Martyna02 hej, to jak u Ciebie?
Powiem tak, miałam podobną sytuację z umierającym wujkiem. Bardzo mnie wszyscy wokół zachęcali do tego, żeby go zobaczyć, ale ja nie chciałam. Nie byłam w stanie. Nie mogłam. (wybierz jedno z nich). Po śmierci wujka wyrzucałam to sobie, nie pomagały też słowa innych osób, że to ostatnia szansa, że zaprzepaściłam to, jak mogłam. Generalnie - było to okropne, nieprzyjemne i dorzuciło ogromny bagaż do tych trudnych uczuć, które już i tak w sobie miałam.
Powiem ci tak - prawda jest taka, że gdybyś była w stanie, to byś poszła go zobaczyć. Nie byłaś w stanie, więc nie poszłaś. Twój emocjonalny stan nie pozwalał na podjęcie tej decyzji, na zmierzenie się z tą sytuacją. Pozwól, że porównam to do wyścigu. Startuje kilka osób - część wypoczętych i zdrowych, a część wykończonych, bo na przykład wczoraj biegli maraton i nie zdążyli odpocząć. Wszyscy mają ten sam cel - jakiś tam szczyt. Zaczyna się bieg. Wiesz, co się dzieje na końcu? Wypoczęci oczywiście docierają na metę. Człowiek wykończony - pada gdzieś po drodze. I nagle słyszy głos obok "no weź, tak niedaleko" "jak możesz zaprzepaścić taką szansę?" "czemu nie pójdziesz?" i czasem ostrzejsze - jesteś beznadziejny, do niczego się nie nadajesz.
Czy to prawda?
Czy naprawdę jest tak, że on jest beznadziejny i nie dotarł do końca, bo mu się nie chciało, czy nie dotarł, bo nie był w stanie?
Ja zrozumiałam, że ja nie byłam w stanie dotrzeć do mety (mojego wujka), ponieważ wcześniej zostałam tak mocno emocjonalnie poturbowana, że zwyczajnie zabrakło mi sił psychicznych, żeby zmierzyć się z tą sytuacją.
Więc... jeśli nie mogłaś go widzieć to dlatego, że nie mogłaś. Że nie miałaś na to sił. Gdybyś miała siły, to byś poszła. Ale zostały one wykorzystane na inne sprawy. Więc to nie twoja wina.
Z tymi siłami psychicznymi jest tak, jak z fizycznymi. Jeżeli się nie karmisz, to padasz. Jeżeli o nie nie dbasz, to padasz. Jeżeli nie odpoczywasz, to słabniesz. Tylko nikt nas nie uczy, jak dbać o swoją psychikę O ciało to jeszcze jeszcze. Powiedzą ci, że musisz jeść regularnie i takie składniki, że musisz spać odpowiednio, że musisz odpoczywać, nie przepracować mięśni, bo się zerwą, uważać na stawy, bo trudno się leczy, a po skręceniu musisz uważać jeszcze bardziej, wziąć zwolnienie i leczyć. I że jak nie dajesz rady, to musisz pójść do lekarza - i nie ma w tym wstydu, że idziesz do kardiologa, jak wysiada ci serce.
To samo powinno być z psychiką. DOKŁADNIE to samo. Musisz o nią dbać. I jak coś się rozwala, to w te pędy do lekarza (psychologa). I bierz leki, jak trzeba. I jak coś skręcisz (czyli jak przeżyjesz coś bardzo trudnego) to musisz to odchorować, wziąć zwolnienie, dać sobie pomóc, dać sobie odpocząć i o siebie zadbać.