Czy tak można to nie wiem, ale tak zrobili. Wiesz ktoś mi mówił, że biuro spłaca hotelom całą sumkę dopiero po turnusach, wcześniej daje tylko zaliczkę. Więc gdy hotel dowie się o niewypłacalności biura to wywala ludzi na bruk, bo dlaczego ma ich trzymać skoro nie dostanie za ich pobyt pieniędzy? W takiej formie ma to sens.
Zgadzam się z Tobą i jednocześnie się nie zgadzam.
Bo, tak jak napisałam wyżej, egzotyczne wycieczki są cięższe do ogarnięcia samemu, ale bardziej "Twoje", zwiedzasz to co chcesz, to o czym marzyłaś. Jak patrzę na objazdową wycieczkę po Pekinie, cena zaporowa - 7 tysięcy złotych, a trzeba doliczyć jeszcze swoje dodatki, kiedy sama mogę to ogarnąć dużo taniej i dużo dłużej. Lot LOTem powrotny i to z Warszawy jest za 2 tysiące, a hotele, które nie są typowo turystyczne potrafią mieć ceny dwa razy niższe, niż hotele które proponuje nam biuro. Poza tym, ja oprócz zwiedzania, lubię również poznawać kraj do którego jadę. Z biurem, szczególnie na wycieczce objazdowej, jest to prawie niemożliwe. Każda godzina jest dokładnie zaplanowana, spontanu brak.
A jak się jedzie by wygrzać tyłek to człowiekowi nie zależy zwykle na spełnianiu marzeń, aktywnym zwiedzaniu czy innym. Więc może polegać (no w ostatnich czasach biura pokazały nam, że jednak nie za bardzo) na biurach podróży, które zrobią wszystko by człowiek wypoczął - zawiozą, przywiozą, dadzą dach nad głową, jedzenie, możliwość fakultatywnych wycieczek. Nic, tylko leżeć na plaży i kompletnie wyłączyć myślenie.
Masz rację, taka wycieczka nie jest trudna do ogarnięcia, ale po co to ogarniać samemu (szukać taniego hotelu, odpowiedniego lotu, dzwonić, pisać maile - niby mało pracy, a jednak) skoro biuro da idealną ofertę na lśniących kartkach gazetki reklamowej? 