Od 2 dni zaczęłam się zastawiać nad związkiem swoim. I się zamotałam już czy to normalne czy nie, czy dobrze robię, czy może za dużo myślę i wymyślam. Oceńcie same. Mieszkamy razem półtora roku. Bylo ok, mamy podobne bardzo charaktery, myśli, sposób bycia, kilka fajnych sytuacji np po całym dniu spędzonym osobno wracamy do domu i kupujemy ta sama rzecz np szklanki nic wcześniej nie rozmawiając na ten temat, czy płyn do mycia, identycznej firmy i koloru:) Jeszcze mało co mieszkaliśmy razem:) Problem, który zauważyłam, ze tak sobie mieszkamy żyjemy, no ale mi chyba zaczęło coś odbijać odnośnie tego ze nie ma rozmów wogole o ślubie, zaręczynach, dziecku NIC. Czuje się trochę dziwnie. Jego brat ma kobietę maja dziecko, znajomi tez się żenią.
Wczoraj byliśmy z para znajomych. Co prawda znają się b. krotko 3 msce ale przez cały wieczór jej facet mówił grzecznie zdrobniale, pocałował ja, śmiał się my z Gosia planujemy ślub, dzieci, jak wyszła na moment to zaraz dzwonił na jej telefon co z nią się dzieje:) Ja nic takiego nie mam. Siedział daleko ode mnie i widział chyba ze głupia sytuacja to coś tam próbował słownie nadrobić ale już i tak miała zepsuty humor na cały wieczór.
Przez cały związek nie usłyszałam kocham Cie, ja tez nie mówiłam( mam problem z wyrażaniem uczuć), czasem słyszę w żartach, ze po mnie będzie miał taka i taka. Temat ślubu czy dziecka to z 2 miesiące temu wspominał paru kolegom ze za 2, 3 lata, ale nie rozmawiał ze mną serio na ten temat. Potrafi powiedzieć ze jakbym była czasem w ciąży to on by tego nie wytrzymał za dużo ma na głowie. Na początku się przytulałam ale zrezygnowałam. Brakuje mi leżenia w łóżku z facetem, rozmów tak o poprostu. Zrezygnowałam bo słyszałam, weź te zimne ręce, gorąco/zimno/niewygodnie mi jest itd. Albo to już rutyna tak szybko? Nie ma miłych slow, SMS, zatęsknić nie ma jak, może raz dziennie mnie przytuli tak poprostu.
I od wczoraj jestem nie do wytrzymania, mam takiego dola i zarazem focha ze ma mnie dość...
Nie wiem czy mnie łapie jakaś mała depresja, czy ma taki sposób bycia po-prostu, czy co? czynami innymi daje znać ze mu zależy, bynajmniej jak tak myślę. Nie czuje się wogole pewnie w tym związku. Najgorsze ze mi coraz bardziej zależy, bo ciężko mnie do siebie przekonać...
- magdalenaasa
- Niewinne początki
- Nieaktywny
- polsza
- 100% Netkobieta
- Nieaktywny
chyba oboje macie problem z okazywaniem uczuć. nawet nie mówicie sobie "kocham cię". wiem, ze to tylko słowa, miłość można okazywać przecież na różne sposoby, ale właśnie te słowa wiele wnoszą do związku 
doradziłabym rozmowę o tym co czujesz, o twoich oczekiwaniach, ale nie wiem, czy w waszym przypadku taka naprawdę szczera, obnażająca rozmowa jest możliwa. jednak ona mogłaby naprawdę oczyścić atmosferę. ja kupiłabym wino i sprowokowała taką rozmowę
- Alexytymia
- Cioteczka Dobra Rada
- Nieaktywny
tylko rozmowa- powiedz mu co czujesz i czego od związku oczekujesz. Fochami nic nie zdziałasz..on się nie domyśli o co ci chodzi...a pretensjami, fochami, krzykiem tylko niszczy się związek.
4 2010-11-14 22:38:38 Ostatnio edytowany przez martyna2010 (2010-11-14 22:39:20)
- martyna2010
- 100% Netkobieta
- Nieaktywny
Mogę się mylić, bo patrzę na to tak z boku, ale wydaje mi się, że on nie traktuje Cię serio. Wywnioskowałam to po tym:
Przez cały związek nie usłyszałam kocham Cie (...)
Potrafi powiedzieć ze jakbym była czasem w ciąży to on by tego nie wytrzymał za dużo ma na głowie (...)
czasem słyszę w żartach, ze po mnie będzie miał taka i taka (...)
nie ma rozmów wogole o ślubie, zaręczynach, dziecku NIC (..)
Brakuje mi leżenia w łóżku z facetem, rozmów tak o poprostu. Zrezygnowałam bo słyszałam, weź te zimne ręce, gorąco/zimno/niewygodnie mi jest itd.
Dziwnie się zachowuje. Może ma problem z okazywaniem uczuć, no ale nie przesadzajmy, mógłby choć co jakiś czas Cię przytulić, poleżeć z Tobą. A ten "żarcik" jaka dziewczyna po Tobie będzie - to hm.. mi to by dało dużo do myślenia. Albo ma tak głupie poczucie humoru, albo po prostu zwyczajnie nie traktuje Cię jak kandydatkę na żonę.
I faktycznie, "fochy o nic" ( " - o co Ci chodzi? - O nic! " ) nic nie dają. Lepiej siąść, porozmawiać na spokojnie, powiedzcie sobie szczerze czego od siebie nawzajem oczekujecie. Taka rozmowa da Wam więcej niż obrażanie się. Bo wtedy tak naprawdę on może sobie nie uświadamiać, i nie wiedzieć za co jesteś na niego obrażona. Tak więc proponuję szczerą rozmowę.
- magdalenaasa
- Niewinne początki
- Nieaktywny
chyba nie dam rady porozmawiać . tez dziwna jestem:) nie umie rozmawiać....może w końcu się domyśli i zacznie on...
znam pełno przypadków ze facet latał za kobieta, mówił kochanie itd a jak tylko byl sam wyrywał inne laski...wiec na miłym określeniu nie zależy mi. Nie czuje sie pewnie, dlatego pewnie chciałabym jakieś deklaracji. Na ślubie mi nie zależy, nie musi być ale naprawdę inaczej bym się czuła, jakbym wiedziała ze gdzieś to zmierza...ostatnio tez zauważyłam jak czas leci..mam 26 lat, mój partner ma 40...zaraz będę mieć 27..wiem powiecie jeszcze czas...ale kurcze szybko zleci i tak stracę najlepsze lata jak poprzednie na nic, nic z tego nie mając...w dodatku nie odczuwałam tak tego nigdy, zawsze powoli , ostrożnie:) Ale powiem szczerze zaczęłam czuć taka pustkę patrząc na innych. Albo widać te zakochanie, albo właśnie planują coś razem. Siedzimy w towarzystwie i czuje się jak intruz. Tym bardziej mój facet ma już dziecko z poprzedniego związku, widzę jak rozmawia z nim codziennie przez telefon i czuje duży brak.
