Witam,
Podam krotki opis sytuacji a Wy napiszcie jak to widzicie...oke?Dzieki.
2 lata temu znalazlam w samochodzie meza viagre-to nie jego,kolegi.Pozniej zmienil zeznanie ze viagra dla mnie.
Za czas jakis znalazlam na kompie wejscia na fora flirciarskie.To chlopaki wchodzili.(bral komputer do pracy)
W ubieglym roku wyczailam na kompie ze ma lewe konto mailowe,podpuszczany nie przyznal sie do niego.
Po kilku tygodniach... niespodziewanie wrocilam tydzien wczesniej z wakacji,a tu stronka z dziewczynkami,randkowo-sexualna na ktorej moj malzonek napina sie pol nagi na zdjeciu...w opcjach gdzie sie chce spotkac zaznaczyl wszystko,lacznie z samochodem,oprocz domu...choc napisal do jednej ze przypomina mu kobiete ktora kocha zapraszal ja na spotkanie,ale jeszcze w tym tyg gdyz jest caklowicie wolny...zaproszen bylo kilka. Wytlumaczyl ze to z ciekawosci,a te panny sa podstawiane tylko po to aby stronka zarobila kase...bo za wszystko trzeba bylo na niej placic...a ze z jego konta nie pobieralo,ktos inny pokrywal za niego ze swojego konta.
Przez ostatni rok kilkakrotnie powtarzal ze to byla zabawa za ktora cholerni mu wstyd.ze to go po prostu wciagnelo.
Po kilku dniach powazna rozmowa,niech mi tylko powie ze mu zle a sie zmywam i bedzie mogll swobodnie tak jak wlasnie chce zyc...bo juz mi sie nie chce robic za wredna zone ktora sie dupereli czepia.W trakcie powiedziedzial zdanie ,ze nie zamkne go w domu,zycie jest zbyt krotkie zeby siedziec w domu i trzeba wszystkiego sprobowac.
W tym roku po powrocie z wakacji,wyglad meza wskazywal na to ze cala noc nie spal ale tez nie czytal.
Adresy na nawigacji wyczyszczone.Kasa sie nie zgadza,nerwy i krzyki gdy pytalam na co poszla.
Dzis wyrzucil na stol sterte papierow miedzy nimi byl adres do knajpki,oraz exluzywnego burdelu jaiegos Amore,zapisany jego reka. To nie jego,to zalatwil dla kolegi(szuka dziewczyny).Kazal mi zadzwonic do kolegi i niech mi wytlumaczy ze on go tylko zawozil a sam siedzial w aucie.Po 2 godz podczas rozmowy wyparl sie ze to nie do Amore go wiozl tylko na jakies barki(o tym nie bylo wczesniej mowy,pierwszy raz uslyszalam). Gdy mowie ze wlasnie o pierwszym mialam do kolego dzwonic-wyparl sie ze jemu o barki chodzilo.Amore zniknelo...?
W tygodniu kilka razy wychodzi na ryby,wieczory spedzam sama na kompie za co dostaje opieprz ze wiecznie na necie(gierki na fejsie)
Kasa w domu sie nie zgadza...nie potrafi sie wytlumaczyc z dziur.zawsze readuje krzykiem ze znow go rozliczam a on nie jest w stanie spamietac ile kaw sobie na stacji kupil.
Dostalam ochrzan ze wszystko moge mu zarzucic ale nie zdrade...i ze na sile wsadzam na niego dziwki. To swiat na okolo jest rozpustny,wszyscy kreca walki a on jest uczciwy w stosunku do mnie.Ze jak juz mnie zdradzi to stanie przede mna i mi to w oczy powie.
Uczciwie stawiam sprawe...caly ten watek i Wasze ew.odpowiedzi i opinie pokaze mezowi.
Bo z tego wszystkiego moze juz jestem wariatka...a moze tylko ze mnie taka robi...moze faktycznie jest jedynym grzecznym w swoim kawalerskim,tylko i wylacznie,towazystwie. Moze faktycznie inni sie qrwia a on ich tylko tam wozi.
pozdrawiam i dziekuje.
Dzakowa.