Jak wybaczyć sobie? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Jak wybaczyć sobie?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 45 ]

1 Ostatnio edytowany przez korneliape1 (2019-06-24 16:35:24)

Temat: Jak wybaczyć sobie?

Przychodzę do was z jednym z większych problemów z jakimi mam doczynienia  w całym swoim 23 letnim życiu. Zawsze potrafiłam przebaczać innym i wierze w to ze ludzie sie zmieniają. Nie mam z tym problemu. Przebaczyłam juz ludziom którzy mnie upokarzali, ludziom którzy we mnie nigdy nie wierzyli oraz uprzykrzali mi życie.. tak z cała pewnością nie potrafię wybaczyć sobie i mam do siebie ogromny zal. Zawiodłam osobę która kochałam. Sama nie wiem co mną wtedy kierowało. Przepraszałam żałowałam tego i Całkowicie biorę winę na siebie za co z reszta zapłaciłam końcem związku w który tak bardzo wierzyłam. Myślałam ze tylko śmierć nas rozdzieli. Utracone zaufanie,złamane słowo... juz to przeszłam z reszta Bylo minęło. Zaakceptowałam jego decyzje i jakoś sobie żyje. Nie mam żalu. Życzę mu z całego serca jak najlepiej z reszta zawsze życzyłam.  Jednak zal jaki mam do siebie ciagle wraca i nie mogę na siebie patrzeć w lustrze. Ciagle siebie obwiniam chociaż bardzo chciałabym sobie wybaczyć bo przecież każdy z nas popełnia błędy.l jednak chce wierzyć w to ze wyciągnęłam wnioski i juz nigdy nie popełnię tego błędu. Staram sie odpokutować winy i robić cos dobrego dla świata jednak cały czas czuje sie beznadziejnie. Mam wrażenie ze wszystko co mam potrafię tylko rozwalić . Modlę sie i proszę Boga o wybaczenie jednak cały czas czuje sie zle z tym. Chciałabym zrzucić z serca ten kamień ze przez moja beznadziejność rozpadło sie cos w co bardzo wierzyłam i pokładalm nadzieje. Minęło juz pare miesięcy a to ciagle wraca. Juz nie chodzi o ten związek a o ten ból który ciagle nosze w sobie i nie potrafię iść do przodu. Czy ktoś z was przechodził przez cos podobnego? Jak sobie z tym poradzić ?
Nie chce sie nad sobą użalać. Wiem ze ludzie maja większe problemy i zmartwienia, wiec dlaczego ciagle płacze w lustrze i końca łez nie widać  ?

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez żyworódka (2019-06-24 17:58:44)

Odp: Jak wybaczyć sobie?
korneliape1 napisał/a:

. . .
Nie chce sie nad sobą użalać. Wiem ze ludzie maja większe problemy i zmartwienia, wiec dlaczego ciagle płacze w lustrze i końca łez nie widać  ?

Każdy ma swoje problemy, do przerobienia, do przeżycia. Nie kieruj się tym,  że inni mogą mieć gorzej. To twoje życie i masz prawo przeżywać je po swojemu, żałować zachowań i opłakiwać minione zdarzenia.
Płacz oczyszcza, jak swoje wypłaczesz, to i uśmiech zobaczysz w lustrze.
To źle, że nie potrafisz sobie wybaczyć.
Pielęgnujesz swój ból, karmisz się nim, rozgrzebujesz na nowo rany, nie dasz się im zagoić.
Daj sobie szansę i spróbuj potraktować się tak łagodnie, jak  to uczyniłaś w stosunku do ludzi, którzy cię skrzywdzili,  a ty im wybaczyłaś.

3

Odp: Jak wybaczyć sobie?
korneliape1 napisał/a:

Przychodzę do was z jednym z większych problemów z jakimi mam doczynienia  w całym swoim 23 letnim życiu. Zawsze potrafiłam przebaczać innym i wierze w to ze ludzie sie zmieniają. Nie mam z tym problemu. Przebaczyłam juz ludziom którzy mnie upokarzali, ludziom którzy we mnie nigdy nie wierzyli oraz uprzykrzali mi życie.. tak z cała pewnością nie potrafię wybaczyć sobie i mam do siebie ogromny zal. Zawiodłam osobę która kochałam. Sama nie wiem co mną wtedy kierowało. Przepraszałam żałowałam tego i Całkowicie biorę winę na siebie za co z reszta zapłaciłam końcem związku w który tak bardzo wierzyłam. Myślałam ze tylko śmierć nas rozdzieli. Utracone zaufanie,złamane słowo... juz to przeszłam z reszta Bylo minęło. Zaakceptowałam jego decyzje i jakoś sobie żyje. Nie mam żalu. Życzę mu z całego serca jak najlepiej z reszta zawsze życzyłam.  Jednak zal jaki mam do siebie ciagle wraca i nie mogę na siebie patrzeć w lustrze. Ciagle siebie obwiniam chociaż bardzo chciałabym sobie wybaczyć bo przecież każdy z nas popełnia błędy.l jednak chce wierzyć w to ze wyciągnęłam wnioski i juz nigdy nie popełnię tego błędu. Staram sie odpokutować winy i robić cos dobrego dla świata jednak cały czas czuje sie beznadziejnie. Mam wrażenie ze wszystko co mam potrafię tylko rozwalić . Modlę sie i proszę Boga o wybaczenie jednak cały czas czuje sie zle z tym. Chciałabym zrzucić z serca ten kamień ze przez moja beznadziejność rozpadło sie cos w co bardzo wierzyłam i pokładalm nadzieje. Minęło juz pare miesięcy a to ciagle wraca. Juz nie chodzi o ten związek a o ten ból który ciagle nosze w sobie i nie potrafię iść do przodu. Czy ktoś z was przechodził przez cos podobnego? Jak sobie z tym poradzić ?
Nie chce sie nad sobą użalać. Wiem ze ludzie maja większe problemy i zmartwienia, wiec dlaczego ciagle płacze w lustrze i końca łez nie widać  ?

Wydaje się, że jesteś największym swym wrogiem, ciągle oceniając siebie surowo i nie pozwalając na akceptację siebie taką, jaka jesteś. Dlaczego stosujesz inną miarę wobec siebie niż wobec innych? Dlaczego pielęgnujesz ból? Jakie masz, bo masz, z takiego siebie traktowania korzyści?


Twierdzisz, że:

(...) Sama nie wiem co mną wtedy kierowało. (...)

. Dopóki się tego nie dowiesz, dopóki nie poznasz motywów swych decyzji, dopóty myślenie, że

(...) juz nigdy nie popełnię tego błędu. (...)

ponownie może okazać się fałszywe.

4

Odp: Jak wybaczyć sobie?

Jeśli nie chcesz opisywać, co zrobiłaś, co się wydarzyło, to spoko. Ale powiedz, czy wiesz DLACZEGO zachowałaś się tak, jak się zachowałaś? Co cie do tego skłoniło, doprowadziło, jakie okoliczności, jakie decyzje, na ile to było świadome? Jakie były twoje intencje?

Jak masz z wybaczaniem innym? Kiedy im wybaczasz? Kiedy uznajesz, że minęło już wystarczajco czasu? Kiedy uznajesz, że "opokutowali" czy zadośćuczynili za popełnione zło? Po czym poznasz, że TY zadośćuczyniłaś za to, co zrobiłaś?

5 Ostatnio edytowany przez korneliape1 (2019-06-24 18:53:02)

Odp: Jak wybaczyć sobie?

Jeśli nie chcesz opisywać, co zrobiłaś, co się wydarzyło, to spoko. Ale powiedz, czy wiesz DLACZEGO zachowałaś się tak, jak się zachowałaś? Co cie do tego skłoniło, doprowadziło, jakie okoliczności, jakie decyzje, na ile to było świadome? Jakie były twoje intencje?

Jak masz z wybaczaniem innym? Kiedy im wybaczasz? Kiedy uznajesz, że minęło już wystarczajco czasu? Kiedy uznajesz, że "opokutowali" czy zadośćuczynili za popełnione zło? Po czym poznasz, że TY zadośćuczyniłaś za to, co zrobiłaś?

Czułam sie olewana. Nie wiem na ile to było prawda na ile moim wymysłem ale czułam ze moj facet odsuwa sie ode mnie chociaż cały czas mówił mi ze mnie kocha to były tylko słowa. Były wielokrotnie rozmowy podejmowane o tym jednak zawsze czułam sie zbywana olewana. Mówił ze skoro juz jesteśmy ze sobą to nie musi sie starać. Czasem potrafił sie pare dni w ogole nie odzywać bo cos mu sie nie spodobało. Poświęcał mi mało uwagi dużo mniej niż potrzebowałam i wydaje mi sie ze to wlasnie było powodem ze pojawił sie ktoś kto mi tej uwagi poświecił dużo więcej. Nie oczekiwałam nic od tej osoby po za ta uwaga.  Ktoś kto bardziej sie zainteresował moim życiem. Nie było żadnej zdrady żadnego spotkania nic z mojej strony. Zwykłe pisanie. Które trwało pół roku. Nic nie mowilam o tym mojemu byłemu. Wewnętrznie czułam żal do mojego partnera ze mi tej uwagi nie poświęca wtedy relacja była troche Ochłodzona i mowie „Ok. Skoro tak chcesz to niech tak bedzie”  Jednak umowa była od początku ze nie utrzymujemy kontaktu z obcymi ludźmi- którzy mogą w jakis sposób mam zaszkodzić. No i moj facet sie o tym dowiedział zupełnie przypadkowo. Znalazł tam pare tekstów które mu sie noe spodobały. Widział ze te korespondencje były żywsze od naszych. Powiedział ze sama od siebie tego nie zakończyłam wiec tego nie chciałam. Próbowałam naprawić oczywiście zerwalam kontakt z tamtym chłopakiem  dawałam pomysły jak mogę to naprawić jednak on  Zawsze był konsekwentny.  Zranilam go bardzo widziałam to rozczarowanie w jego oczach z reszta powiedział ze- sama to wymyśliłam Ze nie mamy kontaktu z innymi. Ze by sie po mnie tego nie spodziewał ze wszyscy ale nie ja. Z jednej strony potrafię sobie to wytłumaczyć ale to tłumaczenie jest kompletnie bez sensu. Tutaj wina leży po mojej stronie bez dwóch zdań. Wiadomo ze nie ma związków idealnych i moze oczekiwałam więcej niż on mi mógł dać? Szukając szczęścia gdzieś indziej.. Między nami była aż do końca milosc i ona była prawdziwa to uczucie. Teraz z biegiem czasu widze ze ta umowa byla bardzo dziecinna. Naprawdę nic po za pisaniem nie oczekiwałam. Zawiodłam i sama nie wiedziałam ze to tak bardzo go zrani i ze takie skutki przyniesie ze musze płacić po dzień dzisiejszy

Ja wybaczam ludziom jak tylko tego żałują...  sama dla siebie, wiem ze ludzie zmieniają sie dojrzewają itp i ze każdy popełni błędy. Musi jakis czas minąć złości- wiadomo..

6

Odp: Jak wybaczyć sobie?
korneliape1 napisał/a:

Przychodzę do was z jednym z większych problemów z jakimi mam doczynienia  w całym swoim 23 letnim życiu. Zawsze potrafiłam przebaczać innym i wierze w to ze ludzie sie zmieniają. Nie mam z tym problemu. Przebaczyłam juz ludziom którzy mnie upokarzali, ludziom którzy we mnie nigdy nie wierzyli oraz uprzykrzali mi życie..

Wielu mądrych ludzi których poznałem cenię sobie szanuje i inspirowali mnie twierdzi z własnego doświadczenia że żeby wybaczyć innym wyrządzone krzywdy najpierw dobrze jest nauczyć się wybaczać sobie samemu podobnie jak z akceptacją szacunkiem ,miłością lubieniem siebie tolerancją itp.
nie akceptuje siebie - nie ma opcji żebym akceptował drugiego człowieka (oczywiście to spory skrót)- pozory wmawianie na siłę pod własną presją i przymusem udawanie unikanie zasypywanie urazów i żalów poczucia krzywdy tak to wygląda ja też tak miałem.
Masz 23 lata i prawo nie umieć nie musisz umieć dobrowolność w przebaczaniu i odpuszczaniu jest właściwym pożytecznym rozwiązaniem.Możesz cię tego uczyć ćwiczyć codziennie na początek pozwól sobie na wszystkie uczucia bez osadzania siebie i zobacz co się z Tobą dzieje tłumienie emocji jest bardzo bardzo chore i szkodzi bardziej niż same emocje które wydają się niepożądane lęk nas hamuje a właściwie unikanie lęku przed tym co niby nam się stanie jak pozwolimy sobie na uczucia.

Wielokropek napisał/a:

Wydaje się, że jesteś największym swym wrogiem, ciągle oceniając siebie surowo i nie pozwalając na akceptację siebie taką, jaka jesteś. Dlaczego stosujesz inną miarę wobec siebie niż wobec innych? Dlaczego pielęgnujesz ból? Jakie masz, bo masz, z takiego siebie traktowania korzyści?

Do tych korzyści najtrudniej się przyznać przed samym sobą tkwienie zakotwiczonym w poczuciu winy wiele "usprawiedliwia" racjonalizuje nasze błędy ciemne strony wady i słabości na ogół urojone i niestety  stawia też naszą zdolność do wybaczania innym pod znakiem zapytania.
Jest w nas coś pokrętnego co nas niszczy to chore uzależnienie od zasypywania jednych uczuć innymi na przykład gniew zamieniamy na smutek .
Jak jest z Tobą do końca nie wiem mogę się mylić a pisałem o sobie.

7 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-06-24 18:56:46)

Odp: Jak wybaczyć sobie?
korneliape1 napisał/a:

Chciałabym zrzucić z serca ten kamień ze przez moja beznadziejność rozpadło sie cos w co bardzo wierzyłam i pokładalm nadzieje. Minęło juz pare miesięcy a to ciagle wraca. Juz nie chodzi o ten związek a o ten ból który ciagle nosze w sobie i nie potrafię iść do przodu. Czy ktoś z was przechodził przez cos podobnego? Jak sobie z tym poradzić ?
Nie chce sie nad sobą użalać. Wiem ze ludzie maja większe problemy i zmartwienia, wiec dlaczego ciagle płacze w lustrze i końca łez nie widać  ?

Jak dla mnie to wciąż niejasne jest, czy nie potrafisz przebaczyć sobie, źe nadwyrężyłaś cudze zaufanie, co skończyło się rozpadem związku, czy masz żal do siebie, że zniszczyłaś coś dla siebie ważnego?

Bo w przebaczeniu sobie chodzi o to, aby pogodzić się ze swoją winą i zaakceptować nowy wizerunek siebie, takiej nieidealnej, popełniającej błędy, potrafiącej nadużyć cudze zaufania, a nie pogodzenie się z niechcianymi konsekwencjami własnych działań.

8 Ostatnio edytowany przez korneliape1 (2019-06-24 19:17:50)

Odp: Jak wybaczyć sobie?
MagdaLena1111 napisał/a:
korneliape1 napisał/a:

Chciałabym zrzucić z serca ten kamień ze przez moja beznadziejność rozpadło sie cos w co bardzo wierzyłam i pokładalm nadzieje. Minęło juz pare miesięcy a to ciagle wraca. Juz nie chodzi o ten związek a o ten ból który ciagle nosze w sobie i nie potrafię iść do przodu. Czy ktoś z was przechodził przez cos podobnego? Jak sobie z tym poradzić ?
Nie chce sie nad sobą użalać. Wiem ze ludzie maja większe problemy i zmartwienia, wiec dlaczego ciagle płacze w lustrze i końca łez nie widać  ?

Jak dla mnie to wciąż niejasne jest, czy nie potrafisz przebaczyć sobie, źe nadwyrężyłaś cudze zaufanie, co skończyło się rozpadem związku, czy masz żal do siebie, że zniszczyłaś coś dla siebie ważnego?

Bo w przebaczeniu sobie chodzi o to, aby pogodzić się ze swoją winą i zaakceptować nowy wizerunek siebie, takiej nieidealnej, popełniającej błędy, potrafiącej nadużyć cudze zaufania, a nie pogodzenie się z niechcianymi konsekwencjami własnych działań.


Z rozstaniem juz sie pogodziłam. Ze go nie ma przy mnie No trudno trzeba sie podnieść i iść dalej bo życie ucieka... tymbardziej jeszcze to mi dało do zrozumienia ze rzeczywiście on ma swoje zasady jest mądry i nie da sobą pomiatać- jest wartościowy. Zabolało jeszcze bardziej.  mam zal ze tak sie zachowałam bo zawsze byłam ta idealna która jest najwierniejsza swojemu facetowi za taka sie uważałam i przejechałam sie sama na sobie. Niby zwykle pisanie i tak wtedy myślałam zapominając o tym ze krzywdze tym bylego juz i działam za jego plecami totalnie mi odbiło ze dałam sie w ogole w to wkrecic facetowi 9 lat starszemu który miał swoją kobietę ! Jak sobie o tym myśle to mnie po prostu krew zalewa ze byłam aż tak naiwna. Dla mnie to było tylko pisanie . Rozmowy zaczęły sie totalnie od dupy strony czyli o wspólnej pracy i to bylo okej. A potem sie odwróciły a ja nie zareagowałam wręcz jakby mi to schlebiało ze on sie mną interesuje ze chce ze mną pisać.  Tragedia. Ja totalnie nic nie oczekiwałam był mi obojętny ba! Nawet mo sie nie podobał. I takim oto sposobem zawiodłam i siebie i rozwalilam czteroletni związek


Jeszcze zeby było śmiesznie faceci którzy próbowali zlapac jakis kontakt na żywo ze mna i nawet ci przystojny to uciekłam od nich dosłownie to mówili ze zazdroszczą mojemu juz teraz byłemu ze ma taka wierna dziewczynę ze teraz takich nie ma. Masakra jakaś. Dramat

9

Odp: Jak wybaczyć sobie?
korneliape1 napisał/a:

(...)  mam zal ze tak sie zachowałam bo zawsze byłam ta idealna która jest najwierniejsza swojemu facetowi za taka sie uważałam i przejechałam sie sama na sobie. (...)

Zderzenie 'ja idealnego' z 'ja realnym' zwykle jest bolesne. Jakim brakiem pokory trzeba się wykazać, by myśleć, ze jest się ideałem?

(...) ja nie zareagowałam wręcz jakby mi to schlebiało ze on sie mną interesuje ze chce ze mną pisać.  (...)

I jest motyw.

10

Odp: Jak wybaczyć sobie?
Wielokropek napisał/a:
korneliape1 napisał/a:

(...)  mam zal ze tak sie zachowałam bo zawsze byłam ta idealna która jest najwierniejsza swojemu facetowi za taka sie uważałam i przejechałam sie sama na sobie. (...)

Zderzenie 'ja idealnego' z 'ja realnym' zwykle jest bolesne. Jakim brakiem pokory trzeba się wykazać, by myśleć, ze jest się ideałem?

(...) ja nie zareagowałam wręcz jakby mi to schlebiało ze on sie mną interesuje ze chce ze mną pisać.  (...)

I jest motyw.


Nie wiem czemu chciałam być idealna dla niego i dawać mu wszystko co najlepsze we mnie zapominając ze jestem tylko człowiekiem. Dlatego nie chciałam do tego wracać bo tak jak mowie wiem ze to moja wina jestem tego w pełni świadoma i zaaakcpetoealam jego decyzje. Pytanie jest czy kiedykolwiek sobie to wybaczę albo jak mam to zrobić bo zawiodłam nie tylk ogo ale tez i siebie .

11

Odp: Jak wybaczyć sobie?

To, czy sobie wybaczysz, zależy tylko od Ciebie. By to zrobić musiałabyś pogodzić się z realnym swym wizerunkiem, przestać aspirować do bycia idealną w jakimkolwiek aspekcie życia (bo i tak idealną nie byłaś, nie jesteś i nie będziesz), stać się łagodną dla siebie i... znaleźć przyczynę, dla której chciałaś być idealną.

12

Odp: Jak wybaczyć sobie?
Wielokropek napisał/a:

To, czy sobie wybaczysz, zależy tylko od Ciebie. By to zrobić musiałabyś pogodzić się z realnym swym wizerunkiem, przestać aspirować do bycia idealną w jakimkolwiek aspekcie życia (bo i tak idealną nie byłaś, nie jesteś i nie będziesz), stać się łagodną dla siebie i... znaleźć przyczynę, dla której chciałaś być idealną.



Moze dlatego ze on tez był dla mnie idealny. Idealny pod wzgledem wierności bo nigdy mnie z tym nie zwiódł idealny pod wzgledem miłości- obdarzył mnie nią i pokazał jak wyglada..  i z wyglądu w stu procentach opowiadał moim gustom. No lepiej trafić nie mogłam.. Charakter ze dążył do celu i był obiektywny i sprawiedliwy. No ale coz trzeba otrzepać sie z poniesionej porażki i iść dalej chociaż chyba boli znowu jak sobie o tym przypomniałam.

13

Odp: Jak wybaczyć sobie?
korneliape1 napisał/a:

Moze dlatego ze on tez był dla mnie idealny. (...)

vs

(...) czułam ze moj facet odsuwa sie ode mnie chociaż cały czas mówił mi ze mnie kocha to były tylko słowa. Były wielokrotnie rozmowy podejmowane o tym jednak zawsze czułam sie zbywana olewana. Mówił ze skoro juz jesteśmy ze sobą to nie musi sie starać. Czasem potrafił sie pare dni w ogole nie odzywać bo cos mu sie nie spodobało. Poświęcał mi mało uwagi dużo mniej niż potrzebowałam (...)

Faktycznie, ideał.

14

Odp: Jak wybaczyć sobie?
Wielokropek napisał/a:
korneliape1 napisał/a:

Moze dlatego ze on tez był dla mnie idealny. (...)

vs

(...) czułam ze moj facet odsuwa sie ode mnie chociaż cały czas mówił mi ze mnie kocha to były tylko słowa. Były wielokrotnie rozmowy podejmowane o tym jednak zawsze czułam sie zbywana olewana. Mówił ze skoro juz jesteśmy ze sobą to nie musi sie starać. Czasem potrafił sie pare dni w ogole nie odzywać bo cos mu sie nie spodobało. Poświęcał mi mało uwagi dużo mniej niż potrzebowałam (...)

Faktycznie, ideał.

Ale czy to był powod ze sory ale nie pasujemy do siebie aby powiedzieć sobie to koniec pomimo tej miłości jaka była ?
Totalnie mie potrafię tego zrozumieć. Nie odpowiadało mi to olewanie ta bierność ale go kochałam strasznie..

15

Odp: Jak wybaczyć sobie?

korneliape1, na pewno w uznaniu swojej winy i własnej niedoskonałości nie pomaga Ci umniejszanie i bagatelizowanie tego, co się wydarzyło, bo używasz określeń typu to było tylko pisanie, zwykle pisanie, dałam się wkręcić, byłam naiwna. Zrzucasz w ten sposób z siebie winę, więc co właściwie chcesz sobie wybaczyć? Jak dla mnie dalej chcesz być idealna i złości Cię, źe fakty temu przeczą. Złościsz się na siebie.

Wydaje mi się, żeby wybaczyć to najpierw trzeba odreagować te wszystkie stany emocjonalne, które są w Tobie i przede wszystkim zobaczyć w tym, co się stało jakiś sens.

16

Odp: Jak wybaczyć sobie?
MagdaLena1111 napisał/a:

korneliape1, na pewno w uznaniu swojej winy i własnej niedoskonałości nie pomaga Ci umniejszanie i bagatelizowanie tego, co się wydarzyło, bo używasz określeń typu to było tylko pisanie, zwykle pisanie, dałam się wkręcić, byłam naiwna. Zrzucasz w ten sposób z siebie winę, więc co właściwie chcesz sobie wybaczyć? Jak dla mnie dalej chcesz być idealna i złości Cię, źe fakty temu przeczą. Złościsz się na siebie.

Wydaje mi się, żeby wybaczyć to najpierw trzeba odreagować te wszystkie stany emocjonalne, które są w Tobie i przede wszystkim zobaczyć w tym, co się stało jakiś sens.


Bo dla mnie te rozmowy ABSOLUTNIE nic nie znaczyły po za tym ze miałam do kogo sie odezwać. Uwierzcie ze nasze rozmowy to były wieczne śmiechy z jakis głupich memów itp. Jak z koleżanka czy przyjacilka. Czasem gdy On wszedł w temat związków ja po prostu go zmieniałam albo próbowałam mu doradzić bo mu sie nie układało.

Jeżeli czegokolwiek miałabym w życiu żałować to wlasnie tych rozmów. Gdybym wtedy była tego świadoma bardziej, bo chyba cos mi mózg przysłoniło:(

17 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2019-06-24 20:24:01)

Odp: Jak wybaczyć sobie?

Może najwyższa pora na to, byś realnie zaczęła patrzeć na świat i ludzi (z sobą samą i byłym TŻ włącznie)?


Zbywanie, bierność, obrażanie się, olewanie potrzeb TŻ nie są, dla mnie, oznaką miłości.


***
Rozmowy z inną osobą powodem zerwania? Śmiem wątpić.

18

Odp: Jak wybaczyć sobie?

Może odniosę się do tego wpisu z innej strony.
W prawidłowym związku podstawą jest zaufanie, to, że pisałaś z kimś wirtualnie nie świadczy, że zawiodłaś.
Nie wiem dlaczego się obwiniasz? Moim zdaniem każdy (będąc nawet w związku) ma prawo rozmawiać z ludźmi.
Nie wiem czy zmieniły się czasy? Przecież nawet piszący tu na forum o swoich problemach, byłoby również uznane za błąd?
Przemyśl to, bo nie widzę powodu żadnego ani problemu, do jakiego urosła Twoja sprawa w Twoim życiu.

19

Odp: Jak wybaczyć sobie?
Wielokropek napisał/a:

Rozmowy z inną osobą powodem zerwania? Śmiem wątpić.

korneliape1 idealizujesz eksa bardzo a każdy kiedyś "pęka" .Surowy strasznie ten Twój eks
W świetle tego co napisałaś o tym jak czułaś się olewana i jak byłaś traktowana wychodzi na to że Twój ideał pod byle pretekstem wymiksował się ze związku z Tobą czy to rozczarowanie w oczach było u niego takie autentyczne to rozczarowanie pochodziło z Ciebie często widzimy u innych to co mamy w sobie wpędzenie Ciebie w poczucie winy nie wydaje się fair zwłaszcza że eks Ciebie trochę poznał,a to że dajesz sobą powodować to inna sprawa.
Tak mogło być ale nie ma co bezustannie rozkminiać deprecjonowanie kogoś i idealizowanie to dwa bieguny tego samego rzeczywistość na ogól była/jest jeszcze inna czas pokaże .

20 Ostatnio edytowany przez korneliape1 (2019-06-24 20:57:39)

Odp: Jak wybaczyć sobie?
paslawek napisał/a:
Wielokropek napisał/a:

Rozmowy z inną osobą powodem zerwania? Śmiem wątpić.

korneliape1 idealizujesz eksa bardzo a każdy kiedyś "pęka" .Surowy strasznie ten Twój eks
W świetle tego co napisałaś o tym jak czułaś się olewana i jak byłaś traktowana wychodzi na to że Twój ideał pod byle pretekstem wymiksował się ze związku z Tobą czy to rozczarowanie w oczach było u niego takie autentyczne to rozczarowanie pochodziło z Ciebie często widzimy u innych to co mamy w sobie wpędzenie Ciebie w poczucie winy nie wydaje się fair zwłaszcza że eks Ciebie trochę poznał,a to że dajesz sobą powodować to inna sprawa.
Tak mogło być ale nie ma co bezustannie rozkminiać deprecjonowanie kogoś i idealizowanie to dwa bieguny tego samego rzeczywistość na ogól była/jest jeszcze inna czas pokaże .


Jak sie o tym dowiedział to pomimo próby zatrzymania wyszedł powiedział ze potrzebuje czasu zeby to sobie przemyśleć  i ja pisałam przepraszalam itp tydzień sie nie odzywał. Potem poprosiłam o spotkanie na co sie zgodził. Wiedziałam ze to koniec bo doskonale go znam widziałam juz po tym pisaniu ze to juz bedzie pożegnanie. Powiedzial mi ze nie wyobraża sobie życia beze mnie. Jednak ja starałam sie walczyć o nas do samego końca ale chyba sama tez w to nie wierzyłam ze on zmieni swoje zdanie. Rozmawialiśmy dwie godziny z czego on był mega zimny na moje pytania nie odpowiadał albo tak chłodno nic szczegółowego . Ja przepraszałam tłumaczyłam swoje zachowanie mowilam ze dla mnie totalnie nic to nie znaczyło ze nigdy go nie zdradziłam ze nawet by mi to przez mysl nie przeszło prosiłam błagałam. Sam miał watpliwości na początku mówił ze potrzebuje czasu potem ze nic mi nie obiecuje, ze on sie bedzie czuł nieswojo przy mnie. Dałam propozycje zeby spotykać sie raz w tygodniu spróbować wyjdzie to wyjdzie nie to nie.. jednak cztery lata staraliśmy sie nie po to zeby to wszystko bez walki zakończyć. Mówił ze w sumie ja bym próbowała to naprawić jakby juz był na tak ale po chwili ze No nie on musi zacząć szanować siebie i dla niego na ten moment to koniec. Oczywiście zaakceptowałam jego decyzje i  wyszłam. zapytałam tydzień pózniej tylko czy to jest to czego chce na co odpowiedzi nie dostałam. Od tamtej pory ani sie nie widzieliśmy ani nie rozmawialiśmy. Totalna cisza. Widze po zdjęciach i od znajomych ze sobie radzi. Wyprowadził sie-my mieliśmy tyle razy ale nic nie wyszło spędza czas bardzo aktywnie wśród znajomych. A ja nadal w tym tkwię akceptując decyzje rozumując błąd wnioski wyciągnięte ale jednak ciagle to wraca i boli


Co do związku to raczej ja mu dogadzalam próbując dać mu wszystko. Bo taka chciałam być. Obiad zawsze miał śniadania robiłam, do pracy z rana jak u mnie nocował zawoziłam, odbierałam. To ja zawsze byłam ta osoba co proponuje wyjścia gdziekolwiek bo on najchętniej przed tv. Ale cieszyłam sie ze po prostu jest ze przecież mówi mi ze mnie kocha i napewno to bedzie milosc do grobowej deski bo przecież mamy juz zapłonowy dom i imiona dla dzieci wybrane.. Nie wiem chyba sie pogubiłam tym całym idealnym związku który jak sie okazało wcale tak idealny nie był.

21 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2019-06-24 21:01:17)

Odp: Jak wybaczyć sobie?

Możesz sobie tylko gratulować, że on łaskawie rozstał się z Tobą.




Przeczytaj swe posty tak, jakby napisała je obca osoba. Jakie masz wrażenia dotyczące autorki, jej byłego TŻ, ich związku?


***
Na forum jest bardzo obszerny, już trochę zapomniany, wątek "Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo"; będąc na Twym miejscu przeczytałabym go dokładnie - jest kopalnią informacji o osobach Tobie podobnych.

22

Odp: Jak wybaczyć sobie?

Ja się nie dziwie, że pisałaś z kimś, skoro Twój byly stwierdził, że skoro już jesteście razem, to nie musi się starać. Ciebie to dziwi, że zaczęłaś z kimś pisać? NAPRAWDĘ? Czujesz, że gdyby to był wątek innej osoby, to byś stwierdziła że to niezrozumiałe, niesprawiedliwe i straszne, że ta dziewczyna kontaktowała się z kimś innym? Sorry, nie jesteśmy roślinkami doniczkowymi, którym wystarczy światło i woda do życia.

23

Odp: Jak wybaczyć sobie?

Moim zdaniem sposób, w jaki TŻ od pewnego czasu Cię traktował, nie świadczy o żadnym wielkim uczuciu z jego strony. Nie wiem nawet czy tego zdarzenia nie wykorzystał jako pretekstu, żeby bez poczucia winy związek zakończyć, tym bardziej, że wyglądał coraz bardziej poważnie ("bo przecież mamy już zapłacony dom i imiona dla dzieci wybrane"). Na odchodne wbił Cię jeszcze w poczucie winy, z którego teraz nie potrafisz się pozbierać.

Jest Ci źle, bo w Twoim odczuciu bardzo nawaliłaś i spowodowałaś rozpad własnego związku, który był dla Ciebie ważny, jednak wartość tej relacji istotnie przeceniasz, a winę wyolbrzymiasz. Spójrz na to realnie - uczucia z jego strony już nie było, a na pewno nie takie, za którym mogłabyś dziś tęsknić, czułaś się odsunięta, nieważna, samotna. Z drugiej strony - o ile z wirtualnym przyjacielem nie posunęliście się dalej niż to opisałaś - nie zrobiłaś nic, co powinno drugą stronę przekonać do konieczności zakończenia związku. Ba, Twój TŻ w pewnym momencie zaczął stosować pewnego rodzaju przemoc - wyraźnie czerpał satysfakcję z Twojego kajania się, przepraszania, proszenia o szansę, a on w poczuciu, że będzie jak zechce, czuł, że ma nad Tobą pełnię władzy. Nigdy nikogo nie powinno się w ten sposób upokarzać. A już tekst "muszę szanować siebie" w związku, w którym ludzie się naprawdę kochają, w ogóle nie miałby prawa mieć miejsca. Nie w takiej sytuacji, jak u Was zaistniała. Jeśli komuś na drugim zależy, to czasem (nie zawsze) nawet dumę warto schować do kieszeni. Pod warunkiem, że się tego istotnie chce, rzecz jasna.

I założę się, że to co najbardziej w nim ucierpiało, to jego własne ego. Cała reszta to dorabianie teorii, by łatwiej przejść nad tematem do porządku dziennego i oczywiście w poczuciu, że on niczego nie może sobie zarzucić, Ty mu także.

24

Odp: Jak wybaczyć sobie?

Jak dla mnie Redaktor Olinka dobrze pisze, faceci czasem tak mają że tkwią w związku który uważają za "bez przyszłości" bo nie potrafią zerwać i szukają jakiegoś drobnego potknięcia partnerki, czegoś czego mogliby się przyczepić i zrobić z tego powód rozstania.

A co do poczucia winy, sporo mógłbym o tym pisać bo z tego co widzę autorka jest osobą mocno religijną, tak przynajmniej wywnioskowałem po zdaniu "Modlę sie i proszę Boga o wybaczenie jednak cały czas czuje sie zle z tym." Bóg nie zstąpi z nieba w postaci gołąbka i nie wypowie: JEST CI WYBACZONE. Wybaczyć możesz jedynie sama sobie, a cotygodniowe bicie się w pierś i powtarzanie: "Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina", "Wszyscy jesteśmy słabi", "Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem" i innych haseł KRK wcale Ci w tym nie pomogą, wręcz przeciwnie. W ogóle cała religia katolicka wydaje się być zbudowana na poczuciu winy, przecież jeszcze się nie narodziliśmy już jesteśmy winni! To absurdalna teoria zakładając że Bóg jest dobry. Ja sam zrozumiałem to dopiero na emigracji, w świeckim kraju jakim jest Szkocja, w którym mogłem się zdystansować od wiary a także poznać inny styl życia. Ludzie z którymi się tutaj stykam katolikami nie są, a żyją bardziej według przykazań jak coniektórzy zagorzali katolicy w Polsce.

No ale wracając do Twojego pytania: Jak wybaczyć sobie? Zamiast prosić Boga czy kogokolwiej innego o wybaczenie, Ty sama z pełną świadomością, zdecydowanie i z pozycji siły powtarzaj: "WYBACZAM SOBIE. WYBACZYŁAM SOBIE". Powtarzaj to jak najczęściej.

25 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-06-25 11:48:47)

Odp: Jak wybaczyć sobie?

Skoro Bóg został wywołany, to pokuszę się o przytoczenie pewnej książki - jednej z najmądrzejszych, jakie zdarzyło mi się czytać: "Krystyna córka Lavransa" Sigrid Undset.
Własnie Krystyna wciąż nie może sobie wybaczyć grzechu. Pewnego razu z ust zaprzyjaźnionego księdza słyszy, że grzeszy brakiem pokory, jest surowsza dla siebie niż Bóg, stawia się wyżej.
Autorko, rozumiesz? Bóg wybacza, jest mądry i podobno dobry - uwierz w to.
A poza tym daj spokój, cóż Ty wielkiego zrobiłaś? A ten Twój "men"... szkoda gadać. Coś mi się zdaje, że tak go pokochałaś, bo nie kochasz siebie. Siebie porzuciłaś dla niego.

26 Ostatnio edytowany przez polis (2019-06-25 12:42:26)

Odp: Jak wybaczyć sobie?
korneliape1 napisał/a:

Czułam sie olewana. Nie wiem na ile to było prawda na ile moim wymysłem ale czułam ze moj facet odsuwa sie ode mnie chociaż cały czas mówił mi ze mnie kocha to były tylko słowa. Były wielokrotnie rozmowy podejmowane o tym jednak zawsze czułam sie zbywana olewana. Mówił ze skoro juz jesteśmy ze sobą to nie musi sie starać. Czasem potrafił sie pare dni w ogole nie odzywać bo cos mu sie nie spodobało.

Czyli gość Cię olewał i stosował na Tobie pasywno-agresywne zagrywki jak nieodzywanie się daniami, kiedy mu się coś nie spodobało.

Z tego, co napisałaś, to zdecydowanie go idealizujesz i przeceniasz.

Skoro Cię tak olewał, to uczucie już dawno się w nim pewnie wypaliło i cała ta akcja z Twoim pisaniem z innym to był tylko dogodny pretekst do zerwania z Tobą. Powinien już wcześniej z Tobą zerwać, ale zgaduję, że zwyczajnie nie miał odwagi, a tak ma chłopina uzasadnienie, że to nie jego wina, tylko Ty niedobra nadużyłaś jego zaufania, chlip. On biedaczek może teraz czuć, że nie ma sobie nic do zarzucenia.

Zawsze możesz wziąć z tego lekcję na przyszłość jakiego typu ludzi unikać. Ja bym się wystrzegała Panów prowadzących akcję ciche dni, bo problemy nie rozwiązują się od nierozmawiania. Można ze sobą nie rozmawiać po kłótni jak jest za dużo emocji, żeby ochłonąć, ale na ogół nie zajmuje to dni, tylko godziny. Mnie i mojemu partnerowi zazwyczaj starcza około godziny, więc nie wiem, co byś musiała zrobić, żeby nie odzywał się do Ciebie dniami. Rzucałaś w niego żelazkiem, że się tak długo nie odzywał?

27 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-06-25 12:54:28)

Odp: Jak wybaczyć sobie?

W jakimś masakryczny kierunku poszedł ten wątek jak dla mnie. OK, pojawia się dziewczyna, która rozpacza, bo nie może sobie wybaczyć tego, że zawiodła cudze zaufanie i dobrze udzielić jej wsparcia, ale nie wydaje mi się, żeby najlepszym sposobem na to było umniejszanie i bagatelizowanie tego, co zrobiła.
A nazywając wprost to, co ona zrobiła, to jest to ZDRADA EMOCJONALNA.
Dlaczego większość osób tutaj uważa, że należy ten fakt przemilczeć i skupić się na rzekomych zaniedbaniach faceta, który był przez autorkę wątku zwyczajnie oszukiwany, to nie pojmuję do końca. Czy naprawdę najlepszym sposobem na pomoc komuś, kto próbując ratować swoją samoocenę rzucił się w wir internetowego romansu, jest bagatelizowanie jego wkładu w sytuację rozpadu związku i przenoszenie ciężaru na osobę zdradzoną?

Oni tam oboje mieli swoje za uszami, jak to zwykle (zastrzegam, że nie zawsze) bywa w związkach ze zdradą w tle. Może i faktycznie chłopak zaniedbywał swoją dziewczynę i może nawet jego zachowania były paskudne, chociaż mam wątpliwości, bo w wielu miejscach autorka zwyczajnie się wybiela, a w innych wyraźnie widać, że nawaliła. Jednakże, na litość boską, niech to nie stanie się powodem do usprawiedliwienia z kolei jej zdrady.


PS. W ogóle myślę, że głównym powodem, dlaczego autorka nie potrafi sobie wybaczyć, jest unikanie przez nią konfrontacji z jej własnymi uczynkami, po to, żeby je zaakceptować, zrozumieć swoje motywy, odreagować emocje, wyciągnąć wnioski, aby iść dalej. Jak to ma się wydarzyć, skoro ona wciąż targuje się z sobą i raz się obwinia, żeby za chwilę się wybielać.

28 Ostatnio edytowany przez polis (2019-06-25 13:13:51)

Odp: Jak wybaczyć sobie?
MagdaLena1111 napisał/a:

W jakimś masakryczny kierunku poszedł ten wątek jak dla mnie. OK, pojawia się dziewczyna, która rozpacza, bo nie może sobie wybaczyć tego, że zawiodła cudze zaufanie i dobrze udzielić jej wsparcia, ale nie wydaje mi się, żeby najlepszym sposobem na to było umniejszanie i bagatelizowanie tego, co zrobiła.
A nazywając wprost to, co ona zrobiła, to jest to ZDRADA EMOCJONALNA.
Dlaczego większość osób tutaj uważa, że należy ten fakt przemilczeć i skupić się na rzekomych zaniedbaniach faceta, który był przez autorkę wątku zwyczajnie oszukiwany, to nie pojmuję do końca. Czy naprawdę najlepszym sposobem na pomoc komuś, kto próbując ratować swoją samoocenę rzucił się w wir internetowego romansu, jest bagatelizowanie jego wkładu w sytuację rozpadu związku i przenoszenie ciężaru na osobę zdradzoną?

Oni tam oboje mieli swoje za uszami, jak to zwykle (zastrzegam, że nie zawsze) bywa w związkach ze zdradą w tle. Może i faktycznie chłopak zaniedbywał swoją dziewczynę i może nawet jego zachowania były paskudne, chociaż mam wątpliwości, bo w wielu miejscach autorka zwyczajnie się wybiela, a w innych wyraźnie widać, że nawaliła. Jednakże, na litość boską, niech to nie stanie się powodem do usprawiedliwienia z kolei jej zdrady.


PS. W ogóle myślę, że głównym powodem, dlaczego autorka nie potrafi sobie wybaczyć, jest unikanie przez nią konfrontacji z jej własnymi uczynkami, po to, żeby je zaakceptować, zrozumieć swoje motywy, odreagować emocje, wyciągnąć wnioski, aby iść dalej. Jak to ma się wydarzyć, skoro ona wciąż targuje się z sobą i raz się obwinia, żeby za chwilę się wybielać.

Myślę, że autorka ma kłopot ze zdrową i poprawną oceną sytuacji i tego chłopaka. Faktycznie zgodzę się, że powinna zerwać, zanim wdała się w internetowy flirt i jak chłopak zaczął ją olewać, a jej starania, żeby naprawić sytuację spełzły na niczym. Do tego jednak musiałaby przejrzeć na oczy, że nie taki z niego ideał, a ich relacja jest martwa.

Jeśli z jednej strony patrzyła na gościa jak na ideał, a z drugiej pragnęła atencji, której on już jej nie dawał, to mogła się czuć jak w sytuacji bez wyjścia, chociaż to wyjście istniało i oznaczało koniec związku.

29

Odp: Jak wybaczyć sobie?
MagdaLena1111 napisał/a:

W jakimś masakryczny kierunku poszedł ten wątek jak dla mnie. OK, pojawia się dziewczyna, która rozpacza, bo nie może sobie wybaczyć tego, że zawiodła cudze zaufanie i dobrze udzielić jej wsparcia, ale nie wydaje mi się, żeby najlepszym sposobem na to było umniejszanie i bagatelizowanie tego, co zrobiła.
A nazywając wprost to, co ona zrobiła, to jest to ZDRADA EMOCJONALNA.
Dlaczego większość osób tutaj uważa, że należy ten fakt przemilczeć i skupić się na rzekomych zaniedbaniach faceta, który był przez autorkę wątku zwyczajnie oszukiwany, to nie pojmuję do końca. Czy naprawdę najlepszym sposobem na pomoc komuś, kto próbując ratować swoją samoocenę rzucił się w wir internetowego romansu, jest bagatelizowanie jego wkładu w sytuację rozpadu związku i przenoszenie ciężaru na osobę zdradzoną?

Oni tam oboje mieli swoje za uszami, jak to zwykle (zastrzegam, że nie zawsze) bywa w związkach ze zdradą w tle. Może i faktycznie chłopak zaniedbywał swoją dziewczynę i może nawet jego zachowania były paskudne, chociaż mam wątpliwości, bo w wielu miejscach autorka zwyczajnie się wybiela, a w innych wyraźnie widać, że nawaliła. Jednakże, na litość boską, niech to nie stanie się powodem do usprawiedliwienia z kolei jej zdrady.


PS. W ogóle myślę, że głównym powodem, dlaczego autorka nie potrafi sobie wybaczyć, jest unikanie przez nią konfrontacji z jej własnymi uczynkami, po to, żeby je zaakceptować, zrozumieć swoje motywy, odreagować emocje, wyciągnąć wnioski, aby iść dalej. Jak to ma się wydarzyć, skoro ona wciąż targuje się z sobą i raz się obwinia, żeby za chwilę się wybiela
.

Ok staram sie zrozumieć ta wypowiedz jednak nie rozumiem jednego „zdrada emocjonalna” wir romansu ?? To nie był romans absolutnie, nie było tam żadnych słów które mógłby go zranić ani żebym ja cos do tego faceta absolutnie. Zraniło go to ze ten kolega napisał mi ze mam ładne ciało wówczas gdy napisałam ze idę na siłownie. Ale to wręcz powinno go ucieszyć ? Co go jeszcze zabolało to fakt ze napisałam ze nie przepadam za jego znajomymi bo miałam iść na imprezę z nimi  i sie zastanawiałam a koniec końców i tak nie poszłam moj tz poszedł sam i on doskonale wiedział ze nie przepadam za jego znajomymi. Mowilam mu to. Chociaż umawialiśmy sie tez dużo wcześniej ze na imprezy chodzimy razem... i co złamał słowo? Owszem nie chciałam mu zabraniać Chociaż mnie to bolało on sam zadecydował ze pójdzie a ja wtedy szlam do pracy. Bolało cholernie bo przecież umawialiśmy sie??? Nie chce sie wybielać wiem ze zawiniłam on tez wiele razy jednak ka mu wybaczalam sobie mie potrafię ? ile razy mam to jeszcze powtarzać żałuje ze pisałam bo było to mi zupełnie niepotrzebne wtedy. Nic nie chciałam od tego faceta a cieszyłam sie ze on sie zainteresował moim życiem i poświęcił mi uwagę skoro moj tz tego nie robił.

Ciezko mi przetrawić ten związek i to co sie działo w nim te sytuacje, ze on zaniedbał ze ja szukałam pocieszenia w kimś innym. Nie potrafię iść dalej bo cholernie boli i mimo wszysyko wina ostatecznie spadła na mnie on szczęśliwie sobie życie układa a ja nie potrafię bo ciagle w tym tkwię dlatego szukam porady jak wyjsc z tego dołka i przestac to ciagle analizować idealizować byłego bo przecież były tez te dobre chwile i jak sobie wybaczyć ten skok skoro wierność zawsze była dla mnie najważniejsza zawiodłam siebie bardzo niby tylko pisanie ale cholernie głupie z mojej strony i nieprzemyślane

30 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-06-25 13:22:32)

Odp: Jak wybaczyć sobie?
korneliape1 napisał/a:

Ok staram sie zrozumieć ta wypowiedz jednak nie rozumiem jednego „zdrada emocjonalna” wir romansu ?? To nie był romans absolutnie, nie było tam żadnych słów które mógłby go zranić ani żebym ja cos do tego faceta absolutnie.

Dla Ciebie to może było zwykle pitu pitu, ale Twojego faceta jednak zabolało. Zresztą sama wcześniej napisałaś:

Rozmowy zaczęły sie totalnie od dupy strony czyli o wspólnej pracy i to bylo okej. A potem sie odwróciły a ja nie zareagowałam wręcz jakby mi to schlebiało ze on sie mną interesuje ze chce ze mną pisać

I jeszcze to:

widziałam to rozczarowanie w jego oczach

Oraz to:

Znalazł tam pare tekstów które mu sie noe spodobał


Naprawdę uważam, że potrzebujesz twardej konfrontacji z własnymi uczynkami, oczywiście „zasługi” Twojego faceta też musisz wziąć pod uwagę i po prostu przyznać, że Wam było nie po drodze, bo jakby tak było, to ani nie żaliłabyś się tutaj na jego zaniedbania względem Ciebie, ani nie musiałabyś sobie jego kosztem fundować dowartościowującej Cię relacji na boku, w tajemnicy.

31

Odp: Jak wybaczyć sobie?

Ja wielokrotnie podejmowałam rozmowy bo chciałam ratować ten związek jednak nic sie nie zmieniało. Dodatkowo byliśmy cholernie zazdrośni o siebie. Jakoś nam nic nigdy po drodze nie było. Święta osobno sylwester osobno bo albo praca albo cos ja nie chciałam konczyc tego bo jednak znałam go jak nikogo innego były wspólne plany jednak nic nie szło do przodu. Plany planami życie życiem.  spotykanke sie takie dwa razy w tygodniu na garnuszku u rodziców ja chciałam czegoś poważniejszego i wielokrotnie rozmawialiśmy o tym przeprowadzce itp ale nigdy nie wyszło. Ja juz chyba czułam ze to moze sie zakończyć gdy tyle razy próbowałam i nic. Ja pisałam zawsze rozpisywałam sie aby on był na bieżąco na co uzyskiwałam krótkie „No niezle” studia w ogole mojego go nie interesowały bo nawet o nie nie zapytał nigdy. Od siebie mało co dawal, więcej brał. Zrobił sie taki ponury przy mnie. Kiedys był pełen życia ciagle sie śmiał a teraz miałam wrażenie ze wiecznie cos mu nie pasuje. Ja próbowałam ożywić ten związek wypady wymyślałam wycieczki itp. Zawsze ja. Czego on nie lubił we mnie? Tego ze zawsze sie spóźniłam ze wolałam spotykać sie u mnie- bo u mnie zawsze mogliśmy nocować. Twierdził ze to on zawsze musiał przyjeżdzać do mnie.  Wiem ze to mnie nie usprawiedliwia i moze rzeczywiście chciałam ratować cos co nie molo prawo bytu. Pózniej to zaakceptowałam ze i tak sie nic nie zmieni i Myślałam ze moze samo sie kiedys ulozy zaczęłam odgrywać sie na nim za ta cała beznadziejność tego związku i dołożyłam tylko oliwy do ognia i sie skończyło.

32

Odp: Jak wybaczyć sobie?

I tak ostatniecznie wina spadła na mnie do czego sie przyznalam to ja chciałam to ratować on juz nie chciał. Zrozumiałam zaakceptowałam tak jak mowie było minęło tego sie juz nie cofnie. Tylko wracają do mnie te złe myśli ze mogło być dobrze gdyby nie moj błąd ze zawiodłam siebie ze zawiodłam go i ogólnie beznadziejność własnego ja. Czy komuś udało sie z tego wyjsc? Jak mowie czasu juz trochę zleciało a to ciagle do mnie wraca i boli tak samo mocno

33 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-06-25 13:53:46)

Odp: Jak wybaczyć sobie?
korneliape1 napisał/a:

Myślałam ze moze samo sie kiedys ulozy zaczęłam odgrywać sie na nim za ta cała beznadziejność tego związku i dołożyłam tylko oliwy do ognia i sie skończyło.

Zrozum, że to musiało się skończyć, tylko forma mogła być inna.
Z porażek wyciąga się najlepsze wnioski. Nie warto marnować czasu w relacji, która nie spełnia Twoich podstawowych potrzeb. Następnym razem, oby nie, jeśli zdarzy się Tobie, że uwikłasz się w związek, w którym będziesz jedynym koniem ciągnącym wóz i żadne próby naprawy (mam na myśli konkretne działania, a nie trele morele) nie przynoszą skutku, to czas na ewakuację, bo padniesz pod ciężarem wozu, który masz do uciągnięcia w pojedynkę.


korneliape1 napisał/a:

I tak ostatniecznie wina spadła na mnie do czego sie przyznalam to ja chciałam to ratować on juz nie chciał.

Ty tylko przybiłaś gwóźdź do trumny tego związku. Mogłaś odejść z tej relacji czysta niczym lilia, ale nie wyszło. Trudno. Postąpiłaś tak, jak w tamtym momencie umiałaś najlepiej.
Rozwijaj się!

34

Odp: Jak wybaczyć sobie?

Za czym tęsknisz, co tak strasznie przeżywasz? Że byłaś ostatnio dla niego... nikim? Że miał w nosie to, co z Tobą i u Ciebie się działo?


Beznadziejność własnego ja? Trochę mniej egzaltacji, trochę więcej zdrowego rozsądku. I spojrzyj w lustro, zobaczysz, że nie masz (i nie miałaś) aureoli.

35

Odp: Jak wybaczyć sobie?

Chyba sama wtedy miłości nie rozumiałam tak samo jak moj były. myśleliśmy ze dobry seks oraz wypowiedziane kocham cie  często oraz pare dobrych chwil wystarcza aby iść razem przez życie. Widać było ze ja nie do końca juz mu odpowiadam a moze wypaliło sie w nim uczucie i nie potrafił tego zakończyć, bo widziałam to ze on sie wycofywał a im bardziej sie wycofywał tym ja bardziej do niego lgnęłam bo tego nie rozumiałam... próby rozmow, olewanie. żyliśmy sobie tak dopóki nie zdarzyła sie jakaś okazja do rozstania. On wtedy zrozumiał ze nie ma sensu o nas walczyć tymbardziej ze dałam mu dobry powód bo moze wcześniej jeszcze sie wahał a ja nadal głupia próbowałam i myślałam ze cos by sie zmieniło.Pewnie gdybyśmy wrócili do siebie to nadal byłoby bez zmian a ja nadal czułabym sie olewana i znieważona w tym związku próbując dogadzać mu na każdy możliwy sposób. A on dalej by żył w swoim świecie mając mnie jedynie dla korzyści i próbując sobie wmówić ze tak jest Ok dla niego.

36 Ostatnio edytowany przez polis (2019-06-25 14:15:48)

Odp: Jak wybaczyć sobie?

Ja wielokrotnie podejmowałam rozmowy bo chciałam ratować ten związek jednak nic sie nie zmieniało. Dodatkowo byliśmy cholernie zazdrośni o siebie. Jakoś nam nic nigdy po drodze nie było. Święta osobno sylwester osobno bo albo praca albo cos ja nie chciałam konczyc tego bo jednak znałam go jak nikogo innego były wspólne plany jednak nic nie szło do przodu. Plany planami życie życiem.  spotykanke sie takie dwa razy w tygodniu na garnuszku u rodziców ja chciałam czegoś poważniejszego i wielokrotnie rozmawialiśmy o tym przeprowadzce itp ale nigdy nie wyszło. Ja juz chyba czułam ze to moze sie zakończyć gdy tyle razy próbowałam i nic. Ja pisałam zawsze rozpisywałam sie aby on był na bieżąco na co uzyskiwałam krótkie „No niezle” studia w ogole mojego go nie interesowały bo nawet o nie nie zapytał nigdy. Od siebie mało co dawal, więcej brał. Zrobił sie taki ponury przy mnie. Kiedys był pełen życia ciagle sie śmiał a teraz miałam wrażenie ze wiecznie cos mu nie pasuje. Ja próbowałam ożywić ten związek wypady wymyślałam wycieczki itp. Zawsze ja. Czego on nie lubił we mnie? Tego ze zawsze sie spóźniłam ze wolałam spotykać sie u mnie- bo u mnie zawsze mogliśmy nocować. Twierdził ze to on zawsze musiał przyjeżdzać do mnie.  Wiem ze to mnie nie usprawiedliwia i moze rzeczywiście chciałam ratować cos co nie molo prawo bytu. Pózniej to zaakceptowałam ze i tak sie nic nie zmieni i Myślałam ze moze samo sie kiedys ulozy zaczęłam odgrywać sie na nim za ta cała beznadziejność tego związku i dołożyłam tylko oliwy do ognia i sie skończyło.

To wygląda na to, że prowadziłaś reanimację trupa i tylko się frustrowałaś tym, że trup nie zmartwychwstaje. Na przyszłość masz lekcję, żeby reanimację kończyć wcześniej. Jeśli widzisz, że w związku jest źle, a Twoje starania i próby rozmowy z partnerem nic nie dają, to musisz podjąć decyzję o kończeniu związku, choćby po to, żeby uniknąć takiej sytuacji, z jaką teraz masz problem.

Nie idealizuj też tak partnerów. Nikt nie jest idealny ani Ty, ani Oni, a można kochać kogoś pomimo wad, ale wiadomo, że wada wadzie nierówna. Co innego rozrzucanie skarpetek, a co innego nie wiem partner przemocowiec. Na to pierwsze można przymknąć oko, jeśli nie przeszkadza Ci brak super porządku, na to drugi nie można nikomu pozwalać.

Tylko wracają do mnie te złe myśli ze mogło być dobrze gdyby nie moj błąd ze zawiodłam siebie ze zawiodłam go i ogólnie beznadziejność własnego ja. Czy komuś udało sie z tego wyjsc? Jak mowie czasu juz trochę zleciało a to ciagle do mnie wraca i boli tak samo mocno

Nie myślałaś o wizycie u psychologa czy terapii? Bo najwyraźniej masz problemy z samooceną i poczuciem niskiej wartości siebie. Nie wiem, być może dlatego tkwiłaś w związku bez przyszłości, idealizowałaś partnera, a siebie obwiniasz.

37

Odp: Jak wybaczyć sobie?

Idealizuje go poniewaz miał dużo zalet np. Mial swoją pasje i znał sie na samochodach i był w tym dobry-bardzo go zawsze za to podziwiałam, był wierny,  miał plan na życie był ambitny, miał dobra prace, mieliśmy takie samem priorytety dom rodzina dzieci. Dogadywaliśmy sie jeżeli chodzi o rożne inne sprawy. A teraz te złe cechy to wlasnie byliśmy ze sobą a bardzo często czułam sie samotnie bo czasami wychodziło tak ze nie chciał znaleźć dla mnie tego czasu, ze potrafił sie dniami nie odzywac był bardzo surowy i obrażał sie o bardzo wiele rzeczy czasami sie umówiliśmy i nie przyjechał do mnie bo cos mu sie nie spodobało, to ze był zazdrosny to mi odpowiadało bo to miłe czasami, to ze przy znajomych był dusza towarzystwa a dla mnie stał sie oschły nie wiem czemu, ze sie mało mną interesował ze na dobra sprawę nie wiedział co u mnie, często miałam mu to za złe czy ja go jeszcze w ogole interesuje. Wydaje mi sie ze mam poczucie własnej wartości jednak bałam sie zostać sama ze nie znajdę nikogo takiego kto mnie pokocha i pokaże mi swoją milosc jak on to robił. Był to moj pierwszy poważny i tak długi związek i nie chciałam go konczyc bo myślałam ze kiedys sie to wszystko zmieni. Mogliśmy sie wyprowadzić bo on dobrze zarabiał i ja tez.. jednak plan był kupno działki. U rodziców nam na razie jest dorbrze spotykamy sie raz na jakis czas tyle mu wystarczalo.. mi-niekoniecznie. Tzn on mi powiedział ze to on kupi działkę.

38

Odp: Jak wybaczyć sobie?
korneliape1 napisał/a:

Idealizuje go poniewaz miał dużo zalet (...)


Wydaje mi sie ze mam poczucie własnej wartości jednak bałam sie zostać sama ze nie znajdę nikogo takiego kto mnie pokocha i pokaże mi swoją milosc jak on to robił. Był to moj pierwszy poważny i tak długi związek i nie chciałam go konczyc bo myślałam ze kiedys sie to wszystko zmieni. (...)

Bez komentarza.

39

Odp: Jak wybaczyć sobie?
Wielokropek napisał/a:
korneliape1 napisał/a:

Idealizuje go poniewaz miał dużo zalet (...)


Wydaje mi sie ze mam poczucie własnej wartości jednak bałam sie zostać sama ze nie znajdę nikogo takiego kto mnie pokocha i pokaże mi swoją milosc jak on to robił. Był to moj pierwszy poważny i tak długi związek i nie chciałam go konczyc bo myślałam ze kiedys sie to wszystko zmieni. (...)

Bez komentarza.

może źle to napisałam, gdy wtedy czułam ze coś jest nie tak ze relacja nie rozwija sie tak jak powinna i ze gdybym została sama to wlasnie obawiałam sie tego ze tylko go chciałam a jak to kiedys miałby pojawić sie ktoś inny? A gdyby on mu nie dorównał ze jak to inne ręce miałby mnie dotykać itp. Bo przecież zawsze chciałam mieć jedna milosc czyli go do końca i ja pielęgnować. Dzisiaj jestem sama jest okej, mam przyjaciół mam rodzine i staram sie cieszyć z każdego dnia cokolwiek mi przyniesie. Jednak mowie to wszystko wraca najbardziej ta nienawiść do siebie ze zawiodłam i go- czyli kogos ważnego dla mnie ja sie czuje winna razpadowi chociaż on tez nie był idealny pod wzgledem traktowania mnie. Sama nie wiem jak mogłam tak bardzo sie w to wkrecic i nie widzieć tego ze zmierzamy donikąd. Robię bardzo dużo rzeczy dla siebie stałam sie pewniejsza siebie, wiem teraz czego oczekuje w miłości jednak nadal widze i czuje smutek po tym co sie wydarzyło ze moze dałam mu powod ze mnie tak traktował ciezko to zrozumieć ciagle mam inne myśli a moze mogło być tak a moze powinnismy to zrobić tak.  Taka gorycz chociaż jak mowie juz to przeszłam to rozstanie. Zał pozostaje, chyba mam problem sama ze sobą i zbyt krytycznie patrzę na siebie pod wieloma względami... biorę to za lekcje życia jako ciężka pigułkę która musze przełknąć i podnieść sie w końcu nie rozmyślać bo czasu sie nie cofnie. Nie chce juz udawać idealnej bo taka nie byłam i nie bede...

40

Odp: Jak wybaczyć sobie?

Poważnie?

Ten związek juz od dawna się skończył, a Twój były użył wygodnej wymówki by sie z niego wymiksować. Taka jest prawda. Mogłabyś z kimś pisać na jakimś forum o filmikach z kotami, a i tak coś by sobie znalazł do czego by się przyczepił.

Zacznij pracować nad swoim poczuciem wartości, bo ono leży i kwiczy.

41

Odp: Jak wybaczyć sobie?
korneliape1 napisał/a:

(...) moze dałam mu powod ze mnie tak traktował (...)

Hasła kampanii społecznej z roku 1997:
Bo zupa była za słona.
Bo wyglądała zbyt atrakcyjnie.
Bo musiał jakoś odreagować.

42

Odp: Jak wybaczyć sobie?
Beyondblackie napisał/a:

Zacznij pracować nad swoim poczuciem wartości, bo ono leży i kwiczy.

TAK, rzeczywiście trudno tego nie zauważyć.

korneliape1, to jest Twój główny problem. To z powodu niskiej samooceny nie potrafiłaś zakończyć związku, w którym byłaś popychadłem i to z tego samego powodu zdecydowałaś się na boczną relację, żeby choć trochę się dowartościować.

43

Odp: Jak wybaczyć sobie?

Najtrudniej wybaczyć sobie samemu - to udowodnione. Nie potrafimy samemu sobie przebaczyć, kiedy popełniliśmy jakiś błąd.

Ale nie można się obwiniać cały czas. Jesteśmy tylko ludźmi, każdy z nas popełnia błędy. Tylko akceptacja przeszłości pozwoli nam zrozumieć samych siebie i sobie wybaczyć.

44

Odp: Jak wybaczyć sobie?
Marta0909 napisał/a:

Ale nie można się obwiniać cały czas.

Oczywiście że tak. Nawet można z tego zrobić sposób na życie. smile Są ludzie, którzy kochają pochmurne i deszczowe dni.

45

Odp: Jak wybaczyć sobie?
balin napisał/a:
Marta0909 napisał/a:

Ale nie można się obwiniać cały czas.

Oczywiście że tak. Nawet można z tego zrobić sposób na życie. smile Są ludzie, którzy kochają pochmurne i deszczowe dni.

W takim razie zapytam:
Czy i jak można pomóc takiej osobie?

Posty [ 45 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Jak wybaczyć sobie?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024