Mam 50 lat znam swoją małżonkę od około 7 lat od 3 jesteśmy małżeństwem Moja żona od ślubu jeździ na parę miesięcy do USA właściwie jest tam więcej czasu niż w kraju. Na początku Myślałem że dam radę ale ostatni wyjazd to dla mnie koszmar tak za nią tęsknie że wkracza to na poziom bólu fizycznego Jest ze mną źle Parę dni temu pewne przesłanki zasugerowały mi że ona się z kimś tam spotyka coś mnie trafiło że przestałem jeść spać przez dwa dni i teraz też jest tragicznie Zrobiłem z internetu chyba z 7 testów na depresje i każdy pokazał że mam ciężką depresję i z wykrzyknikami i radą aby udać się do lekarza
Pytanie. Wyczytałem że depresja sama nie przejdzie i trzeba ją leczyć ale ja czuje i chcę aby tylko wróciła moja żona i bede najszczęśliwszy na świecie gdy ona będzie przy mnie i że będe mógł ją nosic na rekach
Dodam ze planowany przyjazd to około luty
Pytanie Jeżeli uzyskam pewne potwierdzenie że żona się z kimś spotyka powiedzieć jej o tym ale wtedy nasz związek się rozpadnie czy przemilczeć i liczyć że minie ten romans i między nami będzie dalej ok
Mam 50 lat znam swoją małżonkę od około 7 lat od 3 jesteśmy małżeństwem Moja żona od ślubu jeździ na parę miesięcy do USA właściwie jest tam więcej czasu niż w kraju. Na początku Myślałem że dam radę ale ostatni wyjazd to dla mnie koszmar tak za nią tęsknie że wkracza to na poziom bólu fizycznego Jest ze mną źle Parę dni temu pewne przesłanki zasugerowały mi że ona się z kimś tam spotyka coś mnie trafiło że przestałem jeść spać przez dwa dni i teraz też jest tragicznie Zrobiłem z internetu chyba z 7 testów na depresje i każdy pokazał że mam ciężką depresję i z wykrzyknikami i radą aby udać się do lekarza
Pytanie. Wyczytałem że depresja sama nie przejdzie i trzeba ją leczyć ale ja czuje i chcę aby tylko wróciła moja żona i bede najszczęśliwszy na świecie gdy ona będzie przy mnie i że będe mógł ją nosic na rekach
Dodam ze planowany przyjazd to około luty
Pytanie Jeżeli uzyskam pewne potwierdzenie że żona się z kimś spotyka powiedzieć jej o tym ale wtedy nasz związek się rozpadnie czy przemilczeć i liczyć że minie ten romans i między nami będzie dalej ok
Musisz z nią porozmawiać. Powiedzieć jej co czujesz. O swojej tęsknocie. O swoich obawach. Niewiedza Cię bardziej wykończy, niż brutalna prawda.
Rozmowa nic nie daje wiele razy próbowałem może czasami dochodzimy dla jakiegoś kompromisu ale potem wszystko wraca do poprzedniego stanu Nie wiem czy tak po prostu ma być czy to jest normalne. Gdy po raz pierwszy wyjechała do USA to miał być tylko 1-3 wyjazdy ale za każdym razem jej plany się zwiększają Każdy logiczna i racjonalna myśl krzyczy mi do ucha ZERWIJ TEN ZWIĄZEK !!!!!!! Ale serce po prostu ma te rady delikatnie mówiąc ,gdzieś....
Czy wizyta u psychiatry coś mi pomoże jakoś poradzić sobie z tą moją depresją i tęsknotą ? Wiem że taka terapia trwa pare miesięcy a za parę miesiecy zona przyjedzie do domu więc nie wiem czy poprawa nastroju bedzie efektem terapii czy jej powrotu
Nie przypuszczałem że tęsknota może się zmienić w ból fizyczny .....
Rozmowa nic nie daje wiele razy próbowałem może czasami dochodzimy dla jakiegoś kompromisu ale potem wszystko wraca do poprzedniego stanu Nie wiem czy tak po prostu ma być czy to jest normalne. Gdy po raz pierwszy wyjechała do USA to miał być tylko 1-3 wyjazdy ale za każdym razem jej plany się zwiększają Każdy logiczna i racjonalna myśl krzyczy mi do ucha ZERWIJ TEN ZWIĄZEK !!!!!!! Ale serce po prostu ma te rady delikatnie mówiąc ,gdzieś....
Czy wizyta u psychiatry coś mi pomoże jakoś poradzić sobie z tą moją depresją i tęsknotą ? Wiem że taka terapia trwa pare miesięcy a za parę miesiecy zona przyjedzie do domu więc nie wiem czy poprawa nastroju bedzie efektem terapii czy jej powrotu
Nie przypuszczałem że tęsknota może się zmienić w ból fizyczny .....
Psychiatra przepisze Ci tylko leki. Nic więcej. Nie wiadomo, czy od razu trafi Ci w lek, bo z antydepresantami jest tak, że nie każdy na każdego działa. Czasem trzeba dłużej szukać, próbować. Poza tym ten lek, to będzie jak leczenie bólu zęba APAPem nie idąc do dentysty. Rozumiesz ? Problem, który Cię wpędza w depresję nie minie. Możesz iść na terapię do psychologa, ale u niego też dowiesz się, że jeśli rozmowy z żoną nie dadzą efektu to w końcu będziesz musiał decyzję podjąć sam. Być może psycholog pomoże Ci zrozumieć co Cię gnębi, swoje potrzeby, oczekiwania. To może ułatwić podjęcie decyzji. Ale lekarstwa na uzdrowienie związku nigdzie nie dostaniesz.
5 2017-10-10 09:40:19 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2017-10-10 09:41:34)
Zdajesz sobie sprawę, że uzależniasz swoje samopoczucie od obecności drugiej osoby? To nie jest normalne. Powinieneś udać się do psychiatry i to szybko.
Następnym krokiem będzie znalezienie dobrego terapeuty.
a czy psycholog ,psychiatra czy terapeuta poradzi sobie ze skutkami głupiej i bezsensownej miłości ? Jedną z takich przyczyn że trwam w tym związku jest to ze bardzo się o nią martwie o jej zdrowie wiem że praca w stanach ją wykonczy i chcialbym aby wtedy było ktoś przy niej a wiem że nikt inny nie zadba o nią nią ja
a czy psycholog ,psychiatra czy terapeuta poradzi sobie ze skutkami głupiej i bezsensownej miłości ? Jedną z takich przyczyn że trwam w tym związku jest to ze bardzo się o nią martwie o jej zdrowie wiem że praca w stanach ją wykonczy i chcialbym aby wtedy było ktoś przy niej a wiem że nikt inny nie zadba o nią nią ja
Psycholog może Ci pomóc zrozumieć dlaczego się tak bardzo zatracasz w tym uczuciu. W Waszym związku jest mocno zachwiany balans. Wygląda to tak, że Ty się zamartwiasz z powodu żony, a u niej ciężko o empatię. To być może uproszczenie, ale tak to wygląda na pierwszy rzut oka. Psycholog może Ci pomóc spojrzeć na to wszystko ze strony z której jeszcze tego nie widziałeś. Być może wtedy umocnisz się w decyzji o odejściu, a być może stwierdzisz, że chcesz o ten związek walczyć. Żeby w ogóle walczyć ze skutkami to trzeba poznać przyczyny. Może dlatego tak bardzo zatraciłeś się w tym uczuciu, bo brakuje Ci pewności siebie i wydaje Ci się, że poza tym związkiem nie spotka Cię już nic dobrego ?
a czy psycholog ,psychiatra czy terapeuta poradzi sobie ze skutkami głupiej i bezsensownej miłości ? Jedną z takich przyczyn że trwam w tym związku jest to ze bardzo się o nią martwie o jej zdrowie wiem że praca w stanach ją wykonczy i chcialbym aby wtedy było ktoś przy niej a wiem że nikt inny nie zadba o nią nią ja
Pscyhiatra Ci zapisze leki, żebyś jakichś głupot nie narobił, a terapeuta pomoże zrozumieć, dlaczego ważniejsza dla Ciebie jest czyjaś obecność niż Twoje własne samopoczucie.
Chodzę i do psychiatry i do terapeuty, żyję normalnie, nie usypiam na siedząco, nie jestem przymulona, nigdy się tak dobrze nie czułam jak teraz. Po co się męczyć? To żaden wstyd szukać pomocy.
głupoty nie zrobię mam córkę i dla niej chce żyć
Czyli albo postawię sie i powiem że albo dolary albo ja albo będe to ciągnął będą kolejne wyjazdy kolejne terapie i tak dalej.....
dodam tylko że to nie chodzi o pieniądze mógłbym sie przeprowadzić do stanów ale tu zarabiam tyle samo co zarabiłbym tam Zreszta ona nie chce aby się tam przeprowadził
Może problemem jest to że być może moja żona nie potrafi być w związku Była mężatką przez 2 lata potem 19 lat rozwódką i teraz jest 3 rok
Ty nie rozumiesz, że to nie wyjazdy żony są Twoim głównym problemem.
Ty nie rozumiesz, że to nie wyjazdy żony są Twoim głównym problemem.
zaintrygowala mnie Twoja sugestia , co jest moim głównym problemem ? bo może to być iskierka w tej całej sytuacji bo z wyjazdami nic nie poradzę ale jeżeli jest coś innego...
Cyngli napisał/a:Ty nie rozumiesz, że to nie wyjazdy żony są Twoim głównym problemem.
zaintrygowala mnie Twoja sugestia , co jest moim głównym problemem ? bo może to być iskierka w tej całej sytuacji bo z wyjazdami nic nie poradzę ale jeżeli jest coś innego...
Według mnie Twoim głównym problemem jest to, że nie potrafisz być sam. Bez żony nie umiesz funkcjonować. To niepokojące.
Tango napisał/a:Cyngli napisał/a:Ty nie rozumiesz, że to nie wyjazdy żony są Twoim głównym problemem.
zaintrygowala mnie Twoja sugestia , co jest moim głównym problemem ? bo może to być iskierka w tej całej sytuacji bo z wyjazdami nic nie poradzę ale jeżeli jest coś innego...
Według mnie Twoim głównym problemem jest to, że nie potrafisz być sam. Bez żony nie umiesz funkcjonować. To niepokojące.
Widzisz nigdy w ten sposób tego nie postrzegałem a na dodatek zainspirowałaś mnie to precyzyjniejszej diagnozy Bo ja wiem że umiem bez żony funkcjonować ale mi się NIE CHCE !!
JUż sobie odpowiedziałęm dlaczego? bo moja żona wykazuje zero empatii o każdy ciepły gest czy słowu muszę żebrać a to jest bardzo dołujące i nie daje perspektyw na przyszłość
Wiem że żona ma zdiagnozowane stany depresyjne , bardzo ciężko pracuje ma dodatkowo kupe innych zmartwień i to może być przyczyną takiej relacji do mnie Ale jak rozpoznać czy to jest przyczyną czy po prostu przestała mnie kochać ?
14 2017-10-10 21:30:23 Ostatnio edytowany przez Averyl (2017-10-10 21:31:23)
umiem bez żony funkcjonować ale mi się NIE CHCE !!
JUż sobie odpowiedziałęm dlaczego? bo moja żona wykazuje zero empatii o każdy ciepły gest czy słowu muszę żebrać a to jest bardzo dołujące i nie daje perspektyw na przyszłość
jak powyżej - zajmij się sobą, bo jest to toksyczny model związku
Wiem że żona ma zdiagnozowane stany depresyjne , bardzo ciężko pracuje ma dodatkowo kupe innych zmartwień i to może być przyczyną takiej relacji do mnie Ale jak rozpoznać czy to jest przyczyną czy po prostu przestała mnie kochać ?
być może obie przyczyny jednocześnie... ale co ty wtedy zrobisz?
jeżeli to depresja, to będziesz dopasowywać się do jej nastrojów, kosztem siebie? czy to przyniesie jakiekolwiek korzyści - tobie, jej?
a jeżeli przestała kochać - co zrobisz, będziesz popadać w coraz większą autodestrukcję? masz jakiś pomysł na życie, na siebie, na ten czas, gdy jesteś sam?
Co jest powodem, że nie pojedziesz razem z nią? że nie zamieszkacie razem albo tam, albo tu? (tzn. że jedno z was zrezygnuje z swojej pracy)
i wszystko już jasne , już po naszym związku....
teraz zostało tylko jakoś sobie z tym poradzić
Zatroszcz się o siebie i swoje zdrowie. Pokochaj siebie.
już po wszystkim bo potwierdziły się moje obawy co do mojej małżonki Teraz postanowiłem w piątek postawić jej ultimatum albo zostaje w stanach i się rozstajemy albo wraca do mnie i żyjemy tutaj Nie wiem tylko czy od razy dać jej możliwość odpowiedzi czy odciąć łączność np na dzień aby to przemyślała Wiem że logika podpowie jej aby była ze mną a nie będe ukrywał jak bardzo mi na niej zależy Tak więc od razy czy dać jej trochę czasu
już po wszystkim bo potwierdziły się moje obawy co do mojej małżonki Teraz postanowiłem w piątek postawić jej ultimatum albo zostaje w stanach i się rozstajemy albo wraca do mnie i żyjemy tutaj Nie wiem tylko czy od razy dać jej możliwość odpowiedzi czy odciąć łączność np na dzień aby to przemyślała Wiem że logika podpowie jej aby była ze mną a nie będe ukrywał jak bardzo mi na niej zależy Tak więc od razy czy dać jej trochę czasu
Które obawy się potwierdziły ? To trzeba jej odcinać łączność, żeby sobie coś przemyślała ? Jeśli powie, że potrzebuje czasu, żeby to sobie przemyśleć to dać jej ten czas. Oczywiście w rozsądnych granicach.
obawy że nie jest do konca ze mną szczera co się tyczy jej życia towarzyskiego w stanach Znam swoją żonę jeżeli dam jej mozliwość szybkiej odpowiedzi to wybuchnie i w złości co co powie czego nie da się cofnąć Czy jeżeli chce mieć szanse to muszę wręćż technicznie wymusić jej zwłokę i dać czas na chłodne przemyślenia
obawy że nie jest do konca ze mną szczera co się tyczy jej życia towarzyskiego w stanach Znam swoją żonę jeżeli dam jej mozliwość szybkiej odpowiedzi to wybuchnie i w złości co co powie czego nie da się cofnąć Czy jeżeli chce mieć szanse to muszę wręćż technicznie wymusić jej zwłokę i dać czas na chłodne przemyślenia
Gubisz się, wyciągasz dalekie wnioski, na podstawie domysłów. Oczywiście mogą one bazować na doświadczeniu, na znajomości reakcji tej osoby i mogą okazać się prawdziwe... ale czego oczekujesz w tej sytuacji? Po co dajesz jej jakieś ultimatum, przygotowałeś się do tej sytuacji? Jesteś gotów na rozstanie? Chcesz ją ukarać? Co chcesz uzyskać? Skąd masz pewność, że twoje obawy (zdrada?) się potwierdziły, powiedziała ci o tym, a może to stan w jakim jesteś, podpowiada ci najgorsze scenariusze, mimo iż obiektywnie, nie ma ku temu takich przesłanek?
Dlaczego ty nie możesz pojechać do Stanów, dlaczego tak bardzo zależy ci na tym, by to on zrezygnowała ze swojej pracy? Dlaczego nie szukasz rozwiązania, które uratowałoby wasz związek - na zasadzie drobnych ustępstw z każdej strony, tylko chcesz narzucić albo jej albo twój styl/miejsce życia?
Zacząłeś od tego, że tęsknisz i nie możesz funkcjonować bez żony, potem uznałeś, że jednak mógłbyś, ale po co, a teraz balansujesz na granicy, w którymś momencie spadniesz w przepaść.
obawy że nie jest do konca ze mną szczera co się tyczy jej życia towarzyskiego w stanach Znam swoją żonę jeżeli dam jej mozliwość szybkiej odpowiedzi to wybuchnie i w złości co co powie czego nie da się cofnąć Czy jeżeli chce mieć szanse to muszę wręćż technicznie wymusić jej zwłokę i dać czas na chłodne przemyślenia
Jeśli wiesz, że może wybuchnąć i palnąć coś nieprzemyślanego, to po prostu nie bierz na poważnie tego co od razu powie. Niech ochłonie, zastanowi się. Powiedz jej, że dajesz jej czas na przemyślenie sprawy.
22 2017-10-11 09:47:35 Ostatnio edytowany przez Tango (2017-10-11 09:51:46)
Tango napisał/a:obawy że nie jest do konca ze mną szczera co się tyczy jej życia towarzyskiego w stanach Znam swoją żonę jeżeli dam jej mozliwość szybkiej odpowiedzi to wybuchnie i w złości co co powie czego nie da się cofnąć Czy jeżeli chce mieć szanse to muszę wręćż technicznie wymusić jej zwłokę i dać czas na chłodne przemyślenia
Gubisz się, wyciągasz dalekie wnioski, na podstawie domysłów. Oczywiście mogą one bazować na doświadczeniu, na znajomości reakcji tej osoby i mogą okazać się prawdziwe... ale czego oczekujesz w tej sytuacji? Po co dajesz jej jakieś ultimatum, przygotowałeś się do tej sytuacji? Jesteś gotów na rozstanie? Chcesz ją ukarać? Co chcesz uzyskać? Skąd masz pewność, że twoje obawy (zdrada?) się potwierdziły, powiedziała ci o tym, a może to stan w jakim jesteś, podpowiada ci najgorsze scenariusze, mimo iż obiektywnie, nie ma ku temu takich przesłanek?
Dlaczego ty nie możesz pojechać do Stanów, dlaczego tak bardzo zależy ci na tym, by to on zrezygnowała ze swojej pracy? Dlaczego nie szukasz rozwiązania, które uratowałoby wasz związek - na zasadzie drobnych ustępstw z każdej strony, tylko chcesz narzucić albo jej albo twój styl/miejsce życia?Zacząłeś od tego, że tęsknisz i nie możesz funkcjonować bez żony, potem uznałeś, że jednak mógłbyś, ale po co, a teraz balansujesz na granicy, w którymś momencie spadniesz w przepaść.
Niestety jestem w posiadaniu twardych dowodów że jednak się z kimś spotyka i mnie okłamuje , Ja jestem w stanie zrezygnować z pracy mimo że zarabiam tu tyle co zarobiłbym w stanach i to na swoim ale ona nie chce aby tam wyjechał nawet była przeciwna abym przyleciał do niej na święta
NIe chce absolutnie jej karać ale czytając trochę tutaj wypowiedzi plus wiadomości które uzyskałem skłaniają mnie do ostawienia tego ultimatum Oddałem jej wszystko ale już nie mam sił żebrać o odrobinę uczucia o jakieś słowo czy gest Wiem że ma tam problemu ciężko pracuje ale czy na prawdę ciężko postawić w rozmowie na FB np serduszko sympatii ?
Zrobię wszystko aby uratować ten związek teraz cały czas pomagam jej dzieciom opiekuję się wnukami pomagam jej mamie daje z siebie wszystko i nie dostaje nic
Nie jestem gotowy na rozstanie ale nie wiem czy jestem gotowy aby to ciągnąc szczególni po ostatnich wydarzeniach
Ja po prostu już nei wiem co mogę zrobić aby uratować ten związek
23 2017-10-11 10:12:10 Ostatnio edytowany przez Averyl (2017-10-11 10:13:18)
Nie do końca zrozumiałeś moją wypowiedź - sam sobie zdiagnozowałeś depresję, czas by iść do specjalisty i coś z tym zrobić!
Człowiek zdołowany potrafi sobie wyolbrzymić pewne sytuację, ale jeżeli masz dowody (co nazywasz twardymi dowodami? masz zdjęcia jej z tym gościem?), że ona ma kogoś innego, że to koniec waszego związku, to co innego.
Wybacz, ale w momencie gdy wali się na całego relacja, to nie ma sensu walczyć o serduszka na FB, ani tym bardziej udawać bohatera zajmując się jej rodziną. Takim zachowaniem podcinasz sobie gałąź, na której siedzisz - tam ma swojego nowego faceta, a tu - durnia, który zajmie się wszystkim i jeszcze skomle o najmniejszy akt litości.
Nawet jeśli chcesz zawalczyć o ten związek, wybaczyć jej zdradę, to na pewno nie tak, coś musisz zmienić w swoim życiu. Zacznij od zadbania o siebie, idź do psychologa, psychiatry, bo będziesz potrzebował dużo siły by udźwignąć tę sytuację.
Nie do końca zrozumiałeś moją wypowiedź - sam sobie zdiagnozowałeś depresję, czas by iść do specjalisty i coś z tym zrobić!
Człowiek zdołowany potrafi sobie wyolbrzymić pewne sytuację, ale jeżeli masz dowody (co nazywasz twardymi dowodami? masz zdjęcia jej z tym gościem?), że ona ma kogoś innego, że to koniec waszego związku, to co innego.
Wybacz, ale w momencie gdy wali się na całego relacja, to nie ma sensu walczyć o serduszka na FB, ani tym bardziej udawać bohatera zajmując się jej rodziną. Takim zachowaniem podcinasz sobie gałąź, na której siedzisz - tam ma swojego nowego faceta, a tu - durnia, który zajmie się wszystkim i jeszcze skomle o najmniejszy akt litości.
Nawet jeśli chcesz zawalczyć o ten związek, wybaczyć jej zdradę, to na pewno nie tak, coś musisz zmienić w swoim życiu. Zacznij od zadbania o siebie, idź do psychologa, psychiatry, bo będziesz potrzebował dużo siły by udźwignąć tę sytuację.
powiedzmy że mam coś w stylu zdjęć i to włąśnie pojawiło się podczas dyskusji na forum Ja całkowicie zdaje sobie sprawę że jestem takim durniem ale pojawienie się faceta po drugiej stronie zmienia mnie dodatkowo w frajera
przyznam że zachwiałaś moim postanowieniem postawienia ultimatum może lepszym rozwiązaniem bedzie ujawnienie że wiem, i zobaczyć co się stanie
Averyl myslę że tak trochę stajesz po stronie mojej żony , bardzo dziękuje Ci za to bo wlasnie takie spojrzenie jest mi potrzeba a sam nie potrafię tego dostrzec
Nie staje po stronie twojej żony, raczej wiem, że człowiek w depresji potrafi nakręcać się niefajnymi domysłami.
Poza tym, deprecha wysysa chęci do życia - a w twoim przypadku to zasadnicza sprawa przygotować siebie na różne warianty.
Postawisz jej warunek - a ona wybierze tamtego i co z tym zrobisz?
zdecyduje się trwać z tobą - ale przecież coś się zdarzyło w waszej relacji, że pojawiła się przestrzeń dla tego trzeciego, wybaczysz jej i będzie jak dawniej? dogodne warunki dla trójkąta, czy jednak jakaś zmiana?
Nie staje po stronie twojej żony, raczej wiem, że człowiek w depresji potrafi nakręcać się niefajnymi domysłami.
Poza tym, deprecha wysysa chęci do życia - a w twoim przypadku to zasadnicza sprawa przygotować siebie na różne warianty.
Postawisz jej warunek - a ona wybierze tamtego i co z tym zrobisz?
zdecyduje się trwać z tobą - ale przecież coś się zdarzyło w waszej relacji, że pojawiła się przestrzeń dla tego trzeciego, wybaczysz jej i będzie jak dawniej? dogodne warunki dla trójkąta, czy jednak jakaś zmiana?
Paradoksalnie jeżeli wybierze jego to najprostsza sprawa wiem że poboli ale sobie poradzę w tej kwestii los mnie nie rozpieszczał
Jeżeli zdecyduje się być ze mną to włąśnie zdałem sobie pewną sprawę
Gdy wtedy jeszcze partnerka pierwszy raz poleciała do stanów
ja poznalem tu kogoś innego i po powrocie rozstaliśmy się Mója relacja była bardzo podobna do relacji żony aktualnie ale ona zawalczyła i się pogodziliśmy i przeżyliśmy na prawde szczęśliwe chwile
Na tą chwile bardziej skłaniam się aby dać sprawie czas i zobaczyć co się będzie działo
Uświadomiłaś mi także że może wyolbrzymiam pewne sprawy bo jakaś tam depresja mnie dopadła i wypacza mój pogląd
Mi psychiatra zapisał Elicee. Brałam jakieś śmieszne dawki - 5 mg. Leki pozwoliły mi się wyciszyć i zdystansować. Miałam wrażenie, że moje problemy wydarzyły się komuś innemu. Lekarze zapewniali mnie, że nie uzależniają. Brałam ponad miesiąc, może trochę za szybko zrezygnowałam, ale w tej pierwszej fazie sporo mi pomogły.
Na tą chwile bardziej skłaniam się aby dać sprawie czas i zobaczyć co się będzie działo
A ja bym Ci sugerowała rozmowę z psychologiem. Nie wyprawę do psychiatry po leki, ale do psychologa po pomoc w zrozumieniu samego siebie.
Przestałbyś być sam z problemem i być może spojrzał na niego inaczej, lepiej zrozumiałbyś, czego naprawdę chcesz i gdzie są Twoje granice.
Minęło trochę czasu , moje podejrzenia się potwierdziły może w tym momencie nie jest to gorący romans ale na pewno się z kimś spotyka W rozmowie z nią dałem jej do zrozumienia że wiem ale nie w sposób bezpośredni ale zrozumiała że mam poważne podejrzenia W następnych rozmowach bardzo zmienila ton na o wiele sympatyczniejszy Wiem że raczej nie planuje z tym kimś nic ważnego bo o zbyt wielu wspólnych planach rozmawialiśmy Zaakceptowała fakt mojego przyjazdu na święta nie wiem czy już jej nie będę przeszkadzał czy faktycznie chce abym przyjechał
Ja natomiast nie czuje sie dobrze , nie potrafię przestać o tym myśleć Owszem rozmowa pomaga ale tylko na czas rozmowy Nie potrafię podać żadnego logicznego czy praktycznego argumentu aby trwać dalej w tym związku Ale bardzo tęsknie i zdaje sobie sprawę że bardzo ją kocham i nic na to nie poradzę , czuję i pragnę być z Nią mimo wszystkich przeciwieństw losu Czy na taki stan jest lekarstwo czy jakiś lekarz tu pomoże ?
Wasze odpowiedzi są cenne bardzo często naprowadzacie mnie na kwestie o których nigdy nie myślalem większość z nich bardzo trafna i pomcna
30 2017-10-25 08:31:00 Ostatnio edytowany przez Tango (2017-10-25 08:31:37)
najbardziej niepokoi ( w sferze swojego zdrowia) mnie fakt że straciłem ochotę na jedzenie W tym momencie jem około 1/4 tego co normalnie i mimo ze czasami mam dobry humor , mam chwile że wszystko jakoś ułoże zaakceptuje to nadal mi się nie chce jeść po prostu odrzuca mnie od jedzenia W ciągu 3 tygodni schudłem 5kg A od ponad roku staram się zrzucić pare kg stosując taką diete na pół gwizdka i przy regularnych treningach udalo mi się zrzucić przez ten czas tez około 5 kg
Tango - po co to piszesz? szukasz kogoś komu się wyżalisz? OK, na forum znajdziesz ludzi, którzy to przeczytają, może napiszą ci coś miłego... ale po co?
Nie dostrzegasz jeszcze konieczności, by iść do specjalisty i sobie pomóc?
Myślę, że wmawiasz sobie, że masz wolę i kontrolę nad swoim życiem, że gdybyś podjął decyzję, to żyłbyś bez niewiernej żony... chociaż z zewn. wygląda to zupełnie inaczej, skamlesz i tarzasz się pod jej nogami jak psiak o odrobinę czułości, o dobre słowo, o chwilę uwagi. Twoje życie, twój wybór, możesz się oszukiwać... tylko po co? Myślisz, że jak przetrwasz ten kryzys z żoną, to potem będziecie żyli długo i szczęśliwie?
Masz nie tylko objawy psychiczne, ale zaczynasz mieć objawy somatyczne - idź do specjalisty, do psychologa, poza rozmową i kasą, nic ci złego nie zrobi, dalej sam będziesz podejmował swoje decyzję życiowe.
Tango - po co to piszesz? szukasz kogoś komu się wyżalisz? OK, na forum znajdziesz ludzi, którzy to przeczytają, może napiszą ci coś miłego... ale po co?
Nie dostrzegasz jeszcze konieczności, by iść do specjalisty i sobie pomóc?Myślę, że wmawiasz sobie, że masz wolę i kontrolę nad swoim życiem, że gdybyś podjął decyzję, to żyłbyś bez niewiernej żony... chociaż z zewn. wygląda to zupełnie inaczej, skamlesz i tarzasz się pod jej nogami jak psiak o odrobinę czułości, o dobre słowo, o chwilę uwagi. Twoje życie, twój wybór, możesz się oszukiwać... tylko po co? Myślisz, że jak przetrwasz ten kryzys z żoną, to potem będziecie żyli długo i szczęśliwie?
Masz nie tylko objawy psychiczne, ale zaczynasz mieć objawy somatyczne - idź do specjalisty, do psychologa, poza rozmową i kasą, nic ci złego nie zrobi, dalej sam będziesz podejmował swoje decyzję życiowe.
Tak masz w 100% racje , pomaga mi to pisanie na forum ludzie piszą co myślą i są to takie krople które wydrążają we mnie jakieś stanowisko, pogląd, decyzje Trochę mi powiedziałaś prawdę w oczy takie coś mobilizuje i pobudza determinacje i dzięki Ci za to Masz racje wydaje mi się że nad sobą panuje ale własnie fakt braku apetytu zaalarmował mnie że coś jest nie tak Masz też racje że skomle i tę odrobinę uczuć i gardzę sobą za to Ale próbuje zrozumieć żonę że być może się zmieniła nie każdy jest wylewny w uczuciach Masz też racje myślę że uda mi się to przetrwać i będziemy żyli długo i szczęśliwie Swoją nadzieje buduję na tym że w grudniu jadę do niej na dwa tygodnie , potem w lutym ona będzie u mnie przez 2 miesiące jeszcze w tym (2018) będzie musiała przyjechać na około pół roku i liczę że przez ten czas uda mi się ją przekonać aby nie wyjeżdżała i została na stałe Liczę też na to że te przerwy rozwalą jej romans.
Ja tutaj szukam sposobu jak przetrwać ten czas
przyznasz mi rację lub nie jak coś zrobisz ze sobą, jak pogadasz z psychologiem, na razie to takie piep*** bez celu i sensu.
wiem że powinienem ale mam wątpliwości czy on bedzie potrafił zasugerować coś nowego niż do tej pory rozważałem Rada że musze porozmawiać żoną i wyjaśnić sytuację niby jest bezcenne ale nie do zrealizowania , Znam swoją wartość, jestem zadbanym zorganizowanym , uprawiającym sport mężczyzną Na czym tak ogólnie polegałaby jego pomoc ?
Tango im dłużej dyskutuję z tobą, tym bardziej biorę stronę twojej żony i nabieram poczucia, że nadajesz się do humanitarnego odstrzału
W twojej sytuacji - najpierw musisz coś zrobić, a dopiero potem analizować czy to dobre czy złe dla ciebie, relacji. Na razie to leżysz na kanapie i użalasz się nad sobą, wszelkie próby pomocy sobie samemu zabijasz już na wstępie wyszukując argumentów, dlaczego na pewno będzie do du**.
Weź kartkę i napisz 10 pozytywów z wizyty u psychologa np. 1. wydasz się, 2. ...
Powodzenia!
Ja nie jestem psychologiem i nie będę cię głaskać po główce, to co mogę ci jeszcze napisać - ja nie lubię takich facetów, którzy chcieliby na litość, by biednego misia przytulać... być może twoja żona też taka jest i dlatego jest przy niej jakiś mężczyzna, a nie ty.
mocne ale zmuszające do myślenia
nie potrafię wymyśleć nawet 3 poztywów pójścia do psychologa oprocz tego że powinienem
Nie jestem misiem z racji zainteresowań raczej dużym chłopcem jak sie smieje moja żona ale postaw się w mojej sytuacji Twój partner przebywający za granicą od paru tygodni praktycznie się do Ciebie nie odzywa Przy dzisiejszych możliwościach technicznych to co najmniej dziwne Dowiadujesz się że na dodatek się z kimś spotyka Ale równocześniej za wszelką cenę chcesz być z nim Twoje możliwości walki o związek są ograniczone I czy to dziwne że się po prostu motam ?
Dobra jest terapia leki też sa pomocne ale lepiej jest uwierzyć w siebie i wziąć się do galopu.
38 2017-11-07 14:07:37 Ostatnio edytowany przez Olinka (2017-11-07 19:09:17)
Ja mówię zawsze, że tabletka nie zmieni naszego życia. To nie magiczna tabletka. To wszystko siedzi w naszej głowie i sami musimy sobie z tym poradzić. Tak mówi moja psycholog. Dużo mi pomogła i pokazała błędy. Od kilku miesięcy spotykam się na terapii [spam] i widzę poprawę. Tabletki mam, są to anty depresanty na bazie seratoniny. Ale to samemu trzeba zacząć zauważać swoje problemy i je zmienić.
Witam
Minęło trochę czasu od ostatniej wiadomości . Nadal nie mam kontaktu z zoną Ale udało mi się jakoś pozbierać Złożyłem pozew o rozwód. Już normalnie pracuję śpię i jem Nawet na treningach zauważyłem powolny powrót formy i koncentracji. W dużej mierze zawdzięczam to rozmowie na tym forum szczególnie dziękuje za "uwagi" Averyl , może to dziwne ale przy całej tej rozwiniętej nowoczesnej medycynie i farmakologi najbardziej pomaga zwykła rozmowa a czasami po prostu kop w .....
you are welcome... w końcu jesteśmy ludźmi, a forum jest by sobie pogadać.
Cieszę się, że podjąłeś działanie, wiele osób przychodzi na forum, by sobie ponarzekać, poużalać się nad sobą... i dalej stoją w miejscu.
Życzę ci, by się wszystko dobrze poukładało.