Ta :D bede cale dorosle zycie pracowac po 12h, oszczedzac, odkladac , inwestowac po to, żeby miec na emeryture.
A kiedy dozyje tej emerytury okaze się, ze na podrozowanie mi stan zdrowia nie pozwala, bo się wieloletnie przepracowywanie na zdrowiu odbilo i jedyny sposob w jaki mogę wykorzystac moje pieniadze to ekskluzywna sztuczna szczeka i pokoj w domu opieki z widokiem na park.
No i trumna z egzotycznego drzewa :D
Posiadanie zabezpieczenia finansowego nie daje "spokoju duszy" przy chorobie swojej lub kogos bliskiego - ludzie bogaci w obliczu choroby maja tendencje do wydawania wiecej na ryzykowne terapie sugerujac się tym, ze droga terapia jest lepsza niż ta tania - w ten sposob srodki i tak szybko się koncza.
Nie znacie nikogo, kto w obliczu choroby sprzedal samochod, zastawil dom, zadluzyl się, a na koniec i tak znalazl się w punkcie wyjscia?
"Wolnosc finansowa" to ma Gates, ale czy się zarabia 2 tys czy 20 tys to w ogolnym rozrachunku wielkiej roznicy nie ma :D
Wolnosc finansowa daje nie posiadanie niczego - nie masz domu, pracy - nie muusisz placic podatkow, rachunkow, nie masz zadnych zobowiazan :D
P. S. - jaka "wolnosc finansowa" daje posiadanie np domu, ktory się wynajmuje? - raz - cala zabawa z podpisywaniem umow, agensjami, oplatami, podatkami, zasadami przeciwpozarowwymi, awariami, naprawami, remontami - wynajmuje mieszkanie, place wiecej, znacznie wiecej nizbym placila za swoje, ale nie obchodzi mnie nic, co się z tym mieszkaniem dzieje - place rachunki i na tym się konczy moja odpowiedzialnosc - jak się cos zepsuje, to problem wlasciciela, nie mój (no chyba, ze to z mojej winy). A na koniec mogę jeszcze przestac placic rachunki i wlasciciel bedzie mial spory problem żeby mnie z mieszkania wyeksmitowac, bo jestem samotna matka :D i zanim sprawa nie przejdzie przez sad bedzie rowno udupiony :P i jego wolnosc finansowa się skonczy zanim się jeszcze zaczela :P