Co robić? Odpuścić? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Co robić? Odpuścić?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 58 ]

1 Ostatnio edytowany przez gracjana1992 (2019-11-20 12:18:00)

Temat: Co robić? Odpuścić?

Co myśleć o sytuacji w której spotkalam sie z facetem, do tej pory utrzymujemy regularne rozmowy przez kamerkę (raczej kolezanskie i głównie on je inicjuje), mieszkamy obecnie w innych krajach. On mieszka teraz w Europie, jest Polakiem, ale od małego mieszkał w Stanach. On mnie po spotkaniu zapraszał do siebie (do tego kraju w Europie w którym teraz mieszka) - ja, przyznam, nie byłam przekonana żeby od razu tam lecieć, ponieważ nie znamy się na tyle, poza tym nie wiedziałabym " w jakim charakterze", a poza tym myślałam, że pomimo chemii jaka jest między nami to nie wiem czy ogolnie jako ludzie do siebie pasujemy. Ja go do siebie też niby zapraszałam, ale ta moja "propozycja" była raczej taka mdła, rzucona mimochodem.
Jeśli chodzi o rozmowę "o nas" to stwierdziliśmy, że podobamy się sobie, on zapytał się czego ja bym chciała, a ja czego on (takie odbijanie piłeczki); on ciągle nalegal żebym ja powiedziała aż w końcu odpowiedział, że nie wie czy związek na odległość ma sens. To była jedyna rozmowa "o nas" i miała miejsce po tym spotkaniu.
Od tamtej pory co jakiś czas rozmawiamy przez kamerke, temat tych naszych przyjazdow do siebie "się rozmył" ( on wtedy, jak to proponował, powiedział "to się zastanów i daj mi znać" - ja "nie dałam znać" bo nie wiem czy to akutalne). Wczoraj powiedział mi, że chyba w styczniu wyjeżdża do Stanów.
Trochę nie rozumiem czemu chce rozmawiać, może chodzi naprawdę o koleżeństwo? Ale poczułam, że jak on wyjedzie to już pewnie się nie spotkamy. Nie wiem po co on o tym mówił? Czy chce abym go do siebie jeszcze zaprosiła? Ogólnie jak to mowil to widać, że czekał na moją reakcję. Czy może w drugą stronę chce mi dać znac, że nic z tego? (Ale po co sam proponował rozmowę skoro już dłuższy czas nie rozmawialiśmy?).
Zastanwiam się co w tej sytuacji zrobić. Sama nie chce się wpraszać. Niby rozmowę "o nas" już mieliśmy. Generalnie on mi nie daje żadnych konkretnych sygnałów, jedynie co widać, że chce utrzymywać kontakt. Czasami mam wrazenie, że on jest nieśmiały (nasze rozmowy są raczej luźne, śmianie się itp. - nie poruszamy osobistych tematów). Z drugiej strony czasami potrafi wystepowac samotnie na scenie, a więc to raczej wyklucza nieśmiałość. Ale kiedyś mówił, że u niego w domu nie rozmawialo się o uczuciach.

Co o tym sądzicie i czy powinnam wykonac jakiś ruch czy dać chłopu spokój wink
Mysle, że ten jego wyjazd sprawił, że zaczęłam się nad tym zastanawiać, bo zdaje sobie sprawe, ze zapewne albo teraz albo pewnie nigdy.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Co robić? Odpuścić?

Odwiedziny osoby którą zna się tylko z kamerki nie jest wg. mnie dobrym pomysłem a może być nawet niebezpieczne. Nie wiadomo czy to co pisze jest prawdą. może to kolejny amerykański generał z Iraku z walizką złota.

3 Ostatnio edytowany przez gracjana1992 (2019-11-20 18:26:40)

Odp: Co robić? Odpuścić?

B

Janix2 napisał/a:

Odwiedziny osoby którą zna się tylko z kamerki nie jest wg. mnie dobrym pomysłem a może być nawet niebezpieczne. Nie wiadomo czy to co pisze jest prawdą. może to kolejny amerykański generał z Iraku z walizką złota.

Ja się z nim spotkalam. Ogólnie to "sprawdzona" osoba

4

Odp: Co robić? Odpuścić?

To zależy jak tą znajomość traktujesz. Jeżeli tylko koleżeńsko, a już jedno spotkanie macie za sobą i niby wyjaśnioną sytuację - "związki na odległość nie mają sensu", to można się spotkać przed jego wyjazdem do USA. Jakby co, to zawsze byś miała "znanego" kumpla na 2 półkoli wink
Ale jeżeli on nie jest Ci obojętny, a wspominasz o "chemii", to chyba bym nie ryzykowała... on wyjedzie, a Ty będziesz tęsknić, zastanawiać co myśli, co robi, czemu nie odezwał itp., itd.. Po co Ci to? Co innego gdyby mieszkał w PL, albo Ty byś też planowała wyjazd do USA.

5 Ostatnio edytowany przez gracjana1992 (2019-11-20 12:38:04)

Odp: Co robić? Odpuścić?
Roxann napisał/a:

To zależy jak tą znajomość traktujesz. Jeżeli tylko koleżeńsko, a już jedno spotkanie macie za sobą i niby wyjaśnioną sytuację - "związki na odległość nie mają sensu", to można się spotkać przed jego wyjazdem do USA. Jakby co, to zawsze byś miała "znanego" kumpla na 2 półkoli wink
Ale jeżeli on nie jest Ci obojętny, a wspominasz o "chemii", to chyba bym nie ryzykowała... on wyjedzie, a Ty będziesz tęsknić, zastanawiać co myśli, co robi, czemu nie odezwał itp., itd.. Po co Ci to? Co innego gdyby mieszkał w PL, albo Ty byś też planowała wyjazd do USA.

On często podróżuje. Ani ja, ani on nie mamy zobowiązań typu mąż, żona, dzieci. Wydaje mi się, że jakby coś między nami było to możnaby z tą odlegloscia coś zrobić, zmienić. Pytanie właśnie czy coś będzie i czy chce? Nie chce mu się narzucać, on jest bardzo uprzejmy i nie chce stawiac go w niezręcznej sytuacji. Jeżeli mamy zostać tylko kumplami to ok, bo go lubię. Ale ta wiadomość, że wyjeżdża sprawiła, że zmartwiłam się, wcześniej myślałam "mamy czas, jak coś się rozwinie to rozwinie a jak nie to trudno". A teraz sytuacji trochę się zmieniła.
Co być proponowała? Mimo wszytsko zaprosić go do siebie?

6

Odp: Co robić? Odpuścić?
gracjana1992 napisał/a:

On często podróżuje. Ani ja, ani on nie mamy zobowiązań typu mąż, żona, dzieci. Wydaje mi się, że jakby coś między nami było to możnaby z tą odlegloscia coś zrobić, zmienić. Pytanie właśnie czy coś będzie i czy chce? Nie chce mu się narzucać, on jest bardzo uprzejmy i nie chce stawiac go w niezręcznej sytuacji. Jeżeli mamy zostać tylko kumplami to ok, bo go lubię. Ale ta wiadomość, że wyjeżdża sprawiła, że zmartwiłam się, wcześniej myślałam "mamy czas, jak coś się rozwinie to rozwinie a jak nie to trudno". A teraz sytuacji trochę się zmieniła.
Co być proponowała? Mimo wszytsko zaprosić go do siebie?

Hmm wiesz, ja dużo podróżowałam swojego czasu (głównie służbowo) i mam wiele "znajomych" w rożnych zakątkach. Nie mamy jakiegoś stałego kontaktu, ale jak ktoś przyjeżdża do PL, albo ja do jego kraju, to się spotykamy. Mogę kogoś nie widzieć 3l lub więcej a potem spotykamy, gadamy jak dobrzy znajomi. Oczywiście czasem była "chemia" ale nigdy nic więcej, bo zwyczajnie to nie ma sensu. No chyba, że chcesz przelotnego romansu i miłych wspomnień "na starość" wink ale chyba nie o to chodzi.
Tzn Ty jak chcesz, ale ja pewnie bym zaprosiła by spędzić miło czas, ale na stopie koleżeńskiej i po prostu mieć kumpla w USA. Kto wie, czy za jakiś czas tam się nie wybierzesz, a np on Cię nie zaprosi i nie będzie takim Twoim lokalnym przewodnikiem wink Takie znajomości w innych krajach są naprawdę fajne i mogą być tylko koleżeńskie smile

7

Odp: Co robić? Odpuścić?
Roxann napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:

On często podróżuje. Ani ja, ani on nie mamy zobowiązań typu mąż, żona, dzieci. Wydaje mi się, że jakby coś między nami było to możnaby z tą odlegloscia coś zrobić, zmienić. Pytanie właśnie czy coś będzie i czy chce? Nie chce mu się narzucać, on jest bardzo uprzejmy i nie chce stawiac go w niezręcznej sytuacji. Jeżeli mamy zostać tylko kumplami to ok, bo go lubię. Ale ta wiadomość, że wyjeżdża sprawiła, że zmartwiłam się, wcześniej myślałam "mamy czas, jak coś się rozwinie to rozwinie a jak nie to trudno". A teraz sytuacji trochę się zmieniła.
Co być proponowała? Mimo wszytsko zaprosić go do siebie?

Hmm wiesz, ja dużo podróżowałam swojego czasu (głównie służbowo) i mam wiele "znajomych" w rożnych zakątkach. Nie mamy jakiegoś stałego kontaktu, ale jak ktoś przyjeżdża do PL, albo ja do jego kraju, to się spotykamy. Mogę kogoś nie widzieć 3l lub więcej a potem spotykamy, gadamy jak dobrzy znajomi. Oczywiście czasem była "chemia" ale nigdy nic więcej, bo zwyczajnie to nie ma sensu. No chyba, że chcesz przelotnego romansu i miłych wspomnień "na starość" wink ale chyba nie o to chodzi.
Tzn Ty jak chcesz, ale ja pewnie bym zaprosiła by spędzić miło czas, ale na stopie koleżeńskiej i po prostu mieć kumpla w USA. Kto wie, czy za jakiś czas tam się nie wybierzesz, a np on Cię nie zaprosi i nie będzie takim Twoim lokalnym przewodnikiem wink Takie znajomości w innych krajach są naprawdę fajne i mogą być tylko koleżeńskie smile

No właśnie, może on tak do tego podchodzi, że fajnie też mieć koleżankę i dlatego utrzymuje kontakt? Bo jeżeli tak to niech zostanie jak jest, nie chce tu wypalić z czymś i go wystraszyć.

8

Odp: Co robić? Odpuścić?
gracjana1992 napisał/a:

No właśnie, może on tak do tego podchodzi, że fajnie też mieć koleżankę i dlatego utrzymuje kontakt? Bo jeżeli tak to niech zostanie jak jest, nie chce tu wypalić z czymś i go wystraszyć.

Nie sądzę byś go wystraszyła, chyba, że od razu zaczniesz mówić o ślubie i dzieciach. big_smile
Jeżeli potrafisz podejść do tego czysto koleżeńsko i z dystansem, to nie widzę przeszkód byś go zaprosiła np na jakieś wydarzenie w Twojej miejscowości jako pretekst. Może za jakiś czas on Cię zaprosi do USA? Wizy już znieśli więc wiesz.. wink
Tylko nie proponowałabym od razu "weekendu u siebie". wink

9 Ostatnio edytowany przez gracjana1992 (2019-11-20 13:13:15)

Odp: Co robić? Odpuścić?
Roxann napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:

No właśnie, może on tak do tego podchodzi, że fajnie też mieć koleżankę i dlatego utrzymuje kontakt? Bo jeżeli tak to niech zostanie jak jest, nie chce tu wypalić z czymś i go wystraszyć.

Nie sądzę byś go wystraszyła, chyba, że od razu zaczniesz mówić o ślubie i dzieciach. big_smile
Jeżeli potrafisz podejść do tego czysto koleżeńsko i z dystansem, to nie widzę przeszkód byś go zaprosiła np na jakieś wydarzenie w Twojej miejscowości jako pretekst. Może za jakiś czas on Cię zaprosi do USA? Wizy już znieśli więc wiesz.. wink
Tylko nie proponowałabym od razu "weekendu u siebie". wink

On teraz też nie mieszka w Polsce, więc jeżeli już by przyleciał to zapewne na kilka dni. Zobacze jak to się rozwinie, ale może jedna konkretna propozycja (a nie rzucona w żartach) będzie dobrym wyborem. Jeżeli się wykręci to już będę miała pewnosc.
Gorzej jak on naprawdę przyjedzie kolezalensko, później wyjedzie i tyle, bo sytuacja nie jest jasna. Ja do tej pory podchodziłam z dystansem, ale po wczorajszej rozmowie coś mną drgnelo.

Pech chciał, że jest bardzo w moim typie wizualnym big_smile i za każdym razem jak patrzę na jego duże brązowe oczy na kamerce to te "koleżeńsko" trochę się oddala big_smile

10

Odp: Co robić? Odpuścić?
gracjana1992 napisał/a:

[
Gorzej jak on naprawdę przyjedzie kolezalensko, później wyjedzie i tyle, bo sytuacja nie jest jasna. Ja do tej pory podchodziłam z dystansem, ale po wczorajszej rozmowie coś mną drgnelo.

No nie wiem czy gorzej czy lepiej, zależy od tego jaki Ty masz wobec niego/tego spotkania oczekiwania. Jeżeli nie chcesz by to spotkanie było tylko koleżeńskie, to według mnie więcej ryzykujesz... choć może Ty nie jesteś tak podatna na "zakochanie", jak ja wink ale jeśli na tym spotkaniu przełamiecie barierę, Ty się wkręcisz, a on wyjedzie... to nie zazdroszczę wink
Może się wydawać, że teraz łatwo wszędzie dojechać, że można rozmawiać przez komunikatory itd. ale nic nie zastąpi bliskości drugiej osoby.
Ty sama znasz siebie najlepiej, ja gdybym czuła, że się zadurzam, pewnie bym nie ryzykowała bo to tylko proszenie się o kłopoty (sercowe)... ale kto cię tam wie wink

11 Ostatnio edytowany przez gracjana1992 (2019-11-20 13:18:50)

Odp: Co robić? Odpuścić?
Roxann napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:

[
Gorzej jak on naprawdę przyjedzie kolezalensko, później wyjedzie i tyle, bo sytuacja nie jest jasna. Ja do tej pory podchodziłam z dystansem, ale po wczorajszej rozmowie coś mną drgnelo.

No nie wiem czy gorzej czy lepiej, zależy od tego jaki Ty masz wobec niego/tego spotkania oczekiwania. Jeżeli nie chcesz by to spotkanie było tylko koleżeńskie, to według mnie więcej ryzykujesz... choć może Ty nie jesteś tak podatna na "zakochanie", jak ja wink ale jeśli na tym spotkaniu przełamiecie barierę, Ty się wkręcisz, a on wyjedzie... to nie zazdroszczę wink
Może się wydawać, że teraz łatwo wszędzie dojechać, że można rozmawiać przez komunikatory itd. ale nic nie zastąpi bliskości drugiej osoby.
Ty sama znasz siebie najlepiej, ja gdybym czuła, że się zadurzam, pewnie bym nie ryzykowała bo to tylko proszenie się o kłopoty (sercowe)... ale kto cię tam wie wink

No właśnie, Roxann, ja myślę, że jak ma to zostać koleżeńsko to lepiej niech będą tylko te kamerki, bo dla mnie też fizyczna obecność to niebo a ziemia. Myślę, że chciałabym się spotkać tylko w przypadku jeśli on brałby pod uwagę zwiazek.

12

Odp: Co robić? Odpuścić?
gracjana1992 napisał/a:

No właśnie, Roxann, ja myślę, że jak ma to zostać koleżeńsko to lepiej niech będą tylko te kamerki, bo dla mnie też fizyczna obecność to niebo a ziemia. Myślę, że chciałabym się spotkać tylko w przypadku jeśli on brałby pod uwagę zwiazek.

Po jednym spotkaniu nikt takiej deklaracji nie złoży a poza tym odległość ma olbrzymie znaczenie. To nawet nie inne miasto, nawet nie tyle kraj co kontynent i półkula. Nawet jeśli po spotkaniu dojdziecie do wniosku, że warto spróbować, ile tak wytrzymacie? Ja kiedyś spotykałam się z właśnie takim facetem, który mieszkał w USA, przyjechał do PL na jakiś czas, ale potem wrócił z powrotem. Wyjechał w maju, miałam do niego przyjechać na Święta i Sylwester a on w październiku poznał inną big_smile I tak pół roku był "wierny" tongue Ludzie są tylko ludźmi a to i tak nie miało sensu, bo ja nie widziałam siebie w USA a on siebie w PL.

13 Ostatnio edytowany przez gracjana1992 (2019-11-20 17:15:42)

Odp: Co robić? Odpuścić?
Roxann napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:

No właśnie, Roxann, ja myślę, że jak ma to zostać koleżeńsko to lepiej niech będą tylko te kamerki, bo dla mnie też fizyczna obecność to niebo a ziemia. Myślę, że chciałabym się spotkać tylko w przypadku jeśli on brałby pod uwagę zwiazek.

Po jednym spotkaniu nikt takiej deklaracji nie złoży a poza tym odległość ma olbrzymie znaczenie. To nawet nie inne miasto, nawet nie tyle kraj co kontynent i półkula. Nawet jeśli po spotkaniu dojdziecie do wniosku, że warto spróbować, ile tak wytrzymacie? Ja kiedyś spotykałam się z właśnie takim facetem, który mieszkał w USA, przyjechał do PL na jakiś czas, ale potem wrócił z powrotem. Wyjechał w maju, miałam do niego przyjechać na Święta i Sylwester a on w październiku poznał inną big_smile I tak pół roku był "wierny" tongue Ludzie są tylko ludźmi a to i tak nie miało sensu, bo ja nie widziałam siebie w USA a on siebie w PL.

Trochę mi emocje opadły, przemyślałam sprawe i stwierdziłam, że on w sumie też ma język i jakby coś chciał konkretnego to by zaproponowal, poza tym to on wylatuje na drugi kontynent, nie ja. Może jest po prostu kontaktowy i lubi że mną pogadać. W tej sytuacji zapraszanie go nie ma sensu i dodatkowo nie wiadomo jakby to się dalej rozwinęło. Być może lepiej pozostać na stopie koleżeńskiej i nie psuć dobrego wrażenia.

14

Odp: Co robić? Odpuścić?
gracjana1992 napisał/a:

Trochę mi emocje opadły, przemyślałam sprawe i stwierdziłam, że on w sumie też ma język i jakby coś chciał konkretnego to by zaproponowal, poza tym to on wylatuje na drugi kontynent, nie ja. Może jest po prostu kontaktowy i lubi że mną pogadać. W tej sytuacji zapraszanie go nie ma sensu i dodatkowo nie wiadomo jakby to się dalej rozwinęło. Być może lepiej pozostać na stopie koleżeńskiej i nie psuć dobrego wrażenia.

Jak uważasz, Ty z nim rozmawiasz i tylko Ty możesz 'ocenić' jego podejście do Waszej znajomości, jak i swoje. Ja nie widziałabym nic złego w zaproponowaniu spotkania (skoro już się widzieliście i był ten temat poruszany) przed jego wylotem do USA, o ile traktowałabyś to na zasadzie fajnego spędzenia czasu z ciekawym człowiekiem. Bez oczekiwań deklaracji co do związku. Moja koleżanka miała może trochę podobną sytuację i takiego gościa po prostu zaprosiła na wypad ze znajomymi. I neutralnie i fajnie. On akurat jest Włochem i nic więcej między nimi nie było choć się niby rodziło - wiadomo na tym wyjeździe większość czasu z nim spędziła, może nawet jakieś pierwsze wyznania, buziaki były itd. ale wiadomo odległość… ale przyjaźń, a raczej dobra znajomość została.

15

Odp: Co robić? Odpuścić?
Roxann napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:

Trochę mi emocje opadły, przemyślałam sprawe i stwierdziłam, że on w sumie też ma język i jakby coś chciał konkretnego to by zaproponowal, poza tym to on wylatuje na drugi kontynent, nie ja. Może jest po prostu kontaktowy i lubi że mną pogadać. W tej sytuacji zapraszanie go nie ma sensu i dodatkowo nie wiadomo jakby to się dalej rozwinęło. Być może lepiej pozostać na stopie koleżeńskiej i nie psuć dobrego wrażenia.

Jak uważasz, Ty z nim rozmawiasz i tylko Ty możesz 'ocenić' jego podejście do Waszej znajomości, jak i swoje. Ja nie widziałabym nic złego w zaproponowaniu spotkania (skoro już się widzieliście i był ten temat poruszany) przed jego wylotem do USA, o ile traktowałabyś to na zasadzie fajnego spędzenia czasu z ciekawym człowiekiem. Bez oczekiwań deklaracji co do związku. Moja koleżanka miała może trochę podobną sytuację i takiego gościa po prostu zaprosiła na wypad ze znajomymi. I neutralnie i fajnie. On akurat jest Włochem i nic więcej między nimi nie było choć się niby rodziło - wiadomo na tym wyjeździe większość czasu z nim spędziła, może nawet jakieś pierwsze wyznania, buziaki były itd. ale wiadomo odległość… ale przyjaźń, a raczej dobra znajomość została.

Ale trzeba być też szczerym wobec siebie i wydaje mi się, że dla mnie nie byłoby to koleżeńskie spotkanie.
On jest specyficzny i trudno mi go rozgryźć.
Ogólnie wtedy jak była ta rozmowa "o nas" on mówił, że ja zachowuje się jakbym nie chciała. Bo podczas spotaknia np. powiedziałam "ja nie wiem czy my się jeszcze zobaczymy" on to zrozumiał, że ja nie chcę, a mi chodziło właśnie o taka sytuację jak teraz - ze po prostu tak to się ułoży, że się już nie zobaczymy. Na jego zaproszenie nie zareagowałam entuzjazmem, tylko, że się zastwnowie i to chyba następny powód przez który tak pomyślał. Powiedział, że "jakby nie chciał to by mnie nie zapraszał" no super, wszystko jasne. Ogólnie rozmawiamy o luźnych tematach i mam wrażenie, że on innych za bardzo nie chce (wstydzi się? Albo dlaczego nie chce?)podejmować.

16

Odp: Co robić? Odpuścić?
gracjana1992 napisał/a:

Ogólnie rozmawiamy o luźnych tematach i mam wrażenie, że on innych za bardzo nie chce (wstydzi się? Albo dlaczego nie chce?)podejmować.

A co on Ci może powiedzieć, obiecać. Nie znacie się, dzieli Was odległość, w dodatku za kilka tyg. będzie dzielić jeszcze większa. Moim zdaniem facet bardzo fair się zachowuje. Jesteś fajną dziewczyną, ale... co on może Ci obiecać? Było jasno powiedziane "na odległość" bez sensu.  Pytanie, czy chcesz z nim coś jeszcze przeżyć, czy nie. Ale jeśli nie, to ja na Twoim miejscu też bym zrezygnowała z tych rozmów na kamerce. To niepotrzebnie zabiera czas i energię. Pamiętam jak mój ex wtedy wyjechał do USA, pamiętam że wstawaliśmy rano i "razem piliśmy kawę" tylko do kamery. On pokazywał co robi itd. Tylko na ile to wystarczy? Ja wtedy byłam chyba w Twoim wieku, może 2l młodsza. Jak pisałam kilka msc. Po pół roku poznał inną...

17

Odp: Co robić? Odpuścić?
Roxann napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:

Ogólnie rozmawiamy o luźnych tematach i mam wrażenie, że on innych za bardzo nie chce (wstydzi się? Albo dlaczego nie chce?)podejmować.

A co on Ci może powiedzieć, obiecać. Nie znacie się, dzieli Was odległość, w dodatku za kilka tyg. będzie dzielić jeszcze większa. Moim zdaniem facet bardzo fair się zachowuje. Jesteś fajną dziewczyną, ale... co on może Ci obiecać? Było jasno powiedziane "na odległość" bez sensu.  Pytanie, czy chcesz z nim coś jeszcze przeżyć, czy nie. Ale jeśli nie, to ja na Twoim miejscu też bym zrezygnowała z tych rozmów na kamerce. To niepotrzebnie zabiera czas i energię. Pamiętam jak mój ex wtedy wyjechał do USA, pamiętam że wstawaliśmy rano i "razem piliśmy kawę" tylko do kamery. On pokazywał co robi itd. Tylko na ile to wystarczy? Ja wtedy byłam chyba w Twoim wieku, może 2l młodsza. Jak pisałam kilka msc. Po pół roku poznał inną...

Właśnie, ja myślałam, że to samo się rozmyje, że może od razu nie chce urywać tak kontaktu tylko właśnie stopniowo rozluźniać, aż w końcu ograniczyć do napisania kilka słów co jakiś czas. Dlatego dziwi mnie, że on nadal ma ochotę na te rozmowy (co kilka dni). Już sama myslalam, aby je urwac, ale z drugiej strony naprawdę go lubię, jest właśnie bardzo słowny i przesympatyczny, że jakoś dopóki on proponuję te rozmowy to trudno mi odmówić. Tak jakby nie chce aby źle się poczuł? A co mam mu powiedzieć "nie mogę z Toba rozmawiac, bo się zakocham?" big_smile

18

Odp: Co robić? Odpuścić?
gracjana1992 napisał/a:

Właśnie, ja myślałam, że to samo się rozmyje, że może od razu nie chce urywać tak kontaktu tylko właśnie stopniowo rozluźniać, aż w końcu ograniczyć do napisania kilka słów co jakiś czas. Dlatego dziwi mnie, że on nadal ma ochotę na te rozmowy (co kilka dni). Już sama myslalam, aby je urwac, ale z drugiej strony naprawdę go lubię, jest właśnie bardzo słowny i przesympatyczny, że jakoś dopóki on proponuję te rozmowy to trudno mi odmówić. Tak jakby nie chce aby źle się poczuł? A co mam mu powiedzieć "nie mogę z Toba rozmawiac, bo się zakocham?" big_smile

Myślę, że też może o co innego chodzić. Osoby które albo dużo podróżują, albo zmieniają miejsca zamieszkania szczególnie jeśli chodzi o kraje, mają inne podejście do znajomości. Potrzebują kontaktu, jak każdy, by porozmawiać, spotkać itd., ale niekoniecznie sam fakt chęci kontaktu oznacza coś więcej.

19 Ostatnio edytowany przez gracjana1992 (2019-11-20 18:07:34)

Odp: Co robić? Odpuścić?
Roxann napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:

Właśnie, ja myślałam, że to samo się rozmyje, że może od razu nie chce urywać tak kontaktu tylko właśnie stopniowo rozluźniać, aż w końcu ograniczyć do napisania kilka słów co jakiś czas. Dlatego dziwi mnie, że on nadal ma ochotę na te rozmowy (co kilka dni). Już sama myslalam, aby je urwac, ale z drugiej strony naprawdę go lubię, jest właśnie bardzo słowny i przesympatyczny, że jakoś dopóki on proponuję te rozmowy to trudno mi odmówić. Tak jakby nie chce aby źle się poczuł? A co mam mu powiedzieć "nie mogę z Toba rozmawiac, bo się zakocham?" big_smile

Myślę, że też może o co innego chodzić. Osoby które albo dużo podróżują, albo zmieniają miejsca zamieszkania szczególnie jeśli chodzi o kraje, mają inne podejście do znajomości. Potrzebują kontaktu, jak każdy, by porozmawiać, spotkać itd., ale niekoniecznie sam fakt chęci kontaktu oznacza coś więcej.

No właśnie to jest ten szkopul z którym wcześniej się nie spotkałam dlatego jest to trudne do odczytania. Myślałam właśnie, że może to wynika z różnicy kulturowej, ludzie mieszkający w USA starają się być mili, dużo się uśmiechają i czasami sobie myślę "może on po prostu rozmawia ze mną z uprzejmości"? big_smile ale chyba aż tak daleko to nie sięga. Może być tak jak piszesz - on po prostu ma takie podejście do znajomości.
W Polsce z reguły jak facet dzwoni, pisze to znaczy, że chce a tam to w sumie już nie wiem co to oznacza smile

20 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-11-20 18:40:29)

Odp: Co robić? Odpuścić?
gracjana1992 napisał/a:

No właśnie to jest ten szkopul z którym wcześniej się nie spotkałam dlatego jest to trudne do odczytania. Myślałam właśnie, że może to wynika z różnicy kulturowej, ludzie mieszkający w USA starają się być mili, dużo się uśmiechają i czasami sobie myślę "może on po prostu rozmawia ze mną z uprzejmości"? big_smile ale chyba aż tak daleko to nie sięga. Może być tak jak piszesz - on po prostu ma takie podejście do znajomości.
W Polsce z reguły jak facet dzwoni, pisze to znaczy, że chce a tam to w sumie już nie wiem co to oznacza smile

To nawet nie chodzi o różnice kulturowe, tylko fakt, że ktoś dużo podróżuje albo zmienia miejsca zamieszkania/pracy, szczególnie jeśli chodzi o inne kraje. Nie wiem czy sama miałaś takie doświadczenie, czy byłaś na np. Erasmusie czy choćby na zagranicznych delegacjach/projektach. Wszyscy zwykle są mili, życzliwi, ale wracasz do hotelu sam. Siłą rzeczy szukasz kogoś z kim można pogadać, spotkać, bo człowiek to osobą 'stadną'. Co nie oznacza od razu, że chce czegoś więcej. Ja początkowo tego nie rozumiałam, wręcz to mnie męczyło ale potem jak sama zaczęłam wyjeżdżać, to zrozumiałam. Wielokrotnie znalazłam się w grupie nieznanych mi osób i trzeba było dogadać by zwyczajnie jak najfajniej spędzić czas na obczyźnie. Poznajesz osobę w samolocie czy pociągu i ona jedzie/leci tam samo to się umawiasz na wspólne zwiedzanie itd., gdzie wcześniej dla mnie było to nie do pomyślenia. Potem ktoś dołącza i tak to się kręci. Tak raczej to w PL nie działa, albo bardzo rzadko.
Ten "Twój" teraz jakby na obczyźnie, pewnie czuje osamotniony, brakuje mu kontaktu z ludźmi, więc szuka. Ciebie może dziwi, że rozmawia z Tobą z przyjemności, ale mnie (już) nie. Też to, że chce wrócić do USA... pewnie też tęskni. Ludzie to nie roboty... co innego wyjechać na wakacje z bliskimi a co innego samemu np. w delegację do obcego kraju. Nawet będącego kurortem i mając 4* lub 5* hotel do dyspozycji.
Ja nie wiem jaka sytuacja u Twojego znajomego, ale skoro mieszkał w USA od urodzenia, i teraz jest w jakimś kraju w Europie, to podejrzewam, że ze względów zawodowych. A że jest Polakiem, to fajnie, że może z Tobą pogadać, może spotkać... tylko co dalej? Nie wykluczone, że mu się podobasz, tylko co z tego? Albo fajna znajomość, albo romans, albo … ale to trzecie albo sama wiesz, że wręcz nierealne w takich okolicznościach, choć wiadomo wyjątki się zdarzają wink

21

Odp: Co robić? Odpuścić?
Roxann napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:

No właśnie to jest ten szkopul z którym wcześniej się nie spotkałam dlatego jest to trudne do odczytania. Myślałam właśnie, że może to wynika z różnicy kulturowej, ludzie mieszkający w USA starają się być mili, dużo się uśmiechają i czasami sobie myślę "może on po prostu rozmawia ze mną z uprzejmości"? big_smile ale chyba aż tak daleko to nie sięga. Może być tak jak piszesz - on po prostu ma takie podejście do znajomości.
W Polsce z reguły jak facet dzwoni, pisze to znaczy, że chce a tam to w sumie już nie wiem co to oznacza smile

To nawet nie chodzi o różnice kulturowe, tylko fakt, że ktoś dużo podróżuje albo zmienia miejsca zamieszkania/pracy, szczególnie jeśli chodzi o inne kraje. Nie wiem czy sama miałaś takie doświadczenie, czy byłaś na np. Erasmusie czy choćby na zagranicznych delegacjach/projektach. Wszyscy zwykle są mili, życzliwi, ale wracasz do hotelu sam. Siłą rzeczy szukasz kogoś z kim można pogadać, spotkać, bo człowiek to osobą 'stadną'. Co nie oznacza od razu, że chce czegoś więcej. Ja początkowo tego nie rozumiałam, wręcz to mnie męczyło ale potem jak sama zaczęłam wyjeżdżać, to zrozumiałam. Wielokrotnie znalazłam się w grupie nieznanych mi osób i trzeba było dogadać by zwyczajnie jak najfajniej spędzić czas na obczyźnie. Poznajesz osobę w samolocie czy pociągu i ona jedzie/leci tam samo to się umawiasz na wspólne zwiedzanie itd., gdzie wcześniej dla mnie było to nie do pomyślenia. Potem ktoś dołącza i tak to się kręci. Tak raczej to w PL nie działa, albo bardzo rzadko.
Ten "Twój" teraz jakby na obczyźnie, pewnie czuje osamotniony, brakuje mu kontaktu z ludźmi, więc szuka. Ciebie może dziwi, że rozmawia z Tobą z przyjemności, ale mnie (już) nie. Też to, że chce wrócić do USA... pewnie też tęskni. Ludzie to nie roboty... co innego wyjechać na wakacje z bliskimi a co innego samemu np. w delegację do obcego kraju. Nawet będącego kurortem i mając 4* lub 5* hotel do dyspozycji.
Ja nie wiem jaka sytuacja u Twojego znajomego, ale skoro mieszkał w USA od urodzenia, i teraz jest w jakimś kraju w Europie, to podejrzewam, że ze względów zawodowych. A że jest Polakiem, to fajnie, że może z Tobą pogadać, może spotkać... tylko co dalej? Nie wykluczone, że mu się podobasz, tylko co z tego? Albo fajna znajomość, albo romans, albo … ale to trzecie albo sama wiesz, że wręcz nierealne w takich okolicznościach, choć wiadomo wyjątki się zdarzają wink

Masz rację, czuje, że tak może byc. Ja nie byłam na Erasmusie, ani sama na obczyźnie. Nie miałam takich "problemów". Teraz ode mnie zależy co zrobię z tymi "rozmowami".
On uważa, że USA jest przereklamowane, ale w Europie najbardziej nie lubi zimna smile
Wydaje mi się, że gdybym ja wykazała inicjatywe to całkiem możliwe, że zechciałby "spróbować" (te jego pytanie "a Ty jak chcesz?"),ale ja nie chcę być ta osoba, która w jakimś stopniu decyduje, musiałabym widzieć z jego strony również zaangażowanie. A jakiś przelotny romans mnie nie interesuje. To już zdecydowanie wolę czyste koleżenstwo. Podoba mi sie, że on nie bajeruje mnie w jakiś denny sposób, bo często mialam do czynienia z bajkopisarzami. To jego zdystansowanie odpowiadało mi, bo ja sama nie byłam gotowa na taki związek z krwi i kości, bałam się osaczenia. Jego postawa sprawiła, że zaczęłam się oswajać, ale mimo wszystko nadal widzę wiele różnic między nami, które mógłby przeszkadzać. Ale nie znam go na tyle by ocenić to jednoznacznie

22 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-11-20 19:04:30)

Odp: Co robić? Odpuścić?
gracjana1992 napisał/a:

. Podoba mi sie, że on nie bajeruje mnie w jakiś denny sposób, bo często mialam do czynienia z bajkopisarzami. To jego zdystansowanie odpowiadało mi, bo ja sama nie byłam gotowa na taki związek z krwi i kości, bałam się osaczenia. Jego postawa sprawiła, że zaczęłam się oswajać, ale mimo wszystko nadal widzę wiele różnic między nami, które mógłby przeszkadzać. Ale nie znam go na tyle by ocenić to jednoznacznie

Dlatego opisałam Ci kontekst z którego to jego 'zdystansowanie' a zarazem chęć kontaktu może wynikać. Co w jego głowie siedzi nie wiem.
Ja na Twoim miejscu bym się z nim spotkała, przynajmniej spróbowała... jesteś młoda możesz wink
Ja już bym nie bawiła w takie gierki.. ale jestem 10l starsza.. i mam inne problemy... faceci po rozwodach z dziećmi itd. wink

23

Odp: Co robić? Odpuścić?
Roxann napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:

. Podoba mi sie, że on nie bajeruje mnie w jakiś denny sposób, bo często mialam do czynienia z bajkopisarzami. To jego zdystansowanie odpowiadało mi, bo ja sama nie byłam gotowa na taki związek z krwi i kości, bałam się osaczenia. Jego postawa sprawiła, że zaczęłam się oswajać, ale mimo wszystko nadal widzę wiele różnic między nami, które mógłby przeszkadzać. Ale nie znam go na tyle by ocenić to jednoznacznie

Dlatego opisałam Ci kontekst z którego to jego 'zdystansowanie' a zarazem chęć kontaktu może wynikać. Co w jego głowie siedzi nie wiem.
Ja na Twoim miejscu bym się z nim spotkała, przynajmniej spróbowała... jesteś młoda możesz wink

Czyli jednak "Carpe diem"?;) Musiałabym się nastawic, że głównym celem tego spotaknia byłaby przyjemność. Trochę żonglerka emocjami. Hm, hm..

24

Odp: Co robić? Odpuścić?
gracjana1992 napisał/a:

Czyli jednak "Carpe diem"?;) Musiałabym się nastawic, że głównym celem tego spotaknia byłaby przyjemność. Trochę żonglerka emocjami. Hm, hm..

No nie wiem raczej w myśl zasady że lepiej żałować, że coś się zrobiło niż nie. Jesteś młoda, możesz sobie na to spokojnie pozwolić by nie żałować.
Jak on powie "nie" będziesz miała jasność, a nie nakręcała rozmowami przez kamerkę.

25

Odp: Co robić? Odpuścić?
Roxann napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:

Czyli jednak "Carpe diem"?;) Musiałabym się nastawic, że głównym celem tego spotaknia byłaby przyjemność. Trochę żonglerka emocjami. Hm, hm..

No nie wiem raczej w myśl zasady że lepiej żałować, że coś się zrobiło niż nie. Jesteś młoda, możesz sobie na to spokojnie pozwolić by nie żałować.
Jak on powie "nie" będziesz miała jasność, a nie nakręcała rozmowami przez kamerkę.

Tylko moje podejście zmieniło się jakiś czas temu. Miałam taką sytuację, pierwszy raz w życiu, że mimo wszytsko bardzo odkryłam się z emocjami przed kimś, a on na końcu powiedział "jesteś zbyt emocjonalna" - czułam się fatalnie. I teraz nie do końca wyznaje zasadę, że warto być szczerym. Jeżeli byłoby tak, że ja zaproponuje a on odmówi (być może nawet zatryumfuje, bo niektórzy tak mają - ale wydaje mi się, że on nie) to nie będę czuła się dobrze. Od tamtej sytuacji stwierdzilam, że dopóki druga strona nie wykaże również jakieś konkretnych ruchów to ja nie będę się wychylac.
Ale może ta zasada nie jest dobra i zaryzykuję. Oczywiście nie wyskoczę z niewiadomo czym, zrobię to sprawnie, ale konkretnie.

Chyba big_smile

26

Odp: Co robić? Odpuścić?
gracjana1992 napisał/a:

Tylko moje podejście zmieniło się jakiś czas temu. Miałam taką sytuację, pierwszy raz w życiu, że mimo wszytsko bardzo odkryłam się z emocjami przed kimś, a on na końcu powiedział "jesteś zbyt emocjonalna" - czułam się fatalnie. I teraz nie do końca wyznaje zasadę, że warto być szczerym. Jeżeli byłoby tak, że ja zaproponuje a on odmówi (być może nawet zatryumfuje, bo niektórzy tak mają - ale wydaje mi się, że on nie) to nie będę czuła się dobrze. Od tamtej sytuacji stwierdzilam, że dopóki druga strona nie wykaże również jakieś konkretnych ruchów to ja nie będę się wychylac.
Ale może ta zasada nie jest dobra i zaryzykuję. Oczywiście nie wyskoczę z niewiadomo czym, zrobię to sprawnie, ale konkretnie.

Chyba big_smile

Zrobisz, jak zechcesz. Ja będąc na Twoim miejscu chyba bym zaryzykowała, ale neutralnie, tzn zaprosiła go na jakiś event nawet ze znajomymi... na pewno nie od razu do mnie.
A Ty zrobisz jak uważasz smile

27

Odp: Co robić? Odpuścić?
Roxann napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:

Tylko moje podejście zmieniło się jakiś czas temu. Miałam taką sytuację, pierwszy raz w życiu, że mimo wszytsko bardzo odkryłam się z emocjami przed kimś, a on na końcu powiedział "jesteś zbyt emocjonalna" - czułam się fatalnie. I teraz nie do końca wyznaje zasadę, że warto być szczerym. Jeżeli byłoby tak, że ja zaproponuje a on odmówi (być może nawet zatryumfuje, bo niektórzy tak mają - ale wydaje mi się, że on nie) to nie będę czuła się dobrze. Od tamtej sytuacji stwierdzilam, że dopóki druga strona nie wykaże również jakieś konkretnych ruchów to ja nie będę się wychylac.
Ale może ta zasada nie jest dobra i zaryzykuję. Oczywiście nie wyskoczę z niewiadomo czym, zrobię to sprawnie, ale konkretnie.

Chyba big_smile

Zrobisz, jak zechcesz. Ja będąc na Twoim miejscu chyba bym zaryzykowała, ale neutralnie, tzn zaprosiła go na jakiś event nawet ze znajomymi... na pewno nie od razu do mnie.
A Ty zrobisz jak uważasz smile

Oczywiście, może jeszcze sprawa sama się "rozwiąże". Mam niedługo urodziny, więc dobry pomysł na "event" ze znajomymi. Co śmieszne, jak on miał urodziny to kilka dni wcześniej mi o tym powiedział "mam urodziny, wyprawiam w weekend", a później pytał co robię w weekend. Więc może też chciał mi coś zasugerować.

28

Odp: Co robić? Odpuścić?
gracjana1992 napisał/a:

Oczywiście, może jeszcze sprawa sama się "rozwiąże". Mam niedługo urodziny, więc dobry pomysł na "event" ze znajomymi. Co śmieszne, jak on miał urodziny to kilka dni wcześniej mi o tym powiedział "mam urodziny, wyprawiam w weekend", a później pytał co robię w weekend. Więc może też chciał mi coś zasugerować.

Serio nie wiem jak Ty do tej znajomości podchodzisz, ale moim zdaniem jeśli nic w realu to tracisz czas na kamerkach dlatego chciałabym spotkać.

29

Odp: Co robić? Odpuścić?
Roxann napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:

Oczywiście, może jeszcze sprawa sama się "rozwiąże". Mam niedługo urodziny, więc dobry pomysł na "event" ze znajomymi. Co śmieszne, jak on miał urodziny to kilka dni wcześniej mi o tym powiedział "mam urodziny, wyprawiam w weekend", a później pytał co robię w weekend. Więc może też chciał mi coś zasugerować.

Serio nie wiem jak Ty do tej znajomości podchodzisz, ale moim zdaniem jeśli nic w realu to tracisz czas na kamerkach dlatego chciałabym spotkać.

Na początku odpowiadalo mi to jak to wyglądało. Po prostu ja sama nie wiedziałam czego chce, więc taki czas był mi potrzebny. Teraz jestem gotowa by spróbować. Jeśli nie to też się nie zalamie.

30

Odp: Co robić? Odpuścić?
gracjana1992 napisał/a:

Na początku odpowiadalo mi to jak to wyglądało. Po prostu ja sama nie wiedziałam czego chce, więc taki czas był mi potrzebny. Teraz jestem gotowa by spróbować. Jeśli nie to też się nie zalamie.

Powodzenia, kochana smile

31

Odp: Co robić? Odpuścić?
Roxann napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:

Na początku odpowiadalo mi to jak to wyglądało. Po prostu ja sama nie wiedziałam czego chce, więc taki czas był mi potrzebny. Teraz jestem gotowa by spróbować. Jeśli nie to też się nie zalamie.

Powodzenia, kochana smile

Nie dziękuję smile

32

Odp: Co robić? Odpuścić?

Wygląda na to, że facet nie spieszy się do spotkania. Zależy mu widocznie na kontakcie koleżeńśkim i regularnym acz nie tak częstym. Pytanie czego Ty oczekujesz? smile Jeśli się z nim nie spotkałaś ani razu, to chyba ciężko o zauroczenie nie mówiąc o zakochaniu smile Gośc szuka ciekawych ludzi do rozmów i widocznie takową znalazł smile

33

Odp: Co robić? Odpuścić?
bagienni_k napisał/a:

Wygląda na to, że facet nie spieszy się do spotkania. Zależy mu widocznie na kontakcie koleżeńśkim i regularnym acz nie tak częstym. Pytanie czego Ty oczekujesz? smile Jeśli się z nim nie spotkałaś ani razu, to chyba ciężko o zauroczenie nie mówiąc o zakochaniu smile Gośc szuka ciekawych ludzi do rozmów i widocznie takową znalazł smile

Spotkalismy się raz.
Ciężko czegoś konkretnego oczekiwać nie znając tak naprawdę dobrze osoby. Coś tam iskrzy, ale z drugiej strony zdaje sobie sprawę z różnic charakterów, poglądów. Nie wiem tylko na ile prawidlowo go oceniam. Jego zalety moga być wadami i odwrotnie. On lubi wszystko co jest wesołe, optymistyczne, raczej nie jest zbyt sentymentalny. Wrażliwy raczej tak. Ja np. potrafię docenić wszytskie emocje, czasami lubię posłuchać spokojniejszej muzyki itp. Generalnie lubię balans w życiu. On znowu lubi jak się dużo dzieje, nie usiedzi w miejscu. To jest chyba główny powód przez który od samego początku nie podchodziłam aż tak entuzjastycznie. Mój były też taki był i po kilku miesiącach, gdy chemia zaczęła mijac,  niewiele tam zostało. Chociaz, tak jak pisałam, ciężko mi go jednoznacznie ocenić, bo też wiem, że sporo w życiu przeszedł i być może jego postawa jest swego rodzaju obrona, bo wie, że nie może pozwolić sobie na słabość. Nie wiem, nie wiem...

34

Odp: Co robić? Odpuścić?

Ze świecą szukać takich ludzi, którzy podchodza do życia na zasadzie: " szklanka zawsze do połowy PEŁNA" smile Niewielu takich znam, ale to sama przyjemność z nimi przebywać smile Z siedzeniem na miejscu to różnie , ale dla samego siedzenia i medytowania nad swoim losem, to raczej też nie jestem fanem smile Czy zaleta jest wadą? Trzeba by sprecyzować raczej, choć czasami można to dość szybko ustalić. W rozwijaniu kontaktów międzyludzkich doceniam u każdego szczerość i otwartośc od samego poczatku, bez zbędnych gierek czy przeciągania liny. i to za nic w świecie nie będzie wadą lecz idealną wręcz cechą partnera smile Dlatego dostaję mdłości na hasło ""shit test" czy "push & pull" smile
Jak już po pierwszym spotkaniu i dodatkowo tych długich rozmowach czujesz, że się rozmijacie, to może wystarczy taki właśnie koleżeński kontakt. Wbrew pozorom, może się okazać wartościowe. Osobiście doceniam każdy kontakt i nie widzę w każdej poznawanej kobiecie potencjalnej partnerki :-)Pełen luz smile

35

Odp: Co robić? Odpuścić?
bagienni_k napisał/a:

Ze świecą szukać takich ludzi, którzy podchodza do życia na zasadzie: " szklanka zawsze do połowy PEŁNA" smile Niewielu takich znam, ale to sama przyjemność z nimi przebywać smile Z siedzeniem na miejscu to różnie , ale dla samego siedzenia i medytowania nad swoim losem, to raczej też nie jestem fanem smile Czy zaleta jest wadą? Trzeba by sprecyzować raczej, choć czasami można to dość szybko ustalić. W rozwijaniu kontaktów międzyludzkich doceniam u każdego szczerość i otwartośc od samego poczatku, bez zbędnych gierek czy przeciągania liny. i to za nic w świecie nie będzie wadą lecz idealną wręcz cechą partnera smile Dlatego dostaję mdłości na hasło ""shit test" czy "push & pull" smile
Jak już po pierwszym spotkaniu i dodatkowo tych długich rozmowach czujesz, że się rozmijacie, to może wystarczy taki właśnie koleżeński kontakt. Wbrew pozorom, może się okazać wartościowe. Osobiście doceniam każdy kontakt i nie widzę w każdej poznawanej kobiecie potencjalnej partnerki :-)Pełen luz smile

Oczywiście jest to zaleta; on ogólnie jest takim człowiekiem, którego chyba nie da się nie lubić. Tylko rozumiesz różnice, że ja np. pytam się go czy lubi albo był w operze? A on odpowiada, że tak i w pierwszej części był zachwycony a potem była druga część i przysypiał tongue Jego tego typu rozrywka nie interesuje. Mnie tak. Z drugiej strony jest bardzo spostrzegawczy, potrafi powiedzieć prawde prosto w oczy, ma szerokie horyzonty. Nie stosuje gierek. Myślę, że mimo, że może wydawać sie, że podchodzi do życia lekko to jednak można na nim polegać - jak mówi tak robi. A te dwie cechy wydaje się, że nie zawsze się łączą.

36

Odp: Co robić? Odpuścić?
gracjana1992 napisał/a:

Tylko rozumiesz różnice, że ja np. pytam się go czy lubi albo był w operze? A on odpowiada, że tak i w pierwszej części był zachwycony a potem była druga część i przysypiał tongue Jego tego typu rozrywka nie interesuje. Mnie tak.

Opera operze nie równa, nie sadzę by ktoś usnął na np Traviacie, ale na Jeziorze Łabędzim sama widziałam jak kilku panów przysypiało w niektórych momentach wink

37

Odp: Co robić? Odpuścić?
Roxann napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:

Tylko rozumiesz różnice, że ja np. pytam się go czy lubi albo był w operze? A on odpowiada, że tak i w pierwszej części był zachwycony a potem była druga część i przysypiał tongue Jego tego typu rozrywka nie interesuje. Mnie tak.

Opera operze nie równa, nie sadzę by ktoś usnął na np Traviacie, ale na Jeziorze Łabędzim sama widziałam jak kilku panów przysypiało w niektórych momentach wink

Haha ok, przyjmijmy zatem, że to po prostu było Jezioro Łabędzie big_smile i tylko dlatego przysnął

38

Odp: Co robić? Odpuścić?

Do samego końca nie wiedziałam czy coś proponować czy nie - stwierdziłam, że "pójdę na żywioł" podczas rozmowy (przez kamerkę). Oczywiście rozmowa fajna, ale między wierszami zrozumiałam, że on poznaje albo poznał tam inne osoby (kobiety albo konkretną kobiete) i taki obraz się wyłonił, że ja mu się podobam, ale być może ktoś inny też, a je jednak jestem daleko więc... Wiec sytuacja jasna, wydaje mi się, że po prostu chciał kilka srok za ogon pociągnąc i generalnie żaden problem, bo nie byliśmy/jesteśmy razem, ale ja też stawiam swoje emocje na pierwszym miejscu dlatego stwierdzilam, ze na razie baaardzo ogranicze ten kontakt przez Skype.

Jednak Casanova wink
Ale te lekkie zauroczenie mi przeszło. Zbyt często miałam do czynienia z "takim typem".

39

Odp: Co robić? Odpuścić?

Ten konsumpcjonizm chyba zaczyna się na dobre udzielać we wszystkim, łącznei ze związkami smile Ja tego ni eogarniam, jak można byc tak niezdecydowanym i jeszcze uporczywie próbować kilka opcji na raz...
Skoro ma kogoś na miejscu, to po co sie angażuje w dodatkowe znajomości na odległość..DObry wybór z Twojej strony smile

40

Odp: Co robić? Odpuścić?
gracjana1992 napisał/a:

Jednak Casanova wink
Ale te lekkie zauroczenie mi przeszło. Zbyt często miałam do czynienia z "takim typem".

Nie wiem czy Casanova, według mnie budowanie czegoś na odległość, tym bardziej kiedy w grę wchodzą inne kraje jest kompletnie bez sensu. Moim zdaniem facet zachował się w porządku stawiając sprawę jasno. Mógłby Cię przecież mamić, że tylko Ty i zwodzić w nieskończoność. A tak masz jasną sytuację już właściwie na samy początku, zanim jeszcze nie zadurzyłaś się w nim na dobre. Potem zapewne byłoby Ci znacznie trudniej.

41

Odp: Co robić? Odpuścić?
Roxann napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:

Jednak Casanova wink
Ale te lekkie zauroczenie mi przeszło. Zbyt często miałam do czynienia z "takim typem".

Nie wiem czy Casanova, według mnie budowanie czegoś na odległość, tym bardziej kiedy w grę wchodzą inne kraje jest kompletnie bez sensu. Moim zdaniem facet zachował się w porządku stawiając sprawę jasno. Mógłby Cię przecież mamić, że tylko Ty i zwodzić w nieskończoność. A tak masz jasną sytuację już właściwie na samy początku, zanim jeszcze nie zadurzyłaś się w nim na dobre. Potem zapewne byłoby Ci znacznie trudniej.

Dokladnie, dlatego cieszę się, że w momencie, gdy wyczułam, że te "koleżeńskie rozmowy" zaczęły mi uwierac - szybko zorientowałam się i spróbowałam coś zmienić zamiast wmawiac sobie, że jest dobrze jak jest. Zapewne przez najbliższy czas, tak jak pisałam, zrezygnuje z tych rozmów, ale to nie oznacza całkowitego ucięcia kontaktu.
Celem spotaknia było głównie to, aby go bliżej poznac, jaki jest itp., ale to, że lubi grać na dwa lub więcej frotnow juz mi dalo jakas informacje o nim i to nie jest typ osoby jakiej szukam.

42

Odp: Co robić? Odpuścić?
gracjana1992 napisał/a:

Dokladnie, dlatego cieszę się, że w momencie, gdy wyczułam, że te "koleżeńskie rozmowy" zaczęły mi uwierac - szybko zorientowałam się i spróbowałam coś zmienić zamiast wmawiac sobie, że jest dobrze jak jest. Zapewne przez najbliższy czas, tak jak pisałam, zrezygnuje z tych rozmów, ale to nie oznacza całkowitego ucięcia kontaktu.
Celem spotaknia było głównie to, aby go bliżej poznac, jaki jest itp., ale to, że lubi grać na dwa lub więcej frotnow juz mi dalo jakas informacje o nim i to nie jest typ osoby jakiej szukam.

Masz rację, ale inaczej by było gdyby on był na miejscu. W sytuacji kiedy mieszka w innym kraju a planuje przeprowadzić na inny kontynent to śmiem podejrzewać, że te jego "fronty" podobnie wyglądają. Nawet z jego punktu widzenia bez sensu się angażować, a tym bardziej dawać nadzieję kobiecie.
Ja wprawdzie namawiałam na spotkanie gdyby była chęć z obu stron ale z zaznaczeniem, że czysto koleżeńsko będziesz je traktować. Takie zauroczenia na odległość, czy relacje budowane poprzez rozmowy na komunikatorach nie mają większego sensu, chyba że są czysto koleżeńskie ale wtedy tematy i częstotliwość inna.
Wiem, wiem te "piękne oczy" wink ale poszukaj sobie faceta na miejscu smile

43

Odp: Co robić? Odpuścić?
Roxann napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:

Dokladnie, dlatego cieszę się, że w momencie, gdy wyczułam, że te "koleżeńskie rozmowy" zaczęły mi uwierac - szybko zorientowałam się i spróbowałam coś zmienić zamiast wmawiac sobie, że jest dobrze jak jest. Zapewne przez najbliższy czas, tak jak pisałam, zrezygnuje z tych rozmów, ale to nie oznacza całkowitego ucięcia kontaktu.
Celem spotaknia było głównie to, aby go bliżej poznac, jaki jest itp., ale to, że lubi grać na dwa lub więcej frotnow juz mi dalo jakas informacje o nim i to nie jest typ osoby jakiej szukam.

Masz rację, ale inaczej by było gdyby on był na miejscu. W sytuacji kiedy mieszka w innym kraju a planuje przeprowadzić na inny kontynent to śmiem podejrzewać, że te jego "fronty" podobnie wyglądają. Nawet z jego punktu widzenia bez sensu się angażować, a tym bardziej dawać nadzieję kobiecie.
Ja wprawdzie namawiałam na spotkanie gdyby była chęć z obu stron ale z zaznaczeniem, że czysto koleżeńsko będziesz je traktować. Takie zauroczenia na odległość, czy relacje budowane poprzez rozmowy na komunikatorach nie mają większego sensu, chyba że są czysto koleżeńskie ale wtedy tematy i częstotliwość inna.
Wiem, wiem te "piękne oczy" wink ale poszukaj sobie faceta na miejscu smile

Mam tendencję do pakowania się w relacje na odleglosc, czuje się w nich wręcz jak ryba w wodzie i pewnie dlatego aż tak bardzo mnie to nie zraziło. W gruncie rzeczy gdyby po tym pierwszym spotkaniu on byl na miejscu i zaraz proponował drugie to pewnie ewakuowałabym się. Taka reakcja obronna po ostatnim zwiazku/związkach(?) gdzie ex odwiedzał mnie nawet w pracy, aby przynieść coś słodkiego, smsów było sporo, dodatkowo telefony i każdy kończący się "kocham Cię" (aż mdło) do tego jego foch, gdy nie chciałam się spotkać.
Natomiast takie spotykanie się raz na tydzień, czy nawet raz na dwa tygodnie dla mnie wydawałoby się idealne. Nie wiem z czego to wynika. Potrzebe związku odczuwam głównie na poziomie emocjonalnym(ok, seksualnym też), ale już nie koniecznie takim fizycznym, praktycznym. Ogólnie wolę spędzać czas z kobietami mimo, że jestem hetero. WTF?

44 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-12-06 19:34:14)

Odp: Co robić? Odpuścić?
gracjana1992 napisał/a:

Mam tendencję do pakowania się w relacje na odleglosc, czuje się w nich wręcz jak ryba w wodzie i pewnie dlatego aż tak bardzo mnie to nie zraziło. W gruncie rzeczy gdyby po tym pierwszym spotkaniu on byl na miejscu i zaraz proponował drugie to pewnie ewakuowałabym się. Taka reakcja obronna po ostatnim zwiazku/związkach(?) gdzie ex odwiedzał mnie nawet w pracy, aby przynieść coś słodkiego, smsów było sporo, dodatkowo telefony i każdy kończący się "kocham Cię" (aż mdło) do tego jego foch, gdy nie chciałam się spotkać.
Natomiast takie spotykanie się raz na tydzień, czy nawet raz na dwa tygodnie dla mnie wydawałoby się idealne. Nie wiem z czego to wynika. Potrzebe związku odczuwam głównie na poziomie emocjonalnym(ok, seksualnym też), ale już nie koniecznie takim fizycznym, praktycznym. Ogólnie wolę spędzać czas z kobietami mimo, że jestem hetero. WTF?

Obyś się nie wpakowała w romans z żonatym bo on daje to czego Ci (teraz) trzeba. Ja w tą pułapkę wpadłam z preziem - wielka miłość ale na odległość z zachowaniem dystansu itd.
Nie wiem z czego u Ciebie to wynika, ale z czego u mnie wynikało już teraz (po czasie) wiem doskonale.

Edit: ja z kobietami też lubię spędzać czas ale mam bardzo ograniczone towarzystwo, któremu ufam. Za to, jak już pisałam wcześniej, mój największy i najbardziej oddany przyjaciel to gej smile

45

Odp: Co robić? Odpuścić?
Roxann napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:

Mam tendencję do pakowania się w relacje na odleglosc, czuje się w nich wręcz jak ryba w wodzie i pewnie dlatego aż tak bardzo mnie to nie zraziło. W gruncie rzeczy gdyby po tym pierwszym spotkaniu on byl na miejscu i zaraz proponował drugie to pewnie ewakuowałabym się. Taka reakcja obronna po ostatnim zwiazku/związkach(?) gdzie ex odwiedzał mnie nawet w pracy, aby przynieść coś słodkiego, smsów było sporo, dodatkowo telefony i każdy kończący się "kocham Cię" (aż mdło) do tego jego foch, gdy nie chciałam się spotkać.
Natomiast takie spotykanie się raz na tydzień, czy nawet raz na dwa tygodnie dla mnie wydawałoby się idealne. Nie wiem z czego to wynika. Potrzebe związku odczuwam głównie na poziomie emocjonalnym(ok, seksualnym też), ale już nie koniecznie takim fizycznym, praktycznym. Ogólnie wolę spędzać czas z kobietami mimo, że jestem hetero. WTF?

Obyś się nie wpakowała w romans z żonatym bo on daje to czego Ci (teraz) trzeba. Ja w tą pułapkę wpadłam z preziem - wielka miłość ale na odległość z zachowaniem dystansu itd.
Nie wiem z czego u Ciebie to wynika, ale z czego u mnie wynikało już teraz (po czasie) wiem doskonale.

To z czego u Ciebie wynikało?
I hm... Mając 19 lat "wpadłam" w taki romans i nie jestem z tego dumna... Fizycznie trwał krótko, ale kontakt (telefoniczny) był, później odzywał się nawet co kilka miesięcy czy nawet lat...jego małżeństwo rozpadło się (romans pewnie był jedną z przyczyn, bo ona się dowiedziała i nawet wypisywała później do mojego chłopaka jak ustawiłam "w związku" na Facebooku a co najlepsze on jej nie uwierzył; pisała też do mojej rodziny - braci i też nie uwierzyli, a wręcz śmiali się z tego). Fakt jest taki, że mi zauroczenie nim bardzo szybko przeszło dlatego twierdzę, że kochanki chcą kogoś dopóki dopóty on jest niedostępny. Myślę, że kochankami zostaje specyficzny typ kobiety. Właśnie takiej, która w gruncie rzeczy boi się zaangażowania.

46 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-12-06 20:03:38)

Odp: Co robić? Odpuścić?
gracjana1992 napisał/a:

To z czego u Ciebie wynikało?
I hm... Mając 19 lat "wpadłam" w taki romans i nie jestem z tego dumna... Fizycznie trwał krótko, ale kontakt (telefoniczny) był, później odzywał się nawet co kilka miesięcy czy nawet lat...jego małżeństwo rozpadło się (romans pewnie był jedną z przyczyn, bo ona się dowiedziała i nawet wypisywała później do mojego chłopaka jak ustawiłam "w związku" na Facebooku a co najlepsze on jej nie uwierzył; pisała też do mojej rodziny - braci i też nie uwierzyli, a wręcz śmiali się z tego). Fakt jest taki, że mi zauroczenie nim bardzo szybko przeszło dlatego twierdzę, że kochanki chcą kogoś dopóki dopóty on jest niedostępny. Myślę, że kochankami zostaje specyficzny typ kobiety. Właśnie takiej, która w gruncie rzeczy boi się zaangażowania.

Z czego u mnie? Znasz moją sytuację rodzinną. To był podstawowy problem, przez który trzymałam facetów na dystans. Cholernie bałam się, że zmienią do mnie stosunek przez to. Jednego faceta zaprosiłam do siebie i to jak go mój ojciec potraktował... nikomu nie życzę. Po prostu nie było opcji by być z kimś w normalnym związku. Dużo pracowałam nad tym by się wyrwać z domu w końcu udało, zaczęłam pracę w innym mieście i poznałam prezia… To co on mi wtedy dawał było tym czego oczekiwałam. Oboje się motywowaliśmy było uczucie, zrozumienie itd. Tak naprawdę dzięki sobie zrobiliśmy karierę... kiedy go poznałam on nie był preziem (żeby nie było że na stanowisko leciałam tongue)… ja też zostałam przeniesiona z mojej firmy. Nasza współpraca była owocna dla nas obojga. Oboje się wspieraliśmy i motywowaliśmy. Po latach odrywam kupony bo wypracowałam sobie pozycję, on zresztą też. Ale ile psychicznie mnie ta znajomość kosztowała... zresztą jest gdzieś tam mój stary wątek do którego nie chcę wracać.

47

Odp: Co robić? Odpuścić?
Roxann napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:

To z czego u Ciebie wynikało?
I hm... Mając 19 lat "wpadłam" w taki romans i nie jestem z tego dumna... Fizycznie trwał krótko, ale kontakt (telefoniczny) był, później odzywał się nawet co kilka miesięcy czy nawet lat...jego małżeństwo rozpadło się (romans pewnie był jedną z przyczyn, bo ona się dowiedziała i nawet wypisywała później do mojego chłopaka jak ustawiłam "w związku" na Facebooku a co najlepsze on jej nie uwierzył; pisała też do mojej rodziny - braci i też nie uwierzyli, a wręcz śmiali się z tego). Fakt jest taki, że mi zauroczenie nim bardzo szybko przeszło dlatego twierdzę, że kochanki chcą kogoś dopóki dopóty on jest niedostępny. Myślę, że kochankami zostaje specyficzny typ kobiety. Właśnie takiej, która w gruncie rzeczy boi się zaangażowania.

Z czego u mnie? Znasz moją sytuację rodzinną. To był podstawowy problem, przez który trzymałam facetów na dystans. Cholernie bałam się, że zmienią do mnie stosunek przez to. Jednego faceta zaprosiłam do siebie i to jak go mój ojciec potraktował... nikomu nie życzę. Po prostu nie było opcji by być z kimś w normalnym związku. Dużo pracowałam nad tym by się wyrwać z domu w końcu udało, zaczęłam pracę w innym mieście i poznałam prezia… To co on mi wtedy dawał było tym czego oczekiwałam. Oboje się motywowaliśmy było uczucie, zrozumienie itd. Tak naprawdę dzięki sobie zrobiliśmy karierę... kiedy go poznałam on nie był preziem… ja zostałam przeniesiona z mojej firmy. Nasza współpraca była owocna dla nas obojga. Oboje się wspieraliśmy i motywowaliśmy. Po latach ja teraz już trochę teraz odrywam kupony bo wypracowałam sobie pozycję, on też. Ae ile psychicznie mnie ta znajomość kosztowała... zresztą jest gdzieś tam mój stary wątek do którego nie chcę wracać.

Rozumiem. Tak, czytywalam wtedy Twój wątek, więc pamiętam. Ja zastanwiam się czy moje podejście wynika ze mnie czy z tego, że może nieodpowiednich przyciągam, wybieram. Nigdy przez żadnego nie czułam się rozumiana, zawsze udawali, mówili to co chciałam usłyszeć, dostosowywali się, czasami wręcz zmyslali byleby się przypodobać. Dlatego mam alergię na bajkopisarzy. Może dlatego wolę spędzać czas z kobietami, bo one nie mają powodów by przedstawiać się w lepszym świetle, imponować mi; generalnie to co mówią to tak jest. Zauważyłam tez, że więcej potrafię wybaczyć przyjaciółce, niż chłopakowi co jest dziwne. Wynika pewnie z tego, że zawsze idealizowalam moją mamę. Ojca unikałam, nie lubiłam jego energii, sama jego obecność mnie drażniła. Chyba podobnie jest z mężczyznami. Haj emocjonalny ok, ale już normalne życie "sorki, mecze się". Nawet jak w kimś się zakocham to nie mam potrzeby spędzania z nim tak dużo czasu. Do tej pory mieszkałam tylko z jednym i nie wspominam tego jakoś super. Jedyne co bylo fajne, że lubił gotowac i obiady robił co mi zawsze imponowało big_smile

48

Odp: Co robić? Odpuścić?
gracjana1992 napisał/a:

Ojca unikałam, nie lubiłam jego energii, sama jego obecność mnie drażniła. Chyba podobnie jest z mężczyznami. Haj emocjonalny ok, ale już normalne życie "sorki, mecze się". Nawet jak w kimś się zakocham to nie mam potrzeby spędzania z nim tak dużo czasu. Do tej pory mieszkałam tylko z jednym i nie wspominam tego jakoś super. Jedyne co bylo fajne, że lubił gotowac i obiady robił co mi zawsze imponowało big_smile

Ja też nie mieszkałam z facetem. Pomieszkiwałam ale nie mieszkałam. Im człowiek starszy tym ciężej tak jak teraz z moim. Zamieszkajmy razem - u mnie czy u Ciebie? Co z drugim mieszkaniem... ok wynajem. Może jak ludzie młodsi to łatwiej to przychodzi. Ja nie chcę tracić swojego kąta.

49

Odp: Co robić? Odpuścić?
Roxann napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:

Ojca unikałam, nie lubiłam jego energii, sama jego obecność mnie drażniła. Chyba podobnie jest z mężczyznami. Haj emocjonalny ok, ale już normalne życie "sorki, mecze się". Nawet jak w kimś się zakocham to nie mam potrzeby spędzania z nim tak dużo czasu. Do tej pory mieszkałam tylko z jednym i nie wspominam tego jakoś super. Jedyne co bylo fajne, że lubił gotowac i obiady robił co mi zawsze imponowało big_smile

Ja też nie mieszkałam z facetem. Pomieszkiwałam ale nie mieszkałam. Im człowiek starszy tym ciężej tak jak teraz z moim. Zamieszkajmy razem - u mnie czy u Ciebie? Co z drugim mieszkaniem... ok wynajem. Może jak ludzie młodsi to łatwiej to przychodzi. Ja nie chcę tracić swojego kąta.

Więc może nie jestem aż tak dziwna. Nawet spanie w łóżku - ok można chwilę się poprzytulac, ale potem odwracam się plecami, mam swoją kołdrę i ogólnie to czemu on tak dużo miejsca zajmuje? big_smile
Poza tym jak się trochę nie widzimy to i emocje są większe. A tak to (jak dla mnie) zbyt szybko powszednieje... Ja naprawdę podziwiam wieloletnie malzenstwa, gdzie nadal jest wysoka temperatura w związku, łóżku, naprawdę ja na razie nie wyobrazam sobie tego.

50

Odp: Co robić? Odpuścić?

wrzuć na luz. chyba że rodzina wymusza ślub w bieżacym roku. Znajomości międzynarodowe się przydają, chyba że nie masz zamiaru wyściubiać nosa z domu z gromadką dzieci, wtedy szukaj najlepiej u sąsiada. Gostek ma luz a Ty sracz.... droga do tragedii brak kolegów w pl? na spacer z kolezankami się udaj

51

Odp: Co robić? Odpuścić?
Me napisał/a:

wrzuć na luz. chyba że rodzina wymusza ślub w bieżacym roku. Znajomości międzynarodowe się przydają, chyba że nie masz zamiaru wyściubiać nosa z domu z gromadką dzieci, wtedy szukaj najlepiej u sąsiada. Gostek ma luz a Ty sracz.... droga do tragedii brak kolegów w pl? na spacer z kolezankami się udaj

O matko... Bo "znajomości międzynarodowe"? On chyba właśnie na tym jedzie, bo każda tak mysli. Poza tym co innego miec jako-taki kontakt, a co innego 2-godzinne rozmowy co 3-4 dni na kamerkach, gdzie spotkałam się z nim raz i być może ostatni. Trochę strata czasu jak dla mnie. A kontaktu nie urwaliśmy, myślę, że będzie rzadszy i dla mnie komfortowy.

52 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-12-07 10:21:15)

Odp: Co robić? Odpuścić?
gracjana1992 napisał/a:


Rozumiem. Tak, czytywalam wtedy Twój wątek, więc pamiętam. Ja zastanwiam się czy moje podejście wynika ze mnie czy z tego, że może nieodpowiednich przyciągam, wybieram. Nigdy przez żadnego nie czułam się rozumiana, zawsze udawali, mówili to co chciałam usłyszeć, dostosowywali się, czasami wręcz zmyslali byleby się przypodobać. Dlatego mam alergię na bajkopisarzy. Może dlatego wolę spędzać czas z kobietami, bo one nie mają powodów by przedstawiać się w lepszym świetle, imponować mi; generalnie to co mówią to tak jest. Zauważyłam tez, że więcej potrafię wybaczyć przyjaciółce, niż chłopakowi co jest dziwne. Wynika pewnie z tego, że zawsze idealizowalam moją mamę. Ojca unikałam, nie lubiłam jego energii, sama jego obecność mnie drażniła. Chyba podobnie jest z mężczyznami. Haj emocjonalny ok, ale już normalne życie "sorki, mecze się". Nawet jak w kimś się zakocham to nie mam potrzeby spędzania z nim tak dużo czasu. Do tej pory mieszkałam tylko z jednym i nie wspominam tego jakoś super. Jedyne co bylo fajne, że lubił gotowac i obiady robił co mi zawsze imponowało big_smile

Zawsze mnie zadziwia w relacjach międzyludzkich to, jak bardzo się można nie rozumieć nawzajem. I co to takiego oznacza? Tak na pierwszy rzut oka, ciężko mi jest uwierzyć, że ktoś może z jednej strony zachowywać się sztucznie, na pokaz, tak, aby tylko się przypodobać drugiej stronie. Druga strona z kolei, jeśli się na takich zachowaniach sparzyła, to potem już do KAŻDEGO tak podchodzi. Typowa zasada ograniczonego zaufania, powiedziałbym nawet, że branie przez połowę tego, jak ktoś się zachowuje, co robi i co mówi. Trafi Ci się ktoś, kto jak się okazuje będzie mówił całkiem szczerze, no jednym słowem jest sobą, ale wtedy ma się jakąś blokadę. Patrząc jeszcze inaczej, możę właśnie masz w sobie coś, co sprawia, żę faceci zaczynają, mówiąc kolokwialnie, śwrować? smile
Co do związków na odległość, to zawsze podziawiałem ludzi, którzy są ze sobą razem a mieszkają dalej od siebie, niż 100 km. Już nie mówię, że takie znajomości opierają się głównie na kontakcie telefonicznym lub internetowym. Sam fakt,że obie strony są od siebie oddalone, to już mnie zniechęcało do tego, aby taką znajomośc rozwijać. Zatem wcześniej, kiedy jeszcze ogólnie miałem bardziej entuzjastyczne podejście do związków, wiedziałem jedno: NIGDY na odległość smile

53

Odp: Co robić? Odpuścić?
bagienni_k napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:


Rozumiem. Tak, czytywalam wtedy Twój wątek, więc pamiętam. Ja zastanwiam się czy moje podejście wynika ze mnie czy z tego, że może nieodpowiednich przyciągam, wybieram. Nigdy przez żadnego nie czułam się rozumiana, zawsze udawali, mówili to co chciałam usłyszeć, dostosowywali się, czasami wręcz zmyslali byleby się przypodobać. Dlatego mam alergię na bajkopisarzy. Może dlatego wolę spędzać czas z kobietami, bo one nie mają powodów by przedstawiać się w lepszym świetle, imponować mi; generalnie to co mówią to tak jest. Zauważyłam tez, że więcej potrafię wybaczyć przyjaciółce, niż chłopakowi co jest dziwne. Wynika pewnie z tego, że zawsze idealizowalam moją mamę. Ojca unikałam, nie lubiłam jego energii, sama jego obecność mnie drażniła. Chyba podobnie jest z mężczyznami. Haj emocjonalny ok, ale już normalne życie "sorki, mecze się". Nawet jak w kimś się zakocham to nie mam potrzeby spędzania z nim tak dużo czasu. Do tej pory mieszkałam tylko z jednym i nie wspominam tego jakoś super. Jedyne co bylo fajne, że lubił gotowac i obiady robił co mi zawsze imponowało big_smile

Zawsze mnie zadziwia w relacjach międzyludzkich to, jak bardzo się można nie rozumieć nawzajem. I co to takiego oznacza? Tak na pierwszy rzut oka, ciężko mi jest uwierzyć, że ktoś może z jednej strony zachowywać się sztucznie, na pokaz, tak, aby tylko się przypodobać drugiej stronie. Druga strona z kolei, jeśli się na takich zachowaniach sparzyła, to potem już do KAŻDEGO tak podchodzi. Typowa zasada ograniczonego zaufania, powiedziałbym nawet, że branie przez połowę tego, jak ktoś się zachowuje, co robi i co mówi. Trafi Ci się ktoś, kto jak się okazuje będzie mówił całkiem szczerze, no jednym słowem jest sobą, ale wtedy ma się jakąś blokadę. Patrząc jeszcze inaczej, możę właśnie masz w sobie coś, co sprawia, żę faceci zaczynają, mówiąc kolokwialnie, śwrować? smile
Co do związków na odległość, to zawsze podziawiałem ludzi, którzy są ze sobą razem a mieszkają dalej od siebie, niż 100 km. Już nie mówię, że takie znajomości opierają się głównie na kontakcie telefonicznym lub internetowym. Sam fakt,że obie strony są od siebie oddalone, to już mnie zniechęcało do tego, aby taką znajomośc rozwijać. Zatem wcześniej, kiedy jeszcze ogólnie miałem bardziej entuzjastyczne podejście do związków, wiedziałem jedno: NIGDY na odległość smile

Ja np.lubie dużo się śmiać i siła rzeczy lubię też takie osoby, partnerow - oni często są też tzw."duszami towarzystwa", a wiadomo, że takie osoby czasami lubią ubarwiac jakieś historie, siebie itp. Dodatkowo, już kiedyś o tym pisałam, mój ex bardzo udzielał się na Instagramie i nawet chciał abym ja założyła (chciał się mną chyba "pochwalić"). Ja wręcz czułam presję z jego strony. Tymczasem wolałbym kogoś kto nie skupia się na tym jak się prezentuje i ogólnie na opinii ludzi tylko swoim życiu. Wiem, że takich osób jest mnóstwo tylko nie wiem czemu ja zawsze "przyciagne" takiego... Nawet ten o którym pisałam w tym wątku również jest mocno w te tematy zaangażowany, lubi imprezować i ogólnie "Carpe diem". Ja nic do takich ludzi nie mam tylko wolałbym być z kimś o większych zainteresowaniach niż wzięcie ecstasy na sobotniej imprezie. Dodatkowo ja jestem "drętwa" skoro nie biorę. i nie pije. I nie palę. Moja zalety są odbierane jak wady. Może to jest też takie pokolenie.

54

Odp: Co robić? Odpuścić?

Jasna sprawa, że tacy ludzie świetnie się nadają na znajomych, przyjaciół czy nawet partnerów. Sam poznałem kilka takich osób. Nie powiedziałbym, że jestem odludkiem czy ponurakiem zamkniętym w sobie, ale przebywająć w towarzystwie takich ludzi czuję się tą moc i ten uzdrawiający wręcz wpływ ich otwartośći i serdeczności smile Nie odniosłem takiego wrażęnia, żeby się specjalnie przechwalali czy ubarwiali swoje życie przeróżnymi opowiastkami. Ot może trafiam na takich niby zwyczajnych a jednak przebojowych a jednoczęsnie skupiajaćych się na sobie nei robiąćytch nic na pokaz. Zwyczajnie taki mają charakter i energia aż z nich płynie smile Opinia, jaką sobie wyrabiamy jest zbyt często niestety klasyfikowana do konkretnych kategorii i to zwykle takich kategorii jest niewiele: albo luzak albo drętwy...

55

Odp: Co robić? Odpuścić?
gracjana1992 napisał/a:

Ja np.lubie dużo się śmiać i siła rzeczy lubię też takie osoby, partnerow - oni często są też tzw."duszami towarzystwa", a wiadomo, że takie osoby czasami lubią ubarwiac jakieś historie, siebie itp. Dodatkowo, już kiedyś o tym pisałam, mój ex bardzo udzielał się na Instagramie i nawet chciał abym ja założyła (chciał się mną chyba "pochwalić"). Ja wręcz czułam presję z jego strony. Tymczasem wolałbym kogoś kto nie skupia się na tym jak się prezentuje i ogólnie na opinii ludzi tylko swoim życiu. Wiem, że takich osób jest mnóstwo tylko nie wiem czemu ja zawsze "przyciagne" takiego... Nawet ten o którym pisałam w tym wątku również jest mocno w te tematy zaangażowany, lubi imprezować i ogólnie "Carpe diem". Ja nic do takich ludzi nie mam tylko wolałbym być z kimś o większych zainteresowaniach niż wzięcie ecstasy na sobotniej imprezie. Dodatkowo ja jestem "drętwa" skoro nie biorę. i nie pije. I nie palę. Moja zalety są odbierane jak wady. Może to jest też takie pokolenie.

Jakbym czytała siebie, serio wink
Też dostawałam wręcz białej gorączki jak widziałam, że ludzie umieszczają zdjęcia ze mną na jakichś tam portalach a co gorsza oznaczają mnie na nich! Nie reagowałam jednak złością tylko zwyczajnie prosiłam by je usunęli, bo sobie tego nie życzę. Początkowo też byłam uważana za dziwoląga, jednak część z tych osób sama z czasem przestała zdawać relację w sieci ze wszystkiego co robią. Często wiązało się to z jakimś awansem zawodowym, zajmowanym stanowiskiem ale nie zawsze. Również dotyczyło to wspólnych wyjazdów i ciągłego robienia fotek przy każdym możliwym słupie telegraficznym tongue Nie mam nic przeciwko, że ktoś zrobi kilka zdjęć fajnych, ciekawych miejsc, czy siebie na tle takowych, ale jeżeli wyjazd głównie do tego sprowadza, to mnie szlag trafia. Rozumiem, że ktoś chce mieć ładne zdjęcie i czasem kilka potrzeba wy wybrać jedno ale jeżeli to kilka jest w każdym możliwym miejscu … no nie! Podobnie z moim nie piciem. To akurat często było traktowane "na plus" bo byłam po prostu kierowcą. A nawet jeśli nie, to znajomi mieli pewność, że nie ważne ile wypiją, to ja dopilnuję, by cało dotarli do domu, co nieraz też mnie wyprowadzało z równowagi bo ja mimo iż jestem wysoka to raczej szczuplutka więc ciągniecie takiego "trupa" nawet jeśli to nie jest 90 tylko powiedzmy 60 kg jest mega wyzwaniem.
Pewnie dlatego szybciej i lepiej dogaduję się ze starszymi facetami, którzy wolą żyć realnie a nie wirtualnie. I jeszcze co do spania razem... mi nie tyle przeszkadza ten brak miejsca w łóżku, tylko chrapanie. Niestety prawie każdy facet z którym byłam chrapał, mniej lub bardziej. A ja jestem na tym punkcie bardzo wyczulona. Poza tym jestem chyba śpiochem tzn. może bez przesady ale te co najmniej 6 a najlepiej 7-8h lubię pospać bo potem zwyczajnie lepiej funkcjonuję i lepiej wyglądam. A jak śpię z facetem to zwykle max 4 mi się udaje albo wcale tongue Raz na jakiś czas można ale nie codziennie!
Jeszcze nie wiem jak to będzie z zamieszkaniem z moim obecnym partnerem. Mieliśmy kilka rozmów na ten temat ale na razie nie śpieszono mi do wiążących decyzji. Może bliżej wakacji coś pomyślimy, o ile będziemy wciąż razem.
Ogólnie myślę, że nasze podobieństwo w podejściu do pewnych rzeczy, w tym związków, wynika w dużej mierze z tego, że nasze relacje z ojcami były takie a nie inne - nie kojarzą dobrze. Dlatego do ewentualnych partnerów podchodzimy trochę jak pies do jeża. W pierwszej kolejności chcemy zapełnić pustkę emocjonalną... stąd związki na odległość/dystans wydają się dla nas bezpieczne. Boimy się wejść w związek tak w 100% bo mamy obawy, że będzie on wyglądał podobnie, jak u naszych rodziców dlatego za każdą cenę staramy zachować niezależność, bo ona nam daje poczucie, że mamy kontrolę nad własnym życiem i minimalizuje ryzyko, że wpadniemy w jakąś patologiczną relację z której nie będziemy umiały się wyrwać marnując sobie i ewentualnemu dziecku życie.

56

Odp: Co robić? Odpuścić?

Hmm... Może napiszę jak to było dalej żeby sytuacja była jasna...

A więc... Nasza ostatnia rozmowa była nieporozumieniem. Nie wiem czy wgłębiać się w szczegóły, aby opisać jak te nieporozumienie wyglądało... Ja chciałam usłyszeć jakieś jasne komunikaty, że on chciałby się spotkać, a on po prostu...zaczął sprawdzać loty (i to dla niego było tym komunikatem). Skoro sprawdza najlepsze połączenia itp. to chyba oczywiste, że chciałby się spotkać. Jednocześnie mówil to wszystko w sposób...mało emocjonalny. Ja chciałam wcześniej, on zdziwiony, że tak wcześnie, więc ja pomyślałam, że mnie odwleka, więc ja wycofałam się z pomysłu spotaknia (tym bardziej,że nie widziałam w nim entuzjazmu, tak mi się wydawało) więc on się poczuł urażony i sie obraził xD. Ta daam.
Ogólnie nieporozumienie. Dlatego wszelkie relacje na odległość są trudne.

Nic z tego nie będzie, ale przynajmniej sytuacja do pewnego stopnia się wyjaśniła.

57

Odp: Co robić? Odpuścić?

Ciężko coś powiedzieć, bo ja nigdy nie byłem fanem związków na odległość. Zawsze widziałem tę trudność w komunikacji, im dalej tym gorzej..Ale wygląda na to, że gość trochę się zaczął rządzić w tej relacji, postawił Cię przed faktem dokonanym. Dodatkowo wydaje się strzelać fochy, co dla mnie jest strasznie odpychające, niezależnie od płci smile

58

Odp: Co robić? Odpuścić?
bagienni_k napisał/a:

Ciężko coś powiedzieć, bo ja nigdy nie byłem fanem związków na odległość. Zawsze widziałem tę trudność w komunikacji, im dalej tym gorzej..Ale wygląda na to, że gość trochę się zaczął rządzić w tej relacji, postawił Cię przed faktem dokonanym. Dodatkowo wydaje się strzelać fochy, co dla mnie jest strasznie odpychające, niezależnie od płci smile

Ogólnie ja też zachowałam się pod wpływem emocji. Bo najpierw rozmawiamy o spotkaniu a za kilka minut ja mu pisze, że jednak się nie spotkamy... On stwierdził, że ja sobie jaja z niego robię i że ogólnie pogrywam z nim.
Mysle, że moje zachowanie nie było ok, ale on też nie musiał zaraz się obrażać...

Posty [ 58 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Co robić? Odpuścić?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024