Co myśleć o sytuacji w której spotkalam sie z facetem, do tej pory utrzymujemy regularne rozmowy przez kamerkę (raczej kolezanskie i głównie on je inicjuje), mieszkamy obecnie w innych krajach. On mieszka teraz w Europie, jest Polakiem, ale od małego mieszkał w Stanach. On mnie po spotkaniu zapraszał do siebie (do tego kraju w Europie w którym teraz mieszka) - ja, przyznam, nie byłam przekonana żeby od razu tam lecieć, ponieważ nie znamy się na tyle, poza tym nie wiedziałabym " w jakim charakterze", a poza tym myślałam, że pomimo chemii jaka jest między nami to nie wiem czy ogolnie jako ludzie do siebie pasujemy. Ja go do siebie też niby zapraszałam, ale ta moja "propozycja" była raczej taka mdła, rzucona mimochodem.
Jeśli chodzi o rozmowę "o nas" to stwierdziliśmy, że podobamy się sobie, on zapytał się czego ja bym chciała, a ja czego on (takie odbijanie piłeczki); on ciągle nalegal żebym ja powiedziała aż w końcu odpowiedział, że nie wie czy związek na odległość ma sens. To była jedyna rozmowa "o nas" i miała miejsce po tym spotkaniu.
Od tamtej pory co jakiś czas rozmawiamy przez kamerke, temat tych naszych przyjazdow do siebie "się rozmył" ( on wtedy, jak to proponował, powiedział "to się zastanów i daj mi znać" - ja "nie dałam znać" bo nie wiem czy to akutalne). Wczoraj powiedział mi, że chyba w styczniu wyjeżdża do Stanów.
Trochę nie rozumiem czemu chce rozmawiać, może chodzi naprawdę o koleżeństwo? Ale poczułam, że jak on wyjedzie to już pewnie się nie spotkamy. Nie wiem po co on o tym mówił? Czy chce abym go do siebie jeszcze zaprosiła? Ogólnie jak to mowil to widać, że czekał na moją reakcję. Czy może w drugą stronę chce mi dać znac, że nic z tego? (Ale po co sam proponował rozmowę skoro już dłuższy czas nie rozmawialiśmy?).
Zastanwiam się co w tej sytuacji zrobić. Sama nie chce się wpraszać. Niby rozmowę "o nas" już mieliśmy. Generalnie on mi nie daje żadnych konkretnych sygnałów, jedynie co widać, że chce utrzymywać kontakt. Czasami mam wrazenie, że on jest nieśmiały (nasze rozmowy są raczej luźne, śmianie się itp. - nie poruszamy osobistych tematów). Z drugiej strony czasami potrafi wystepowac samotnie na scenie, a więc to raczej wyklucza nieśmiałość. Ale kiedyś mówił, że u niego w domu nie rozmawialo się o uczuciach.
Co o tym sądzicie i czy powinnam wykonac jakiś ruch czy dać chłopu spokój
Mysle, że ten jego wyjazd sprawił, że zaczęłam się nad tym zastanawiać, bo zdaje sobie sprawe, ze zapewne albo teraz albo pewnie nigdy.