Toksyczna koleżanka w pracy - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA KARIERY - MOJA KARIERA ZAWODOWA » Toksyczna koleżanka w pracy

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 14 ]

Temat: Toksyczna koleżanka w pracy

Witajcie,

długo szykowałam się, aby cokolwiek napisać i się poradzić. Niestety potrzebuje porady osób postronnych. Sytuacja będzie długa, ale może ktoś miał podobnie i wie co zrobić. Zrobić, aby nie stracić godności.
Od ponad roku pracuję na pewnym stanowisku pracy, wymagającym szybkich reakcji, intuicji etc. Firma logistyczna. W innym dziale ale w tej same firmie pracuje mój mąż. Kiedy szefem był stary dobry znajomy to mogłam powiedzieć, że dało się wszystko naprawić, zrobić, nie było tak toksycznie. Jednak od niedawna mam inną szefową, która niestety zaczęła budować zespół od jego dzielenia. Ogółem próbowała mnie od nominacji swojej znaleźć sposób by mnie wywalić. Co nie jest łatwe bo wykonuję pracę dobrze. Jestem zaangażowana, ambitna i otwarta. Nie boję się mówić nic otwarcie.
W grudniu zatrudniła dziewczynę ode mnie młodszą z innego działu, podobnego ale biurowego. Protegowaną dyrektora. Od razu zaczęła ją faworyzować, chociaż poziom wiedzy operacyjnej, systemu- niemal zerowy. Nie mówiąc o doświadczeniu. W każdym razie szybko okazało się, że dziewczyna dostała przykaz obserwowania mnie. Zaczęła na mnie donosić bezpośrednio dyrekcji- że np w środku zimy na hali bez ogrzewania założyłam płaszcz i na chwilę odstąpiłam od pracy by się ogrzać. Oczywiście oznajmiła, że odmówiłam pracy ostentacyjnie. Także moje żarty o początkach mojej pracy, które miały pokazywać, że każdy się uczy, ona przekręcała przeciwko mnie, mówiąc, że ja tak pracuję popełniając ciągle błędy. Brak oczywiście na to dowodów, ale ploty są fajne. Potem moi przełożeni zaczęli mówić nieprawdziwe informację członkowi związków zawodowych na mój temat, oczerniać mnie przed kolegami męża, dyskryminować moje kompetencje, relacje ze współpracownikami.
Doprowadzili do sytuacji, w której ten sam dyrektor zażądał wprost mojego zwolnienia, albo decyzji, że zostaję.
Przełożona mi to przekazała, na okrętkę powiedziała, że ktoś donosi na mnie etc. Powiedziałam wprost, że plotek sobie nie życzę, że to chamstwo i ja uwielbiam moją pracę i będę ją wykonywać. A jak chcą mnie zwolnić to niech to zrobią jeśli uważają, że jestem złym pracownikiem. Ogółem musiałam ładnie manewrować, bo wiele rzeczy wiedziałam od osób, którym obiecałam zachować dla siebie i wiedzę i świadomość zachowałam, stąd czułe słówka jaka to jestem ważna i w ogóle, że oni sami nie chcieli tylko dyrektor chciał...nie działały na mnie.
Ale do meritum. Od dwóch miesięcy było jakoś spoko. Zero plot, manipulacji, cisza.
Dzisiaj zaś było totalne urwanie głowy, zmiana z wczoraj z wieczora nie zrobiła wszystkiego, a ta toksyczna koleżanka została przydzielona do roboty kolegi z zespołu, pracującego w biurze nad formalnościami, do których potrzebowała skończonych zadań z wieczora. Wiedząc to zaczęłam jej pomagać, obrabiałam dokumenty dla niej zamiast robić swoje. Ona wtedy latała z kolegą z pracy, wykonywali obowiązki dość energicznie, było dużo do główkowania, do rozwiązywania, mnóstwo problemów. Ja wtedy robiłam papierki, pomagałam w innych zadaniach, drukowałam trasy kierowcom, weryfikowałam statusy i rozwiązywałam inne problemy.
Podsumowaniem koleżanka mnie obgadała jak wyszłam z drugą zmianą, że oni pracowali, a ja nic nie robiłam. Siedziałam i piłowałam paznokcie.
Jestem w sytuacji patowej- przełożeni są za nią, zawsze zdania, że my sami jesteśmy sobie winni relacji i tyle, na pewno ją wesprą. Koledzy wiedzą jak jest, ale siedzą cicho, nie komentują, zero wsparcia. Mąż i jego dział nic nie może. Jeśli otwarcie jej powiem, że wiem, co powiedziała to mogę liczyć na jakieś dziwne akcje. Jutro będzie taki sam motłoch, również papierki do zrobienia. Zastanawiam się czy odmówić ich zrobienia. Zająć się swoją robotą. Kij jednak ma dwa końce. Odmawiając pomocy jakby wystawiam się na inny strzał, że nie pomagam i nie współpracuję.
Druga rzecz istnieje szansa, że koleżanka dostanie nominację do innego lepszego działu i za dwa miesiące będę ją jedynie widywać, nic poza tym.
Milczeć czy grać w otwarte karty?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Toksyczna koleżanka w pracy

Współczuję pracy w takim miejscu.

Cocolita napisał/a:

Milczeć czy grać w otwarte karty?


Trudno przewidzieć jak potoczą się te dwie opcje. W opisywanym tu zakładzie pracy relacje są fatalne. Jak raz się taki ferment zrobi i doprowadzi do takiej skali jak w chwili obecnej, trudno liczyć na poprawę.

A nie myślałaś, że skoro jesteś dobra i lubisz to, co robisz, to mogłabyś to wykonywać gdzie indziej? Czułabyś się skrzywdzona i stwierdziła (słusznie), że to niesprawiedliwe, wiem. Ale czasem nie warto tkwić w takim bałaganie i odetchnąć w nowym.

Z drugiej strony takie zachowanie koleżanki podchodzi pod mobbing. Nie wiem, czy chciałoby Ci się ganiać po sądach, czy gra warta świeczki.

3

Odp: Toksyczna koleżanka w pracy

Brałam pod uwagę "ucieczkę". Jednak mam tu um na cz. nieokreslony, wiec ogółem muszą się postarać by mnie zgodnie z prawem wywalić. No i udało nam się z mężem zdobyć zgodę na kredyt na mieszkanie, za dwa, trzy miesiące wyprowadzamy się....nie mogę pozwolić sobie na zmianę sytuacji finansowej, zagrożenie nieprzedłużeniem umowy.
Sądy odpadają, walczyć z przepraszam "gówniarą" na tak wysokim levelu? Załatwiłabym to szybko paroma ripostami, ale brak mi wsparcia. Plus doradzane mi jest olewanie sytuacji. Rób swoje i czekaj. Tym bardziej, że ma plecy wysoko.

4 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2018-04-26 16:01:16)

Odp: Toksyczna koleżanka w pracy
Cocolita napisał/a:

Brałam pod uwagę "ucieczkę". Jednak mam tu um na cz. nieokreslony, wiec ogółem muszą się postarać by mnie zgodnie z prawem wywalić. No i udało nam się z mężem zdobyć zgodę na kredyt na mieszkanie, za dwa, trzy miesiące wyprowadzamy się....nie mogę pozwolić sobie na zmianę sytuacji finansowej, zagrożenie nieprzedłużeniem umowy.


Rozumiem.

Cocolita napisał/a:

Sądy odpadają, walczyć z przepraszam "gówniarą" na tak wysokim levelu? Załatwiłabym to szybko paroma ripostami, ale brak mi wsparcia. Plus doradzane mi jest olewanie sytuacji. Rób swoje i czekaj. Tym bardziej, że ma plecy wysoko.

To dobrze, że masz realny osąd sytuacji jeśli chodzi o rodzaj sytuacji i polskie sądownictwo. Niestety, w sytuacji konfliktu między dwiema osobami, pozostali pracownicy raczej starają się trzymać z daleka. W sumie też doradziłabym tzw. "ignor". Jednak i on zapewne znajdzie prędzej czy później swoje ujście.

Naprawdę, przykro mi, że musisz w takich warunkach pracować. sad

5

Odp: Toksyczna koleżanka w pracy

Nie znam się na korporacjach, ale ja bym poszła z tematem dużo wyżej niż te Panie.. Do kogoś najwyżej odpowiedzialnego za kadry. Jako szef chciałabym wiedzieć o takiej sytuacji. Myślę, że ktoś kto zarządza dużą firmą to potwierdzi.

6

Odp: Toksyczna koleżanka w pracy

Ela, praca w dużych firmach niestety opiera się w dużej mierze na kolesiostwu, szukaniu wsparcia. Ja pomogę tobie, ty mi i jakoś się kręci.
Uwierz mi, że znam dyrektora moich dyrektorów, ale...to są...małe problemy. W sensie moi dyrektorzy ogólnie rozwiązanie na cokolwiek widzą w albo obciążaniu nas finansowo, dawaniu nam nagan albo stwierdzeniem, że nas wszystkich wywalą i zastąpią studentami bez doświadczenia za najniższą krajową. Co przy naszym zawodzie jest obscenicznie śmieszne.
Pomijając to, że po prostu takie przepychanki są na zbyt niskim lvlu żeby dyrektor z centrali chciał się interesować. Związki unikają wchodzenia w to, bo też mają swoje koligacje z moim przełożeństwem. Nie chcą sobie wzajem zaszkodzić. Pat, mat, kat.

Notabene chwilę po napisaniu posta odezwała się moja trenerka personalna, której mąż ze mną pracuje. Koleżanka powiedziała mu, że wpierdzieliłam ogromną tabsę czekolady...po to by on partnerce powiedział, a ona żeby mi robiła wyrzuty i żeby podważyć moją wiarygodność. Heh, czy ja jestem w gimnazjum?

7

Odp: Toksyczna koleżanka w pracy
Cocolita napisał/a:

Ela, praca w dużych firmach niestety opiera się w dużej mierze na kolesiostwu, szukaniu wsparcia. Ja pomogę tobie, ty mi i jakoś się kręci.
Uwierz mi, że znam dyrektora moich dyrektorów, ale...to są...małe problemy. W sensie moi dyrektorzy ogólnie rozwiązanie na cokolwiek widzą w albo obciążaniu nas finansowo, dawaniu nam nagan albo stwierdzeniem, że nas wszystkich wywalą i zastąpią studentami bez doświadczenia za najniższą krajową. Co przy naszym zawodzie jest obscenicznie śmieszne.
Pomijając to, że po prostu takie przepychanki są na zbyt niskim lvlu żeby dyrektor z centrali chciał się interesować. Związki unikają wchodzenia w to, bo też mają swoje koligacje z moim przełożeństwem. Nie chcą sobie wzajem zaszkodzić. Pat, mat, kat.

Notabene chwilę po napisaniu posta odezwała się moja trenerka personalna, której mąż ze mną pracuje. Koleżanka powiedziała mu, że wpierdzieliłam ogromną tabsę czekolady...po to by on partnerce powiedział, a ona żeby mi robiła wyrzuty i żeby podważyć moją wiarygodność. Heh, czy ja jestem w gimnazjum?

ale to co piszesz to rzeczy niezwiązane z pracą.. A nad wszystkimi dyrektorami jest ktoś, komu zależy na firmie jako całości..

8

Odp: Toksyczna koleżanka w pracy
Ela210 napisał/a:
Cocolita napisał/a:

Ela, praca w dużych firmach niestety opiera się w dużej mierze na kolesiostwu, szukaniu wsparcia. Ja pomogę tobie, ty mi i jakoś się kręci.
Uwierz mi, że znam dyrektora moich dyrektorów, ale...to są...małe problemy. W sensie moi dyrektorzy ogólnie rozwiązanie na cokolwiek widzą w albo obciążaniu nas finansowo, dawaniu nam nagan albo stwierdzeniem, że nas wszystkich wywalą i zastąpią studentami bez doświadczenia za najniższą krajową. Co przy naszym zawodzie jest obscenicznie śmieszne.
Pomijając to, że po prostu takie przepychanki są na zbyt niskim lvlu żeby dyrektor z centrali chciał się interesować. Związki unikają wchodzenia w to, bo też mają swoje koligacje z moim przełożeństwem. Nie chcą sobie wzajem zaszkodzić. Pat, mat, kat.

Notabene chwilę po napisaniu posta odezwała się moja trenerka personalna, której mąż ze mną pracuje. Koleżanka powiedziała mu, że wpierdzieliłam ogromną tabsę czekolady...po to by on partnerce powiedział, a ona żeby mi robiła wyrzuty i żeby podważyć moją wiarygodność. Heh, czy ja jestem w gimnazjum?

ale to co piszesz to rzeczy niezwiązane z pracą.. A nad wszystkimi dyrektorami jest ktoś, komu zależy na firmie jako całości..

Kto?

9

Odp: Toksyczna koleżanka w pracy

Witam. Nie pracowałam w korporacji, ale miałam w pracy  toksyczne koleżanki. Jedyną metodę, którą ja widzę, to zająć się swoją pracą i podkreślać swoje osiągnięcia. Wspominałaś, że było lepiej po rozmowie z kierowniczką.

Jeśli się nie da wytrzymać, lepiej, jeśli wcześniej zmienisz pracę.

10

Odp: Toksyczna koleżanka w pracy

Zawsze jest ta nadzieja, że ona przejdzie do innego działu, a taki jest plan dyrektora i zniknie.

11

Odp: Toksyczna koleżanka w pracy
Cocolita napisał/a:

Zawsze jest ta nadzieja, że ona przejdzie do innego działu, a taki jest plan dyrektora i zniknie.

Jeśli zniknie, to dlaczego utrudnia?

12

Odp: Toksyczna koleżanka w pracy

Typowa złośliwość wydaje mi się, taka już wrodzona a nie nabyta.

13

Odp: Toksyczna koleżanka w pracy
Summerka napisał/a:

Witam. Nie pracowałam w korporacji, ale miałam w pracy  toksyczne koleżanki. Jedyną metodę, którą ja widzę, to zająć się swoją pracą i podkreślać swoje osiągnięcia. Wspominałaś, że było lepiej po rozmowie z kierowniczką.

Jeśli się nie da wytrzymać, lepiej, jeśli wcześniej zmienisz pracę.


Summerko

toksyczni i zli ludzie moga sie trafic wszedzie. I co ponownie autorka podwinie ogon i ucieknie? Trzeba stawiac czola takim sytuacjom.  patrzec smialo w twarz i bronic sie.wiem, ze koosztuje to wiele emocjonalnej trzesiawy, ale trzeba walczyc o swoje, o swoja prawde. No chyba , ze ta walka, jest z kioms tak pozbawionym racjonalizmu i szacunku do swiata, ze zadna postawa, moze nie przyniesc skutku.

14

Odp: Toksyczna koleżanka w pracy
Summertime napisał/a:
Summerka napisał/a:

Witam. Nie pracowałam w korporacji, ale miałam w pracy  toksyczne koleżanki. Jedyną metodę, którą ja widzę, to zająć się swoją pracą i podkreślać swoje osiągnięcia. Wspominałaś, że było lepiej po rozmowie z kierowniczką.

Jeśli się nie da wytrzymać, lepiej, jeśli wcześniej zmienisz pracę.


Summerko

toksyczni i zli ludzie moga sie trafic wszedzie. I co ponownie autorka podwinie ogon i ucieknie? Trzeba stawiac czola takim sytuacjom.  patrzec smialo w twarz i bronic sie.wiem, ze koosztuje to wiele emocjonalnej trzesiawy, ale trzeba walczyc o swoje, o swoja prawde. No chyba , ze ta walka, jest z kioms tak pozbawionym racjonalizmu i szacunku do swiata, ze zadna postawa, moze nie przyniesc skutku.

Walczyć tak, ale można walczyć jak wilk albo jak lis. A bywają przypadki,gdzie szkoda zdrowia na walkę.  Jeśli autorka daje radę niech walczy a jeśli w głowie powstały  wątpliwości, to niech lepiej wcześniej pomyśli o zmianie.
Z dużo widziałam osób, które próbowały walczyć o swoje.

Posty [ 14 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA KARIERY - MOJA KARIERA ZAWODOWA » Toksyczna koleżanka w pracy

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024