Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 73 ]

Temat: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

Witam
Piszę bo potrzebuję opinii innych,sama już nie potrafię obiektywnie tego ogarnąć, przynajmniej na razie.
Mój mąż okazało się,że okłamywał mnie od początku naszego małżeństwa, na początku w drobnych sprawach, gdzie był, co robił, ile zarobił. Ja sama siedziałam z dzieckiem, zajmowałam się domem (w tym ogrodem, działką i budowa domu), zawsze było mi ciężko, ale myślałam,że tak po prostu jest. A okazało się, że on po prostu spędzał sobie czas jak chciał,a ja musiałam borykać się ze wszystkim sama. Podobnie z finansami, ja dorabiałam gdzie mogłam a on wydawał pieniądze na telefon (spore kwoty) i ostatnio na dopalacze. Nie dbał o dom,twierdził,ze jest taki zapracowany i nie ma siły. Jak wszystko wyszło na jaw, zaczął się starać, robi wszystko w domu i zerwał z "nałogiem" telefonu i tego dopalacza.
On jest dobrym człowiekiem, nie robi tego specjalnie. Nie potrafi rozmawiać, nigdy nie ma nic do powiedzenia w sprawach uczuć czy zachowań, mam już dośc tej walki z nim i o niego, chociaż widze,że kocha mnie.
czują sie okropnie oszukana, już nigdy mu nie zaufam, 5 lat mnie oszukiwał, nie czuję się bezpieczna i w sumie nigdy sie nie czułam, jestem zestresowana i to bardzo. Nie liczył się nigdy z moimi uczuciami i naszym dzieckiem. Wykorzystywał mnie tak postępując, nie dbał o nas... Zawsze czułam sie jak jego wróg, bo ja coś od niego wymagałam a on był na nie, oczywiście po cichu, bo nigdy nie mówi mi nic. wprost, tylko robi co uważa. Ja dowiaduję sie od innych, robi ze mnie idiotkę.
Jak się wszystko posypało to groził,że sie zabije, wariował, tym idiotycznym, nieodpowiedzialnym zachowaniem zraził mnie do siebie kompletnie. Myśli tylko o sobie, a dla mnie najważniejsze jest dziecko o którym on zapomniał w tym wszystkim.
Nie wiem co robić, a możne wiem ale się boję...co ja sama zrobię, chociaż zawsze byłam sama, tylko łudziłam się..

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

no wlasnie... bylas, jestes sama bedac z nim! odpowiedz soebie na pytanie co jest dla Ciebie gorsze, cale zycie w poczuciu, ze jestes obok faceta, ktorego nie interesujesz, ktory nie dba o Ciebie i dziecko, na ktoreym nie mozesz polegac, czy przetrzymac ewentualna rozlake i zaczac zyc tak jak tego chcesz... Twoj los jest w twoich rekach! smile

3

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

Popieram przedmówczynię, Ty jesteś sama od wielu lat. Rozstanie spowoduje pozbycie się pasożyta i dalej będziesz radzić sobie sama.

4

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

Ja nie wiem czy patologiczni kłamcy, mitomani, oszuści, narkomani się zmieniają... No nie wiem. Niektórzy wierzą w cuda. Ja tam wolę wierzyć w silne, pewne siebie kobiety, które potrafią znaleźć w sobie siłę i wyrwać się z bezsensu by zacząć żyć normalnie i godnie.

5

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

Z jednej strony strony wiem, ze mnie wykorzystał, ale on taki jest, taki stosunek do zycia wyniósł z domu, szkoda mi go. Nie robi tego z premedytacją.
Może inna kobieta była by z nim szczęśliwa ale ja jestem inna, czego innego oczekuje od życia. On nie ma żadnych priorytetów, wspólnych celów.  Chyba jesteśmy z innych bajek. 
Teraz bardzo się stara,w sumie po raz pierwszy odkąd jesteśmy małżeństwem. Próbuje sie pogodzić, ale ja nie chce odpuścić i na dodatek nie mogę jak mnie dotyka.
Wiem, że nie jestem tu bez winy, chociaż by dlatego, że nie chciałam zauważyć tego co sie dzieje,wcześniej. Poza tym, jestem wymagająca, dużo daje ale i dużo oczekuje. On uważał,że sie czepiam i krzyczę.

Jestem coraz bardziej zagubiona,niby wiem,że się nie zmieni,ale to mój maż, mamy dziecko.

6 Ostatnio edytowany przez karolcia_38 (2013-05-20 11:25:27)

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.
anytgona napisał/a:

Witam
Piszę bo potrzebuję opinii innych,sama już nie potrafię obiektywnie tego ogarnąć, przynajmniej na razie.
Mój mąż okazało się,że okłamywał mnie od początku naszego małżeństwa, na początku w drobnych sprawach, gdzie był, co robił, ile zarobił. Ja sama siedziałam z dzieckiem, zajmowałam się domem (w tym ogrodem, działką i budowa domu), zawsze było mi ciężko, ale myślałam,że tak po prostu jest. A okazało się, że on po prostu spędzał sobie czas jak chciał,a ja musiałam borykać się ze wszystkim sama. Podobnie z finansami, ja dorabiałam gdzie mogłam a on wydawał pieniądze na telefon (spore kwoty) i ostatnio na dopalacze. Nie dbał o dom,twierdził,ze jest taki zapracowany i nie ma siły. Jak wszystko wyszło na jaw, zaczął się starać, robi wszystko w domu i zerwał z "nałogiem" telefonu i tego dopalacza.
On jest dobrym człowiekiem, nie robi tego specjalnie. Nie potrafi rozmawiać, nigdy nie ma nic do powiedzenia w sprawach uczuć czy zachowań, mam już dośc tej walki z nim i o niego, chociaż widze,że kocha mnie.
czują sie okropnie oszukana, już nigdy mu nie zaufam, 5 lat mnie oszukiwał, nie czuję się bezpieczna i w sumie nigdy sie nie czułam, jestem zestresowana i to bardzo. Nie liczył się nigdy z moimi uczuciami i naszym dzieckiem. Wykorzystywał mnie tak postępując, nie dbał o nas... Zawsze czułam sie jak jego wróg, bo ja coś od niego wymagałam a on był na nie, oczywiście po cichu, bo nigdy nie mówi mi nic. wprost, tylko robi co uważa. Ja dowiaduję sie od innych, robi ze mnie idiotkę.
Jak się wszystko posypało to groził,że sie zabije, wariował, tym idiotycznym, nieodpowiedzialnym zachowaniem zraził mnie do siebie kompletnie. Myśli tylko o sobie, a dla mnie najważniejsze jest dziecko o którym on zapomniał w tym wszystkim.
Nie wiem co robić, a możne wiem ale się boję...co ja sama zrobię, chociaż zawsze byłam sama, tylko łudziłam się..

...."On jest dobrym człowiekiem, nie robi tego specjalnie. Nie potrafi rozmawiać, nigdy nie ma nic do powiedzenia w sprawach uczuć czy zachowań, mam już dośc tej walki z nim i o niego, chociaż widze,że kocha mnie."
gdzie tu jest miłość????? gdzie tu jest szacunek nierozerwalny składnik miłości????? oj antygona oszukujesz sama siebie. proponuję zacząć od siebie tą "zmianę". najpierw zdejmij okularki które "krzywią" ci rzeczywistość że widzisz ...."on mnie kocha i jest dobrym człowiekiem". potem zacznij porządkować swój świat zadbaj o siebie ustal granice, uwierz w siebie i bądź szczęśliwa. i przestań niańczyć dorosłego "mężczyznę". w zasadzie proponuję od tego zacząć.

edit: teraz przeczytałam twoją odpowiedź. powiem tak problemem wielu kobiet co można zresztą w wielu miejscach na forum wyczytać jest to że one uparcie zaprzeczają rzeczywistości. osoba z boku widzi pomarańczowy kolor a one wciąż z uporem maniaka że nie, to nie to nie pomarańczowy to fioletowy i wkółko fioletowy i fioletowy. a to nawet obok fioletu nie stało. ja znam ten mechanizm. to jest mechanizm "wytrzymać jak najdłużej w niepodejmowaniu decyzji". i tak racjonalizujemy umniejszamy zgrabnie wymyślamy historie by tylko nie zobaczyć prawdy by nie stanąć z nią twarzą w twarz. bo będzie bolało bo okaże się że źle zainwestowałyśmy uczucia że nie otrzymałyśmy nic lub niewiele za poświęcenia których dokonaliśmy sądząc że będzie nam to wynagrodzone bo skoro zrodzone z miłości musi się "zwrócić". i tak stajemy przed okrutną prawdą że nic nie musi że może i to nie zawsze.  że miłość to nie wszystko że inaczej postrzegamy te uczucie tą emocje że nasze poglądy filozofie życiowe są oddalone o lata świetlne że stereotypowe "aż po grób" angażuje czynnie dwie strony a często jedna "myśli" inaczej. ehhh... nie zazdroszczę tego przebudzenia ale zapewniam słońce wzejdzie i będzie jaśniejsze niż kiedykolwiek.

7

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.
anytgona napisał/a:

Z jednej strony strony wiem, ze mnie wykorzystał, ale on taki jest, taki stosunek do zycia wyniósł z domu, szkoda mi go. Nie robi tego z premedytacją.
Może inna kobieta była by z nim szczęśliwa ale ja jestem inna, czego innego oczekuje od życia. On nie ma żadnych priorytetów, wspólnych celów.  Chyba jesteśmy z innych bajek. 
Teraz bardzo się stara,w sumie po raz pierwszy odkąd jesteśmy małżeństwem. Próbuje sie pogodzić, ale ja nie chce odpuścić i na dodatek nie mogę jak mnie dotyka.
Wiem, że nie jestem tu bez winy, chociaż by dlatego, że nie chciałam zauważyć tego co sie dzieje,wcześniej. Poza tym, jestem wymagająca, dużo daje ale i dużo oczekuje. On uważał,że sie czepiam i krzyczę.

Jestem coraz bardziej zagubiona,niby wiem,że się nie zmieni,ale to mój maż, mamy dziecko.

Nie robi tego z premedytacją ?? a co przez przypadek ?? Moim zdaniem facetowi jest dobrze z Toba. Manipuluje aby Cię nie stracić. Będzie chwila "miodowego miesiąca" i wszystko wróci do normy. Poszedł na terapię ? Zapisal się do grupy anonimowych narkomanów ? Podejrzewam, że nie. Dlatego to wszystko ruchy pozorne. No, a już tekst o zabiciu się to poniżej pasa. Dlatego uciekaj dziewczyno póki możesz.

8

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

Ja po prostu sie boję zmian, jak poradzę sobie sama, a dziecko,
Nigdy na mnie nie krzyczy,jest ugodowy, chociaż mi to wcale nie odpowiada, bo nie omawiamy problemów i spraw, ja muszę o wszystkim decydować co na dłuższą metę jest męczące.
On po prostu jest niedojrzały emocjonalnie i chyba niedowartościowany

W więc jest tak, nie jest uzależniony i nie używa tego od poł roku, ale rozumiem juz,że ma skłonność do nałogów, mimo,że nie pali i nie pije.
(i  jak nie bije, to już ideał wink).
Chodzi do psychologa, bo nie radzi sobie z tą cała sytuacją, a mianowicie, okazało sie,ze jest o mnie bardzo zazdrosny, mam ubogie życie towarzyskie i zna każdą moją chwile poza domem. Wiem, że zostanę tu potępiona, ale nie żałuje tego, poznałam fajnego faceta i zaczeliśmy pisać do siebie smsy,takie niezobowiązujące żarty,traktowałam to jedynie jako przyjaźń, kiedyś miałam wielu przyjaciół w tym facetów,to nie była zdrada w zamierzeniu. Mój mąż od razu się zorientował. Na dodatek spotkaliśmy sie dwa razy, oczywiście mój maż też sie zorientował i wpadł w szał, bałam sie,że jak sie dowie kto to to mu cos zrobi. Okropnie mnie szantażował, zachowywał jak wariat, to było straszne. I oczywiście podejrzewa mnie o wszystko co najgorsze. Nie chciałam, żeby tak wyszło, ale ta znajomość, wprawdzie raczej sms-owa, dodawała mi sił i przez tą sytuacje, wszyscy dowiedzieli sie co sie dzieje u nas w domu. Inaczej znowu zamiotła bym to pod dywan i mąz nic by ze sobą nie zrobił.
Nie chce i nie ulegam zludzeniu, że trawka gdzie indziej jest bardziej zielona.
Sprawa jest swieża, nie chce podejmować decyzji pod wpływem emocji, jak sie dowiedziałam o jego kłamstwach i "nałogach" to mu wybaczyłam i pomogłam z tego wyjść, kosztowało mnie to bardzo dużo, jego chyba niewiele,wiec nie był jakoś bardzo uzależniony. Ale wtedy czułam,ze go kocham, a na pewno,że chce mu pomóc. Ale byłam też w szoku, wyparłam to i dopiero po dwóch miesiącach dotarło do mnie to wszystko.
i teraz nic juz nie wiem.

9

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

Antygona jeśli mąż chodzi do psychologa to dobrze. Jednak ta obsesyjna zazdrość bardzo źle wróży. Mysleliście kiedyś o współnej terapii ??
Nie mówię Ci abyś podejmowała decyzję natychmiast jednak moim zdaniem jeśli facet nie pracuje albo udaje, że pracuje to nic się nie zmieni. Mówię to z autopsji. Mój też chodził do psychologa. Wszystko to były ruchy pozorne. Zmarnowałam w tym związku masę czasu.
Nikt też nie mówi abyś natychmiast szukała "nowej trawy" czasem ważne jest spojrzeć na wszystko z perspektywy.
Jesli mąż ma napady zazdrości to musi nad tym pracowac na terapii bez tego nic nie będzie.

10

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

Właśnie czytam Twojego bloga, sporo tam jest o mnie. Bardzo prawdziwy, na studiach miałam psychologię i trochę wiem jak to jest z tą głowa czlowieka, wiele razy dzieliłam sie jakimiś rzeczami z mężem ale to nie jego poziom, po prostu ma do takich tematów serca (to taki prosty chłop) a ja zawsze lubilam pogadać o problemach egzystencjalnych i takie tam smile
na razie nie mam siły walczyć, chce spokoju, ale też nie mogę trwać w tym niebycie
a może nie potrafię pogodzić się z oczywistą prawdą, bo to tak jak przyznać sie do porażki

11

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

Wiesz Antygona najłatwiej jest siebie oszukiwać. Ja robiłam to przez wiele lat hmm. Zbyt wiele. Teraz płacę tego cenę i powiem Ci szczerze, że ten "święty spokój" absolutnie nie był tego wart.

12 Ostatnio edytowany przez karolcia_38 (2013-05-21 07:45:05)

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

antygona zadam ci proste pytania. czy ty w tym związku jesteś w 100% sobą? czy realizujesz siebie zgodnie z tym kim jesteś co w życiu chcesz osiągnąć? mnie ten temat żywo interesuje ponieważ ja jestem niejako "już po" i znam różnicę pomiędzy "przed" i "po". tą różnicę to nawet słowami ciężko opisać. i wiem jak człowiek ciągnie siebie w dół by "dopasować się" do poziomu partnera/męża a po latach "wegetacji" uwsteczniania dostajesz pałą w łeb i ewentualnie wymieniona zostaniesz na inny model lub zostanie ci oznajmione "wypaliłem się".  i całe to duszenie siebie kompromisowanie w zasadzie tylko ze sobą by trwać dalej bo ...... ( i tu wstaw własne powody) okazuje się kosztem który jedynie możemy zaliczyć do strat. mało tego zaczynamy zauważać absurdalność tej sytuacji bo okazuje się że w zasadzie "od zawsze" "nigdy" nie miałyśmy "żadnego" wpływu na to co powie zrobi jakiego dokona wyboru nasz mąż/parter. bo to nie tędy droga. cena "nie bycia sobą w 100%" jest bardzo wysoka. i nawet zaryzykuję tezę że "zawsze" i u każdego myślącego człowieka. konsekwencje są rozmaite. od "pospolitych" depresji nerwic po poważniejsze psychosomatyczne objawy nawet przeradzające się w poważne problemy zdrowotne. mnie mój mąż straszył przez wiele lat że bez niego sobie nie poradzę. pod koniec miałam wylądować pod mostem. on ze swoją firmą miał wieść życie dostatnie wspaniałe u boku nowego modelu który miał być cud miód malina. dziś dziękuję bogu za jego nową partnerkę nawet zdążyłam ją polubić ot tak z definicji że to kobieta i też chce być kochana i kochać. trochę mi to zajęło ale dziś tryskam szczęściem bo NIE MIAŁAM ZIELONEGO POJĘCIA jak w życiu jest ważne by BYĆ SOBĄ i jaką energię wówczas człowiek dostaje. jestem biedniejsza starcza mi na normalne skromne życie. nawet połowy nie mogę robić tego co jak byłam z moim mężem bo mnie nie stać. ale nie ma sekundy w której żałowałabym jego odejścia. dziś żyję w zgodzie ze sobą w każdej minucie własnego życia mogę mówić robić to co zgodne ze mną. jestem w związku kocham i jestem kochana. i niezależna. już nikomu tego cennego daru nie oddam. zastanów się jak długo chcesz siebie tłamsić. jaką cenę możesz zapłacić za nie bycie sobą za uginanie karku wobec osoby która nie rozumie że jesteś wolnym człowiekiem mimo iż podpisałaś dokumenty małżeńskie? ja już nie przyjmuję argumentu mężczyzny że on "nie potrafi rozmawiać". wielokrotnie przekonałam się że to "nie potrafię" jest po prostu "nie chce mi się wysilać" dajże mi spokój kobieto zajmij się czymś ważnym itp. itd. ale jak taka niemota niemowa nagle znajdzie się w sytuacji gdzie zacznie mu zależeć na otwarciu gęby ooooo robi się z niego niezły erudyta psycholog amator. nie mnie już te głodne kawałki nie przekonują. za dużo widziałam. namawiam cię do odzyskania siebie. do postawienia granic. do przewartościowania własnego życia zgodnie z tym kim jesteś i czego od życia oczekujesz. są ludzie którzy nie nadają się do życia w związku partnerskim. w związku partnerskim podstawowym elementem scalającym jest pełen szacunku do indywidualności człowieka dialog i nie ma od tego odstępstwa. no nie ma. kurcze nie ma.

13

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

karolcia_38, ja nie realizuje sie w ogóle przy nim, duzo rzeczy mogę wymieniać, nie poszłam na studia podyplomowe, bo powiedział "po co?"i "nie mamy pieniędzy", a jak niedawno założyłam swoją działalność i pożaliłam się, że jest mi bardzo ciężko,to powiedział " rzuć to".
Dzisiaj wyprowadził sie z domu, bo pokazałam mu ten wątek,żeby przeczytał, chciałam,żeby spojrzał na to jak na czyjąś historię. Ale on dostrzegł tylko ten wątek o sms-ach do kolegi i że jest prostym chłopem.

Nie jestem na to gotowa, ale chyba nigdy nie będę. Na dodatek nie wiem jak poradzę sobie finansowo. W sumie to boję się, samotności, rezygnacji z dotychczasowego życia i w ogóle życia.

14 Ostatnio edytowany przez pomaranczowa 1 (2013-05-21 07:50:59)

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.
karolcia_38 napisał/a:

trochę mi to zajęło ale dziś tryskam szczęściem bo NIE MIAŁAM ZIELONEGO POJĘCIA jak w życiu jest ważne by BYĆ SOBĄ

Karolcia, napisalas cos bardzo waznego.
antygona,  post karolci _38 ,to najlepsza rada , jaka tu dostaniesz :-)))

adminki powinny go "przybic " na poczatku tego forum,
dla potomnych, aby ciagle dziewczyny go czytaly i uswiadamialy sobie ten prosty fakt.

15 Ostatnio edytowany przez karolcia_38 (2013-05-21 07:46:25)

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

antygona przeczytaj raz jeszcze cały mój post bo nacisnęłam "guziczek" i sruuu poszło ale nie wszystko

16 Ostatnio edytowany przez karolcia_38 (2013-05-21 08:03:07)

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

oki to może jeszcze napiszę o kosztach. u mnie to depresja nerwica oraz całe szczęście ale początek alkoholizmu. to są moje koszty z "nie bycia sobą".  dziś jedynie mam jak każdy wahania nastroju z nerwicy niestety pozostał lęk ale daje radę bo uwierzyłam w swoją moc. alkohol i owszem piję ale ilość i częstotliwość zmniejszyła się o jakieś 60%-70% a bywa że odmawiam bo wolę chłonąć świat na trzeźwo. i każdego dnia chce mi się krzyczeć z tego jaka jestem szczęśliwa bo mogę siebie wyrażać bez obawy że ktoś rozwali mi łeb cegłówką jak to miało miejsce z moim mężem. ba ja mam epizod z innym mężczyzną z którym związałam się po rozwodzie. i tu był zonk. bo okazało się że ów mężczyzna rozmawia ponad przeciętną do tego stopnia że więcej ode mnie a ja uchodzę wśród znajomych za osobę wyjątkowo gadatliwą do tego dużo filozofuję itp. i nie wyszło. bo musiałam się dowiedzieć że seks dla mnie stoi na równi z miłością. a w tym związku seks był na marginesie. a teraz mam i jedno i drugie. antygona ja cię proszę nie marnuj w imię kasy własnego życia. nie rób rewolucji. po prostu zatrzymaj się obejmij mocno otocz miłością własną i zacznij ze sobą pracować. i zacznij siebie widzieć słuchać postaraj zrozumieć co chcesz sobie powiedzieć wsłuchaj się w siebie. i zacznij budować siebie od nowa zgodnie z tym kim jesteś. postaw granice nie pozwalaj na to by ktoś autoryzował twoje życie nawet osoba która "mówi że cię kocha". bo tylko ty będziesz odpowiadać za jakość twojego życia i dokonywane w nim wybory. zrozum to nikt inny nie odpowiada za to. i za lat kilkanaście tylko do siebie będziesz mogła mieć pretensje. i jeśli kiedyś w dyskusji mąż ci powie "ale o co ci kur....a chodzi czy ja cię prosiłem czy ci kazałem sama tak chciałaś to teraz masz" będzie miał niestety rację. bo co z tego że on jest ZABURZONY z deficytami ty decydujesz się pomimo tej wiedzy świadomości przy nim trwać i dalej siebie tłamsić.

17

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

Boję sie ,że będę tego żałowała, że to przeze mnie. I dziecku rozbijam rodzinę. Bo mi nie dogodzi.
Wiem, że to żałosne, ale przestraszyłam sie i prosiłam rano męża,żeby został i żebyśmy jeszcze sie zastanowili.

Być sobą, a szara rzeczywistość,za co żyć, a szczęście dziecka, może nie jest aż tak żle i powinnam odpuścić, przecież sie stara.
Kurcze, ale nic dalej nie zrozumiał, jest tylko i wyłącznie zazdrosny o te sms-y.

18

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.
anytgona napisał/a:

Boję sie ,że będę tego żałowała, że to przeze mnie. I dziecku rozbijam rodzinę. Bo mi nie dogodzi.
Wiem, że to żałosne, ale przestraszyłam sie i prosiłam rano męża,żeby został i żebyśmy jeszcze sie zastanowili.

Być sobą, a szara rzeczywistość,za co żyć, a szczęście dziecka, może nie jest aż tak żle i powinnam odpuścić, przecież sie stara.
Kurcze, ale nic dalej nie zrozumiał, jest tylko i wyłącznie zazdrosny o te sms-y.

Twoj wybor.

Miej swiadomosc, ze decydujesz sie zyc z kims ( dla "dobra dziecka " -jak mowisz) w kim nie masz oparcia, kto Cie oklamuje,oszukuje , nie liczy sie z Twoimi uczuciami, nie dba o Was...

Czy nie widzisz tu zadnej sprzecznosci ?

19

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.
anytgona napisał/a:

Boję sie ,że będę tego żałowała, że to przeze mnie. I dziecku rozbijam rodzinę. Bo mi nie dogodzi.
Wiem, że to żałosne, ale przestraszyłam sie i prosiłam rano męża,żeby został i żebyśmy jeszcze sie zastanowili.

Być sobą, a szara rzeczywistość,za co żyć, a szczęście dziecka, może nie jest aż tak żle i powinnam odpuścić, przecież sie stara.
Kurcze, ale nic dalej nie zrozumiał, jest tylko i wyłącznie zazdrosny o te sms-y.

ehhh..... prezentujesz postawę osoby współuzależnionej. zaczynasz zasłaniać się różnymi "powodami" by nie ponieść konsekwencji własnych wyborów. wiec tak z jednej strony dziecku nie chcesz rozbijać rodziny ale już zafundować mu awantury obrażalstwo męża oraz nieszczęśliwą wiecznie sfrustrowaną matkę już tak. to jest tak zwana wybiórcza odpowiedzialność. za rozbicie rodziny odpowiadasz a za zadbanie o zdrowie emocjonalne własne by móc wychowywać dziecko w spokoju szacunku już nie. nie widzisz tego że dziecko widzi wasze zachowania i przejmuje skrypty. widzi że kobieta nie ma prawa być szczęśliwa bo "szara rzeczywistość" że mąż może wszcząć awanturę i bez pardonu zawładnąć żoną bo ona ma być mu PRZYPORZĄDKOWANA. mężczyzna może mieć deficyty może nie potrafić rozmawiać może wiele więcej niż kobieta jest mu to odpuszczone wybaczone mało tego przy najprostszym szantażu emocjonalnym kobieta pada na kolana i prosi by pan i władca wrócił w obawie że obniży jej się status. tak to jest dylemat. czy ratować własną godność spokój dziecka i podjąć decyzję o rozstaniu czy zostać dać się dalej tłamsić ale mieć u boku dostarczyciela dóbr materialnych. jesteś zniewolona i zależna. naprawdę nie chcesz czegoś więcej dla siebie i dziecka. czy sądzisz że jeśli zgnuśniejesz do reszty będziesz rozgoryczona ciągłym deficytem w zaspokajaniu własnych potrzeb to twoje dziecko gdy dojrzeje zrozumie podziękuje ci? zapewniam cię że jeśli będzie wychowywane w toksycznej rodzinie nie dość ze przejmie większość toksyczności to gdy zrozumie jej źródło odpowiednio da wam obu do wiwatu. chyba że przejmie więcej cech męża zamknie się w sobie i albo będzie wybuchało agresją albo pogrążało w depresji bo nie będzie potrafiło rozmawiać o emocjach. poczytaj to forum i zobacz ile dzieci z toksycznych rodzin tu pisze. ja jestem jedną z nich. mojej matce zdrowo wygarnęłam że to iż trwałam w tak toksycznym małżeństwie to jej zasługa. boże nie chciałabym usłyszeć tego od własnych dzieci. i mam nadzieję że jeszcze zdążyłam i za dużo tej małżeńskiej trucizny w nich nie płynie i ich życie będzie lepsze. czego ci z całego serca życzę.

20

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

wiem, ze jestem współuzależniona, ale jak powiedziała moja mama "przecież nie jest taki zły", no i teraz zaczął sie starać, ja też nie jestem ideałem. Byłoby prościej jakby pił, bił czy zdradzał a tak to ja jestem ta niedobra i czuję ciężar odpowiedzialności za rozpad naszego związku. Ja i tak czuję się zdradzona i poniżona.
Już tak sie nie przejmuję,ze sie wyprowadza. Co ma być to będzie.

dzięki Wam mam więcej siły, bo rano już zaczynałam sie sypać z nerwów
Dziękuje

21 Ostatnio edytowany przez karolcia_38 (2013-05-21 12:56:40)

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

wiesz co ja wiem że to łatwe nie jest ale od czegoś trzeba zacząć. a najzdrowiej jest zacząć od siebie. więc zacznij się sobą zajmować. co możesz z tym zrobić z twoją sytuacją. uwierz mi że możesz po ścianach chodzić rwać włosy z głowy a mąż i tak podejmie decyzje która "jemu lepiej leży" co zresztą jest słuszne bo tak postępują zdrowi ludzie dbają w pierwszej kolejności o własne dobro. i ty też tak zrób. ja nie namawiam cię do skakania na głęboką wodę bo to jest tak samo złe jak nicnierobienie. ja cię namawiam do zatrzymania się na chwilę ogarnięcia własnego życia zastanowienia się gdzie ty w nim jesteś co należy naprawić (i dotyczy to tylko i wyłącznie ciebie oraz twojego dziecka) i zacząć małymi krokami naprawiać. skoro jesteś współuzależniona należy albo zacząć zgłębiać wiedzę samemu albo co według mnie właściwsze zgłosić się do ośrodka (są w każdym mieście) na terapie. współuzależnienie to potężna siła niszcząca. i nie szarp się z tym na co nie masz wpływu (zachowanie decyzje męża) nie trać energii oddaj własnemu mężowi jego odpowiedzialność, mózg który zapewniam cię posiada wolną wolę też zapewniam cię posiada zdolność do podejmowania decyzji to też posiada. zacznij go traktować jako człowieka myślącego dorosłego odpowiedzialnego za to co robi mówi jakich słów używa jak się zachowuje jak kontroluje swoje emocje i rozliczaj go z tego. sama przy tym weź ta pełną odpowiedzialność za siebie. i przestań faceta traktować jak małego chłopca z mózgiem neandertalczyka któremu cały testosteron zszedł w gacie który nie posiadł podstawowych zdolności przystosowawczych w społeczeństwie jak kontrola nad emocjami zdolność rozróżniania co jest dobre a co nie albo wyrób mu żółte papiery jako inwalidę emocjonalną która nie potrafi w normalnym społeczeństwie funkcjonować. i przestań bawić się w opiekunkę nad ociężałym. albo wystaw mu rachunek za usługę. innego wyjścia nie widzę. co nie oznacza że ja nie rozumiem w jakim położeniu jest twój mąż. ależ rozumiem. z tym że ja nie mam zapędów misjonarskich i to byłaby tylko kwestia czasu gdybym pana pozostawiła z problemami z którymi najprawdopodobniej nie chce sobie poradzić.

22 Ostatnio edytowany przez Ehdi (2013-05-21 12:19:54)

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.
anytgona napisał/a:

Boję sie ,że będę tego żałowała, że to przeze mnie. I dziecku rozbijam rodzinę. Bo mi nie dogodzi.
Wiem, że to żałosne, ale przestraszyłam sie i prosiłam rano męża,żeby został i żebyśmy jeszcze sie zastanowili.

Być sobą, a szara rzeczywistość,za co żyć, a szczęście dziecka, może nie jest aż tak żle i powinnam odpuścić, przecież sie stara.
Kurcze, ale nic dalej nie zrozumiał, jest tylko i wyłącznie zazdrosny o te sms-y.

Antygona bo on nic nie zrozumie, możesz z nim pracować tylko wtedy kiedy zrozumie ale wątpie aby to kiedykowliek nastąpiło.

Wiem, że boisz się samotności. Ja odeszłam i wróciłam, cztery lata w błoto hmm. Też nie było tak źle sad.

Jak odsapniesz i się okopiesz to dasz radę sama. Założyłaś działalność gospodarczą, dostaniesz alimenty na dziecko i będzie dobrze.
Trzeba dbać o siebie i o swoje szczeście masz do tego prawo. Obsesyjna zazdrość to jest coś co może nawet zabić. Znane są przeciez przypadki nawet zabójstw z zazdrości, więc po prostu się chronisz i tyle.

I powiem Ci po jego reakcji można powiedzieć, że się NIE STARA, bo jakby się starał to by próbował zrozumieć. Mój też chodził na terapię dopóki się na terapeutkę nie obraził i guzik z tego wyszło. Istnieje możliwość naprawy związku ale tylko jeśli dwie strony się starają, ale Twój mąż niestety nie sad.

Powiem Ci jeszcze tyle, że mnie powrót do męża kosztował ciężką depresję i początki alkoholizmu. Teraz cięgle jestem na prochach. Dlatego zastanów się.

23

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

Zaczynam rozumieć, że tak będzie lepiej.

24

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

Jak juz przyjęłam do wiadomości i świadomości wiadomość,że mąż sie wyprowadzi, to został, bez słowa wyjaśnienia. A kosztowało mnie to sporo nerwów. Na pytanie czemu został, powiedział, że nie ma gdzie sie wyprowadzić, a miał iść do matki.
Na dodatek kupił mi perfumy na urodziny i chodzi z pokrzywdzoną miną.
Jest beznadziejny. Zaczyna mnie to męczyć, pewnie by chciał żebym mu padła w ramiona i byłaby sielanka. Może jestem bez serca, ale nie zamierzam sie poddać bo taka postawa wcale mi sie nie podoba.
Poza tym to juz nawet już chciałam żeby sie wyprowadził.
Skoro ja jestem złą żoną dla niego to po co ze mną być. Oddzielnie będzie nam lepiej.
Najgorzej denerwuje mnie ta mina.
Mam jeszcze wątpliwości ale coraz mniejsze, może go nie doceniam i powinnam mu dać szanse, czyli co? pogodzić sie? nie, to do niczego nie doprowadzi, chociaż w momentach kryzysu mam na to ochotę.

25

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

Antygona znam "te miny". Mój mąż dokładnie tak się zachowywał jak miał do mnie jakieś "ale". Zero konkretnej rozmowy tylko nabzdyczona mina. Powiem szczerze, że to bardziej wykańcza niż zwykła kłótnia. W mojej ocenie to jest pewien charakter przemocy emocjonalnej i manipulacji.

Nie poddaj się teraz proszę Cię, bo to będzie największy błąd Twojego życia. Trochę mu dałaś do ręki oręż w postaci tego wątku i tych smsów, ale nie daj się wpędzić w poczucie winy !

Masz prawo nic nie czuć i nie oznacza to, że jesteś bez serca. Jak masz wątpliwości to wypisz sobie plusy i minusy tego związku na kartce i jak będziesz miała wątpliwości to czytaj to za każdym razem.

Uwierz jak się będziesz trzymała tej decyzji to za kilka lat będziesz bardzo sobie wdzięczna za to, że nie zostałaś.

26

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

Chyba chce mnie wykończyć psychicznie, napisał mi,że chciał mi wybaczyć ale ja mu nie pozwalałam.
Jaki łaskawy, tylko jego uczucia są ważne.

Takie rzeczy mnie wykańczają, co poczuję sie lepiej on mnie dobija.
Szkoda, mi tego wszystkiego, co mogło by być, ale to on sie nie zmienia.

27

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

Nie potrafię wypisać plusów i minusów sad samo to, ze nie jestem sama, wydaje mi sie być plusem, chyba moje poczucie wartości spada do zera ::(

28

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

Antygona musisz się od niego odseparować. Widzisz co on robi ? Typowy szantaż emocjonalny. Co on niby ma Ci wybaczać ? Lekki flirt smsowy ??? Ja jestem z natury flirciarą i zawsze tak miałam i co mam się pochlastać przez to ? To nie jest nic poważnego. Teraz usiłuje zwalić na Ciebie odpowiedzialność.

Dlatego albo go wywal albo uciekaj stamtąd czym prędzej bo się dziewczyno wykończysz. Ciężko jest zyskać dystans gdy się mieszka pod jednym dachem.

Gdyby chciał pracować nad związkiem to siedziałby i rozmawiał o tym poważnie. Tak pokazuje tylko jak bardzo ma Cię w d..... i wie, że ten szantaż na Ciebie działa. Nie pozwól na to. Musisz się szanować i Twoje samopoczucie powinno byc dla Ciebie dobrem najwyższym.

29

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

Witam.

Antygona wiesz co... jak przeczytałam Twój wątek to prawie jakbym widziała moje małżeństwo... dosłownie...
ja nie mam siły podjąc jakichkolwiek kroków... jestem mężatką z dzieckiem, ale tak naprawdę jestem samotna...
Jeśli masz ochotę pogadać, napisz maila wink Chętnie pogadam.

Pozdrawiam serdecznie.

30

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

simone_20 jak czytam te wszystkie wątki i Twój post to mam wrażenie,że nie ma fajnych facetów i trzeba sie z tym pogodzić, bo w sumie to mogło być gorzej.
Wiem, żałosne.
On ma pretensje,że ciągle sie czepiam i krytykuje a nie pomyśli dlaczego. Tylko pod pretekstem pracy ulatnia się z domu, a ja haruje jak wół. żeby wszystko w domu było i nie chodzi mi o luksusy. Chociaż ja jestem pracowita i dążę do tego,żeby w życiu coś osiągnąć, a on ciągnie mnie w dół.  Ciągle przemęczona, zestresowana, bo w nim nie mam oparcia, pomocy. Bezsensu.
I w tym wszystkim moje biedne dziecko, jak o tym myśle to go nienawidzę.

31

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

Antygona na pewno są fajni faceci, my po prostu trafiłyśmy na ferelny model... Mi niedawno spadły przysłowiowe różowe okulary i jakby mi ktoś potężnie przydzwonił... takie przebudzenie że ja nie wiem jak mogłam tego nie widzieć. Lepiej późno niż wcale niby ale teraz ciężko podjąć jakąkolwiek decyzje...

Jeśli masz ochotę napisz, opisze co i jak u mnie, niestety bardzo ale to bardzo podobnie...

Pozdrawiam gorąco smile

32 Ostatnio edytowany przez karolcia_38 (2013-05-22 12:53:30)

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

kurdeeeee kobiety jak was czytam to mi się scyzoryk w kieszeni otwiera. nie żebym święta była i lata świetlne mi do ideału ale.... i właśnie o te "ale" WSZYSTKO  się rozbija. ja już to pojęłam i wiem drugi raz błędu nie popełnię. a mianowicie dam sobie rękę, głowę, nogę, cycki uciąć że żadna z was wchodząc w związek małżeński partnerstwo nie była w 100% sobą. nie była przekonana kim jest. czego chce od życia, jakie ma wartości, priorytety jakie są jej NIEPRZEKRACZALNE GRANICE!!!!!! i tak to musi się skończyć gdy ktoś wchodzi w związek jakikolwiek nie ukształtowany i dojrzewa w związku. kobiety z reguły przyjmują rolę ofiar co to teraz będę się poświęcać w imię dobra ogółu a potem przecierają oczy w wielkim zdumieniu, że im nikt za to poświęcenie nie kłania się w pas lub nóg nie myje a jedynie mają do czynienia z delikwentem, który twardo i konsekwentnie realizuje to co se w życiu swym założył, do czego przywykł a na słowo "poświęcenie" reaguje alergicznie i nierzadko z agresją. a Panie są jak z gumy mają coraz to większe rozmiary ich i tak już masakrycznie przesunięte granice a one sprawnie lawirują w wymyślaniu racjonalnych powodów dla których warto nakładać sobie coraz to cięższe kamienie na barki, czy zaczyna u nich się proces postępującej głuchoty i czasowego niedowidzenia. a potem nagle pod wpływem pewnych okoliczności wszystkie zmysły zaczynają pracować jak u zdrowego osobnika i zaczyna się lament i racjonalizowanie dotychczasowego stanu. nie. nie jestem odosobniona. ja ogłuchłam oślepłam dość szybko bo już w dniu ślubu zawyły syreny i oślepił mnie blask. ale zdecydowałam jednak, że na jakiś czas stracę słuch i wzrok. trwało to lat 12 aż mąż się wypalił wymienił na inny model a ja chodziłam jak po pogorzelisku własnego życia, tożsamości, wartości. pogrzebałam się żywcem. nie wiedziałam kim jestem. wy właśnie odzyskałyście i wzrok i słuch. jeszcze tylko mózg nie chce się z tym pogodzić i produkuje wszelkie lęki i inne badziewie. spokojnie to przejdzie.

33

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

Jeżeli by naprawdę kochał to Wasza rodzina byłaby dla niego najważniejsza a nie drogie telefony... Byłam w zwiazku z facetem przez 6 lat, ktory był podobny do Twego męża. Najwazniejsze dla niego było kupno tel.za tysiąc złotych a nie oszczędzanie na czarną godzinę. Ja studiowałam i pracowalam a on szastal kasą i mnie oklamywał. Zajelo mi to parę lat nim zrozumialam że nie jest mnie wart. Twoj mąż też nie jest wart tak dobrej kobiety jak Ty. Odejdź od niego. Nie będzie Ci łatwo ale ze wsparciem rodziny, przyjaciół i psychologa dasz radę

34

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.
karolcia_38 napisał/a:

kurdeeeee kobiety jak was czytam to mi się scyzoryk w kieszeni otwiera. nie żebym święta była i lata świetlne mi do ideału ale.... i właśnie o te "ale" WSZYSTKO  się rozbija. ja już to pojęłam i wiem drugi raz błędu nie popełnię. a mianowicie dam sobie rękę, głowę, nogę, cycki uciąć że żadna z was wchodząc w związek małżeński partnerstwo nie była w 100% sobą. nie była przekonana kim jest. czego chce od życia, jakie ma wartości, priorytety jakie są jej NIEPRZEKRACZALNE GRANICE!!!!!! i tak to musi się skończyć gdy ktoś wchodzi w związek jakikolwiek nie ukształtowany i dojrzewa w związku. kobiety z reguły przyjmują rolę ofiar co to teraz będę się poświęcać w imię dobra ogółu a potem przecierają oczy w wielkim zdumieniu, że im nikt za to poświęcenie nie kłania się w pas lub nóg nie myje a jedynie mają do czynienia z delikwentem, który twardo i konsekwentnie realizuje to co se w życiu swym założył, do czego przywykł a na słowo "poświęcenie" reaguje alergicznie i nierzadko z agresją. a Panie są jak z gumy mają coraz to większe rozmiary ich i tak już masakrycznie przesunięte granice a one sprawnie lawirują w wymyślaniu racjonalnych powodów dla których warto nakładać sobie coraz to cięższe kamienie na barki, czy zaczyna u nich się proces postępującej głuchoty i czasowego niedowidzenia. a potem nagle pod wpływem pewnych okoliczności wszystkie zmysły zaczynają pracować jak u zdrowego osobnika i zaczyna się lament i racjonalizowanie dotychczasowego stanu. nie. nie jestem odosobniona. ja ogłuchłam oślepłam dość szybko bo już w dniu ślubu zawyły syreny i oślepił mnie blask. ale zdecydowałam jednak, że na jakiś czas stracę słuch i wzrok. trwało to lat 12 aż mąż się wypalił wymienił na inny model a ja chodziłam jak po pogorzelisku własnego życia, tożsamości, wartości. pogrzebałam się żywcem. nie wiedziałam kim jestem. wy właśnie odzyskałyście i wzrok i słuch. jeszcze tylko mózg nie chce się z tym pogodzić i produkuje wszelkie lęki i inne badziewie. spokojnie to przejdzie.

he he he Karolcia jakie piękne słowa wink. Masz całkowitą rację. Tylko problem polega na tym, że mnie się wydawało, że jestem dojrzała jak wychodziłam za mąż. Niestety nie na poziomie emocji i odkryłam to dopiero niedawno hmm. Napisałam nawet tekst o mojej dojrzałości urojonej.
Mamy wgrane do dupy schematy z domu rodzinnego i później to przetwarzamy pomimo, iż nam się wydaje, że jesteśmy inni.

Antygona jak nie chcesz myśleć o sobie to pomyśl o swoim dziecku. Jak zostaniesz z tym toksykiem to jakie ono wyniesie schematy ? Na pewno to dobrze nie podziała. No a już tekst "jesteśmy ze sobą dla dobra dzieci" działa na mnie jak płachta na byka sad.

35

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

Najgorsze teraz jest to,że on cala odpowiedzialność za rozpad naszego związku zrzuca na mnie, bo ja pisałam smsy z wyżej wspomnianym facetem, no i spotkałam sie z nim dwa razy. Nawet posądzał, mnie,że jestem z nim w ciąży, chociaż zna każdą minutę mojego dnia.
Po prostu nie chce widzieć swojej winy, jeszcze zrobi ze mnie dziw...
Byłabym pewniejsza siebie w tej całej sytuacji jakbym poradziła sobie finansowo, tak to nie wiem jak to będzie.

36 Ostatnio edytowany przez karolcia_38 (2013-05-22 13:36:10)

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

Ehdi :-)

hahaha teraz mi przypadł do gustu zwrot "dojrzałość urojona". se zapamiętam i od czasu do czasu zapożyczę od Ciebie.

antygona :-)

wcale nie jest "najgorsze" że on zwala a najnormalniejsze na świecie. ba będzie tego jeszcze więcej i będzie wprost proporcjonalne do tego jak sobie radzisz w życiu bez niego czyli im lepiej tym gorzej zacieklej z większym impetem będzie rzucał w ciebie coraz to bardziej wymyślnymi pseudopowodami z powodu których wasz związek ulega rozpadowi. moja droga jeszcze połowy z nich nie znasz ba ośmielę się nawet postawić tezę że i on ich jeszcze nie zna dopiero jest w trakcie poznawania. dlatego przygotuj się na kolejne rewelacje a to, że to tylko i wyłącznie przez twój super pewny romans, smsy, pełna egoistycznego egocentryzmu postawę i ogólnie całej reszty w myśl powiedzenia bo ty "zła kobieta jesteś" i w zasadzie do niczego się nie nadajesz.... uff i właśnie dlatego wasz związek ulega rozpadowi tylko i wyłącznie z twojej winy. a i jeśli jest z jego strony trochę winy to i tak to twoja wina bo ty go sprowokowałaś więc dupa z tyłu i tak za wszystko odpowiadasz. więc naprawdę zostaw to niech tak będzie. a ja ci dam se głowę odciąć i całą resztę wcześniej wymienioną że pan przyjdzie do ciebie z płaczem i na kolanach. pytanie gdzie są jego granice. nie znam go ale sądzę że nastąpi to szybciej niż myślisz. będzie to realizowane etapami. od pacyfikowania ciebie, walenia pałą po głowie poprzez przyznawanie się do jakiś tam uchybień z jego strony by z całą mocą uderzyć najlepiej w najczulszy punkt. a to wszystko nic tylko czysta manipulacja w rękach chłopca co mu siła pomyliła się z nadmuchanym testosteronem agresorem a partnerstwo jawi mu się jako układ patriarchalnego "kobieto piwa mi przynieś"! spokojnie dasz radę. jesteś w oku cyklonu manipulacji. to minie gdy nieco oddalisz się emocjonalnie od niego. zaczniesz realniej myśleć. ja byłam zahibernowana strachem bo byłam w 100% uzależniona od męża. bez pracy bez środków do życia. bez konkretnego wykształcenia.  ale pokazałam na co mnie stać. i daje radę. ty też dasz radę. bo tak naprawdę już dajesz sobie świetnie radę. ale jeszcze tego nie widzisz. coś ci widok zasłania. co to może być? jak myślisz? na "M"

37

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

karolcia_38 czy to Materialne dobra? smile
nie ma miedzi, dupa siedzi wink

Boję sie to pisać, że mąż jakoś do tego dotrze i przeczyta, ale napisze, trochę żałuje,że nie mam realnego romansu, było by mi po prostu łatwiej odejść, chociaż wiem,że tak nie mozna, żeby nie wpakować sie w jeszcze większe bagno. Ta znajomość dodała mi dużo sił, a gość jest naprawdę rozsądny i chyba lepiej ogarnął moja sytuacje niz ja.

38

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

Miałam podobny problem, mój partner przez 5 lat od początku związku mnie okłamywal i oszukiwał, robił wiele za moimi plecami co wychodzilo na jaw po kilku latach, okłamał mnie w związku z tym gdzie pracuje, gdzie sie uczy, dołownie z wszytskim. Ja odeszłam bo nie ufałam, we wszytskim juz doszukiwałam sie kłasmtwa co zniszczylo związek. Mój spokój stal sie wazneijszy niż bycie z nim i radzę to samo tobie bo uwierz, że bez niego Twoje zycie stanie sie bezproblemowe

39

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.
anytgona napisał/a:

karolcia_38 czy to Materialne dobra? smile
nie ma miedzi, dupa siedzi wink

Boję sie to pisać, że mąż jakoś do tego dotrze i przeczyta, ale napisze, trochę żałuje,że nie mam realnego romansu, było by mi po prostu łatwiej odejść, chociaż wiem,że tak nie mozna, żeby nie wpakować sie w jeszcze większe bagno. Ta znajomość dodała mi dużo sił, a gość jest naprawdę rozsądny i chyba lepiej ogarnął moja sytuacje niz ja.

Kochana nic bardziej mylnego !!! realny romans to jest kolejna faza uzależnienia !!! Źle nam w związku to szukamy WYBAWCY !!! Zapewniam Cię to droga do nikąd. Musisz teraz być sama i zrozumieć się sama, bo jak wpadniesz w kolejne męskie ramiona pewnie będzie to samo wink.

40

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.
karolcia_38 napisał/a:

Ehdi :-)

hahaha teraz mi przypadł do gustu zwrot "dojrzałość urojona". se zapamiętam i od czasu do czasu zapożyczę od Ciebie.

Kochana to zapraszam na mojego bloga tam jest cały tekst o "dojrzałości urojonej", mojej własnej wink.

41 Ostatnio edytowany przez bags (2013-05-22 14:31:16)

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

Karolcia_38 gdybym nie znal tego tematu zbyt dokladnie i nie byl w odwrotnym ukladzie malzenskim "zasilanym" przez 2 dorosle babki, to bym Ci ciosal kolki na glowie i z hukiem pogonil do "garow" za te "wypociny".
Masz podobnie jak ja polot i finezje slowa pisanego, ktora bezblednie oddaje prawdziwe oblicze tego kataklizmu, w ktorym swiadmie lub tez nie babra sie anytgona.
Do tej Waszej dojrzalosci urojonej - big_smile az spadlem z krzesla - dodal bym jeszcze emocjonala... bo takie wyczyny Naszych partnerow sa baaardzo emocjonyjace niemalze jak jackasy z MTV.

Ehdi...

Mamy wgrane do dupy schematy z domu rodzinnego i później to przetwarzamy pomimo, iż nam się wydaje, że jesteśmy inni.

Z tym bym troche polemizowal, bo mialem "wybitna" okazje skonfrontowac moje i mojego i brata schematy "zainstalowane" w domu rodzinnym i ich przelozenie na malzenstwo.
Brat ma teraz "Windowsa 10" ktory mu smiga bez zarzutu i jest w pelni "kompatybilny" nie tylko z jego tesciami ale z cala rodzina. Niby zonk ze 2 rozne pokolenia dogaduja sie bez problemu.
W moim malzenstwie owa "kompatybilnosc" zagrala tylko na plaszczyznie ja kontra tesc i pozostala czesc rodziny za wyjatkiem zony i tesciowej. Tu ta wylaczona konfrotnacja wyglada wlasnie tak jak pisze Karolcia. A w konfrontacji zony z jej tesciami to juz w ogole byl error lub co gorsza trojan.

Tak wiec wina lezy po 2 stronach - zlego wgrania schematu i jego "metamorfozy" przez Nas. A w tym wypadku nie u Nas a u Naszych partnerow.

Anytgona

Toksyczny, oparty na uzależnieniu związek często się rozpada. Mężczyzna, albo nie mogąc znieść ciągłej dominacji kobiety i z chęci odzyskania kontroli nad własnym życiem, albo po tym, jak ją skutecznie upokorzył, odczuwając do niej niechęć i brak szacunku ? odchodzi. Inicjatorką rozstania bywa też kobieta, która nie może już dłużej wytrzymać zadawanych przez mężczyznę cierpień, rozczarowana tym, że jej całkowite poświęcenie się związkowi zostało niedocenione i że jej wysiłki, by partner się zmienił, nie przyniosły żadnych efektów.
    Myliłby się jednak ten, kto by sądził, że po takiej nauczce kobieta, dotknięta syndromem ?kochania za bardzo? zdrowieje - nie ma mężczyzny, to nie ma uzależnienia. Niestety, tak nie jest. Po pierwsze, gdy toksyczny związek się rozpada, cierpienie kobiety trwa nadal. Teraz dopiero przeżywa prawdziwe katusze. Na przemian odczuwa złość, wręcz nienawiść do swojego ex oraz tęsknotę, połączoną z nadzieją, że znowu będą razem. Jej życie znów przepełnia mężczyzna, choć nieobecny ciałem, to obecny duchem. Nie jest w stanie normalnie funkcjonować, odczuwać żadnej przyjemności, robić żadnych planów - wciąż myśli o nim. Często jej obsesja prowadzi do prób nawiązywania kontaktu, różnych rodzajów agresji, śledzenia go, niekiedy do błagalnych próśb o powrót. Jeśli mężczyzna wciąż jest od kobiety uzależniony, bywa, że po jakimś czasie rozłąki ponownie do siebie wracają i na nowo rozpoczynają swój toksyczny ?taniec?.
            Jest też inny scenariusz ? kobieta, by przerwać swoje cierpienie, tworzy nowy związek. Niestety, jeśli nie zrozumiała swojego syndromu, to najprawdopodobniej znów w nim będzie ?kochać za bardzo? i uzależniać się od mężczyzny. Jej głód miłości wciąż przecież nie został zaspokojony, a lęk przed samotnością stłamszony. Nałóg nie rozwija się, tylko narkotyk zmienił swoją fizyczną postać.
           Kobieta, która uświadomiła sobie swoje uzależnienie od mężczyzny, zrobiła już pierwszy krok. Pojęła, dlaczego tak naprawdę jest nieszczęśliwa i że droga do wyzdrowienia jest tylko jedna ? mozolna praca nad sobą. Mozolna i bardzo trudna, ponieważ gdy na nią wstąpi, co i raz dopadają ją wątpliwości, czy jest ona słuszna.

To z moich przepastnych "archiwow" na tym forum.

42 Ostatnio edytowany przez Ehdi (2013-05-22 15:20:33)

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.
bags napisał/a:

Ehdi...

Mamy wgrane do dupy schematy z domu rodzinnego i później to przetwarzamy pomimo, iż nam się wydaje, że jesteśmy inni.

Z tym bym troche polemizowal, bo mialem "wybitna" okazje skonfrontowac moje i mojego i brata schematy "zainstalowane" w domu rodzinnym i ich przelozenie na malzenstwo.
Brat ma teraz "Windowsa 10" ktory mu smiga bez zarzutu i jest w pelni "kompatybilny" nie tylko z jego tesciami ale z cala rodzina. Niby zonk ze 2 rozne pokolenia dogaduja sie bez problemu.
W moim malzenstwie owa "kompatybilnosc" zagrala tylko na plaszczyznie ja kontra tesc i pozostala czesc rodziny za wyjatkiem zony i tesciowej. Tu ta wylaczona konfrotnacja wyglada wlasnie tak jak pisze Karolcia. A w konfrontacji zony z jej tesciami to juz w ogole byl error lub co gorsza trojan.

Tak wiec wina lezy po 2 stronach - zlego wgrania schematu i jego "metamorfozy" przez Nas. A w tym wypadku nie u Nas a u Naszych partnerow.

W moim przypadku i mojego męża to na pewno były wydrukowania z przeszłości, choć mój system działa nieco sprawniej bo nie mam takich wbitych w łeb zahamowań. Jednak uważam, że dwie osoby mogą się wychować w tym samym kiepskim domu i mieć inne wydrukowania.

Mój brat choć niby bardziej "kochany", typowe golden child narcystycznych rodziców skończył zdecydowanie gorzej niż ja, ale fakt ma bardzo udany związek i fajną żonkę. Życiowo dupa, ale związkowo naprawdę dobrze na tym wyszedł. Fakt trafił na bardzo mądrą kobietę.

W przypadku mojego męża wpływy rodziców rozkładały się na wiek dzieci. Pierwsze dziecko najmniej skopane całkiem dobrze sobie poradziło. Dwa pozostałe nadają się wyłącznie na intensywną terapię.

Widzisz ja też nie twierdzę, że w związku winę ponosi tylko jedna strona ale jak dwoje ludzi pracuje nad związkiem to jest szansa. Jeśli jednak facet ma w d..... nie widzi swojej obsesyjnej zazdrości. Na terapię chodzi tylko dlatego, bo żona mu kazała. Dodatkowo bardzo martwi się swoim wizerunkiem społecznym nie dbając o komfort żony i obdzwanai wszystkich aby powiedzieć jaki to on biedy, a ona jaka zła to ja zdecydowanie widzę większy problem po jego stronie.

Fakt, że Antygona nadal gdzieś na końcu głowy myśli o powrocie do niego wskazuje, że jej wydrukowania są również tego rodzaju, że nie potrafi szanować siebie i dbać o siebie. No a ten syndrom Wybawcy to jest coś na co ja cierpiałam przez wiele lat. No bo pewnie łatwiej jest odejść jak już czeka męskie ramię, tylko jakie to może być w tych warunkach ramię hmm. Żaden rozsądny i dojrzały facet nie zaangażuje się w romans. Ja o mały włos nie wpadłabym z deszczu pod rynnę ale całe szczęście udało mi się z tego wyleźć. Nawet jestem zszokowana, że to "zdrowienie" tak łatwo mi poszło. Pewnie jeszcze wiele pracy przede mną ale cieszę się, że mnie oświeciło. Dojrzałość urojoną wyrzuciałam do kosza wink.

43

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

bags ;-)
ja tu pokojowo bez zbytniej egzaltacji jakiejkolwiek płci występuję:-). pozwolę sobie w tym miejscu na osobistą wycieczkę do ciebie.
poczytuję sobie czasem twoje "wypociny" i moje zdumienie wzrasta iluż tu "nieurojonych dojrzale" mężczyzn pisze. piękne to i budujące. i smutne zarazem. bo dlaczego tak męskich mężczyzn jest tak niewielu? czy to wina nas kobiet? bo.... właśnie dlaczego jakoś tak nietrafnie trafiamy na tych niewłaściwych? a może to nie tak. a może to chodzi o to że właśnie zarówno mężczyźni jak i kobiety nagle zatracamy widzenie i głuchniemy? ja znam odpowiedź :-P. a ty bags znasz?

44

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.
karolcia_38 napisał/a:

bags ;-)
ja tu pokojowo bez zbytniej egzaltacji jakiejkolwiek płci występuję:-). pozwolę sobie w tym miejscu na osobistą wycieczkę do ciebie.
poczytuję sobie czasem twoje "wypociny" i moje zdumienie wzrasta iluż tu "nieurojonych dojrzale" mężczyzn pisze. piękne to i budujące. i smutne zarazem. bo dlaczego tak męskich mężczyzn jest tak niewielu? czy to wina nas kobiet? bo.... właśnie dlaczego jakoś tak nietrafnie trafiamy na tych niewłaściwych? a może to nie tak. a może to chodzi o to że właśnie zarówno mężczyźni jak i kobiety nagle zatracamy widzenie i głuchniemy? ja znam odpowiedź :-P. a ty bags znasz?

Bo My to taki "gatunek" na wymarciu... Outsajderzy w wyscigu szczurow... Easy Rider na piechote... 
Doskonale znam na to odpowiedz a i nawet dobitnie poznalem jej "praktyczna teorie", z ktora obie plcie sie borykaja w zyciu, bo "ja juz sie postaram, ze Ony sie po slubie "ten teges" i...

45

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.
anytgona napisał/a:

Z jednej strony strony wiem, ze mnie wykorzystał, ale on taki jest, taki stosunek do zycia wyniósł z domu, szkoda mi go. Nie robi tego z premedytacją.
Może inna kobieta była by z nim szczęśliwa ale ja jestem inna, czego innego oczekuje od życia. On nie ma żadnych priorytetów, wspólnych celów.  Chyba jesteśmy z innych bajek. 
Teraz bardzo się stara,w sumie po raz pierwszy odkąd jesteśmy małżeństwem. Próbuje sie pogodzić, ale ja nie chce odpuścić i na dodatek nie mogę jak mnie dotyka.
Wiem, że nie jestem tu bez winy, chociaż by dlatego, że nie chciałam zauważyć tego co sie dzieje,wcześniej. Poza tym, jestem wymagająca, dużo daje ale i dużo oczekuje. On uważał,że sie czepiam i krzyczę.

Jestem coraz bardziej zagubiona,niby wiem,że się nie zmieni,ale to mój maż, mamy dziecko.

Mój mąż też niewiele wymaga od życia....co prawda zarabia, potem zasłużony odpoczynek  w zasadzie uważa chyba, że to już wiele....a mi tak bardzo brak rozmowy, zainteresowania mną, problemami.Czasem myślę, że gdybym kiedyś więcej wymagała, to teraz byłoby inaczej, ale wówczas sądziłam, że jak bd chciała więcej, to nic z tego związku nie będzie.... Jedno wiem, że on jest przekonany, że mnie kocha...to wiem na pewno, ale tak naprawdę nie wie, co znaczy prawdziwe poświęcenie, miłość....., każde wołanie o okazanie uczucia jest tworzeniem przeze mnie problemu, bo przecież on mówi mi 20 razy dziennie, że mnie kocha, a ja chcę więcej....nie wiem, czy to ze mną już jest coś nie tak, czy on poza słowami powinien coś dać z siebie....Rozsądek podpowiada, że zasługuję na więcej, ale tak bd go kocham....

46

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.
bags napisał/a:
karolcia_38 napisał/a:

bags ;-)
ja tu pokojowo bez zbytniej egzaltacji jakiejkolwiek płci występuję:-). pozwolę sobie w tym miejscu na osobistą wycieczkę do ciebie.
poczytuję sobie czasem twoje "wypociny" i moje zdumienie wzrasta iluż tu "nieurojonych dojrzale" mężczyzn pisze. piękne to i budujące. i smutne zarazem. bo dlaczego tak męskich mężczyzn jest tak niewielu? czy to wina nas kobiet? bo.... właśnie dlaczego jakoś tak nietrafnie trafiamy na tych niewłaściwych? a może to nie tak. a może to chodzi o to że właśnie zarówno mężczyźni jak i kobiety nagle zatracamy widzenie i głuchniemy? ja znam odpowiedź :-P. a ty bags znasz?

Bo My to taki "gatunek" na wymarciu... Outsajderzy w wyscigu szczurow... Easy Rider na piechote... 
Doskonale znam na to odpowiedz a i nawet dobitnie poznalem jej "praktyczna teorie", z ktora obie plcie sie borykaja w zyciu, bo "ja juz sie postaram, ze Ony sie po slubie "ten teges" i...

wiesz a ja to ujęłabym w jednym zwrocie. nie jesteśmy prawdziwi. ot i cała tajemnica wyjawiona. bo żeby się udało oboje człowieków w związku "musi" być prawdziwych żadna atrapa czy też klon kogokolwiek. a do tego bags potrzeba odwagi. a my nie jesteśmy odważni. jesteśmy tchórzami. piszę oczywiście ogólnie i wiem że wśród nas znajdziesz niejednego bohatera ale jest ich niewielu. zauważyłam że ludzie neurotycznie wręcz boją się wolności. nie wiem dlaczego wolność utożsamiają z wieloma negatywnymi emocjami czy zjawiskami. i tak trwają we własnych więzieniach spętani lękiem że nie zostaną zaakceptowani nie zdając sobie w ogóle sprawy ze akceptacja własna jest początkiem czegokolwiek. smutne to. dlatego z tego miejsca bags życzę ci tej odwagi i wybacz mi ten nietakt ale nie pamiętam czy ty z żoną jeszcze "tak" czy już "nie" więc jeśli "tak" to i twej małżonce życzę by tą odwagę w sobie odnalazła a jeśli już "nie" to życzę ci abyś poznał bardzo odważną kobietę.

47

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.
anytgona napisał/a:

Z jednej strony strony wiem, ze mnie wykorzystał, ale on taki jest, taki stosunek do zycia wyniósł z domu, szkoda mi go. Nie robi tego z premedytacją.
Może inna kobieta była by z nim szczęśliwa ale ja jestem inna, czego innego oczekuje od życia. On nie ma żadnych priorytetów, wspólnych celów.  Chyba jesteśmy z innych bajek. 
Teraz bardzo się stara,w sumie po raz pierwszy odkąd jesteśmy małżeństwem. Próbuje sie pogodzić, ale ja nie chce odpuścić i na dodatek nie mogę jak mnie dotyka.
Wiem, że nie jestem tu bez winy, chociaż by dlatego, że nie chciałam zauważyć tego co sie dzieje,wcześniej. Poza tym, jestem wymagająca, dużo daje ale i dużo oczekuje. On uważał,że sie czepiam i krzyczę.

Jestem coraz bardziej zagubiona,niby wiem,że się nie zmieni,ale to mój maż, mamy dziecko.

Sama sobie odpowiedziałaś - nie jesteś z nim szczęśliwa, czegos  innego oczekujesz od życia.... Myslę że Ty już podjęłaś decyzję, wiesz co zrobić tylko potrzebujesz impulsu, aby to wprowadzić w życie. We mnie dojrzewało to bardzo długo.... I nie bój sie samotności, bo przecież jesteś od dawna sama. A bycie samotnym w związku jest duzo gorsze niż samotność w pojedynkę.
Jestem sama z dzieckiem od dwóch lat :)da się żyć i jest wspaniale:))

48

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

Nie wiem, z jednej strony czuję ulgę,że sie wyprowadził, a z drugiej myśłe, że nie był taki zły, chciał sie zmienić.
No, ale sie nie zmieniał, nie chce zrozumieć,że problem tkwi w jego podejściu.
Ja jestem obojętna na niego i chyba najbardziej go to boli. Dlatego podejrzewa mnie o romans.
Były miłe chwilę przecież... i bądź tu mądra, a zawsze za taką sie uważałam, że nie dam sobie w kaszę pluć.
Czas pokaże, to wszystko za szybko sie dzieję,chyba nie byłam na to gotowa.

49

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.
anytgona napisał/a:

Nie wiem, z jednej strony czuję ulgę,że sie wyprowadził, a z drugiej myśłe, że nie był taki zły, chciał sie zmienić.
No, ale sie nie zmieniał, nie chce zrozumieć,że problem tkwi w jego podejściu.
Ja jestem obojętna na niego i chyba najbardziej go to boli. Dlatego podejrzewa mnie o romans.
Były miłe chwilę przecież... i bądź tu mądra, a zawsze za taką sie uważałam, że nie dam sobie w kaszę pluć.
Czas pokaże, to wszystko za szybko sie dzieję,chyba nie byłam na to gotowa.

Mój psycholog mnie zapytał " po co ja się przejmuje tym, co czuje mój ex? Co mi to daje? Powinnam przejmowac się tym, co czuję ja i moje dziecko, robic wszystko dla naszego dobra.

Piszesz, że Twój mąż chcial się zmienić - co robił w tym kierunku? Czy za słowami szły jakieś działania?
Bo mój tez chciał się zmienić - zawsze kiedy odchodziłam i chciał powrotu mojego. Chciał się zmienic i dla świętego spokoju poszedł do psychologa, któremu powiedizał że i tak nie widzi sensu w tym, aby tam chodzić....
Ciężko się zmienić... A Ty czekając na jego zmianę mozesz przegrac życie, rozminąć się z samą sobą.

50

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.
karolcia_38 napisał/a:
bags napisał/a:
karolcia_38 napisał/a:

bags ;-)
ja tu pokojowo bez zbytniej egzaltacji jakiejkolwiek płci występuję:-). pozwolę sobie w tym miejscu na osobistą wycieczkę do ciebie.
poczytuję sobie czasem twoje "wypociny" i moje zdumienie wzrasta iluż tu "nieurojonych dojrzale" mężczyzn pisze. piękne to i budujące. i smutne zarazem. bo dlaczego tak męskich mężczyzn jest tak niewielu? czy to wina nas kobiet? bo.... właśnie dlaczego jakoś tak nietrafnie trafiamy na tych niewłaściwych? a może to nie tak. a może to chodzi o to że właśnie zarówno mężczyźni jak i kobiety nagle zatracamy widzenie i głuchniemy? ja znam odpowiedź :-P. a ty bags znasz?

Bo My to taki "gatunek" na wymarciu... Outsajderzy w wyscigu szczurow... Easy Rider na piechote... 
Doskonale znam na to odpowiedz a i nawet dobitnie poznalem jej "praktyczna teorie", z ktora obie plcie sie borykaja w zyciu, bo "ja juz sie postaram, ze Ony sie po slubie "ten teges" i...

wiesz a ja to ujęłabym w jednym zwrocie. nie jesteśmy prawdziwi. ot i cała tajemnica wyjawiona. bo żeby się udało oboje człowieków w związku "musi" być prawdziwych żadna atrapa czy też klon kogokolwiek. a do tego bags potrzeba odwagi. a my nie jesteśmy odważni. jesteśmy tchórzami. piszę oczywiście ogólnie i wiem że wśród nas znajdziesz niejednego bohatera ale jest ich niewielu. zauważyłam że ludzie neurotycznie wręcz boją się wolności. nie wiem dlaczego wolność utożsamiają z wieloma negatywnymi emocjami czy zjawiskami. i tak trwają we własnych więzieniach spętani lękiem że nie zostaną zaakceptowani nie zdając sobie w ogóle sprawy ze akceptacja własna jest początkiem czegokolwiek. smutne to.

I zauwaz, ze znow sie wszystko zamyka wokol w/w urojonej wizji, ze "on sie zmieni po slubie"; "ja go zmienie "pod pantoflem".

Ja mialem tego doskonala konfrontacje, ktora po krotce opisalem w swoim temacie, gdzie te "zalozenia" mojej zony i tesciowej byly realizowane po cichu. Pasilo im wsio w moim stylu zycia a jak tylko wlozyla zloty krazek na palec, to dawaj go reformowac wespol z matula. I nagle podniosly wielki raban, bo on sie qwa za nic nie daje wcisnac obok cwieka w szpilce.

A dlaczego boja sie wolnosci i utozsamiaja ja z negatywna wizja? Bo to zburzy ich dotychczasowa "poukladana" wizje zycia. Po co sie "wysilac" skoro wikt i opierunek dadza pod nos i "byle tylko wytrwac do pierwszego...". A juz nie daj Boze rywalizowac z kims o "fotel prezesa", toz to jak samobojstwo dla nich. Nie akceptuja do konca innych a gdzie tu dopiero mowic o akceptacji samego siebie. Po co zmieniac cos u siebie jak mozna zdegradowac innego osobnika "do parteru" a sam partner to juz jest "nabytek" na warunkach zaiscie szczegolnych... milczenia w tej kwestii.
Nie chce tu robic offtopiku i opisywac to odarcie z marzen, planow, ze wszystkiego, ale ktos, kto tego doswiadczyl, ten wie o czym mowa. Anytgona z pewnoscia wie.

Karolcia_38 napisał/a:

dlatego z tego miejsca bags życzę ci tej odwagi i wybacz mi ten nietakt ale nie pamiętam czy ty z żoną jeszcze "tak" czy już "nie" więc jeśli "tak" to i twej małżonce życzę by tą odwagę w sobie odnalazła a jeśli już "nie" to życzę ci abyś poznał bardzo odważną kobietę.

Dzieki wielkie i z wzajemnoscia.
Dla mnie to zaden nietakt, bo trudno by kazdy z Nas znal dokladnie status zwiazkowy kazdego na tym forum.
Po zdradzie w toksycznym trojkacie trudno byc z partnerka na "tak" a zwlaszcza w takim wydaniu jak moj. Status u mnie jest zdecydowanie na "nie" choc formalnie zwiazek jest jeszcze "w trakcie"

51

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

edit: teraz przeczytałam twoją odpowiedź. powiem tak problemem wielu kobiet co można zresztą w wielu miejscach na forum wyczytać jest to że one uparcie zaprzeczają rzeczywistości. osoba z boku widzi pomarańczowy kolor a one wciąż z uporem maniaka że nie, to nie to nie pomarańczowy to fioletowy i wkółko fioletowy i fioletowy. a to nawet obok fioletu nie stało. ja znam ten mechanizm. to jest mechanizm "wytrzymać jak najdłużej w niepodejmowaniu decyzji". i tak racjonalizujemy umniejszamy zgrabnie wymyślamy historie by tylko nie zobaczyć prawdy by nie stanąć z nią twarzą w twarz. bo będzie bolało bo okaże się że źle zainwestowałyśmy uczucia że nie otrzymałyśmy nic lub niewiele za poświęcenia których dokonaliśmy sądząc że będzie nam to wynagrodzone bo skoro zrodzone z miłości musi się "zwrócić". i tak stajemy przed okrutną prawdą że nic nie musi że może i to nie zawsze.  że miłość to nie wszystko że inaczej postrzegamy te uczucie tą emocje że nasze poglądy filozofie życiowe są oddalone o lata świetlne że stereotypowe "aż po grób" angażuje czynnie dwie strony a często jedna "myśli" inaczej. ehhh... nie zazdroszczę tego przebudzenia ale zapewniam słońce wzejdzie i będzie jaśniejsze niż kiedykolwiek.[/quot


Witam ! jakbym czytala o sobie , tkwie w zwiazku z osoba uzalezniona od alkocholu , i zadaje sobie caly czas pytanie dlaczego , niby taka madra jestem i wiem ze sie nie zmieni , ze to tylko niszczy mnie, dziecko - zyjemy w jego mieszkaniu ale nic a nic nie doklada , nie zarabia , siedzi w domu i kazda praca jaka mu znajde zaciezka dla niego , sama zarabiam i zamiast sie rozwijac , zamiast wlozyc piniadze w firme wkladam w niego . A wzamian mam tylko wyzwiska , szarpanie , nawet to ze wezwalam policje nie pomoglo .....ale boje sie ...nie wiem dla czego ...placze przez to czesto .....jak zdjac te okulary , jak zaczac sie nie bac

52

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

U mnie nic nie jest oczywiste, to mój maż zarabia ja dorywczo. Nigdy nie jest dla mnie nie miły, nie kłóci sie tylko wychodzi albo milczy, to ja sie wydzieram i go nie raz zwyzywałam. Ja sie czepiam i mi nie dogodzi jak słyszałam, od innych. Taki cicho-ciemny.
Powiedziałam mamie,ze sie wyprowadził, to ona oczywiście myśli,ze mnie zostawił i może ma jakąś "babe" jasne, bo ja jestem nic nie warta i można mnie tylko zostawić. Matka zawsze nam wtłaczała do głowy,że jesteśmy nic nie warci, ale żadne z nas sie nie dało. Ona jest taka znerwicowana i  w zasadzie toksyczna.
Nie wiem jak to będzie, nie jestem pewna i po cichu liczę,że sie nawróci, zrozumie, zechce nad soba pracować.
Mam momenty kryzysu jak myśle "co to będzie".

bags, ciężko Cię zrozumieć, może przez to,że nie stosujesz polskich znaków smile

53

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.
anytgona napisał/a:

U mnie nic nie jest oczywiste, to mój maż zarabia ja dorywczo. Nigdy nie jest dla mnie nie miły, nie kłóci sie tylko wychodzi albo milczy, to ja sie wydzieram i go nie raz zwyzywałam. Ja sie czepiam i mi nie dogodzi jak słyszałam, od innych. Taki cicho-ciemny.
Powiedziałam mamie,ze sie wyprowadził, to ona oczywiście myśli,ze mnie zostawił i może ma jakąś "babe" jasne, bo ja jestem nic nie warta i można mnie tylko zostawić. Matka zawsze nam wtłaczała do głowy,że jesteśmy nic nie warci, ale żadne z nas sie nie dało. Ona jest taka znerwicowana i  w zasadzie toksyczna.
Nie wiem jak to będzie, nie jestem pewna i po cichu liczę,że sie nawróci, zrozumie, zechce nad soba pracować.
Mam momenty kryzysu jak myśle "co to będzie".

bags, ciężko Cię zrozumieć, może przez to,że nie stosujesz polskich znaków smile

masz błędne myślenie antygona on nie ma czego naprawiać bo on sobie niczego nie zarzuca. to tobie nie pasuje on i jego milczenie. jemu samemu jest z tym dobrze. nie zamierza się do tego ustosunkowywać po prostu jest jaki jest. i zapewniam cię że nic się nie zmieni a jeśli zmieni się cokolwiek to albo na chwilę albo ty się zmienisz. zresztą ja to rozumiem znaczy się jego. to jest to o czym wcześniej pisałam. ty ciągle próbujesz sobie wmówić że widzisz fiolet. a tam nigdy fioletu nie było to twoja czysta projekcja i wszelkiej maści "chcenia".  ale wciąż jak zdarta płyta powtarzasz to co sobie dawno temu wdrukowałaś nie widząc oczywistych oczywistości. ja widzę to jak na dłoni. z tej mąki chleba nie będzie. ewentualnie jakiś zakalec po którym oboje dostaniecie zgagi zaleje was kwas i oboje się pochorujecie. współczuję wam obojgu bo myślę że i on chce kochać i być kochanym a jednocześnie chce być sobą milczącym chłopcem który ma dość niską samoocenę. on powinien też sam zostać ze sobą na jakiś czas i odnaleźć w sobie mężczyznę. takiego co to się konkurencji nie boi jest odważny prawdziwy i rozumie co oznacza bycie w związku i gdzie się zaczyna i kończy jego odpowiedzialność za owy związek. odpocznijcie od siebie. choć jak znam życie ten odpoczynek nie będzie wykorzystany by dojrzeć, odpowiedzieć sobie na kilka ważnych trudnych pytań a będzie pełen wyrzutów skierowanych ku partnerowi/partnerce i całej masie strategii by tylko dowalić. szkoda. bo tak krótko żyjemy.

54 Ostatnio edytowany przez karolcia_38 (2013-05-24 11:33:59)

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

bags :-)

wiem ze mogę zostać nieco okrzyczana na forum wszak więcej kobiet tu pisze niemniej ja analizując siebie oraz moją ogólną wiedzę dotyczącą kobiet stwierdzam że my kobiety to trudny gatunek do tego niejednokrotnie zwyczajnie "głupi". pod pojęciem głupoty stoją infantylne przeświadczenia budowane na kiepskich filmach książkach bajkach czy baśniach. to jest jak choroba. mi się scyzoryk w kieszeni otwiera jak słyszę że wystarczy kochać i już WSZYSTKO będzie dobrze. ja czasami mam wrażenie że niektóre z pań przeszły lobotomie i wycięto im tą cześć mózgu odpowiedzialną za instynkt przetrwania czy naturalną zdolność w dążeniu do szczęścia własnego. jesteśmy mistrzyniami w dochodzeniu do celu "po trupach" z reguły trupem okazuje się związek. wchodzimy w coś z chorym przeświadczeniem o którym tak boleśnie się przekonałeś że po założeniu obrączki na męski palec nagle możemy realizować nasz niecny plan (wcześniej już w podświadomości uknuty) lepienia partnera na nasze podobieństwo chciejstwo jako głównego zaspokajacza naszych potrzeb. kurde a dlaczego wcześniej nie rozmawiałyśmy o tym a dlaczego jak rozmawiałyśmy a słyszałyśmy coś co nam się nie podoba nie zastanowiłyśmy się nad tym tylko z chorym "jakoś to będzie" odpuściłyśmy temat? no i jest później. jest tragedia. za wcześnie wiele lat za wcześnie wchodzimy w związki nie dajemy sobie miejsca na dojrzewanie na określanie granic na ustalenie własnych priorytetów. pakujemy się w kredyty dzieci różne zobowiązania coraz ciaśniej wiążąc się z partnerem. zatracamy niezależność znów w imię miłość. a potem są straszne dylematy. mamy jakoś takie idiotyczne przeświadczenie że jak już jesteśmy w związku to nie musimy za siebie odpowiadać. ten koktajl mołotowa z reguły rozpierd....la związek od wewnątrz. i jojczymy na swój los który sami sobie zgotowaliśmy. bo nikt nigdy nie był bardziej odpowiedzialny za nasze życie niż my sami. ale wielu ludzi tej oczywistej oczywistości nadal nie rozumie. i brnie w oskarżanie wszystkich wokół za to jak oni sami sobie pościelili. w dniu dzisiejszym nie ma u mnie żadnej sprawy pozostawionej na potem nie ma żadnego kłamstwa w związku wszystko od początku jest przepracowywane każde z nas rozlicza się z własnych potknięć czy niekontrolowanych emocji bijących w drugą stronę nie ma tekstów bo ty.... to ja....  nie ma wychodzenia w trakcie rozmowy bo to ostentacyjny objaw braku szacunku i może w moim odczuciu zdarzyć się tylko raz nie ma degradacji człowieka za to co myśli nawet jeśli jest to bardzo odległe od filozofii partnerki. wymaga to ode mnie nie lada wysiłku bo i ja czasami chciałabym pójść na skróty i skłamać. tylko kto tak naprawdę by na tym ucierpiał? ja. zdecydowanie ja bo by mi się związek sypał. nie jest łatwo być sobą. wielokrotnie muszę walczyć ze sobą by nie popełnić błędu bo człowiek lubi łatwiznę. niemniej takiego związku jaki mam dziś nigdy nie miałam. tego momentami nie da się opisać. każdego dnia chodzę z bananem na ustach choć bywa że płaczę do poduszki cierpię z powodu tej miłości. ale to co mnie łączy z moją partnerką jest magiczne wręcz i doświadczam tej magii każdego pojedynczego dnia. a byłam w gorszej czarnej dupie niż antygona. i byłam taka jak twoja żona (ale bez matki). pisze to po to abyście zrozumieli że można być w życiu mega szczęśliwym tylko to szczęście buduje się na uczciwości byciu sobą i ciężkiej pracy OBYDWOJGA. a nie tylko jednej ze stron. poza tym dopasowanie też jest bardzo ważne. twierdzenie ze "wystarczy miłość" odłóżcie do lamusa. im szybciej tym lepiej.

55

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.
anytgona napisał/a:

U mnie nic nie jest oczywiste, to mój maż zarabia ja dorywczo. Nigdy nie jest dla mnie nie miły, nie kłóci sie tylko wychodzi albo milczy, to ja sie wydzieram i go nie raz zwyzywałam. Ja sie czepiam i mi nie dogodzi jak słyszałam, od innych. Taki cicho-ciemny.
Powiedziałam mamie,ze sie wyprowadził, to ona oczywiście myśli,ze mnie zostawił i może ma jakąś "babe" jasne, bo ja jestem nic nie warta i można mnie tylko zostawić. Matka zawsze nam wtłaczała do głowy,że jesteśmy nic nie warci, ale żadne z nas sie nie dało. Ona jest taka znerwicowana i  w zasadzie toksyczna.
Nie wiem jak to będzie, nie jestem pewna i po cichu liczę,że sie nawróci, zrozumie, zechce nad soba pracować.
Mam momenty kryzysu jak myśle "co to będzie".

bags, ciężko Cię zrozumieć, może przez to,że nie stosujesz polskich znaków smile

Pisze z angielskiego laptopa z "demobilu", uzyczonego mi by dogorywal u mnie "na emeryturze" dopoki sie nie odkuje po kradziezy mojego laptopa, a co za tym idzie nie ingeruje w jego oprogramowanie.

Wracajac do tematu...
Tobie ciezko zrozumiec nie tylko mnie ale tez Karolcie_38 i cala Nasza reszte. Dla Ciebie to za przeproszeniem kretynski tok myslenia i te Nasze wywody tutaj. Bo w przeciwnym razie idac wspak za mysleniem Karolci zrozumialabys Ja, mnie i Nas wszystkich.
Ja z Karolcia rozumiemy sie praktycznie w pol slowa, bo jestesmy albo poza finiszem tego tematu, ktory jest w Naszym wydaniu dla Ciebie czysta abstrakcja albo o krok przed meta. Ty jestes po pierwsze na starcie tego maratonu a po drugie w amoku, ze to jest jednak falstart i on jeszcze wroci. I podpisujac sie pod wypowiedzia Karolci smiem otwarcie swierdzic, ze jest to nic bardziej mylnego. To sa dwa swiaty i potrzeba 3 fundamentalnych aspektow by Was na nowo ze soba zestroic:
1. Waszej wspolnej checi do pracy nad zwiazkiem
2. profesjonalnej terapii psychologicznej /razem i osobno/
3. ogromu czasu i poswiecenia wielu wyrzeczen na rzecz drugiej osoby, bo dlugo bedziecie chodzic kazde z osobna jak przyslowiowe slonie w skladzie porcelany.
Bez tego Wasz zwiazek jest jak gra w hokeja, gdzie zamiast krazka jest granat i tylko patrzec jak wybuchnie. A poki co, to zadnego z tych punktow nie spelniacie nawet w polowie.

Zyjesz teraz w projekcji, ze Wasz zwiazek jest jak fabryka Henrego Forda - tworcy slynnej marki FORD - ktory to produkowal na poczatku jej istnienia tylko jeden model samochodu - Forda T we wszystkich kolorach teczy. Ale paradoksem tej pelnej gamy kolorow  bylo to, ze wszystkie ich odcienie... byly czarne.

Potrzebujesz czasu by uderzyc o dno; przebic glowa mur nie do ruszenia i etc., by w rezultacie dojsc do wniosku, ktory z psychologicznego punktu widzenia uswiadomi Ci, ze podjelas sie proby ratowania - w amoku uzaleznienia od partnera - zwiazku, ktorego nie bylo od poczatku. Ratujesz cos czego nie ma.

My to przetrawilismy, przeanalizowalismy w kazdy mozliwie dostepny sposob i dzielimy sie z Toba, Wami Nasza wiedza, by Was przed tym pierdyknieciem w stylu baranka z przytupem o sciane uchronic.
Czy z tego skorzystasz czy nie... Twoj biznes. Ale przyjdzie na pewno taki moment w Twoim zyciu, ze wspomnisz Nasze slowa z lezka w oku. smile

Ja mam za soba 9 miesiecy malzenskiej walki z tym ustrojstwem w potwornym wydaniu bo w toksycznym trojkacie; do tego rok - od momentu rozstania - rozkladania na czynniki pierwsze do ostatniej srubki tego zagadnienia z pomoca fachowcow i specjalistow.
Nie bez powodu mam przydomek mentora i czasem przypinana latke guru na tym forum. Wielu juz osobom otworzylem oczy szeroko i podparlem powieki zapalkami, bo jak sami twierdzili mieli je otwarte rownie szeroko... ale jak 5 zl z profilu.

56

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.
karolcia_38 napisał/a:

bags :-)

wiem ze mogę zostać nieco okrzyczana na forum wszak więcej kobiet tu pisze niemniej ja analizując siebie oraz moją ogólną wiedzę dotyczącą kobiet stwierdzam że my kobiety to trudny gatunek do tego niejednokrotnie zwyczajnie "głupi". pod pojęciem głupoty stoją infantylne przeświadczenia budowane na kiepskich filmach książkach bajkach czy baśniach. to jest jak choroba. mi się scyzoryk w kieszeni otwiera jak słyszę że wystarczy kochać i już WSZYSTKO będzie dobrze. ja czasami mam wrażenie że niektóre z pań przeszły lobotomie i wycięto im tą cześć mózgu odpowiedzialną za instynkt przetrwania czy naturalną zdolność w dążeniu do szczęścia własnego. jesteśmy mistrzyniami w dochodzeniu do celu "po trupach" z reguły trupem okazuje się związek. wchodzimy w coś z chorym przeświadczeniem o którym tak boleśnie się przekonałeś że po założeniu obrączki na męski palec nagle możemy realizować nasz niecny plan (wcześniej już w podświadomości uknuty) lepienia partnera na nasze podobieństwo chciejstwo jako głównego zaspokajacza naszych potrzeb. kurde a dlaczego wcześniej nie rozmawiałyśmy o tym a dlaczego jak rozmawiałyśmy a słyszałyśmy coś co nam się nie podoba nie zastanowiłyśmy się nad tym tylko z chorym "jakoś to będzie" odpuściłyśmy temat? no i jest później. jest tragedia. za wcześnie wiele lat za wcześnie wchodzimy w związki nie dajemy sobie miejsca na dojrzewanie na określanie granic na ustalenie własnych priorytetów. pakujemy się w kredyty dzieci różne zobowiązania coraz ciaśniej wiążąc się z partnerem. zatracamy niezależność znów w imię miłość. a potem są straszne dylematy. mamy jakoś takie idiotyczne przeświadczenie że jak już jesteśmy w związku to nie musimy za siebie odpowiadać. ten koktajl mołotowa z reguły rozpierd....la związek od wewnątrz. i jojczymy na swój los który sami sobie zgotowaliśmy. bo nikt nigdy nie był bardziej odpowiedzialny za nasze życie niż my sami. ale wielu ludzi tej oczywistej oczywistości nadal nie rozumie. i brnie w oskarżanie wszystkich wokół za to jak oni sami sobie pościelili. w dniu dzisiejszym nie ma u mnie żadnej sprawy pozostawionej na potem nie ma żadnego kłamstwa w związku wszystko od początku jest przepracowywane każde z nas rozlicza się z własnych potknięć czy niekontrolowanych emocji bijących w drugą stronę nie ma tekstów bo ty.... to ja....  nie ma wychodzenia w trakcie rozmowy bo to ostentacyjny objaw braku szacunku i może w moim odczuciu zdarzyć się tylko raz nie ma degradacji człowieka za to co myśli nawet jeśli jest to bardzo odległe od filozofii partnerki. wymaga to ode mnie nie lada wysiłku bo i ja czasami chciałabym pójść na skróty i skłamać. tylko kto tak naprawdę by na tym ucierpiał? ja. zdecydowanie ja bo by mi się związek sypał. nie jest łatwo być sobą. wielokrotnie muszę walczyć ze sobą by nie popełnić błędu bo człowiek lubi łatwiznę. niemniej takiego związku jaki mam dziś nigdy nie miałam. tego momentami nie da się opisać. każdego dnia chodzę z bananem na ustach choć bywa że płaczę do poduszki cierpię z powodu tej miłości. ale to co mnie łączy z moją partnerką jest magiczne wręcz i doświadczam tej magii każdego pojedynczego dnia. a byłam w gorszej czarnej dupie niż antygona. i byłam taka jak twoja żona (ale bez matki). pisze to po to abyście zrozumieli że można być w życiu mega szczęśliwym tylko to szczęście buduje się na uczciwości byciu sobą i ciężkiej pracy OBYDWOJGA. a nie tylko jednej ze stron. poza tym dopasowanie też jest bardzo ważne. twierdzenie ze "wystarczy miłość" odłóżcie do lamusa. im szybciej tym lepiej.

BO PARTNER SIE WSZYSTKIEGO... DOMYSLI. Sygnaly, sygnaly i jeszcze raz sygnaly. Ot i cala filozofia, bo od malego Nam wbijaja do glowy, ze podstawa relacji miedzyludzkiej jest rozmowa, ktora ludzie rozumuja to nie inaczej jak na opak - sygnaly i wsio bedzie qrde gicio. Sygnal dymny po indiansku, morsem, brailem itd., a milosc... milosc Ci qrde wszystko wybaczy... w imie zasad ..... /cenzura/ big_smile
Ale na pocieszenie Ciebie powiem, ze jak widac to i faceci potrafia byc takimi "rosolami z wielu kur". Tluste i ciezkie do przetrawienia smile
{zamien "wielu" i "kur" miejscami, "z" zamien na "s" i polacz to w calosc; ot taki kuluralnie pisany slowny kalambur big_smile }.  Watek "tesciowie... nieodcieta pepowina..." czy "15 lat w klamstwie..." Niekochanej72.
Ba nawet rzucic haslo karaluch w watku grupy wsparcia KKZB tutaj i "zycze smacznego" big_smile

Teraz po tych swoich barbarzynskich doswiadczeniach ja dostaje bialej goraczki i malpiej furii na kontakt z takimi toksycznymi osobnikami, bo to sie przeklada nie tylko na zwiazki ale i zycie w spoleczenstwie.
A jak slysze i czytam "no bo ja go qrde kocham na zaboj i jeden dzien dluzej..." zaliczam zgon smile

57

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

Nic nie jest białe ani czarne.
A gdzie  w tych wywodach miejsce na sakrament jakim jest związek małżeński? miało być na dobre i na złe a nie tylko na dobre?
Wina nigdy nie leży po jednej stronie. Ja swoją winę dostrzegam. I nie czuję sie z tym dobrze.
Dodatkowo czuję z się w jakiś sposób za ta sytuacje odpowiedzialna i za mojego męża trochę tez, w końcu jest mi bliska osobą i ojcem mojego dziecka. Nie mogę go tak wyrzucić na ulice,a  tak wyszło.
Szkoda mi tego wszystkiego co było i mogło by być.

58

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.
anytgona napisał/a:

Nic nie jest białe ani czarne.
A gdzie  w tych wywodach miejsce na sakrament jakim jest związek małżeński? miało być na dobre i na złe a nie tylko na dobre?
Wina nigdy nie leży po jednej stronie. Ja swoją winę dostrzegam. I nie czuję sie z tym dobrze.
Dodatkowo czuję z się w jakiś sposób za ta sytuacje odpowiedzialna i za mojego męża trochę tez, w końcu jest mi bliska osobą i ojcem mojego dziecka. Nie mogę go tak wyrzucić na ulice,a  tak wyszło.
Szkoda mi tego wszystkiego co było i mogło by być.

stoisz w rozkroku pomiędzy tym co sobie projektujesz plus (o tym pisałam bzdurne "na dobre i złe" bez starań) stereotyp że małżeństwo nauczy ludzi myśleć oraz że podpisanie papierów w uc sprawi że ludziom zacznie się chcieć. witaj w rzeczywistości. to są jedynie twoje pobożne życzenia które jak widzisz po swoim małżeństwie i mężczyźnie z którym owy papier masz podpisany NIE DZIAŁA. a dlaczego? bo to bzdura na resorach. to jest rzeczywistość żadne chocki klocki papiery kawałki metalu przysięgi przez bogiem nie załatwią tego co w związku NAJWAŻNIEJSZE wolnej nieprzymuszonej woli i ciężkiej pracy oraz odpowiedzialności za siebie razem i z osobna. taka odpowiedzialność za druga osobę nosi nazwę współodpowiedzialności i choć dźwiękiem przypomina współzależność jest od niej oddalona o lata świetlne.  to TY uważasz że małżeństwo do czegoś zobowiązuje to TY przyznajesz się do popełnionych błędów to TY chcesz wyciągać z tego wnioski i naprawiać to TY TY TY Ty i raz jeszcze TY. ale nie zapominaj twój mąż choć ci się to zupełnie nie podoba MOŻE myśleć inaczej i ON NIE CHCE przyznać się do błędów ON NIE chce naprawiać i ON NIE uważa że papier do czegoś zobowiązuje a w ogóle to ON ZMIIENIŁ ZDANIE i to co mówił przed ślubem i podczas ślubu już GO NIE INTERESUJE. bo on się zmienił i coś zrozumiał i mu się już nie chce. antygona brniesz w ślepą uliczkę. próbujemy ci wszelkimi sposobami przekazać naszą wiedzę jak bags wcześniej ci napisał. jak chcesz to wal z całych sił w ten mur co najwyżej padniesz z wycieńczenia. sednem całego wywodu naszego jest to że żeby się udało i miało to znaczenie to DWIE OSOBY MUSZĄ SZANOWAĆ SAKRAMENT O KTÓRYM PISZESZ. w waszym przypadku to jednostronna potrzeba.

59 Ostatnio edytowany przez bags (2013-05-24 13:00:42)

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

Sakrament malzenstwa tutaj to wyzsza szkola jazdy a wyzsza tylko dlatego, ze to swiadczy o calkowitej dojrzalosci emocjonalnej zarowno wzgledem samego siebie jak i partnera. A doskonale o tym, czym owy skarament powinien byc poprzedzony mowi wlasnie Karolcia. Co wiecej jest przed sakramentem "szkola zycia" w malzenstwie zwana naukami przedmalzenskimi. Jak ktos to przepuszcza mimo chodem, to potem takie a nie inne sa tego efekty.

Wiec prosze nie mieszaj tutaj sakramentu z niedojrzaloscia vel ze zdiagnozowana tu na Twoim watku dojrzaloscia urojona.
U mnie to jest to o tyle trudniejsza kwestia, ze wszystko zostalo rozpieprzone przez tesciowa a sam doskonale znam swoje bledy, ktore w wiekszosci odnosnie mojego przypadku uznane zostaly nawet przez psychologa, za paradoksalnie potrzebne w ramach ratowania a co za tym idzie - za uzasadnione.

Posluchaj sobie wykladow Jacka Pulikowskiego, ks. Pawlukiewicza, rekolekcji 2012r. ks Dziewieckiego i poczytaj forum Sychara dla sakramentalnych trudnych malzenstw.
Jak potrafisz sciagnac sobie film z neta to poszukaj sobie "ognioodpornego" i na youtube "spotkanie".
Chcesz sie czegos wiecej dowiedziec to na portalu spotkaniamalzenskie.pl poczytaj wszystkie artykuly a zwlaszcza "kto kogo pierwszy przeprosi".
Jest tez doskonala ksiazka o przewrotnym tytule pt "nieporadnik malzenski" Jerzego Grzybowskiego, zalozyciela w/w portalu i stowarzyszenia.
Nie zaszkodzi Ci tez obejrzec filmowy wyklad pt "sekret".

A jak tak bardzo potrzebujesz dowodow na niedoskonalosci partnerskie w zwiazku, to zainwestuj 100 zl i zamow sobie seminarium na DVD "przez smiech do lepszego malzenstwa". z wydawnictwa Vocatio.

60 Ostatnio edytowany przez karolcia_38 (2013-05-24 13:08:23)

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.
bags napisał/a:
karolcia_38 napisał/a:

bags :-)

wiem ze mogę zostać nieco okrzyczana na forum wszak więcej kobiet tu pisze niemniej ja analizując siebie oraz moją ogólną wiedzę dotyczącą kobiet stwierdzam że my kobiety to trudny gatunek do tego niejednokrotnie zwyczajnie "głupi". pod pojęciem głupoty stoją infantylne przeświadczenia budowane na kiepskich filmach książkach bajkach czy baśniach. to jest jak choroba. mi się scyzoryk w kieszeni otwiera jak słyszę że wystarczy kochać i już WSZYSTKO będzie dobrze. ja czasami mam wrażenie że niektóre z pań przeszły lobotomie i wycięto im tą cześć mózgu odpowiedzialną za instynkt przetrwania czy naturalną zdolność w dążeniu do szczęścia własnego. jesteśmy mistrzyniami w dochodzeniu do celu "po trupach" z reguły trupem okazuje się związek. wchodzimy w coś z chorym przeświadczeniem o którym tak boleśnie się przekonałeś że po założeniu obrączki na męski palec nagle możemy realizować nasz niecny plan (wcześniej już w podświadomości uknuty) lepienia partnera na nasze podobieństwo chciejstwo jako głównego zaspokajacza naszych potrzeb. kurde a dlaczego wcześniej nie rozmawiałyśmy o tym a dlaczego jak rozmawiałyśmy a słyszałyśmy coś co nam się nie podoba nie zastanowiłyśmy się nad tym tylko z chorym "jakoś to będzie" odpuściłyśmy temat? no i jest później. jest tragedia. za wcześnie wiele lat za wcześnie wchodzimy w związki nie dajemy sobie miejsca na dojrzewanie na określanie granic na ustalenie własnych priorytetów. pakujemy się w kredyty dzieci różne zobowiązania coraz ciaśniej wiążąc się z partnerem. zatracamy niezależność znów w imię miłość. a potem są straszne dylematy. mamy jakoś takie idiotyczne przeświadczenie że jak już jesteśmy w związku to nie musimy za siebie odpowiadać. ten koktajl mołotowa z reguły rozpierd....la związek od wewnątrz. i jojczymy na swój los który sami sobie zgotowaliśmy. bo nikt nigdy nie był bardziej odpowiedzialny za nasze życie niż my sami. ale wielu ludzi tej oczywistej oczywistości nadal nie rozumie. i brnie w oskarżanie wszystkich wokół za to jak oni sami sobie pościelili. w dniu dzisiejszym nie ma u mnie żadnej sprawy pozostawionej na potem nie ma żadnego kłamstwa w związku wszystko od początku jest przepracowywane każde z nas rozlicza się z własnych potknięć czy niekontrolowanych emocji bijących w drugą stronę nie ma tekstów bo ty.... to ja....  nie ma wychodzenia w trakcie rozmowy bo to ostentacyjny objaw braku szacunku i może w moim odczuciu zdarzyć się tylko raz nie ma degradacji człowieka za to co myśli nawet jeśli jest to bardzo odległe od filozofii partnerki. wymaga to ode mnie nie lada wysiłku bo i ja czasami chciałabym pójść na skróty i skłamać. tylko kto tak naprawdę by na tym ucierpiał? ja. zdecydowanie ja bo by mi się związek sypał. nie jest łatwo być sobą. wielokrotnie muszę walczyć ze sobą by nie popełnić błędu bo człowiek lubi łatwiznę. niemniej takiego związku jaki mam dziś nigdy nie miałam. tego momentami nie da się opisać. każdego dnia chodzę z bananem na ustach choć bywa że płaczę do poduszki cierpię z powodu tej miłości. ale to co mnie łączy z moją partnerką jest magiczne wręcz i doświadczam tej magii każdego pojedynczego dnia. a byłam w gorszej czarnej dupie niż antygona. i byłam taka jak twoja żona (ale bez matki). pisze to po to abyście zrozumieli że można być w życiu mega szczęśliwym tylko to szczęście buduje się na uczciwości byciu sobą i ciężkiej pracy OBYDWOJGA. a nie tylko jednej ze stron. poza tym dopasowanie też jest bardzo ważne. twierdzenie ze "wystarczy miłość" odłóżcie do lamusa. im szybciej tym lepiej.

BO PARTNER SIE WSZYSTKIEGO... DOMYSLI. Sygnaly, sygnaly i jeszcze raz sygnaly. Ot i cala filozofia, bo od malego Nam wbijaja do glowy, ze podstawa relacji miedzyludzkiej jest rozmowa, ktora ludzie rozumuja to nie inaczej jak na opak - sygnaly i wsio bedzie qrde gicio. Sygnal dymny po indiansku, morsem, brailem itd., a milosc... milosc Ci qrde wszystko wybaczy... w imie zasad ..... /cenzura/ big_smile
Ale na pocieszenie Ciebie powiem, ze jak widac to i faceci potrafia byc takimi "rosolami z wielu kur". Tluste i ciezkie do przetrawienia smile
{zamien "wielu" i "kur" miejscami, "z" zamien na "s" i polacz to w calosc; ot taki kuluralnie pisany slowny kalambur big_smile }.  Watek "tesciowie... nieodcieta pepowina..." czy "15 lat w klamstwie..." Niekochanej72.
Ba nawet rzucic haslo karaluch w watku grupy wsparcia KKZB tutaj i "zycze smacznego" big_smile

Teraz po tych swoich barbarzynskich doswiadczeniach ja dostaje bialej goraczki i malpiej furii na kontakt z takimi toksycznymi osobnikami, bo to sie przeklada nie tylko na zwiazki ale i zycie w spoleczenstwie.
A jak slysze i czytam "no bo ja go qrde kocham na zaboj i jeden dzien dluzej..." zaliczam zgon smile

no to witaj w klubie :-) i ja już zaczynam zaliczać zgony. choć zupełnie wiem że nie jestem ani alfą i omegą ani super hiper dojrzała jakniewiemco. natomiast mam taki specyficzny sensor i alarm wyjący który mi się włącza natychmiast nawet gdy mały wiaterek zawieje a mianowicie jak niedajboże jaki człek płci obojga mówi mi co jest dla mnie słuszne co mam w życiu robić jakich wyborów dokonywać przy tym próbując deptać mą godność. szkoda mi klawiatury na takie osobniki.
wracając do tego fenomenu kobiecego jakim jest "domyśl się chłopie o co mi chodzi czego chcę czy tez potrzebuję" to jest temat rzeka. ja ciebie powiem że nie wiadomo czy śmiać się czy płakać. a najgorsze jest to że nadal taki model jest dość często praktykowany pomimo rozwoju psychologii magazynów kobiecych czy ot choćby publikacji pani Miller. mnie to już wszystko opada. choć ja na swoim koncie mam związek z naprawdę uroczym mężczyzną który rozmawiał więcej ode mnie. lubiłam to bardzo. zmieniłam dla niego miasto otoczenie dzieciom szkołę naraziłam się na ataki mojego eks męża (za co ma wyrok) i tak se rozmawiamy i rozmawiamy i nic z tego nie wynika. pomimo tego że bosko się z nim rozmawiało to nadal nic z tego nie wynikało. przyczyna prozaiczna. nie pożądał mnie. zwyczajnie nie było między nami chemii. i kolejną własną prawdę odkryłam. że seks u mnie na równi z miłością i że samym gadaniem nie zaspokajam się :-). więc by związek był udany oprócz uczuć ważne jest dopasowanie temperamentów i charakteru. a tak on męczył mnie a ja jego. dopiero poznanie mojej parterki otworzyło mi oczy tak szeroko że o mało gałki mi z orbit nie wyleciały. mając 38 lat pierwszy raz w życiu zostałam zaspokojona na wielu poziomach. siedziałam jak zaklęta gapiąc się tępo w ekran telewizora z bananem na ustach myśląc na jaką tropikalną chorobę zapadłam. po czym nastąpił efekt oo kur .....a i odkryłam że jest to nowe dla mnie nieznane zjawisko. i świat się zmienił nie do poznania. ja zresztą też. i już nikomu nie oddam i nikt mi pierdół opowiadać nie będzie że to nie istnieje. istnieje a ja jestem tego najlepszym przykładem. a ty masz wszystko przed sobą.

61

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.
karolcia_38 napisał/a:

BAGS
no to witaj w klubie :-) i ja już zaczynam zaliczać zgony. choć zupełnie wiem że nie jestem ani alfą i omegą ani super hiper dojrzała jakniewiemco. natomiast mam taki specyficzny sensor i alarm wyjący który mi się włącza natychmiast nawet gdy mały wiaterek zawieje a mianowicie jak niedajboże jaki człek płci obojga mówi mi co jest dla mnie słuszne co mam w życiu robić jakich wyborów dokonywać przy tym próbując deptać mą godność. szkoda mi klawiatury na takie osobniki.
wracając do tego fenomenu kobiecego jakim jest "domyśl się chłopie o co mi chodzi czego chcę czy tez potrzebuję" to jest temat rzeka. ja ciebie powiem że nie wiadomo czy śmiać się czy płakać. a najgorsze jest to że nadal taki model jest dość często praktykowany pomimo rozwoju psychologii magazynów kobiecych czy ot choćby publikacji pani Miller. mnie to już wszystko opada. choć ja na swoim koncie mam związek z naprawdę uroczym mężczyzną który rozmawiał więcej ode mnie. lubiłam to bardzo. zmieniłam dla niego miasto otoczenie dzieciom szkołę naraziłam się na ataki mojego eks męża (za co ma wyrok) i tak se rozmawiamy i rozmawiamy i nic z tego nie wynika. pomimo tego że bosko się z nim rozmawiało to nadal nic z tego nie wynikało. przyczyna prozaiczna. nie pożądał mnie. zwyczajnie nie było między nami chemii. i kolejną własną prawdę odkryłam. że seks u mnie na równi z miłością i że samym gadaniem nie zaspokajam się :-). więc by związek był udany oprócz uczuć ważne jest dopasowanie temperamentów i charakteru. a tak on męczył mnie a ja jego. dopiero poznanie mojej parterki otworzyło mi oczy tak szeroko że o mało gałki mi z orbit nie wyleciały. mając 38 lat pierwszy raz w życiu zostałam zaspokojona na wielu poziomach. siedziałam jak zaklęta gapiąc się tępo w ekran telewizora z bananem na ustach myśląc na jaką tropikalną chorobę zapadłam. po czym nastąpił efekt oo kur .....a i odkryłam że jest to nowe dla mnie nieznane zjawisko. i świat się zmienił nie do poznania. ja zresztą też. i już nikomu nie oddam i nikt mi pierdół opowiadać nie będzie że to nie istnieje. istnieje a ja jestem tego najlepszym przykładem. a ty masz wszystko przed sobą.

Qrde to musze zrobic badania na obecnosc wirusa egzotycznego smile  Tylko do jasnej ciasnej ja nie wybywalem na zadne karaiby ani tez zony z gratisem matkowym nie wyrwalem na jakichs egzotycznych wojazach.
Ja bedac w trakcie terapii psychologicznej, skladania sie od podstaw i podpierania tutaj na forum dostawalem raz za razem takiego soczystego liscia w twarz raz z jednej a raz z drugiej strony, czasem stereo tez "sie napatoczylo" tudziez piachopiryna orientalna prosto w nos i nakrywalem sie nogami co i raz.
Kurowalem sie dlugo, wyplulem ten egzotyczny "eliksir" milosci z siebie wlany przez zone i olsnienie jak obuchem w potylice momentalnie zaliczylem... "czekaj qwa, czy ja czasem nie mam snu na jawie, jakis omam???"
Teraz rentgen w oczach wobec ludzi non stop 24h, selekcja naturalna , bo sami sie "wybijaja w pien" a jak jakis toksyk zaczyna podskakiwac, to momentalnie dostaje cepa deska serfingowa w leb i na przeproszenie tekst "sorry stary wysoka fala".

Nie ma dla mnie lepszych dowcipow - bo te o tesciowych to jest sama krystaliczna prawda big_smile - jak te drukowane wywody w brukowcach a na nazwisko Miller reaguje jak po przepiciu alkoholowym.

Poza swoim wyjatkiem to nie mam uprzedzen co do rodzaju zwiazkow innych ludzi i o dziwo nadal mam sporo empatii do kobiet z mysla na reaktywacje milosci w nowym zwiazku. Jednak majac uprzedzenia co do taktyki eksowych moich dziewczyn, czuje sie jak juror w "The Voice of Poland" przed nacisnieciem guzika "enter", bo one mi wcisna "delete" na rozwodzie.

62

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

Antygona, powiem prosto: odpowiedzialni jestesmy wylacznie i tylko za siebie. Twoj maz nie jest trzylatkiem. Starasz sie go bronic, ale prawda jest taka, ze Cie przez lata bezczelnie wykorzystywal- klamiac, olewajac, ignorujac, obarczajac wina za wszystko. Taki to maly, wstretny manipulant z niego. Twoim jedynym bledem w tym zwiazku jest godzenie sie na to.

63

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

bags, karolcia i inni którzy tu się wypowiadanie - jesteście niesamowici! nie tylko Antygonie pomagacie. Bardzo mądrzy i doświadczeni ludzie.
tak mi się tylko nasuwa... dlaczego tak wielu mężczyzn praktycznie nie da się przekonać że problem w związku to zawsze WSPÓLNY problem, a nie tylko jednej ze  stron ? albo że pracować musimy oboje? skoro wiedzą już, że tak jest to czy aż tak wielu z nich jest po prostu wypranymi z uczuć? czyżby aż tak wielu mężczyzn nie miało ochoty walczyć o związek ? przeraża mnie to i też zastanawia, co powoduje taką rezygnację emocjonalną u takiej rzeszy mężczyzn...?
dopiero teraz widzę, że nasze społeczeństwo to patologia, z rzadkimi wyjątkami :-(

64

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

no tak społeczeństwo, bo nie ma tylko faceci, kobiety nie sa lepsze i ja też
Mój mąż chyba zrozumiał swój błąd i chce to zmienić, nie mogę nie dać mu szansy, nie narzuca sie i zachowuje rozsądnie.Chociaż nie wróciliśmy do siebie,bo nie dam jeszcze rady bo sama nie wiem czego chce, znaczy czy jego chce.
Czas pokaże

65

Odp: Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.
karolcia_38 napisał/a:
anytgona napisał/a:

Nic nie jest białe ani czarne.
A gdzie  w tych wywodach miejsce na sakrament jakim jest związek małżeński? miało być na dobre i na złe a nie tylko na dobre?
Wina nigdy nie leży po jednej stronie. Ja swoją winę dostrzegam. I nie czuję sie z tym dobrze.
Dodatkowo czuję z się w jakiś sposób za ta sytuacje odpowiedzialna i za mojego męża trochę tez, w końcu jest mi bliska osobą i ojcem mojego dziecka. Nie mogę go tak wyrzucić na ulice,a  tak wyszło.
Szkoda mi tego wszystkiego co było i mogło by być.

stoisz w rozkroku pomiędzy tym co sobie projektujesz plus (o tym pisałam bzdurne "na dobre i złe" bez starań) stereotyp że małżeństwo nauczy ludzi myśleć oraz że podpisanie papierów w uc sprawi że ludziom zacznie się chcieć. witaj w rzeczywistości. to są jedynie twoje pobożne życzenia które jak widzisz po swoim małżeństwie i mężczyźnie z którym owy papier masz podpisany NIE DZIAŁA. a dlaczego? bo to bzdura na resorach. to jest rzeczywistość żadne chocki klocki papiery kawałki metalu przysięgi przez bogiem nie załatwią tego co w związku NAJWAŻNIEJSZE wolnej nieprzymuszonej woli i ciężkiej pracy oraz odpowiedzialności za siebie razem i z osobna. taka odpowiedzialność za druga osobę nosi nazwę współodpowiedzialności i choć dźwiękiem przypomina współzależność jest od niej oddalona o lata świetlne.  to TY uważasz że małżeństwo do czegoś zobowiązuje to TY przyznajesz się do popełnionych błędów to TY chcesz wyciągać z tego wnioski i naprawiać to TY TY TY Ty i raz jeszcze TY. ale nie zapominaj twój mąż choć ci się to zupełnie nie podoba MOŻE myśleć inaczej i ON NIE CHCE przyznać się do błędów ON NIE chce naprawiać i ON NIE uważa że papier do czegoś zobowiązuje a w ogóle to ON ZMIIENIŁ ZDANIE i to co mówił przed ślubem i podczas ślubu już GO NIE INTERESUJE. bo on się zmienił i coś zrozumiał i mu się już nie chce. antygona brniesz w ślepą uliczkę. próbujemy ci wszelkimi sposobami przekazać naszą wiedzę jak bags wcześniej ci napisał. jak chcesz to wal z całych sił w ten mur co najwyżej padniesz z wycieńczenia. sednem całego wywodu naszego jest to że żeby się udało i miało to znaczenie to DWIE OSOBY MUSZĄ SZANOWAĆ SAKRAMENT O KTÓRYM PISZESZ. w waszym przypadku to jednostronna potrzeba.

No właśnie skomplikowało to sie bo on jednak chce i naprawić i z tego co mowi to rozumie, chce wyciągnąć wnioski, ale teraz ja nawalam, kontaktowałam sie z tym znajomym i jako,ze nie potrafię oszukiwać mąż się zorientował.
Jest tym podłamany, i nie dziwię mu sie, boi sie,ze związałam sie z nim w jakiś sposób, skoro nie mogę zerwać tego kontaktu.
Postanowił nie wracać na razie do domu, chociaż powiedział,ze bardzo by chciał. Po raz pierwszy zachował sie dojrzale i mądrze. I bądź tu człowieku mądrym.
Wszystko dzieje sie za szybko.

Posty [ 1 do 65 z 73 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Mąż kłamca, manipuluje emocjonalnie.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024