, ze cokolwiek dobrego mnie jeszcze w zyciu czeka...Zatraciłam sie dzisiaj zupełnie. Tak mi przeokropnie źle...
Czuję się tak beznadziejnie, z godziny na godzine coraz głupsze mysli przychodzą...
Już nawet nie wierze, ze cokolwiek dobrego mnie jeszcze w zyciu czeka...Zatraciłam sie dzisiaj zupełnie. Tak mi przeokropnie źle...
To tylko chwilowy dołek, sama zobacz, co pisałaś wcześniej. Wierzyłaś, miałaś nadzieję i byłaś silna. Spróbuj, z całych sił spróbuj nie poddawać się smutkowi. Porozmawiaj z kimś życzliwym (z mamą?), może obejrzyjcie razem jakąś głupawą komedię... W brzuchu masz maleństwo, któremu SZKODZĄ Twoje nerwy, bądź dzielna dla niego! A tęsknić naprawdę nie ma za kim.
W którym mieście mieszkasz, jeśli mogę zapytać?
Kochana!!
Byłam młodsza od Ciebie kiedy zostałam sama w ciąży, miałam niecałe 18 lat. Ale z własnego wyboru. Chociaż ojciec mojego dziecka jest ode mnie kilka lat starszy to wierz mi nie nadawał się do życia w rodzinie. I bardzo się cieszę, że wtedy zakończyłam ten związek. Było mi momentami bardzo, bardzo ciężko. Też brakowało bliskości mężczyzny. Dzisiaj moje dziecko ma 10 lat. A ja mam za sobą naprawdę fajną młodość z dzieciakiem Fakt, że może być ciężko poukładać swoje życie z nowym mężczyzną. Ale dziecko ma z tym naprawdę niewiele wspólnego, uwierz mi!! Pomyśl o tym w ten sposób, że mając dziecko facet, który będzie chciał być z Tobą raczej nie będzie niedojrzałym gnojem Jesteś młoda i naprawdę życie przed Tobą i przede wszystkim od Ciebie zależy jak nim pokierujesz i jak je przeżyjesz. Mając wsparcie rodziny możesz naprawdę wiele osiągnąć
A to, że boli i jest ciężko.... Każdy w swoim życiu przeżywa jakieś ciężkie chwile, każdego spotyka cierpienie. Bo to jest ludzka rzecz cierpieć. Ale Kochana!!!! Nie ma co się na tym skupiać. Życie jest piękne!!! I od nas zależy czy będziemy to piękno dostrzegać w swoim własnym życiu
Kochana!!
Byłam młodsza od Ciebie kiedy zostałam sama w ciąży, miałam niecałe 18 lat. Ale z własnego wyboru. Chociaż ojciec mojego dziecka jest ode mnie kilka lat starszy to wierz mi nie nadawał się do życia w rodzinie. I bardzo się cieszę, że wtedy zakończyłam ten związek. Było mi momentami bardzo, bardzo ciężko. Też brakowało bliskości mężczyzny. Dzisiaj moje dziecko ma 10 lat. A ja mam za sobą naprawdę fajną młodość z dzieciakiem Fakt, że może być ciężko poukładać swoje życie z nowym mężczyzną. Ale dziecko ma z tym naprawdę niewiele wspólnego, uwierz mi!! Pomyśl o tym w ten sposób, że mając dziecko facet, który będzie chciał być z Tobą raczej nie będzie niedojrzałym gnojem Jesteś młoda i naprawdę życie przed Tobą i przede wszystkim od Ciebie zależy jak nim pokierujesz i jak je przeżyjesz. Mając wsparcie rodziny możesz naprawdę wiele osiągnąć
A to, że boli i jest ciężko.... Każdy w swoim życiu przeżywa jakieś ciężkie chwile, każdego spotyka cierpienie. Bo to jest ludzka rzecz cierpieć. Ale Kochana!!!! Nie ma co się na tym skupiać. Życie jest piękne!!! I od nas zależy czy będziemy to piękno dostrzegać w swoim własnym życiu
Popieram myśl słodkiej marzycielki autorko. W tym jest sens i to jest prawda.
Dla samego faktu. Satysfakcji i z własnej wiedzy, ze teraz on cierpi.
A po co mam mieszac malej w glowie? Skoro jej ojciec jest nic nie warty? Wiem, ze nadejdzie taki dzień, że poznam własciwego mężczyzne.(mam dopiero 20 lat...)
Jestes biedna i jeszcze bardzo młodziutka. Bede trzymał kciuki bys sobie ułożyła życie tak - by dla dziecka było jak najlepiej. Pamietaj, że teraz juz nie liczy sie wiek, atrakcyjność ani żadne inne kryterium, poza tym by bardzo kochał Ciebie i dziecko. Mówi sie ... że trzeba popatrzyc na jego własne dzieci albo na rodziców by wiedzieć z kim ma sie naprawde do czynienia. Życzę Ci szcześć cciszoo.
Cciszaa...mają rację moi przedmówcy, popieram.
Nie masz za czym tęsknić, bo on się nie zmieni.
Był dobry i kochany, gdy wszystko szło po jego myśli.
Jak tyl;ko zegniesz paluszek, od razu zaczyna Cię źle traktować.
Masz wsparcie rodziny - z tym jesteś na wygranej pozycji.
Eh...sandra.sandra to wciąż jesteś w związku?
Ja wsparcia rodziny nie miałam, jestem zależna sama od siebie i wciąż tkwię...ale to nie o mnie wątek.
Ehh..Kolejny dzien beznadziejności. Tęsknota, poczucie winy, brak obok bliskiej osoby...A w szczegolności dziś ogarnia mnie niesprawiedliwość życia. Zapowiadało się tak cudownie, czemu tak nagle buch...
Ale mam nadzieje, ze jutro bedzie lepiej. Od rana mam mnostwo spraw do załatwiania no i rozmowa o prace. Trzymajcie kciuki !
poczucie winy
Udam, że tego nie widziałam
Od rana mam mnostwo spraw do załatwiania no i rozmowa o prace. Trzymajcie kciuki !
Trzymamy!
a mi sie wydaje że chłopak chce się wyszaleć poprostu nie zdajac sobie sprawy jak cie traktuje , nie przyjał tego do wiadomośći że bedzie miał dziecko i musi być odpowiedzialny za niunie i za ciebie...Zobaczysz jescze wróci z podkulonym ogonem i bedzie błagał jak to wszystko do niego dojdzie i dorośnie do tego co ci zrobił jak traktował ... Ale wtedy powinnaś go kopnać w 4 litery... oczywiście moge się mylić ale to moje zdanie... Jesteś młoda całe życie przed tobą kochana nawet samotne matki poznaja mężczyzn odpowiednich i rodzi się wielka miłość z happy endem:) bo ten twój damski bokser przestarszył sie być ojcem i przeraziła go ta całą sytuacja... wiem trudno jest ci teraz żyć normalnie bez stresu, bólu jak ci wyrządził ale myśl o swojej niuni nie można ci się teraz denerwować:)
załatwiaj załatwiaj sprawy i nie myśl o nim i trzymam kciuki za cb i twoje maleństwo które nie długo się narodzi:)
Dasz rade
Wiesz Cciszaa, jesteś silna, naprawdę...i to na pewno dzięki wsparciu mamy.
Dajesz sobie radę super. Do tego praca...(nie znam dziewczyny, która w ciąży idzie na rozmowę, a Ty walczysz - chyba, że coś źle zrozumiałam).
Trzymamy kciuki, idziesz jak przeciąg przed siebie, super
Gratuluję siły, odwagi...To rzadkie zjawisko w moim środowisku
Chłopek się nie odzywa??
Dziś się dowiedzialam, ze znalazl sobie pocieche do spelnienia potrzeb fizycznych...tzn. ze ona raz do niego przyjechala, tyle, ze ponoc on ja traktuje jak zabawke. Zrobila co zrobic miala i po godzince wyszla.
A ja durna z dnia na dzien coraz bardziej tęsknie....
Boję się, ze nie będę umiała tak długo wtrywać. W środe czeka mnie wizyta w Piotrkowie Tryb. na badania. Nie wspomnialam, ze z nim mieszkalam w Piotrkowie a aktualnie w Łodzi...wiec wiem, ze wizyta w tamtych rejonach i odwiedzenie jego mamy bedzie olbrzymią pokusą. Ale błagam niech ktoś mnie w dupsko kopnie, tym sposobem tylko pograze sie w tesknocie..No i za tydzien we wtorek wizyta kontraolna u ginekologa, rowniez w Piotrkowie...pierwsza moja samotna wizyta...
Bylam na dwoch rozmowach. Jedna mnie w szczegolnosci zaciekawila. Firma hossa finance, byłabym jako "sekretarka" (reklama firmy, ustalanie spotkan itp.) tyle, ze umowa o dzieło i tysiac zlotych na reke ! Trzymajcie kciuki !
56 2011-11-14 19:02:04 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2011-11-14 19:04:04)
Prosisz i masz. Na drugi raz uważaj z marzeniami, bo one się spełniają.
Nie doczytawszy do końca Twego postu kopię Cię mocno w odwłok (ciężarną?! - zgroza!).
Rozum wrócił na swoje miejsce? To dobrze.
Trzymam kciuki.
wiem, ze wizyta w tamtych rejonach i odwiedzenie jego mamy bedzie olbrzymią pokusą. Ale błagam niech ktoś mnie w dupsko kopnie, tym sposobem tylko pograze sie w tesknocie..
Bo liczysz, że on na Twoj widok zmięknie i padnie Ci w ramiona, czy coś w tym stylu?
Nie pogrążysz się w tęsknocie, tylko w szoku, żalu i poczuciu upokorzenia, bo nie dość, że ośmieszysz się, latając za nim, kiedy on sypia z inną kobietą, to jeszcze on na pewno znajdzie sposób, by dodatkowo Cię poniżyć. A może kusi Cię, żeby oberwać i stracić dziecko? Psychol już Ci obiecał wp****ol!
Wystarczający kopniak w zadek?
Rozum nie wrócił na swoje miejsce...
W nocy dzidzia tak strasznie kopała , ja nie moglam spać, nie mogłam pojąc tego, że on dotykal inna kobiete. Prześladywały mnie wyobrażenia. Z dnia na dzien jest coraz gorzej, tęsknie, knuje, planuje...Nie mam ochoty rozmawiać, ze znajomymi, bo denerwuje mnie iż kazdy z nich mysli, ze kopnąc go w dupe jest tak łatwo. Nikt mnie nie rozumie...
Pogrązam się sama w swojej naiwności i braku sił. Powoli zapomianam co złego zrobil ( wiem nie powinnam !) ale w wiekszosci przed oczami mam te wspaniałe chwile, ktorych było tak duzo...
Nie chce za nim latać, nie ma mowy. Ale czuje sie taka bezradna, w kazdej chwili czuje sie tak okropnie, tak okropnie źle. Tego sie nie da opisać...
Sytuacja w domu jeszcze bardziej mnie przytłacza (ojczym mnie nigdy nie lubił, teraz ma swoje pole do popisu...)
Kompletnie nie wiem co mam jeszcze zrobić by poczuć się choć troszkę lepiej, by wrocila we mnie ta złość i ta siła...
To ja przypomnę to, o czym zapominasz:
(...)
niespełna 2 tygodnie temu, mój partner (ojciec dziecka) z piątku na sobote, nie wrócil na noc do domu. Twierdząc, że musial odetchnac od moich humorkow, po czym niefortunnie zgubil telefon i szukał go aż do 5 rano, w sobote kłotnia, aż do tego stopnia, że zaczął mną szarpać.(...)
Cały tydzien nawet nie raczył się odezwać, przeprosić itp. ja z tej calej bezsilności pojechalam do niego w sobote porozmawiać, najpierw z jego mama, okazało się, ze cały tydzien imprezowal, spedzal czas z kolegami. Nastepnie kiedy on wrócił z pracy, myslałam, że bedzie szansa na normalna rozmowe z nim, wytłumaczenie, owszem rozmowa szła w dobrym kierunku...zaczął żałować, jednak telefon kolegow i go już nie było. Zostawił mnie sama i wyprul na impreze. W niedziele stanowczo stwierdził, ze nie zalezy mu na niczym, nawet na dziecku. Postanowiłam, że to koniec. A on sie nawet nie przejął. Powiedzialam, ze dziecko będzie nosilo moje nazwisko, ja wybieram imie dla mojej coreczki, a on niech nawet nigdy nie mysli, o tym, ze kiedykolwiek ja zobaczy. Kompletnie sie nie przejął, zgodził się.(...)
poinformowalam go o tym, że dziecko bedzie miało moje nazwisko, poinformowalam o alimentach (zgodził się)...poinformowalam rownież, ze jesli wybiera taka droge dziecka nigdy nie zobaczy...rownież się na to zgodził...(...)
on woli unikać kontaktu ze mną. Woli powiedzieć, że mu na niczym nie zależy(...)
mysl, ze jego tymczasowe zachowanie to jego prawdziwe "ja" wprawia mnie w obrzydzenie do tego człowieka, z ktorym nigdy nie chciałabym być.(...)
rozmowa z jego była o ktorej bardzo często wspomniał. Mówił, że go bardzo skrzywdziła, jaki to on biedny itd. Okazało się, ze jej związek z Nim zakonczył się na podobnych zasadach, On nagle miał dość, koledzy byli ważniejsi, Ona wiec kopnela go porzadnie w dupsko.(...)
zaczął interesować się inna dziewczyna, ktora sama jest w zwiazku 5 letnim(..)
miał mi dziś przywieźć meble z naszego wspolnego mieszkania (to były moje meble) gdyż tu gdzie aktualnie mieszkam, musze spac na podlodze na materacu.(co jest raczej niewskazane dla kobiety w 6 miesiacu ciazy) Zadzwonilam dzis rano, nie odebral, po czym wyłączył telefon...(...)
łaskawie się do niego dodzwoniłam co do tych mebli, jego reakcja : poinformowal mnie, ze mial w planach dzis mi je porąbac.
Powoli mi się wydaje, ze to człowiek chory psychicznie...!
Wczoraj mówił, ze przywiezie, dziś nie raczyl nawet ich przywieść a wrecz mi je porąbać...(...)
Jego rodzina się go boi. On jest władcą i głowa rodziny (jego ojciec zmarł w wypadku 10 lat temu) jednak jego mama mnie bardzo wspiera. Meble zabrane, on dostal nerwicy, nie spodziewal sie, ze po nie przyjade, chcial ze mna rozmawiac, zapewne myslal, że zostane, jednak ja powiedzialam, ze nie mamy o czym rozmawiać, odpowiedzial wtedy, ze najpierw mi wpierdoli pozniej kolegom ktorzy przyjechali mi pomoc. Nie wspomne, ze zapowiedzial iż alimentow placil nie bedzie. (...)
Tęsknisz za kimś takim? Bo on przez czas jakiś miał maskę, udawał innego niż jest w rzeczywistości, odgrywał przed Tobą czułego, wrażliwego, kochającego. W końcu stwierdził, ze dość tego teatru. Zdjął maskę i ukazał Tobie swą p r a w d z i w ą twarz, swe prawdziwe zachowanie.
Kochasz go takiego prawdziwego?
Chcesz się do takiego prawdziwego przytulić?
Chcesz go pocałować?
Chcesz, by wychowywał Twoje dziecko?
Chcesz, by uczył Twoje dziecko tego, jak należy traktować kobietę?
Chcesz, by Twoje dziecko bało się własnego ojca?
Chcesz, by Twoje dziecko bało się o Ciebie?
Naprawdę?
Ehh...może to głupie, naiwne ale w mojej glowie wciaz głębią sie mysli, ze on taki nie jest,ze to chwilowy amok...Wiem, sama sie karce za te mysli. Probuje się sama w sobie przekonać, ze to nic nie warta kupa gówna, ale nie umiem...doslownie nie umiem...nie wyobrazam sobie, ze nie bedzie go przy dziecku, przy mnie...
Jestem z natury osoba baaardzo waleczna o swoje i mnie to przeraża...sama siebie sie boje i swoich pomysłów. A bezczynność to moj najwiekszy wróg...Dlatego też nie wiem kompletnie co robić, zabija mnie jego milczenie...zabija, poniża i sprowadza wlasnie do takich mysli...
61 2011-11-15 12:31:31 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2011-11-15 12:37:42)
Nie umiesz sobie wyobrazić, że jego nie będzie przy dziecku?
To wyobraź sobie to, że będzie. Wyobraź sobie, że dziecko płacze, on będzie się denerwował, wrzaśnie na Ciebie, byś uspokoiła malucha, dziecko przestraszone zapłacze głośniej. On wyjdzie z domu trzaskając głośno drzwiami. Wróci pijany, hałaśliwy, obudzi dziecko, walnie Cię, bo nie potrafisz uspokoić dziecka, gdy on potrzebuje ciszy i wypoczynku.
Kontynuować?
* * *
Cykle przemocy w rodzinie
Przemoc nie jest jednorazowym aktem, lecz procesem który ma tendencję do powtarzania się. Nie zatrzymana przemoc- narasta. Badania wykazały, że osoby doznające przemocy, przechodzą przez trzy fazy powtarzającego się cyklu przemocy.
1. Faza narastania napięcia
Początkiem cyklu jest zwykle wyczuwalny wzrost napięcia oraz nasilające się sytuacje konfliktowe. Osoba stosująca przemoc jest stale poirytowana, napięta, często robi awantury z byle powodu, prowokuje kłótnie. Reakcjami ofiar przemocy na taką sytuację w domu jest najczęściej uspokajanie atmosfery, spełnianie wszelkich zachcianek, przepraszanie sprawcy ?na wszelki wypadek?.2. Faza gwałtownej przemocy
W tej fazie osoba stosująca przemoc staje się gwałtowna, wpada w szał. Eksplozję wywołuje zazwyczaj jakiś drobiazg, np. lekkie opóźnienie posiłku. Skutki użytej przemocy mogą być różne - podbite oko, połamane kości, obrażenia wewnętrzne, poronienie, śmierć. Najczęściej w tej fazie ofiary decydują się wezwać policji lub szukać pomocy gdzie indziej.
Po zakończeniu wybuchu przemocy, ofiara jest w stanie szoku. Nie może uwierzyć, że to się na prawdę stało. Odczuwa wstyd i przerażenie. Jest oszołomiona. Staje się apatyczna, traci ochotę do życia, odczuwa złość i bezradność.3. Faza miodowego miesiąca
To faza skruchy i okazywania miłości. Sprawca szczerze żałuje tego, co zrobił, okazuje skruchę i obiecuje, że to się nigdy nie powtórzy. Stara się znaleźć jakieś wytłumaczenie dla tego, co zrobił i przekonuje ofiarę, że to był jednorazowy, wyjątkowy incydent, który już się nigdy nie zdarzy.
Staje się znowu podobny do tego, jaki był na początku znajomości. Przynosi kwiaty, prezenty, zachowuje się jakby przemoc nigdy nie miała miejsca. Rozmawia z ofiarą, dzieli się swoimi przeżyciami, obiecuje, że nigdy już jej nie skrzywdzi. Dba o ofiarę spędza z nią czas i utrzymuje bardzo satysfakcjonujące kontakty seksualne. Sprawca i ofiara zachowują się jak świeżo zakochana para. Ofiara zaczyna wierzyć w to, że partner się zmienił i że przemoc była jedynie incydentem.Faza miodowego miesiąca przemija. Po jakimś czasie napięcie znowu powraca i cały cykl przemocy powtarza się. Prawdziwe zagrożenie, jakie niesie ze sobą faza miodowego miesiąca jest związane z tym, że przemoc w następnym cyklu jest zazwyczaj gwałtowniejsza. Cykliczność przemocy sprawia, że ofiarom trudno jest podjąć działania mające na celu zatrzymanie przemocy.
Masz pytania?
Nie umiesz sobie wyobrazić, że jego nie będzie przy dziecku?
To wyobraź sobie to, że będzie. Wyobraź sobie, że dziecko płacze, on będzie się denerwował, wrzaśnie na Ciebie, byś uspokoiła malucha, dziecko przestraszone zapłacze głośniej. On wyjdzie z domu trzaskając głośno drzwiami. Wróci pijany, hałaśliwy, obudzi dziecko, walnie Cię, bo nie potrafisz uspokoić dziecka, gdy on potrzebuje ciszy i wypoczynku.
No własnie tego nie umiem sobie wyobrazić...Miszkala z nami jego siostra, jej partner i ich malenstwo..urodzilo sie 21 wrzesnia, wyjatkowo placzliwe dziecko, a on ani razu nie narzekal, ze mały placze, wrecz sie troszczyl czy nic mu nie jest. Dlatego nie umiem sobie wyobrazic, że moglby sie tak zachowac...
Nie przeczytałaś ze zrozumieniem tego, co napisałam w poście nr 59 i nr 60.
Zachowujesz się, bo nią jesteś, jak typowa ofiara przemocy.
Nie daje juz rady. Matka sie drze o wszystko, według niej nic nie robie tylko leże ( w dupie ma to, ze jezdze na rozmowy o prace, ze mi zalezy, interesuje sie praca, o co mnie poprosi to zawsze zrobie ale jej wiecznie jest za malo, ma w dupie to, ze sie denerwuje. Ojczym rownież.nie dociera do nich, ze jestem osoba dorosłą, mam swoje potrzeby prywatności )
Nie wiem co mam robić. Codziennie jestem mega wulkanem nerwow. Wiem, ze to bardzo niezdrowo dla mojej dzidzi, ale nie wiem jak mam sie uspokoic.
I to własnie też stąd tesknota za Nim...tam mi było dobrze. Nie brakowało mi niczego, sama dbalam o swoj kąt, gotowalam, czulam, ze jestem panią swojego losu. Kiedy czulam, ze nic mi sie nie chce a caly dzien najchetniej bym przespala On to rozumial...nigdy nie mial do mnie pretensji o to co robie.Nie mial pretensji, ze nie pracuje, rozumial , ze w ciazy nie chca nigdzie przyjmować.
Nie wiem co mam zrobic? Wyniesc sie do domu samotnej matki? Nie wytrzymam tu dluzej...to tak szkodzi dzidzi. Nie chce zeby jej sie cos stalo...
Jeśli w domu, w którym jesteś jest tak fatalnie, to szukaj innego lokum.
Uspokajać się bez odzłoszczenia - nie ma sensu. Każdy ma swój, wypracowany sposób na odzłoszczenie się. Ty pewnie też go masz.
Tak, a ten Twój były cudnym człowiekiem był, dlatego go opuściłaś.