Mam 42 lata. Po 21 latach małżeństwa mąż po prostu wyszedł z domu i zostawił mnie.
6 lat temu zdradził mnie i chciał odejść. Udało mi się uratować małżeństwo. Poszłam do jego kochanki uklękłam przed nią i poprosiłam ją żeby nie rozbijała mojej rodziny. Chciałam żeby dzieci wychowywały się w pełnej rodzinie.Teraz wiem że zrobiłam źle. Ona się usunęła, ale okazało się, że tylko na chwilę.
Myślałam że odbudowaliśmy nasz związek. Rozmowy, mnóstwo wspólnych spraw, wspólne wyjazdy,plany na przyszłość.
Samo szczęście. Tak mi się wydawało.
Nagle mąż tej samej kobiety przyprowadził ją do nas i powiedział do mojego męża:"bierz ją jesteś za nią odpowiedzialny"
Mój mąż spojrzał się na mnie, wziął samochód, swoją nową kobietę i zostawił mnie samą z trójką dzieci.
Został postawiony pod murem i dokonał wyboru. Byłam załamana, płakałam. Postanowiłam że nie będę się poniżać kolejny raz.
On miał wyrzuty sumienia i przepisał mi cały majątek. Płaci regularnie alimenty.
Po 4 miesiącach zaczął w naszych kontaktach przekraczać pewne granice. Zaczął być znowu miły. Częściej przyjeżdżał niby do dzieci.Zaczął po prostu mnie podrywać. Z początku na to pozwalałam, imponowało mi to. Ale potem zdałam sobie sprawę, że on to robi w tajemnicy przed nią. Powiedziął mi że nie może wrócić do nas, bo za daleko to wszystko zaszło.
Chciał zrobić teraz ze mnie kochankę. Powiedziałam mu że jeśli nie przestanie to wszystko jej opowiem. Teraz oszukuje ją i mnie.
Wchodzi w moje życie butami. Nie wiem czy szantaż to dobry pomysł. Wiem , że nie chce jej skrzywdzić.
A może powinnam iść z nią porozmawiać i uświadomić ją że to jest kłamca i oszust.