Averyl napisał/a:Ciekawa jestem na ile to fantazja, a jak często okazuje się to rzeczywistością: niezobowiązujący seks.
Zaczął mnie zastanawiać jeden temat na naszym forum, gdzie facet zdradzał żonę na lewo i prawo, bo taka praca, trafiały się okazje na niezobowiązujący seks, więc czemu nie.
Gdzie indziej czytałam temat innego gostka, co to szukał mężatek, bo wiadomo - takiej będzie zależało na dyskrecji.
Oczywiście jest to częsty motyw w filmach, literaturze (chyba w "Co gryzie Gilberta Grape'a?" tam też jest poważna-nieszczęśliwa żona-matka i skorzystała z okazji, by wprowadzić w świat seksu młodego sprzedawcę z pobliskiego sklepu, w księżce Jo Nesbo "Pierwszy śnieg" gość z firmy przeprowadzkowej "pomaga" kobietom przyjemnie zamknąć jakiś rozdział w ich życiu.)
A jak jest w realu? Rozumiem, że kobieta samotna może skorzystać z sytuacji, wiedząc, że nikt się nie dowie, że nie będzie konsekwencji, czy po prostu dlatego, że lubi. Ale czy to jest częste? Czy są zawody które sprzyjają takim niezobowiązującym stosunkom? (nie chodzi mi o seks za pieniądze, ani o seks, gdy ktoś jest np. pijany, lecz o taki świadomy, z wyboru i bez zobowiązań)
Zależy co nazwiemy niezobowiązującym seksem? Kiedy on jest jeszcze niezobowiązujący a kiedy już nie?
Dla mnie to taki gdzie niczego sobie nie obiecujemy, nie oczekujemy, że spotykamy się wtedy kiedy obojgu nam pasuje, ale nie możemy oczekiwać, że nie był to ten ostatni raz. W każdej chwili mam prawo to skończyć, a ona nie może mieć o to do mnie pretensji, żalu.
Ktoś napisał, że niezobowiązujący seks, to sama mechanika wyprana z uczuć i emocji... Cóż mogę napisać - ten ktoś musi mieć strasznie smutny pogląd na seks innych osób. To, że z kimś się spotykam tylko po to aby mieć razem z partnerką fajne chwile w łóżku nie oznacza braku bliskości i emocji. W przeciwnym wypadku, gdyby to było bez emocji, to po co się trudzić? Są wibratory. Po co ryzykować spotkania? No właśnie, ryzykuje się, podejmuje się człowiek takich schadzek aby poczuć bliskość drugiej osoby, emocje, oddanie i pożądanie, choćby namiastkę tego. Z wibratorem czy seks robotem nie jest to możliwe i nigdy nie będzie. Chyba, że masz problemy psychiczne, ale to nie temat o tym.
Tak, od dłuższego czasu jestem aktywny na tinderze i spotykam się z kobietami na tego rodzaju spotkania. Jestem tzw korpo-szczurem. Pracuję dla dwóch dużych firm. Realizuję się, wspinam się coraz wyżej po szczeblach kariery. Dbam o siebie, mam określone potrzeby, których jestem świadom. Wiem, że na związek przyjdzie czas, bo w chwili obecnej to ja nawet nie wiem, czy dobijam w moim mieszkaniu do spędzenia 10 nocy w miesiącu. Mam inne priorytety na tą chwilę.
Ale natury nie oszukam. Potrzebuję od czasu do czasu poczucia bliskości, odreagowania, dobrego seksu. Zdziwilibyście się ile kobiet również ma dokładnie tak samo. I że w większości są to mężatki ok 35-40 lat z dziećmi. Choć one są często też motywowane innymi sytuacjami.
Na Mordorze, ale także i w Centrum przy rondzie ONZ kwitnie wynajem mieszkań na godziny. Nie zdziwię się jeśli blisko 25% mieszkań w tych okolicach jest przeznaczona na ten jeden cel. A po 17ej w dni powszednie ciężko cokolwiek dorwać, bo wszystko zajęte do 20-21ej.
Więc nie jest to "problem", zjawisko wcale rzadkie. Wiele osób na tinderze jasno daje do zrozumienia czego oczekuje, choć panie jeszcze w większości nie piszą tego wprost, wolą te niedopowiedzenia. Mimo to, jeśli kobieta na tinderze nie pokazuje twarzy, to wiadomo, że ma partnera i doskonale wie, po co tu jest, a jej wypowiedzi, że nie wie, że koleżanka ją namówiła, można wsadzić między bajki.
Klimat Mordoru, łatwa dostępność przyjemnych, czystych mieszkań, gdzie nikt ciebie nie pyta i nie ocenia, prostota i szybkość znalezienia chętnej partnerki sprawiają, że to kusi i wciąga. Także żonatych i mężatki. Zwłaszcza ich, bo to często gwarancja tego, że tamtej stronie będzie zależeć na dyskrecji a relacja się nie rozwinie ponad miarę, aby ktoś miał większe oczekiwania.