Witam Was wszystkie.
Dziewczyny, kobiety własnie 3 tygodnie temu zakończył sie nasz związek który trwał 5 lat, a znajomość 7. Nie potrafie sobie z tym poradzić. Mam 24 lata a czuję sie jak bezbronne dziecko ,które nie wie co z sobą zrobić. Mieliśmy mnóstwo planów. Żyliśmy za granicą. Teraz muszę wrócić do Polski. Nie było zdrady , flirtów, ani innych kobiet i mężczyzn. Zawsze szczerość. Faktem jest to , że ostatnio sporo się kłóciliśmy. On stwierdził że już coś w nim pękło , że mnie kocha ale chce być sam. Beze mnie. Był dla mnie taki dobry, wspierał w problemach czy to szkolnych czy zdrowotnych czy z rodzicami. Mielismy kupic dom. Nie wyobrazam sobie życia bez niego Bez jego glosu , wspracia, milosci. Nie mogę spac ani jesc. W wolnej chwili płacze. Czuje , że to nienormalne ale im silniejsza staram się byc tym to wraca z podwójną siłą. Powiedział ze wciąz mnie kocha, ze pamieta te dobre rzeczy i lata ale, że nie. Jasno stanowczo już decyzja nie odwracalna. Jak ja mam to przezyc. Czy któras tak miała? Czy keidykolwiek bede w stanie byc szczesliwa z kims innym? Albo sama? Czy to minie? Jak ja mam funkcjonować . Pomózcie prosze Nie widze sesnu wstania z łożka , nic nie robie. Czuję się okropnie. Czy to juz depresja. Czy jestem w stanie sama sobie z tym poradzić? Ciągle widze jego usmiech, śni mi się. Czuje się jak nienormalna ;(
Mam wrazenie ze lepiej by było jakby mnie zdradził, , był agresywny cokolwiek. Anieżeli był dla mnie idealny i teraz to koniec....
Jeszce ciągle udaję przy rodzicach ze jakos sobie radzę, ze bylo minęło itd. A gdy tylko pojde do sowjego pokoju to płacz. Nie chce zeby sie martwili. Po tylu latach za granicą tez nie mam tu przyjacioł. Naprawde nie mogę sobie poradzić ;(
Do tego czuję takie dziwne uczuci, spięcie w środku. Ciągle jeszce sobie wyobrazam ze moglibysmy do siebie wrócic, ale to nie nadejdzie już nigdy. jakies glupie złudzenia.
Nie skupiam się na niczym, czasami wpadam w taki płacz , że nie potrafie się uspokoić i cała drże. Co robić ;(