Moj facet( obecnie byly) jest w UK. Nie widzimy sie juz dwa msc... rozmawialismy codziennie przez telefon. Zawsze to on dzwonil. Ale czesto miewal fochy kiedy poszlo o mala sprzeczke potrafil nie odzywac sie po 2-3 dni i pozniej dzwonil jakby nic sie nie stalo. Takie sytuacje mialy miejsce kilkakrotnie... a przewaznie to ja reke wyciagalam w sensie puszczalam strzaleczke i on oddzwanial. Ta sytuacja wygladala nastepujaco: Byla sobota, zadzwonil. Tak sie zlozylo ze bratowa miala problem i potrzebowala wsparcia, pogadania (wyprowadzil sie jej maz a moj brat) Wiec wyjasnilam mu o co chodzi i powiedzialam ze pojade do niej i odezwe sie z domowego tel jak wroce. To byla godz 21 a my zawsze rozmawialismy pozno w nocy. Przeprosilam go ze tak wyszlo.. niby zrozumial. Niestety nie odezwalam sie do niego poniewaz zostalam u niej na noc ( rozmawialysmy do 3 rano) obie mialysmy puste konto i wyszlo to na moja niekozysc. Ok poludnia w niedziele wrocilam i puscilam mu strzalke- nie odezwal sie... pomyslalam ze znowu ma focha. W poniedzialek juz dzwonilam... 3 razy.. nie odebral, nie oddzwonil. Dzis sie odezwal ucieszylam sie . Poczatek rozmowy byl mily ale kiedy weszlismy natemat soboty byl oschly i przyznal ze nie dzwonil bo nie chcial ze mna rozmawiac. Powod: nie zadzwonilam tak jak mowilam. Powiedzial zenie chce ze mna rozmawiac ma focha i nie wie kiedy on sie skonczy. Powiedzial pozdrow wszystkich i trzymaj sie. Ja bylam oburzona jego zachowaniem. dlaczego? Poniewaz z jego str tez miala miejsce taka sytuacja :zadzwonie do Ciebie jutro a nie odzywal sie przez 2 dni.Jakos nie puszczalam fochow. Pomyslalam sobie kurcze on mnie bedzie karal nie odzywaniem sie za sytuacje ktora wyjasnilam? Bedzie mnie karal za cos co nie stalo sie specjalnie? Mialam juz dosc. powiedzialam ze jezeli uwarza ze zrobi mi tym wielka krzywde to sie myli a ja nie pozwole sobie na takie traktowanie.
Rozlaczylam sie. Bylam zla ze nie liczy sie ze mna.. zrobilo mi sie przykro poniewaz ja bylam na kazde skinienie .. nie robilam w ten sposob ze nie odbieralam telefonow mogl na mnie zawsze polegac. Nie dosc ze w domu wszystko sie pieprzy to jeszcze on wbija mi noz w plecy ja go potrzebuje a on bedzie decydowal kiedy ze mna porozmawia :(tak sobie pomyslalam nie warto.
Zadzwonilam do niego aby powiedziec mu ze to koniec. Dzwonilam 3 razy nie odzwonil nawet.Napisalam mu smsa ( choc to takie niedojrzale w sms pisac takie rzeczy ale nie mialam wyjscia) Dzwonilam ale nie odbierasz ...nie chcialam tego robic przez sms. To koniec. Koniec z nami. Odpisal: jak sobie zyczysz
Tak to takie dziecinne a ten facet ma 36 lat nie wiem dlaczego tak postapil.
Powiedzcie czy nie postapilam zbyt pochopnie? Bylismy razem rok. Nie wiem czy to ta odleglosc tak na nas dziala... sama nie wiem co o tym myslec.
Przepraszam jesli kogos przynudzilam ale chcialam to napisac od deski do deski aby bylo lateirj zrozumiec.
