Witam Mam 166 cm wzrostu i ważę ok 62 kg. Od pewnego czasu ograniczam jedzenie - dokładnie trochę ponad 2 miesiące. Do tego ćwiczę codziennie z Ewą Chodakowską głównie Skalpel i Skalpel wyzwanie a ostatnio zaczęłam program Killer, po każdym z tych programów robię jeszcze 10 - minutowe ćwiczenia na brzuch. Przez ten czas trochę schudłam myślę, że ok 4 - 5 kg ( nie miałam wagi na początku więc nie wiem z jaką startowałam). Zauważyłam ostatnio, że moja waga zamiast iść w dół stoi w miejscu a nawet delikatnie wzrosła. Martwi mnie ten fakt gdyż w ostatnim tygodniu zastąpiłam posiłki jedzone w pracy warzywami więc waga powinna spadać a mi poszła w górę. Poza tym efekty przychodzą bardzo powoli. Ograniczyłam jedzenie pieczywa i słodyczy choć od czasu do czasu skuszę się na coś słodkiego. Jem dużo warzyw i owoców z przewaga tych pierwszych. Staram się jadać regularnie. Chciałabym schudnąć do 58 kilogramów. Nie chcę wprowadzać restrykcyjnych diet by później nie spotkać się z efektem jojo. Jednak ten zastój powoduje, że opuszcza mnie motywacja i przestaję wierzyć w to, że uda mi się osiągnąć mój cel. Może ktoś coś podpowiedzieć co zmienić by efekty przychodziły troszkę szybciej? Dodam jeszcze, że na śniadanie zazwyczaj jem płatki kukurydziane/ owsiane na mleku lub jajecznicę, później jabłko lub inny owoc, następnie serek wiejski + jakieś warzywko( lub same warzywa - pomidory, papryka), po pracy w domu obiad ( staram się nie opychać) i wieczorem kolacja- zazwyczaj warzywa i ser biały lub sałatki warzywne i jajko. Proszę o jakieś wskazówki Chcę schudnąć zdrowo bez drastycznych diet.
Ruch!!! slow jogging, marsz, bieg, taniec, aerobik, zumba....
Zastoje wagi są całkiem naturalne podczas odchudzania. Zwykle jest to związane z zatrzymywaniem wody, wahaniami hormonów (cyklem owulacyjnym) itd.
Rób sobie huśtawki - jednego dnia (albo jeszcze lepiej przez 2-3 dni) zjedz trochę więcej niż zwykle (ale wciąż z niewielkim deficytem kalorycznym) a potem 2 dni bardziej restrykcyjne tak ze 200 kcal poniżej tego, co zwykle jesz, a potem ze 2 dni białkowe (tzn dużo białka i warzyw, minimum weglowodanów - max w ciągu dnia 1 kromka chleba albo 2-3 łyżki ziemniaków - potem znowu kilka normalnych dni dietowych i 2-3 dni czysto warzywne (warzywa + ewentualnie odrobina masła lub oliwy, ale niech to nie będa ziemniaki i fasola tylko dietetyczne warzywka - potem znowu kilka dni zwykłych - i znów dwa dni białkowe - i tak w kółko - taka karuzela nie pozwoli się przyzwyczaić organizmowi do diety i gromadzenia zapasów, bo warunki wciąż się zmieniają. dobrze to też wpływa na przemianę materii.
Ruch!!! slow jogging, marsz, bieg, taniec, aerobik, zumba....
W miarę możliwości staram się ruszać Ćwiczę około 50 minut dziennie, w pracy też nie siedzę tylko za biurkiem - sporo chodzę
Zastoje wagi są całkiem naturalne podczas odchudzania. Zwykle jest to związane z zatrzymywaniem wody, wahaniami hormonów (cyklem owulacyjnym) itd.
Rób sobie huśtawki - jednego dnia (albo jeszcze lepiej przez 2-3 dni) zjedz trochę więcej niż zwykle (ale wciąż z niewielkim deficytem kalorycznym) a potem 2 dni bardziej restrykcyjne tak ze 200 kcal poniżej tego, co zwykle jesz, a potem ze 2 dni białkowe (tzn dużo białka i warzyw, minimum weglowodanów - max w ciągu dnia 1 kromka chleba albo 2-3 łyżki ziemniaków - potem znowu kilka normalnych dni dietowych i 2-3 dni czysto warzywne (warzywa + ewentualnie odrobina masła lub oliwy, ale niech to nie będa ziemniaki i fasola tylko dietetyczne warzywka - potem znowu kilka dni zwykłych - i znów dwa dni białkowe - i tak w kółko - taka karuzela nie pozwoli się przyzwyczaić organizmowi do diety i gromadzenia zapasów, bo warunki wciąż się zmieniają. dobrze to też wpływa na przemianę materii.
Może i to jest dobry pomysł. Chciałabym jakoś przyspieszyć swoją przemianę materii bo nigdy nie była ona zbyt szybka. Na razie przed poddaniem się powstrzymuje mnie fakt, że już dużo przeszłam i nie chciałabym zaczynać od nowa a już sporo osiągnęłam. Tylko ten zastój mnie dołuje... Ale walczę dalej Jeszcze 4 kg - niby nie dużo a jednak ciężko się ich pozbyć.
Witam Mam 166 cm wzrostu i ważę ok 62 kg. Od pewnego czasu ograniczam jedzenie - dokładnie trochę ponad 2 miesiące. Do tego ćwiczę codziennie z Ewą Chodakowską głównie Skalpel i Skalpel wyzwanie a ostatnio zaczęłam program Killer, po każdym z tych programów robię jeszcze 10 - minutowe ćwiczenia na brzuch. Przez ten czas trochę schudłam myślę, że ok 4 - 5 kg ( nie miałam wagi na początku więc nie wiem z jaką startowałam). Zauważyłam ostatnio, że moja waga zamiast iść w dół stoi w miejscu a nawet delikatnie wzrosła. Martwi mnie ten fakt gdyż w ostatnim tygodniu zastąpiłam posiłki jedzone w pracy warzywami więc waga powinna spadać a mi poszła w górę. Poza tym efekty przychodzą bardzo powoli. Ograniczyłam jedzenie pieczywa i słodyczy choć od czasu do czasu skuszę się na coś słodkiego. Jem dużo warzyw i owoców z przewaga tych pierwszych. Staram się jadać regularnie. Chciałabym schudnąć do 58 kilogramów. Nie chcę wprowadzać restrykcyjnych diet by później nie spotkać się z efektem jojo. Jednak ten zastój powoduje, że opuszcza mnie motywacja i przestaję wierzyć w to, że uda mi się osiągnąć mój cel. Może ktoś coś podpowiedzieć co zmienić by efekty przychodziły troszkę szybciej? Dodam jeszcze, że na śniadanie zazwyczaj jem płatki kukurydziane/ owsiane na mleku lub jajecznicę, później jabłko lub inny owoc, następnie serek wiejski + jakieś warzywko( lub same warzywa - pomidory, papryka), po pracy w domu obiad ( staram się nie opychać) i wieczorem kolacja- zazwyczaj warzywa i ser biały lub sałatki warzywne i jajko. Proszę o jakieś wskazówki Chcę schudnąć zdrowo bez drastycznych diet.
w sumie to ty juz dobrze wazysz w sam raz:)ja tez bym chciala zrzucic 5 kg ograniczylam troche jedzenie ,slodycze i nie jem kolacji:)
króliczek15 napisał/a:.
w sumie to ty juz dobrze wazysz w sam raz:)ja tez bym chciala zrzucic 5 kg ograniczylam troche jedzenie ,slodycze i nie jem kolacji:)
Wyznaczyłam sobie cel 58 kg i gdy go osiągnę to będę naprawdę z siebie dumna Obecnie ważę 60 z haczykiem Chciałam zrobić sobie taki prezent na 25 urodziny Jednak już wiem, że raczej do 8 listopada nie schudnę tych 2 kg. No ale jak będę miała mniej niż 60 też się będę cieszyć. Już teraz czuję się bardziej pewna siebie i "ładniejsza" . Później będę pewnie obmyślała jak zachować uzyskany efekt i nie wrócić do starej wagi.
Proponuję Ci, żebyś jadła jakieś lekkie kolacje. Musisz jeść dużo warzyw i owoców, ograniczyć pieczywo - nie mówię wykluczyć ale jeść go trochę mniej niż dotychczas, posiłki co jakieś 3 godziny a ostatni ok 3 h przed snem. No i ruch jest wskazany . Nie wywieraj na sobie presji, małymi kroczkami do przodu
ewcia 80 napisał/a:króliczek15 napisał/a:.
w sumie to ty juz dobrze wazysz w sam raz:)ja tez bym chciala zrzucic 5 kg ograniczylam troche jedzenie ,slodycze i nie jem kolacji:)
Wyznaczyłam sobie cel 58 kg i gdy go osiągnę to będę naprawdę z siebie dumna Obecnie ważę 60 z haczykiem Chciałam zrobić sobie taki prezent na 25 urodziny Jednak już wiem, że raczej do 8 listopada nie schudnę tych 2 kg. No ale jak będę miała mniej niż 60 też się będę cieszyć. Już teraz czuję się bardziej pewna siebie i "ładniejsza" . Później będę pewnie obmyślała jak zachować uzyskany efekt i nie wrócić do starej wagi.
Proponuję Ci, żebyś jadła jakieś lekkie kolacje. Musisz jeść dużo warzyw i owoców, ograniczyć pieczywo - nie mówię wykluczyć ale jeść go trochę mniej niż dotychczas, posiłki co jakieś 3 godziny a ostatni ok 3 h przed snem. No i ruch jest wskazany . Nie wywieraj na sobie presji, małymi kroczkami do przodu
Ty 8 listopada konczysz 25 lat? a ja 8 listopada 35 heh:)No ja tez bym chciala miec te 58,60 kg narazie mam 65,ale pomalu doprzodu moze sie uda:)
króliczek15 napisał/a:ewcia 80 napisał/a:w sumie to ty juz dobrze wazysz w sam raz:)ja tez bym chciala zrzucic 5 kg ograniczylam troche jedzenie ,slodycze i nie jem kolacji:)
Wyznaczyłam sobie cel 58 kg i gdy go osiągnę to będę naprawdę z siebie dumna Obecnie ważę 60 z haczykiem Chciałam zrobić sobie taki prezent na 25 urodziny Jednak już wiem, że raczej do 8 listopada nie schudnę tych 2 kg. No ale jak będę miała mniej niż 60 też się będę cieszyć. Już teraz czuję się bardziej pewna siebie i "ładniejsza" . Później będę pewnie obmyślała jak zachować uzyskany efekt i nie wrócić do starej wagi.
Proponuję Ci, żebyś jadła jakieś lekkie kolacje. Musisz jeść dużo warzyw i owoców, ograniczyć pieczywo - nie mówię wykluczyć ale jeść go trochę mniej niż dotychczas, posiłki co jakieś 3 godziny a ostatni ok 3 h przed snem. No i ruch jest wskazany . Nie wywieraj na sobie presji, małymi kroczkami do przoduTy 8 listopada konczysz 25 lat? a ja 8 listopada 35 heh:)No ja tez bym chciala miec te 58,60 kg narazie mam 65,ale pomalu doprzodu moze sie uda:)
To mamy wspólną datę do świętowania Ja gdy zaczynałam dietę w sierpniu miałam myślę ok 67 kilo. Nie miałam wtedy wagi więc nie wiem dokładnie ale tak przypuszczam Bo we wrześniu gdy się zważyłam to pokazało 65 kg Musimy być konsekwentne a osiągniemy cel
ewcia 80 napisał/a:króliczek15 napisał/a:Wyznaczyłam sobie cel 58 kg i gdy go osiągnę to będę naprawdę z siebie dumna Obecnie ważę 60 z haczykiem Chciałam zrobić sobie taki prezent na 25 urodziny Jednak już wiem, że raczej do 8 listopada nie schudnę tych 2 kg. No ale jak będę miała mniej niż 60 też się będę cieszyć. Już teraz czuję się bardziej pewna siebie i "ładniejsza" . Później będę pewnie obmyślała jak zachować uzyskany efekt i nie wrócić do starej wagi.
Proponuję Ci, żebyś jadła jakieś lekkie kolacje. Musisz jeść dużo warzyw i owoców, ograniczyć pieczywo - nie mówię wykluczyć ale jeść go trochę mniej niż dotychczas, posiłki co jakieś 3 godziny a ostatni ok 3 h przed snem. No i ruch jest wskazany . Nie wywieraj na sobie presji, małymi kroczkami do przoduTy 8 listopada konczysz 25 lat? a ja 8 listopada 35 heh:)No ja tez bym chciala miec te 58,60 kg narazie mam 65,ale pomalu doprzodu moze sie uda:)
To mamy wspólną datę do świętowania Ja gdy zaczynałam dietę w sierpniu miałam myślę ok 67 kilo. Nie miałam wtedy wagi więc nie wiem dokładnie ale tak przypuszczam Bo we wrześniu gdy się zważyłam to pokazało 65 kg Musimy być konsekwentne a osiągniemy cel
No to bedziemy swietowac:) no ja jak zaczynalam diete to mialam nawet 68 juz,tyle ze ja jestem nizsza od ciebie ,mam 1,63,i po mnie bardziej widac heh,byle sie nie zniechecac to waga zejdzie:)
Witam. Przy swojej diecie wspomagam się piciem napoju zjonizowanego DiuVitam, ponieważ u mnie sama dieta i ruch nie wystarczy. Napój bardzo mi pomaga w gubieniu zbędnych kilogramów,jest bezpieczny, bez konserwantów a przy mojej alergii to najważniejsze.
Dobre mogłyby być też herbaty czerwona, czystek lub fiołek trójbarwny. Do tego kolejny zdrowy etap
Planuję zakupić jakąś herbatkę na odchudzanie . Na razie codziennie piję 2 filiżanki herbaty zielonej Po niedzieli planuję jakąś typu slim figura.
Planuję zakupić jakąś herbatkę na odchudzanie . Na razie codziennie piję 2 filiżanki herbaty zielonej Po niedzieli planuję jakąś typu slim figura.
jak tam po urodzinach?jak tam dieta ? do ilu juz doszlas? ja jak narazie 64 mam,troszke w urodziny sie podjadlo teraz ruszam dalej z dieta he
króliczek15 napisał/a:Planuję zakupić jakąś herbatkę na odchudzanie . Na razie codziennie piję 2 filiżanki herbaty zielonej Po niedzieli planuję jakąś typu slim figura.
jak tam po urodzinach?jak tam dieta ? do ilu juz doszlas? ja jak narazie 64 mam,troszke w urodziny sie podjadlo teraz ruszam dalej z dieta he
Po urodzinach dobrze Oficjalnie 25 - latka . Też troszkę pojadłam wczoraj ale bez przesady (troszkę słodkiego było) - treningu też nie odpuściłam . Niestety nie zobaczyłam 5 z przodu na wadze - wynik z wczoraj 60,2 . I tak bardzo się cieszę bo to 60 kg to super prezent na urodziny - kiedyś nawet nie myślałam o tym że mogę tyle ważyć i w sumie tak dobrze wyglądać Może ten zastój wagi spowodowany jest tym, że już z tydzień temu powinnam mieć okres a jeszcze go nie mam. I może przez to waga na razie stoi - tak sobie to tłumaczę .
Czyli u Ciebie też mały sukces Bardzo się cieszę . I nadal nie jadasz kolacji? Ile posiłków jesz dziennie?
ewcia 80 napisał/a:króliczek15 napisał/a:Planuję zakupić jakąś herbatkę na odchudzanie . Na razie codziennie piję 2 filiżanki herbaty zielonej Po niedzieli planuję jakąś typu slim figura.
jak tam po urodzinach?jak tam dieta ? do ilu juz doszlas? ja jak narazie 64 mam,troszke w urodziny sie podjadlo teraz ruszam dalej z dieta he
Po urodzinach dobrze Oficjalnie 25 - latka . Też troszkę pojadłam wczoraj ale bez przesady (troszkę słodkiego było) - treningu też nie odpuściłam . Niestety nie zobaczyłam 5 z przodu na wadze - wynik z wczoraj 60,2 . I tak bardzo się cieszę bo to 60 kg to super prezent na urodziny - kiedyś nawet nie myślałam o tym że mogę tyle ważyć i w sumie tak dobrze wyglądać Może ten zastój wagi spowodowany jest tym, że już z tydzień temu powinnam mieć okres a jeszcze go nie mam. I może przez to waga na razie stoi - tak sobie to tłumaczę .
Czyli u Ciebie też mały sukces Bardzo się cieszę . I nadal nie jadasz kolacji? Ile posiłków jesz dziennie?
no to super:)wiesz ja zawsze jak sie odchudzam to tez mam problem nieraz z okresem i nieraz go nie ma,tyle ze to bylo zawsze latem niej jadlam no i waga moment spadala teraz troszke jest gorzej bo to jednak jakby nie bylo to jest mniej ruchu,no ja nadal nie jem kolacji,wsumie to jem sniadanie i obiad a pozniej juz tylko owoce,no i pije tez zielona herbate.
A u Ciebie podczas odchudzania okres się spóźnia czy po prostu go nie ma? Bo zaczynam się martwić . Odkąd się odchudzam mam bardzo nieregularny. Raz pojawił się po 11 dniach później po 10 i to tylko na 1 dzień a teraz czekam już prawie 40 dni i nic. Niby zaczynam czuć że się zbliża ale jednak jeszcze go nie ma. Może powinnam odpuścić na chwilę ćwiczenia bo za bardzo obciążam organizm codziennym treningiem? Moje mięśnie nóg chyba też potrzebują odpoczynku bo zaczynam je odczuwać.
A u Ciebie podczas odchudzania okres się spóźnia czy po prostu go nie ma? Bo zaczynam się martwić . Odkąd się odchudzam mam bardzo nieregularny. Raz pojawił się po 11 dniach później po 10 i to tylko na 1 dzień a teraz czekam już prawie 40 dni i nic. Niby zaczynam czuć że się zbliża ale jednak jeszcze go nie ma. Może powinnam odpuścić na chwilę ćwiczenia bo za bardzo obciążam organizm codziennym treningiem? Moje mięśnie nóg chyba też potrzebują odpoczynku bo zaczynam je odczuwać.
no to napewno jest troszke spopowodowane tym wlasnie,ze mniej jesz i intensywnie cwiczysz,ja tak bynajmniej mialam,dlatego wlasnie tego sie balam latem ze jak sie zaczne odchudzac to i okres mi sie zatrzymie (bo mi sie zatrzymal na miesiac ale w nastepnym miesiacu juz dostalam)no i nic nie schudlam tego lata,no a teraz mam nadzieje ze nic mi sie nie zatrzymie,troszke uwazam zeby tak sie nie stalo i staram sie nie przesadzac z odchudzaniem,no i ty mniej jedz tylko ale nie cwicz tak mocno:)
A u Ciebie podczas odchudzania okres się spóźnia czy po prostu go nie ma? Bo zaczynam się martwić . Odkąd się odchudzam mam bardzo nieregularny. Raz pojawił się po 11 dniach później po 10 i to tylko na 1 dzień a teraz czekam już prawie 40 dni i nic. Niby zaczynam czuć że się zbliża ale jednak jeszcze go nie ma. Może powinnam odpuścić na chwilę ćwiczenia bo za bardzo obciążam organizm codziennym treningiem? Moje mięśnie nóg chyba też potrzebują odpoczynku bo zaczynam je odczuwać.
i jak tam dieta:) unormowalo ci sie z okresem ?
20 2015-11-15 21:56:54 Ostatnio edytowany przez króliczek15 (2015-11-15 21:57:44)
Waga nadal stoi w miejscu Ciężko zejść poniżej tej 60. Nawet pojawiają się chwile załamania ale jak spojrzę w lusterko i widzę co już wypracowałam to jakoś się mobilizuję. Najgorsze że przez ostatnie 3 dni ciągle chce mi się jeść, nie wiem czemu. Zjem a i tak jeszcze mogłabym coś przekąsić i przekanszam . No ale i tak trzymam się dzielnie i się ograniczam. Okresu jak nie miałam tak nie mam i chyba już w tym miesiącu nie będę miała. A u Ciebie jak tam?
Waga nadal stoi w miejscu Ciężko zejść poniżej tej 60. Nawet pojawiają się chwile załamania ale jak spojrzę w lusterko i widzę co już wypracowałam to jakoś się mobilizuję. Najgorsze że przez ostatnie 3 dni ciągle chce mi się jeść, nie wiem czemu. Zjem a i tak jeszcze mogłabym coś przekąsić i przekanszam . No ale i tak trzymam się dzielnie i się ograniczam. Okresu jak nie miałam tak nie mam i chyba już w tym miesiącu nie będę miała. A u Ciebie jak tam?
no u mnie to jak narazie 63kg:P. Z tym ze tez sie skusze na cos slodkiego..dlatego waga tez tak opornie mi schodzi,ale do wisny jeszcze daleko,pare kg jeszcze zejdzie:)no i kupilam tez sobie czerwona herbate.
Jeśli chodzi o diety to jestem bardzo krytyczna. Sama schudłam 10 kilo, ale zajęło mi to mniej więcej rok. Cieszę się z efektu, ponieważ nie była to dieta, a zmiana nawyków żywieniowych. Nie licz więc na cud, bo jeśli coś łatwo przyjdzie to i łatwo umknie. Chcesz podkręcić metabolizm? Ćwicz i jedz odpowiednio. Pij rano gorzką kawę bez śmietanki, jedx grejfruty, dużo jogurtów natualnych
Jeśli chodzi o diety to jestem bardzo krytyczna. Sama schudłam 10 kilo, ale zajęło mi to mniej więcej rok. Cieszę się z efektu, ponieważ nie była to dieta, a zmiana nawyków żywieniowych. Nie licz więc na cud, bo jeśli coś łatwo przyjdzie to i łatwo umknie. Chcesz podkręcić metabolizm? Ćwicz i jedz odpowiednio. Pij rano gorzką kawę bez śmietanki, jedx grejfruty, dużo jogurtów natualnych
Ja też swojego odchudzania nie nazywam dietą. Staram się jeść regularnie, nie opychać się. Jem dużo owoców i warzyw, jogurty naturalne też wchodzą w grę. Ciężko pracuję aby uzyskać efekty. Waga spada mi myślę, że bardzo zdrowo. Tylko boję się, że jak ograniczę ćwiczenia to znów przytyję. A tego bym nie chciała. Więc wiem co to znaczy ciężka praca.
24 2015-11-17 21:49:30 Ostatnio edytowany przez mery90 (2015-11-17 21:50:12)
Kroliczek, przede wszystkim owoce jak najbardziej ograniczyc przeciez to sa cukry. Warzywa okej. Musisz jesc duzo bialka, tzn odpowiednia ilosc, i tluszczy. Dieta to nie tylko ograniczenie slodkiego i chleba. Cwiczyc codziennie tez nie ma sensu. Odpowiednia ilosc wody to podstawa
Kroliczek, przede wszystkim owoce jak najbardziej ograniczyc przeciez to sa cukry. Warzywa okej. Musisz jesc duzo bialka, tzn odpowiednia ilosc, i tluszczy. Dieta to nie tylko ograniczenie slodkiego i chleba. Cwiczyc codziennie tez nie ma sensu. Odpowiednia ilosc wody to podstawa
Owoce też może jeść, ale więcej warzyw i będzie ok Nie przesadzajmy też.
Jeśli chodzi o te owoce to codziennie staram się jeść 1-2 jabłka czasem banan, mandarynka, pomarańcza Warzyw też jem sporo - staram się codziennie . Postanowiłam sobie że przez 3 miesiące będę ćwiczyła codziennie i akurat w czwartek minie 3 miesiące. Później planuję trochę ograniczać żeby organizm miał czas na regenerację. Wody niegazowanej piję dużo do tego czerwona, zielona herbata. Kawy nie lubię więc nie piję. Może jeszcze do końca grudnia się poodchudzam a później zacznę jakoś wychodzić z tej "diety" (zachowując oczywiście zasady racjonalnego, zdrowego żywienia)
Dodaj do tego trochę ruchu. Na początku szybki marsz, potem nordic walking albo bieganie.
Kurcze zauważyłam, że jem coraz większe posiłki . Głównie obiady i kolacje. Nie mogę się powstrzymać i wkładam sobie dosyć dużo na talerz. Dzisiaj zjadłam 5 kawałków sernika - tak bardzo mnie kusiło.
Wcześniej jadam mniej, ćwiczyłam nie przejmowałam się tak tym co jem ( jadłam po prostu mniej), nie chodziłam głodna i kilogramy leciały. A teraz to jakaś masakra. Gdy zbliża się pora posiłku to jestem bardzo głodna. Zjem to co mam na talerzu i jeszcze coś podjem. 2 kg mi zostały do zgubienia i nie mogę się ich pozbyć. Mam nadzieję, że do świąt osiągnę cel.
na mały talerz jak nałożysz tyle co na duży to wyda Ci się mniej. do tego nie można jesc przy komputerze czy tv bo się nie skupiasz na jedzeniu. jedz powoli, przegryzaj dokładnie i myśl o tym co jesz
30 2015-11-22 13:20:47 Ostatnio edytowany przez Iceni (2015-11-22 13:28:10)
mery90 napisał/a:Kroliczek, przede wszystkim owoce jak najbardziej ograniczyc przeciez to sa cukry. Warzywa okej. Musisz jesc duzo bialka, tzn odpowiednia ilosc, i tluszczy. Dieta to nie tylko ograniczenie slodkiego i chleba. Cwiczyc codziennie tez nie ma sensu. Odpowiednia ilosc wody to podstawa
Owoce też może jeść, ale więcej warzyw i będzie ok Nie przesadzajmy też.
Mery napisala zeby ograniczyc owoce, a nie zrezygnowac z nich w ogole i to jest bardzo dobra rada. Zwlaszcza pod koniec odchudzania.
Nikt przy zdrowych zmyslach nie sypie 2 czubatych lyzeczek cukru do herbaty, ale w postaci jablka zjada je bez problemu. I owszem, jedno jablko na dzien to nie jest problem, problem sie zaczyna wtedy, gdy do tego dochodzi garsc winogron na deser i banan na sniadanie.
A problem jest nie w samej ilosci cukru jako takiego, ale w tym, ze w owocach tym cukrem jest przewaznie fruktoza, a ze wzgledu na sposob metabolizmu fruktozy ( tylko i wylacznie w watrobie, w odroznieniu od glukozy, ktora jest zuzywana zarowno przez watrobe jak i miesnie). Fruktoza moze byc zuzyta tylko na dwa sposoby: niewieka ilosc w watrobie a caa reszta MUSI być zamieniona w trankę tłuszczową. Musi, bo nie ma innego sposobu metabolizowania tego cukru w organizmie.
Dlatego bardzo rozsądnym jest unikanie owoców (=fruktozy oraz słodzików na bazie fruktozy) ze względu na to, że zdecydowana większość tej fruktozy zostanie zamieniona na tkankę tłuszczową (i trzeba sobie to uświadomić - nawet kiedy jesteś głodna i masz niski poziom cukru we krwi ta fruktoza będzie zamieniana na zapasowy tłuszcz, ponieważ NIE MOŻE zostać zużyta przez mięśnie - jedynie wątrobę)
Nie ma to znaczenia kiedy się gubi 15 kg, ale w przypadku autorki, kiedy chodzi o ostatnie ilości zapasowego tłuszczu, których organizm pozbywa się opornie i baaardzo niechętnie - taka restrykcja dotycząca owoców/fruktozy może być skuteczna.
Dziękuję za rady :* Faktycznie mój organizm chyba jest bardzo przywiązany do tych 2 ostatnich kilogramów . Może i racja z tymi owocami. Ograniczę je. Tylko co jeść zamiast nich. Zawsze jako przekąskę przed południem jadłam jabłko. Może teraz jakieś warzywko lub jogurt naturalny. Na noc staram się unikać owoców. Zazwyczaj jem twaróg i jakieś warzywko, czy wędlina.
Jedz warzywa (najlepiej takie, które się da jeść na surowo, zwaszcza liście - mają w wiele więcej witamin niż owoce, nie pobudzają apetytu na więcej. Do tego dorzucaj dobrej jakości białko i trwaj lepiej się najeść dobrym kotletem z surówką niż wciągnąć kolejne porcje sernika - kalorycznie wyjdzie na to samo, ale jedno odżywi, a drugie pójdzie w biodra
z tego co wiem warzywa można o każdej porze dnia a owoce najlepiej przed 16 z powodu cukru. w ogóle to aby się nie chciało jeść polecam dużo błonnika zarówno tego naturalnego jak i kupnego w postaci płatków do jedzenia z mlekiem, jogurtem lub same. w smaku szału nie ma ale głodu nie czuc
z tego co wiem warzywa można o każdej porze dnia a owoce najlepiej przed 16 z powodu cukru. w ogóle to aby się nie chciało jeść polecam dużo błonnika zarówno tego naturalnego jak i kupnego w postaci płatków do jedzenia z mlekiem, jogurtem lub same. w smaku szału nie ma ale głodu nie czuc
Dokładnie, nawet powiem więcej. Większość warzyw można nie wliczać nawet do bilansu kalorycznego i nimi się po prostu zapełnia jak się jest głodnym.
Może po prostu masz złą diete, czasem warto próbować różnych szczególnie obcinając węglowodany?
I tak nie zostało Ci dużo do schudnięcia i nie masz dużej nadwagi, więc na pewno sobie z tym poradzisz. Też bym chciała ważyć tyle co Ty....
Jem błonnik w postaci płatków do jogurtu. Dziś znowu zjadłam 2 kawałki szarlotki z okazji urodzin dziadka . Dobrze, że przynajmniej ćwiczę - zawsze troszkę spale. Wiem, że nie zostało mi dużo do zrzucenia ale nie mogę tego zrzucić . Od miesiąca waga nie poszła w dół. A apetyt i chęć na słodycze rosną. Nie wiem co się ze mną dzieje. Teraz z warzywami świeżymi zaczyna robić się ciężko - ale pomidorka czy ogórka zawsze się w sklepie dostanie . Muszę przede wszystkim jeść mniejsze porcje. Wcześniej tak robiłam i nie chodziłam głodna a teraz nie mogę się najeść.
Kiedy masz ochote na cos słodkiego to weź jeden tofelek czekolady i delektuj się nim, mniejsza szansa, że zjesz całą tabliczkę
chyba mięta eliminuje chęc zjedzenia czekolady, więc lepiej jak będziesz żuła gumę albo weźmiesz landrynkę miętową.
uda Ci się trochę wiary w siebie
Kiedy masz ochote na cos słodkiego to weź jeden tofelek czekolady i delektuj się nim, mniejsza szansa, że zjesz całą tabliczkę
chyba mięta eliminuje chęc zjedzenia czekolady, więc lepiej jak będziesz żuła gumę albo weźmiesz landrynkę miętową.
uda Ci się trochę wiary w siebie
Do świąt musi się udać . Ale czasem motywacja spada. Wiara w siebie to faktycznie podstawa - a mi bardzo często jej brakuje. Dziękuję Chloe za rady
aha i nigdy nie rezygnuj ze śniadania kolacje możesz odrzucić ale śniadanie jest najważniejsze i później się nie będziesz opychać przynajmniej
Niestety na diecie udalo mi sie schudnac tylko kilka kg (3 kg). Dodajac cwiczenia i bieganie uzyskalam kolejne 3 kg i teraz jest idealnie. Dieta mnie wysmuklila, a cwiczenia spalily tluszczyk. Generalnie ruch jest bardzo wskazany i nie mowie tutaj o kartozniczym wysilku, ale np. dlugie spacery plus odpowiednie jedzenie, na pewno dadza dobre efekty. Musi to byc wszystko dobrze zbilansowane. Trzeba na to poswiecic troche czasu. Pozdrawiam
Mnie udało się osiągnąć swój cel - 12 kg w 3 miesiące dopiero po poradach jak otrzymałam od specjalistów z centrum odchudzania i odżywiania. Dopiero wtedy nauczyłam się naprawdę jeść zdrowo, pić odpowiednią ilość wody, ćwiczyć , zażywałam polecane suplementy. Bez jakiś nerwówek wszystko poszła ok i nadal tak jest.
Na temat owocow Iceni napisala wszystko dosadnie, wiec nie bede jej powtarzac
Polecilabym tez jako przekaske garsc migdalow.
Jak ja bylam na diecie, cwiczac 5dni w tyg, pozniej 4dni, jadlam :
Na sniadanie platki owsiane zalane woda, do tego twarog zmiksowany z truskawkami, i dosypywalam do tego skrojone migdaly, lub zurawine. W sezonie nektarynke czy truskawki. Takie sniadanie zywilo mnie na conajmniej 3-4godziny
Na drugie sniadanie jadlam najczesciej salatke, nie bede klamac, kupna, ale warzywo to warzywo.
Na obiad tak jak Iceni pisala kawal miecha i warzywa, jak mialam dzien cardio to ryz, ziemniaki, makaron.
Na kolacje staralam sie jesc jakiegos tunczyka, salatke, serki, ogolnie jak najmniej wegli, jak najwiecej bialka.
Nie zapominajmy tez, ze cwiczenia cwiczeniom nie sa rowne. Musisz miec pewien schemat. Skupic sie na czesci ciala z ktorej chcesz zgubic. Ja robilam 1dzien cardio, jeden dzien np brzuch plecy ramiona i rece, przerwa, cardio, nastepnego dnia brzuch nogi pupa, przerwa.
Nie mozesz cwiczyc codziennie. Miesnie sie pezemeczaja. Bardzo wazne jest tez zeby robic raz w tyg/raz na dwa tyg tzw cheat day. Czyli jesz to co zazwyczaj jest zabronione. Ja jadlam wtedy lody najczesciej i pozeralam dosc spore ilosci cukru, ze tak naprawde przez nastepny tydzien nie chcialo mi sie na cukier patrzec.
No i wspieralam sie suplementacja. Czyli shake bialkowy, lkarnityna i tabletki z zielonej herbaty. Jednak tu z suplementacja wszystko musi byc tez odpowiednio dobrane. W taki sposob udalo mi sie zrzucic 30kg w rok.
Niestety, lub jak najbardziej stety lato bylo gorace i w brzuszku zagniezdzil mi sie maly czlowieczek, i moim sposobem byl zestaw big mac, wiec wiadomo, tyje. Cwiczyc poki co nie cwicze, zabronione, ale wiem, ze mam juz swoj sposob na chudniecie, i ze dam rade o tym razem
Tak naprawde wszystko jest do osiagniecia, potrzebny jest tylko odpowiedni schemat , checi i zdrowy rozsadek. Takie napady glodu doprowadza Cie szybciej do efektu jojo niz do zgubienia 2kg
Dziewczyny dziękuję Wam za rady. Dużo można się od Was dowiedzieć . Ja ćwiczę codziennie ale powoli będę chciała ograniczyć ćwiczenia do 4-5 dni w tygodniu. Dziś jestem zmęczona ale chyba poćwiczę bo dużo siedziałam i muszę się porozciągać. Wiem, że muszę powstrzymywać te napady głodu. Mnie też ćwiczenia wysmukliły . Ale ostatnio jestem bardzo zabiegana i mam kłopoty z regularnością posiłków. Śniadanie jem codziennie . Głównie płatki owsiane lub kukurydziane na mleku.
Wiesz co? Moja rada, odpusc, sopoki noe bedzoesz na tyle zmobilizowana zeby regularnie jesc...
I co dokladnie cwiczysz? Jak wyglada u Ciebie dzien cwiczen?
Widze, ze dalej nie rozumiesz, ze cwiczenie codziennie nic nie daja
45 2015-11-23 22:54:50 Ostatnio edytowany przez króliczek15 (2015-11-23 22:58:33)
Dziś jednak odpuściłam i nie ćwiczyłam - stwierdziłam, że muszę odpocząć. Ćwiczę głównie programy Ewy Chodakowskiej ( Skalpel, Skalpel wyzwanie i Killer) + 10 min ćwiczeń na brzuch Mel B. Mój dzień wygląda zazwyczaj tak: około 7.10 śniadanie,później po 10- owoc ( jabłko), po 13 jogurt naturalny + błonnik i odrobina musli i czasem do tego jakieś warzywo/ serek wiejski + pomidor lub papryka, ok 16-17 obiad (zależy o której wrócę do domu) około 20 kolacja. W między czasie piję herbatę czerwoną, zieloną i wodę niegazowaną. Ćwiczę zazwyczaj po południu. W weekendy gdy wstaję trochę później to wiadomo pory jedzenia się zmieniają ale staram się zachować 3 godzinne odstępy. No i jak jestem gdzieś w gościach to to pozwolę sobie na odstępstwa i skuszę się na coś słodkiego czy zjedzenie czegoś nie o tej porze o której jem zazwyczaj. Dziś np nie kusiło mnie ani na słodkie ani na duże porcje jedzenia. Nie wiem od czego to zależy że czasem jem i jem a i tak głodna jestem a czasem wszystko jest ok. Odpuścić na pewno nie odpuszczę bo już za dużo przeszłam żeby na końcu się poddać . Bądź co bądź w te 3 miesiące schudłam już jakieś 7-8 kg.
46 2015-11-23 22:58:26 Ostatnio edytowany przez chloe2 (2015-11-23 22:59:11)
Właśnie najgorsze jak się idzie w gości.
Trzeba odmawiać czasem a nie zawsze ładnie to wygląda. Mi pomogło gdy zrezygnowałam z białego pieczywa. W ogóle to jem to chrupkie pieczywo, jest mniej najedliwe ale jesli jadłam do tej pory 2 kromki to i tego jem dwie wiec kalorii mniej.
Właśnie najgorsze jak się idzie w gości.
Trzeba odmawiać czasem a nie zawsze ładnie to wygląda. Mi pomogło gdy zrezygnowałam z białego pieczywa. W ogóle to jem to chrupkie pieczywo, jest mniej najedliwe ale jesli jadłam do tej pory 2 kromki to i tego jem dwie wiec kalorii mniej.
Ja ogólnie staram się ograniczyć pieczywo. Jem jakieś 4 - 5 kromki na tydzień i to ciemnego . Biały chlebek bardzo rzadko. A może po prostu mój organizm potrzebuje trochę czasu żeby się przystosować do nowej wagi. Czytałam, że to normalne że waga w pewnym momencie zatrzymuje się. Tylko u mnie już miesiąc stoi w miejscu.
Gotowe musli wyrzuc do smieci. Cukier, sam cukier. Kup sobie po kilka dag suszonych owocow, platki owsiane, jakies otreby czy nie wiem co tam w polsce daja i masz gotowe, zdrowe musli, gdzie wiesz co jesz. Tez cukier, ale znacznie mniej.
Goscie nie goscie, ustal sobie jeden dzien kiedy sobie pozwalasz na grzeszenie i sie tego trzymaj, albo nie marudz, ze waga stoi w miejscu ;)oni za Ciebie nie schudna
Chodakowska, Mel B, dobrze, ze cos wogole robisz, ale katowanie sie to to raczej nie jest chodakowska ma treningi na cale cialo, Mel B brzuch to duzo cwiczen malo powtorzen na ta sama czesc ciala, stad efekty marne. Dobre zorientowanie sie w maszynach i lec na silownie. Wtedy efekt zlapiesz bardzo szybko. Albo tak jak dziewczyny radzily dorzuc bieganie. Inaczej waga bedzie caly czas stala w miejscu.
Nie bierz wszystkiego jako atak, bo to zaden atak z mojej strony tylko recepta na to jak mozesz wszystko polepszyc. Tez zaczynalam od Chodakowskiej i Mel B ale to tak naprawde nic nie daje. Trzeba byc radykalnym i albo robisz cos w 100% albo sobie ot tak delikatnie pykasz a wlasnie ich treningi to pykanie, chodz ze mna na silownie to tam Cie dopiero skatuje ehehehehe to tak pol zartem pol serio
Właśnie najgorsze jak się idzie w gości.
Trzeba odmawiać czasem a nie zawsze ładnie to wygląda. Mi pomogło gdy zrezygnowałam z białego pieczywa. W ogóle to jem to chrupkie pieczywo, jest mniej najedliwe ale jesli jadłam do tej pory 2 kromki to i tego jem dwie wiec kalorii mniej.
Kalorii tak, ale weglowodanow mniej wiecej tyle samo. Czyli, jestes.mniej najedzona, a organizmowi tym wcale nie dogadzasz ani nie pomagasz
Jak juz nie umiesz zrezygnowac z chleba, polecam chleb bialkowy. Ma ok 12g wegli, ale za to ponad 2x tyle bialka
Kalorii tak, ale weglowodanow mniej wiecej tyle samo. Czyli, jestes.mniej najedzona, a organizmowi tym wcale nie dogadzasz ani nie pomagasz
Jak juz nie umiesz zrezygnowac z chleba, polecam chleb bialkowy. Ma ok 12g wegli, ale za to ponad 2x tyle bialka
nie muszę jesć chleba ale czasem nie mam za bardzo pomysłu co wziąć ze sobą i jak już mam kanapke to wole z takim właśnie chlebem
51 2015-11-24 20:08:28 Ostatnio edytowany przez mery90 (2015-11-24 20:11:52)
Dlatego mowie, nie kalorie sa wazne a weglowodany zjesz mniej kcal a tyle samo wegli, co w diecie hmm mija sie z celem lepiej wtedy jakis chleb pelnoziarnisty czy cos. Ale wlasnie dlatego polecam, warto zaopatrzyc sie na takie okazje w chlebek bialkowy idzie sie nim najesc, a i dobrze robi dla Ciebie.
Tak naprawde w diecie fakt kcal sie liczy ale najwazniejsze to trzymac "fason" w ilosci zjadanych weglowodanow bialka i tluszczy. Ale w to juz trzeba sie bardziej zaglebic, i trzeba chciec
Ja wiem jak to czasami ciezko, praca, obowiazki, szkola. Mi sie zdarzalo bardzo czesto, ze ze szkoly szlam do pracy, jednak zawsze pilnowalam, zeby miec dzien wczesniej wszystko w domu co potrzebuje nastepnego dnia.
mery90 ja wiem, że nie masz nic złego na myśli . ćwiczenia Ewy bardzo pomogły mi na początku ale wiadomo organizm z czasem się przyzwyczaja. Ale teraz zauważam, że chudną mi nogi - są smuklejsze i ładne . Więc chyba jeszcze dają efekt te ćwiczenia tylko w wolniejszym tempie. Ostatnio jestem bardzo zabiegana nie mam czasu ćwiczyć i jeść regularnie ale cały czas pamiętam o diecie i się nie opycham. A na siłownie nie chodzę bo mieszkam na wsi i nie mam gdzie iść . Ale słyszałam, że na siłowni można wiele zdziałać.
Zdziałać można i w domu i na siłowni. Musisz pamiętać, że przy ćwiczeniach najważniejszą rzeczą są mierzone obwody, a nie waga. Waga z różnych przyczyn może stać w miejscu lub nawet rosnąć, kiedy zatrzymuje się woda. Ze swojej strony polecam różnorodność ćwiczeń. Co do diety nie tyle jakieś drakońskie, czy specjalne ja osobiście staram się odżywiać zdrowo i zmieniam swój sposób żywienia eliminując powoli produkty i zwiększając ilości innych. Tyle tylko, że ja mam znacznie więcej do zrzucenia.
Zdziałać można i w domu i na siłowni. Musisz pamiętać, że przy ćwiczeniach najważniejszą rzeczą są mierzone obwody, a nie waga. Waga z różnych przyczyn może stać w miejscu lub nawet rosnąć, kiedy zatrzymuje się woda. Ze swojej strony polecam różnorodność ćwiczeń. Co do diety nie tyle jakieś drakońskie, czy specjalne ja osobiście staram się odżywiać zdrowo i zmieniam swój sposób żywienia eliminując powoli produkty i zwiększając ilości innych. Tyle tylko, że ja mam znacznie więcej do zrzucenia.
tania a ile masz wzrostu i wagi?
mery90 ja wiem, że nie masz nic złego na myśli . ćwiczenia Ewy bardzo pomogły mi na początku ale wiadomo organizm z czasem się przyzwyczaja. Ale teraz zauważam, że chudną mi nogi - są smuklejsze i ładne . Więc chyba jeszcze dają efekt te ćwiczenia tylko w wolniejszym tempie. Ostatnio jestem bardzo zabiegana nie mam czasu ćwiczyć i jeść regularnie ale cały czas pamiętam o diecie i się nie opycham. A na siłownie nie chodzę bo mieszkam na wsi i nie mam gdzie iść . Ale słyszałam, że na siłowni można wiele zdziałać.
Na silowni idzie zdzialac cuda widzialam to po sobie, jak i w wiekszosci po facetach, bo kobiety hmm niestety najczesciej chodza tam na pogaduchy ja przez diete i silownie zeszlam z rozmoaru 48w tylku na 38-36, a na gorze z XL na S takze da sie.
Na wsi fakt mozliwosci mniej, ale mozesz biegac ja bym Ci poradzila odzywiac sie tak jak pisalam juz wczesniej, no i cwiczenia zmieniaj srednio co miesiac, max dwa. Teraz takich programow treningowych jest mnostwo na necie. Nie doprowadzaj do tego, zeby cialo przyzwyczailo sie do danych cwiczen, wtedy efekty tez pojawiaja sie duzo pozniej.
Ja sama mialam swoje cwiczenia, wybrane maszyny, na ktorych cwiczylam, jednak za kazdym razem na dana partie ciala je zmienialam. Mialam powiedzmy 2zestawy cwiczen i raz robilam tak a raz tak. Po miesiacu dwoch szukalam innych mozliwosci w cwiczeniach.
Teraz zima wiec wiadomo cialo zbiera troche tluszczyku, ale nie poddawaj sie i walcz walcz ze swoimi slabosciami
56 2015-11-25 18:28:59 Ostatnio edytowany przez adiafora (2015-11-25 18:31:20)
nie wiem co to Skalpel ani Killer, o Chodakowskiej coś tam słyszalam, ale nie interesują mnie jej ćwiczenia.
Ja najlepiej chudnę biegając. Nic tak nie angażuje wszystkich mięśni jak bieganie. A przy tym tak się dotleniam, ze juz samo to poprawia mi przemianę materii. I jem normalnie, żadnych diet.
Czytałam, ze wit. B6 pomaga przy chudnięciu. Ponoć gdy ma sie jej niedobory bardzo ciężko schudnąc pomimo dlugotrwalej diety.
Generalnie w kwestii odchudzania to magii nie ma. Chudnie się od deficytu kalorycznego, a tyje od namiaru. To tak bardzo ogólnie. Ale są czynniki, które mogą to utrudniać i takie które mogą ułatwiać.
Np. u osób otyłych najczęściej pojawia się insulinooporność. Wtedy nawet dieta niskokaloryczna, ale z dużą ilością węglowodanów może nie dawać oczekiwanych efektów. Najlepszą strategią jest więc obcięcie węglwodowanów i schudnięcie tyle żeby insuliooporność zniknęła. Wtedy stopniowo można je dokładać nie martwiąc się o spowolnienie. Często spalanie wtedy przyspiesza.
Inne czynniki to wolny metabolizm. Ktoś odchudza się od dłuższego czasu i ciągle wprowadza większe restrykcje. Metabolizm zwalnia, a kalorie ciągle są obcinane. To BARDZO zła strategia i organizm nastawia się na gromadzenie energii. Każda dodatkowa kaloria pójdzie w tłuszcz. Dlatego na każde 12 tygodni diety zaleca się 2-3 tygodnie luzu w okolicach zapotrzebowania lub troszkę powyżej.
Inna kwestia to zaczynanie ze zbyt wysokiego C. Często ludzie zaczynają od bardzo restrykcyjnej diety, od masy ćwiczeń, masy cardio. Znów bardzo zła strategia. Organizm ludzki to bardzo złożona maszyna i dość szybko adaptuje się do warunków. Wtedy możemy albo obcinać kaorie albo zwiększać intensywność ćwiczeń. Jak zaczniemy zbyt restrykcyjnie to nie ma z czego obcinać, a jak jest zbyt dużo treningu to dopadnie nas przetrenowanie, zwolni metabolizm i znów cały plan wpizdu.
Oczywiście tych czynnikó jest więcej ale to są podstawowe.
Teraz trochę mitów:
1. Nie trzeba jeść wcale co 3 godziny. Nie przyspieszy to naszego metabolizmu. Metabolizm nie zmienia się z godziny na godzinę, tylko potrzeba na to kilka dni. Badania dowiodły, że nie ma znaczenia czy jemy 1 czy 7 posiłków. Liczy się i tak kaloryczność.
2. Nie trzeba koniecznie jeść śniadania. To mit, że jest to najważniejszy posiłek. Są programy gdzie wykorzystuje się brak śniadania i trenuje rano na czczo. Daje to dodatkowe efekty w spalaniu tłuszczu poprzez produkcję odpowiednich hormonów i korzystanie z zasobów tłuszczu w organiźmie z powodu braku glikogenu. Takim programem jest np IF. Je się tylko w oknie od 6-8 godzin dziennie i trenuje na czczo, a efekty tego programu są znacznie lepsze niż np. diety zbilansowanej gdzie je się posiłki co 3 godziny.
3. Wiekszość suplementów nie działa na spalanie. Są takie co mogą nas wspomóc, ale to nie jest jakiś wielki % sukcesu, a te co działają dobrze są już na pograniczu dopingu i nie są zalecane dla każdego.
4. Nie ma spalania miejscowego. To że bedziemy robić masę ćwiczeń na uda, nie znaczy, że będzie spalał się tłuszcz na udach.
5. Waga nigdy nie spada liniowo. Zawsze jest skokowo i pojawiają się zastoje.
To tyle na dziś. Jestem dość zmęczony po ciężkim treningu;)
nie wiem co to Skalpel ani Killer, o Chodakowskiej coś tam słyszalam, ale nie interesują mnie jej ćwiczenia.
Ja najlepiej chudnę biegając. Nic tak nie angażuje wszystkich mięśni jak bieganie. A przy tym tak się dotleniam, ze juz samo to poprawia mi przemianę materii. I jem normalnie, żadnych diet.
Czytałam, ze wit. B6 pomaga przy chudnięciu. Ponoć gdy ma sie jej niedobory bardzo ciężko schudnąc pomimo dlugotrwalej diety.
Nie lubię biegać . Ale wiem, że muszę się przełamać. Tylko że teraz zima i nie chce mi się na zimno wychodzić
Muszę na necie poszukać nowych treningów.
Generalnie w kwestii odchudzania to magii nie ma. Chudnie się od deficytu kalorycznego, a tyje od namiaru. To tak bardzo ogólnie. Ale są czynniki, które mogą to utrudniać i takie które mogą ułatwiać.
Np. u osób otyłych najczęściej pojawia się insulinooporność. Wtedy nawet dieta niskokaloryczna, ale z dużą ilością węglowodanów może nie dawać oczekiwanych efektów. Najlepszą strategią jest więc obcięcie węglwodowanów i schudnięcie tyle żeby insuliooporność zniknęła. Wtedy stopniowo można je dokładać nie martwiąc się o spowolnienie. Często spalanie wtedy przyspiesza.
Inne czynniki to wolny metabolizm. Ktoś odchudza się od dłuższego czasu i ciągle wprowadza większe restrykcje. Metabolizm zwalnia, a kalorie ciągle są obcinane. To BARDZO zła strategia i organizm nastawia się na gromadzenie energii. Każda dodatkowa kaloria pójdzie w tłuszcz. Dlatego na każde 12 tygodni diety zaleca się 2-3 tygodnie luzu w okolicach zapotrzebowania lub troszkę powyżej.
Inna kwestia to zaczynanie ze zbyt wysokiego C. Często ludzie zaczynają od bardzo restrykcyjnej diety, od masy ćwiczeń, masy cardio. Znów bardzo zła strategia. Organizm ludzki to bardzo złożona maszyna i dość szybko adaptuje się do warunków. Wtedy możemy albo obcinać kaorie albo zwiększać intensywność ćwiczeń. Jak zaczniemy zbyt restrykcyjnie to nie ma z czego obcinać, a jak jest zbyt dużo treningu to dopadnie nas przetrenowanie, zwolni metabolizm i znów cały plan wpizdu.
Oczywiście tych czynnikó jest więcej ale to są podstawowe.
Teraz trochę mitów:
1. Nie trzeba jeść wcale co 3 godziny. Nie przyspieszy to naszego metabolizmu. Metabolizm nie zmienia się z godziny na godzinę, tylko potrzeba na to kilka dni. Badania dowiodły, że nie ma znaczenia czy jemy 1 czy 7 posiłków. Liczy się i tak kaloryczność.
2. Nie trzeba koniecznie jeść śniadania. To mit, że jest to najważniejszy posiłek. Są programy gdzie wykorzystuje się brak śniadania i trenuje rano na czczo. Daje to dodatkowe efekty w spalaniu tłuszczu poprzez produkcję odpowiednich hormonów i korzystanie z zasobów tłuszczu w organiźmie z powodu braku glikogenu. Takim programem jest np IF. Je się tylko w oknie od 6-8 godzin dziennie i trenuje na czczo, a efekty tego programu są znacznie lepsze niż np. diety zbilansowanej gdzie je się posiłki co 3 godziny.
3. Wiekszość suplementów nie działa na spalanie. Są takie co mogą nas wspomóc, ale to nie jest jakiś wielki % sukcesu, a te co działają dobrze są już na pograniczu dopingu i nie są zalecane dla każdego.
4. Nie ma spalania miejscowego. To że bedziemy robić masę ćwiczeń na uda, nie znaczy, że będzie spalał się tłuszcz na udach.
5. Waga nigdy nie spada liniowo. Zawsze jest skokowo i pojawiają się zastoje.
To tyle na dziś. Jestem dość zmęczony po ciężkim treningu;)
Dzięki za rady .
króliczek15 napisał/a:mery90 ja wiem, że nie masz nic złego na myśli . ćwiczenia Ewy bardzo pomogły mi na początku ale wiadomo organizm z czasem się przyzwyczaja. Ale teraz zauważam, że chudną mi nogi - są smuklejsze i ładne . Więc chyba jeszcze dają efekt te ćwiczenia tylko w wolniejszym tempie. Ostatnio jestem bardzo zabiegana nie mam czasu ćwiczyć i jeść regularnie ale cały czas pamiętam o diecie i się nie opycham. A na siłownie nie chodzę bo mieszkam na wsi i nie mam gdzie iść . Ale słyszałam, że na siłowni można wiele zdziałać.
Na silowni idzie zdzialac cuda widzialam to po sobie, jak i w wiekszosci po facetach, bo kobiety hmm niestety najczesciej chodza tam na pogaduchy ja przez diete i silownie zeszlam z rozmoaru 48w tylku na 38-36, a na gorze z XL na S takze da sie.
Na wsi fakt mozliwosci mniej, ale mozesz biegac ja bym Ci poradzila odzywiac sie tak jak pisalam juz wczesniej, no i cwiczenia zmieniaj srednio co miesiac, max dwa. Teraz takich programow treningowych jest mnostwo na necie. Nie doprowadzaj do tego, zeby cialo przyzwyczailo sie do danych cwiczen, wtedy efekty tez pojawiaja sie duzo pozniej.
Ja sama mialam swoje cwiczenia, wybrane maszyny, na ktorych cwiczylam, jednak za kazdym razem na dana partie ciala je zmienialam. Mialam powiedzmy 2zestawy cwiczen i raz robilam tak a raz tak. Po miesiacu dwoch szukalam innych mozliwosci w cwiczeniach.
Teraz zima wiec wiadomo cialo zbiera troche tluszczyku, ale nie poddawaj sie i walcz walcz ze swoimi slabosciami
Walczę I nie mam zamiaru się poddać bo chcę dobrze wyglądać . Teraz zaczynam się sobie podobać
mery90 napisał/a:króliczek15 napisał/a:mery90 ja wiem, że nie masz nic złego na myśli . ćwiczenia Ewy bardzo pomogły mi na początku ale wiadomo organizm z czasem się przyzwyczaja. Ale teraz zauważam, że chudną mi nogi - są smuklejsze i ładne . Więc chyba jeszcze dają efekt te ćwiczenia tylko w wolniejszym tempie. Ostatnio jestem bardzo zabiegana nie mam czasu ćwiczyć i jeść regularnie ale cały czas pamiętam o diecie i się nie opycham. A na siłownie nie chodzę bo mieszkam na wsi i nie mam gdzie iść . Ale słyszałam, że na siłowni można wiele zdziałać.
Na silowni idzie zdzialac cuda widzialam to po sobie, jak i w wiekszosci po facetach, bo kobiety hmm niestety najczesciej chodza tam na pogaduchy ja przez diete i silownie zeszlam z rozmoaru 48w tylku na 38-36, a na gorze z XL na S takze da sie.
Na wsi fakt mozliwosci mniej, ale mozesz biegac ja bym Ci poradzila odzywiac sie tak jak pisalam juz wczesniej, no i cwiczenia zmieniaj srednio co miesiac, max dwa. Teraz takich programow treningowych jest mnostwo na necie. Nie doprowadzaj do tego, zeby cialo przyzwyczailo sie do danych cwiczen, wtedy efekty tez pojawiaja sie duzo pozniej.
Ja sama mialam swoje cwiczenia, wybrane maszyny, na ktorych cwiczylam, jednak za kazdym razem na dana partie ciala je zmienialam. Mialam powiedzmy 2zestawy cwiczen i raz robilam tak a raz tak. Po miesiacu dwoch szukalam innych mozliwosci w cwiczeniach.
Teraz zima wiec wiadomo cialo zbiera troche tluszczyku, ale nie poddawaj sie i walcz walcz ze swoimi slabosciamiWalczę I nie mam zamiaru się poddać bo chcę dobrze wyglądać . Teraz zaczynam się sobie podobać
I jak tam dietka:)na jakim jestes etapie:)
Hej Staram się jeść regularnie, nie objadać i ćwiczę Waga ok 61 kg. Chyba nie osiągnę tych moich wymarzonych 58. A jak u Ciebie?
I byłam ostatnio u ginekologa w sprawie braku okresu - Pani doktor powiedziała, że to na pewno nie przez odchudzanie bo za wolno chudnę żeby mi okres zanikł. Przepisała mi tabletki duphoston. Martwię się tym bo jak po nich pojawi mi się okres to mam zgłosić się na usg. Boję się że to coś poważnego.
Hej Staram się jeść regularnie, nie objadać i ćwiczę Waga ok 61 kg. Chyba nie osiągnę tych moich wymarzonych 58. A jak u Ciebie?
I byłam ostatnio u ginekologa w sprawie braku okresu - Pani doktor powiedziała, że to na pewno nie przez odchudzanie bo za wolno chudnę żeby mi okres zanikł. Przepisała mi tabletki duphoston. Martwię się tym bo jak po nich pojawi mi się okres to mam zgłosić się na usg. Boję się że to coś poważnego.
no ja sie dzisiaj wazylam no i mam 61,8 dokladnie:)nie napewno nic takiego napewno sie unormuje
To ładnie schudłaś Gratuluje. Ja nie wiem czemu mi nie spada waga. Chyba już nie schudnę.
To ładnie schudłaś Gratuluje. Ja nie wiem czemu mi nie spada waga. Chyba już nie schudnę.
to pewnie przez to ze nie masz okresu,jestes napewno nabrzmiala troszke,ja bynajmniej tak mialam jak mi zanikl,czulam sie ciagle pelna.