Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Strony 1 2 3 13 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 813 ]

Temat: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Witajcie, mam taki problem który mnie nęka big_smile siedzę w tym internecie i bywam na tinderze, na sympatii i mój problem polega na tym że na żywo te spotkania kończą się 1 randką. Nie ma znaczenia czy te kobiety są w moim wieku, starsze czy młodsze, czy się śmiejemy, rozmawiamy czy widać że to nie to...po prostu jedno spotkanie i było miło.
Nie chce na siłę przyciągać nikogo ale przez samą statystykę - ostatnie kilka miesięcy to gdzieś..z 20 spotkań i nic, czyli problem doszukuje się chyba w sobie samym, nie wiem czy tylko lovelasy-podrywacze mają sukcesy "na żywo" czy niekoniecznie.
Czy przez internet jak się kogoś poznaje to zawsze 1 spotkania są takie średnie? Bo niektórzy twierdzą że można poznać faceta, kobietę ale zastanawiam się czy to nie odsetek jednak.
Trzeba być sobą ale to niestety nie działa. Więc pragnę zapytać może głównie panie - na co zwracacie uwagę na 1 spotkaniu, co się dla Was liczy, przez co definitywnie kandydata odrzucacie?
Ostatnie spotkanie u mnie sprzed kilku dni i znowu (chyba) niepowodzenie, ale spróbuje zaproponować kolejny wypad, jak będzie odmowa no to jednoznacznie potwierdza to że gdzieś tkwi błąd.

Zobacz podobne tematy :
Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Widać brakuje ci "cojones".
Niestety niektórzy już tak mają smile

3

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Zwyczajny gość, Twój komentarz jest zwyczajnie chamski i nic nie wnosi.

Autorze, a co się dzieje po tym jednym spotkaniu? Piszesz/dzwonisz do dziewczyny i ona nie odpisuje czy może sam tracisz zainteresowanie?
Osobiście mam tak, że jak facet do mnie nie napisze po spotkaniu to uznaję, że nie jest zainteresowany. Odezwanie się po tygodniu czy więcej biorę za niewypał innej randki i wrócenie do mnie z braku laku.
Napewno nie rezygnuj z naturalności - może i są kobiety które lecą na sztuczne frazesy, ale przypuszczam, że ty sam nie będziesz się czuł komfortowo ani czerpał przyjemności z takiego udawania.

4

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Husky napisał/a:

Zwyczajny gość, Twój komentarz jest zwyczajnie chamski i nic nie wnosi.

Autorze, a co się dzieje po tym jednym spotkaniu? Piszesz/dzwonisz do dziewczyny i ona nie odpisuje czy może sam tracisz zainteresowanie?
Osobiście mam tak, że jak facet do mnie nie napisze po spotkaniu to uznaję, że nie jest zainteresowany. Odezwanie się po tygodniu czy więcej biorę za niewypał innej randki i wrócenie do mnie z braku laku.
Napewno nie rezygnuj z naturalności - może i są kobiety które lecą na sztuczne frazesy, ale przypuszczam, że ty sam nie będziesz się czuł komfortowo ani czerpał przyjemności z takiego udawania.

Lepiej powiedz mu ilu facetów odrzuciłaś na ostatnich 20 randek wtedy będzie wiedział, że kobiety pod byle pretekstem odrzucają, bo mają setki ochotników oczekujących w kolejce a tak naprawdę to same nie wiedzą czego chcą. Jeśli facet nie wywoła chemii juz po pierszych 5 minutach to jest spalony.

5

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Husky napisał/a:

Autorze, a co się dzieje po tym jednym spotkaniu? Piszesz/dzwonisz do dziewczyny i ona nie odpisuje czy może sam tracisz zainteresowanie?
Osobiście mam tak, że jak facet do mnie nie napisze po spotkaniu to uznaję, że nie jest zainteresowany. Odezwanie się po tygodniu czy więcej biorę za niewypał innej randki i wrócenie do mnie z braku laku.

Nie, nie to u mnie to działa tak że przeważnie na następny dzień się odzywam, ale o ile czasem nie ma odpowiedzi, to w większości przypadków są, no ale kończy się tak że ona da znać kiedy pasuje jej się spotkać bo jak jej proponuje to odpada np ten weekend, no i nie daje i mijają miesiące czyli nici.
A inne nie odpisują, może ktoś się zastanawia czy wszystkie z tych 20 kobiet by mi odpowiadały, otóż fakt nie wszystkie ale spokojnie połowa, było fajnie, rozmowa i śmiech itd.
Z innymi gadka się nie kleiła, albo to nie było to.

No i faktycznie może tak być ze ja nie potrafię wywoływać chemii, no ale jak pisałem nie każdy jest lovelasem/podrywaczem, w mieściach publicznych przy pierwszym spotkaniu to  jest dla mnie takie "za szybkie".
Byłem w dwóch poważnych związkach ale od dłuższego czasu jestem sam, no i się zastanawiam jak to jest z tymi randkami w sieci, w pracy są sami faceci więc dlatego pomyślałem o skorzystaniu z tej opcji i o ile sporo kobiet odpisuje, wiadomo nie wszystkie - to też zasługa profilu, zdjęć bo dziewczyna moje kumpla jest dorywczo fotografem na weselach i taką mini sesję zrobiliśmy czyli mam 2 fotki naturalne i 2 ustawione - działa to dobrze no ale potem na żywo jest kiepsko.

Tzn kiepsko - jest ok ale nie ma szału, nawet jak te kobiety odwożę do domu to na razie, papa, buziak i tyle, wiadomo nie ma machania spod domu, patrzenia jak odjeżdżam itd big_smile

A tak pomyślałem np "speed-dating" - szybkie randki - lepsza opcja niż te w sieci czy niekoniecznie? żeby było od razu face 2 face
No bo jak to jest czy faktycznie rzeczywistość randek w necie jest taka że potem to jednorazowe są spotkania?

Po prostu doszukuje się błędu ale nie wiem gdzie on jest? Może nie ta natura którą oczekują kobiety.

6

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

A może coś zatailes, przykoloryzowales?
Hm?
Mnie np kiedyś  Pan zapomniał powiedzieć poprzez portal ze mieszka nadal z byłą, oznajmił mi to dopiero na 1 randce. :-D
Zgadnij czy mialam ochotę na dalsze spotkania i smsy?

7

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Konradoo86 napisał/a:
Husky napisał/a:

Autorze, a co się dzieje po tym jednym spotkaniu? Piszesz/dzwonisz do dziewczyny i ona nie odpisuje czy może sam tracisz zainteresowanie?
Osobiście mam tak, że jak facet do mnie nie napisze po spotkaniu to uznaję, że nie jest zainteresowany. Odezwanie się po tygodniu czy więcej biorę za niewypał innej randki i wrócenie do mnie z braku laku.

Nie, nie to u mnie to działa tak że przeważnie na następny dzień się odzywam, ale o ile czasem nie ma odpowiedzi, to w większości przypadków są, no ale kończy się tak że ona da znać kiedy pasuje jej się spotkać bo jak jej proponuje to odpada np ten weekend, no i nie daje i mijają miesiące czyli nici.
A inne nie odpisują, może ktoś się zastanawia czy wszystkie z tych 20 kobiet by mi odpowiadały, otóż fakt nie wszystkie ale spokojnie połowa, było fajnie, rozmowa i śmiech itd.
Z innymi gadka się nie kleiła, albo to nie było to.

No i faktycznie może tak być ze ja nie potrafię wywoływać chemii, no ale jak pisałem nie każdy jest lovelasem/podrywaczem, w mieściach publicznych przy pierwszym spotkaniu to  jest dla mnie takie "za szybkie".
Byłem w dwóch poważnych związkach ale od dłuższego czasu jestem sam, no i się zastanawiam jak to jest z tymi randkami w sieci, w pracy są sami faceci więc dlatego pomyślałem o skorzystaniu z tej opcji i o ile sporo kobiet odpisuje, wiadomo nie wszystkie - to też zasługa profilu, zdjęć bo dziewczyna moje kumpla jest dorywczo fotografem na weselach i taką mini sesję zrobiliśmy czyli mam 2 fotki naturalne i 2 ustawione - działa to dobrze no ale potem na żywo jest kiepsko.

Tzn kiepsko - jest ok ale nie ma szału, nawet jak te kobiety odwożę do domu to na razie, papa, buziak i tyle, wiadomo nie ma machania spod domu, patrzenia jak odjeżdżam itd big_smile

A tak pomyślałem np "speed-dating" - szybkie randki - lepsza opcja niż te w sieci czy niekoniecznie? żeby było od razu face 2 face
No bo jak to jest czy faktycznie rzeczywistość randek w necie jest taka że potem to jednorazowe są spotkania?

Po prostu doszukuje się błędu ale nie wiem gdzie on jest? Może nie ta natura którą oczekują kobiety.

Dla nich istotna jest ta głupia chemia. Jeśli tego nie potrafisz osiągnąć na pierwszym spotkaniu to zero szans. One mają setki propozycji i szukają jednorożca czyli jeśli nie jesteś podrywaczem to słabe szanse. Wygląda na to, że najpierw ty musisz oszukać, bo one same tego chcą(chemia) a potem one ciebie(kłotnie, brak miłości) bo ty przecież nie byłeś autentyczny podrywając kobietę(manipulowałeś nią i jej odczuciami).

8

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Bo z tych wszystkich portali te znajomości są takie trochę wymuszane i te pierwsze spotkanie, to jest coś w rodzaju "obwąchiwania się".
Czy zanim się umówisz, to próbujesz te dziewczyny jakoś bliżej poznać,  czy od razu idziesz tak na żywioł?

9

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

W internetach już kawały krążą o wymaganiach dziewcząt przesiadujących na portalach, co to kawaler powinien mieć,
jaki to on powinien być, czym powinien się interesować, jak powinien wyglądać, co powinien robić, a co mógłby jeszcze przy okazji...
Takie egzemplarze od razu wrzucam na czarną listę i nawet nie wchodzę dalej na ich profil, bo to strata czasu jest mojego i jej,
ani ona dla mnie, ani ja dla niej, od razu wiadomo że nic z tego nie będzie, nawet jeśli jakoś przebrniemy przez pierwszą randkę.
Przechodzę więc dalej i szukam jakiejś bardziej odpowiedniej, która ma trochę skromniejsze wymagania i nieco bardziej realne oczekiwania,
bo ostatnie co mi jest teraz w życiu potrzebne, to roszczeniowa, nadęta i cały czas niezadowolona pancia, dla której wiecznie będę nie taki,
a jak tylko na chwilę przystanę zaczerpnąć oddechu pomiędzy spełnianiem kolejnych jej zachcianek, moje miejsce zajmie inny, nowszy model.

No więc... No więc jak już taką wstępnie mi pasującą pannę znajdę, to coś tam do niej piszę, najczęściej o jakichś bzdetach kompletnie bez znaczenia,
wtrącając jakiś żart, anegdotę czy wspomnienie (coś w stylu "a tak przy okazji, to właśnie sobie przypomniałem...") i obserwując pilnie jej reakcje.
To jest kluczowy moment, od którego teraz zależy czy do pierwszej randki w ogóle dojdzie. Jeśli uznam, że jest okej, przechodzę do kolejnego etapu
i teraz kombinuję jak tu od niej niby przy okazji wyciągnąć to co mnie akurat interesuje. Cały proces trwa około tygodnia i to jest dobry czas,
aby przygotować sobie grunt pod tą pierwszą randkę, na której oboje już mniej więcej wiecie czego możecie się po sobie spodziewać.

Będąc cierpliwym i wytrwałym, koncentrując się bardziej na jakości potencjalnej relacji, a nie na ilości zaliczonych randek,
oszczędzisz energię i czas, w którym być może mógłbyś poznać kogoś odpowiedniego, zamiast go marnować na znajomości, które nie rokują,
a to da się wyczuć niemal od razu, wystarczy umiejętnie poprowadzić "rozmowę kwalifikacyjną" z potencjalną kandydatką
i wbrew temu co będą starali się wpajać ci do głowy różnej maści samozwańczy eksperci od podrywu, to mityczne BYCIE SOBĄ jest bardzo ważne,
o ile nie najważniejsze, oczywiście jeśli szukasz partnerki na życie, a nie tylko materaca do dmuchania na miesiąc czy dwa, kwestia priorytetów.

Oczywiście nawet stosując się do powyższych wytycznych, nie ma absolutnie najmniejszych nawet procent gwarancji,
że z tą czy z tamtą ci wyjdzie i nie skończy się po tygodniu czy po pierwszej randce. Gwarancji nigdy mieć nie będziesz,
bo życie byłoby zbyt proste i strasznie nudne, gdyby tak od razu wszystko było wiadomo i podane na tacy pod sam nos.
Porażki zawsze będą się zdarzać i są to rzeczy nieuniknione, czasami wystarczy, że ktoś przyjdzie na randkę nie w humorze,
albo nie w takiej koszuli, albo dzień wcześniej pozna kogoś innego, albo sto dwadzieścia sześć tysięcy innych czynników
może mieć wpływ na przebieg oraz finał pierwszej randki i na większość z nich nie masz żadnego wpływu. Ale na niektóre masz.

Kiedyś miałem sytuację, że na pierwszą randkę wystroiłem się w eleganckie ciuchy, których zwykle nie noszę.
Na co dzień ubieram się mało elegancko, koszulka, dżinsy, obuwie sportowe, ewentualnie jakaś bluza na garba jak jest zimno.
Taki mam styl odkąd pamiętam. No ale w szafie wiszą też ciuchy na specjalne okazje, między innymi skórzana kurtka,
na którą wydałem połowę wypłaty, również skórzane i niewiele tańsze buty kupione specjalnie na wesele kolegi,
markowe koszule kupowane co roku na święta albo na sylwestra, jest nawet marynarka którą miałem w całym życiu raz na plecach.
No i poznałem pewną kobietę z którą bardzo fajnie się gadało, wszystko szło gładko i bez specjalnego wysiłku, pełen lajcik,
nawet chyba ona pierwsza zaproponowała spotkanie i nie wiem co mi w baniak odpaliło... wystroiłem się jak stróż w Boże Ciało.
Nawciągałem na siebie najlepsze szmaty, żeby zrobić na damie wrażenie, pojechałem na spotkanie i od razu coś mi nie grało,
gadka drętwa jakaś taka o niczym, entuzjazm z niej opadł ewidentnie z jakiegoś powodu, więc i mi się zaraz klimat udzielił,
posiedzieliśmy nad zimną kawą z godzinę, aż w końcu nie wytrzymałem i zapytałem wprost:

- No dobra, rozczarowana?
- Bo ja wiem... Chyba powinieneś unikać brązowego.
- Że koloru w sensie?
- Tak, koloru. W brązowym ci nie do twarzy.
- Mhm... W porządku, uznam to za dobry powód zakończenia spotkania i cóż, to by chyba było na tyle, he he
- Myślę że tak będzie najlepiej.
- Okej, tak czy siak miło było poznać.
- Mnie również, ale...
- Nic nie mów. I tak skłamiesz, a dla mnie to nie ma żadnego znaczenia.
- Okej, to możemy już iść.

Koniec.

Dziś mija ponad dwa lata od tamtego nieszczęsnego spotkania.
Ja już dawno jestem z kimś innym, ona chyba też, ale cały czas mamy siebie w znajomych na fejsbuku i czasem coś tam pogadamy.
Któregoś razu jej zapytałem czy wtedy naprawdę poszło o ten brązowy, a rzeczywiście byłem cały na brązowo, tylko spodnie dżinsy. 
Napisała mi (podobno szczerze z ręką na sercu) że do dzisiaj się zastanawia co było nie tak i nie ma pojęcia, więc może być że faktycznie.
Dziś to już nie ma żadnego znaczenia, ale przyjmując że mówi prawdę i rzeczywiście powodem był brązowy w którym mi podobno nie do twarzy,
to być może gdybym wcześniej od niej wydobył takie informacje (jeszcze na etapie wstępnej selekcji na portalu) i ubrał się zwyczajnie,
a więc gdybym BYŁ SOBĄ zamiast cudować i odpierdzielać jakieś idiotyczne szopki, dziś dwa lata później, mieszkalibyśmy razem i planowali ślub.
Kto wie, mogłoby tak być, a mogło być inaczej, nieistotne. Istotne jest to, że nie ma co pajacować i starać się robić na siłę wrażenia,
bo to nigdy nie popłaca. Albo tak jak w moim przypadku polegniesz od razu, albo będziesz musiał już do końca udawać kogoś kim nie jesteś,
co prędzej czy później zacznie ci bokiem wychodzić i wtedy twoje dni w tym związku będą już policzone.

Podsumowując - internetowe randki jak najbardziej mają sens, jednak jeśli szukasz czegoś stałego i na poważnie, to niestety,
a może właśnie stety, musisz staranniej przebierać w ofertach i tym samym przygotować się na mniejszą skuteczność trafień.
Doprowadzić do randki, to jest żaden wyczyn, bo nawet ja (a żaden ze mnie Antonio Banderas) i w moim wieku (45 lat, ha ha)
poświęcając 2-3 wieczory w tygodniu, jestem w stanie ustawić 3-4 randki w jeden weekend, nie stosując żadnych wymyślnych tricków.
Tylko tu nie o bicie rekordów chodzi, a o wyłuskanie z tłumu atrakcyjnych dziewcząt tej jednej jedynej z którą chciałbym być,
a nie chciałbym być z dziewczyną, dla której atrakcyjny we mnie jest zestaw tanich sztuczek, którymi ją oczaruję na pierwszej randce.
Ty też tego nie chcesz, więc bądź cierpliwy i nie słuchaj tych co mówią, że bycie sobą się nie opłaca. Akurat to jedno zawsze się opłaca. 

P.S.
Na jedną z moich pierwszych randek przyjechałem starym gratem i ... bez grosza przy dupie,
nie miałem przy sobie nawet 5zł na głupią colę jak się później okazało. Poważnie mówię, bez żartów.
Zabrałem dziewczynę na randkę zdezelowanym szrotem i musiała sama zapłacić za swoją colę,
bo dopiero przy kasie się zorientowałem, że nie wziąłem forsy z domu. Trzy godziny siedzieliśmy na plaży gadając o życiu i sącząc colę,
aż w końcu spadł deszcz, a ja oczywiście nic nie mam, żadnego parasola, żadnej kapoty, żeby chociaż dziewczynę przed deszczem osłonić,
samochód stoi dwa kilometry dalej na parkingu, no po prostu jedna wielka masakra. Chcesz wiedzieć co było dalej?
Dalej był ślub, osiem lat zgodnego małżeństwa i mój syn, największy skarb na świecie jaki mam. Właśnie to było dalej.
Po pierwszej randce jak z najgorszego koszmaru smile

10

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Ja korzystałam trochę z portalu na S. Nie powiem ciężko jest. Chociaż poznałam tam  mojego byłego. Nigdy chyba nie miałam tak, że na pierwszym spotkaniu było rto WOW. Ale jeśli z chłopakiem dobrze mi się gadało, był sympatyczny i sam z siebie się później odezwał, to były jeszcze tak ze 2, 3 spotkania, żeby zobaczyć czy coś z tego będzie. W sumie miałam tylko jedno takie spotkanie, gdzie koleś mnie maksymalnie zniechęcił do siebie, po prostu uważał się, za nie wiadomo kogo, pouczał mnie, w ogóle katastrofa. Nie podobała mu się np.moja praca, a co się okazało? Pan cwaniaczek był bezrobotny, oczywiście z tysiącem pomysłów na biznes, ale jakoś od roku pierdział w stołek. Mój były też nie spodobał mi się z wyglądu na początku. Ale ujął mnie swoim charakterem. Dlatego jeszcze się umówiliśmy na pare randek. On od razu mi powiedział, że jest mną zauroczony, że jak mnie zobaczył to mu dech zaparło i takie tam... Koniec końców ja się zaczełam stopniowa angażować, a on nagle z dnia na dzień po wspólnych wakacjach stwierdził, że to  jednak on nie potrafi mnie pokochać, odnaleźć się przy mnie i takie tam. Dlatego ja chyba póki co rezygnuje z portali i ogólnie jakichkolwiek randek. Ale rozumiem cię bardzo dobrze, bo gdzie tu kogoś poznać tak naprawdę, jak się pracuje z samymi facetami (ja np.prawie z samymi babkami).

11

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

No właśnie u mnie to jest tak że na takim badoo, zaadoptuj, tinderze te rozmowy trwają nieraz tygodniami bo komuś coś nie pasuje żeby się umówić i przekładamy no a wypracowania dalej idą.
I właśnie staram się poznawać te kobiety konkretnie, nawet nieraz szukam na nk, fb itp niektóre to takie szare myszki jeszcze były parę lat temu ale się wyrobiły smile Bo już myślałem że jakiś brzydal ale mój kumpel się śmieje że jestem nienormalny, że oczywiście tylko modele z okładek mogą kogoś poznać, poza tym twierdzi że jest ok i on też tego nie rozumie, bo on np działa na tinderze to co chwilę z jakąś się umawia, na baseny jeżdżą, do klubu nawet no ale nie na 1 spotkaniu.
Nie mam pojęcia dlaczego facet np nie dostaje 2 szansy? ja np na drugim spotkaniu o wiele bardziej się otwieram, a na pierwszym hmm czasem biorę auto celowo - chociaż czasy są jakie są i kobiety nie chcą wsiadać do obcego faceta do auta ale wtedy jest ta intymność i ja się czuje lepiej mogę coś działać.
Albo alkohol też wtedy puszczają hamulce, no ale nie zawsze tak jest, nie każda kobieta tego chce, trudno pić samemu albo podjeżdżać autem jak ona nie chce.

Goldenna - czyli dałaś szanse facetowi pomimo że nie przypadł Ci do gustu fizycznie, wizualnie? No ale i tak nici? Tylko że to on już potem nie chciał..dziwne

SonyXperia - tak jak pisałem wyżej no próbuje te kobiety poznawać, o niektórych wiem wszystko - życiorys mógłbym napisać bo tyle rozmawiamy w sieci, serio..rodzeństwo, rodzice z jakich stron pochodzą, ile mają lat, gdzie chodzi na imprezki, co czyta, gdzie była na urlopie, kumpelki z pracy no wszystko dosłownie, to jest masakra to jest na zasadzie "wiesz ta moja kumpela Magda to ona itd.."

Ally - absolutnie nic nie zatajam big_smile mieszkanie z byłą? ostatni mój związek był dobrych parę lat temu także, chyba juz była ma męża big_smile Ja takich akcji nie robię bo i po co?

Czyli mówicie że to norma że znajomości z sieci przenoszone do realnego świata = często jednorazówka lub na początku taka relacja nudna, bez szału?
A czy jest szansa że jakakolwiek kobieta będzie chciała coś więcej u mnie np i sama będzie to inicjować czy raczej 90% kobiet oczekuje ruchu ze strony mężczyzny?

12 Ostatnio edytowany przez anderstud (2018-11-17 15:17:02)

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Pisanie tygodniami z laską, której co chwila coś wypada jest pozbawione sensu z czterech powodów co najmniej.

1. Nie istnieją tacy ludzie, którzy ciągle i bez przerwy są aż tak zajęci, żeby nie znaleźć w ciągu dnia godziny na spotkanie.
Nigdy nie wierz w podobne historie, bo to są zwykłe bujdy na resorach, najczęściej opowiadane przez dziewczyny,
które nie są zainteresowane bliższą znajomością, a piszą bardziej dla zabicia nudy i spotykają się już naprawdę na siłę,
ewentualnie również z nudów (bo co będę sama w domu siedzieć) i może gdzieś tam trochę licząc, że na żywo coś pyknie.
Tak czy inaczej, ona jeszcze przed wyjściem z domu jest na NIE a ty masz robić z siebie kretyna, żeby ją zabawić i wtedy kto wie...

2. Marnując energię i czas na przeciąganie bezsensownej pisaniny, każdej minuty sam pozbawiasz się szansy na poznanie kogoś,
komu bardziej będzie się chciało ruszyć tyłek z domu, żeby się tobą spotkać. Nie za kilka tygodni jak nic lepszego nie będzie miała do roboty,
bo koleżanki będą na swoich randkach, a żadnego innego absztyfikanta nie będzie na horyzoncie, to z braku laku możesz być ty. 

3. Różne statystyki różnie podają jaki to jest procent użytkowników portali, ale samo zjawisko jest dobrze znane i rozpoznane.
Jakaś tam część kobiet jak i mężczyzn piszących na portalach, rejestruje tam się tylko po to właśnie, żeby pisać. Pisać, pisać, pisać...
Większą satysfakcję czerpią z samego faktu, że ktoś poświęca im uwagę pisząc z nimi w nieskończoność, niż ze spotkań na żywo,
no chyba że faktycznie jesteś Bradem Pittem czy Georgem Clooneyem na wakacjach w Polsce, który chciałby zwiedzić nasz piękny kraj
swoim nowiutkim błyszczącym Ferrari w towarzystwie pierwszej lepszej siksy poznanej na jakimś internetowym portalu randkowym. 
Wtedy tak, masz jakieś szanse, ale jeśli chociaż jeden szczegół się nie zgadza, to zapomnij od razu i zostań przy pisaniu.

4. Przeciągające się pisanie siłą rzeczy doprowadzi do sytuacji w której wystrzelacie się z tematów do ciekawej rozmowy
i kiedy już dojdzie do tej wymęczonej pierwszej randki, może być tak, że zwyczajnie nie będzie już o czym gadać. I klapa. The End.
Siedzicie wtedy jak dwie sieroty i ani be ani me. Coś tam próbujesz jakoś rozkręcić spotkanie, ale ona już myśli tylko o tym, gdzie jest wyjście.
Wracając do chaty myślisz sobie - nieźle mi poszło, coś z tego będzie - a ona pisze już sms do koleżanki - OMG co za porażka!

Uwaga teraz puenta - jeśli dziewczyna nie wyraża chęci na spotkanie w ciągu maksymalnie tygodnia od pierwszej zaczepki na portalu,
to zwyczajnie odbijasz z tematem i szukasz gdzie indziej.

13

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Ok ja to wiem, natomiast chodzi mi o sytuację gdy się pisze najpierw tygodniami a potem spotkanie, to też bezsensu bo w rzeczywistości wszystko się weryfikuje.
Nie, powiem szczerze że faktycznie z jednymi się super rozmawia z innymi mniej ale efekt taki że tych kolejnych spotkań nigdy nie ma.

Po prostu też nie wiadomo czego kobiety oczekują, a z kolei ciężko tak przynajmniej u mnie otworzyć się po 10-15 min spotkania, z czasem się bardziej rozkręcam ale to by musiało być drugie spotkanie, do którego nie dochodzi wink

14 Ostatnio edytowany przez Gary (2018-11-17 17:39:49)

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Jeśli dziewczyny nie chcą chodzić z Tobą na pierwsze spotkanie w realu, to znaczy że robisz coś źle. Ale chcą, czyli robisz to dobrze.

Jeśli dziewczyny umawiają się na pierwsze spotkanie, a potem nie chcą się już spotykać, to znaczy że robisz coś źle. Bo one nie chcą.

Oczywiste, prawda? Coś robisz źle i jest jak jest.

Zadajesz pytanie -- co robię źle?

Mówią, że "nie ma chemii". Czyli nie czują emocji. Są obojętne. Chrzanienie żartów, o życiu, pogodzie, silnikach, pieskach, filmach, zawodach, pracy, studiach ... nie działa. WTF? No to co działa? Chciałbyś tutaj jakąś marną poradę?  A może trzeba tutaj wylać wiele tysięcy słów?

No taaaaak... wspomnę o Neil Strauss Gra... to mnie okrzyczą... bo nie wiedzą, że dziewczyny chcą się bawić, chcą poczuć emocje. To może o Szabelskim wspomnę? Aaaale kto by chciał słuchać pana 40+ świrusa który pokazuje błędy w relacjach? W końcu to zwykły oszust PUA, prawda?

I potem mamy znowu ten sam bit...

Some guys have all the luck
Some guys have all the pain
Some guys get all the breaks
Some guys do nothing but complain

Trik jest inny jednak -- Ci pierwsi wykonali pewną prace, pokonali samego siebie, byli gotowi się złamać, aby zdobyć dziewczynę.

15 Ostatnio edytowany przez anderstud (2018-11-17 17:48:06)

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Konradoo86 napisał/a:

chodzi mi o sytuację gdy się pisze najpierw tygodniami a potem spotkanie

No to ci tłumaczę właśnie - nie pisze się tygodniami.
Pisanie tygodniami oznacza, że nie jesteś dla niej na tyle atrakcyjny, aby się z tobą od razu spotykać,
ale dopóki nic lepszego się jej nie trafi, to pompuje sobie ego samym faktem, że ktoś poświęca jej tyle uwagi.

Wykluczam na razie opcję, że na spotkaniu wyglądasz zupełnie inaczej niż na retuszowanych w fotoszopie fotkach
albo w jakimś innym aspekcie zderzenie z rzeczywistością nijak się ma do radosnej twórczości literackiej na portalu,
gdzie tygodniami sadziłeś pannie głodne kawałki jaki to ty nie jesteś hej do przodu figo fago, a w realu ...
Nie jest tak mam nadzieję, bo jeśli jest, to masz już odpowiedź dlaczego pierwsza randka jest zazwyczaj ostatnią.
I wracamy do punktu wyjścia czyli BYCIA SOBĄ
Jeśli będąc sobą zainteresujesz dziewczynę na tyle, że zechce się z tobą spotkać od razu (nie być może za dwa miesiące z braku laku)
to stawiam dolary przeciwko liściom, że dojdzie do drugiego, do następnego i do jeszcze kolejnych, sama będzie chciała się spotykać.
Jeśli zaczynasz wszystko od robienia jakiegoś szoł i stosowania fajansiarskich sztuczek, to na spotkaniu polegniesz,
jak nie na pierwszym, to na drugim i cały twój wysiłek i tak psu w dupę pójdzie.

16

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

anderstud -- posty nr 12 i 15 -- całkowicie, w 100% pod nimi się podpisuję.

17 Ostatnio edytowany przez canarios (2018-11-17 18:47:56)

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Gary napisał/a:

Jeśli dziewczyny nie chcą chodzić z Tobą na pierwsze spotkanie w realu, to znaczy że robisz coś źle. Ale chcą, czyli robisz to dobrze.

Jeśli dziewczyny umawiają się na pierwsze spotkanie, a potem nie chcą się już spotykać, to znaczy że robisz coś źle. Bo one nie chcą.

Oczywiste, prawda? Coś robisz źle i jest jak jest.

Zadajesz pytanie -- co robię źle?

Mówią, że "nie ma chemii". Czyli nie czują emocji. Są obojętne. Chrzanienie żartów, o życiu, pogodzie, silnikach, pieskach, filmach, zawodach, pracy, studiach ... nie działa. WTF? No to co działa? Chciałbyś tutaj jakąś marną poradę?  A może trzeba tutaj wylać wiele tysięcy słów?

No taaaaak... wspomnę o Neil Strauss Gra... to mnie okrzyczą... bo nie wiedzą, że dziewczyny chcą się bawić, chcą poczuć emocje. To może o Szabelskim wspomnę? Aaaale kto by chciał słuchać pana 40+ świrusa który pokazuje błędy w relacjach? W końcu to zwykły oszust PUA, prawda?

I potem mamy znowu ten sam bit...

Some guys have all the luck
Some guys have all the pain
Some guys get all the breaks
Some guys do nothing but complain

Trik jest inny jednak -- Ci pierwsi wykonali pewną prace, pokonali samego siebie, byli gotowi się złamać, aby zdobyć dziewczynę.

Nic z tego Gary! Ty wychodzisz z błędnego założenia,że cały świat obraca się wokół ego kobiety. Zabaw ją, niech poczuje emocje. Zrób z siebie pajaca i klauna a ona być może jak będzie miała humor i nie będzie to 13, piątek a ty będziesz miał właściwy znak zodiaku a nad tobą pokaże się tęcza i aureola nad twoją głową to szanse,że ona łaskawie cię zaakceptuje są takie jak wygrana w lotto. Ty szukasz tzw. validacji u kobiet.Przecież one nie zamierzają w ogóle poznawać facetów, bo jak można kogoś poznać tylko po pierwszej randce czyli nawet jeśli wzbudzisz chemię to nie masz gwarancji,że kobieta będzie cię kochać dłużej niż rok. Po co ci taka niestabilna kobieta?

18

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
anderstud napisał/a:

Wykluczam na razie opcję, że na spotkaniu wyglądasz zupełnie inaczej niż na retuszowanych w fotoszopie fotkach
albo w jakimś innym aspekcie zderzenie z rzeczywistością nijak się ma do radosnej twórczości literackiej na portalu,
gdzie tygodniami sadziłeś pannie głodne kawałki jaki to ty nie jesteś hej do przodu figo fago, a w realu ...
Nie jest tak mam nadzieję, bo jeśli jest, to masz już odpowiedź dlaczego pierwsza randka jest zazwyczaj ostatnią.
I wracamy do punktu wyjścia czyli BYCIA SOBĄ

Zależy co rozumiesz pod tymi pojęciami, tak jak pisałem mam dwa zdjęcia normalne naturalne, dwa z konkretnej sesji ale nie w garniturach big_smile Natomiast no ja nie uważam żeby wstawianie zdjęć robionych z rączki nie wiem..zaraz po wstaniu z łóżka to było coś okej, kobieta też nie robi foty bez make-upu, w dresie jak biegnie, tylko foty z urlopów, albo jakieś w sukienkach itd
Takie są wg mnie prawa internetu i randek, fotki + rozmowa konkretna, inaczej to nikt się nie odezwie, ale to też zależy co masz na myśli. Te kobiety nie uciekają z tych spotkań i nie trwają one 15 min i sorka ale śpieszy mi się.

Poza tym ja tego nie rozumiem - mam być sobą czy mam robić z siebie pozera i lovelasa dyskotekowego? To są dwie różne sprawy, jak ktoś taki nie jest to działa tak jaki on jest czyli jest sobą, tak jak pisałem no ja się otwieram po czasie, a nie na 1 spotkaniu po 10 min jak na dyskotece podpity lovelas startujący do 20 letniej studentki.

19

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Konradoo86 napisał/a:
anderstud napisał/a:

Wykluczam na razie opcję, że na spotkaniu wyglądasz zupełnie inaczej niż na retuszowanych w fotoszopie fotkach
albo w jakimś innym aspekcie zderzenie z rzeczywistością nijak się ma do radosnej twórczości literackiej na portalu,
gdzie tygodniami sadziłeś pannie głodne kawałki jaki to ty nie jesteś hej do przodu figo fago, a w realu ...
Nie jest tak mam nadzieję, bo jeśli jest, to masz już odpowiedź dlaczego pierwsza randka jest zazwyczaj ostatnią.
I wracamy do punktu wyjścia czyli BYCIA SOBĄ

Zależy co rozumiesz pod tymi pojęciami, tak jak pisałem mam dwa zdjęcia normalne naturalne, dwa z konkretnej sesji ale nie w garniturach big_smile Natomiast no ja nie uważam żeby wstawianie zdjęć robionych z rączki nie wiem..zaraz po wstaniu z łóżka to było coś okej, kobieta też nie robi foty bez make-upu, w dresie jak biegnie, tylko foty z urlopów, albo jakieś w sukienkach itd
Takie są wg mnie prawa internetu i randek, fotki + rozmowa konkretna, inaczej to nikt się nie odezwie, ale to też zależy co masz na myśli. Te kobiety nie uciekają z tych spotkań i nie trwają one 15 min i sorka ale śpieszy mi się.

Poza tym ja tego nie rozumiem - mam być sobą czy mam robić z siebie pozera i lovelasa dyskotekowego? To są dwie różne sprawy, jak ktoś taki nie jest to działa tak jaki on jest czyli jest sobą, tak jak pisałem no ja się otwieram po czasie, a nie na 1 spotkaniu po 10 min jak na dyskotece podpity lovelas startujący do 20 letniej studentki.

Sam widzisz jakich porad tutaj udzielają. Jeden mówi bądź sobą a drugi bądź podrywaczem(pozerem), co dla ciebie jest sprzecznością(dla mnie też) przy czym obaj zgadzają się ze sobą.
Jeśli flirtowania naturalnego nie masz w sobie to ja rownież nie mam żadnej innej sensownej rady. Dla kobiet najpierw liczy się atrakcyjność fizyczna a potem dopiero sprawdzają czy idzie ona w parze z ich wyobrażeniami o atrakcyjnym pod każdym względem facecie. One wszystkie chciałyby mieć Brada Pitta, ale zazwyczaj zbyt wiele wymagają od nas facetów. Mówiąc flirt naturalny mam na myśli flirt nie podparty żadnymi metodami manipulacji znanymi przez PUA a oparty na szczerych i prawdziwych intencjach.

20

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Tak ogólnie do panów piszę: nie ma co się oburzać, że kobiety nie odpisują, albo nie ma drugich randek. Odpowiedzcie sobie sami, na każde sto profili, ile jest takich, że kobieta Wam się faktycznie spodobała? No to my, kobiety mamy tak samo z wiadomościami, które dostajemy. Dostajemy 100 wiadomości, ale zaledwie kilku chłopaków nam się spodobało, a z nich część i tak odpada na randkach, bo w rzeczywistości okazali się inni od naszych wyobrażeń na ich temat.
Takie pisanie, że kobiety mają za duże wymagania to jest kosmiczna bzdura, żeby zwalić na nie winę za własne niepowodzenia (choć w obu płciach jest odsetek osób, które mają wymagania nie do spełnienia, ale to inny temat). A jak patrzę na wypowiedzi w innych wątkach, to nasuwa się wniosek, że niektórzy samotni faceci mają podejście takie, że skoro nie piją, nie biją i mają jakąś tam pracę, to baby powinny walić drzwiami i oknami, a skoro nie walą, to znaczy, że im się w d... poprzewracało. Ludzie mają tendencję do myślenia o sobie dobrze i to jest ok. Ale trzeba mieć na uwadze, że jeśli myślisz o sobie, że jesteś przystojny/ładna, to tak naprawdę możesz wcale nie wyróżniać się z tłumu. Co więcej najprawdopodobniej Twoja aparycja nie trafia w gust większości osób, które ci się podobają. Taka jest kolej rzeczy niezależnie od tego, czy mówimy o randkach z internetu, czy o poznawaniu się w realu. Więc trzeba się zdecydować, czy godzisz się na 100 nieudanych randek, żeby trafić wreszcie na kobietę, której autentycznie się spodobasz, czy wolisz żeby kobiety umawiały się na kolejne randki, mimo że średnio im się podobasz, ale nie ma na horyzoncie nikogo lepszego. Zatem skończcie narzekać na wymagania kobiet, bo sami sobie wyrządzacie kuku. Chcecie być zapchajdziurami? Koledzy jakoś mają dziewczyny, a w czym Wy jesteście od nich gorsi?

PS. Przepraszam za kierowanie wypowiedzi do wszystkich. Proszę osoby, których nie dotyczy moja wypowiedź, o nie branie jej do siebie i nie oburzanie się :-)

21

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Autorze za bardzo się spinasz. Skoro tyle randek tą drogą nie wyszło, ja dałbym sobie spokój z dziewczynami z netu. Nie masz jakiegoś towarzystwa? Może koleżanka koleżanki, może koleżanka kolegi?

22

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

No jakieś tam kontakty mam ale trudno pytać, czy nie ma tam jakieś wolnej kobiety big_smile
Niestety okres średniej szkoły/studiów już dawno za mną i właśnie wtedy miałem dwie kobiety, więc coś w tym jest apropo internetu
Może, zamiast randek z internetu, zastanawiam się nad szybkimi randkami że na żywo rozmowa i od razu krótka piłka. Może tutaj będzie lepiej.

Natomiast ja się trochę nie zgadzam z Makigigi...
skąd wiadomo po 1 spotkaniu czy ktoś jest ok czy nie? To jak np ktoś zapisuje się na kurs nauki jazdy to też uderzy w słupek kończy zabawę z jazdą samochodem? Skąd wiadomo ze na drugim spotkaniu nie będzie fajniej? No i apropo tych kolegów mam sporo takich którzy właśnie poznawali swoje kobiety przez tindery różne i np byli razem 3-4 miesiące, fakt no ślubu nie było ale byli dłużej a nie jedno spotkanie, albo jakieś wypady na basen, squash itd..przy kolejnych randkach
Nie sądzę żeby to była kwestia 50 spotkania z przypadkowymi, kolejnymi kobietami

Ja nie rozumie tego nie dawania szansy, jeszcze w dawniejszych czasach istniała tzw fotka.pl big_smile to było lata temu za ucznia liceum tam byłem i też zdarzyło mi się poznać kilka kobiet i było pełno spotkań, potem albo coś wyszło albo nie ale nie że jednorazowe.
Może teraz inne czasy i potrzeby?
Nawet prawdę mówiąc koleżeństwa z tego nie będzie bo skoro nie ma kontaktu, to takie wszystko bezsensu, ja np dałbym szansę i umówił się drugi raz gdyby chociaż trochę mi ktoś przypasował, nie musi to być modelka, jak było fajnie w sensie rozmowy dlaczego nie?

23

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
canarios napisał/a:

Nic z tego Gary! Ty wychodzisz z błędnego założenia,że cały świat obraca się wokół ego kobiety. Zabaw ją, niech poczuje emocje. Zrób z siebie pajaca i klauna a ona być może ..... ona łaskawie cię zaakceptuje

W moim świecie dziewczyny nienawidzą bawidamków, śmieszków, piesków prawiących komplemenciki, niemęskich, niezdecydowanych, pajaców i klaunów też. Uwielbiam obracać cały świat wokół ego kobiety smile smile. Jednakże nie padam jej do stóp, tylko tańczymy razem.

Dlatego some guys have all the luck... a niektórzy all the pain.



Ty szukasz tzw. validacji u kobiet.

Nieeeeee... Kobiety nauczyły mnie "nie jestem zazdrosna, bo mam coś czego nie ma każda inna, a każda inna ma coś czego nie mam ja". Dlatego nie waliduję się, bo jak walidacja jest sukcesem, to powstaje pytanie czy u drugiej też będzie. A jak nie jest sukcesem to może pogorszyć poczucie wartości. To niebezpieczna gra.



Przecież one nie zamierzają w ogóle poznawać facetów, bo jak można kogoś poznać tylko po pierwszej randce czyli nawet jeśli wzbudzisz chemię to nie masz gwarancji,że kobieta będzie cię kochać dłużej niż rok. Po co ci taka niestabilna kobieta?

Wszystko się zaczyna od czegoś pierwszego... pierwszego maila, pierwszego zdjęcia, ... a potem pierwszego spotkania na którym jest pierwsze wrażenie. "Chemia" to w moim pojęciu zauroczenie, czyli motylki w brzuchu, fascynacja. To nie pojawia się natychmiast. Ale natychmiast pojawiają się emocje. Wystarczy zobaczyć kogoś przez sekundę.



Konradoo86 napisał/a:

Poza tym ja tego nie rozumiem - mam być sobą czy mam robić z siebie pozera i lovelasa dyskotekowego? To są dwie różne sprawy, jak ktoś taki nie jest to działa tak jaki on jest czyli jest sobą, tak jak pisałem no ja się otwieram po czasie, a nie na 1 spotkaniu po 10 min jak na dyskotece podpity lovelas startujący do 20 letniej studentki.

Chyba mylisz pojęcia. Nie trzeba być "klaunem" jak to kolega wyżej powiedział. Bywało na imprezach tak, że niektórzy koledzy byli duszą towarzystwa, ale dziewczynę zdobywał inny chłopak.

Natomiast jeśli jesteś zamknięty to wg mnie nie jesteś sobą.



canarios napisał/a:

Jeśli flirtowania naturalnego nie masz w sobie to ja rownież nie mam żadnej innej sensownej rady.

Dlatego trzeba się co nieco podszkolić.


Dla kobiet najpierw liczy się atrakcyjność fizyczna a potem dopiero sprawdzają czy idzie ona w parze z ich wyobrażeniami o atrakcyjnym pod każdym względem facecie.

Wygląd ułatwia, to fakt. Ale "kobiety podrywa się rozmawiając z nimi" (= info od bardzo mądrej i kobiecej przyjaciółki). Jak nie ma mężczyzna dobrego wyglądu, to na pewno jest mu trudniej. Z drugiej strony myślę, że Ci co są niscy są bardziej śmiali do kobiet, bo oni całe życie muszą przebić się przez tłum wyższych łatwiej zauwżalnych kolegów.


One wszystkie chciałyby mieć Brada Pitta, ale zazwyczaj zbyt wiele wymagają od nas facetów.

Nie jest to prawdą.


Mówiąc flirt naturalny mam na myśli flirt nie podparty żadnymi metodami manipulacji znanymi przez PUA a oparty na szczerych i prawdziwych intencjach.

Niekótrzy są szczerzy i prawdziwi "but complain"...     a inni "have all the luck". Może na to szczęście sobie zapracowali pokonując samego siebie?


https://www.babskiswiat.com.pl/zdjecia/rozmowa-dziewczyny-z-chlopakiem.jpg

24

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Makigigi napisał/a:

Tak ogólnie do panów piszę: nie ma co się oburzać, że kobiety nie odpisują, albo nie ma drugich randek. Odpowiedzcie sobie sami, na każde sto profili, ile jest takich, że kobieta Wam się faktycznie spodobała? No to my, kobiety mamy tak samo z wiadomościami, które dostajemy. Dostajemy 100 wiadomości, ale zaledwie kilku chłopaków nam się spodobało, a z nich część i tak odpada na randkach, bo w rzeczywistości okazali się inni od naszych wyobrażeń na ich temat.
Takie pisanie, że kobiety mają za duże wymagania to jest kosmiczna bzdura, żeby zwalić na nie winę za własne niepowodzenia (choć w obu płciach jest odsetek osób, które mają wymagania nie do spełnienia, ale to inny temat). A jak patrzę na wypowiedzi w innych wątkach, to nasuwa się wniosek, że niektórzy samotni faceci mają podejście takie, że skoro nie piją, nie biją i mają jakąś tam pracę, to baby powinny walić drzwiami i oknami, a skoro nie walą, to znaczy, że im się w d... poprzewracało. Ludzie mają tendencję do myślenia o sobie dobrze i to jest ok. Ale trzeba mieć na uwadze, że jeśli myślisz o sobie, że jesteś przystojny/ładna, to tak naprawdę możesz wcale nie wyróżniać się z tłumu. Co więcej najprawdopodobniej Twoja aparycja nie trafia w gust większości osób, które ci się podobają. Taka jest kolej rzeczy niezależnie od tego, czy mówimy o randkach z internetu, czy o poznawaniu się w realu. Więc trzeba się zdecydować, czy godzisz się na 100 nieudanych randek, żeby trafić wreszcie na kobietę, której autentycznie się spodobasz, czy wolisz żeby kobiety umawiały się na kolejne randki, mimo że średnio im się podobasz, ale nie ma na horyzoncie nikogo lepszego. Zatem skończcie narzekać na wymagania kobiet, bo sami sobie wyrządzacie kuku. Chcecie być zapchajdziurami? Koledzy jakoś mają dziewczyny, a w czym Wy jesteście od nich gorsi?

PS. Przepraszam za kierowanie wypowiedzi do wszystkich. Proszę osoby, których nie dotyczy moja wypowiedź, o nie branie jej do siebie i nie oburzanie się :-)

Jest coś takiego jak speed dating i tam jest obowiązek podejścia do każdej osoby a na online dating odrzucasz faceta tylko dlatego, że zamieścił niewłaściwe zdjęcie czy nie pasuje ci jedno z zainteresowań. To jest chore! Prawdziwe poznanie kogoś następuje tylko w krytycznych, kryzysowych sytuacjach a nie na żadnych randkach. Myśląca kobieta powinna wiedzieć czy facet odejdzie w sytuacji poważnych problemów życiowych czy zostanie i pomoże je rozwiązać a nie czy potrafi dobrze ściemniać na randkach i palić idiotę, kłamać mówiąc fałszywe komplementy tylko dlatego,że kobiety uwielbiają atencję i przymilanie się facetów. Wolałbym,żeby facet nie zrobil pierwszego dobrego wrażenia a później dobre niż odwrotnie. Poznawanie nie trwa pięć minut ani pięć miesięcy tylko potrzeba tych krytycznych sytuacji. Gdyby kobiety tak robily nie byłoby rozwodów po 20 latach.

25

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Konradoo86 jeszcze jedna sprawa. Kobiety przesiadujące w internecie, z reguły kiepsko sobie radzą w realu. Wszystko ładnie pięknie, w wygodnym fotelu, ale już na randce może być niewygodnie. Dlatego szybciutko wracają do swojego internetowego świata.

26

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Anderstud, niezależnie od tego, jak żle Ci w brązowym ( swoją drogą ktoś ubrany całkowicie na brązowo kojarzy mi się z zakonem żebraczym)
to fatalnym błędem było zapytanie kobiety czy jest rozczarowana. Po takim pytaniu pozostaje tylko poszukać w głowie odpowiedzi na  to pytanie. I coś się zawsze znajdzie.
Jeżeli kobieta spotyka się z Tobą w realu, to jeśli wcześniej się znacie, jakieś nieporozumienia czy błędy można zniwelować, jak nie ma żadnych podstaw, to nie ma tego spotkania czym obronić.
I zgoda- jeśli ktoś nie chce się spotkać, wymawiając brakiem czasu, to kłamie.
Albo ma powody, by nie przenosić znajomości na poziom realu, co zresztą w przypadku portalu randkowego jest bez sensu.
To że nie ma 2 randki- bo nie ma nic co wiąże- jeśli spotkanie nie popchnęło znajomości do przodu- to tam nie ma paliwa..
A różne rzeczy tym paliwem mogą być.A jak ktoś ma 4 randki w weekend- to chyba Panie zlewają się w 1 całość i podobne gadki..

27

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Konradoo86 napisał/a:

Natomiast ja się trochę nie zgadzam z Makigigi...
skąd wiadomo po 1 spotkaniu czy ktoś jest ok czy nie? To jak np ktoś zapisuje się na kurs nauki jazdy to też uderzy w słupek kończy zabawę z jazdą samochodem? Skąd wiadomo ze na drugim spotkaniu nie będzie fajniej? No i apropo tych kolegów mam sporo takich którzy właśnie poznawali swoje kobiety przez tindery różne i np byli razem 3-4 miesiące, fakt no ślubu nie było ale byli dłużej a nie jedno spotkanie, albo jakieś wypady na basen, squash itd..przy kolejnych randkach

A ja jak najbardziej podzielam to, co napisała Makigigi.
Konradoo86, być może jesteś typem faceta, który zyskuje przy bliższym poznaniu, bo na początku zbyt mocno się spinasz, przez co jak to napisał Anderstud przestajesz BYĆ SOBĄ. Jeśli tak, to powinieneś przestawić się z poznawania kobiet w sieci na rzecz świata rzeczywistego. Prawda jest taka, że jak ktoś jest sztywny i spięty lub zbyt wycofany albo wręcz przeciwnie zbyt dominujący podczas pierwszego spotkania, to zniechęca do kontynuowania znajomości i powtarzania tego doświadczenia.

28

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Gary napisał/a:
canarios napisał/a:

Nic z tego Gary! Ty wychodzisz z błędnego założenia,że cały świat obraca się wokół ego kobiety. Zabaw ją, niech poczuje emocje. Zrób z siebie pajaca i klauna a ona być może ..... ona łaskawie cię zaakceptuje

W moim świecie dziewczyny nienawidzą bawidamków, śmieszków, piesków prawiących komplemenciki, niemęskich, niezdecydowanych, pajaców i klaunów też. Uwielbiam obracać cały świat wokół ego kobiety smile smile. Jednakże nie padam jej do stóp, tylko tańczymy razem.

Dlatego some guys have all the luck... a niektórzy all the pain.



Ty szukasz tzw. validacji u kobiet.

Nieeeeee... Kobiety nauczyły mnie "nie jestem zazdrosna, bo mam coś czego nie ma każda inna, a każda inna ma coś czego nie mam ja". Dlatego nie waliduję się, bo jak walidacja jest sukcesem, to powstaje pytanie czy u drugiej też będzie. A jak nie jest sukcesem to może pogorszyć poczucie wartości. To niebezpieczna gra.



Przecież one nie zamierzają w ogóle poznawać facetów, bo jak można kogoś poznać tylko po pierwszej randce czyli nawet jeśli wzbudzisz chemię to nie masz gwarancji,że kobieta będzie cię kochać dłużej niż rok. Po co ci taka niestabilna kobieta?

Wszystko się zaczyna od czegoś pierwszego... pierwszego maila, pierwszego zdjęcia, ... a potem pierwszego spotkania na którym jest pierwsze wrażenie. "Chemia" to w moim pojęciu zauroczenie, czyli motylki w brzuchu, fascynacja. To nie pojawia się natychmiast. Ale natychmiast pojawiają się emocje. Wystarczy zobaczyć kogoś przez sekundę.



Konradoo86 napisał/a:

Poza tym ja tego nie rozumiem - mam być sobą czy mam robić z siebie pozera i lovelasa dyskotekowego? To są dwie różne sprawy, jak ktoś taki nie jest to działa tak jaki on jest czyli jest sobą, tak jak pisałem no ja się otwieram po czasie, a nie na 1 spotkaniu po 10 min jak na dyskotece podpity lovelas startujący do 20 letniej studentki.

Chyba mylisz pojęcia. Nie trzeba być "klaunem" jak to kolega wyżej powiedział. Bywało na imprezach tak, że niektórzy koledzy byli duszą towarzystwa, ale dziewczynę zdobywał inny chłopak.

Natomiast jeśli jesteś zamknięty to wg mnie nie jesteś sobą.



canarios napisał/a:

Jeśli flirtowania naturalnego nie masz w sobie to ja rownież nie mam żadnej innej sensownej rady.

Dlatego trzeba się co nieco podszkolić.


Dla kobiet najpierw liczy się atrakcyjność fizyczna a potem dopiero sprawdzają czy idzie ona w parze z ich wyobrażeniami o atrakcyjnym pod każdym względem facecie.

Wygląd ułatwia, to fakt. Ale "kobiety podrywa się rozmawiając z nimi" (= info od bardzo mądrej i kobiecej przyjaciółki). Jak nie ma mężczyzna dobrego wyglądu, to na pewno jest mu trudniej. Z drugiej strony myślę, że Ci co są niscy są bardziej śmiali do kobiet, bo oni całe życie muszą przebić się przez tłum wyższych łatwiej zauwżalnych kolegów.


One wszystkie chciałyby mieć Brada Pitta, ale zazwyczaj zbyt wiele wymagają od nas facetów.

Nie jest to prawdą.


Mówiąc flirt naturalny mam na myśli flirt nie podparty żadnymi metodami manipulacji znanymi przez PUA a oparty na szczerych i prawdziwych intencjach.

Niekótrzy są szczerzy i prawdziwi "but complain"...     a inni "have all the luck". Może na to szczęście sobie zapracowali pokonując samego siebie?


https://www.babskiswiat.com.pl/zdjecia/rozmowa-dziewczyny-z-chlopakiem.jpg

Gary,gdybym ja tak chciał przeprowadzić wiwisekcję twoich wypowiedzi wyszukując błedy stylistyczne i interpunkcyjne to miałbym pełne ręce roboty. Ciekawe jak ty podrywasz te dziewczyny, pewnie nie popełniasz błedów ortograficznych w rozmowie? Powtarzasz mantrę. Wiesz przynajmniej kto to śpiewał bez zaglądania do netu?

29

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
canarios napisał/a:

Gary,gdybym ja tak chciał przeprowadzić wiwisekcję twoich wypowiedzi wyszukując błedy stylistyczne i interpunkcyjne to miałbym pełne ręce roboty. Ciekawe jak ty podrywasz te dziewczyny, pewnie nie popełniasz błedów ortograficznych w rozmowie? Powtarzasz mantrę. Wiesz przynajmniej kto to śpiewał bez zaglądania do netu?

Nie wiem o jaki błąd chodzi. Nie wiem kto śpiewał bez zaglądania do netu...

30

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Ela210 napisał/a:

Anderstud, niezależnie od tego, jak żle Ci w brązowym ( swoją drogą ktoś ubrany całkowicie na brązowo kojarzy mi się z zakonem żebraczym)
to fatalnym błędem było zapytanie kobiety czy jest rozczarowana. Po takim pytaniu pozostaje tylko poszukać w głowie odpowiedzi na  to pytanie. I coś się zawsze znajdzie.
Jeżeli kobieta spotyka się z Tobą w realu, to jeśli wcześniej się znacie, jakieś nieporozumienia czy błędy można zniwelować, jak nie ma żadnych podstaw, to nie ma tego spotkania czym obronić.
I zgoda- jeśli ktoś nie chce się spotkać, wymawiając brakiem czasu, to kłamie.
Albo ma powody, by nie przenosić znajomości na poziom realu, co zresztą w przypadku portalu randkowego jest bez sensu.
To że nie ma 2 randki- bo nie ma nic co wiąże- jeśli spotkanie nie popchnęło znajomości do przodu- to tam nie ma paliwa..
A różne rzeczy tym paliwem mogą być.A jak ktoś ma 4 randki w weekend- to chyba Panie zlewają się w 1 całość i podobne gadki..

Zgadza się,że to był błąd z jego strony, ale to on w końcu wcześniej wykrył u niej buractwo czy jak wolisz nietakt. Ktoś kto uzależnia istnienie zwiazku od koloru koszuli powinien leczyć się psychiatrycznie.

31 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-11-17 20:45:03)

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Canarios, dlatego taki upierdliwy polonista jak Ty jest sam. Poderwij Panią od Wf, może Cię wyluzuje. albo kucharkę..
Że niby kobiety chcą Brada Pitta? dobre wytłumaczenie dla niechęci pracy nad sobą.

32

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
balin napisał/a:

Konradoo86 jeszcze jedna sprawa. Kobiety przesiadujące w internecie, z reguły kiepsko sobie radzą w realu. Wszystko ładnie pięknie, w wygodnym fotelu, ale już na randce może być niewygodnie. Dlatego szybciutko wracają do swojego internetowego świata.

Zgadza się! Kobiety przesiadujące w internecie mają więcej pewności siebie. Tylu przekleństw ile na tym forum nie słyszałem w realu od kobiet.

33

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Gary napisał/a:
canarios napisał/a:

Gary,gdybym ja tak chciał przeprowadzić wiwisekcję twoich wypowiedzi wyszukując błedy stylistyczne i interpunkcyjne to miałbym pełne ręce roboty. Ciekawe jak ty podrywasz te dziewczyny, pewnie nie popełniasz błedów ortograficznych w rozmowie? Powtarzasz mantrę. Wiesz przynajmniej kto to śpiewał bez zaglądania do netu?

Nie wiem o jaki błąd chodzi. Nie wiem kto śpiewał bez zaglądania do netu...

Niewiedza jest błogostanem. To cudowne uczucie nie wiedzieć i nie mieć tego świadomości!

34

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
canarios napisał/a:
balin napisał/a:

Konradoo86 jeszcze jedna sprawa. Kobiety przesiadujące w internecie, z reguły kiepsko sobie radzą w realu. Wszystko ładnie pięknie, w wygodnym fotelu, ale już na randce może być niewygodnie. Dlatego szybciutko wracają do swojego internetowego świata.

Zgadza się! Kobiety przesiadujące w internecie mają więcej pewności siebie. Tylu przekleństw ile na tym forum nie słyszałem w realu od kobiet.

Nie usłyszałes tylu przekleństw skierowanych w twoją strone na żywo, ponieważ w prawdziwym życiu, nie słyszą od Ciebie tego co czytają na tym forum.

35

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
puchaty34 napisał/a:
canarios napisał/a:
balin napisał/a:

Konradoo86 jeszcze jedna sprawa. Kobiety przesiadujące w internecie, z reguły kiepsko sobie radzą w realu. Wszystko ładnie pięknie, w wygodnym fotelu, ale już na randce może być niewygodnie. Dlatego szybciutko wracają do swojego internetowego świata.

Zgadza się! Kobiety przesiadujące w internecie mają więcej pewności siebie. Tylu przekleństw ile na tym forum nie słyszałem w realu od kobiet.

Nie usłyszałes tylu przekleństw skierowanych w twoją strone na żywo, ponieważ w prawdziwym życiu, nie słyszą od Ciebie tego co czytają na tym forum.

Nie! Na żywo jestem równie upierdliwy tylko kobiety chcą uchodzić za niewinne aniołki i być może powstrzymują się od przekleństw, bo ja sam jestem miły i nie przeklinam.

36

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
canarios napisał/a:
puchaty34 napisał/a:
canarios napisał/a:

Zgadza się! Kobiety przesiadujące w internecie mają więcej pewności siebie. Tylu przekleństw ile na tym forum nie słyszałem w realu od kobiet.

Nie usłyszałes tylu przekleństw skierowanych w twoją strone na żywo, ponieważ w prawdziwym życiu, nie słyszą od Ciebie tego co czytają na tym forum.

Nie! Na żywo jestem równie upierdliwy tylko kobiety chcą uchodzić za niewinne aniołki i być może powstrzymują się od przekleństw, bo ja sam jestem miły i nie przeklinam.

Jesteś taki sam jak wszyscy mężczyźni? Czy jesteś inny? Jedyny w swoim rodzaju? Serio pytam.

37

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Konradoo86 napisał/a:

No jakieś tam kontakty mam ale trudno pytać, czy nie ma tam jakieś wolnej kobiety big_smile
Niestety okres średniej szkoły/studiów już dawno za mną i właśnie wtedy miałem dwie kobiety, więc coś w tym jest apropo internetu
Może, zamiast randek z internetu, zastanawiam się nad szybkimi randkami że na żywo rozmowa i od razu krótka piłka. Może tutaj będzie lepiej.

Natomiast ja się trochę nie zgadzam z Makigigi...
skąd wiadomo po 1 spotkaniu czy ktoś jest ok czy nie? To jak np ktoś zapisuje się na kurs nauki jazdy to też uderzy w słupek kończy zabawę z jazdą samochodem? Skąd wiadomo ze na drugim spotkaniu nie będzie fajniej? No i apropo tych kolegów mam sporo takich którzy właśnie poznawali swoje kobiety przez tindery różne i np byli razem 3-4 miesiące, fakt no ślubu nie było ale byli dłużej a nie jedno spotkanie, albo jakieś wypady na basen, squash itd..przy kolejnych randkach
Nie sądzę żeby to była kwestia 50 spotkania z przypadkowymi, kolejnymi kobietami

Ja nie rozumie tego nie dawania szansy, jeszcze w dawniejszych czasach istniała tzw fotka.pl big_smile to było lata temu za ucznia liceum tam byłem i też zdarzyło mi się poznać kilka kobiet i było pełno spotkań, potem albo coś wyszło albo nie ale nie że jednorazowe.
Może teraz inne czasy i potrzeby?
Nawet prawdę mówiąc koleżeństwa z tego nie będzie bo skoro nie ma kontaktu, to takie wszystko bezsensu, ja np dałbym szansę i umówił się drugi raz gdyby chociaż trochę mi ktoś przypasował, nie musi to być modelka, jak było fajnie w sensie rozmowy dlaczego nie?

Jakie są twoje dobre strony,zalety,które mógłbyś wyeksponować podczas randki,żeby kobieta dostrzegła w tobie kandydata na coś więcej niż zwykłą znajomość? Jakie masz zalety,które uważasz,że mogą być przydatne w związku z kobietą?

38

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

A teraz zrobimy tak.
Każdy kolejny off top będzie usuwany bez ostrzeżenia.
Każdy forumowicz, który od teraz dopuści się tutaj jakiejkolwiek nieregulaminowej, nietematycznej wypowiedzi, dostanie w gratisie również ostrzeżenie - które dla niektórych, świeżo upieczonych ostrzeżeńców będzie oznaczało, iż stracą całą manę.
Każdy forumowicz net-facet, który zechce rzucać słów swych perły takie jak: wy kobiety, wszystkie kobiety, kobiety w ogóle, kobiety w szczególe - przed użytkowniczki - straci wszystkie życia i nie będzie miał możliwości powtórzenia levelu.
Czas start

39 Ostatnio edytowany przez Znerx (2018-11-17 21:36:21)

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Konradoo86 napisał/a:

A tak pomyślałem np "speed-dating" - szybkie randki - lepsza opcja niż te w sieci czy niekoniecznie? żeby było od razu face 2 face

Jesteś wysoki?
To leć. Zawsze to face to face.

Badania (m.in. kilka uniwersytetów z USA to badało) pokazują, że właśnie wzrost jest kluczowym czynnikiem, w przypadku mężczyzn, w tych randkach. Bo niby czym masz robić wrażenie w 3 minuty? O ile nie jesteś totalnym UFO - jakimś 40 letnim januszem mieszkającym u starych w piwnicy.

40

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Mam taką zasadę, że umawiam się z dziewczynami, które naprawdę mi się podobają przed spotkaniem. Nie ma gwarancji sukcesy, bo jak zawsze może być różnie, ale przynajmniej jestem szczery. A to się czuje. I od tego wszystko się zaczyna.

41

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Bardzo bym chciał przeczytać relacje ze speed dating od kogoś kto na takich był... smile smile

42

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
IsaBella77 napisał/a:

A teraz zrobimy tak.
Każdy kolejny off top będzie usuwany bez ostrzeżenia.
Każdy forumowicz, który od teraz dopuści się tutaj jakiejkolwiek nieregulaminowej, nietematycznej wypowiedzi, dostanie w gratisie również ostrzeżenie - które dla niektórych, świeżo upieczonych ostrzeżeńców będzie oznaczało, iż stracą całą manę.
Każdy forumowicz net-facet, który zechce rzucać słów swych perły takie jak: wy kobiety, wszystkie kobiety, kobiety w ogóle, kobiety w szczególe - przed użytkowniczki - straci wszystkie życia i nie będzie miał możliwości powtórzenia levelu.
Czas start

Przepraszam bardzo, ale czy od dzisiaj przestajecie być kobietami a my mężczyznami? Czy nazwanie kobiety kobietą to inwektywa, czy to was obraża? Czy jeśli powiem,że kocham kobiety to jest to dla kogoś obraźliwe? Jaki punkt regulaminu łamię używając słowa kobieta?
Z poważaniem,Mężczyzna!

43

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
puchaty34 napisał/a:

Mam taką zasadę, że umawiam się z dziewczynami, które naprawdę mi się podobają przed spotkaniem. Nie ma gwarancji sukcesy, bo jak zawsze może być różnie, ale przynajmniej jestem szczery. A to się czuje. I od tego wszystko się zaczyna.

Rozumiem, że chodzi Ci o zdjęcie?

44

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
canarios napisał/a:

Przepraszam bardzo, ale czy od dzisiaj przestajecie być kobietami a my mężczyznami? Czy nazwanie kobiety kobietą to inwektywa, czy to was obraża? Czy jeśli powiem,że kocham kobiety to jest to dla kogoś obraźliwe? Jaki punkt regulaminu łamię używając słowa kobieta?
Z poważaniem,Mężczyzna!

Nie zrozumiałeś Canarios.
Nie mam nikomu za złe nazywanie kobiet kobietami, a mężczyzn mężczyznami.
Jako moderator mam jednak problem z tym, kiedy ktoś odpowiadając na jeden konkretny post, używa sformułowań ogólnych i ogólnikowych.
Wychodzę z założenia, że jeśli cytujesz wypowiedź konkretnej osoby, to odnosisz się bezpośrednio do niej.
Nie pisz więc proszę - wszystkie kobiety, wy kobiety i nie wrzucaj wszystkich do jednego kota w worku. Dobrze ?

45 Ostatnio edytowany przez puchaty34 (2018-11-17 22:19:07)

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Ela210 napisał/a:
puchaty34 napisał/a:

Mam taką zasadę, że umawiam się z dziewczynami, które naprawdę mi się podobają przed spotkaniem. Nie ma gwarancji sukcesy, bo jak zawsze może być różnie, ale przynajmniej jestem szczery. A to się czuje. I od tego wszystko się zaczyna.

Rozumiem, że chodzi Ci o zdjęcie?

I gadka, czy jest o czym. Czy jest prowadzona na zasadzie żartu, pewnej konwencji flirtu. Musi zaistnieć innuendo.

46

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Konradoo86 napisał/a:

Natomiast ja się trochę nie zgadzam z Makigigi...
skąd wiadomo po 1 spotkaniu czy ktoś jest ok czy nie? To jak np ktoś zapisuje się na kurs nauki jazdy to też uderzy w słupek kończy zabawę z jazdą samochodem? Skąd wiadomo ze na drugim spotkaniu nie będzie fajniej?

Wiesz co, po jednym spotkaniu nie wiesz, czy ktoś Ci pasuje. Ale jeśli Ci ktoś zdecydowanie nie pasuje, to wiesz od razu. Mój przykład jest taki, że sporo nowych znajomości zakończyłam po 1 spotkaniu, bo nie widziałam możliwości związku z tamtymi facetami. Skoro ktoś kompletnie mnie nie pociąga, to po co mam mu dawać nadzieję i spotykać się następny raz? Albo jeśli okazało się, że ktoś prowadzi kompletnie inny tryb życia niż ja ? Po co ciągnąć na siłę takie znajomości i pozwalać się komuś zaangażować, a potem powiedzieć, że to nie to? Chciałbyś być w sytuacji, że dziewczyna „daje Ci szansę”, choć nie do końca jej pasujesz? Czy sam chciałbyś się wiązać lub umawiać z kobietą, która odpowiada Ci częściowo?
Wszyscy (prawie) których poznałam w internecie byli ciekawymi i wartościowymi facetami, ale nie byli dla mnie. Także nie bierz do siebie odmów dziewczyn, bo to nie jest tak, że nie jesteś dość dobry, tylko pomyśl o tym jak o puzzlach - Twój kawałek nie pasuje do jej kawałka smile

Aczkolwiek jeśli masz bardzo dużo znajomosci skończonych po jednak randce, to rozważ czy coś w Tobie nie odpycha kobiet. Zaniedbany wygląd? Albo może ze stresu pokazujesz brak charakteru? Gadasz cały czas albo milczysz a ona ciagle gada? Może jest jakiś schemat tych nieudanych randek? Skoro dziewczyny umawiają się na spotkania z Tobą, to początkowo się spodobałeś, a potem jakoś psuje się dobre pierwsze wrażenie. Masz jakieś przypuszczenia, czemu?

47 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-11-17 22:42:13)

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Makigigi napisał/a:
Konradoo86 napisał/a:

Natomiast ja się trochę nie zgadzam z Makigigi...
skąd wiadomo po 1 spotkaniu czy ktoś jest ok czy nie? To jak np ktoś zapisuje się na kurs nauki jazdy to też uderzy w słupek kończy zabawę z jazdą samochodem? Skąd wiadomo ze na drugim spotkaniu nie będzie fajniej?

Wiesz co, po jednym spotkaniu nie wiesz, czy ktoś Ci pasuje. Ale jeśli Ci ktoś zdecydowanie nie pasuje, to wiesz od razu. Mój przykład jest taki, że sporo nowych znajomości zakończyłam po 1 spotkaniu, bo nie widziałam możliwości związku z tamtymi facetami. Skoro ktoś kompletnie mnie nie pociąga, to po co mam mu dawać nadzieję i spotykać się następny raz? Albo jeśli okazało się, że ktoś prowadzi kompletnie inny tryb życia niż ja ? Po co ciągnąć na siłę takie znajomości i pozwalać się komuś zaangażować, a potem powiedzieć, że to nie to? Chciałbyś być w sytuacji, że dziewczyna „daje Ci szansę”, choć nie do końca jej pasujesz? Czy sam chciałbyś się wiązać lub umawiać z kobietą, która odpowiada Ci częściowo?
Wszyscy (prawie) których poznałam w internecie byli ciekawymi i wartościowymi facetami, ale nie byli dla mnie. Także nie bierz do siebie odmów dziewczyn, bo to nie jest tak, że nie jesteś dość dobry, tylko pomyśl o tym jak o puzzlach - Twój kawałek nie pasuje do jej kawałka smile

Aczkolwiek jeśli masz bardzo dużo znajomosci skończonych po jednak randce, to rozważ czy coś w Tobie nie odpycha kobiet. Zaniedbany wygląd? Albo może ze stresu pokazujesz brak charakteru? Gadasz cały czas albo milczysz a ona ciagle gada? Może jest jakiś schemat tych nieudanych randek? Skoro dziewczyny umawiają się na spotkania z Tobą, to początkowo się spodobałeś, a potem jakoś psuje się dobre pierwsze wrażenie. Masz jakieś przypuszczenia, czemu?

Dotknęłaś sedna. Kobieta nie powie tak, jeśli mężczyzna z czymś nie pasuje.
A mężczyzna nie powie Nie, jeśli Ona pasuje mu na seks..
Więc kto jest tu bardziej uczciwy?

Tak- Oni umówią się dalej z kobietą pasującą częściowo- odpowiednią częścią smile
Tu nie jest tak samo.
Dlatego wcale nie jest tak super być bardzo atrakcyjną kobietą- mężczyzna zamiecie pod dywan to, co mu nie pasuje, a po latach to wyjdzie. Bo ludzie nie zmieniają się aż tak bardzo..

48

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
IsaBella77 napisał/a:
canarios napisał/a:

Przepraszam bardzo, ale czy od dzisiaj przestajecie być kobietami a my mężczyznami? Czy nazwanie kobiety kobietą to inwektywa, czy to was obraża? Czy jeśli powiem,że kocham kobiety to jest to dla kogoś obraźliwe? Jaki punkt regulaminu łamię używając słowa kobieta?
Z poważaniem,Mężczyzna!

Nie zrozumiałeś Canarios.
Nie mam nikomu za złe nazywanie kobiet kobietami, a mężczyzn mężczyznami.
Jako moderator mam jednak problem z tym, kiedy ktoś odpowiadając na jeden konkretny post, używa sformułowań ogólnych i ogólnikowych.
Wychodzę z założenia, że jeśli cytujesz wypowiedź konkretnej osoby, to odnosisz się bezpośrednio do niej.
Nie pisz więc proszę - wszystkie kobiety, wy kobiety i nie wrzucaj wszystkich do jednego kota w worku. Dobrze ?

Jeśli napiszę "wszystkie kobiety są cudowne" to jest ok a jak napiszę "wszystkie kobiety ********" to już nie jest w porządku, bo ośmieliłem się skrytykować? Jaka krytyka jest dopuszczalna? A może żadna? Jeżeli odpowiadam na jakiś post to używam cytatu niekoniecznie po to, by odnieść się do osoby tylko do zagadnienia, które ona poruszyła a jeśli używam sformułowań ogólnych to nawet lepiej, bo unikam personalnych ataków. Jeśli chodzi o stereotypizowanie to nie da się tego uniknąć np. można powiedzieć "większość ludzi jest głupia" i kto miałby się obrazić?A przecież w tej większości znajdą się także kobiety oprócz mężczyzn! Dojdzie do takiej sytuacji,że będziecie banować każdego faceta, który być może jest wam życzliwy,ale nie zamierza ukrywać tego, co naprawdę faceci myślą o was. Chyba, że chcecie żyć wirtualną rzeczywistością tego forum a potem zderzyć się z realem. Gdybym ja poczuł się na tym forum naprawdę obrażony a były wielokrotne próby to już dawno bym sobie poszedł w siną dal i wydaje mi się,że jeśli jakaś kobieta czuje się obrażona to nie ma obowiązku czytania wątku nie wspominając o tym,że różne osoby różnie reagują i mają różny poziom tolerancji aż do najdrobniejszych uszczypliwości. Musiałbym nie wyrażać w ogóle swoich opinii, żeby nikogo nigdy nie urazić.

49

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Skąd masz pewność, że wszyscy faceci myślą o nas tak jak Ty i mamy się kierować Twoimi wskazówkami?

50

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
canarios napisał/a:

Jeśli napiszę "wszystkie kobiety są cudowne" to jest ok a jak napiszę "wszystkie kobiety ********" to już nie jest w porządku, bo ośmieliłem się skrytykować? Jaka krytyka jest dopuszczalna? A może żadna?

Mam wrażenie, że mówimy dwoma różnymi językami. Ty zdecydowanie nadinterpretujesz, dopowiadasz sobie coś, czego nie było, i odpowiadasz na pytania których nie postawiłam.
Nie mam zamiaru wdawać się w polemikę na tematy których nie poruszałam, a które sobie zmyśliłeś i z których teraz bijesz pianę.
Jedyne co mogę Ci poradzić - to czytanie ze zrozumieniem.

canarios napisał/a:

Jeżeli odpowiadam na jakiś post to używam cytatu niekoniecznie po to, by odnieść się do osoby tylko do zagadnienia, które ona poruszyła a jeśli używam sformułowań ogólnych to nawet lepiej, bo unikam personalnych ataków. Jeśli chodzi o stereotypizowanie to nie da się tego uniknąć np. można powiedzieć "większość ludzi jest głupia" i kto miałby się obrazić?

Nie zauważyłeś, że jesteś na forum dla kobiet ? Kogóż więc możesz obrażać, pisząc w dedykowanym kobietom serwisie - wszystkie kobiety, wy kobiety, kobiety na tym forum ... ? Podpowiadam: wypowiadając się w ten sposób obrażasz wszystkie forumowiczki.

canarios napisał/a:

A przecież w tej większości znajdą się także kobiety oprócz mężczyzn! Dojdzie do takiej sytuacji,że będziecie banować każdego faceta, który być może jest wam życzliwy,ale nie zamierza ukrywać tego, co naprawdę faceci myślą o was. Chyba, że chcecie żyć wirtualną rzeczywistością tego forum a potem zderzyć się z realem. Gdybym ja poczuł się na tym forum naprawdę obrażony a były wielokrotne próby to już dawno bym sobie poszedł w siną dal i wydaje mi się,że jeśli jakaś kobieta czuje się obrażona to nie ma obowiązku czytania wątku nie wspominając o tym,że różne osoby różnie reagują i mają różny poziom tolerancji aż do najdrobniejszych uszczypliwości. Musiałbym nie wyrażać w ogóle swoich opinii, żeby nikogo nigdy nie urazić.

Ostatni raz proszę, abyś nie pisał do mnie, ani do żadnej innej forumowiczki per 'wy'.
Odsyłam Cię w trybie pilnym do regulaminu forum, a Twojej szczególnej uwadze polecam punkt nr 18.
Jednocześnie informuję, że każde Twoje następne nieregulaminowe działanie (off top, osobiste wycieczki, generalizowanie, polemika z moderatorem na wymyślone przez Ciebie tematy) będzie skutkować natychmiastową blokadą Twojego konta.
Bardzo przepraszam Autora wątku za off top. Mam nadzieję, że to już ostatni post niezwiązany z tematem.

51

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Ok to ja się ustosunkuje, otóż w kwestii speed-dating mój wzrost oscyluje wokół tych 180 cm +/- ale czy to jest ważne aż tak? tylko bruneci wysocy odnosza sukcesy? Mi chodziło raczej o to że od razu widać czy coś się "kroi" czy nic..bo jest reakcja na żywo.
A wracając do tematu to tutaj są 3 kwestie 1) bycie sobą...2) bycie spiętym....3)kolokwialnie mówiąc robienie z jamnika dobermana czyli ten cały podryw, manipulacja i takie łamanie powiedzmy sfery gdzie jest "grzecznie i bezpiecznie"

Wg mnie bycie spiętym nie wyklucza bycia sobą czyż nie? ale już robienie z jamnika dobermana jest dość sporym doświadczeniem i czymś co troszkę komplikuje takie standardy w działaniu.
U mnie raczej problem w tym ostatnim, bo to że na początku jestem spięty to nie oznacza że nie potrafię być sobą, tzn jestem może nieco wycofany ale nie jestem kimś innym, tak mi się wydaje.

Zobaczymy jak to się potoczy obecnie bo smsowanie trwa ale lada moment zaproponuje spotkanie gdyby się udało to jakiś sukces smile i wtedy juz konkretnie wezmę tutaj rady do serca i spróbuje podziałać, wiadomo no że zaraz podrywaczem zawodowym nie będę ale coś tam chyba dam radę bo się bardziej otworze wink

52 Ostatnio edytowany przez wielkieoczy (2018-11-18 12:02:14)

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Słuchaj. Relacje damsko-męskie nie są wcale aż tak skomplikowane a już z cała pewnością nie pierwsze spotkania.
Czy randki przez net mają sens? Oczywiście. Ale musisz zrozumieć jedno, w „naturalnym” środowisku jak poznajesz człowieka (nie ma tutaj znaczenia, która płeć jest po której stronie), to bardzo szybko orientujesz się, czy taka osoba ci odpowiada, czy odpowiada ci średnio, czy zupełnie cię nie interesuje. W druga stronę działa to dokładnie tak samo. Zatem odsiew następuje od razu i procentowo masz znacznie mniejsze szanse już na wejściu a co za tym idzie, randek jest mniej, odrzucenia na dalszych etapach również.
W internecie, każdy trochę gra i każdy trochę idealizuje. Kiedy następuje konfrontacja, dopiero mamy szanse na realna ocenę osoby.
I to wcale nie jest tak, ze tylko mężczyźni maja z tym problem, bo kilka tematów niżej jest podobny problem, który opisuje kobieta.
Podobno natura człowieka działa tak, ze nasz organizm już po 5 sekundach puszcza sygnał do mózgu czy dany osobnik jest dla nas odpowiedni. Nie do końca mamy na to wpływ, tak działa nasz układ hormonalny, tak działają feromony i tak działa natura, ze kieruje nas w stronę genetycznie dobrego dla nas osobnika.
Dlatego zwykle ludziom ciężko jest określić, co spowodowało, ze związaliśmy się z konkretna osoba, bo okazuje się ze zakochujemy się w przeciwieństwach naszych ideałów itd. (nie zawsze oczywiście).
To całe gadanie o tym, ze kobiety lecą na chemię a potem się związki rozpadają czy małżeństwa z 20 letnim stażem. Nie słuchaj tego, to bzdury. Po pierwsze ludzie się zmieniają całe życie i nigdy nie wiesz co nastąpi za 5-10-20 lat, nikt nie da ci gwarancji, ze ty wytrwasz ani, ze druga osoba wytrwa. Po drugie, chemia to stan zakochania, zauroczenia, który następuje dopiero po jakimś czasie. Po trzecie każdy z nas dokonuje w życiu wyborów ad ludzi jakimi się otacza. To dotyczy WSZYSTKICH relacji bez wyjątku. Po czwarte, jeśli wpadniesz w oko dziewczynie, to nikogo nie musisz grać ani udawać, nie musisz kombinować i uciekać się do manipulacji i nie musisz przejmować się tym, ze jesteś zdystansowany czy wstydliwy. Jeśli ona będzie zainteresowana, to uwierz mi, cała reszta jest tylko tłem.

Zatem gdzie leży problem? Mysle, ze prawdopodobnie w tobie. W tym jakiego siebie przedstawiasz, co robisz w życiu, jak się zachowujesz, jaką masz mowę ciała, styl życia i wyglądu. Czy nie jawisz się jako osoba zakompleksiona, potrzebująca, zdesperowana, pokrzywdzona przez los, nieszczęśliwa, nudna, smutna, mało ambitna bądź mało atrakcyjna (ogólnie mówiąc). Czy nie jest tak, ze sam się sabotujesz, wybierając kobiety z innej ligi...
Obiektywnie.
Zadaj sobie pytanie, czy gdybym zaczepił ją na ulicy, to byłaby zainteresowana? Czy byłbym dla niej atrakcyjny?

53

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Konradoo86 napisał/a:

N

Goldenna - czyli dałaś szanse facetowi pomimo że nie przypadł Ci do gustu fizycznie, wizualnie? No ale i tak nici? Tylko że to on już potem nie chciał..dziwne?

Dokładnie tak było. Wcześniej rozmawialiśmy wirtualnie tak z 3 tygodnie, potem spotkanie, pierwsze takie sobie, ale potem było lepiej. Ja też na 1 spotkaniu zazwyczaj jestem mega zestresowana, nie daje się w całości poznać, z reszta taki typ ze mnie na poczatku nieśmiały, muszę się rozkręcić, to jeżeli facet był ok, zaproponował 2 spotkanie to zawsze szłam. Trochę już tego przerobiłam. I raczej nie preferowałam zbyt długich rozmów wirtualnych. Tak z tydzień, dwa maks. Z moim eksem było dłużej, bo akurat miałam urlop i nie było mnie w mieście w którym obecnie mieszkam. A wyszło jak wyszło niestety. 4 miesiące razem i mu się odwidziało. Na razie lecze rany po tym wszystkim, bo niestety na początku ja podchodziłam z dystansem do tego wszystkiego, on nie, sypał mi komplementy, potem jak byliśmy razem to czułe słowa i gesty,  nawet dzień przed zerwaniem ze mną planowaliśmy sylwestra. Także ja póki co rezygnuje z  jakichkolwiek randek, nie wiem czy chce mi się tam zakładać konto kiedykolwiek, ale wiem też, że to nieprawda że nie można tam nikogo poznać, sa tam fajni ludzie. Po prodstu smile

54

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Goldenna napisał/a:
Konradoo86 napisał/a:

N

Goldenna - czyli dałaś szanse facetowi pomimo że nie przypadł Ci do gustu fizycznie, wizualnie? No ale i tak nici? Tylko że to on już potem nie chciał..dziwne?

Dokładnie tak było. Wcześniej rozmawialiśmy wirtualnie tak z 3 tygodnie, potem spotkanie, pierwsze takie sobie, ale potem było lepiej. Ja też na 1 spotkaniu zazwyczaj jestem mega zestresowana, nie daje się w całości poznać, z reszta taki typ ze mnie na poczatku nieśmiały, muszę się rozkręcić, to jeżeli facet był ok, zaproponował 2 spotkanie to zawsze szłam. Trochę już tego przerobiłam. I raczej nie preferowałam zbyt długich rozmów wirtualnych. Tak z tydzień, dwa maks. Z moim eksem było dłużej, bo akurat miałam urlop i nie było mnie w mieście w którym obecnie mieszkam. A wyszło jak wyszło niestety. 4 miesiące razem i mu się odwidziało. Na razie lecze rany po tym wszystkim, bo niestety na początku ja podchodziłam z dystansem do tego wszystkiego, on nie, sypał mi komplementy, potem jak byliśmy razem to czułe słowa i gesty,  nawet dzień przed zerwaniem ze mną planowaliśmy sylwestra. Także ja póki co rezygnuje z  jakichkolwiek randek, nie wiem czy chce mi się tam zakładać konto kiedykolwiek, ale wiem też, że to nieprawda że nie można tam nikogo poznać, sa tam fajni ludzie. Po prodstu smile

No ale to tez jest naturalne.
Przecież ludzie, którzy poznają się w każdych innych okolicznościach, maja dokładnie takie same doświadczenia.
Tak samo maja je i mężczyźni i kobiety.
Selekcja trwa cały czas.
Nieustająco zadajemy sobie pytanie czy to ten/ta.
Czasami decydujemy się na relacje, bo jest wiele zgodności i pociąg i generalnie idzie w dobrym, sami mamy nadzieje a potem klapa.
Czasami się przymuszamy, żeby coś zaleczyć, uciec przed samotnością itp i tez klapa.
Najważniejsze w tym wszystkim, to być w zgodzie ze sobą i z drugą stroną. Ten typ akurat, okazał się ściemniaczem albo zwykłym tchórzem.

55

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Jest jeszcze taki trik:

1. jak poznajemy kogoś w realu to patrzymy na jego zalety -- np. koleżanka w szkole, w pracy, widzimy, podoba nam się, chcemy ją bliżej poznać;

2. jak poznajemy wirtualu to widzimy WADY tej osoby, patrzymy czy jej nie zdyskwalifikować, po pierwszym spotkaniu analizujemy co nam w tej osobie nie pasuje;


W przypadku 1. jesteśmy z osobą bo ma dużo zalet. Chcemy się do niej zbliżać.

W przypadku 2. jesteśmy "zbliżeni" i musimy zdecydować czy uciekać.

W przypadku 1. mówimy "Tak... ona mi się podoba, chcę ją".

W przypadku 2. mówimy "Hmm... ona nie do końca mi się podoba."

Gdzie trik? W obu przypadkach nie do końca ktoś jest idealny.

56

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Ela210 napisał/a:

Anderstud, niezależnie od tego, jak żle Ci w brązowym ( swoją drogą ktoś ubrany całkowicie na brązowo kojarzy mi się z zakonem żebraczym)
to fatalnym błędem było zapytanie kobiety czy jest rozczarowana. Po takim pytaniu pozostaje tylko poszukać w głowie odpowiedzi na  to pytanie. I coś się zawsze znajdzie.
Jeżeli kobieta spotyka się z Tobą w realu, to jeśli wcześniej się znacie, jakieś nieporozumienia czy błędy można zniwelować, jak nie ma żadnych podstaw, to nie ma tego spotkania czym obronić.

Ja już jestem stary i nie mam zbytnio czasu na pierdoły smile w sensie wolę wiedzieć na czym stoję i od razu wyjaśniać wątpliwości,
niż tam sobie coś wmawiać i wyobrażać nie wiadomo co, czy jak autor wątku na przykład, zachodzić w głowę co poszło nie tak.
Mam już taki przebieg na liczniku, jeśli chodzi o pierwsze randki (te nieudane też, żeby nie było) że nie potrafiłbym tego zliczyć,
dlatego nie przywiązuję zbytniej wagi do tego co poszło nie tak, tylko odwożę pannę pod dom, grzecznie się z nią żegnam
i w drodze powrotnej stojąc na światłach potwierdzam esemesem czas i miejsce spotkania z kolejną na liście.
Nie przeżywam, nie roztrząsam, nie rozpamiętuję, nie szukam rozwiązań dla nieistniejących problemów, że ta czy tamta mnie nie chce.
Nie to nie, gdzieś tam jest jakaś inna, która zechce, a im więcej będę się spotykał z różnymi, tym szybciej znajdę tą, której szukam.
Dlatego jak widzę, że panna mi grymasi już na pierwszym spotkaniu i nawet nie ukrywa specjalnie, że jej kalafiorem wisi jak się ono skończy,
to po co mamy się oboje męczyć, lepiej to zakończyć i się rozejść, a powody niezadowolenia damy są dla mnie naprawdę mało ważne,
bo nawet gdyby odpowiedziała, że wszystko jest w porządku tylko coś tam coś tam bla bla bla, to i tak chciałem stamtąd wyjść.
Z nią czy bez niej, to akurat nie miało dla mnie kompletnie żadnego znaczenia, bo myślami byłem już gdzie indziej.

Stąd weekendy, gdzie miewam w kalendarzu zaznaczone po 2 randki z którymi nie wiążę jakichś nie wiadomo jakich nadziei,
tylko idę się zwyczajnie spotkać i spędzić miło czas, a czy coś z tego wyjdzie, czy nie wyjdzie, to jest całkiem odrębna kwestia.
Gdybym miał podać z głowy jakieś liczby, to ilość randek, na których byłem odkąd założyłem pierwszy raz konto na portalu (13 lat temu?)
myślę że mogłoby to być gdzieś pomiędzy 50-60 spotkań (proszę nie podniecać się przesadnie, gdyż większość z nich zakończyła się klapą)
z których tylko 4 (słownie cztery) wyszły poza pierwszy miesiąc znajomości, a tylko 2 (słownie dwa) skutkowały jakimś dłuższym związkiem.
Łatwo więc policzyć ile pierwszych randek zakończyło się niczym i serio po którejś tam z kolei człowiek już przestaje się tym w ogóle przejmować,
a chodzenie na te randki zaczyna traktować tak samo jak chodzenie na siłownię, na kosza czy do pubu posiedzieć przy piwie z kumplami.
Bardziej jako formę spędzania wolnego czasu wpisaną w tygodniowy rozkład zajęć, niż sprawy życia i śmierci, że muszę w końcu kogoś mieć, bo...
Bo? Bo co? Wcale nie muszę. Manie kogoś czy tam bycie z kimś, to tez nie jest sam cud miód orzeszki i rzyganie tęczą czy taki łatwy kawałek chleba
jak to pokazują w filmach czy opisują w książkach. Tak jest tylko na samym początku, a im ludzie są starsi, tym krócej ta faza u nich trwa.

Do autora:

Pókiś młody ciesz się życiem i korzystaj z możliwości, spotykaj się ile wlezie i staraj się mieć trochę olewczy stosunek do tego wszystkiego,
nie bierz do siebie kolejnych randek, po których dziewczyna się nie odezwie, tylko umów się z inną, której może bardziej przypasujesz.
Nie każda marzy o randce z kolejnym wyżelowanym fircykiem w rurkach czy pajacem z ADHD co pięciu minut na dupie w spokoju nie usiedzi,
prędzej czy później trafisz na taką, która bardziej w życiu ceni ciszę oraz spokój i szuka podobnego do siebie chłopaka, trochę zamkniętego,
trochę wycofanego, trochę spowolnionego, trochę innego od wszystkich tych pozerów opartych o maski cudzych fur na zdjęciach w profilu.
Jeśli lubisz turnieje rycerskie, zloty zabytkowych samochodów albo stare gry wideo czy nie wiem, jesteś audiofilem jak ja na przykład,
to nie krępuj się o tym mówić z pasją, ale też nie przeginaj w drugą stronę, bardzo ważny jest umiar. Niech ona też ma szansę opowiedzieć o sobie.
To bzdura, że współczesne dziewczyny szukają tylko rozrywkowych koksów w BMW, dla których życie to imprezowanie i puszczanie hajsu starych
na wyfiokowane lafiryndy wyciągnięte z jakiegoś portalu na T czy B. Oczywiście takich są nieprzebrane masy, ale gdzieś tam wśród tego tłumu
żyją też ciche spokojne dziewczyny, które ostatni raz na imprezie były jak kończyły liceum, a znaczek BMW robi na nich takie samo wrażenie
jak na nas facetach marka perfum czy torebek lansowanych w mediach przez modne żony znanych piłkarzy, ale to jest już temat na osobny wątek.

57

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Ok tylko czy my nie popadamy w skrajności. Bo mówicie że po 5 sekundach ktoś wie czy jest na tak czy na nie. Tylko czy to aby nie jest zauroczenie? To jest tak jak wchodzi do klubu piękny facet i kobietom miękną nogi ale czy przy bliższym poznaniu by go chciały? No tutaj rozmawialiśmy o tym że facet się przyznał ze np. mieszka z byłą itd..
Z drugiej strony Goldenna pisze o tym że spotkała się drugi raz, mimo iż facet średnio jej przypadł do gustu ale coś zaczęło pękać.
Czy ludzie dzielą się tylko na pięknych i brzydali? i w ten sposób się łączą? Czy nasi rodzice, znajomi to tylko na zasadzie "mój Ci on" wybierali kandydata/kandydatki?

Ja się zacząłem zastanawiać czy po prostu otwartość, rozmowa, takie miłe usposobienie nie jest bardziej ważne, potem te niedoskonałości się odtrąca..tak myślę.
Poza tym no wytłumaczcie mi poza paroma przypadkami te spotkania trwały po 3,5 godziny, to jeśli dla kogoś kto jest absolutnie NIE! to będzie tyle czasu z nim spędzał na 1 randce? po co?
Tak, się zastanawiam, nie wiem czy ja za mało nie działam w sferze fizyczności..i staje się być może Aseksualny? Kumpel nieraz stara się całość kobietę na 1-2 spotkaniu, a dla mnie to masakra trochę.
Może brakuje tej fizycznej bliskości i dlatego - fajna miła rozmowa, kobiety na coś czekają a nagle nie ma nic i tyle, brak zainteresowania?

58

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

A może wybierasz na te randki określony typ kobiet? Taki, z którym to się nie może udać?

59 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2018-11-18 16:18:07)

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

To może ja również przedstawię swoją statystykę. Aktywnie umawiam się na randki przez internet, od około 3 lat. Tych randek było 20 ileś. Przełożyło się to na 2 kilkumiesięczne związki. 3 razy niezobowiązujący sex. 1 sex z zobowiązaniem. 2 utrzymywania kontaktu poprzez Messenger. 1 utrzymywanie kontaktu, ale z koleżanką byłej. Generalnie działo się przez te trzy lata dużo. Jeśli mogę dać jakaś radę, to będzie nią szczerość intencji. Idziesz na spotkanie nastawiony pozytywnie, nie szukasz dziury w całym, jak pisał Gary. Tylko szukasz cech wspólnych. W żadnym aspekcie nie kłamiesz, nie upiejszasz historii o sobie. Mówisz to samo co byś mówił przyjacielowi. Jak Ci się dziewczyna podoba, mówisz jej o tym. Kiedy wiesz, że nic z tego nie będzie, też to mówisz. Dokładnie w tym momencie, gdy to poczujesz. Raz miałem sytuację, że już po półgodzinne wiedziałem, że nic z tego nie będzie, ale rozmowa (i nie tylko) przeciągnęła się do 4 nad ranem. I tak powiedziałem jej o tym, że nic z tego nie będzie. Na koniec rozstaliśmy się...uściskiem dłoni.

Zgadzam się ze stwierdzeniem, ze należy umawiać się jak największą ilość razy. Ale tylko z osobami, które naprawdę nam się podobają. Tak serio, serio podobają.

I nie zrażać się porażkami. Raz słyszy się, że jest się ciekawym człowiekiem. Innym razem, że się jest się wulgaryzm.

60

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
puchaty34 napisał/a:

Zgadzam się ze stwierdzeniem, ze należy umawiać się jak największą ilość razy. Ale tylko z osobami, które naprawdę nam się podobają. Tak serio, serio podobają.

I to podstawowa zasada, jaka tutaj powinna być smile

Sam korzystałem z kiedyś - dużo raków poznałem, parę osób, z którymi mam do dziś kontakt.
Bez większych rewelacji.

Obecnie nie mam czasu się czymś takim zajmować, a powrotu nie zakładam.

61

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
Konradoo86 napisał/a:

Ok tylko czy my nie popadamy w skrajności. Bo mówicie że po 5 sekundach ktoś wie czy jest na tak czy na nie.

No raczej nie sądzę. Po 5 sekundach możesz wiedzieć co najwyżej czy jesteś na NIE czy nie jesteś. Do bycia na TAK jeszcze trochę czasu musi minąć.
I ten czas musisz jak najlepiej spożytkować, bo pierwsze wrażenie robi się tylko raz i temu służą te pierwsze randki. Nie żadnemu poznawaniu.
Ja ze swoją obecną jestem już ponad 2 lata (też wypatrzona na portalu) a dopiero teraz po wspólnym zamieszkaniu zaczynamy się poznawać.
Pierwsza randka nie jest od tego, ani też od tego żeby pannę obmacywać. Moim zdaniem pierwsza randka powinna służyć jako taka prezentacja
czego może się dziewczyna spodziewać po mnie w przyszłości, jak mogłoby wyglądać nasze wspólne spędzanie czasu, jutro i kiedyś tam też.
To samo działa w drugą stronę. Jak siedzę już na tej randce, to nie myślę o tym jak sprawić, żeby się posikała ze śmiechu albo wyskoczyła z majtek,
tylko żeby poczuła się na tyle komfortowo i bezpiecznie, aby mogła sobie pozwolić na jak najbardziej swobodne i naturalne zachowanie.
Wtedy nie patrzę na jej tyłek czy tam cycki (od tego było to pierwsze 5 sekund właśnie) tylko sobie projektuję w wyobraźni jak mogłoby wyglądać
to nasze już bycie razem, za tydzień, za miesiąc, za rok, za dziesięć lat. Pomijając wygląd (ten już został zaakceptowany) jest jakiś tysiąc cech,
na które zwracam uwagę podczas pierwszego spotkania, biorąc oczywiście poprawkę na stres towarzyszący zaistniałym okolicznościom przyrody.
One, dziewczyny w sensie, może nie wszystkie, ale jakaś tam część na pewno ma podobnie i im wisi twoja powierzchowność na pierwszej randce,
bo ich ciekawość sięga głębiej, a wyobraźnia dalej i jakiś tam obszar mózgu już analizuje jakim jesteś człowiekiem, a nie jak wypadłeś na spotkaniu.
Dlatego po raz enty powtórzę i będę powtarzał do znudzenia BĄDŹ SOBĄ bo jeśli coś ma pójść nie tak, na pewno pójdzie, to jest tylko kwestia czasu.
A jeśli spotkasz kobietę swojego życia, to być może nawet się o tym nie dowiesz jak będziesz głupczył i cudował na randce udając fajnego kolesia.
Każdy z nas jest na swój sposób fajny, ale nie każdy jest dla każdego. Może opowiedz coś o tych twoich randkach jak to mniej więcej wygląda.

62

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Witam, wtrace jeszcze 3 grosze, po 5 sekundach pojęcia nie mam, jak się rozwinie relacja, ale mogę określic, czy mam ochotę na rozmowę z tą osobą czy nie, a to już jest dobry poczatek.
Przypomniało mi się jednak, byłam kiedyś na randce z komputera, poprzedzonej może 2 tygodniowym pisaniem.
Jak tylko go zobaczyłam i się przedstawił,  wiedziałam, że nic z tego nie będzie,  że nawet kawa to strata czasu. Ale -pomyślałam,  nie ma wyjścia jak się umówiłam,  to już trzeba iść,
Faktycznie ta kawa to była wielkie nieporozumienie.

63

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

No weź, co to za historia ma być...
Opowieść musi mieć dobry początek, jakiś tam środek i efektowne zakończenie.
No to dajesz rossanka, dajesz smile Przyszedł i co?

64

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?
anderstud napisał/a:

No weź, co to za historia ma być...
Opowieść musi mieć dobry początek, jakiś tam środek i efektowne zakończenie.
No to dajesz rossanka, dajesz smile Przyszedł i co?

... i poszedł big_smile
Nie no żartuję. Przyszedł, poszliśmy na kawę spotkanie trwało około godziny, ale powinnam wyjść po 10 minutach. nie zrobiłam tego bo wpadłam w osłupienie.
Ale nie opiszę co i jak było bo może on to przeczyta big_smile

65

Odp: Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Widać, że anderstud ma dłuuuugą drogę jeśli chodzi o takie randki. Statystyki są fajne. Tak myślałem, że trzeba kilkadziesiąt kobiet poznać na kawie, aby kilka fajnych poznać.

Zastanawiam się dlaczego ludzie nie są tacy wytrwali, aby na te spotkania chodzić i chodzić... przecież gra jest warta świeczki bo celem jest poznanie kogoś z kim będziemy spędzać dużo czasu. To wymaga pracy.

Posty [ 1 do 65 z 813 ]

Strony 1 2 3 13 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Internetowe randki.. czy mają one jakiś sens?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024