na początku chcę pochwalić pomysł na forum, bardzo dobra sprawa !
Pracuję w wielkiej korporacji. Nasza firma zatrudnia kilka tysięcy ludzi na całym świecie, na wszystkich kontynentach mamy biura i filie. Ja pracuję od lutego 2010 roku, Monika pracuje od czerwca 2010 roku. Ja jestem rocznik 1985 ona jest rocznik 1987. W zasadzie z Moniką przez tych tyle lat tylko mijamy się na korytarzu, mówimy sobie "cześć". W ciągu tych 3 lat, w zasadzie rozmawiałem z Moniką trzy razy w sprawach służbowych, brakowało mi jakichś opracowań, które ona koordynowała, mamy w firmie takie 3 małe pokoiki do rozmawiania gdy rozmowa wymaga dłużej niż przysłowiowy kwadrans i w takim pokoiku gdzie jest stół i kilka krzeseł, sprzęt audio i ekran do wyświetlania rozmawialiśmy trzy razy i nic nie wskazywało na to, że ona coś do mnie czuje, ot suche sympatyczne rozmowy w biznesach. No i Niedawno wezwał mnie szef i mówi, że MUSZĘ jechać z Moniką do Arabii Saudyjskiej. Zrobiłem wielkie oczy. Dlatego, że ona jako kobieta nie może tam jechać sama, facet co zajmuje sie tym projektem z Saudyjczykami zagroził zwolnieniem sie, on do Arabów nie będzie jeździł, a najbardziej w temacie jest Monika a sama nie może jechac, a ja mam takie samo bardzo popularne nazwisko polskie nazwisko i możemy w świetle saudyjskiego prawa grać małżeństwo lub rodzeństwo. Przepisy religijno obyczajowe już troche sie rozluźniają, ale jednak nadal są w Arabii Saudyjskiej dość restrykcyjne.
Czas pobytu 7 dni. Dział logistyki zamówił nam hotel. Wiedzieliśmy że będziemy w jednym pokoju, zaakceptowalismy to, ale nikt nam nie powiedział, a sami nie sprawdzilismy, że będzie jedno szerokie łóżko, a na miejscu nie było mozliwości nic zamienić.
Rozmowy biznesowe poszły w zasadzie dobrze. Mieliśmy dośc duzo czasu aby pochodzić po mieście. Trzy razy bylismy kontrolowani przez policję, ale wszystko odbyło się rutynowo.
W pokoju w zasadzie na tematy osobiste nie rozmawialiśmy, ale nie siedzielismy jak mruki, gadaliśmy oczywiście o robocie, o delegacjach po Europie, o dziwnych sytuacjach i że tylko dlatego, że mamy to samo nazwisko los nas tu zetknął. Ja zawsze przygotowywałem sie do snu pierwszy, potem ona. Przez pierwsze dwie noce w zasadzie nic nie rozmawialiśmy, chociaż ja nie mogłem zasnąć, ona też z tego co widziałem nie śpi. Trzeciego wieczoru gadaliśmy w łóżku o Arabii Saudyjskiej, bo już byliśmy na spacerach po mieście i dwóch kontrolach policyjnych. Przed czwartą nocą poprosiła mnie, abym poszedł sobie pochodził po hotelu i wrócił za godzinę, powiedziała, ze ma jakiś problem, na pytanie jaki, powiedziała, ze taki tam babski ale nic wielkiego to nie dopytywałem. Z uśmiechem na wesoło to ujęła. Przyszedłem do pokoju jak już była w łóżku, rano zauważyłem, że spała nago owinięta w ręcznik, ale o nic nie pytałem. Cały dzień była jakaś niewyspana. Pytałem, czy źle sie czuje, czy co sie stało, powiedziała, że nie ma problemu nic takiego. Piątego wieczoru to samo, zapytałem o co chodzi, powiedziałem, że wiem, że spała nago. Okazało się, że zginęła jej cała bielizna, a nie mogła sama iśc do sklepu wszędzie musi chodzić ze mną, bo samotną kobietę policja od razu bierze na wyjasnienia i są problemy, a strasznie głupio jej było mi o tym powiedzieć, walczyła z tym. Dyskutowaliśmy, że warto robić "dym" w hotelu, stwierdziliśmy, że może nie warto. Przekonał nas o tym też nasz koordynator do którego zadzwoniliśmy do Polski, początkowo śmiał sie przez telefon, ale ustawilismy go i już nie było mu do śmiechu. Szóstej nocy i ostatniej ja poszedłem pierwszy do łóżka, a ona po wyjściu z łazienki przyszła do łóżka nago. W zasadzie chciało mi sie spać, nie chciałem jej słuchac, ale ona zaczęła mówić, że ma 25 lat, praca ją wykańcza, mieszka z rodzicami, nie może znaleźć faceta, każdy wydaje jej się głupi, zaczęła mówić o tym jak ja rozmawiałem z koordynatorem, że dobrze mu powiedziałem i wtedy wzięła mnie za rękę. Ja nic nie mówiłem, powiedziałem, że jestem zły, na te delegacje. Ona powiedziała, że boi sie kontroli celnej przy wyjeździe, ale przecież nic nie kupiła nic nie wywozi. Cały czas trzymała mnie za rękę pod kołdrą raz ściskała mocniej, raz słabiej i stało się. Poniosło mnie, kochaliśmy się. Rano miałem bardzo dużo myśli, bez zabepieczeń, bez prezerwatywy.
Przed wylotem do Polski była tak wygadana na wszystkie inne tematy, niż ten co sie stało, że w zasadzie zrezygnowałem z podejmowania rozmów. Jesteśmy już w Polsce od trzech tygodni, było wolne, były święta, tylko z Moniką spotykamy sie na korytarzu, mówimy cześc, wymieniamy usmiechy, tak już było 4 razy. Nie mam do niej numeru telefonu. Na wyjazd dostaliśmy słuzbowe które musieliśmy oddać.
Miałem 3 lata temu dziewczynę, ale nie pasowalismy do siebie, nasze drogi rozeszły się po 9 miesiącach związku. Teraz z Moniką taka sytuacja.
Wiem że najprościej byłoby zapytać Monikę, ale na razie unika spotkania, ale chyba nie wyklucza. Teraz dowiedziałem sie, ze pojechała do Belgii na 4 dni z dwiema koleżankami.
Czy któraś z Was może mu wyjaśnić zachowanie Moniki ?