Witam. Jestem już rok z moim mężczyzną w związku na odległość, widujemy się raz na miesiąc, przez ten czas kontaktujemy się telefonicznie raz czy dwa razy dziennie. Dzisiejsza sytuacja wyprowadziła mnie z równowagi kiedy to rozmawialiśmy i zadzwonił jego drugi telefon (kolega), powiedział :"poczekaj bo "zenek" dzwoni"... myślałam, że to będzie na zasadzie, że odbierze i powie, że oddzwoni bo rozmawia ze mną a oni rozmawiali przez dłuższą chwilę więc zirytowana rozłączyłam się bo przecież wymagam trochę szacunku. Po jakichś 15 minutach dostaję od niego sms o treści: już. to był gwóźdź do trumny. jak można być takim beszczelnym i nie mieć szacunku do własnej kobiety z którą ma się jedynie kontakt telefoniczny??
No własnie jak można, tak się zachować w stosunku do swojej kobiety? Nie wiem, ale wiem, ze faceci tak mają
Ale w czym problem? Może to było coś ważnego? Dlaczego fakt, że Twój facet odebrał telefon jest dla Ciebie taki dołujący? Moim zdaniem robisz z igły widły i wynajdujesz problem tam, gdzie go nie ma.
Może faktycznie jest jak pisze Emilia a czy kolwiek powiem Ci ,że jak ostatnio R zadzwonił to mnie też uraził nie odebrał telefonu drugiego bo go nie było ale powiedział coś co muszę się nad tym zastanowić Ty go widzisz raz w miesiącu to i tak dobrze.
wątpię żeby było to coś ważnego od kolegi z którym ma kontakt praktycznie codziennie, choćby nawet, to chyba już lepiej byłoby gdyby powiedział mi że się rozłącza i oddzwoni do mnie albo koledze powiedzieć że oddzwoni a nie łapać dwie sroki za ogon. Jak ja mam się czuć. Zero szacunku dla mnie nie ma. Najlepsze jest to że od tamtej pory (od rana) żadne z nas się nie odezwało.