Moja krótka historia która zaczęła się fajnie wręcz cudownie, aż do pewnej chwili jak moja kobieta zaczęła marudzić mi ciągle, mówić mi co mam robić, jak wszystko ma wyglądać, mam zrobić to zamiast to, patrzałą na siebie ciągle. starałem się wsyztsko robić dobrze w każdej złej chwili miała mnie obok siebie nie pozwoliłem żeby się smuciła jakimś niefartem w wszelakich sprawach, bo po to mnie miała, bułeczki jej przywoziłem i picie żeby nie zgłodniała, zabierałem ją w różne miejsca. Organizacja była zawze z mojej strony, przychodziła na gotowe i jeszcze potrafiła dotkliwie skrytykować:(. Zabrałem któregoś dnia na wycieczkę o której w jakiś sposób marzyła, dojechaliśmy weszliśmy do hotelu i byłem pewny, że wszystko jest okey, a tu pytanie czy wziąłeś świeczki;/ ręce mi opadły. Do tego wyjazdu dużo rzeczy załatwiałem a ona świeczzek jej brakuje, bo jestem z nią sam na sam i nie wziąłem świeczek i mówi że dałęm ciała
. Póżniej jechaliśmy do miasta i mówię, że zajedziemy kupić plan miasta żeby zwiedzić coś i się doczepiła, że nie spisałęm najważniejszych punktów do zwiedzania, siłą rzeczy człowiek jechał tyle kilometrów tyle się przygotowywał i jakieś ale... Na koniec wszytskiego po wielu innych sytuacjiach o których bym długo wymieniał, byliśmy w domu i próbowała wzbudzić zazdrość mówiąc, że gadąła z jakimś chłopakiem dlatego jej tak długo nie było, wiedziałem, że chiała wzbudzić we mnie zazdrośnika( a byłem zawsze o nią zazdrosny i dobrze o tym wiedziała) lecz Ja zacząłem się śmiać i mówić, żeby mnie nie ściamniał bo w to nie wierzę póki nie zobaczę i dażę Ją zaufaniem, ściemniała cały czas z tą sytuacją bo znam Ją na tyle. Odwróciła mnie na krzesełku bo coś robiłem na kompie i powiedziała do mnie Nie bądz taki pewny siebie bo jest mnie stać na coś lepszego- mówiła prosto w oczy ;/. od tamtej pory po wszystkich rzeczach to była ostatnia jaką mogłem nie wytrzymać, aż odszedłem od niej. Ona żałuje teraz i próbuje wszytskiego, ale Ja do niej nie wrócę, bo przay niej zniknęły mi wszytskie moje wartości, czuję się nikim, wiele rzeczy nie pisałem, bo szkoda gadać ale...... Zwaracam się do was abyście mi pomogli jak mogę o niej zapomnieć, bo jest mi ciężko
Starałeś się dla niej bardzo a ona okazała sie niewdzięczna i na dodatek tym ostatnim zdaniem, ze stac ją na kogoś lepszego, kompletnie przegiela. Przeprosiła chociaż. Nie wiem jak masz zapomniec, to trudne, ale zadaj sobie pytanie czy chcialbyś wiazać się na resztę życia z kobietą, która Tobą pomiata, dołuje, niedocenia. Czy ona się zmieni?- chyba nie, a jeśli tak to wymagac bedzie jeszcze wiecej i wiecej... Nie warto. Czas goi rany.
Nie smuć tak. Trafiłeś po prostu na wyrachowaną księżniczkę. Nie potrafiła Cię docenić. Nie widziała, że się starałeś, dbałeś o nią itp. No tak, najgorsze są te pierwsze dni, tygodnie...leci czas.. ból mija. A tak poza tematem, z tego co piszesz mogę stwierdzić, że wiele kobiet chciałoby mieć takiego kogoś jak Ty (nie znam Cię, to jest tylko moje przypuszczenie). 3maj się
Ta dziewczyna powinna być dumna że ma takiego faceta, który tak się stara który ma takie świetne pomysły w głowie i je realizuje
takich facetów naprawdę jest mało...
a możesz opowiedzieć co jeszcze sie między Wami wydarzyło,że tak straciłeś poczucie własnej wartości?
5 2011-03-20 23:01:33 Ostatnio edytowany przez Fumiko (2011-03-20 23:16:11)
Dziękuję dziewczyny za słowa otuchy, które mnie w jakimś stopniu wzmocniły. Jestem chłopakiem takim jak napisałaś, masz racje nie znasz mnie. Nigdy nie umiałem krzywdzić kobiet, bo tak jestem wychowany i nie potrafił bym robić niemiłe rzeczy osobie z którą kocham. Zaangażowałem się bo myślałem, że to warte jest wszystkiego . Chciałbym mieć kobietę, która się przytuli do mnie jak będę tego potrzebował, będzie mnie rozumieć i że będę tym najlepszym dla niej. Nie jestem pleyboyem i nigdy się za takiego nie uważałem, ale mam serce. Ja nie mogłem mieć czasu dla siebie, bo ciągle musiałem z nią siedzieć, bo to bo tamto , rozliczanie z mojego czasu masakra i Ja jeszcze o niej myślę. Chcę zapomnieć o tym ale nie potrafię. Nigdy jej dużo nie mówiłem nie obiecywałem, bo uważam ,że człowieka się ceni nie za słowa lecz za czyny ahhhh.....
w nasze dni zawsze coś robiliśmy tzn Ja musiałem coś wymyśleć, a jak raz nic nie zrobiłem, to zaczęła mówić, że nie będziemy tego dnia jakoś w sposób specjalny obchodzić, bo sobie nic z tego nie zrobię, nawet muzyki nastrojowej nie włączę, a za kolejnym razem mało się odzywałem w ten dzień i szukałem na repetytorium kino jakiegoś filmu na ten dzień, no zadzwoniła wielce oburzona , że nie mam dla niej czasu , że zawsze przychodziłem do niej itp i już nie będziemy tego dnai obchodzić, będzie zwykłym dniem no i wtedy wybuchłę, bo to był początek dnia a wieczorem mieliśmy się zobaczyć, bo byłem zajęty;/. Wiele tego było masakra i Ja jeszcze potrafię z nią czasem pogadać
Nigdy mnie nie doceniła, nie pochwaliła, ciągle jakieś ale i docinki, nie uwierzyły byście co czasem potrafiłem zrobić dla niej, ale wolę nie mówić. Ciągle myślała o sobie, nie jedną noc nie przespałem, nie dosypiałem
Nie pisz posta pod postem. Używaj opcji "edytuj". Moderatorka Fumiko
że tak spytam ile ona ma lat?
Ona wiedziala, że Ty zrobisz wszystko czego chce i zaczela Ciebie wykorzystywac...a to nie wrózyło dobrze na przyszlośc. Byleś za dobry. Szkoda, że nie postawiłes jej warunków, nie wyznaczyłeś granic i nie powiedziałes jasno co Tobie odpowiada, a co nie. Przyzwyczaiłes ją do tego, że spełniasz każdą jej prośbę.Co więcej ona zaczeła Tobą pomiatać, mowiaz ze stac ją na lepszego.
zraniła Cie. Chciałes być dobry, za dobry...a to nie wychodzi zazwyczaj, każda by miała pokuse wykorzystać ten nadmiar dobroci...
I bardzo dobrze zrobiłeś. Choćbyś nie wiem jak się starał jej zawsze było mało. Ty dawałeś z siebie wszystko, ona nic, tylko oczekiwała więcej. Taka kobieta wydaje mi się, nie potrzebuje miłości. Potrzebuje kogoś kto dawałby jej więcej i więcej. Zapomnij. Z tego co piszesz jesteś wspaniałym chłopakiem i chyba większość dziewczyn o takim marzy. Na pewno znajdziesz swoją drugą połówkę. Szkoda życia dla kogoś takiego.
Trzymaj się!
Ona wiedziala, że Ty zrobisz wszystko czego chce i zaczela Ciebie wykorzystywac...a to nie wrózyło dobrze na przyszlośc. Byleś za dobry. Szkoda, że nie postawiłes jej warunków, nie wyznaczyłeś granic i nie powiedziałes jasno co Tobie odpowiada, a co nie. Przyzwyczaiłes ją do tego, że spełniasz każdą jej prośbę.Co więcej ona zaczeła Tobą pomiatać, mowiaz ze stac ją na lepszego.
zraniła Cie. Chciałes być dobry, za dobry...a to nie wychodzi zazwyczaj, każda by miała pokuse wykorzystać ten nadmiar dobroci...
zgadzam się z Toba Motylku
niech to bedzie dla nas wskazówka, żeby nigdy nie wykorzystywać niczyjej dobroci ani miłości
i przestroga, żeby mówić tez o sobie czego JA potrzebuje w związku a nie ślepo robić coś dla drugiej osoby
Ja wielokrotnie mówiłem, że to mi się nie podoba i mnie strasznie irytuje, że czemu to tak wygląda itp. Być może byłem za dobry, ale już taki jestem. Widocznie powinienem być inny i nie być tak dobrym. Nie można mówić osobie kilka razy z kolei nie rób tego bo mi się to nie podoba i Cię rzucę za takie coś, ponieważ taka osoba powie "jak tak mi stawiasz taki warunek to idź sobie jak chcesz". Uważam, że każdy widzi jak już się ktoś wielokrotnie denerwuje i mówi z jakich powodów to wynika i coraz gorzej potrafi dopiec w tym kierunku pomimo rozmów, pokazywania że tak się nie powinno robić bo to boli, to nie trzeba stawiać warunku, a tym bardziej mówiłem, że już mam powoli tego dosyć wygląda. Co tu jest do stawiania pod warunkiem?? Kiedyś mi powiedziała, że jest pewna tego, że nie odejdę od niej i chyba była zbyt pewna. Nie raz wybuchłem nerwami i mówiłem co Ty robisz o co Ci w końcu chodzi itd. Rozmawiając wielokrotnie myślałem, że dojdę do jakiegoś porozumienia, bo uważam, że związek polega na wspólnym rozwiązywaniu problemów. Widocznie nie można było tego zmienić. Ma ona niepełne 20 lat. po ostatniej kłótni przyjechała i mnie przepraszała, że już tego nigdy nie zrobi i w ogóle, dał jej szanse .Do dnia dzisiejszego próbuje lecz ta zmiana będzie trwać 1 miesiąc 2 może 3, a później znowu to samo ;/. Do tej kobiety miałem dużo cierpliwości. Szkoda, że wyszło jak wyszło.Ja 2 tyg. przed zakończeniem próbowałem dać jej pole do popisu, żeby to ona coś z siebie dała lecz tylko czekała i jeszcze wielkie ale czemu tak się dzieje. Najgorsze jest to, że czasem winie siebie, że może coś robiłem nie tak. Może byłem za dobry dla niej, albo po prostu głupi. Wierzyłem, że będzie dobrze lecz było 180 stopni w drugą stronę, coraz gorzej ;/ . Wiecie same jak to jest jak komuś zależy wiele zniesie, aż do czasu...
Ta dziewczyna się o mnie teraz stara, bardzo mocno widzę, że jakby zmieniła chciała wszystko naprawić, ale czy to jest możliwe na jak długo??
Z zaciekawieniem czytałam ten wątek.Bardzo poruszyła mnie Twoja historia.
Ty dawałeś jej wszystko "na talerzu", a ona się częstowała takbym to ujęła. Wykorzystywała Cię do ostatniego momentu,nie dając nic od siebie.W związku obydwoje musiecie się starać.A w Twoim wypadku, to tylko Ty się starałeś.Ona się do tego przyzwyczaiła i nie dawała nic od siebie. Dałes jej sobą manipulować.Ciągle się o coś czepiała..
Ta dziewczyna się o mnie teraz stara, bardzo mocno widzę, że jakby zmieniła chciała wszystko naprawić, ale czy to jest możliwe na jak długo??
Jest takie przysłowie, że dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki.
Nie wierzę w jej "przemianę". Dasz jej szansę, będzie fajnie, a po miesiącu znowu to samo..
No ale z tymi świeczkami przegiąłeś ?. <żart>
Miała swoje 5 minut i widziałeś jak je wykorzystała. Skoro stać ją na ?kogoś lepszego? to dlaczego teraz łasi się do Ciebie?
Jak zapomnieć? Na początek powiedz jej, żeby dała Ci spokój. Jak to nie poskutkuje to zmień nr, to na początek.
14 2011-03-21 15:50:21 Ostatnio edytowany przez Anhedonia (2011-03-21 15:50:51)
kolega28 napisał/a:Ta dziewczyna się o mnie teraz stara, bardzo mocno widzę, że jakby zmieniła chciała wszystko naprawić, ale czy to jest możliwe na jak długo??
Jest takie przysłowie, że dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki.
Nie wierzę w jej "przemianę". Dasz jej szansę, będzie fajnie, a po miesiącu znowu to samo..
A ja bym zaryzykowała. Młoda jest, niedoświadczona - może zrozumiała, że przegięła?
TYLKO od razu jej przedstaw swoje oczekiwania i potrzeby, by po tymże miesiącu nie było po staremu
Dokladnie. Ja bym sprobowala. Co tracisz? Troche czasu i moze sil. A co mozesz zyskac? Szczescie.
Ustal zasady, ktorych musicie przestrzegac i konsekwentnie zadaj ich spelniania. Jesli jej zalezy to bedzie robic wszystko aby sie naprawilo. Jesli liczy, ze bedzie jak dawniej to bedzie czekala az wszystko sam zrobisz i wtedy bedziesz wiedzial, ze szkoda czasu.
kazdy jest inny moze sie zmieni, choc ja w zmiany ludzi nie wierze. Moj eks byl podobny, ciagle obiecywal zmiane, poprawe, ale nigd nic z tym nie zrobil. puste slowa...
Ale jak chcesz daj jej ostatnia szanse i zobaczysz ze sie zmienila czy nie.....
kazdy jest inny moze sie zmieni, choc ja w zmiany ludzi nie wierze. Moj eks byl podobny, ciagle obiecywal zmiane, poprawe, ale nigd nic z tym nie zrobil. puste slowa...
Ale jak chcesz daj jej ostatnia szanse i zobaczysz ze sie zmienila czy nie.....
Ja też nie wierze w to, że się zmieni.
Czas na zmiany miała ale nie wykorzystała danych szans. O czym ona myślała, że autor wątku jest masochistą? , że ma prawo bezkarnie pastwić się nad kimś?
ja chyba też bym zaryzykowała w myśl zasady "drugą szansę dam ale trzeciej już nie";p
może zrozumiała,że miała faceta o których marzy prawi każda kobieta
tylko jeżeli zdecydowałbyś się na taki krok to Ty wtedy stawiaj warunki, powiedz jak chciałbyś żeby to wyglądało, ustalcie pewne zasady
i wtedy Ty nie popełnij jej błędu, że ona będzie łatała jak głupia a Ty będziesz tylko "jadł"
pozdrawiam i trzymam kciuki
daj znać co i jak
kolega 28 napisał -
Może byłem za dobry dla niej, albo po prostu głupi. Wierzyłem, że będzie dobrze lecz było 180 stopni w drugą stronę, coraz gorzej ;/ . Wiecie same jak to jest jak komuś zależy wiele zniesie, aż do czasu...
Ja miałam bardzo podobnie- tyle,że z facetem....i teraz też sobie zadaję pytanie- czy to moja wina, czy mogłam coś jeszcze zrobić? tak po prostu jest... życie. a jesli chodzi o nią...hmmm...mój facet miał 28 lat i kilka razy się schodziliśmy i wiesz co? za każdym razem po jakimś czasie było to samo- i chociaż boli mnie, ze nie jestesmy już razem( w czerwcu tego roku miał być nasz ślub), to tłumaczę sobie,ż etak po prostu miało być.... za silne charaktery...ale kocham go nadal...próbuję zapomnieć....także Ty też dasz radę. Trzymam kciuki.:)
mi się wydaje że nie możecie szukać winy w Was, w sobie
w tej sytuacji to od razu widać, że dziewczyna nie zdawała sobie sprawy jak wartościowego chłopaka miała
a teraz może żałuje za swoje grzechy
miec takiego faceta to skarb, dziwie sie jej ze nie umiala Cie docenic, swieczki przeciez to nie tragedia, zapomniales i juz... ona rowniez moglao tym pomyslec, razem powinniscie zorganizowac sobie wyjazd, nie tylko Ty. niewiem jak dlugo byiscie razem, wiec nie powiem Ci jak to zrobic zeby zapomniec, wiem ze Ci na dziewczynie zalezalo, wiem po sobie, zeby zapomniec o milosci najlepiej znalezc nastepna, otaczac sie kolegami, przyjaciolmi, wychodzic do ludzi nie przejmowac sie i zyc dalej.
Przeanalizuj jej przeszłość wyciągniesz wnioski.Chyba dziewczyna ma za dobrze w życiu ...
jeśli aferrrrra jest o świeczki to co będzie jeśli pojawią się inne większe problemy no cóż
leżeć i pachnieć .... nie daj się wykorzystywać
Te świeczki można olać, bo to aż śmieszne i póżniej mówi, że żartuje, że jest szcześliwa z tego wyjazdu, ale po co takie teksty. Chodzi o fakt LEPSZEGO- to najbardziej boli. Wiem, że to nie jest zdrada, ale takim powiedzenie wytraca z równowagin tym bardziej jak się wie ile się robiło, być może jest ten lepszy ;/......
Mam 20 lat więc chyba kiedyś znajdę tą swoją. Chciałbym szybko zapomnieć ale to jest ciężkie jak pomimo tego się coś czuje do tej osoby lecz trzeba to przetrwać, bo tak jak wyżej było ujęte z taką osobą spędzić resztę życia?? Może się uda przez rok być dobrym starać się, a natura i tak zapewne wyjdzie ;/
nastepnym razem nie badz taki mily dla dziewczyn, bo sa tez takie kobiety ktore lubia sie posprzeczac i czasem jak facet powie im nie to maja przed nim wiekszy respekt, szacunek niz gdy caly czas im nadskakuje...
nastepnym razem nie badz taki mily dla dziewczyn, bo sa tez takie kobiety ktore lubia sie posprzeczac i czasem jak facet powie im nie to maja przed nim wiekszy respekt, szacunek niz gdy caly czas im nadskakuje...
Jak można lubić się posprzeczać ale faktycznie tak jest ....
bellew, a moze ja jestem zwyczajnie kłotliwa jakaś i wszystko psuje w diabły? ;-P
bellew, a moze ja jestem zwyczajnie kłotliwa jakaś i wszystko psuje w diabły? ;-P
Wiesz sprzeczać się a później się ładnie pogodzić to ok
Kłócić się z byle powodu lub być "upierdliwym " to drugie
być zołzą wtedy gdy nie trzeba to trzecie
być zbyt miłą też niedobrze
nie znam Twojej historii
Napiszę to, co niejedna osoba już Ci napisała: za bardzo się starałeś, a ona nie była najwidoczniej tego warta. Związek składa się z dwóch osób i zarówno Ty, jak i ona powinniście dawać z siebie 100%. Ona wolała, abyś te jej 100% sam wyprodukował. Rozumiem, że była i być może nadal jest dla Ciebie ważną osobą, ale czy chcesz spędzić w ten sposób resztę życia? Zapomnieć, nie zapomnisz, ale może po prostu Twoje serce i mózg zrozumieją, że ona nie była warta tych wszystkich starań.
Nie łam się Na świecie jest bardzo, a to bardzo dużo wspaniałych, wolnych i nie aż tak egoistycznych kobiet
Powodzenia !
bellew, a moze ja jestem zwyczajnie kłotliwa jakaś i wszystko psuje w diabły? ;-P
motylek
przeczytałem trochę Twoich wypowiedzi i widzę zdrowe podejście do pewnych spraw
także nie rozumiem dlaczego tak piszesz
Dzięki bellew budujesz mnie...Czasem tak myslę, że powinnam przyhamować, bo wszyscy tu mowia ze trzeba byc milym a nie pokazywac pazurki, a moje dotychczasowe zwiazki były dobre ale też istne burze...tzn od super miłych zachowań do super niemilych, takie skrajnosci tworzę i zero spokoju...tzn w stylu teatralnego dramatyzowania.......
32 2011-03-21 23:49:07 Ostatnio edytowany przez bellew (2011-03-22 00:10:47)
Dzięki bellew budujesz mnie...Czasem tak myslę, że powinnam przyhamować, bo wszyscy tu mowia ze trzeba byc milym a nie pokazywac pazurki, a moje dotychczasowe zwiazki były dobre ale też istne burze...tzn od super miłych zachowań do super niemilych, takie skrajnosci tworzę i zero spokoju...tzn w stylu teatralnego dramatyzowania.......
Pewne zachowania nie biorą się znikąd,była jakaś przyczyna .
Co do tych miłych to jakoś wychodzi samo z siebie,co do niemiłych
niestety człowiek bywa zmuszony do takowych.
Spokój to cenna rzecz
Czytałam Twój post.Jesteście bardzo młodzi wszystko przed wami ale powiem Ci jako kobieta doświadczona (moglibyscie być moimi wnukami) szansę trzeba dać każdemu ale nie wiem czy warto,bo taka osoba nigdy się nie zmieni.Ja radziłabym Ci skończyć z nią,napewno spotkasz osobę na którą zsługujesz życzę Ci tego.Mój partner też jak zrobił coś złego też obiecywał że się zmieni,że dużo zrozumial chociaż jest dojrzałym męszczyzną zawiódł mnie kilka razy,im więcej mu wybaczałam tym więcej robił żle a winę zwalał na mnie.Nie daj sobą manipulować nie wracaj do niej.POWODZENIA.
Dziękuję wam wszystkim za te słowa otuchy, które dużo mi pomogły. Ciężko mi jest z tym sobie poradzić najgorzej jak widzę tą osobę chciałbym wrócić ale wiem, że zmiany długo nie potrwają, ponieważ natura z czasem i tak wyjdzie ;/. Mam nadzieje, że sobie z tym poradzę i jeszcze raz dziękuję .
Widzę, że większości z was nie wierzy w zmiany i Ja chyba też ale czasami człowiek myśli, że może robi źle bo nikogo już sobie nie znajdzie..... masakra
Ateraz kolego wiesz dokładnie czego nie należy robić.Musisz cała sytuację odwrócić.Teraz czas żeby to kobieta skakała koło ciebie.Zero litości.To TY zasługujesz na nią a nie ona na ciebie.Pozdro.
Czytam to i nie wierze ze się zastanawiasz. Byłem w takiej samej sytuacji. Moja kobieta (ile bym teraz dał żeby to była prawda) nieraz potrafiła mi nieźle dokopac wiem ze w sobie dusila chec wskoczenia w moje ramiona ale tak z cala pewnosxia teraz mogę powiedziec ze to ja w pewien nieopisany i nie oczywisty sposób ja odpychalem. Teraz siedze sam w pustym domu z paroma jej drobiazgami i butelka wódy. Zostawiłem ja. Widziałem ją później na imprezie, zignorowalem jej wielkie podkrazone i zaplakane oczy, bawiłem się z innymi pannami. Wyszła... Nie wróciła. W święta wychodzi za mąż. Poznała go przypadkiem w autobusie. Jest inna, całkiem inna, powiedziała mi że potrzebowała tylko poczucia bezpieczeństwa. Zareczyn. Serce mi peka i odechciewa sie wszystkiego. Moja była moja a ja jej nie dałem szansssssy, jedynej... Chcę cofnąć czas, iść na imprezę raz jeszcze i ja przytulić, zabrać do domu i nigdy nie pozwolić wsiazc do tego autobusu. Pobadz sam i wyobraź sobie że jesteś w tej samej sytuacji. Daj jej szansę a gdy ja zmarnuje kopnij w D... Bo nie jest warta.
Czas cię wyleczy. Spokojnie do tego podejdź.
Skoro ta dziewczyna teraz nie odpuszcza, to możesz, a nawet powinieneś, poinformować ją, żę nic już tego nie będzie i niech nie marnuje swojego i twojego czasu.
Poza tym, na takie wszelkie milosne niewypały dobrze robi zmiana otoczenia i towarzystwa, poznanie nowych ludzi. Wiem, wydaje się to być czasem trudne do zrealizowania, ale mimo tego warto sprawdzić, czy w twoim mieście nie znalazłoby się coś ciekawego dla ciebie - coś, gdzie będziesz miał szansę poznać nowe osoby -
tak po prostu poznać, bez matrymonialnego podtekstu i bez romantycznych intencji. A taka zmiana bardzo pomaga.
Dobry wieczór
Zmagam się z takim problemem od lat. Ciągle zachodze w głowę co by było gdybym nie odeszla. Wówczas myślałam że to jedyne wyjście. Dałam odejść facetowi którego kochałam i myślę że kocham do dziś. Wszystko zaczęło się od niewinnej znajomości, z mężczyzną z pozoru zupełnie innym niż też który zawsze był że tak się brzydko i kolokwia lnie wyrażę pod reka.
Już za późno, niedługo zostanie ojcem drugiego dziecka, a ja mogę się temu przyglądać tylko z boku. Jest szczęśliwy, cierpiał po naszym, moim, rozstaniu bardzo długo.
Nigdy go nie zapomne, też przestał sie o mnie troszczyć czy wymyślać jakieś dyrdymaly. Ludzie dawajcie sobie szansę!! Każdy na nią zasługuje. Wszystko da się odwrócić!! Walka i jeszcze raz walka. Mam już swoje lata i wiem co mówie.