Witam! Mieszkamy jeszcze z tesciami(jestesmy w trakcie szukania domu) za 3 miesiące przyjdzie na świat nasz synuś!!!
Niestety najwiekszym problemem jest moja teściowa!!!!! Mamy osobne dwa pokoje i niestety wspólną kuchnie i łazienke!! Teściowa doprowadza mnie do szału!!! wszędzie musi wtrącic swoje trzy grosze... wszystko musi widzieć,wiedzieć,słyszeć a najlepiej by jej pasowało gdybyśmy my jej wszystko na bierząco mówili...Gdy Nas nie ma w domu łazi i szpera po naszych pokojach... moj mąż mówi ze przesadzam i mam dać na luz. Obserwuje jak piorę,gotuję a nawet jak sprzątam... na dodatek musi wszystko skomentowac albo czasami robi te swoje wredne miny i juz nic nie musi mówić! Musi poprawić po swojemu albo jak coś zostawię na schodach na chwile albo coś,to już ją ta rzecz żga w oczy i już musi znajdować miejsce tam gdzie ona by to włożyła. Ostatnio pytała sie mnie jak rozporządzamy pieniędzmi? czy robimy notatki,liste czy co?! a co ją to obchodzi? powiesze pranie to zaraz mam inaczej przewieszone...gdy robię obiad to wiadomo że dla wszystkich ale nie!! ona takich rzeczy nie je i ona zrobi osobny obiad! Przepraszam czy mój schabowy smakuje inaczej od jej schabowego? głupio tłumaczy się ze tesciu nie zje ale ja wiem ze moje jedzenie jemu smakuje bo chwalił sie mężowi ze bardzo smacznie gotuje! Była rozmowa z nią by sobie wszystko wyjaśnić! Mówiłam jej że czuję sie osaczona ze nie mam prywatności i daje mi do zrozumienia że wszystko robię źle!! A ona że to nie prawda bo jak my mamy na coś ochotę to możemy sobie to ugotować albo gdy cos robimy to ona sie nie wtrąca i nie mamy na nią zwracać uwagi! Chwile jest spokój i po tygodniu zaś to samo... ja juz nie mam sił!!!
Może chcę dać mi do zrozumienia że to jej dom i ze ona jest gospodynią domową albo coś...?? mimo iż czasami nic nie mowi to patrzy tymi swoimi wscipskimi oczami co robie i jak... gdy jestem w suszarni i wieszam pranie to ona akurat też tam musi coś zrobic albo w kuchni gdy coś robię do jedzenia to jej sie teraz herbatki chcę i czeka przed czajnikiem aż woda sie zagotuje i oczywiscie PRZYPADKOWO patrzy jak robię kolacje! Poprostu daje mi do zrozumienia ze jestem obcą osobą i mam w jej domu h... do gadania!!! tak ja sie czuje!!:( mój mąż nie widzi tego bo nie ma go całymi dniami w domu bo jest w firmie i musi pilnowac pracowników. On wie ze ona jest taka... ale gdy zaczyna sie sprzeczka z teściową to on nie stanie w mojej obronie tylko siedzi cicho. Mam czekać aż atmosfera sie napnie i podczas wiekszej kłotni powiedzieć jej co czuje i jak ja ją widze moim oczami co ona wyprawia?? czy dać na luz i zacisnąć zęby i czekać aż pojdziemy na swoje!? nie jestem z natury osobą co umie mówić przykre słowa ludziom i na dodatek wiem że nadal będe musiala tą osobę widzieć na co dzień!! jak dalej żyć???:(
Ile Ty masz lat? 40? Piszesz jak dojrzała gospodyni, która ma wszystko w małym palcu! A może zwyczajnie chce Ci pomóc!
Poprostu daje mi do zrozumienia ze jestem obcą osobą i mam w jej domu h... do gadania!!!
Popracuj też nad ortografią
Przez ( ch)czy samo (h)Wiemy o co chodzi.(Pani polonistka też się domyśliła. )Niunia wrzuć na luz. Jeszcze troche i będziesz u siebie.A z teściową ,jest dobrze jak jest się w dobrych relacjach. Życie pokaże,że nie taki diabeł straszny.Trzymam za Ciebie kciuki.
Martyna777
Witam Martyno:) wiem że te zdanie jest nie na miejscu ale pisząc przypominałam sobie te sprawy nie mogłam się nie wkurzyć!!!
NIe, nie mam 40 lat ale prowadzę życie według harmonogramu... dziś załatwiam to a jutro tamto i zawsze znajduję czas dla siebie i męża.
Piszesz że teściowa deklaruje chęć pomocy ale czy grzebanie w szafach, papierach firmowych mojej bieliźnie,otwieranie listów jest formą pomocy?? czego?? czy noszę majtki bawełniane czy z koronką? też myślałam czy poprostu ona tak nie lata za mną bo jestem w ciąży ale nawet gdy leżałam tydzień w szpitalu nie przyjechała mnie odwiedzic i nawet jak wróciłam nie zapytała sie czy wszystko ok! a tym bardziej że mój mąz i jego siostra są dziećmi adoptowanymi i wychowywała ich babcia ktora opiekowała sie córki dziecmi, prowadziła jej dom bo teściowa robiła 'kariere' jako kierowniczka,ale gdy babcia zmarla 4 lata temu a tesciowa musiala zając sie wychowywaniem córki bo jest umysłowo chora to raptem musiala nauczyc sie prowadzerniem domu,gotowaniem.... i gdy ja coś robię ona nie może znieść ze mi to przychodzi łatwiej i lepiej od niej! ale gdy chcę jej pomoc odrzuca mnie dając mi do zrozumienia że mam sobie iść bo ona sobie świetnie radzi!! ale wracając do pomocy to naprawde myslalam ze sie bedzie cieszyc ze bedzie wnuk ale gdy raz usłyszałam przy rodzinnym spotkaniu ze ona za dziecmi nie przepada bo to krzyczą, brudzą i kolejny kłopot w domu... więc co ja miałam sobie pomyśleć słysząc zdanie ''kolejny kłopot''?? Jest zimną kobietą i wszyscy w domu o tym wiedzą ale jej obecność naprawde mrozi atmosfere ale przy męzu i tesciu normalnie gada i sie zachowuje ale jak zostajemy same to staje sie inną kobietą!!!
n-talciu-przed wami długa droga-nastroje nie ciekawe ale musicie nauczyć się ze sobą żyć albo zamieszkać osobno.Synuś niedługo przyjdzie na świat więc pomoc mamy bardzo się przyda.
Mąż jak zwykle w takiej sytuacji w trudnej roli-syna i męża
Życzę cierpliwości i daj trochę czasu teścowej -dla niej to też nowa rola-Pani domu jest przecież jedna trudno dzielić się koroną.
powodzenia
Masz 21 lat czyli jesteś w moim wieku, może zanim myśli się o rodzinie, to trzeba jej zapewnić dach nad głową, żeby nie mieć problemów z teściową.
To, że Ty wolisz zamiast realizować się zawodowo zajmować się dzieckiem, to nie oznacza, że kobieta która wybrała odwrotnie jest gorsza, a ewidentnie dajesz do zrozumienia, że uważasz ją za gorszą bo robiła "karierę" i nie umie gotować.
Może celowo Ci okazuje że tak wczesne zakładanie rodziny i macierzyństwo nie jest dobrym pomysłem?
7 2010-10-28 18:55:01 Ostatnio edytowany przez Agatka (2010-12-10 13:40:44)
ja wiem że jest dobrze gdy ma sie dobre relacje... ja miałam zawsze w domu duzo ciepła i miłosci i tutaj mi tego brakuje!!! ale jak ja mam sie oswoić w domu gdzie nie ma tej miłości? mówienia kocham?? moja mama przyjezdzając do nas w odwiedziny mówi że aż w powietrzu jest taka napięta atmosfera że aż wszystkich odpycha i sieje taką negatywną aurą! Mój mąż odziwo jest wspaniałym facetem,kochającym znającym słowo miłość ciepło rodzinne w końcu niedługo sami bedziemy pełną rodzinka i jeszcze bardziej nas to umacnia:) ale gdy tylko tesciowa sie wtrąca i jak ja tylko powiem mu że zas było dosłownie grzebane(np dziś grzebała w naszym koszu na brudne ciuchy bo przebierała białe rzeczy bo ona dziś prała i chciala pobrac ciuchy by wypełnic pralke i zgarneła moje majtki i staniki gdzie ja bielizę piorę ręcznie) to ja siedziałam w domu i nie przyszła sie zapytac czy mam coś do prania tylko sobie sama moje brudne rzeczy wzieła-nie jest to trochę przesadą?która osoba by sie nie zdenerwowała?)znów zaczynamy sie z męzem kłocic ze ja mu to mówie! ale komu ja mam w tym domu sie wygadać? nie wiem co mam mysleć?? czy ja przesadzam...?? czy te ciążowe hormony tak na mnie działają?? pokłocę sie z męzem potem płaczę i tak zaś nie gadamy... i przez nią sie kłocimy:(
Mimo iż mam 21 lat skończyłam liceum z wyróżnieniem z zdaną maturą i uczę sie zaocznie i na dodatek prowadzę z mężem firmę gdzie ją prowadzę odkąd skończyłam 18 lat nie możesz mi powiedzieć ze ja celów zawodowych nie mam bo wybrałam rodzine. Ponieważ to co robię (pracuję) jest moja pasją hobby i bardzo to lubię!! teraz gdy jestem w ciąży nadal pracuje tylko że w domu i więcej czasu przebywam z teściową widzę co sie dzieje! Ja rozumiem że ona też miała cele w życiu ale wiedziała że jej mama wiecznie nie będzie żyć i nie bedzie sie jej dziećmi i mężem zajmować! to ja jestem winna ze stworzyli rodzine której ona teraz nie chce?? mogła za młodego decydować co chcę w życiu robić? ja podzieliłam obowiązki ze jest czas dla pracy,dla Naszego wspólnego życia i są rownież obowiązki w domu, ale czy wyrażanie chęci pomocy jest czyms tak toksycznym że musisz odbierać to w takim kontekście że nie jesteś potrzebna??
8 2010-10-28 19:37:27 Ostatnio edytowany przez nefretette82 (2010-10-28 19:50:36)
Ten temat jest jak rzeka. Pewnie jeszcze ze sto przykładów waszych nieporozumień możesz podać . Ja jestem dwa lata mężatką i dam Ci dobrą radę: na pewno nie zaciskaj zębów. Problem nie rozwiąże się jak pójdźcie na swoje bo takie są właśnie mamusie naszych mężów że zawsze znajdą sposób żeby zajść nam za skórę.
Wierz mi jestem tego najlepszym przykładem: Wyprowadziłam się na pół roku do RPA. Szybko okazało się że jest to odległość niewystarczająca żeby ochronić się przed jadem teściowej.
Proponuje Ci walczyć o swoje i wyznaczyć ?Mamusi? jasne granice. Przede wszystkim Twój mąż nie może mówić ?daj na luz? bo na maminsynka są dwie metody rozwód albo śmierć teściowej. Powiedz o swoich problemach. Nie ukrywaj że niektóre rzeczy Ci przeszkadzają.
Jak urodzisz dziecko w domu swojej teściowej to przypuszczam że dopiero się zacznie ?angażować i pomagać Ci w wychowaniu?
Pomyśl o kluczach do pokoju.
Współczuje Ci naprawdę. Ja nigdy nie mieszkałam z testową ale po niedzielnym obiedzie mam czasem ochotę ją otruć. Powodzenia i nie daj się
9 2010-10-28 20:01:52 Ostatnio edytowany przez Agatka (2010-12-10 13:41:59)
właśnie nefretette82 tego najbardziej sie obawiam!!! gdy na świat przyjdzie synuś zacznie sie rządzenie jak mam syna wychowywać i co mam robić...jak kapać,przebierać! Rozmawiałam z mężem na ten temat powiedzał że nie dopuści do tego by matka wtrącała sie w wychowywanie naszego synka. Zobaczymy jak dotrzyma obietnicy. Klucze w pokojach już mam tylko że klucze są tylko po sztuce wiec albo ja albo mąż te klucze bedzie miał no chyba że znajdziemy kryjówkę gdzie bedziemy klucze zostawiac... tylko że on pomysli ze to jest jakieś nienormalne!!! Zgadza sie na zakluczanie pokoju tylko wtedy gdy musimy jechac gdzieś daleko albo zostawi kase w pokoju i mamusia będzie wiedzieć że jej nie przyłapiemy bo zdążył zobaczyć jaka mamuśka jest gdy zauważył przez okno od tarasu ze jego mamusia grzebie mu w portfelu i wyciąga 200 zł i wtedy mi uwierzył co ona wyprawia!! a ja sie nie raz kłociłam z mężem że jemu giną pieniądze z portfela i wtedy obarczal mnie że na swoje wywadki wydaje i sie wszystko wydało!!!i na dodatek małpa oczywiscie słyszała jak sie kłocimy na całą chate a ja w ciąży i takie osądy na mnie poszły!!płakałam jak wuł!!ale była jazda w domu!!!! a tesciowi aż wstyd było za żone gdy wyszło szydło z worka co sie działo i KTO!!
ale jak ja mam z nią porozmawiać?? jak temat zacząć?? bo wiem że tak jest bo nikt jej uwagi nie zwrócił i jak bedę jej cos podczas zgryzu mówić to powie ze trzeba było mówic... już raz tak było!!
i tym sie broni potem!! ze ona nie wiedziała i takie tam... ale ja juz dobrze wiem w co ona gra i jak gra! chcę jej to delikatnie powiedzieć nie nerwowo z krzykiem i z złoscią tylko porozmawiać jak człowiek z człowiekiem. ale nie wiem jak? co powiedzieć by jej nie urazic by sie zaraz wielce nie obraziła!!! bo wiem że przyjdzie czas kiedy ja naprawde wybuchnę powiem o ciut słow za duzo... ale czy ja juz na starcie mam mieć totalnie zepsute relacje z tesciami i odbierać wnuka dziadkom? bo jak pojdziemy na swoje to jak ja mam z wnukiem do tesciów przychodzić i siedzieć jak na nożu. I gdy bedę chciała jechac na pól godzinki na miasto jakąs rzecz załatwić to nie bede potrafiła zostawic jej dziecko bo która matka by zostawiła dziecko osobie ktorej sie nie ufa i nie lubi!!! mój mąż powiedział ze jak synuś przyjdzie na świat to broń boże tesciom zostawic wnuka wiec pomysl sobie jakich ja mam tesciów ze własny syn im nie ufa i bedzie bał sie im syna zostawić po opieke.
wiem co czujesz mam to samo a nawet gorzej bo wy szukacie mieszkania a mój mąż mamusi nie opuści bo jak sobie staruszka poradzi sama w wielkim domu
a my mieszkamy od miesiąca osobno i ja to wali
dlatego chcę załatwić i objaśnić gdzie jest kogo granica by potem gdy przyjdzie dziecko na świat wszystko było wyjaśnione i cieszyć sie z dzidziusia i cieszyć sie swoją rodziną a nie chodzić wsciekła bo zaś TESCIOWA!!!!!!!!!;/
oj obawiam się ze tego nie przeskoczysz
jestes wróg jej i tyle myślisz ze pouczanie pomoze - nic nie pomoze ona wie lepiej i koniec a ty się dopiero od niej mozesz uczyc
ja dlatego nic nie móiłąm nie obrazałąm jej osobiście tylko mężowi nawtykałąm i spakowałam manele i tyle
jestes w lebrzej sytuacji niz ja bo masz męża po swojej stronie
moja tesciowa jest z cyklu łapiesz ją za reke ona i tak wszystkim weprze ze to nie jej ręka
no to widze ze wesoło też nie masz....tak męża mam po swojej stronie tylko gdy ja mu chcę coś powiedzieć to on że nie chce tego słuchać i ze jak mam problem to mam iść sie do niej kłócic...on sie tylko odzywa gdy on na własnej skórze doświadczy albo na własne oczy zobaczy... ale gdy ja mówie to juz wyolbrzymiam... ja sie ciesze ze on wie jaka ona jest ale jak mi dzis powiedział ze co on ma z tym zrobić?? przecież jej nie zakopie to tak zaczełam myslec nooo tak zakopać nie zakopiemy ale może rozmowa pomoże.... chciaż sama wątpie bo zaś bedzie ok na chwile i potem zaś wszystko wroci po staremu;/
14 2010-10-28 20:38:12 Ostatnio edytowany przez Agatka (2010-12-10 13:43:10)
ho jakbym swojego słyszałą tylko ze on nagle juz nie pamięta o jej złosliwosciach to ja jestem zła i juz
ciesz się ze uciekasz z mężem a jak nie lubi dzieci to co się martwisz
ja sama sobie nie umie pomóc u mnie to wygląda tak http://www.netkobiety.pl/t17664.html całkowita beznadzieja masz lepiej to korzystaj i jej nie pouczaj bo ona i tak wie lepiej
noo ale wiesz... rodzinka bedzie przyjezdzac i trzeba bedzie sie pokazac... jaka to ona nie jest super tesciowa..babcia itd. Niestety oni tacy są!! Przed rodzinka pokazują jak to im sie super powodzi, jakie to oni wspaniałe małżeństwo prowadzą...jakie mają relację z dziecmi...ja jestem w szoku gdy do nas goscie albo rodzina przyjezdza... to jest całkiem inna kobieta... i sie potrafi uśmiechnąć, pogadać,pośmiać,pożartować dla mnie jaka jest miła i wogóle i potem mi wszyscy zazdroszczą jakich to ja nie mama wspaniałych tesciow!!!a mnie krew zalewa!!!! a jak goscie wyjezdzają to juz narzeka swoja jadaczką że przyjechali,obżarli sie bałagan zostawili i ją z tym cyrkiem zostawili... i taka to ona jest naprawde goscinna i kochana kobieta!!! nawet dla swoich znajomych czy rodzinie...
te a ta tesciowa o nie przypadkiem moja hahah
jakbym o swojej czytała
jak ma coś przygotowac dla gość to cód się dzieje nazekanie od rana a na koniec no wkoncu pojechali
Przez ( ch)czy samo (h)Wiemy o co chodzi.(Pani polonistka też się domyśliła. )Niunia wrzuć na luz. Jeszcze troche i będziesz u siebie.A z teściową ,jest dobrze jak jest się w dobrych relacjach. Życie pokaże,że nie taki diabeł straszny.Trzymam za Ciebie kciuki.
Najlepszym sposobem na to by "mamusie naszych mężów" nie wtrącały sie jest mieszkać zagranicą!!!!tak jak ja!!wiem wiem nie każdy może lub chce sobie na to pozwolić. Dużo wyrzeczeń niestety, rodzina, przyjaciele.... ale wiecie co? ja też nie mam idealnej teściowej, chodź zawsze kiedy ją widze staram sie jak mogę by wypaść przy niej dobrze. Ale niestety....usłyszałm kilka tygodni temu że "jestem zła i zawsze co sie nie stanie będzie to moja wina" - no cóż, mówi sie trudno. Od tego momentu skończyłam z przypodobaniem sie tesciowej, traktuje ją tak samo jak ona mnie, czyli jak powietrze. Na szczęście dzieli nas 3000 km, więc nie widujemy sie często.
Ale kiedy byłam w ciąży, teściowa stwierdziła że w zyciu nie poradzimy sobie z małym dzieckiem zagranicą!! i co?? dziś synek ma 3 lata i jakoś sobie poradziliśmy, nikt ale to absolutnie nikt nie wtrącał sie do wychowania naszego dziecka, wszystko robiłam ja i mój mąż!! nie mielismy żadnej pomocy ze strony rodziny, pomoc była od mojej strony ale to raczej pomoc typu kupienie czegoś dla dziecka.Za duża odleglośc dzieli nas by mogli nas odwiedzac co miesiac czy my ich. Wiem ze tesciowa ma o mnie jak najgorsze zdanie, ale szczerze? mam to w d****!!! ja sypiam wkoncu z mezem a nie z tesciowa! a mąż na szczęście ma własne zdanie i traktuje ją tak samo jak ja.
n_talcia25 w zadnym wypadku nie mozesz dac sobie wejść na głowe!! to wasze zycie i wasze dziecko. Ja postawilabym sprawe jasno, jesli tesciowa zaczelaby sie wtracac. Powiedzałabym jasno i wyraźnie co na ten temat myśle, ale wtedy wiadomo, awantura murowana, no i jeszcze w dodatku mąż musi uwazac tak samo jak ty, bo jesli maz uwaza ze "nie ma problemu" to nic nie wskurasz....
19 2010-10-29 14:11:17 Ostatnio edytowany przez Agatka (2010-12-10 13:44:19)
Voxi
Witam Cie Voxi:) tak fajnym rozwiązaniem byłoby mieszkac daleko od teściów! dlatego ratujemy sie wyjazdami na weekend albo poprostu zamykamy sie w pokoju i leniuchujemy przed tv na seansach filmowych:) niestety nie możemy daleko szukać domu do kupienia tylko w tej samej miejscowosci ewentualnie gdzieś na wioskę blisko miasta! Ale wiadomo zawsze to lepsze niż mijać sie w domu non stop z tesciową!!!!
HAAAA!!!! opowiem Wam dzisiejszą historie wtrącania sie teściowej do naszych pokoi...sama sie wpakowała!!! Otóż dzis wczesnie rano wstałam by pojezdzic po cmentarzach by posprzątać groby i przygotować na poniedziałek i zostawiłam otwarte pokoje ponieważ mąż miał wrócić z trasy i miał iść spać. Jesteśmy w trakcie remontowania gościnnego pokoju a sypialnia juz została skończona, ale wrócimy do sytuacji. Mąż siedział przed komputerem u siostry w pokoju i czekał na mnie bo sam niedawno wrócił. Wchodząc do góry zauważyłam że leży rozciapkana farba i są plamy na schodach...bardzo mnie to zdziwiło ponieważ tesciu skończył wczoraj malować (oczywiscie twierdził że on fachowiec i nie dopuscił nas do malowania naszych pokoi) i nie wiedziałam skąd wzieła sie farba skoro rano jej nie było! weszłam do naszego nowo wyremontowanego pokoju i nowe panele były upaćkane farbą(ktoś wdepł butem i chodząc zostawił ślady) ojjj i zaczełam sie już od środka gotować myślac że mąż zostawił ten bałagan!! Wleciałam jak tornado do pokoju gdzie był mąż i zaczełam sie na niego wydzierac ze co to za syf!! A on ze dopiero co włączył komputer i jeszcze nie był w sypialni. I wyszedł z pokoju udając sie do łazienki nie zauwawszy że ktos jest w srodku i nakrył teściową jak w zlewie szoruje podeszwe od papcia upaćkaną farbą. Uwierzcie mi pierwszy raz zauważyłam jak zrobiła sie na twarzy czerowona jak burak!! i jak nigdy nie wiedziała co powiedzieć, mąż zaczął sie jej pytać ze co ona robiła w naszej sypialni to powiedziała ze tak o sobie weszła zobaczyć jak sie leży w nowo wyremontowanym pokoju. Bo chciała zobaczyć czy w takich kolorach dobrze by jej sie spało!!!! i chciała przykręcić rolete bo denerwuje ją ze nowa roleta jeszcze zawinięta jest w suszarni i jej to przeszkadza!Mąż zaczął sie dosłownie na nią wydzierać i drzeć,machać rękoma... tak zaczął sie drzeć ze nie ma sie wpie****** ze ja aż poczułam sie jakby na mnie tak sie wydzierał! Więc zaczełam go uspokajać by już dał na luz!!! Ale nie upiekło jej sie tak szybko bo tesciu podsłuchiwał na dole i jak on ruszył na nią że ma swoje zycie i ma sie w końcu zając swoimi sprawami to aż serce zaczeło mi sie radować i miałam ochotę tą radość wykrzyczeć na głos:) W koncu tesc i mąż zrozumieli ze dosłownie sie wtrąca. ma swoje sprawy nie załatwione a wtrąca sie w nasze!!!
Bemi2010
a myslalam że tylko ja mam taką tesciową! ale widze że takich egzemplarzy jest więcej!!!to nie dobrze!!!!;/
Moja tesciowa to takie dania robi i taka wielką górę jedzenia robi że aż stół sie ugina a gdy goscie wyjezdzają to im jedzenie do domu wsciska! ale na codzień!!? OSZCZĘDNOŚĆ i jeszcze raz OSZCZĘDNOŚĆ!!!! w końcu tesciowa to typowa poznanianka!!
ja niestety mam dwa egzemplarze - teść i teściowa - takie same charaktery, wtrącają się we wszystko, a mężowi jak kiedyś nie pasowało tak teraz pasuje. Ja to mogę tylko sobie pogadać. Nie wiem co mam robić czasami zastanawiam się nad odejściem od męża. Dziś teściowi lekko zwróciłam uwagę ( był przy tym mój mąż) doszło do konfrontacji, musiałam odpuścić. Mąż oczywiście udał że tego nie słyszy. W nawiasie mówiąc nie mieszkamy z teściami ale przyjeżdżają do nas co tydzień a czasami nawet codziennie. Są ludźmi, którzy kochają władzę i lubią innych poniżać. Męża kocham, mamy córkę, rozmawialiśmy z nimi o tym że mamy własne życie ale to i tak nic nie dało. Dziś usłyszałam przykre słowa od męża i przez nich się kłócimy. Nie wiem co robić.
Pozdrawiam
n_talcia25, przynajmniej teść jest po waszej stronie i potrafi sprowadzić swoją małżonkę na ziemie.
A dlaczego piszesz że; "niestety nie możemy daleko szukać domu do kupienia tylko w tej samej miejscowosci ewentualnie gdzieś na wioskę blisko miasta!"????????
jest ku temu jakaś przeszkoda? Polska jest bardzo duża, a chcąc mieć świety spokój na twoim miejscu wyprowadziłabym sie na drugi koniec Polski!!!
22 2010-10-29 21:26:31 Ostatnio edytowany przez Agatka (2010-12-10 13:46:14)
Voxi
problemem jest to że tu jest firma męża i nie możemy wyprowadzić sie daleko ponieważ pracownicy nie będa mieli jak do Nas dojeżdzać ponieważ jeżdżą autami. Teściu też ma strzały jego nie mogę zrozumieć! ponieważ przy mnie to pokazuje ze jest wspaniały ale gdy mnie nie ma i męża to krytykuje nas albo to co robimy! próbowałam z nim nawiązać kontakt nawet rozmawiać z nim o głupiej pogodzie ale niestety jest ciężkim z charakteru i malo kontaktownym! On sie tylko odzywa jak coś mu nie pasuje albo gdy mu sie ''nazbiera'' i nie rozmawia tylko robi awanture dlatego żadko z nim rozmawiam...także to ze on nakrzyczy na tesciową to troszkę jest sceną i pokazówą przed nami bo potem tak i tak jej słucha i to co ona każe on to robi! Wsydzi sie przed synemże nie ma własnego zdania i slucha żonki i biega za nią na krok! Także to że on próbuje ją przywrócic do porządku to i tak ona wygrywa!
Tylko do teścia nie mam wątów ponieważ pare lat temu miał ciężki wypadek gdzie leżał w śpiączce prawie rok i po wybudzeniu uczył sie wszystkiego od nowa i to że głowa została uszkodzona to zmienil mu sie charakter i stał sie innym człowiekiem i na to jeszcze leki! każda zmiana pogody czy zbyt długie spanie czy nawet brak zajęcia powodują na atak złosci i swoich dziwnych zachowań! I wiem że gdy coś powie... zrobi... jest po części związane z jego chorobą i ja to rozumiem i doceniam że czasami tak ma! ale tesciowa??!!! ....
aniołek330
a rozmawiałaś z mężem co ty czujesz gdy on siedzi cicho?? i nie stoi w twojej obronie??
musi przecież wiedzieć ze jesteście małżeństwem i jesteście jednością i powinniście sie wspierać a nie walczyć ze sobą!! a mąż nie skomentował potem jak byliscie sami dlaczego sie odezwałaś do tescia? a z kim jest bardziej związany?? z mamusią czy z tatusiem?
23 2010-10-31 00:35:36 Ostatnio edytowany przez Agatka (2010-12-10 13:47:37)
Masz 21 lat czyli jesteś w moim wieku, może zanim myśli się o rodzinie, to trzeba jej zapewnić dach nad głową, żeby nie mieć problemów z teściową.
To, że Ty wolisz zamiast realizować się zawodowo zajmować się dzieckiem, to nie oznacza, że kobieta która wybrała odwrotnie jest gorsza, a ewidentnie dajesz do zrozumienia, że uważasz ją za gorszą bo robiła "karierę" i nie umie gotować.
Może celowo Ci okazuje że tak wczesne zakładanie rodziny i macierzyństwo nie jest dobrym pomysłem?
Martyno777t co ty tak atakujesz ta biedna dziewczyne!!! czyzbyś byla taka wredna tesciowa wlasnie?? Ma racje, skoro tesciowa zaakceptowala fakt, ze mlodzi beda mieszkac w jej domu to powinna dac i troche prywatnosci a nie wciskac nosa w kazda rzecz ktora robi synowa.
Martyno! własnie sie zorientowalam ze jestes ta samo osobą ktorej przed chwila odpowiedzialm na jje posta apropos rodziców.... przepraszam tesciowa zapewne nie jestes, ale biorac pod uwage twoje doswiadczenie na taki etapie życia, raczej nie uwazam ze powinnas radzić (a w szczegolnosci atakować) innym forumowiczkom!!
wiecie co zrobiła dziś moja teściowa?? jest mi strasznie przykro aż chcę mi się płakać!!!!!
Otóż jestem w ciąży i juz powoli zaczyna mi sie cieżko chodzić a tym bardziej stać non stop w jednym miejscu bo wtedy najbardziej bolą mnie nogi wiec z tym powiązało sie że nie mogłam iść na cmentarz i stać na mszy więc mój mąż poszedł ze swoimi rodzicami i dziadkami,mimo iż nie chciał mnie zostawić samej noo ale wiadomo...rodzina sie zjechała i jakby to było gdyby jej syna nie było w końcu musi pokazać że jej rodzinka jest najlepsza i od jej strony jest cały skład!! Po mszy mieliśmy jechać do mojej miejscowości skąd ja pochodzę i gdzie leży mój tata. Moja mama jest za granicą w pracy i nie mogła przyjechać,a mój brat pojechał kilkaset km do strony swojej żony wiec ja chciałam być na mszy u taty!!! wiem że nie wytrzymała bym całej ale chociaż tam być bo nikt by nie stał. Z teściami też bym poszła na smentarz ale moja teściowa to wielce zacna katoliczka i jakby to wyglądało gdybym w trakcie mszy sobie poszła!! w końcu jakby to wyglądało.Uszykowałam sie w domu bo za godzine miał przyjechać mój mąż a on mi dzwoni i mówi że jedzie jeszcze na drugi cmentarz bo wszyscy z rodziny też tam jadą i matka mu tyłek zaczeła suszyć a mąż powiedział że nie bo jedziemy do mojego taty a ona że jak mam sie przed ludźmi skompromitować to lepiej żeby mnie tam wogóle nie było:( i pojedziemy sobie jak minie druga msza! Więc siedze sama w domu i czekam aż sie msza skończy i na dodatek mi zostawila sterte garów do mycia i urąbaną kuchnie po obiedzie i kazała mi posprzątać bo po mszy przyjadą goscie na kawe i ciacho! owszem sama z własnej woli mogłam posprzątać ale jak ona mi to powiedziała!!!!! WEŹ UMYJ TE GARY BO JAK MASZ TAK BEZCZYNNIE SIEDZIEĆ TO CHOCIAŻ MASZ ZAJĘCIE!! poczułam sie jak kopciuszek:( rodzinka pięknie ubrana pojechała a ja jak taki kocmołuch siedź w domu i posprzątaj!!!!! I na dodatek juz jest po mszy u taty!
Jestem zła wsciekła a zarazem przykro i nie wiem czy coś jej powiedzieć jak wrócą? bo zachowała sie naprawdę bezczelnie!!!
talcia czytam i czytam Twoja historię i na początku cisło mi się na usta tylkojedno zdanie " Ty jestes intruz w jej domu i dlatego tak Cie nie lubi, ale po pewnych postach zrozumiałam że ona jest mocno zazdrosna o Ciebie że tak fajnie umiesz sobie poradzić w nowej roli. Niestety sprawa nie jest taka prosta ale, a Swojej teściowej pokazałam od początku i nie dałam żeby sytułacja zaszła az tak daleko. Na początku się wyprowadziliśmy na wynajem ale sami, była zła widac było to poniej ale nic nie mówiła, potem Maż zaczął chwalić jaka to jestem super bo codziennie gotowałam codziennie wszystko mu wbijałam do głowy i w ogóle wiesz ze małżaństwa powinny być sami i takie tam, potem kupilismy mieszkanie teść oczywiście chciał pomóc ale ja powiedziałąm nie i sami pomalowalismy mieszkanie i wybralismy wszystko zajrzxała do nas pare razy i powiem Ci teraz wszystko jest w porządku od początku trzeba pokazać ze sama dasz radę sobie LEPIEJ! nawet jak CI nie wyjdzie to próbowac powodzenia ale głownie to Ty musisz się niestety dostosowac do niej bo mieszkasz u niej a jak CI sie nie podoba to nieststy szukaj mieszkania chociaż na wynajmie:) tak samo jak ja zrobiłam kosztowało mnie to dużo pieniedzy ale co z tego jak teraz z męzem mam czysta i stabilna sytułację w której ja żądze a nie mama od męza.
rozmawiałam z moim mężem - nic nie dało. Mamusi synek i tatusia. Jak rozmawiam z nim uważa że to moja wina. Gdyby nie było mojego małego słoneczka odeszłabym. Kontrola mojemu mężowi się podoba.
witam Cię ciemna88:)
Też tak myślałam że może jest zazdrosna!!! z jednej strony to przyjemnie się robi jak sobie czlowiek pomysli że ktoś Ci zazdrosci z zycia! ale czy to jest najważniejsze w życiu by ktoś CI zazdrościł?? moim zdaniem NIE! Przecież nikt nie jest idealny i każdy w życiu popełnia jakiś błąd! Też myśleliśmy o wynajmie ale mąż jest troszke przeciwny bo powiedział że nie będzie komuś płacił za wynajem mieszkania jak sam może wziąść kredyt i tyle samo płacic za rate i jesteśmy na swoim! Tylko że on nie chce mieszkać w bloku tylko jak już sie zadłużać to juz kupić dom! a tym bardziej że potrzebujemy duży plac przed domem by Nasze auta gdzieś pomieścić a przed takim blokiem? to gdzie takie wielkie auta postawić!? jeszcze gówniarze jacyś porysją auta albo coś ukradną to do mnie będzie miał pretensje że napaliłam sie na mieszkanie i teraz mam tego skutki!
Ja wiem że mieszkając u teściów muszę tez sie dostosować tylko że ona jak na złość przed mężem daje do zrozumienia że jest wspaniałą pomocną i troskliwą teściową i jawnie mówi że ona nam nie bedzie sie wtrancać i jak mamy na cos ochotę i czy jak coś chcemy zrobić to sie nie wtrąca i nie ma nic przeciwko i potem idziemy do swojego pokoju i mój mąż mówi: widzisz nie jest taka zła i nie przesadzaj!!! a jak go nie ma to oczywiście teściowa w ruch i tylko czeka na okazję kiedy może palce zacząć wciskać!!
n_talcia25 mialam tesciowa blizniaczo podobna do Twojej, nienawidzilam jej z calego serca.
9 lat po rozwodzie, po przeprowadzce za granice, uslyszalam od starszej kobiety powiedzenie " Nie mozesz zyc w Watykanie i wojowac z papiezem" (o tyle niezwykle,ze z ust protestantki)Tak sie tylko zastanawiam czy gdybym nie stroszyla tak piorek to moglybysmy sie wtedy tak jakby "zaprzyjaznic" ?
n_talcia25, powiem ci ze jesli zdecydujesz sie mieszkac blisko tesciowej to bedziesz miała przekichane przez całe życie. Właściwie dopóki jej zabraknie, szczerze mowiąc! jeżeli ona już teraz robi takie numery to co będzie póżniej??? ja cie podzwiam ze ty jeszcze to wytrzymujesz, ja juz dawno bym sie wyprowadziła i jeszcze powiedziała pare słów prawdy na temat teściowej.
Na szczęście moja jest daleko a nawet gdyby sie coś wtraciła to mój mąż w zyciu by na to nie pozwolił!!! i Tobie też radze sie dobrze zastanowić, potem będzie coraz gorzej, przyjdzie dziecko i dopiero wtedy zobaczysz jak bedzie cie krytykować!
30 2010-11-04 18:44:04 Ostatnio edytowany przez Agatka (2010-12-10 13:49:01)
droga xena
mniej więcej zrozumiałam powiedzenie!
a z zaprzyjaźnieniem z teściową było nie jednokrotnie!! jak przyjde na dól do kuchni i zaczynam z nią gadać to jest ok! Zawsze cos sie skomentuje...albo cos co w tv leci także zawsze znajdzie sie temat do rozmów!!
Nie mogę powiedzieć że nie rozmawiam z nią wogole i unikam w domu jak ognia by jej nie spotykać!!! nie jestem taką osobą ze jak juz sie obraze to siedze tygodniami naburmuszona i nie dam sie ubłagać,wrecz przeciwnie nie umiem sie długo na kogoś złoscic i mimo że tesciowa jak mnie wkurzy to zawsze jestem zła ale potem jakoś probuje o tym zapomniec i zyć dalej!
droga voxi!
wiem że możesz mnie podziwiać że jak to jeszcze mogę znosic ale co mam zrobić jak kocham męża ponad zycie i nie wyobrażam sobie życia bez niego!!!! i jak ja bym mogła go zostawić??jest takim kochanym męzem noo wiaodomo czasami tez są kłotnie ale nie wyobrazam sobie zycia bez niego!!!!poprostu wytrzymuje to dla niego!!! dla naszego małożeństwa
nie mowie ci ze masz zostawić męża, ale wspólnie powinniście podjąć decyzję, wkońcu on też mieszka z tobą i widzi co sie dzieje, no chyba ze nie chce tego widzieć. Dla niego masz sie liczyć tylko ty i wasze dziecko, a nie rodzice którzy non stop ingerują w wasze życie.
Stać go było na to by założyć rodzinę?? to teraz niech go będzie stać na to by ta rodzina stała sie w pełni szczęśliwą, a u boku teściowej i teścia nigdy mu sie to nie uda. No niestety taka jest prawda. Synowe chodź nie wiem jakby chciały nie zostaną w pełni zaakceptowane przez teściów. Tak było jest i będzie - a twoja sytuacja mnie poprostu tak drażni, jest mi tak bardzo szkoda Ciebie że jak pomyśle jak wyglada twoje życie i ciągłe wtrącanie sie teściowej, robienie tych wszystkich głupich numerów przez nia, doprowadza mnie do szału!!!!
Uwierz mi że ja też bardzo kocham swojego męża, i nie wyobrażam sobie życia bez niego, ale nie pozwoliłabym na to by jego rodzice wtrącali sie w nasze życie - co to, to nie!!!!
voxi
Tak czytam co napisałaś i kurcze... az mi sie zadało w głowie pytanie!!!! dlaczego tak MUSI BYĆ że w większych przypadkach teściowa nie może dogadać sie z synową? dlaczego??od czego to zależy?? czy to zazdrość?czy jakieś egoistyczne zachowanie mam że muszą dzielić sie synem albo całkowicie sie od oddalić!?
Powiem Ci że teraz jestem w takiej sytuacji że TA sytuacja jeszcze mocniej umocniła Nasz związek! Mój mąż trafił do szpitala z dusznościami stwierdzili zapalenie płuc! Dostał antybiotyki i musi dużo leżeć! Dodatkowo lekarz rodzinny wysłał Nas do kardiologa i sie dowiedzieliśmy sprawy która Nas zamurowała i w drodze do domu nie odezwalismy sie do siebie ani słowem tylko trzymalismy sie za rekę a w nocy oby dwoje nie spalismy! okazało się że ma arytmie serca -zaburzenia rytmu i nie wiadomo od czego to się wzieło! czy to wrodzone czy teraz tak wyszło!! Bardzo sie wystraszylismy że to cos powaznego!!!!! jestesmy juz chyba po dziesieciu prywatnych wizytach w ciagu dwoch dni i na szczescie okazało sie że poprostu to był fałszywy alarm i te nierownosci wynikają z stresem w pracy,brakiem snu,na dodatek mąż rzucił palenie, w ciagu paru miesiecy przytył 15 kg a potem gdy też miał grype gwałtowie schudł i odbiło sie tona jego zdrowiu! I powiem szczerze ze teraz jeszcze bardziej sie zbliżylismy do siebie i oczy nam sie otworzyły jak bardzo sie kochamy! Tesciowa równiez sie wystraszyła i zaczeła ze mna rozmawiać narazie jest ok! także trzymajcie kciuki bo nie wiadmo czy juz tak zostanie czy tylko tak bedzie do konca chporoby męża!!?
Ja już przeżyłam swoje z teściową zamieszkaliśmy u teściów zaraz po ślubie, ponad dwa lata temu. Mieliśmy jeden mały pokoik i wspólną kuchnię i łazienkę. Byłam w ciąży, córeczka w drodze
Na początku, wszystko ładnie, pięknie. Później zaczęło się... Teściowa chciała pieniądze za "wynajem" pokoju u niej w domu
śmieszne nie ma co, ale dokładaliśmy się do prądu i wody, ale jej zawsze było mało. Zaznaczę, że zaproponowała nam, że do czasu aż się wybudujemy, nie chce od nas żadnych pieniędzy. Później do wszystkiego zaczęła się czepiać, wtrącać do wychowywania dziecka, bo ona to inaczej robiła... bla bla. Na gospodarstwie musiał pomagać tylko i wyłącznie mój mąż, bo przecież my tu mieszkamy. Dwaj synowie, po imprezie na kacu musieli pospać do południa. W końcu, po długich poszukiwaniach mieszkania, znaleźliśmy. Nic nikomu nie powiedzieliśmy
ale było zaskoczenie kiedy na podwórko wjechały samochody z przyczepami i zaczęliśmy zbierać manatki. Ten spokój jest bezcenny! Nie chcieliśmy teściom zdradzać naszego miejsca zamieszkania, ale w końcu sami się dowiedzieli i nas odwiedzili. I wiecie co? Nie poznałam ich! Normalnie można było z nimi pogadać... teraz odwiedzają nas parę razy w tygodniu
i nie jest tak źle. Pozdrawiam. P.S. Jak pójdziecie na swoje, teściowa wspomni swój błąd
witam cię milka99:)
no moja teściowa to zaś mi non stop powtarza że jak coś chcę zrobić to nie mam na nią patrzeć i mam robić to co chcę i na co mam ochotę,ale np jak zrobię obiad taki jaki ja miałam na dziś chandrę to potem po obiedzie to komentuje i kręci nosem nie chowając swoich zachowań wobec mnie!! na szczęscie mój mąż mnie wspiera i zawsze podniesie mnie na duchu. Z wydatkami mamy tak samo jak ty miałaś... raz na niedzielnym obiedzie razem przy stole tesciu jakiś nadąfany siedział i tylko jak mąż powiedział mamie że mięso przesoliła(gdzie naprawdę było w ciul przesolone) to ten zaczął rzucać sztućcami po stole na jedzenie i zaczął wrzeszczeć i przeklinać że jak mężowi się nie podoba to mamy iść w H.... na swoją kuchnię i mamy sobie samemu gotować bo my ani jedzenia nie dajemy ani nie dorzucamy się do rachunków!! tak mnie wystraszył że aż chcialo mi sie płakać,aż gardło mi sie zacisneło i nic nie mogłam przełknąć!!! ale to jeszcze nic!!!! Mój mąż się tak wsciekł że o mało stołu nie przewrócił jak wstawał i zaczął wygarniać!!! że od paru miesięcy robimy co niedziele zakupy na cały tydzień,dodatkowo dajemy mamie 300 zł i dorzucamy sie do gazu,prądu,wody,szamba,wywozu śmieci i dodatkowo teraz na zimę kupiliśmy drzewo by palić w piecu bo gazowy nie daje rady ogrzać 350m3 chaty!!! Ojciec ani razu nie spojrzał sie na męża i dumnie zajadał dalej obiad!!! nie zachowalismy zimnej krwi i zostawiliśmy obiad i poszliśmy do swojego pokoju! Okazało się że teściowa nic nie mówiła tesciowi w tym że im pomagamy materialnie i finansowo i dodatkowo jeszcze dostaje 300 zł od nas! na dodatek tescie mają osobną kasę tesciowa swoja i tesc też i się nie dzielą kasą między sobą! Ubraliśmy kurtki wsiedliśmy w auto i bez sensu jezdzilismy po miescie by się odstresować!!! Ojciec zrobił taką awanturę matce że ąz czuć było tą atmosfere przed domem!! niby sie uspokoiło pare tygodni minelo i teraz zaś ma jakieś widzi misie! i chodzi mu o to że matka dostaje kase a powinnismy jemu do ręki dać! tylko że tesciowa się przyznała że te pieniądze ktore dostawała od Nas spłacała kredyt który brała od męza i go musi spłacic(tesc to typowy poznański materialista,nic go nie ucieszy jak kasa) i te pieniądze miał ojciec! Ostatnio tesciu ni stąd ni z owąt wymyslił wyjazd w góry i pojechali i wyszło na jaw że za nasze pieniądze!!! i teraz chodzi wkurzony bo się wyprztykał na ''wycieczce''(a on bardzo nie lubi jak nie ma pieniędzy) i myslał że jak nam zrobi awanture to my mu kase damy i bedzie mu kupka rosła! i tak robią rodzice??
Szukaliśmy domu do kupienia ale w naszych okolicach nie ma takich ładnych domków a nie możemy iśc daleko! Na wynajem musielibyśmy szykować 700 zł plus opłaty to prawie 1200 zł nie liczać teraz jeszcze zima przychodzi i wiecej za gaz by sie płaciło! dodatkowo też przecież trzeba jeść,ubrać się i teraz za dwa miesiące na śwait przychodzi Nasz synuś! także taka kwota rownież mogła by być splatą kredytu na dom! i bylibysmy na swoim a nie płacic komuś! mam rację? a co do teściowej to jak się tylko synek urodzi od razu gdy tylko zobaczę że będzie chciała wychowywać mi syna po swojemu od razu jej powiem gdzie jest granica miedzy mamą a babcią!!!! bo jak mi jeszcze bedzie syna do tego kogielu mogielu mieszać to nic mi nie zostaje jak tylko wrocić do rodzinnego domu bo synek bedzie dla mnie najważniejszy i nie będe go narażać!!! i może wtedy zrozumie kogo traci i już nie będe patrzeć na męża i wtedy otworzą mu się oczy że ja i synek bedziemy jego rodziną i powie jej jaka jest!!!
co do obiadów u teściowej to podziękowałam jej bardzo, po tym jak pewnego dnia jej się odwidziało, żebyśmy brali "ich" ziemniaki, które wcześniej mój mąż wcześniej zbierał na polu. Stwierdziła, że może zabraknąć dla jej synków, którzy leżą skacowani. I pewnie obudzą się głodni. Powiedziałam, nie to nie. Poszliśmy do sklepu kupić swoje kiedy zrobiłam nam obiadek, ona z pretensjami do mnie, czemu nie biorę od nich ziemniaków skoro tyle zostało! Szok. Od tej pory nie zważałam na to co mówiła, tylko w spokoju robiłam swoje. Bo rozmowa nic nie dawała.
Co do wynajmu, to dobrze że się na to zdecydowaliśmy, bo byśmy dłużej tam nie wytrzymali. A bo wnusia na dworze jeszcze nie była, a to nie powinna jeść obiadków ze słoika, bo są nie zdrowe i bla bla... Wynajmujemy mieszkanie, trochę na to wydajemy, ale bynajmniej mamy swój własny kąt i nikt nam nie wytyka co i jak mamy robić.
Pozdrawiam serdecznie
N-talciu dobrze rozumiem twój problem mieszkania z teściową.Jest to odwieczna walka,choć nie wszystkie teściowe to smoki nie do pokonania .Mojego nie dało się pokonać -rozwaliła mi małżeństwo ,mój mąż też nie był bez winy.Ale trudno doszukiwać się winnych.Niestety każdy posiada własną osobowość i wyznaje różne wartości.To co dla jednego wydaje się troskliwością druga osoba może odebrać jako zwykle wtrącanie się w cudze sprawy.Trzeba jasno wytyczyć granicę.Łatwo powiedzieć z realizacją trudniej .Niestety są niektóre osoby nie reformowalne i wtedy pojawiają się duże zgrzyty .niestety nie poradzę Ci i nie dostaniesz gotowej odpowiedzi na swój problem bo jej po prostu nie ma.
;
anula70
I tego sie obawiałam!!!! dlaczego nie ma jakiegos zaklęcia,leku na teściową!!!?? teraz przed te pare dni było ok bo skonczylismy remontowac i meblowac pokoje w których siedzimy! kolor scian tez zmieniłam(oczywiscie juz komentarz że pieniądze wydaje na drogie fabry) przecież skoro dziecko przyjdzie na swiat musiałam kupić wodoodporne bo przecież jak to dzieci cos pomażą sciany tez sie brudzą wiec wezmę szmatką przetrę i mam spokoj! a po drugie co ją to interesuje, za jej pieniądze te farby były kupione? ja sie nie wtrącam na co wydaje kase! noo ale wracając do sedna sprawy!!!! juz jest po remontach,meble nowe złożone ciuchy poskładane i myslalam że juz nic nie zaburzy mojej równowagi emocjonalnej! ale NIE!!!! Pojechalismy z mężem do znajomych na noc bo zostalismy do nich zaproszeni! było super,mogłam psychicznie odpocząć i zapomniej o codziennym życiu i w niedziele pod wieczor wrocilismy i myslalam że wyjdę z siebie i stanę obok!!!! moja kochana teściowa postanowiła wziąć resztki mojej farby doklupiła sobie nowej i postanowiła pomalowac na TEN SAM KOLOR sciany na korytarzu!!!!!!! no k* mać!!!! to ja chciałam żeby wyglądało ładnie inaczej na mój gust by moje pokoje sie odrózniały od reszty a ta małpa na ten sam kolor pomalowała korytarz! nic nie mowiłam...moj mąż juz uznał że przesadzam wiec musiałam to zachować w sobie! ale wczoraj to juz był szczyt szczytów... robiłam domową pizze a do tesciow przyjechali znajomi(on by dopiec tesciowi czego to on nie ma i czego nowego sobie nie kupił a ona stara zrzęda,plotkara i tylko węszy co,gdzie i jak) i wracając do rozmowy poszła do łazienki,wrociła i do mojej tesiowej że bardzo ładny kolor sobie wybrała na korytarzu a tesiowa że synowa sobie taki wybrała do swojego pokoju goscinnego i jej się spodobał ten kolor i postanowiła że ona tez taki chcę! i wtedy myslalam że zacznę klaskać na cześć tej baby gdy tesciowej odpowiedziała!!! to ty moja droga ale im teraz zrobiłaś to oni pewnie chcieli sobie pokoje tak na osobno zrobić by sie wyróznić bo to jest piękny kolor na pokoje a ty tym kolorem zwykły korytarz pomalowałaś!!!! tesciowej sie tak głupio zrobiło że nie wiedziała gdzie ma wzrok schować!! i wtedy tesciu dopowiedział że tesciowa nie ma swojego gustu i zawsze musi patrzec na innnych!!! a tesciowa tylko spoglądała do kuchni patrząc czy ja nie słyszałam!!
moje drogie proszę o radę!!
mieszkając z tesciami, używając wspólną lazienke na piętrze i kuchnię powiniem byc charmonogram sprzątania prawda? więc muszę sie wyżalić jednym słowem!!! w moim rodzinnym domu zawszę było tak że co sobote jest generalny porządek mieszkania...więc tyczy się też lazienki i kuchni! i tu jest problem... jestem w ciązy to już 32 tydzień,jest mi coraz ciężej. Tydzien temu w sobote odpusciłam sobie sprzątanie bo miałam bardzo wysokie cisnienie i moj lekarz zabronił mi aktywnego ruchu tylko leżec wiec łazienka nie była sprzatnięta! w poniedziałek trafiłam do szpitala bo cisnienie się nie obniżylo i moja ginekolog kazała przyjechać mi na obserwację.Wybłagałam w srodę że chcę do domu a cisnienie się unormwało! i pusciła mnie do domu z zaleceniem lezenia i ograniczenia by cisnienie nie wzrastało! mąż mnie mocno przytulił i powiedział że bardzo się cieszy że jestem już w domu! zdzwiło mnie to ponieważ juz pare razy byłam w szpitalu i nigdy gdy wracałam nie mówił mi tak! Ale wracając do sedna sprawy!
Weszłam do łazienki i myslalam że moje oczy i nos tego nie wytrzymają!!! za przeproszeniem smród,brud i ubóstwo! od kąpieli pozostawały zeschnięte ślady brudu, umywalka brudna,od mydła zeschnięte, w korku od zlewu pełno włosów aż śmierdziało i w dodatku woda u nas w domu jest twarda i pozostawia zółtawo-brązowy odcien i cały zlew od tego zasyfiony! gołym okiem woda jest czysta ale po częstrzym nie myciu pozostawia ten slad! nie wspominając już o kibelku! najgorsza sprawa!!!!! gdy klapę sie otwierało aż zalatywało za przeproszeniem gównianą wonią! klapa brudna, papieru nie było, płyn do czyszczenia wc sie skonczył w dozowniku!lustro brudne że aż same kropki na nim!normalnie raj dla zarazków! szok jednym słowem!!!! nie wiem jak można tak korzystać z toalety... zawołalam męża i się go pytałam co tu się działo jakieś tornado tędy przeleciało? a on że dobrze że jesteś bo matka nic nie robi a on czysci łazienke za kazdym razem jak wchodził i z niej skorzystać! zapytałam się czy jej o tym mówił bo może ma klapki na oczach i nie widzi a ona że sama w tym domu nie mieszka!!! HALO!!!!! ...ok... ale czy tylko ja i mój mąż z niej korzystamy? aha to za przeproszeniem wszyscy sr...ją a ja mam sprzątać!?? ;/ a po drugie to jest jej dom i ona powinna jako włascicielka i gospodyni utrzymywac porządek chociaż dla pokazania że jest się czystym... bałam sie korzystac z łazienki bo jak ja mam się w niej myć? albo z toalety skorzystać? jestem w ciąży i muszę unikać takich zarazkowych miejsc! rozumiem że zarazki są wszedzie zebyście sobie nie pomysleli że jakas pedantka jestem czy cos... no ale kazdy w domu nie chce mieć lazienki jak publiczna toaleta na dworcu!!! nie mogłam tak wytrzymać i MUSIAŁAM posprzątać te brudy chocby nawet ze względu na mój stan! Mówię Wam kobitki na kolanach starą szczoteczką do zębów i silnym srodkiem do mycia szorowałam kibelek jak jakiś zacny tron!!! musiałam wszystko doprowadzić do normalnego stanu! okno otworzyłam na szerz by sie wietrzyło! klnełam w myslach a zarazem nie wierzyłam że mam aż tak porąbaną tesciową żeby mi zostawić robote nie patrząc na to że wrócę ze szpitala! (...)bo długim walczeniu w wc i posprzątaniu skazitelnie łazienki zeszłam do kuchni i prosto z mostu do tesciowej że ja już nie mam tyle sił by SZOROWAĆ łazienki na kolanach i proszę o to by na zmianę co sobotę myć porządnie łazienke bo dziś o mało co nie zwymiotowałam! a ona że nie miała czasu na takie bzdety(też mi bzdet!) więc nie wytrzymałam i jej powiedziałam : ALE ŁAZIENKE JEST OBOWIĄZEK SPRZĄTAĆ!!! i wychodząc z kuchni słyszałam tylko pod jej nosem : NO TRZEBA! i moje pytanie jest takie!! ponieważ teraz w sobote wypada jej kolej sprzątania i boję się że nie ruszy jej choćby na złość mi! co mam zrobić!!? przecież jak nie posprząta łazienki to ja z przymusu będe musiała to zrobić i pokazując jej że ona jest górą! i co mam w takiej sytuacji zrobić? posprzątać i potem jej zwrócić uwagę (ale jak?)że ona miała to zrobić ? czy czekać do następnej soboty na moją kolej i zaś szorować łazienke ktora nie byłaby sprzątana przez dwa tyg??i gibać zaś na kolanach by doprowadzić jej stan do normalnosci!? wiem że to jest troszkę śmieszny temat ale od takich sytuacji krew człowieka może zalać!!!!
38 2010-11-22 18:04:51 Ostatnio edytowany przez Agatka (2010-12-10 13:50:12)
Może, może ja też szorowałam, bo córeczki nie miały czasu... Ciężka sprawa. Wyręczysz teściową to pomyśli, po co ma sprzątać skoro Ty się za to weźmiesz i tak. Nie posprzątasz, tydzień w syfie cię czeka. Normalnie prażka.
Wiesz mam taki głupi pomysł, a co tam... wywieś, w korytarzu czy w widocznym dla wszystkich miejscu, kto kiedy i co sprząta. No i jak przyjdą goście i jak będzie syf, to zobaczą kto jest takim niechlujem i to teściowa będzie sie wstydzić
oj n_talcia25, czytam twoje posty z wielką uwagą i podziwem dla ciebie ze to wytrzymujesz. Myslalam ze kuchnie i łazienke tez macie osobną a tu Zonk!! to juz jest ewidentnie robienie na złość Tobie i uwazam ze teraz powinien wkroczyc twoj mąż i "głośno" powiedziec co mysli o tej sytuacji, wkońcu jest ich synem chyba powinni w jakimś stopniu liczyć sie z jego zdaniem? ja po raz kolejny cie podziwiam, naprawde! zanim zrobiliscie ten remont trzebabyło sie dobrze zastanowic nad mieszkaniem z tesciami. Po raz kolejny powttórze ci to, że lepiej nie będzie a coraz gorzej. Potem zacznie jej przeszkadzać płacz dziecka itp. jak sobie ta czytam to próbuje sobie całą ta twoją sytuacje wyobrazic i uwierz ze mam takie nerwy jak nie wiem co. Nie wytrzymałaym tego, w zyciu!!! taka teściowa to horror poprostu.
Ok może cie nie lubić, nie oddzywac sie ale niech przynajmniej na złość nie robi.
Podoba mi sie pomysł milka99, może to by ja czegoś nauczyło? ale z kolei gdybym ja miała taki pomysl wprowadzic w zycie będąc w twojej sytuacji to hmmm trudno by bylo, poniewaz ja mam bzika na punkcie porzadkow a szczegolnie łazienki!! którą sprzątam nie co tydzien tylko dzień w dzień!! to jest miejsce w moim domu, bardzo wyjatkowe gdzie zawsze ma być porzadek i ma byc pachnąco! tak mnie nauczyla babcia i moja mama, teraz ja robie tak samo, wiec nie wyobrazam sobie sytuacji kiedy tesciowa mialaby sprzatnąć a by tego nie zrobiła...ufff nie wiem co bym zrobila takiej tesciowej jak twoja!!!
może poproś męża, żeby raz sprzątnął łazienkę. może jak ona to zobaczy, że jej kochany synek tak "ciężko" pracuje, to zrobi jej się głupio, i wyręczy go.
Tez jestem za tym, żeby to Twój mąż zaczął sprzątać łazienkę a mamusia na pewno pójdzie po rozum do głowy.
witam
chcialabym poruszyc na forum temat naszych szanownych tesciowych.ja osobiscie swojej nienawidze.pierwszy raz w zyciu kogos nienawidze.zaczne od poczatku.mam za soba nieudane malzenstwo,z ktorego mam corke.gdy poznalam swojego obecnego meza,moja tesciowa od razu mowila o mnie synowa a o corce-wnuczka.przyjezdzala z zakupami,z obiadkami,czasem cos ugotowala,posprzatala,wyprasowala i dawala pieniadze na co tylko chcial moj maz.zle sie z tym czulam,mowilam o tym i uslyszalam-tak jest w naszej rodzinie,musisz sie przyzwyczaic.nadeszly gorsze czasy...zaczelam chorowac,trwalo to kilka miesiecy nim lekarze wykryli co mi jest,czekala mnie operacja.w miedzyczasie stracilam prace.tesciowie dawali pieniadze,robili zakupy i rzadzili.osobiscie nigdy nie wzielam od nich grosza,nawet gdy dawali mnie pieniadze do reki,nie bralam ich...zaczelam glosno mowic o tym,ze tesciowa za duzo chce kierowac naszym zyciem...twierdzila,ze daje tylko dobre rady(rady te brzmialy min."musicie").zaczelo sie gadanie do mojego meza,zeby sie dobrze zastanowil nad zwiazkiem ze mna,kiedy zblizal sie termin naszego slubu,byla coraz bardziej niezadowolona,porownywala mnie do bylego meza swojej corki,ktory byl hazardzista,alkoholikiem i damskim bokserem,mowila ze nie chce mi sie pracowac(ja pracowalam na umowy zlecenia,kiedy tylko nadazala sie taka okazja),non stop gadala,gadala,gadala.moj maz spokojnie sluchal,powiedzial,ze ma nie mowic tego przy nim po czym rozmawial z nia,jak gdyby nigdy nic.ale dopiero po slubie zaczelo sie prawdziwe pieklo.okazalo sie bowiem,ze jestem w ciazy,bylismy tacy szczesliwi,oczywiscie po tesciowej zadowolenia nie bylo widac.w 6 tyg poronilam.w chwili,gdy oplakiwalismy nasze dziecko,zadzwonila tesciowa i zaczela ochrzaniac mojego meza,ze nie idzie w sobote do pracy(dodam,ze maz nie pracuje w rodzinnej firmie).zadzwonilam do niej po chwili i powiedzialam jaj,ze gdyby ja to zainteresowalo to wlasnie stracilismy dziecko wiec moglaby sie chociaz dzis powstrzymac od takich rozmow(wiedziala,ze jestem w szpitalu,ze plamie)a ona na to,ze moglismy nie wyjezdzac na wakacje to dziecku nic by sie nie stalo(bylismy w podrozy poslubnej).powiedzialam,ze nie zamierzam tego wysluchiwac wiec sie zegnam i wylaczylam telefon.dostalam smsa,ze ona nie da sie przeprosic za to,ze rzucam sluchawka i mamy nie liczyc juz na jej pomoc(finansowa).bylo gadanie do mojego meza na okraglo,a najgorsze,ze on zazwyczaj mnie nie bronil,wysluchal i rozmawial z nia jakby nic sie nie stalo,nieraz bylam tego swiadkiem.
od 2 tygodni niemam z nia zadnego kontaktu,poniewaz slow z jej ust bylo juz za wiele,ze sie opier...alam,ze strata dziecka to wylacznie moja wina,ze ich(tesciow)wycyckalismy z pieniedzy(ja nigdy nic nie bralam,o nic nie prosilam,zawsze robil to moj maz),zaczela buntowac przeciwko mnie pozostala czesc rodziny,wiec tesciu sie dolozyc slowami,ze mam sobie palcem w du... pogrzebac.pojechalismy z mezem na rozmowe.to byla jego decyzja,powiedzial swojej matce,zeby sobie przemyslala to co teraz powie i dopiero jak to zrobi ma sie odezwac do niego,w przeciwnym razie on nie chce kontaktu.mowil o tym,jak nieustannie krytykuje jego,mnie,jak sie wtraca,ze nie widzi,ze ma doroslego syna,ze probuje nas rozdzielic,ze ona ma rodzine,a jemu jego rodzine chce odebrac.oczywiscie byla oburzona,stwierdzila,ze to moja zasluga,ze nastawilam meza przeciwko rodzinie,ze traktowala mnie jak corke(dobre sobie).zadzwonila nastepnego dnia do meza i oczywiscie placzac do tel probowala nim manipulowac,odwrocila kota ogonem,ze jej serce matki tego nie wytrzyma,ze niby zyczy nam szczescia,jak my mozemy z nia w ten sposob postepowac,ze nie wie o co mamy zal.maz wyjasnil jej telefonicznie po raz kolejny,o co mamy zal,nic nie zrozumiala,zrobila z siebie ofiare.po skonczonej rozmowie maz stwierdzil,ze do niej pojedzie jeszcze raz jej to wyjasnic.oburzylam sie,bo udalo jej sie nim zmanipulowac.zreszta zadzwonila po 10 minutach i gadala z nim o drukarce,jakby nic sie nie stalo.ta kobieta jest chora,chce rzadzic wszystkimi i uwaza,ze wszystkich sobie kupi za pieniadze.bylam swiadkiem jak mojemu 28letniemu mezowi przylozyla w tylek,w glowe.nieraz widzialam,jak bila swoja 2letnia wnuczke.tesciu na okraglo pije,tesciowa chce rzadzic wszystkimi dookola,ja juz nie daje rady.maz teoretycznie jest za mna,ale ....pare przykladow....prezent slubny dla mnie kupila mu mamusia,kredyt zalatwila mamusia,mamusia robila mu sniadanko do pracy kiedy ja bylam na nocce,a tatus mu to sniadanko przywozil,pieniadze z konta wyciagala mu mamusia...a kiedy maz pomagal mi w domu np.odkurzyl mieszkanie,wysmiewala go i mowila,ze zalozylam mu fartuszek.maz skarzyl sie mamusi,ze czasami nie ma w domu obiadu(raz na pare miesiecy bylo danie ze sloika na obiad),ze nie potrafie szyc na maszynie(doprawdy-tragedia).
po ostatnich wydarzeniach ja powiedzialam wprost-tescow nie mam,oni nie maja synowej i ze nie chce,zeby nasze przyszle dzieci mialy kontakt z nimi.maz stanal w obronie mamusi...mam ja szanowac chocby za to,ze go urodzila...ze zasluguje przeciez na kontakt z wnukami... NIE ZASLUGUJE. moj maz oraz szwagierka lecza sie u terapeutow,psychiatrycznie,tesc pije...a wszystkich wykonczyla mamusia....tylko nikt tego nie widzi.mam dosc tlumaczenia mezowi w kolko tego samego,ostatecznie to on zaprowdzil mnie do psychologa,kiedy mialam mysli samobojcze,bo nie moglam juz wytrzymac...widzial,co sie dzieje i nadal nic nie rozumie.malo tego,chce od tesciow brac pieniadze,pokaze im tym samym,ze jest od nich zalezny i moga wszystko(dodam,ze nie potrzebujemy pomocy finansowej),ale maz stwierdzil,ze ich wykorzysta.niestety jest materialista.nie mam juz sil walczyc o nas,o siebie...i z tesciowa i z nim...wydaje mi sie,ze on nie chce mnie zrozumiec,bo mamusia zawsze byla i bedzie najwazniejsza.maz jest zdania,ze ona juz sie nie zmieni i taka poprostu jest...ale ja nie bede chodzic pod jej dyktando...to mnie wykancza.bardzo kocham meza,wiem ze on mnie rowniez,ale nie jest w stanie postawic sie w mojej sytuacji i mnie zrozumiec.zaczynam watpic,czy kiedykolwiek bedzie w stanie odciac pepowine...a jesli nie bedzie w stanie,nasz zwiazek moze nie przetrwac:(
43 2010-11-23 23:34:50 Ostatnio edytowany przez Agatka (2010-12-10 13:51:50)
hmmm... drogie kobitki... to jest dobry pomyśl z taką listą ale czy nie będzie to troszkę odebrane od nich jakbym chciała nimi dyrygować co kiedy ma kto robić????? założe się że mąż mnie wysmieje w tej kwestii.
Powiedziałam mężowi że rozmawiałam z teściową w sprawie mycia łazienki na zmianę bo mi jest już ciężko a sam widział jaki syf był i że korzystać z łazienki w takim syfie jest tragedią! nie wiem co mu strzeliło do głowy i mnie zaszokował.... powiedział po co ja tak szoruję łazienke skoro oni tak i tak tego nie docenią i nie będa tej czystości widzieć!! Tak samo jak z robieniem zakupów,ostatnio robiąc zakupy kupiłam kwaśną śmietanę bo wiem że tesciowa też używa czy do sałatek czy do zupy i ja również też,więc nic sie nie stanie jak kupie skoro razem jemy i też wpadłam w szał ponieważ jechalismy z mężem wczesnie rano ok 300 km bo jechalismy oglądać auto i wrócilismy wieczorem zmęczeni i głodni. Tesciowa tego dnia robiła obiad i zrobiła placki ziemniaczane:) akurat miałam na nie apetyt,bardzo lubię placuszki z kwasną śmietaną i cukrem i poszłam do lodówki by wyciągnąć śmietanę i patrzę!!!! moja śmietana zamknięta gdzieś w kącie z zbliżającym się koncem ważności a teściowa rano kupiła dwa kubki i te oczywiscie otwarte! mówiłam jej że po co kupowala skoro w lodówce jest śmietana a ona : bo nie wiedziałam czy mogłam wziąć TWOJĄ śmietane!! MOJA? ja nie wytyczam moje,twoje-otparłam! uwierzcie wyszłam z kuchni, poszłam do pokoju i zaczełam płakać z tego powodu! nie wiem czy ze złosci tak zaczełam odreagowywać czy z przykrosci! Mąż wszedł na to do pokoju widząc mnie w zapłakanym stanie i opowiedziałam mu co mnie tak zirytowało a on że na ciul ja kupuję,latam,robię zakupy skoro oni mają to gdzieś,bo oni chcą kasę!!! materialiści!!!!!
A co do namowy męża do sprzątnięcia łazienki to nie wiem czy będzie to takie proste(...) on ledwo umie naczynia umyć a co dopiero łazienke posprzątać! nie wiem... może powiem mu że teraz jest moja kolej sprzątania i to że mi juz powoli ciężko i muszę się ograniczać to niech mi POMOŻE!!! może na początek będzie to lepsze niż powiedzieć że ma posprzątać sam łazienke!
droga synowa27!!!
czytając twoją historię z góry chcę Ci powiedzieć że NIE JEST TWOJA WINA ŻE PORONIŁAŚ!!!!! MOja ciąża też była zagrożona,również miałam plamienia(nie raz przez to leżałam w szpitalu) i moja ginekolog powiedziała że na początku ciąży bardzo ważne jest by unikać stres... złość... a w twoim przypadku być zrelaksowanym jest naprawdę ciężko...wiadomo...która by sie ''relaksowała'' przy teściowej!!! Chwała bogu ciążę zachowałam i jeszcze zostało mi dwa miesiące,ale mogę z góry powiedzieć że silna wierząca psychika i bliskość bliskich jest w takich sytuacjach bardzo potrzebna! Moja mama i mój mąż byli w tym okresie bardzo ze mną bliscy więc miałam wsparcie,ale dążę do tego że Twoj mąż powinien być z TOBĄ od samego początku do teraz a nie że raz trzyma sztamę z Tobą a potem leci do mamusi!!!! nie wiem dokładnie co bym zrobiła na twoim miejscu bo nie chciałabym stracić męża a z drugiej strony wykańczało by mnie to psychicznie!! Ale to jest problem!!! bo w jakimś sensie zostałaś z problemem sama i w dodatku w twoim otoczeniu nikt tego nie widzi(albo nie chce widziec) i nic Cię nie rozumie co czujesz!!! hmmm.... ja na twoim miejscu zaczełam bym zastanawiać się nad własnym życiem!!!! czy masz być nieszczęśliwa swoim kosztem by ktoś był szczęsliwy!?wiesz o co mi chodzi!!!? masz kochającą córeczke ktora potrzebuje mamy i na pewno nie chce widzieć mame nieszczęśliwą i z smutną miną! porozmwiaj z mężem na spokojnie jak ty to widzisz...że masz tego wszystkiego dość i ma w KOŃCU wybfrać co jest dla niego ważne czy mama czy jego rodzina... skoro związał się z kobietą,postanowił się ożenić to powinien też wiedzieć ze z tym wiążą sie tez obowiązki... i teraz zaczyna nowy etap życia! postawiłabym go na granicy wyboru...albo mama albo rodzina!!! niech nie odpowaida od razu...daj mu czas na namysł by dobrze przemyślał by po jakimś czasie zaś nie wrocic do tego problemu... dobrze by było gdybyście odpoczeli od siebie... ty odpoczniesz psychicznie,a jemu się otworzą oczy i pomyśli: helloo!! co ja robię!!! tracę to co kocham!! tak nie może być!! ale gdy nadal mąz miałby ''klapki'' na oczach i nie widziałby albo nie zrozumiałby co do niego mówisz zaczełam bym powoli zastanawiać się czy taki związek ma dalej sens! to nie jest normalne że ty myslisz z tego powodu i miałaś mysli samobojcze a on cie prowadził do psychiatry!!! to juz jest naprawdę poważny temat! synowa27 to jest twoje życie i to ty masz być w nim szczęśliwa nie patrząc na innych czy im jest dobrze! powodzenia i czekam na jakiś znak w Twojej sprawie
Sama mam problem z teściową ale mi jest łatwiej o tyle że mój mąż jest ze mną.Bo nigdy nie wygra sie z rodziną męża a tym bardziej z tesciową skoro mąż stoi też po ich stronie! ktoś mi tak kiedyś napisał w odpowiedzi i mysle że to jest prawda! bo duzą pomocą jest gdy wspiera cię mąż!!! chocby nawet i by cię wysłuchał!!!
Ja też jestem z Wami to nie jest normalne zachowanie... n_talcia 25, myślę, że Twój mąż szybko nauczył by się sprzątać ,z moim było podobnie, parę wskazówek i sobie poradził. Ale fakt faktem, że to może nie zrobić wrażenia na teściowej. Z tą listą to tylko taki głupiutki pomysł... sama pewnie bym się nie odważyła
Co do synowej27 - myślę, że powinnaś postawić jasno sprawę, albo mąż zrywa kontakt z mamusią (może nie całkowicie, ale przynajmniej w kwestii branie pieniędzy), albo koniec! bo tak być nie może. Czy on nie widzi jak Ty cierpisz, przez tą całą sytuacje?!
milka99:)
W sumie to mogę sobie też to wykorzystać(koniec ciąży,zmęcznie) by nauczyc męża sprzątania bo jak bedzie dziecko to nie bede miała kiedy sprzątac a on juz bedzie wiedział jak mniej wiecej sie za sprzątanie zabrać,zawsze przyda sie pomocna dłoń!:) powiem ze przez ciąże mąż sie zmienił na lepsze:) spędza ze mna wiecej czasu, gdy o cos go poprosze zrobi to, wogole zrobil sie taki ciepły rodzinnie:) a najwazniejsze zauwazyłam ze teraz na pierwszym miejscu stawia rodzine a nie pieniadze i praca!!
Synowa27
Milka99 ma rację z kwestią brania od mamusi pieniędzy! tak nie może być!!! bo on pokazuje ze nie da sobie rady sam, a mamusia widzi że synek jest bezsilny i trzeba mu na każdym kroku pomóc! Twój mąż ma prace?? ty pracujesz?? macie przecież jakieś dochody własne! To na co (jeśli mogę wiedzieć) on bierze od mamusi pieniądze?skoro pisałaś że nie macie problemów finansowych! konieczne jest branie tych pieniędzy? a myśle ze skoro Twój mąż zadzwonił do matki z wyrzutami, zasadami odnośnie o Was to (TUTAJ MUSZĘ W MAŁYM STOPNIU WYBRONIĆ TESCIOWĄ!!!!co jest to rzadkość) jak jego mama ma odebrać to na poważnie skoro wie że synek nie ma swojego zdania... w razie problemów przychodzi do niej i na pewno myśli że sam z siebie by tego nie powiedział więc pierwsza myśl jaka przychodzi jej NA PEWNO do głowy to że ty go buntujesz!! a po drugie po co takie stawianie sie przeciwko mamie skoro tak i tak potem do niej poleci... myślę że tutaj jest problemem Twój mąż poprostu kocha i Ciebie i mame i nie umie się od niej odciąć a Tobie pokazuje jak to on nie jest męski i że jest niezależny! oszukuję nie dość że Ciebie to i samego siebie! nie wiem takie jest moje zdanie... myślę że mam racje albo może się myle... nie wiem...
hej. mam wrażenie że rodzina mojego męża mnie nie trawi :/siostra i matka mojego meza obgaduja mnie w moim towarzystwie zaslaniajac sie na dodatek kartka od mojej strony. łapie tez sytuacje gdzie mrugaja sobie oczami albo sie znaczaco patrza na siebie ale tylko wtedy jak ja cos mowie albo jak skoncze mowic. malo tego tesciowa przyjechala do mnie do domu pod moja nieobecnosc i ze swoja corka umyly mi naczynia przesadzily kwiaty i poprzestawialy potrawy. bardzo mna to ruszylo bo ostatnią rzeczą jaka bym chciala to zeby ktos mi sie rzadzil w moim domu! dodam ze jestem czysta kobieta tylko wtedy sytuacja byla taka ze mielismy remont a ja nie zdarzylam umyc po wielu osobach naczyn bo jechalam do pracy. a one mi jeszcze z tekstem wyskoczyly ze chyba mialam parapetowke bo tyle naczyn bylo. i czy nie jestem zla ze sie porzadzily na dodatek z tym swoim slodkim wrednym usmieszkiem hmm inna sytuacja, przeklelam przy tesciowej <dodam ze ona i jej corka klną jak szewce>a ona mi na to : wychowywalas sie w jakis burdelach ze przeklinasz? no szok totalny hmm az mnie wcielo ;/oczywiscie obrazilam sie na tesciowa maz nawet pojechal z nia pogadac a ona zasmiala mu sie w twarz i powiedziala ze ona nie mowila czegos takiego. a jego bezczelna siostrunia jeszcze powiedziala ze powinnam JA przeprosic mamusie :/prosze doradźcie mi coś bo jeszcze troche calkiem mi wejdą na łeb i nas...ją hmm mam dosc ich wrednego zachowania...nie wspomnę o tym jak uwielbiają się wtrącać do wszystkiego!!! aż się boję w tej sytuacji mieć dziecko bo będę na okrąglo pouczana i porównywana do szwagierki i jej dziecka hmm a moje dziecko do jej dziecka typu ze moje pozniej siusiało chodzilo itd. raz juz padl taki tekst. Powiedzialam ze przy wejsciu do domu chce miec oczko. a oni mi na to ze a po co przeciez dziecko ci jeszcze wpadnie, odpowiedzialam ze oni tez mają oczko i jakos ich dziecko nie wpadlo , odpowiedzieli mi tak : ale oliwia jest wychowana, kurcze hmm myslalam ze mnie szlak trafi hmm jeszcze dziecka nie mam a juz wiedza ze nie bedzie wychowane hmm a juz napewno ze mniej niz dziecko szwagierki hmm nie wspomne o tym ze do wychowania tego dziecka mam wiele zastrzezen hmm szantażystka mała i nic więcej!!! rozpieszczona do potęgi:/
47 2010-11-24 16:55:21 Ostatnio edytowany przez Agatka (2010-12-10 13:53:15)
To już jest wrednota wrodzona chyba... Nie wyobrażam sobie, kiedy to ja zostanę teściową żebym tak się zachowywała! A może to stare pokolenie tak ma... No kurczę ciężka sprawa, bo teściówka ma sprzymierzeńca i ewidentnie mają radochę z tego co robią. Widać, że są niedojrzałe i po prostu, za przeproszeniem, głupie.
na osłodę opowiem Wam jedną z wielu śmiesznych sytuacji z teściową w roli głównej 2 lata temu na Wielkanoc mój mąż kupił ze sklepu mazurka, żeby choć jedno ciasto było wielkanocne no i już po paru dniach nie smakował za ciekawie, dodam że został kawałeczek ciasta z dużą ilością lukru więc postanowiłam podrzucić go kotom - nie pogardzą, sobie myślę. Patrzę jak kotki się oblizują a za chwilę przychodzi teściowa i z pretensjami, czemu ja takie dobre ciasto marnuję?! i wzięła je do domu i położyła na stół... Smacznego
milka99 dobre heheh
to jest na tej zasadzie co nie zrobisz i tak będzie źle trzeba poprawić po nas
zgadzam się po prostu wredota wrodzona u jednej i drugiej... tylko jak z tym walczyć , żeby mi kiedyś z tej wredoty nie na......ły na głowę... kompletnie nie wiem od czego zacząć! Proszę o jakieś rady
Synowa27 - bardzo mi przykro jak to czytam, bo ja pod skórą czuję, że z moim związkiem może być tak samo ...
A najgorsze jest to, że mimo że próbuję, to i tak nie mogę tego uświadomić mojemu narzeczonemu ...
pojecia nie macie dziewczyny,ile to dla mnie znaczy,ze moglam swoja sytuacje tutaj opisac,ktos przeczytal,ktos odpisal...
z moim mezem rozmawialam wielokrotnie,dalam mu wybor...niestety to jest hustawka,tzn.mowi,ze jestem dla niego wazniejsza,ze wybiera mnie a za pare dni broni mamusi...i tak w kolko.niemam juz sil tlumaczyc mu,jak sie czuje,odnosze wrazenie,ze on przyjmuje do wiadomosci tylko te argumenty,z ktorymi jest mu wygodnie.wiem,ze mnie bardzo kocha,ale swoim zachowaniem nieraz przeczy temu,ze jestem wazniejsza niz matka.
co do pieniedzy...owszem,oboje pracujemy,mam alimenty na corke...natomiast moj maz jest do tego stopnia materialista,ze jest w stanie jeszcze brac od rodzicow,a na co? na slodycze,na czesci do komputera albo poprostu po to,by miec wypelniony po brzegi portfel:(
synowa27 nie obraź sie ale twoj mąż to DZIECIAK!!!!!! on nie jest gotowy chyba psychicznie do tworzenia rodziny! nie dosc że materialista to jeszcze gadżeciasz! znam taką osobę,nasz pracownik ma rodzine-żona(nie pracuje) i dwie córeczki! ledwo ciągną koniec z koncem, co drugi dzien bierze zaliczke!! ale nie na jedzenie,na lekarza itp.(mimo że tak mówi) a co chwile ma nowy telefon, kupuje jakies za przeproszeniem pierdy... nowe dzwonki na telefon, sciąga i płaci za jakies tapety,muzyke i takie tam duperele! i takich ludzi ciezko nauczyc odpowiedzialności wiec ciezko im wytłumaczyć że to co robią jest dziecinne! a wiesz... skoro mamuska twojego męża daje mu wszystko na tacy to jak on ma sie nauczyc żyć osobno skoro mamusia da i nic nie powie! a nie zwrócili jemu uwagi że ma prace i swoje pieniądze... i nie pytaja sie na co te pieniądze wydaje?to jest moja droga problem bo on nigdy sie nie nauczy życ bez niej skoro kase może dostać na swoje przyjemnosci a takie cos mamusi tez odpowiada bo ma synusia pod kontrola a jak synusia to i ciebie i wogóle waszą rodzine!
A to co Ci mówi mąż że ty jestes najwazniejsza nie mamusia to takie gadanie dla świetego spokoju... on chyba nie rozumie co sam mówi!!! i powiem Ci że na pewno przyjmuje tylko te wiadomosci które sa dla niego wygodne bo wygody jest nauczony wiec po co sobie zatruwać tyłek? musisz wziąć sie w garsc byc stanowcza i pokazac mu że to ty jestes głowa i szyją w domu bo on zachowuje sie jak dzieciak i albo wybiera rodzine albo swoij swiat i swoije kretki!!!! postaw w koncu sprawe jasno!!! io niech on odbierze to tak że ty juz nie zartujesz!!!!!!!!
53 2010-11-25 19:19:46 Ostatnio edytowany przez Agatka (2010-12-10 13:54:24)
Zgadzam się z powyższym, kobieta czasem musi pokazać pazur
N_talcia25 daj znać co u ciebie
moja droga czekam aż nadejdzie sobota i czas sprzątania łazienki(bo teraz kolej tesciowej)!!! i zobaczymy czy moje proźba bedzie wysłuchana czy zrobiona na złość mnie!!!! nie mogę sie wręcz doczekać...
Witaj natalio. Czytam Twoją historię zmagań z okrutną teściową i przypominają mi się moje relacje z moją teściową, też wprowadziłam się do domu mamusi mojego męża. Mój każdy dzień na początku mieszkania z nią wyglądał właśnie tak jak piszesz. to był koszmar, marzyłam o tym żeby wyprowadzić się od niej jak najszybciej, niestety nie jesteśmy zbyt bogaci i narazie pozostało na marzeniach.
Moja rada... jeśli musisz jeszcze z nią trochę pomieszkać to spróbuj się z nią zaprzyjaźnić. Może wcale nie jest taką złą kobietą na jaką wygląda( tak było w moim przypadku). Mówisz że przygląda się Tobie jak robisz kolację to zaproponuj jej żeby zjadła z Tobą, napijcie się razem herbaty, porozmawiajcie o byle czy. Pokaż jej że nie masz wcale złych intencji. Być może myśli że Ty chcesz jej odebrać tą rolę bycia gospodyni domowej, pokaż jej że ty i twój mąż macie swoje życie i nie chcesz wtrącać się do jej domu
Niestety tak to jest że mieszkając z teściami ma się to świadomość że jesteś pod ich dachem. Ale to nic złego, wystarczy nie dopatrywać się jakiś spisków knucia pomiędzy sobą
N_talciu25 życzę Twojej teściowej żeby nie zapomniała Chciałam Ci też napisać, żebyś się nie denerwowała za często. Wiem jak stresy mogą działać na dziecko, moja córeczka też została wychowanaw takiej atmosferze. I jest bardzo niespokojnym dzieckiem. W miarę możliwości, machnij ręką na to co robi teściowa i zrób kilka oddechów niż się denerwować, bo nie warto niszczyć sobie zdrowia przez takich ludzi. Jak będziesz wściekła- napisz, wyrzyj się na nas
Tak sobie myślę nad wypowiedzią natali20013 - wiesz może jest w tym trochę racji, być miłym do przesady, ona na ciebie jedzie, a ty spokojnie do niej mówisz. Może jej się znudzi to naskakiwanie na Twoją osobę. Myślę, że wszystkiego warto spróbować
57 2010-11-26 10:10:34 Ostatnio edytowany przez Agatka (2010-12-10 13:55:41)
witaj natalia 20013
Jak się wprowadzałam do nich to teściowa była świetna, rozmawiała ze mną nawet o byle czym! zawsze była pomocna, pokazywała mi gdzie co jest gdybym potrzebowała albo szukała!
tesciu tak mniej ze mną rozmawiał ale widziałam że się polubiliśmy, nasze relacje sie polepszały jak rano wczesnie jedliśmy razem śniadanie,on jechał do pracy a ja wtedy do szkoły. Mój mąż nawet mi powiedział że jego rodzice mnie polubili i tak się czułam...
ale nawet nie wiem w którym momencie ten czar prysnął!!!! przecież nic im takie nie powiedziałam by sie obrazili, chaty im nie spaliłam przez gotowanie, przemeblowania również więc jaki był by powód tego wszystkiego!?
Na dzień dzisiejszy z tesciem jestem na dzien dobry i dobranoc! ewentualnie w ciągu dnia jak cos jest mu do przekazania albo powiedzenia! Ja wiem że on w natury nie jest złym człowiekiem ale przez swoją chorobe odpycha ludzi od siebie! psuje atmosfere w domu,klnie o byle co nawet tesciowa nie ma sił do niego i tez z nim nie gada! zaczyna cos robić np ostatnio zmieniał w zlewie kran i zatyczke(cos jak zawsze zapomniał) i dzien poźniej gdy rano wstałam zaczełam sie myć i myłam zęby a poczułam jak na noge kapie mi woda!!!!! okazało sie że tesciu nie dokręcił czegoś tam i cisnienie wody wypchneło wszytsko na zewnątrz!!!! otworzyłam szafke pod zlewem i reczniki wszystkie były mokre,podłoga w wodzie i pierwsze co wyszłam by iść po mopa by zgarnąć tą wodę! i po drodze spotkałam tesciową(wiedziała że tesciu robił kran) i jej opowiedziałam na szybkiego co sie stało bo woda non stop leciała!! po opanowaniu akcji,poszłam do pokoju a ona nadąfana poszła do kuchni! noo tez bym była zła no ale zdarza sie!! poszła tescia zaczeła wyzywać tescia a jak ja zeszłam na dól to do mnie że czy ja nie widziałam, wtedy by miej wszystko było zalane!!!(a były tylko morke reczniki i podłoga) do niego miala pretensje że zle zrobil a do mnie ze z tej umywalki korzystałam!!! przecież prędzej czy pozniej wylała by się woda!! a to że na mnie trafiło to co?! i juz zaczeła wszystkim psuć humor!! ale moim zdaniem to błachostka! czasami gorsze rzeczy wyprawia!!
Piszesz że mamy jej pokazać ze mamy swoje życie!!! my jej od początku wprowadzki to pokazujemy a nawet było to prosto w oczy powiedziane bo były sytuacje że nikt by tego nie zniósł! i nic nie pomaga!! przy mężu pokazuje ze jest ok bla bla bla a jak go nie ma to ja np zabieram sie za pranie i zaraz ona tez musi być w suszarni i patrzy ile proszku biore, płyn jaki używam!! (mimo że ja mam swój płyn i proszek i używam swoje) zaraz patrzy do bębna i mówi że chyba z mało prania... albo czy to mi nie pofarbuje i wyci,ąga mi ciuchy z pralki i przegląda co ja tam włożyłam mimo iż wszystko było ok i nic takiego niepasującego nie znalazła ale pogrzebać musiała!!!
Bardzo czesto z mężem jedziemy w trase(prowadzi firme transportową) i czasami nie ma nas dwa dni albo cały dzien i jak wracam to ja widze że było grzebane u nas w pokojach!!! bardzo czesto zauważałam że grzebane było w mojej bieliźnie i ciuchach!! czasami w barku było grzebane i niektóre rzeczy były przestawione!! albo raptem sobie firanki zmieniła w naszym pokoju! tego lata mąż zrobił awanture w domu bo gineły mu pieniądze z portfela i mąż podejrzewał mnie że ja mu podbieram na ciuchy, zakupy itp robiła sie miedzy nami wielka awantura i po paru tygodniach zaczeła sie nieufnosc do siebie!!! mąż zostawiając(specjalnie) portfel mimo iż ja byłam w pokoju potrafił przeliczyc kase przy mnie ile ma i zostawic na stole!! było mi bardzo przykro!!!! ale los sie do mnie usmiechnął i maż zostawiając portfel w salonie stał na tarasie i zauważył jak mamusia liczyła jego pieniadze w portfelu i sie wszystko okazało że ona je zabierała!!!! no ja przepraszam o jakim pokazaniu jej ze mamy swoje życie mówimy?? to mu mamy swoje życie?
o patrzeniu i obserwowaniu jak robie jedzenie nie raz jej to zaproponowałam ale ona że nie bo juz jadła albo ona tego nie lubi i nie chce(gdzie kłamie bo wiem ze lubi bo nie raz widziałam jak to jadła) albo jak ugotuje obiad taki inny jak zawsze bo ile można jeść schabowego czy kurczaka i zawsze jej mówie co dzis robie to ze fajnie bo ona jest otwarta na nową kuchnie i wtedy sie ciesze że może cos zjesc czego nigdy nie jadła! na obiedzie chwali mnie że bardzo jej smakuje mam jej powiedziec jak to zrobiłam i takie tam!!! jest nawet miło a nastepnego dnia gdy przyszła sąsiadka na kawe myslala chyba ze mnie nie ma albo co i zaczeła mnie obgadywać!!! że wczoraj obiad zrobiłam.... że taki drogi i marnuję jedzenie!!! ze jak np mieszam albo cos to biore tą łyżke a nie tamtą!!! i że moja mamusia tez lubi tak jesc i że mam niebiańskie podniebienie!!! nigdy nie wybrzydziłam jej jedzenia przy jej oczach i zawsze co zrobiła zjadłam!!! wiec jakie ja mam niebiańskie podmiebienie!!!?:( a po drugie co ona sąsiadce opowiada o mojej mamie, jak mieszka, gdzie pracuje, jak sie ubiera!!! i takie tam!! i to jest fer?!!?!
teraz w ciąży naprawde mam duzo stresu!!!! nie ma dnia w tyg bym albo nie płakała albo była zła albo byłby mi przykro!!! tesciowa nie rozumie tego ponieważ ona nie miałam dzieci i nigdy nie była w ciąży a mój mąż i jego siostra są dziecmi adoptowanymi! takze gdy proszę córke( JEST CHORA UMYSLOWO ale sprawna fizycznie) by przyniosła mi odkurzacz z parteru na pietro bo jest ciężki i na dodatek są strome schody,tesciowa juz nafąfana że jej zdaniem wykorzystuje jej córke i jej chorobe na dzwiganie tobołow!!! to ja mam niesc!!! w 8 miesiącu ciąży?? ona nie rozumie ze nie moge dzwigac,denerwowac sie,ograniczyc w sprzątaniu!!! tylko woli sobie wmawiać ze jestem leniwa!!! mowiłam jej co lekarz mi mowił czego zabronił, jak dzidzia urosła ale ona sie nie cieszy i nie słucha tego z uwagą i jednym uchem wpusci a drugim wypusci!!! ale jak przyjdzie sąsiadka to jej opowiada że jak na początku ciąży wymiotowalam albo jaka ona nie jest JUZ super babcia jak ona sie cieszy!!! ale jak sąsiadka sie pyta kiedy rodze albo w ktorym miesiacu jestem to nie wie!!!! wie tylko jaka to płeć i mimo ze imie jest juz wybrane i było jej nie raz mowione jakie to ona nie wie i wymysla inne imie!!
hm... pisałaś o tym, że adoptowali dzieci... To moim zdaniem sprawa jest jasna! Teściowie po prostu Wam zazdroszczą!! Kto wie co teraz myśli sobie w tej małej główce. Ale nikt mi nie powie, że para która nie może mieć dzieci, chociaż podświadomie, nie zazdrości komuś kto ma urodzić swoje Własne dziecko. Pisałaś, że nie słucha o tym jak mówisz jej jak dzidzia urosła, bo to ją boli. Pewnie zawsze czekała na ten moment, kiedy ona poczuje ruchy pod swoim sercem. A rozmawiając z sąsiadką próbuje się dowartościować, jak to ona nie jest, skoro wychowała dwójkę dzieci.
A tak jak mówisz, że teściu jest złym człowiekiem, to jak kłóci się z żoną to na kogo wypada, żeby się wyrzyć? TY jesteś w pobliżu i to na ciebie jadą. Nie ładne to zachowanie, ale teściowa nie wie jak to jestr być w ciąży i że nie można niepotrzebnie stresować bo to na pewno niekożystnie odbije sie na dzieciątku.
Podsumowując, teściowa robi wszystko żeby uprzykrzyć ci ten czas kiedy jesteś w ciąży i czerpie z tego satysfakcję, bo ona nigdy nie była w takim stanie i chce żebyś Ty tego czasu też nie wspominała dobrze. Oczywiściwe takie jest moje zdanie
ja tez to odbieram jako zazdrosc tesciowej. moim zdaniem jedyne wyjscie to wyprowadzka.inaczej sie niestety nie da jak sie synek urodzi to dopiero zacznie Ci dawac ,,dobre rady,,
60 2010-11-26 18:04:21 Ostatnio edytowany przez Agatka (2010-12-10 13:57:46)
tak myślicie ze jest zazdrosna?
tylko że z opowiadań od mojego męża ciotek (które są bardzo wporzątku i inni od tesciow) i samego mojego życia to nie było tak kolorowo!! tesciowa nie wychowywała swoich dzieci (bo dostała awans w pracy i została brygadzistką) i bardziej była zajęta pracą i PIENIĘDZMI!! tesciu pracował wtedy za granicą i przywodził kupe pieniedzy i przyjezdzał raz na pół roku do polski! a dziecmi zajmowała sie matka tesciowej!! Mój mąż mówi że nigdy ich jak rodziców nie traktował mimo iż mowił mama i tata a teraz to bardziej juz przyzwyczajenie! Męża siostra jest chora umtsłowo i ona zawsze ze względu na chorobe dostawała wszystko,była córeczką tatusia i mamusi ale ona wcale taka uposledzona nie jest i wszystko koło siebie potrafi zrobić! ale oni ją tak kaleczą nawet teraz! a na dzien dzisiejszy ona ma 22 lata i mamusia jej myje ząbki i robi herbate! przeciez ona to potrafi i potrafi ich wykorzystać!!! ani nie pomaga sprzątać, uderzy raz po raz mame, wydziera sie i wszyscy muszą być na jej skinienie!!! bo ona biedna chora!!! ok choroba jest,ale oni są coraz starsi i im też bedzie ciężko biegac koło niej!!! i kaleczą ją jeszcze bardziej!!! nie ma zadnego zainteresowania!! nic jej nie ppokazują by ją cos by interesowało!!! przez tabletki jakie dostaje jest wiecznie głodna i to jest tylko dla niej najważniejsze! siedzi całymi dniami na kanapie i sie kiwa!! czasami ze złości sie rozbierze albo zaczepia kazdego kto przechpdzi i zadaje wiecznie te same pytania!!! typu: kiedy umrzesz? kiedy pojedziesz do szpitala?co robisz? nie raz dawałam jej propozycje by układała puzzle,porysowała,pomalowała farbkami albo pokleiła plasteliną! ale tesciowa ją tak kaleczy i puzzle nie bo pełno tego bedzie w pokoju(to posprzata), porysować nie,bo ona nie ma pieniedzy na kartki(tez mi wymówka) bo zamiast pomalowac albo zrobic ślaczki jeden pod drugim to ona rtobi pare na calą kartke i szkoda kartek(to co niech sie bawi tak jak umie),farbki nie, bo jeszcze sciany pomaze i bałagan bedzie na stole,plastelina tez nie bo poklei stół!!!! TO CO ONA MA ROBIĆ???!!! jakby tak kazda mama 3 latka mówiła ze nie to i tamto to co to jest za rozwój mózgu?! nawet cieżko tesciowej spokojnie usiąść np przy obiedzie i pokazac jak kroic nożem i ona je rękoma(gdzie umie jesc widelcem) ale jak goście przyjadą to ją wyzywa przy gościach że : tyle razy mama mówiła jak sie nóż trzyma!!! i to bedzie tez dla mnie problem bo jak oni umrą to kto ma sie nią zająć?? jak tylko moj mąż jest !!!a ja nie bede biegac jak oni za nią!!! ja bede miała swoje dzieci!! a ona juz jest duza pannica i nic nie umie zrobic!!
a mój mąż nie był nigdy brany pod uwagę i tylko babcia to zauważała że on zostaje odepchniety i ona dawała mu miłość i tak mąż ja zapamietał prawie jak matkę!!! ciotki mówiły że tak im szkoda było bo zawsze jak ojciec przyjezdzał to sie wywyższał przed resztą rodziny że od kase ma bo przyjechał z zagranicy!! i pokazując że ma władze bił go po twarzy i stawiał w kąt!!! to jest przykre!!! rodzina nie raz zwracała mu uwagę to odpowiadał że jak gnoja juz od małego posłuszeństwa nie nauczysz to pozniej ci moze wbic nóż w plecy!! a one mają własne dzieci i maja sie nimi zająć!!
a teraz beczą że dzieci nie mają do nich szacunku!!! jak można do takich ludzi miec??
mąż od razu powiedzial że oni wnuka tylko będą bawić!!! zadnej pomocy w wychowywaniu(bo ich metody to ja juz znam)
totalnie nic!!! powiedział że nie chce by jego syn wychowywał sie przy takich ludziach! no ale jeszcze finansowo nie możemy isc na swoje bo pieniądze ładujemy w firme by ją dobrze rozwinąć i z tych pieniedzy zacząć sie budowac albo kupic jakis dom do remontu ale to tez potrfa pare lat!!!
a co do tego że moze jest jej przykro ze nigdy w ciąży nie była to nie jest powod moim zdaniem!! bo ona dzieci nie lubi,widzę że nie umie dawać i dażyć miłoscią innych! mimo że zdecydowali sie wziąć dzieci z domu dziecka i nie probując sie nimi zajmować bo nawet nigdy pieluchy nie zmieniała to jak ona moze mi dyrygowac co mam robic!!ja dwójkę dzieci mojego brata bawiłam i wiem co i jak trzeba zrobic!!
ale o co ona ma byc zazdrosna skoro oni decydując sie wziąsc dwojke małych dzieci i ich wogole nie wychowywac ich to po co wzieli wogole te dzieci do siebie? ona nie lubi dzieci,tesciu lubi ale tylko na chwile a potem go męczą i drażnią! przeciez widzę to jak przyjezdza rodzina z małymi dziećmi!! nie mogła mieć dzieci,nie lubi dzieci to o co ona ma byc u mnie zazdrosna?? nie rozumiem tego!!
boje sie tez jak to bedzie jak ich nie bedzie!!!! my bedziemy musieli wziąć ja pod opieke bo mąż powiedział ze jaka jest ale to siorta i jej nigdzie nie odda!!!! ale to ja bede musiala sie nią zajmować!!!! i co teraz tesciowa niczego jej nie uczy to jak np za 10 lat bedzie miała 30 a tesciow nie bedzie to ja trzydziestolatkę bede myć??!! ja nie chcę tak samo miec uwiążane zycie jak teraz ma tesciowa!!! a co męzowi powiem ?? ze sam ma ją uczyc wszystkiego ?on ma ją myć? a jak okres dostanie kto jej pomoże brat-mężczyzna! czy ja!!! wiadomo ze to bedzie ma mojej głowie!! teraz mu sie tak łatwo mówi ale ja wiem ze wtedy ja zostane z tym problemem!!! a niedaj boże tescie beda chorować,ja bede musiala sie i nimi zająć i siostrą brata!!! a moja mama?? tez jest sama bo tato moj zmarł i mieszka sama!! teraz chce sprzedac mieszkanie i dołozyc sie nam do domu i chce z nami mieszkac! ona tez jest juz po 50-tce i za 10 lat tez bedzie potrzebowac pomocy!!! to ja bede w wieku 30 lat prowadzic dom, pracować, wychowywac swoje dzieci, zajmować sie chorą siostra brata, tesciami i moją mamą!!!! ja juz nie naprawdę boję!!! jak to rozwiązać?
Nie no teraz jak wyjaśniłaś sprawę to już tak nie twierdzę
Boże, w domu dziecka, za przeproszeniem, te dzieci miałyby lepiej... Po cholerę chcieli się nimi zająć, dla pokazania innym?? Horror. Jeśli teściowie już byli tacy "od zawsze" nie licz na to, że się zmienią... Przykro mi to mówić, bo cały czas myśliałam, że jakiś "złoty środek" na tą Twoją sytuację istnieje, ale teraz widzę, że się myliłam. Nie boją się nawet, że na starość sami zostaną, przez tą swoją zgryzotę. Na pewno ważne jest, żeby zapewnić sobie godne życie na przyszłość, ale czy kosztem Waszego zdrowia psychicznego. A w szczególności Twojego i dzidziusia, bo mąż to bynajmniej czas w pracy spędza, ale na pweno nie mniej się martwi o Was. Jeśli wybraliście rozwój firmy, będzie trzeba zacisnąć zęby i jakoś to wytrzymać, bo nie łudźmy się, że teściowie się zmienią, bo to się nie stanie.
Ja nie wytrzymałam, nie potrafiłam tego zaakceptować i czym prędzej wynieśliśmy się od teściów. Postawiłam na zdrowie swojej rodzinki, bo nie wyobrażałam sobie życia z nimi.
nie wiem może przez te 20 lat sie zmienili!!! moze teraz wiesz... na widok wnuka bedzie inaczej... może cos w nich pęknie!! wiesz co narazie myślę... ze poczekamy aż sie synuś urodzi i JESZCZE RAZ przypomnimy kto jest rodzicami i jaka jest rola rodziców a jaka dziadków!! i siostra tez bedzie miała miała wytyczone bo czasami robi cos za plecami i sie wydziera na calą chatę i bede sie bała ze moze mi wchodzic do pokoju i wziąć synka na ręce albo gdy bedzie spał bedzie sie wydzierać! a jak sie nic nie zmieni zawszę mogę wrocic do moejj mamy ktora zawsze nas(mnie i męża) przyjmuje z otwartymi ramionami i dobrze dogaduje sie z mężem czego ja nie moge powiedziec o swoich tesciach;/ pas juz dość długo zaciskalismy a teraz musimy zacząc kupować wszystko dla dziecka bo ani nawet lozka ani wózka jeszcze nie mamy!!! takze to nas tez finansowo za kieszen pociągnie i pieniądze odłożone pojdą na zakupy! a jest zima musze kupic kurtke zas nową bo brzuch rosnie i jest wystający i juz powoli sie nie zapinam nie mówiąc o bieliznie i o spodniach;p wiec zas kasa! także wracając do tematu jak tylko gdy bedzie synek i cos bedzie przesadzone z ich strony mówię do męża PRZY NICH zeby słyszeli że wracam do domu!! bo ja nie bede narażać synka i na pewno mąz mnie poprze bo on wie kto jest dla niego PRAWDZIWĄ RODZINĄ!!
Ja tam z teściową się dogadujemy świetnie! Nigdy nic nie wmawiała mi na siłę tylko doradzała np. przy dziecku ja Ci doradzam tak a Ty zrób jak uważasz! mieszkam z nimi 3 lata no od roku mamy swoje piętro! Obydwie nie jesteśmy konfliktowe i mam nadzieję że tak zostanie! Ale jakby wtrącała swoje 3 grosze to powiedziałabym jej że to moje dzieckoi ewentualnie może doradzić a jak nie to siedzieć cicho! Najlepsza jest szczera rozmowa!
No widzisz, zawsze możesz wrócić do mamy. W domu, którym możesz zaznać spokoju. Jak będzie się coś działo, to sie nie zastanawiaj, bo lepiej nie bedzie. Wątpie, żeby się zmienili, kiedy synek przyjdzie na świat. Mogą stać się jeszcze gorsi, bo przecież "wychowali" już dwójkę dzieci i "wiedzą lepiej". Czekam na relację o teściowej, czy "nie zapomniała" o dzisiejszym sprzątaniu trzymaj się cieplutko.
no wkońcu n_talcia25 wyciągnęłaś jakieś wnioski i wiesz ze możecie liczyć na twoją mamę! ja bym sie nie zastanawiała nad tym czy ich przyszły wnuk/czka, coś w nich zmieni.... dziadkowie z reguły kochają swoje wnuczęta ale wiem po swoich doświadczeniach że nieraz ta miłość do wnuków jest tylko na pokaz.
Twoja teściowa już teraz powinna dbać o ciebie, bo wkońcu nosisz w sobie jej przyszłego wnuka!! a ona cie dołuje i pozwala abyś się przemęczała! dziewczyno, nie czekaj tylko jeszcze przed porodem wyprowadź sie do rodziców, zabieraj męża, swoje rzeczy i pokaż im że chcesz życ normlanie a nie z ciągłymi pretensjami i bez pomocy z ich strony.