Moja była koleżanka rozstała się z facetem po kilku latach związku w lipcu. On ją rzucił, ona go cały czas kochała. W sierpniu była już z innym mężczyzną w związku i planowali ślub. Niestety ten też ją rzucił, po kilku miesiącach. Nie minęło dużo czasu a ona ma kolejnego partnera .
Jaka jest sprawiedliwość na świecie? Ja rozstałam się z facetem trzy lata temu i nadal nie mogę sobie znaleźć nikogo. Trafiam na samych baranów. Wiem, że różne są sytuacje ale jestem podirytowana. I zazdrosna. Może po prostu za bardzo chcę być w związku i dlatego tak to się układa? A im więcej czasu mija tym bardziej mi brakuje towarzystwa mężczyzny przy boku, chcę juz założyć rodzinę, zapuscić korzenie. A tu wszyscy znajomi sluby biorą, dzieci rodzą a rodzice dopytują kiedy sobie w końcu kogoś znajdę. A może jest mi pisane staropanieństwo?
Co robić?