Jak w temacie
Pojechałam nad morze trafiła mi się piękna pogoda.
Raz zapomniałam posmarować się kremem z filtrem późnij już smarowałam kilka razy w ciągu opalania.
Nie spiekłam się na czerwono ale na taki brąz z lekkim odcieniem czerwieni. Ogólnie mam jasną opaleniznę nie opalam się na ciemny brąz a raczej na taki brzoskwiniowy słoneczny kolor.
Skóra mnie piekła ale tylko w niektórych miejscach, cześć pleców, ramiona. Nogi jak zawsze wolno się opalały. Twarz mi się też trochę spiekła, najbardziej kawałek czoła. I tu zaczynam sedno sprawy.
Zaczęła mi schodzić lekko skóra z twarzy z tego kawałka, zeszła i plamki były prawie niewidoczne i i już wszystko jest wyrównane skóra miękka ładna opalona.
Ale gorzej z ramionami i plecami. To widoczne miejsca (basen czy nawet bluzki na ramiączka. Skóra schodzi ogromnymi płatami. Złuszczam ją w kąpieli, kąpię się w nawilżającym żelu ścieram miękką gąbką wszystko z pleców i ramion i po części rąk, ale zostają plamy, jaśniejsze niż reszta, skóra nie schodzi równomiernie. Pal licho etap przejściowy jakoś to zdzierżę, ale co z plamami za jakiś czas Czy to się wyrówna??? (kiedyś jak schodziła mi skóra to jakoś tak inaczej łuszczyła się ale nie płatami więc nie było widać plam a teraz coś takiego)
Co mam zrobić, czy te plamy znikną i się to wyrówna....
A i jeszcze jedno, ta skóra pod spodem jaśniejsza piecze, jest delikatna jak ją dotykam to mam lekki dyskomfort? czy to może znaczyć że nabierze jeszcze koloru i będę w miare jednolicie opalona?
Błagam dziewczyny pomóżcie.
Wiem wiem, jak wychodzi się na słońce nie powinno się zapominać, ale tak wyszło, nic nie poradzę. Zresztą twarz zawsze smarowana a tak jak mówiłam też była z nią akcja.
pozdrawiam