ehhh.. witajcie.. mam mały problem.. zazwyczaj jestem dosyc rozgadana osoba,choć czasem bywam nieśmiała i zamknięta w sobie.. Nie lubie siebie i nie akceptuje ale staram się to ukrywać tylko najbliżsi o tym wiedza i dostrzegaja to, mam problem bo nie potrafie otworzyc się na rodzicow własnego chłopaka.Mam jakąś blokade ,strasznie się boje że coś żle powiem ,że coś zrobie żle.. no i jak się denerwuje to albo faktycznie tak jest albo nie moge słowa powiedzieć i nic wymyślic..:(( Mój chłopak chce bym go odwiedzała a ja jakos nie umiem.. boje się tego ,że go strace jak jego mama mnie nie polubi.. boje się zbliżyc chyba do niej też.. nie wiem.. bardzo chce ale chyba za bardzo i to mi przeszkadza .. nie czuje sie pewnie u niego.. tam zawsze pełno ludzi wszyscy przychodzą a ja nie wiem co mam mówic i jak się zachowywać;( najgorsze ,że nawet nie wiemjak się nazywam.. musze cos z tym zrobić ale nie wiem co mam zrobić by to zmienic... doradzcie co mam zrobic by sie tak nie bać.. z góry dzięki.. i nie bierzcie mnie odrazu za wariatkę;)
2 2009-03-26 22:12:46 Ostatnio edytowany przez baraBarbara (2009-03-26 22:17:30)
rozumiem Twoje obawy, ja na początku miałam podobnie, ale ja tam śmiała dziewczyna jestem więc stawiłam temu czoła, ale to tyle o mnie nie powinnaś sie tak denerwować oni przecież nie gryzą, powinnaś wrzucić na luz. a co to za myślenie że jak mama cię nie polubi to cie chłopak rzuci??<tyty>
jeśli jest takim mamim synkiem i tak sie słucha i trzyma jej spódnicy to sobie go daruj już na wstępie, nie powinnaś tak myśleć że cie rzuci przecież Cie kocha(?) więcej wiary w siebie, porozmawiaj o tym z chłopakiem i niech cie wspiera może nim cie zaprosi niech pogada z mamą że troszkę sie wstydzisz i by nie było wielkiego haalo jak wejdziesz jego do domu. Wierze w Ciebie że dasz rade ! naparwde nie ma sie czego bać, zobaczysz jak sie przełamiesz to będziesz sie z tego śmiała
nie powinnaś sie bać że palniesz coś głupiego ja sie czasem tak zagmatwam w słowach że olaboga ! no ale każdemu sie zdarza, teraz jak nawet stłukę u niego talerz czy szklankę to sie z tego śmieją przecież za mała wpadkę Cie nie wygonią z domu,głowa do góry
he wiesz ja już tam nie raz byłam i tak właśnie nie dokońca wiedziałam co mam robić czy co mówić.. ja już z nim troche jestem.. i wiesz to śmieszne ,że tak żadko u niego bywam...oni są bardzo fajni z tego co wiem.. lubią pożartować ale wiesz.. ja nie wiem na co sobie moge w żartach np pozwolić.. nie chce nikogo urazic ani nic.. rodzina dla niego tj. Mojego chłopaka jest ważna i boje się ,że jeśli mnie nie zaakceptują bd jakieś docinki.. i jemu bedzie przykro i wkońcu odpuści sobie mnie.. eh dziwna jestem ale mi na nim zależy i chce jakoś się zmienić dla niego..
4 2009-03-26 22:19:21 Ostatnio edytowany przez Nola (2009-03-26 22:20:56)
Ja to bym zaczęła od rozmowy o pogodzie Bardzo bezpieczny temat i dla wszystkich wygodny. Taka rozmowa nawet o pogodzie pozwoli Ci postawić pierwszy krok w oswojeniu się z rodzicami chłopaka - głównie z jego mamą Możesz np. upiec ciasto, zanieść jego mamie i opowiedzieć o przepisie Albo pochwalić jej wypiek
Początkowo na pewno będzie bardzo ciężko otworzyć buzię nawet na temat pogodzie Ale nie ma co się bać. Powolutku się przyzwyczaisz i przezwyciężysz strach A jego rodzice chyba nie gryzą, co ??
właśnie nie gryzą ,są bardzo mili.. przynajmniej takie stwarzaja pozory.. mam nadzideje,że przezwycięże swoją blokade i ,że mój chłopak mi w tym pomoże choć znam siebie i jak się zatne to się zatne
Dasz radę Tylko uwierz odrobinę w siebie. Jeszcze zdobędziesz serca jego rodziców Tylko nie bój się - nie ma czego a strach ma wielkie oczy
Wiesz, możesz jeszcze jakiś dobry kawał opowiedzieć
hehe no chciałabym ,żeby mnie polubili ) bardzo:D:D wiecie.. może też boje się kontaktu z nimi bo z swoimi rodzicami mam różnie.. choć powiedziałabym ,że nie najlepiej... ja jestem uparta i przez to się nie umiem dogadać chyba z ludzmi.. a co dokawału to spróbuje
8 2009-03-26 22:57:35 Ostatnio edytowany przez Nola (2009-03-26 22:58:20)
Twoja upartość powinna się przyczynić do ciągłego dokonywania prób by nawiązać kontakt z rodzicami chłopaka :) Więc to pozytywna cecha Wykorzystaj to
Przyznam Ci się do czegoś - parę miesięcy temu też byłam przejęta tak jak Ty Hm .. mam kolegę i znaczy dla mnie więcej niż zwyczajny kolega I właśnie te 3 miesiące temu miałam poznać Jego Mamę :) Byłam przerażona
Zwykle jak kogoś poznaję to mało się odzywam i głównie obserwuję ludzi, a w tej sytuacji to nie dało się milczeć - trzeba było gadać. Noo więc ostatecznie pogadałam o pysznym cieście, którym mnie poczęstowano i które Jego Mama upiekła
O wiem ! Dobrym sposobem na problemy z mówieniem jest wciągnięcie rozmówcę w sytuację kiedy to on opowiada o sobie Wystarczy pytać i wykazać zainteresowanie
heh..mnie przeraża liczba osób w jego domu!! i osob z którymi o czyms bede musiała pogadać..a na poczatku też zbyt wiele nie mówie..tam sa ludzie chyba otwarci.. ale nie chce wyjsc na dziwolonga czy jakąś nie fajną osobe.. nie chce by myśleli ,że ich nie lubie.. bo mogą tak pomyśleć bo prawie wcale nie przyjezdzam.. choć jak tu mówić o nie lubieniu jak ich nie znam prawie.. tyle co pare razy sie z nimi widzialam i z opowiadań Mojego Miśka.. yhh nie wiem co mam zrobić by się przełamać..
Twój Misiek ma dużą rodzinę ?
Oj od razu nie musisz ze wszystkimi rozmawiać:) I nie musisz zrobić furory Ważne, żeby wiedzieli że jesteś miła i kulturalna. Im częściej będziesz bywać w domu chłopaka tym szybciej się oswoisz i przełamiesz
oj dużą.. wszyscy mieszkają na kupie i wiesz jak to jest.. odwiedzają się.. a ja zawsze trafiam ,że tak powiem na pełen zestaw.. no bo zazwyczaj zabiera mnie do siebie w weekend a wiadomo jak to w soboty czy niedziele jest.. zreszta on zawsze się do tego przegotowuje a ja.. eh nie wiem czy powinnam się wczesniej jakoś przygotować jak on.. Może powinnam kupić jakiś prezęt jego mamie..? ale ja tam w sumie nie ide na jakieś oficjalne spotkania z jego rodzicami.. mam jeszcze taki problem ,że zanim się poznałam z Misiem to nasze rodziny się znały.. myśmy o tym nie wiedzieli i przypadkiem wyszlo wszystko.. rodzinki plotkuja, co mnie denerwuje.. i spina jeszcze bardziej! ale trzeba się przełamać.. serca może nie podbije ale może chociaż nie bedą mnie nie lubieli oby jakoś bylo.. ;)dzięki za rady Kochana
Wiesz, jakbyś szła np. na imieniny to wypadałoby kupić jakieś dobre czekoladki. A tak to nie musisz nic kupować. Miłą niespodzianką może być przyniesione przez Ciebie ciasto (ale o tym to ja chyba wcześniej już wspomniałam:P ) - noo i może jakiegoś punkcika dzięki temu zbierzesz
Ee jak się rodziny znają no to super I po co się przejmować, że plotkują Niech sobie poplotkują A Ty zajmuj się swoim Misiem
Będzie dobrze Sama zobaczysz
Będę za Ciebie kciuki trzymać :) Zresztą myślę, że nie będę musiała, bo sobie świetnie poradzisz
heh dzięki postanowiłam się przełamać i troche nadrobić kontakty z rodzicami mojego Misia;) powiedziałam mu czego się boje i żeby mi trochu pomógł.. powiedziałam mu też że wolałabym jeżdzić do niego jak nie ma całej rodziny i nie tylko w soboty ale w dni powszednie też.. bo czasem to wyglada tak jakbym na jakąś okazje jechała.. wiem jeżdze tam bardzo żadko i może to tak wygladać ,że to jakaś okazja bo zawsze jakieś placuszki są i inne smakołyki.. a wiesz nie chce być goszczona aż tak wole normalnie przyjechać i nie wzbudzać zainteresowania wsród wszystkich dziękuje za rady Kochana napewno skorzystam a kciuki hymm.. myśle,że jakoś sobie poradze ale dobrze że bedziesz trzymała pozdrawiam ;*
Musisz po prostu nabrać pewności siebie. Pamiętaj, że jesteś kobietą, a kobieta sama w sobie jest special. Inni widzą Ciebie taką jak Ty sama siebie postrzegasz. Jeżeli uważasz, że jesteś piękna [rzecz jasna, bo każda kobieta jest piękna (są tylko zaniedbane albo czasem wódki brak<--- to tak na marginesie)], to bije od Ciebie nieprzeciętny blask, który dostrzegają inni. Czując się piękna, nabierasz pewności siebie, a także zmniejszasz dystans do innych, aby się na nich otworzyć. Codziennie sprawiaj sobie jakąś małą przyjemność Małe przyjemności składają się na duże przyjemności. Pozdrawiam.
hymm.. no pewna siebie to napewno nie jestem.. za piękną też się nie uważam.. wiecie.. ciągle boje się powiedzieć czegoś czego nie powinnam.. jestem troche pokręcona.. wśród swoich zawsze dobrze się czuje i jestem pewniejsza ale wsród osob które wiem,że oczekują samych myśle dobrych rzeczy ode mnie nie umiem się znaleść... u mojego chłopaka wszyscy są piękni,weseli... a ja jestem taka zwykla.. ehh jakoś się przełamie.. mam nadzieje
Właśnie dlatego skarbie jesteś wyjątkowa- szaleństwo, to podstawa by czuć się młodym i radosnym
Nie musisz się uważać za piękną, ale spróbuj poczuć się taką, bo wiedz że jesteś jednym z cudów świata- kobietą! Naprawdę wyjątkowo wartościową osobą
Próbuje się otworzyć ,naprawde ale czasem nie potrafie się przełamać to dużo zależy od mojego nastroju myśle... jak jest mi żle to czuje się taka .. nie dla Ludzi.. a jak jestem wesoła to jestem chyba bardziej otwarta.. choć rodzice mojego faceta to,oni maja coś w sobie ,że budzą sympatie ale.. też lęk przed tym ,żeby odrazu nie zobaczyli wszystkich moich wad Gdybym Mojego Misia tak nie kochała chyba było by mi łatwiej ..
Właściwie jeżeli zależy mi na jakieś znajomości z chłopakiem, to też czasem boję się że coś spieprzę, że powiem coś nie tak jak trzeba i czasem mi się poplącze język. Wydaje mi się, że to normalne i nie należy z bardzo brać sobie tego do serca. Rodzice tego chłopaka muszą polubić Cię taką, jaką właśnie jesteś. Najważniejsze żebyś starała się być sobą, a resztą to już się nie przejmuj, bo wszystko się jakoś ułoży.
oby się ułożyło.. bo jemu zależy żebym miała bardzo dobre kontakty z jego rodziną ,są Oni dla niego bardzo , bardzo ważni..
Chyba każdy rodzic jest ważny, nawet jeśli istnieje między nim a dzieckiem jakas bariera (tak jak w moim przypadku), mój tata jest o mnie strasznie zazdrosny i na chwilę obecną nie wyobrażam sobie- gdybym miała jakiegoś chłopaka- przedstawić go jemu.
Moi rodzice,są za to strasznie staroświeccy..nie mam z nimi za dobrego kontaktu bo często mamy odmienne zdanie.. nie wiem czyto jakoś może wpływać na to ,że boje się kontaktów z rodzicami chłopaka...
Pierwsza wizyta u rodziny bliskiej Wam osoby,to faktycznie stres.Warto wtedy zachować umiar w ubraniu,wyglądać skromnie,ale ładnie.Pamiętam ja-miałam umalowane paznokcie,co zrobiło niemiłe wrażenie na teściu.Myślał,że nic nie umiem zrobić.A ja-tylko chciałam wyglądać dobrze.A paznokcie mam zawsze pomalowane,to"konik" z dzieciństwa-obgryzałam je.Teraz mam długie i zawsze zadbane.Ważne,aby być uśmiechniętą-nie ponurą.Nie wymądrzać się,lepiej mówić mniej,a rzeczowo.Nie przechwalać się także.Można zanieść prezenty domowej roboty.Powodzenia.
no dzieki dziewczyny z waszymi radami i wsparciem napewno sobie poradze!! mam przynajmniej taka nadzieje
Pierwsza wizyta u rodziny bliskiej Wam osoby,to faktycznie stres.Warto wtedy zachować umiar w ubraniu,wyglądać skromnie,ale ładnie.Pamiętam ja-miałam umalowane paznokcie,co zrobiło niemiłe wrażenie na teściu.Myślał,że nic nie umiem zrobić.A ja-tylko chciałam wyglądać dobrze.A paznokcie mam zawsze pomalowane,to"konik" z dzieciństwa-obgryzałam je.Teraz mam długie i zawsze zadbane.Ważne,aby być uśmiechniętą-nie ponurą.Nie wymądrzać się,lepiej mówić mniej,a rzeczowo.Nie przechwalać się także.Można zanieść prezenty domowej roboty.Powodzenia.
Selena tutaj powiedziała wszystko, co trzeba. Gdyby mój dziadek żył, to dalej by mówił tak: "pamiętaj Ada chłopak musi mi się też podobać, bo jak nie to będę gonił" , w sumie to też był zazdrosny człowiek, ale robił to wszystko z umiarem, a nie jak ojciec. Ten to boję się, że kogoś mógłby urazić, bo ten człowiek czasem się nie hamuje jak mu się coś nie podoba.
Moja mama podobnie.. jest szczera i czasem nie miła.. ale jego polubiła jak dla mnie to co mówicie jest naprawde piękne i napewno dobre.. tylko ,że wykonanie przysporzy mi więcej pracy niż wam podejrzewam..
Trochę wysiłku,starania-nie zaszkodzi Ci na pewno.My przez to przeszłyśmy-przejdziesz i Ty.Powodzenia,pozdrawiam.
Dzięki.. musze sobie jakoś z tym poradzić.. najwyżej nie przypadne do gustu jego rodzicom,nie wszyscy muszą mnie lubić dziękuje;*
Nawet tak nie myśl.Skromność plus uśmiech i jesteś w rodzinie...
hehehe no wywyższać się nie wywyższam bo wiem ,że nie mam do tego powodów .. uśmiechnięta staram się być zawsze )
Nie napisałam,że się "wywyższasz".Pierwsze wrażenie jest ważne,zatem prostota i skromność.
teraz jestem chora.. ale szczerze to chciałabym mieć to wszystko już za sobą i nie mogę się doczekać aż pojade do Misia żeby to tylko jakoś było
Zatem zdrowiej i jedź.Powodzenia.Będzie dobrze.
Dziękuje;* musi być dobrze.. wkońcu Misiu coś we mnie widzi to im też może się spodobam i nie bedą mnie traktować jak powietrze
Każda z nas ma w sobie,to coś...urok i wdzięk osobisty.Nieprawdaż?
Tzn. podobno.. ja w sobie tego nie widze , ale kobiety są wyjątkowe..
Ale inni widzą.Kobiety są wyjątkowe,jedyne,niepowtarzalne....za to kochane właśnie przez mężczyzn.
pewnie masz rację..
Bo to prawda.Musimy tylko w siebie-uwierzyć...
39 2009-03-31 20:00:17 Ostatnio edytowany przez wczesajka (2009-03-31 20:00:45)
ja mysle,ze warto wydowiedziec sie jakich tematow nie poruszac- na wszelki wypadek,zeby nie stworzyc niezrecznej, glupiej sytuacji.
Moze to zdobyc inf o gustach, upodobaniach.
ale przede wszystkim ta, jak pisala Selena- skromnosc.
ja bym jeszcze dodala szczerosc i prawdziwosc- nie udawajcie! trzeba byc soba.
a jesli chodzi otesciowa (moja mi to powiedziala) - jej madrosc polega na ty, zeby zaakceptowac, nie wtracac sie, i przyjac fakt-ze to decyzja syna-nie jej.
bo wiadomo,ze "syn poleci tam ,gdzie dziewczyna tyleczkiem zakreci" ...
ale ja mam switna tesciowa...
wczesajka.. nawet nie wiesz jak Ci zazdroszcze ,że masz taki kontakt z teściową.. ja o tym marze ale nie wiem czy bedzie mi to dane..
to jest tez tak-ze nie tesciowa jest do d****.
to moim zdaniem- kwestia charakterów. tak samo jak z kazdym innym czloweikiem, tak z tesciowa.
To prawda.Nie wymagajmy od innych,ale dajmy też coś od siebie.Prędzej,czy później teściowie nas polubią,jeśli jesteśmy dobrymi ludźmi.Piszę,to z doświadczenia.
ja tam mam też dobry kontakt z teściową, a jakoś nigdy jej się nie chciałam zbytnio przypodobać.
bądź sobą. po prostu.
nawet jeśli cię nie polubia to Ty jesteś z Nim,a nie z Nimi ;P
hymm.. boje się tylko ,że jeśli oni mnie nie polubią nie bedzie im się podobło ,że ze mną jest.. a on odejdzie bo zobaczy,że oni maja racje ale wiem,że to czarny scenariusz i ze musze dac im i sobie sznase.. także dziękuje za wszystkie rady
Więcej optymizmu...czyżby moje pisanie było na marne?
nie Selenko,dziękuje ,że poświęciłaś mi czas.. optymizm.. no gdzieś mi się zagubił ale to pewnie przez chorobą.. więc przepraszam jeśli jestem dziwna..
Nie jesteś.Bądź sobą....a tymczasem-dobrej nocy,pa.
Dziękuje dobrej nocy
hymm.. boje się tylko ,że jeśli oni mnie nie polubią nie bedzie im się podobło ,że ze mną jest.. a on odejdzie bo zobaczy,że oni maja racje ale wiem,że to czarny scenariusz i ze musze dac im i sobie sznase.. także dziękuje za wszystkie rady
Za dużo w Tobie strachu Im więcej się boisz, to tym gorsze scenariusze piszesz na przyszłość i w końcu będzie to jak samospełniająca się przepowiednia. Chcesz być ze swoim Misiem to z nim bądź Z rodziną stopniowo się zaprzyjaźnisz. Zobaczysz Ważne żeby przełamać pierwsze lody Potem jest z górki
LoLcIa,
ja byłam w podobnej sytuacji jak Ty teraz Nie dotyczyło to rodziny chłopaka, ale rodziny mojej Przyjaciółki U niej w domu - łącznie z rodzicami - było 11 osób. Pierwsze odwiedziny były straszne. I nie wiedziałam z kim rozmawiać. Rodzeństwo Przyjaciółki przychodziło do pokoju i próbowali zagaić rozmowę. Zwykle zaczynało się od bardzo niemiłych żartów Okazało się po jakimś czasie, że w ten sposób sprawdzają osobę, która w jakiś sposób wkracza do ich rodziny Było naprawdę ciężko na początku - myślałam, że mnie nie lubią skoro mi tak okrutnie dokuczają Starałam się odwracać żarty i czasem mi to wychodziło a czasem nie. Teraz .. uważają mnie za członka rodziny
Zatem Droga LoLcIu,
odwagi ! Nie ma czego się bać I uważaj z tą samospełniającą się przepowiednią
tak wiem... ze sama sobie przepowiadam złe przepowiednie.. kurcze no boje sie odrzucenia i co tu dużo mówić.. no ale taka jestem.. straciłam pewność siebie już jakiś czas temu.. jakoś przetrwam i może sie uda by było dobrze..
Nie tylko ty tak masz:)
wrzuć na luz a bedzie ok:)
dzięki..
chciałam tylko napisać.. że przełamałam się i chyba mi się udało.. byłam z rodzicami i bratem mojego Miśka na wyjeżdzie na kalwarii i chyba wypadłam dobrze.. mam taka nadzieje no i w święta też byłam,myśle że nie jest żle .Dziękuje Wam za wsparcie;*