Witam wszystkich.
Opiszę swoją sytuację bo podejrzewam żonę o romans, tak bynajmniej wskazują niektóre sygnały ale nie udało mi się niczego udowodnić więc ciężko to stwierdzić. Może niektóre Panie (a może nawet Panowie) będą potrafiły nakreślic sytuację.
Ja : 32 lata, dbam o siebie regularnie trenuję na siłowni. Podobno przystojny/atrakcyjny, lubiany przez otoczenie. Szczery, towarzyski, przyjazny czasami nerwowy i uparty. Na żonę nigdy nie podniosłem ręki chodź nasze kłótnie słowne potrafiły być mocne (ale bez wulgarnych wyzwisk czy innych przesadyzmów). Nie jestem nudnym facetem którym jego wypoczynkiem jest kapcie, piwo i telewizor. Mam swoje pasje, którym poświęcam wolny czas.
Ona : 31 lat. Ładna twarz, szczupła figura, spory biust, fajny tyłeczek. Krótko mówiąc atrakcyjna. Z charakteru odważna, bezpośrednia, towarzyska, ma poczucie humoru, lubiana przez towarzystwo. Potrafi też być nerwowa i uparta - tak jak ja.
My : razem 10 lat, małżeństwo od 7. Dziecko 5 lat. Jak wspominałem obydwoje z natury jesteśmy uparci, często żadne z nas nie chciało odpuścić dlatego były kłótnie, ale to chyba jak w każdym małżeństwie. Nawiązaniem do tematu wspomnę tylko, że kiedyś pare lat temu oglądając razem jakiś durny serial „Zdrady” wspomniała ze śmiechem, że gdyby ona miałaby mieć romans to i tak nikt by się nie dowiedział.
Rok temu żona zmieniła pracę. Wiadomo nowe towarzystwo. W ciągu jakiś 3 miesięcy zmienił się też trochę jej ubiór, na bardziej odważny. Oczywiście nie zawsze tak się ubiera ale większy dekolt, krótkie spódniczki, obciśłe spodnie czy legginsy i inne seksowne motywy dużo częściej figurują w jej ubiorze niż kiedyś. Zaczęły się też częstsze wychodne z koleżankami. To damskie wyjścia, żadna z nich nie bierze faceta - tłumaczyła. W domu częstsze siedzenie na laptopie czy telefonie. To w sprawie pracy - tłumaczyła.
No, można by powiedzieć typowe sygnały, po których facetowi zapala się lampka w głowie, że jego żona ma kochanka.
Idąc wskazanymi przez znajomych czy internet kolejnymi sygnałami powinny być dodatkowo obojętność, brak seksu, czułości, awantury non stop a potem ciche dni.
Tutaj jest akurat wszystko na odwrót. Żona od tego czasu jest wręcz kochana. Seks stał się dużo ostrzejszy i lepszy niż wcześniej. Jest też częściej. Awantur nie ma wcale. Jak wcześniej mi się obrywało za przysłowiowe porozrzucane skarpety po pokoju to teraz jest anielski spokój. Nie słyszę też narzekań, że czegoś nie zrobiłem/zapomniałem/że ciągle siedzę przy aucie (motoryzacja to moja pasja). Mogę wychodzić na „męskie wyjścia”, nie dawać znaku życia. A rano przywita mnie śniadaniem i seksem. Z życia wzięte. Oprócz tego w domu ugotowane, wyprasowane. Żadnego narzekania, że znowu musi się wziąć za niedzielne prasowanie. Bardzo kocha i dba o dziecko.
Wiem, że z tego co napisałem powinienem się cieszyć ale raczej odbieram to jako próbę uśpienia mojej czujności. Jest wręcz ZA IDEALNIE.
Dwie sytuacje, które zasiały u mnie podejrzliwości. Mój znajomy widział ją w kawiarni, z jakimś atrakcyjnym facetem jak to określił. W godzinach jej pracy. Nie było jakiegoś trzymania za ręce, pocałunków. Niby zwyczajna sytuacja. Nie był do końca pewien czy mi o tym wogóle warto mówić, bo myślał, że może to sprawy zawodowe czy coś innego ale po 2-3 tygodniach powiedział mi o tym. Na pytanie żony co wtedy robiła to odpowiedziała, że pewnie była w pracy. Ogólnie dodała, że już nie pamięta co dokładnie było tego dnia.
Druga sytuacja to wysłanie kumpla jako szpiega na ich babskie wyjście do klubu. Rzeczywiście, pierwotnie poszły tam w babskim gronie. Ale jako, że wszystkie ładnie i „skąpo” ubrane to z upływem czasu, alkoholu dosiedli się jacyś goście z loży obok, 30-40 lat. Paniom nie przeszkadzało towarzystwo. Miały wkońcu kompanów do rozmowy, wygłupów, darmowy alkohol. Tańczyli też z nimi. Kolega powiedział, że co prawda żona nie poszła nigdzie z tym facetem po klubie tylko odrazu taxą do domu, nie było też pocałunków przy tańcu ale nie przeszkadzał jej taniec przytulaniec/ocieraniec, ani to że facet pozwolił pare miejsc na jej ciele „pomacać”.
Kiedy wróciła jeszcze nie znałem całej relacji, wiedziałem tylko w skrócie, że po klubu poszła od razu do domu. Kiedy wróciła spytałem jak bardzo była niegrzeczna. Powiedziała, że tylko troszeczkę. No a potem ostry seks. Po nim zapytałem co znaczy troszeczkę, ale szybko ucięła temat, mówiąc że tak tylko mi powiedziała a ja już wariuje z zazdrości i sobie dopowiadam.
Nie mówiłem żonie o tym co wiem, bo możliwe, że będzie jeszcze obserwowana. A mając taką swiadomość jeśli coś jest na rzeczy to byłaby dużo bardziej ostrożna.
Złamanie hasła na telefon czy komputer nie było dla mnie problemem. Widać, że wiadomości ogólnie są kasowane, bo nie ma jakiś staroci, a są tylko takie, które ewentualnie ja mógłbym zobaczyć. Typu ode mnie, teściowej, Orange, jakieś koleżanki w sprawie dziecka. Jakby na pokaz.
Próbowałem podjąć rozmowę na temat tego odważniejszego ubioru, imprez. Bardzo szybko ucieła temat, że jestem zazdrosny, wymyślam sobie i dopowiadam. Że powinienem się cieszyć, że jest tak między nami, że taki seks, że zero kłótni.
Moje podejrzenia są słuszne? Czy może naprawdę się doszukuje na siłę czegoś? Ktoś zaraz zarzuci, że facetom to nigdy nie pasuje i narzekają na kobiety, ale jak już wspomniałem, wydaje mi się to wszystko takie trochę dziwne i za idealne.
Ocenę pozostawiam Wam, czekając na jakieś rady i wskazówki. Dzięki.