Witam wszystkich .Mam 35 lat i jestem przysłowiową starą panną .Wstydzę się do tego przyznac , ale nie miałam jeszcze faceta. Po prostu nikt nie zaprosił mnie dotąd nawet na kawę. Nie wiem dlaczego tak się stało .To mnie strasznie dołuje bo mam o sobie najgorsze wyobrażenie .Nie wiem ,czy moje niepowodzenie w sprawach sercowych wynika z tego ,że jestem taka okropna i nikt mnie nie chce , czy to jest tzw brak szczęścia. Skończyłam studia na babskim kierunku w pracy też kobiety ,kursy ,szkolenia też w kobiecym gronie . Moje przyjaciółki powychodziły za mąż i jestem teraz nie do pary więc jestem SAMOTNA . Wszędzie chodzę sama i już mam tego dosyc . Byłam trzy razy sama na wycieczce zagranicznej i tam też nikogo nie poznałam nawet jakiejś fajnej kumpelki. Samotnie spędziłam urlop nad morzem było mi bardzo przykro bo dookoła mnie pary , małżeństwa lub po prostu znajomi . Staram się byc pogodną osobą , ale przychodzi mi to coraz trudniej . Czasami mam takiego doła , że nie mam siły wstac rano z łóżka . Potrzebuję ludzi do życia w związku z tym zamierzam zając się wolontariatem myślę , że to jest dobry . pomysł bo zagłuszy moją samotnośc . Co do mojego wyglądu -raczej chyba normalny , chociaż już sama nie wiem . Moim atutem jest to ,że jestem zgrabna , dbam o siebie więc dlaczego nikt się mną do tej pory nie zainteresował no dziewczyny musi byc jakiś powód. Chciałabym miec rodzinę , dzieci ale to już pozostanie tylko moim marzeniem . Kiedyś zastanawiałam się co to znaczy byc samotnym teraz już wiem . Pozdrawiam
czyli jestes dziewica?? ;] u szokkkkkkk a zarazem skarb dla tego szczesliwca ktory Cie pozna ;]
moja znajoma (jest gdzies w Twoim wieku) miaja chlopaka po jakims czasie zdradzil ja i ona chcac sie odegrac zrobila to samo z nieznajomym i wpadla urodzila corke teraz ma gdzies 4 latka a rok temu wyszla za maz nie za ojca swojego dziecka).wydawalo sie ze nikt ja juz nie zechce- "starej panny" z dzieckiem a tu masz znalazla swoja polowke i pokochal ja mimo wszytsko.wydaje mi sie ze i na Ciebie przyjdzie kolej, glowa do gory moze poprostu nie spotkalas jeszcze tego "jedynego" ale gdzies tam czeka na Ciebie ...
A chodzisz gdzies na imprezy itp?
Mam 35 lat na dyskotekę raczej nie pójdę bo nie ten przekrój wiekowy a do tego trzeba miec z kim z iśc .Myślałam żeby wybrac się na imprezy dla singli co myślisz ?
Drogi Jacusiu nie łącz miłości z seksem bo nie zawsze idzie to w parze. Wybacz , ale to czy jestem dziewicą pozostawię do wiadomości mojej drugiej połowy.
A swoją drogą faceci tylko o jednym.
A swoją drogą faceci tylko o jednym.
atam odrazu bara bara nam w glowach i wogule nie tylko o jednym.. liczy sie milosc zaś sex to drugo-rzędna sprawa ;] dziwi mnie to niesamowicie iz jeszcze nigdy nie mialas choc jednego faceta
No widzisz tak mi się trafiło ,ale pewnie nie jestem jedyna.
no to nie masz nic do stracenia ja bym poszla moze a noz bedziesz sie swietnie bawic i poznasz kogos? A moze w internecie kogos poznasz ,myslalas o tym? tyle sie mowi teraz ze sa pary/malzenstwa ktore poznaly sie przez internet
Tak myślę , żeby się zalogować na jakimś portalu randkowym .Lubię się bawić ,ale brak towarzystwa powoduje ,że jestem skazana na samotność. Wiesz zazdroszczę Ci Twojego wieku ech gdybym ja miała 20 lat . Kiedyś myślałam , że zdobycie wykształcenia i dobra praca to szczyt szczęścia teraz już wiem , że nie.
Oj nie mow Ty jestes juz dojrzala kobieta a ja jeszcze nie.Mowia ze kobieta najlepiej sie czuje w wieku 30 paru lat.Uwazam ze nie powinnas sie zalamywac i moge sie zalozyc ze w najmniej oczekiwanym momencie kiedy nie bedziesz miala glowy do myslenia o tym ni stad ni z owad pojawi sie ktos w Twoim zyciu musisz pozytywnie myslec. A co do poratalu internetowego to nawet bym sie nie zastanawiala tam jest pelno singli nie jestes sama i nic do stracenia nie masz...
Jesteś bardzo miła .Dziękuję za odpowiedzi. Chciałabym być po prostu szczęśliwa i potraktować to co teraz przeżywam jako doświadczenie życiowe . Może muszę tak długo czekać na miłość bo będzie to coś naprawdę wyjątkowego.
Życze Ci duuuuzo szczescia i pisz jak tylko sie zle poczujesz albo cos ciekawego sie wydarzy
... ja juz bede szla spac milej nocki
14 2008-12-08 23:43:50 Ostatnio edytowany przez Danusia (2008-12-08 23:45:44)
Nataszka-głowa do góry- jak mialabyś się związać byle jak i z byle Kim- to lepiej być samą.A z tym wolontariatem- to dobry pomysł- myślę,że tak wiele mogłabyś zrobić dla innych ludzi.Ze znajomościami internetowymi - zachowuj rozwagę- traktuj je raczej jako koleżeńskie- bo tak naprawdę nie wiesz- kto siedzi po drugiej stronie klawiatury i Ty się zaangażujesz- a Ktoś potraktuje Cię jako odskocznię od codziennej żonki - i później jest strasznie przykro.Imprezy dla singli w Twoim wieku - jeszcze super sprawa- przecież to okazja by się pobawić i nikogo nie szokuje,że jesteś sama- w przeciwieństwie do innych imprez- gdzie osoby samotne są troszkę zagrożeniem i tak się je niestety postrzega.Mam nadzieję,że znajdziesz swojego partnera i to wtedy- gdy najmniej się tego będziesz spodziewała.Pozdrawiam!!
Aha...... po portalach randkowych za dużo sobie nie obiecuj- wielu tam bardzo zmanierowanych Panów.
Na pewno się odezwę. Też Ci życzę szczęścia i powodzenia. Dobranoc.
Danusiu witam Cię. Jeszcze się nigdzie nie zalogowałam ,ale zamierzam zachować rozsądek na tych portalach randkowych chociaż z drugiej strony boję się , że jak człowiek jest głodny uczuć to może stracić czujność i zaufać komuś kogo tak naprawdę się nie zna. Też myślę ,że wolontariat jest fajnym pomysłem. Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za wsparcie.
Hej Natasza
nawet nie wiesz, jak doskonale cię rozumiem. Napisałaś dokładnie to co ja czuję i myślę. Ze mną jest dokładnie tak samo. Ja też podróżowałam sama, wszędzie chodzę sama. Staram się jakoś trzymać. Też myślę, żeby zaangażować się w wolontariat, bo tylko kiedy pracuję, czuję się potrzebna, znam swoją wartość. I nie myślę o tym, co tak naprawę mnie gryzie. Po za pracą trudno funkcjonować z satysfakcją. Oczywiście jestem sama i bardzo źle się z tym czuję. Coraz gorzej.
Nie wiem jak zmienić tę sytuację. Myślałam, że wchodząc na taką stronę jak ta, znajdę jakąś podpowiedź od innych, jak wyplątać się z tej trawiącej samotności, jakieś konstruktywne rozwiązanie.
Ale to co możesz tu przeczytać to najwyżej "głowa do góry", "uszy do góry", "trzymaj się" etc. Co za bzdury! Nic głupszego nie można powiedzieć komuś kto ma oczy pełne łez niż: "nie płacz, głowa do góry". Co za brednie. Wtedy dopiero człowiekowi chce się wyć. Z całkowitej bezradności...
Moja i twoja sytuacja nie przedstawia się najlepiej. Widzę siebie w przyszłości, jako chorą, samotną, zgorzkniałą staruszkę, która nie ma się nawet do kogo odezwać. To straszne. Dlatego nie dbam o swoje zdrowie, nie robię badań, mam nadzieję, że nie dożyję potwornej, czarnej starości.
Teraz zaś szukam na siłę zajęć, żeby wypełnić nimi czas, zainteresowań, zeby jeszcze czymś zatlić nadzieję, dodatkowej pracy, bo ona daje mi jeszce jakąś satysfakcję i pieniądze na inne rzeczy.
Wolontariat to też dobre wyjście, bo zajmujesz swój czas i myśli czymś wartościowym i może zyskać potwierdzenie, że to w co się angażujesz ma sens. Poza tym pracując, odpędzasz ciemne myśli.
Dla mnie to jedyne lekarstwo na zgryzoty. Polecam.
Dziewczyny - ktoś to już napisał na forum dzisiaj i bardzo mi się spodobało - Nie pytaj co inni mogą zrobić dla Ciebie, ale co ty możesz zrobić dla innych ... Wiecie to nie tak, że ktoś do Was przyjedzie na białym rumaku i powie : Moja ty, moja Świat jest pełen samotnych facetów - wiem, bo mam kilku takich w pracy, którzy mimo tego, że są wartościowi i przystojni nigdy się na to nie odważą, żeby zagadać do kobiety , nie mówiąc już o jakimś umawianiu ... Czasem trzeba zrobić ten pierwszy krok. I czasem musimy to być my - kobietki. Wiem, bo sama zrobiłam ... I jestem szczęśliwa
Przede wszystkim bywajcie dużo wśród ludzi ... najgorsze co można zrobić to zamknąć sie w czterech ścianach. Trzymam kciuki !
19 2008-12-09 07:47:19 Ostatnio edytowany przez Danusia (2008-12-09 07:50:37)
Elu- sktytykowałaś moją- "głowę do góry" - ok- masz takie prawo jak każdy będący na tym forum - by wyrażać swoje zdanie.Jednak muszę Ci powiedzieć,że napisałam to też będąc osobą samotną- i wiem co to znaczy pustka w czterech ścianach.Też słyszę - wyjdź do ludzi,poznaj Kogoś, nie bądź sama,jesteś zbyt towarzyską osobą by słyszeć ..... pustkę wkół siebie.Jednak pewnych faktów człowiek nie jest w stanie zmienić i ta "głowa do góry" to nie litość ,wpędzenie w następnego doła..... ale nić porozumienia- nie martw się ,zajmij się czymś.Nie muszę Ci tłumaczyć,że żadna z osób samotnych nie przywiesi sobie kartki na plecach.... jestem sama,poderwij mnie. Piszesz,że nie dbasz o swoje zdrowie- i powiem Ci,że robisz błąd- bo jeszcze wpędzisz się w jakieś choróbsko i wtedy dopiero będzie klops z powidłem.Owszem - ja mam dzieci- ale one są dorosłe- mają swoje życie , swoją pracę,swoje pasje,są z dala - nie sposób absorbować sobą w takich codziennych sytuacjach.I dlatego jest jak jest. Wiesz co mi się nasuwa??????? Samotni w każdym wieku........łączcie się!!! Jak w jakimś sensie to zrobiłam.Poznałam w sieci koleżankę - czasem razem gdzieś sobie jedziemy,spotykamy się ,rozmawiamy na skypie,gg- i tym sposobem ani Ona ani ja - czasem nie jesteśmy same.
Lepsze to jest niż złe wybory dotyczące płci przeciwnej. My tak bardzo spragnione uczuć- często lokujemy je niewłaściwie- już to kiedyś napisałam....... nie może być tak: " może być o jednym oku- byle tego roku"
Bardzo się cieszę Elu ,że do mnie napisałaś wiem ,że mnie rozumiesz przeżywasz to samo co ja.Nie raz miałam oczy pełne łez bo w stanie skrajnej rozpaczy nie potrafiłam odpowiedzieć na pytanie co dalej z moim życiem???? Nie raz myślę o tym , że nie wytrzymam tej samotności !!!!! Nie chodzi tylko o to ,że nie mam faceta nie mam też przyjaciół bo wszyscy się sparowali .Niestety na ludzi samotnych nie patrzy się dobrze a jedynie z współczuciem .To , że nie chodzisz do lekarza nie jest dobrym pomysłem .Ja pracuję w służbie zdrowia więc radziłabym Ci jednak się przebadać . Gdybyś chciała ze mną porozmawiać daj znać. Trzymaj się.
Noellka proponujesz pierwszy krok coś w tym jest tylko jak to zrobić ? Podejść do faceta i bez żenady powiedzieć : podobasz mi się może pójdziemy na kawę ? Wiem ,że trzeba wychodzić do ludzi tylko ja już tacę siły bo z moich prób na razie nic nie wynika. Pozdrawiam.
Witaj Natasza jak Ci miął dzien? wiesz tak wczoraj mnie poruszylo to co pisalas ze caly dzien myslalm o Tobie i nawet na ulicy sie rozgladalam za jakimis fajnymi facetami dla Ciebie hehe... co do przyjaciol to ja tez naleze do tego grona samotnych
jedynym moim przyjacielem jest moj chlopak ,ale to nie to samo co przyjaciolka czy kolezanka.Studiuje na meskim kierunku i pech trafil ze na 15 grup na roku jako ja jedyna trafilam do grupy z samymi chlopacami
niektorzy mi zazdroszcza,lecz na dluzsza mete to wcale nie jest fajne
nie mam żadnej kobiety z ktora moglabym porozmawiac o wszytskim ... kiedys mialam przyjaciolke,przyjaznilysmy sie przez dlugie lata ale Ona potem zwiazala sie z chlopakiem i ja poszlam na bok az w koncu w ogole przestala sie do mnie odzywac.I tak teraz obracam sie w gronie samych mezczyzn ,czasami mysle ,ze przez to nie bede sie kiedys umiala porozumiec z kobietami.
mialem wczoraj piekny sen....iz wyjechalem z jakiems znajomymi na sloneczna wycieczke i po raz pierwszy calowalem sie z dziewczyna aby poczuc jak to jest ......bylo pieknie.......obudzil mnie budzik do pracy juz czas ((((((((
((((((
Cześć Natasza !!!
To, że masz 35 lat i że jesteś starą panną a także to, że nie miałaś faceta to nie koniec świata. Jesteś młodą kobietą takie kobiety jak Ty mają ogromne wzięcie, więc wszystko przed Tobą. Możesz to zmienić, ale musisz chcieć to zmienić w myśl stary zasady ?chcieć to móc a móc to chcieć?. Nie zastanawiaj się ciągle, dlaczego jesteś sama i nie załamuj rąk, bo to ci nic nie da. Skutki takiego ciągłego zastanawiania się i rozmyślania spowodują, iż w Twoim życiu się nic nie zmieni. Musisz najpierw zaakceptować samą siebie taką, jaka jesteś a potem zmienić krąg znajomych. Bo z tego, co piszesz to obracasz się wśród samych kobiet a tam raczej kandydata na męża nie spotkasz. Wolnego faceta spotkasz wszędzie rozejrzy się dookoła. Nie masz pojęcia ilu jest wolnych facetów szukających swej drugiej połowy. Wolnego faceta spotkasz w kinie, na ulicy, w pub - ie, w kawiarni, w restauracji na kręglach, w siłowni, na basenie, w górach tym bardziej teraz, gdy zaczyna się sezon zimowy dosłownie możesz spotkać wszędzie. Myślę, że znalezienie faceta nie powinno sprawiać Ci trudności. Jedyną trudność, jaką musisz pokonać to samą siebie musisz zmienić tok myślenia i nastawienie do życia.
? Może się zdarzyć w mgnieniu oka to, czego nie spodziewamy się w ciągu całego roku ?
Cześć Elu
Elu nie wiem może to źle odbieram, ale wydaje mi się, że straciłaś już wiarę, że możesz coś zmienić, ale to nie prawda każdy dzień daje nam nową szansę na zmianę na dokonanie czegoś nowego. Nie załamuj rąk i nie rozpaczaj, bo to nic nie zmieni w Twoim życiu a jedynym skutkiem będzie stanie w miejscu i ciągła rozpacz, ale brak działania. Żeby coś zmienić coś osiągnąć trzeba chcieć tego dokonać ?chcieć to móc a móc to chcieć?. Dobrze, że wychodzisz do ludzi to jest Twój plus i dalej tak trzymaj. Nie wiem, w jakie miejsca chodzisz, ale jeśli mogę coś podpowiedzieć to proponuję Ci wyjść do pub-u kina, jechać w góry itd. może tam kogoś poznasz? Uwierz w siebie w swoje możliwości. Wielu jest wolnych mężczyzn wielu z nich szuka kobiety swego życia ( ja jestem jednym z nich). Możliwości by spotkać wolnego mężczyznę są wielkie. Czasami zdarza się, że jest ktoś obok nas a my go nie zauważamy. Czasami zaś bywa tak, że patrzymy na powierzchowność a nie na wnętrze.
Ja z natury jestem optymistą, chociaż też jestem sam i brak mi drugiej osoby czasami mi z tym bardzo ciężko i źle. Ale wychodzę z założenia, że każdemu kiedyś zaświeci słońce.
? Może się zdarzyć w mgnieniu oka to, czego nie spodziewamy się w ciągu całego roku ?
Droga Nataszo
Znam twój problem. Niestety ukończenie studiów na babskim kierunku nie przyniosło mi nic dobrego, gdybym mogła cofnęłabym czas i poszłabym na Politechnikę tam jest dużo fajnych ludzi.
Ale nie ma się co załamywać i tracić nadziei. Nie jesteś sama i masz nas. Trzeba będzie wreszcie zorganizować ten zlot singli, moze w Krakowie.
Pozdrawiam
Monika
Witaj Karino. Nawet nie wiesz jak się cieszę ,że o mnie pamiętałaś !!!! I co widziałaś jakiegoś fajnego gościa ? Hi, Hi , Hi.
Dzień raczej spokojny . Mam odpowiedzialną pracę więc cenię taki dzień jak dziś . Właśnie zrobiłam obiad na jutro bo zostajemy z koleżanką po godzinach . Oczywiście mam dwie porcje - zjemy razem. Wiesz Karinko ja myślę ,że towarzystwo w pracy czy na uczelni musi być mieszane z samymi kobietami naprawdę źle się pracuje .Uwierz mi wiem coś o tym.Ja myślę , że nie musisz obawiać się tego , że nie będziesz miała dobrego kontaktu z kobietami bo fajnie mi się z Tobą pisze a ja do tego wszystkiego jestem o..........tyle od Ciebie starsza. Swoją drogą jak to jest , że jak kobieta poznaje faceta to kończą się przyjaźnie też to przeżyłaś .Muszę Ci coś jeszcze powiedzieć zawsze myślałam ,że dziewczyny w Twoim wieku naśmiewają się z takich starych panien jak jak ja a tu takie zaskoczenie. Miłego wieczoru . Pozdrawiam i dziękuję za to , że tak się przejęłaś moim życiem.
Cześć Moniko . Też bym zmieniła kierunek studiów , ale ileś lat temu nie wiedziałam jakie mogą być konsekwencje mojego wyboru. Jak najbardziej jestem za zlotem singli!!!!!!!!!!!!!!!!!!!. Pozdrawiam.
A wiesz kilku bylo fajnych gosci i nie mieli obraczki ale po wygladzie nie mozna duzo powiedziec... kiedys ogladalm taki program "swatka na manhattanie" i ona normalnie podchodzila do mezczyzn i zagadaywala o glupoty i potem umawiala ich na randke i dzis wlasnie mialam taka ochote hehehe
wiesz czasami jak tak patrze na inne grupy to w kazdej sa jakies kolezanki a ja zawsze z meskim towarzystem
i moze teraz przesadzam ale wydaje mi sie ze przez to na mnie krzywo patrza
staram sie tym nie przejmowac ale jak tak popatrze na nie to przykro mi sie robi dlatego tez zalogowalam sie na tym forum ...
Pewnie Ci zazdroszczą jesteś otoczona wianuszkiem facetów . Wierzę ,że jest Ci ciężko bo fajnie jest pogadać z dziewczynami o tzw pierdołach , czy o sprawach typowo kobiecych . Szczytem byłoby mieć przyjaciółkę taką od serca. Wiem jak to jest na studiach głównie w grupach zawiązują się znajomości ponieważ spędza się razem dużo czasu. Jeżeli mieszkasz w akademiku to może tam mogłabyś się rozejrzeć ,jeżeli na stancji to może szukać współlokatorki.Może wpadnę jeszcze na jakiś pomysł to dam Ci znać. Na pewno świetna byłaby z Ciebie swatka.
Mieszkam w akademiku ale tu tez juz sa grupy dziewczyn ktore trzymaja ze soba heh... jakos to bedzie.To moze szukac jakiegos kandydata ? hihi A bylas kiedys w jakims zwiazku?
Jano 6412 dziękuję za miłe słowa . Co tydzień jestem na basenie . Do kina mogę się wybrać ,ale chyba tylko na seans dla singli . Byłam w różnych miejscach , ale nic się nie wydarzyło. Wiesz zniechęciłam się już .
Karina ,a masz jakąś współlokatorkę ? Sprawę moich związków przemilczę. Totalna żenada !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Chyba się domyślasz jak brzmi odpowiedz.
mieszkam w pokoju jednoosobowym ,ale czesto przebywa u mnie chlopak nie jest zle,przezyje Miłych snów życze i udanego jutrzejszego dnia
Szczęściara. We dwójkę zawsze raźniej. Tobie też życzę spokojnej nocy i miłego dnia.
Elu- sktytykowałaś moją- "głowę do góry" - ok- masz takie prawo jak każdy będący na tym forum - by wyrażać swoje zdanie.Jednak muszę Ci powiedzieć,że napisałam to też będąc osobą samotną- i wiem co to znaczy pustka w czterech ścianach.Też słyszę - wyjdź do ludzi,poznaj Kogoś, nie bądź sama,jesteś zbyt towarzyską osobą by słyszeć ..... pustkę wkół siebie.Jednak pewnych faktów człowiek nie jest w stanie zmienić i ta "głowa do góry" to nie litość ,wpędzenie w następnego doła..... ale nić porozumienia- nie martw się ,zajmij się czymś.Nie muszę Ci tłumaczyć,że żadna z osób samotnych nie przywiesi sobie kartki na plecach.... jestem sama,poderwij mnie. Piszesz,że nie dbasz o swoje zdrowie- i powiem Ci,że robisz błąd- bo jeszcze wpędzisz się w jakieś choróbsko i wtedy dopiero będzie klops z powidłem.Owszem - ja mam dzieci- ale one są dorosłe- mają swoje życie , swoją pracę,swoje pasje,są z dala - nie sposób absorbować sobą w takich codziennych sytuacjach.I dlatego jest jak jest. Wiesz co mi się nasuwa??????? Samotni w każdym wieku........łączcie się!!! Jak w jakimś sensie to zrobiłam.Poznałam w sieci koleżankę - czasem razem gdzieś sobie jedziemy,spotykamy się ,rozmawiamy na skypie,gg- i tym sposobem ani Ona ani ja - czasem nie jesteśmy same.
Lepsze to jest niż złe wybory dotyczące płci przeciwnej. My tak bardzo spragnione uczuć- często lokujemy je niewłaściwie- już to kiedyś napisałam....... nie może być tak: " może być o jednym oku- byle tego roku"
Danusiu, to nie było tak do końca pod twoim adresem. Dziwią i trochę irytują mnie po prostu te ckliwe porady typu: będzie OK, musisz tylko się trzymać. I jeszcze te uśmieszki w tekście...
Ale czytam twoje wypowiedzi. Są ciekawe.
Cześć Elu
Elu nie wiem może to źle odbieram, ale wydaje mi się, że straciłaś już wiarę, że możesz coś zmienić, ale to nie prawda każdy dzień daje nam nową szansę na zmianę na dokonanie czegoś nowego. Nie załamuj rąk i nie rozpaczaj, bo to nic nie zmieni w Twoim życiu a jedynym skutkiem będzie stanie w miejscu i ciągła rozpacz, ale brak działania. Żeby coś zmienić coś osiągnąć trzeba chcieć tego dokonać ?chcieć to móc a móc to chcieć?. Dobrze, że wychodzisz do ludzi to jest Twój plus i dalej tak trzymaj. Nie wiem, w jakie miejsca chodzisz, ale jeśli mogę coś podpowiedzieć to proponuję Ci wyjść do pub-u kina, jechać w góry itd. może tam kogoś poznasz? Uwierz w siebie w swoje możliwości. Wielu jest wolnych mężczyzn wielu z nich szuka kobiety swego życia ( ja jestem jednym z nich). Możliwości by spotkać wolnego mężczyznę są wielkie. Czasami zdarza się, że jest ktoś obok nas a my go nie zauważamy. Czasami zaś bywa tak, że patrzymy na powierzchowność a nie na wnętrze.
Ja z natury jestem optymistą, chociaż też jestem sam i brak mi drugiej osoby czasami mi z tym bardzo ciężko i źle. Ale wychodzę z założenia, że każdemu kiedyś zaświeci słońce.? Może się zdarzyć w mgnieniu oka to, czego nie spodziewamy się w ciągu całego roku ?
Hej,
Wiesz, pomyślałam sobie dziś rano - to będzie zwykły szary dzień i nie przyniesie ci pocieszenia. I taki właśnie był. I tak będzie jutro, pojutrze, za rok.. nie ma co się łudzić, bo potem się tylko bardziej cierpi.
Sorry, jestem zdołowana. Bo znowu długo o kimś myślałam i dowiedziałam się właśnie, ze nie jest wolny. Jest jak najbardziej zajęty i dlatego na mnie nie nawet nie spojrzy. A czegóż mogłabym się spodziewać? Cudu? NIc z tego. Nadzieja poległa po raz kolejny.
modlitwa na dziś: Panie, uczyń moje serce lodem, gdy karzesz mi iść krainą śniegu. Jak zgasić to, co ciągle się w nim tli?
jano6412 napisał/a:Cześć Elu
Elu nie wiem może to źle odbieram, ale wydaje mi się, że straciłaś już wiarę, że możesz coś zmienić, ale to nie prawda każdy dzień daje nam nową szansę na zmianę na dokonanie czegoś nowego. Nie załamuj rąk i nie rozpaczaj, bo to nic nie zmieni w Twoim życiu a jedynym skutkiem będzie stanie w miejscu i ciągła rozpacz, ale brak działania. Żeby coś zmienić coś osiągnąć trzeba chcieć tego dokonać ?chcieć to móc a móc to chcieć?. Dobrze, że wychodzisz do ludzi to jest Twój plus i dalej tak trzymaj. Nie wiem, w jakie miejsca chodzisz, ale jeśli mogę coś podpowiedzieć to proponuję Ci wyjść do pub-u kina, jechać w góry itd. może tam kogoś poznasz? Uwierz w siebie w swoje możliwości. Wielu jest wolnych mężczyzn wielu z nich szuka kobiety swego życia ( ja jestem jednym z nich). Możliwości by spotkać wolnego mężczyznę są wielkie. Czasami zdarza się, że jest ktoś obok nas a my go nie zauważamy. Czasami zaś bywa tak, że patrzymy na powierzchowność a nie na wnętrze.
Ja z natury jestem optymistą, chociaż też jestem sam i brak mi drugiej osoby czasami mi z tym bardzo ciężko i źle. Ale wychodzę z założenia, że każdemu kiedyś zaświeci słońce.? Może się zdarzyć w mgnieniu oka to, czego nie spodziewamy się w ciągu całego roku ?
Hej,
Wiesz, pomyślałam sobie dziś rano - to będzie zwykły szary dzień i nie przyniesie ci pocieszenia. I taki właśnie był. I tak będzie jutro, pojutrze, za rok.. nie ma co się łudzić, bo potem się tylko bardziej cierpi.
Sorry, jestem zdołowana. Bo znowu długo o kimś myślałam i dowiedziałam się właśnie, ze nie jest wolny. Jest jak najbardziej zajęty i dlatego na mnie nie nawet nie spojrzy. A czegóż mogłabym się spodziewać? Cudu? NIc z tego. Nadzieja poległa po raz kolejny.
modlitwa na dziś: Panie, uczyń moje serce lodem, gdy karzesz mi iść krainą śniegu. Jak zgasić to, co ciągle się w nim tli?
Hej !!!
No widzisz sama go takim uczyniłaś, bo rano już wstałaś z takim nastawieniem, że będzie szary zwykły i nie przyniesie ci pocieszenia. Spróbuj myśleć pozytywnie rano jak wstaniesz nie mów sobie, że to będzie szary zwykły dzień, ale że to będzie piękny dzień, że będzie lepszy niż wczorajszy. Każdy dzień jest inny i może być inny, jeśli go takim uczynisz. Wiara czyni cuda, jeśli uwierzysz, że będzie piękny to taki będzie, jeśli wmówisz sobie, że będzie szary to taki będzie.
Współczuję Ci wiem, co to znaczy i co przeżywasz sam kiedyś przez podobną sytuację przechodziłem.
Ale to nie koniec świata nie on jeden jest na tym świecie. Znajdziesz innego i może nawet lepszego od niego. Ktoś kiedyś powiedział ? facet jest jak autobus nie ten będzie następny?.
A Twoją modlitwą niech nie będzie ?Panie, uczyń moje serce lodem, gdy karzesz mi iść krainą śniegu. Jak zgasić to, co ciągle się w nim tli??
Lecz; Panie daj mi wiarę i siłę bym nigdy się nie poddałabym nigdy nie upadła a jeśli już upadnę daj mi taką siłę, jaką masz ty bym mogła się podnieść i iść dalej. Postaw Panie na mej drodze życia kogoś wspaniałego kogoś, kto pokocha mnie tak jak ja jego obdarz mnie panie miłością i radością.
Jano 6412 dziękuję za miłe słowa . Co tydzień jestem na basenie . Do kina mogę się wybrać ,ale chyba tylko na seans dla singli . Byłam w różnych miejscach , ale nic się nie wydarzyło. Wiesz zniechęciłam się już .
Nadzieja powinna umierać ostatnia ....Nie wolno Ci się poddać kto wie co może przydarzyć się jutro lub pojutrze??
Nataszo mogę zapytać ską jesteś??
Halo drogie panie
Ja mam podobną sytuację. Czasem marudzę nie przeczę, jestem niezośna też się zdarza,
złośliwa owszem.
Ale staram się mimo wszystko patrzeć na świat przez różowe okulary. To trudne
zwłąszcza ze do niedawna miałam ogromne komlpeksy na punkcie swojego wyglądu.
Wiele lat pracowałam na swój wizerunek tzn. styl ubierania i malowania oraz długość wlosów)
i podpatrywałąm modelki, uczyłąm się ich stylu niestety przed lustrem. Praca z lustrem które
wychwyci każdą niedoskonałość jest niesamowita.
Natasza marudzi że skończyła babską szkołę ja też. Studia o kierunku rachunkowość,
uszczypliwe koleżanki w pracy oraz wieczne ploty sprawiły że stałąm się trochę gburowata,
nie zwracam już uwagi na to co mówią i myślą o mnie ludzie, wiem jak wygladam i co potrafię,
a czego nie potrafię to staram się tego nauczyć.
Zawsze marzyła mi się praca głównej księgowej, lecz niestety nie jest mi dane szkolić się w tej dziedzinie. Dlatego wykonuję coś innego, równie absorbującego.
Czasem jest mi smutno że nie mam przy sobie bliskiej osoby (męża, chhłopaka czy po prostu przyjaciela) ale wierzę absolutnie że będe go mieć.
I jeszcze jedno, Louise Hay nauczyłą mnie jak nie zazdrościć innym szczęścia i samemu być szczęśliwym. Tego wam też życzę,
Pozdrawiam
Monika
jano,
Tak jak jak proponujesz, modliłam się już dawno. Już przestałam. nie mam takiej wiary, która czyni cuda, ale dzięki za te parę słów.
Co do "autobusów".. to był/jest najbardziej udany egzemplarz, jaki można spotkać na swojej drodze - na oko ok, ale nie zdążyłam się przejechać. Widuję go tylko.
przepraszam za mój fatalny błąd ortograficzny. nie odróżniam kazania od karania..
Hej !!!
No widzisz sama go takim uczyniłaś, bo rano już wstałaś z takim nastawieniem, że będzie szary zwykły i nie przyniesie ci pocieszenia. Spróbuj myśleć pozytywnie rano jak wstaniesz nie mów sobie, że to będzie szary zwykły dzień, ale że to będzie piękny dzień, że będzie lepszy niż wczorajszy. Każdy dzień jest inny i może być inny, jeśli go takim uczynisz. Wiara czyni cuda, jeśli uwierzysz, że będzie piękny to taki będzie, jeśli wmówisz sobie, że będzie szary to taki będzie.
Współczuję Ci wiem, co to znaczy i co przeżywasz sam kiedyś przez podobną sytuację przechodziłem.
Ale to nie koniec świata nie on jeden jest na tym świecie. Znajdziesz innego i może nawet lepszego od niego. Ktoś kiedyś powiedział ? facet jest jak autobus nie ten będzie następny?.
A Twoją modlitwą niech nie będzie ?Panie, uczyń moje serce lodem, gdy karzesz mi iść krainą śniegu. Jak zgasić to, co ciągle się w nim tli??
Lecz; Panie daj mi wiarę i siłę bym nigdy się nie poddałabym nigdy nie upadła a jeśli już upadnę daj mi taką siłę, jaką masz ty bym mogła się podnieść i iść dalej. Postaw Panie na mej drodze życia kogoś wspaniałego kogoś, kto pokocha mnie tak jak ja jego obdarz mnie panie miłością i radością.
Na świecie jest tylu samotnych ludzi i żaden z nich nie może się odnaleźć, to śmieszne... Ja też jestem samotny, całkowicie, chociaż między tyloma ludźmi. Myślałem, że zrozumie mnie ktoś kto przeszedł podobne cierpienia w życiu co ja, ale się myliłem. Przyjaciółka powiedziała mi, że wtrącam się w jej sprawy, że mam ją za nikogo, a tak nie jest... Ja po prostu dbam o swoich przyjaciół, są dla mnie kimś wyjątkowym, żywo interesuje się ich życiem, aby nie musieli dźwigać sami tych trudów i mieli z kim dzielić radości. Fakt może czasem powiem coś co rani i rozumiem to, ale nie opuszczam i chce to poprawić, bo przecież postępowanie przyjaciela może też mnie ranić i otwarcie o tym mówie, ale nie odchodzę... A teraz nie wiem czy mogę mówić o niej jako o mojej przyjaciółce, chyba chce się ode mnie odwrócić, a ja potrzebuje zwykłej ludzkiej nieprzymuszonej pomocy. Ale jeśli ktoś pyta mnie jak ja się czuje, kiedy o to poproszę, to jest to naprawdę bardzo raniące, nie mam siły o tym pisać.
Ja też już przestaje wierzyć, nie mam siły, nawet w internecie. Portale Randkowe są do niczego w moim przypadku z nikim nie mogę nawiązać kontaktu, chociaż się staram. A teraz się boje... Jest tak, że ja staram się dać jak najwięcej od siebie, bo wiem iż człowiek potrzebuje pomocy, potrzebuje wsparcia, potrzebuje drugiego człowieka, ale potem zostaje sam - dałem, pomogłem, podniosłem kiedy leżał na ziemi, a sam leże, płaczę i nie ma mi kto pomóc. Nie wiem po co mi moja dobra dusza, jeśli zawsze ktoś ją rani. Nie pomogą mi słowa, że będzie dobrze, wyjdź do ludzi, zobacz w internecie, to nie pomaga... Myślałem, że będzie dobrze - jest źle. Wyszedłem do ludzi - zostałem zagoniony spowrotem. Ratowałem się internetem - poznałem, spotkałem się, pojechałem 320km dalej, przywiązałem się, wróciłem i teraz cierpie, a z okolicy nikogo...
To nie jest tak, że można sobie powiedzieć iż będzie dobrze, jeśli nie będzie - każdy kto tak mówił miał kogoś obok siebie, kogokolwiek. A ja nie mam nikogo, zupełnie - chociaż mieszkam z rodziną. Nie umiem tego tłumaczyć, po prostu czuje się sam jak palec w tłumie ludzi, a kiedy jedyna przyjaciółka mnie opuszcza, bo tak się czuje, to jest jeszcze gorzej. Tak, ja nie mam przyjaciół... Starannie ich dobieram, bo nie chce, żeby mi już ktokolwiek wbijał nóż w plecy i w serce. Nie potrzebuje rzeszy ludzi mnie otaczających tylko jedną osobę, jedną, to tak wiele? Nie mam siły mówić sobie, że będzie dobrze, wszystko mnie przygniata, ja nie mam siły dźwigać tego sam, po prostu już nie mam siły.
Dzisiaj obudziło mnie moje własne serce, a raczej nawet nie dało zasnąć. Słyszałem je tak wyraźnie, jakbym był obok. Biło, raz wolniej, raz szybciej, czasami nawet się zatrzymywało, ale biło; tak mocno iż czułem je na klatce piersiowej. Ale biło samotnie, samotnie i smutno... Nie mogłem zamknąć oczu, bo w wyobraźni widziałem swoje serce, serce w ciemnym pokoju, ciemnym, pustym i zimnym i w nim tylko moje serce. Serce i dźwięk jego bicia rozchodzące się po pomieszczeniu i wracające echo... Tak pusto i zimno - to przerażające. A w sercu jeden nóż, wbity mi jakiś rok temu też przez osobę uważającą się za moją przyjaciółke - starałem się wytłumaczyć o co chodzi, ale nic to nie dało, nóż pozostał, rani i przyprawia o łzy. Chce żeby ktoś pomógł mi go wyciągnąć, bo sam nie daje rady. Ukazuje to co mnie boli, moje demony, prosze o pomoc, o wytłumaczenie, bo mam w głowie pozostałości po tamtejszej znajomości i stąd czasem moje dziwniejsze zachowanie, ale... Nie dostaje pomocy... Znowu zostaje sam, na ziemi, zbolały, płączący i nie mający już siły błagać o pomoc.
Czuje jak życie mnie opuszcza, nikt nie chce odkryć do końca tego kim jestem, nikt nie chce podać ręki i pomóc mi wstać, jak zwykle... A serce tylko boli coraz mocniej i nie daje spokoju.
"Serduszko moje, proszę przestań bić - nie męcz mnie już!"
Chciałabym Ci pomóc ,rozweselić ale Ty chyba teraz tego nie potrzebujesz...Tak sobie myśle że trzeba pewne sprawy przetrawic w samotności-to może niedorzecznie brzmi ale cos chyba w tym jest.
Gdy dopada mnie dół.kiedy nie widze sensu tego wszystkiego najbardziej denerwuja mnie pocieszenia.Wszystko mnie denerwuje.Moglabym gryźć....Czasami tu wtedy zajrzę poczytam ,napisze post i jak sobie popłacze-po jakims czasie przechodzi jeden dołek-wiem,że potem jest kolejny i znowu kolejny-to sie nie konczy-ale trzeba zyć...mimo wszystko.
Pozdrawiam Cię ciepło.
Poziomko....... a może zasypuj dołki- by w nie nie wpadać.Moja córka zawsze powtarza...... jak masz ochotę- to rycz...... jak się wyryczysz- to organizm się oczyści........ i wszystko widać w lepszych kolorach.Tych kolorów życzę......
Dzięki Danusiu-Spróbuje zasypywać- Pozdrawiam
Nadszedł chyba czas na podsumowanie tej dyskusji. Ela tak naprawdę nikt nam nie odpowie na pytanie jak przetrwac tą samotnośc co zrobic żeby nie byc samotnym , albo będziemy miały szczęście i znajdziemy swoje połówki , albo nie . Ja wierzę w przeznaczenie i coraz bardziej przyzwyczajam się do tego , że moim przeznaczeniem jest życie w pojedynkę. Dziękuję za wszystkie odpowiedzi . Pozdrawiam. A i jeszcze jedno do wiadomości Jaro 6412 jestem z Poznania .
Życie nigdy nie było sprawiedliwe . Jedne kobiety zmieniają facetów jak rękawiczki , drugie nie mogą mieć nawet jednego
Natasza a co robisz w celu poznania kogoś ? siedzisz tylko w domu i narzekasz ? jak tak to gorąco pozdrawiam... na pewno za niedługo ksiąze z bajki zapuka do Twoich drzwi i będzie chciał z Tobą być na zawsze .....
Witam wszystkich .Mam 35 lat i jestem przysłowiową starą panną .Wstydzę się do tego przyznac , ale nie miałam jeszcze faceta. Po prostu nikt nie zaprosił mnie dotąd nawet na kawę. Nie wiem dlaczego tak się stało .To mnie strasznie dołuje bo mam o sobie najgorsze wyobrażenie .Nie wiem ,czy moje niepowodzenie w sprawach sercowych wynika z tego ,że jestem taka okropna i nikt mnie nie chce , czy to jest tzw brak szczęścia. Skończyłam studia na babskim kierunku w pracy też kobiety ,kursy ,szkolenia też w kobiecym gronie . Moje przyjaciółki powychodziły za mąż i jestem teraz nie do pary więc jestem SAMOTNA . Wszędzie chodzę sama i już mam tego dosyc . Byłam trzy razy sama na wycieczce zagranicznej i tam też nikogo nie poznałam nawet jakiejś fajnej kumpelki. Samotnie spędziłam urlop nad morzem było mi bardzo przykro bo dookoła mnie pary , małżeństwa lub po prostu znajomi . Staram się byc pogodną osobą , ale przychodzi mi to coraz trudniej . Czasami mam takiego doła , że nie mam siły wstac rano z łóżka . Potrzebuję ludzi do życia w związku z tym zamierzam zając się wolontariatem myślę , że to jest dobry . pomysł bo zagłuszy moją samotnośc . Co do mojego wyglądu -raczej chyba normalny , chociaż już sama nie wiem . Moim atutem jest to ,że jestem zgrabna , dbam o siebie więc dlaczego nikt się mną do tej pory nie zainteresował no dziewczyny musi byc jakiś powód. Chciałabym miec rodzinę , dzieci ale to już pozostanie tylko moim marzeniem . Kiedyś zastanawiałam się co to znaczy byc samotnym teraz już wiem . Pozdrawiam .
to niesamowite !!! mam przyjaciele który ma ten sam problem co ty ! jest w twoim wieku , przystojny , bogaty ale strasznie samotny, zastanawiamy sie wszyscy co sie dzieje ale nic nie przychodzi nam do głowy . moze małe spotkanie ? napisz mi skąd jestes?
Może to kwestia tego że facetów jest za mało w stosunku do ilości kobiet, więc nie starczy dla nas wszystkich ....... ale w takim razie ziomek nie powinien być bez pary. A co Ty zrobiłeś w celu znalezienia kobiety? podjąłes próbę poszukiwania jej? Masz nieraz takie czarne myśli że aż się boję tego co siedzi w Twojej głowie? A może umów się z Nataszą, może jej nie bedzie tak juz samotnie i tobie również.
Natasza jest za stara dla mnie .
Mieszka w innym mieście .
Pochodzi z innego środowiska .
Inaczej postrzegamy świat.
Reasumując - nie pasujemy do siebie ..albo pasujemy jak pięść do nosa .
W głowie nie mam za wesoło
Pozdrawiam Astar
No wiesz ziomek?
Pierwsze zdanie zupełnie do kitu .
Masz złe podejście, stara to może być jakaś rzecz, a kobieta w tym wieku to sama esencja kobiecości !!!!!!!! Nie wiesz co mówisz. Chciałbyś mieć dziewczynkę czy kobietę?
Ludzie dobierają się na zasadzie przeciwieństw, bo inaczej albo by się zagłaskali albo pozabijali.
A skąd masz wieści na temat jej środowiska, to nie mam pojęcia, ale nie moja rzecz. Miesjce zamieszkania nie ma znaczenia w związkach. Ludzie przemierzają nieraz pół świata aby się spotkać.
Oj czarne te chmury człowieku przed Tobą. I w takim stanie będąc chcesz by jakaś zwróciła na Ciebie uwagę?
Do wiadomości plastikowego nieba : sama jestem bogata więc szukam biednego .
Pozdrawiam
53 2008-12-16 21:21:48 Ostatnio edytowany przez ziomek (2008-12-16 21:22:18)
Astar nie łap mnie za słówka . Chodziło mi o to ,że Natasza jest dużo starsza i dojrzalsza więc potrzebuje mężczyzny a nie 19letniego chłopca , nie uważasz ?
Miejsce zamieszkania ma ogromne znaczenie .moim zdaniem związki na odległość są bez przyszłości .
Na razie mam 19 lat na wszystko przyjdzie jeszcze czas . W wieku 30 lat znajdę sobie jakąś 20 .
Astar nie łap mnie za słówka . Chodziło mi o to ,że Natasza jest dużo starsza i dojrzalsza więc potrzebuje mężczyzny a nie 19letniego chłopca , nie uważasz
?
Miejsce zamieszkania ma ogromne znaczenie .moim zdaniem związki na odległość są bez przyszłości .
Na razie mam 19 lat na wszystko przyjdzie jeszcze czas . W wieku 30 lat znajdę sobie jakąś 20 .
ziomek to ty malolat jeszce jestes i malo wiesz o zyciu , sadze ze ty szukasz kobiety tylko do zaspokajania swoich potrzeb sexualnych a nie dla milosci ....zenada z Toba
Błąd Kejti . Chciałbym mieć dziewczynę po to by z Nią przebywać , rozmawiać , pomagać sobie nawzajem .Zabrać ją gdzieś na wakacje za granicę do ciepłych krajów . Chciałbym sobie życie po prostu ułożyć ... ale jak chcesz rozśmieszyć Boga powiedz mu o swoich planach
witaj ziomeczku, czyli czarne plany poszły sobie precz jak widzę.
I z tego bardzo, bardzo się cieszę, bo masz zamiar dożyć 30 lat!!!!!!!!!!
Jakoś wcześniej chyba nie wspominałeś o wieku więc nie wiedziałam.....
raczej jakaś 17 stka zalecana.
pozdrawiam serdecznie
ziomek chcesz poznac laske to sie zmien przestan ćpac, jarac trawki bo to wprowadza cie w samobujcze mysli , zmien zycie ,zacznnij wychodzic do ludzi , napewno masz jakis niesparowanych kumpli ,imprezuj z nimi , wychodz na dyskoteki ,zabawy itp , milosc sama do drzwi nie zapuka oj NIE..... ;]
Astar, jeśli facetów jest za mało w stosunku do ilości kobiet, to powiedz mi proszę, dlaczego jest tylu samotnych, właśnie mężczyzn? Ale przecież nie tylko mężczyzn... W tym wszystkim jest jakiś paradoks - teoretycznie na tym forum większość użytkowników jest w jakiś sposób samotna. Osobiście znam naprawdę bardzo mało przykładów, spotkania i stworzenia czegoś więcej niż tylko zwykła znajomość, przez ludzi właśnie z takich for/serwisów/portali, którzy mieszkają w jednym mieście.
Dlaczegóż tak jest?
Podobno przeciwieństwa się przyciągają, ale jest jakaś niezgodność, bo przecież szukamy ludzi o podobnych zainteresowaniach i pasjach. Chodzi raczej o przeciwieństwa natury biologicznej typu: wysoki + niska. Przeciwieństwo typu spokojny + imprezowiczka to raczej marne połączenie, wiem z doświadczenia, więc tą... "teorie przeciwieństw" można schować do szufladki, bo idzie wymyślić pełno dziwnych odskoczni w których idzie się pogubić. Aczkolwiek jeśli ktoś ma dobre pomysły, ale brak mu chęci do realizacji, to przyda mu się osoba, która da zapłon to zrealizowania tych pomysłów. Powinniśmy się uzupełniać, ale i tak jest to bardzo trudne, chociaż "na papierze" wygląda dość łatwo, sam nie wiem.
Nataszo, kwestia samotności jest dziwna i to bardzo. Podobno wszystko zależy od chęci i tu przykład gdzie spotkałem się z pewną kobietą, która chce stałego związku, ja też go chce, bo przelotne znajomości mnie nie interesują, ale co stwierdziła... Że możemy być tylko przyjaciółmi i jej teza iż niektórzy mogą być partnerami, a inni tylko przyjaciółmi, a to jest nieprawda totalna. Osobiście uważam, że kochać można naprawdę każdego, wiem po sobie, ale ciągle uderza we mnie myśl iż ludzie wierzą w taką bajkę, że kiedyś kogoś znajdą i... żyli długo i szczęśliwie. Takie uniwesalne drugie połówki naprawdę nie istnieją i tutaj też przypomniały mi się teorie Freuda - my szukamy partnerów jak zwierzęta, nie jak ludzie. Przykre to, ale chyba prawdziwie, mi coraz bardziej prawdziwe się to wydaje. Oczywiście są jeszcze problemy z dzieciństwa, które przekładają się na późniejsze aspekty życiowe, ale przykład mogę podać bardzo prosty - gwiazdy. Nie te na niebie, chodzi o ludzi sławnych. W dużej ilości są to ludzie, którzy mają urodę, pieniądze, sławę. Przekładając na biologiczno-życiowy punkt widzenia mają dobre geny, są ustabilizowani i towarzyscy, albo coś w ten deseń. Zwierze szukając sobie partnera szuka takiego, który jest ładny - błyszcząca sierść, siła fizyczna itd. itp. Co świadczy o dobrych genach. Szuka partnera, który jest wysoko postawiony, najczęściej lider stada, co zapewni stabilizacje w kwestii wyżywienia potomstwa, bo lider ma pierwszeństwo. I ludzie tak samo, przykład sław - co chwile mają nowego męża, czy nową żone. Co chwilkę... Pozostaje kwestia naszego wnętrza na które nikt nie patrzy chociaż tak mówi, ale tak nie jest - nie chce mi się wierzyć, że ja źle trafiam.
Mam dwa skrajne przykłady - jedna kobieta, która dobrze zarabia, lecz nie ma partnera, bo niby traktują ją jak osobę tylko do łóżkowych zabaw. Pojawiłem się ja, wiem dobrze iż nie traktuje kobiet przedmiotowo, ale zauważyłem, że Ona zaczeła mnie właśnie tak traktować - czyli tym razem to ja miałem mieć rolę erotycznej zabawki, co naprawdę mi nie odpowiadało. Ale z drugiej strony nie musiałbym się martwić i finanse. Niestety dla mnie bezduszny kawałek papieru (pieniądz) jest nic nie warty, ważniejszy jest człowiek. Mimo iż Ona "niby" chciała i ja też chciałem to raczej nic by z tego nie wyszło, bo nie zwracała uwagi na to co ja czuję, ale nie mam ochoty się w to dalej zagłębiać.
Drugi przykład - kobieta, która zarabia nie najlepiej, niby też szuka kogoś kto będzie ją szanował, wygląd mało ważny, bla bla bla bla... Sterta bzdur i kłamstw! Wyszło na to iż szuka bogacza, najlepiej powyżej 180cm wzrostu i to starszego, bo... Bo zawiodła sie na kilku młodszych... Tym samym ja straciłem jakiekolwiek szanse - w moim mniemaniu. W to też nie chce mi się zagłębiać, ale znam ludzi starszych, którzy niewiele ze swoim wiekiem mają wspólnego (w złym sensie) i też tych, którzy są bogatsi, wiecznie zabiegani, traktujący innych przedmiotowo - nie mogłem jej tego wytłumaczyć.
I potem ktoś śmie twierdzić iż nie patrzy się na wygląd bla bla... Oczywiście, tak trzeba - nie patrzeć na wygląd, albo raczej nie przywiązywać do tego, aż tak wielkiej wagi, bo można o siebie zadbać. Mimo iż tak trzeba, to tak nie jest i ludzie zwracają wielką uwagę na to o czym mówią, że nie zwracają - czyli kłamią. Kłamią też z tym iż zwracają uwagę na wnętrze, a tak też nie jest - jedna i druga kobieta z moich przykładów spotykały się z tzw. "cwaniakami", którzy to jak widać nie podołali wyzwaniu, albo nawet nie umieli. A mogły pomyśleć i zwrócić się ku spokojniejszej męskiej części i wydobyć z nich prawdziwego lwa - tak, kobiety też muszą się starać, a nie myśleć, że to o nie trzeba się ciągle starać. Ale mniejsza o to...
Jeśli któraś z samotnych tu Pań powie, że nie zwracają uwagi na wygląd i inne duperele na które rzekomo nie zwracają uwagi to prosze bardzo - ja chętnie skorzystam z zaproszenia. I tak czekają mnie samotne święta, samotny sylwester i pewnie cała reszta życia. A może autorka tematu się skusi? Długo nie byłem w Poznaniu...
nie prawda nie prawda nie prawda.........................Przykład- ja i mój mąż. Wybierałam,przebierałam,aż nagle pojawił sie on....Niepozorny, taki którego sie nie zauważa...A ja go tak kocham jak wariatka, a on szanuje mnie i sprawia że czuje sie bezpiecznie.I tak od 18 lat.
Philosoph, odnośnie przeciwieństw, wydaje mi się, że trudno jednoznacznie rostrzygnąć, czy taka reguła ma sens. Obok niej istnieje też reguła, że to właśnie podobieństwa się przyciągają. Sądzę, że można rozpatrywać to zagadnienie na kilku wymiarach. Być może w kwestii dominacji i uległości rzeczywiście przeciwieństwa się przyciągają i taka para dominujący/ca i uległa/y mogą wspólnie jakoś egzystować. Być może prawdziwa jest też reguła, że im bardziej męski jest mężczyzna, tym bardziej pociąga go kobieca kobieta. Myślę też, że znajdą się wyjątki od tych prawidłowości. Z własnych obserwacji wiem, że najczęściej para ma szansę przetrwać długo ze sobą, gdy łączy ich podobne podejście do życia oraz ważne są dla nich podobne wartości. Gdy ten warunek jest spełniony, istnienie drobnych przeciwieństw (np. on interesuje się militariami, a ona uwielbia loty balonem i fotografię) tylko wzbogacają codzienne życie. Chyba potrzebne jest odpowiednie wyważenie przeciwnych i podobnych cech.
Nie umiem dokońca zgodzić się ze stwierdzeniem, że kochać można każdego. Dałabym prawo osobom do decydowania o tym, czy chcą się ze mną związać. Chyba że mówisz o braterskiej miłości do każdego człowieka. Wiem, że gdybym nie spotkała swojego chłopaka, nadal miałabym szansę pokochać innego. Z drugiej jednak strony tylu mężczyzn chodzi po świecie, a ja nie zwracam uwagi na każdego. Masz dużo racji podkreślając znaczenie biologii przy wyborze partnera lub partnerki. Sprawa jednak trochę się komplikuje i chyba trudno pokazać wszystkie motywy, które kierują danym człowiekiem. To mieszanka nie tylko urazów z dzieciństwa, ale też temperamentu, wynikającej z niego osobowości, kontekstu kulturowego, ról odgrywanych w społeczeństwie, wierzeń, przypadku oraz samego podejścia do miłości. Z powodu wielu czynników, które mogą mieć znaczenie w czasie, gdy dwoje ludzi poznaje się, trudno tu stawiać jednoznaczne tezy i na ich podstawie wysnuwać dobre rady. Kolejnym utrudnieniem w budowaniu związku jest gotowość obu osób do zaangażowania się. Nie muszą w tym samym czasie być jednakowo gotowi i zdecydowani. To utrudnia sprawę. Wiem to z autopsji.
Prawdopodobnie nic nie poradzisz na to, że dużo osób wierzy w bajkową miłość i czeka na prawdziwego księcia z bajki. Mam wrażenie, że takie osoby nie są jeszcze gotowe, by wiązać się z kimkolwiek. Może nigdy na to nie będą gotowe? Zaznaczam jednak, że to moje osobiste zdanie. W sumie kiedyś też podobnie myślałam, aż w końcu dojrzałam do prawdziwego związku. To nie było takie proste jak pstryknięcie palcem i musiałam stoczyć zacięty bój o swoją miłość. Z perspektywy czasu widzę, że się opłacało. Mój chłopak nie jest ideałem, ale jego dziwactwa rozczulają mnie zamiast denerwować. Odnośnie wyglądu- jestem chyba przypadkiem potwierdzającym Twoją regułę. W moim przypadku miał on znaczenie, a szczególnie pewien jego aspekt (szerokie plecy pływaka) Może jestem bardzo wymagająca, ale bardziej od wyglądu liczyła się ciekawość świata i pasja życia (to chyba można by podciągnąć pod wnętrze duchowe).
Myślę, że warto szukać i czekać na osobę, która w pełni nas doceni i z wyrozumiałością spojrzy na nasze wady (które przecież każdy ma). Wiem jednak, że moje przekonania o związkach miedzyludzkich są odbiciem potrzeb, których zaspokojenie w związku jest dla mnie ważne oraz mojej osobistej wizji "idealnego" (modelowego) związku. Ty możesz szukać w relacji z drugą osobą czegoś zupełnie innego.
W moim stwierdzeniu "kochać można każdego" kryło się raczej iż POKOCHAĆ można każdego, czyli jeszcze wtedy kiedy jest się osobą samotną. Wniosek z tego taki iż samotni też często wybrzydzają, jeśli można to tak nazwać. Z drugiej strony taka osoba może bać się ponownego zranienia co jest zrozumiałe - jedno wyklucza drugie i na odwrót.
Głównym powodem dlaczego ludzie są sami jest chyba to nieszczęsne wierzenie w bajkową miłość, coś idealnego, coś czego faktycznie nie ma. Ale nie tylko, bo zdarzają się przypadki trefnych wyborów - przykłady, które podałem wcześniej. W odpowiedzi "dlaczego?" otrzymałem: bo taki jest bardziej męski. To jest kwestia sporna, bo tak jak z cichej myszki idzie wydobyć drapieżną kocicę, tak z niepozornego jegomościa idzie wydobyć walecznego lwa, ale trzeba chcieć i się starać, a ja odnoszę wrażenie, że każdy czeka na gotowe... Takim też patrzeniem często pomija się wartościowych ludzi - ja osobiści nie lubie cwaniakowania, kojarzy mi się to z bezsensownym pajacowaniem i nie tylko, ale to nie znaczy, że jestem nudziażem. Potrafię się bawić wtedy kiedy trzeba, zdrowo się powygłupiać, wszystko wtedy kiedy poczuje jakąś dozę akceptacji, ale bez przesady z tym co niektórzy wyprawiają - nie ważne.
W moich przypadkach było tak iż podejście do życia mamy podobne w obu przypadkach, ale pozostaje ta... wiara w bajową miłość i jeszcze brak empatii z naciskiem tego braku na przykład pierwszy. Faktycznie może to oznaczać niedojrzałość, ale to już drobne przegięcie, żeby 25 letnia kobieta mówiąc iż nie lubi być traktowana jak zabawka erotyczna sama mnie tak traktować chciała. Mniejsza o to... Człowiek do prawdziwej miłości dojrzewa zbyt późno, aby się nią w pełni cieszyć - w większości przypadków albo to tylko moje odczucie. Inni gonią za karierą, pieniędzmi, a potem płacz, że przy 50-tce nie mają nikogo lub też partner "poleciał" na dobra materialne. Temat rzeka, dużo nieścisłości, kontrowersji i czego tam jeszcze...
Przeczytałam ponownie Twoją wcześniejszą wypowiedź. A może trafiłeś najzwyczajniej na świecie na niewłaściwe osoby? Odnoszę wrażenie, że pierwsza kobieta mogła odgrywać się na Tobie za swoje poprzednie relacje lub też traktując Ciebie w ten sposób bronić się na wypadek, gdybyś się miał jednak okazać taki, jak mężczyzni, z którymi miała wcześniej do czynienia? Czy pomimo podobieństwa nie różniły Was oczekiwania i potrzeby, jakie każde z Was chciało zaspokoić w tym związku? Czy w przypadku drugiej kobiety nie wystąpiła również odmienność interesów? Czy przypadkiem zamiast akceptacji i zaangażowania, ona nie pragnęła stabilizacji i zabezpieczenia materialnego? To tylko moje domysły. Co o tym myślisz?
Odnoszę wrażenie, że jesteś osobą, która dobrze zna siebie (psycholog określiłby to dobrym wglądem). Nie każdy jednak jest świadomy swoich potrzeb, oczekiwań, słabych i mocnych stron. Nie każdy też jest w stanie przyznać się sam przed sobą do wielu rzeczy. A to wszystko może mieć wpływ na jakość relacji z innymi osobami. Właśnie to miałam na myśli pisząc o podobnym postrzeganiu związków i gotowości do zaangażowania się. Kiedy osoba wie, co jest dla niej ważne w życiu i nie musi walczyć ślepo z "kompleksami", może otworzyć się na drugą osobę i ją docenić. Pozostaje mi życzyć byś spotkał w końcu mądrą i dojrzałą kobietę.
Animus facit nobilem, cui ex quacumque conditione supra fortunam licet surgere - Duch uszlachetnia człowieka, który w każdej sytuacji może wznieść się ponad swój los.
Aurea sunt vere nunc saecula: plurimus auro venit bonos, auro conciliatur amor - Prawdziwie złote są teraz wieki: złotem zdobywa się wysokie zaszczyty, za złoto kupuje się miłość.
Trudno jest zrozumieć ludzkie wybory, trudno nam stwierdzić dlaczego ta kobieta wybiera tamtego mężczyznę, a nie tego. Poczytałam sobie ksiązkę "Czy męzczyźni są światu potrzebni" aby znaleźć prostą odpowiedź na pytanie "czemu on mnie nie chce?". Wiele stwierdzeń jest wręcz zaskakujących, inne są naprawdę z zycia wziete, ale teoria o poszukiwania odpowiedniego zdowego samca o dobrych genach który ma dać samicy zdrowe potomstwo też jest tam poruszona. Odpowiedzi nie znalazłam, mam tylko poszlaki po których stwierdzam, że przy mnie trwa bo jednak jakas chemia krąży wokół nas. I facet nie ma wyglądu Amora, za to dusza ...... piękniejszej dotąd nie znałam. Owszem, nie zaprzeczam, że pierwsze wrażenie jest bardzo istotne. Jesli ktoś nie odstrasza swoim wyglądem, dba o siebie, jest schludny i czysty, ma zadbane ręce i stopy, to dlaczego nie poznać wnętrza. Wnętrze człowieka jest bardzo ważne, ale przy pierwszym kontakcie nie jestesmy w stanie go poznać. Na to trzeba czasem wielu lat.
Cokolwiek tutaj gdybamy, masz rację Philosoph, że obie strony muszą CHCIEĆ bo do tańca trzeba dwojga.
Anno, ja doskonale wiem, że ta druga kobieta pragnie stabilizacji, więcej - ja też tego chce. I jeszcze więcej, dokładnie wiem, że bliska dla mnie osoba, może mi dodać ogromnych skrzydeł. Razem jest łatwiej i często świat można zdobyć, ale niektórym trudno to zrozumieć. Gdybym nie zauważył wspólnych celów, w ogóle bym nie zwracał uwagi na tą osobę, a poza wspólnymi celami są jeszcze inne rzeczy.