Czy to ze mną coś nie tak? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Czy to ze mną coś nie tak?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 21 ]

1 Ostatnio edytowany przez Inkwizytorka (2023-03-19 14:24:17)

Temat: Czy to ze mną coś nie tak?

Niedawno przeprowadziłam się do innej miejscowości. W pobliżu większego miasta. Miałam tam znajomego ze starej szkoły. Nikogo jeszcze nie znam. Myślałam, że jesteśmy kolegami. A okazało się, że z jego strony to nie było kumpelstwo, ale liczył na przyjaźń+. szok.


Poznałam innego kolegę. Bardzo go polubiłam, bo nadajemy na tych samych falach, dużo się śmiejemy. Jest sam, nie chce związku, ale wątpię, że nie ma kontaktu z kobietami. Jest wysoki, mega przystojny. Na pewno nie narzeka na brak powodzenia. Wiem tylko o jednej znajomej, podobno przyjaciółce, która za nim latała. Teraz jest w związku. lowcie nie lowcie na fejsie. Kolegujemy się, więc go uprzedziłam, że to może odstraszać kobiety smile Lowcie się skończyły. Pousuwal tego typu posty z nią. Według niego ona coś od niego chciała, on nie, ale napewno swoje korzystał smile. Nie dopytywałam, bo to jego życie.
Myślałam, że się zaprzyjaźnimy, właśnie dlatego, że go lubię, ale i on rzuca jednoznaczne teksty. Tłumaczyłam mu już 2 razy, że nie interesują mnie FxB i tym podobne. Nic to nie dało. Mam dużo stresu. Prawie nigdy nie piję. Może z 5 razy na rok. Teraz mam dużo stresu i miałabym ochotę. Tak aby przewietrzyć głowę. Nikogo nie znam, więc rzuciłam to podczas wczorajszego spotkania temu koledze. Czasem razem wychodzimy coś zjeść, na spacer. Wypić moglibyśmy na mieście albo u niego. Tak czy siak, prowadzić po tym oboje nie możemy i zaproponował, żebym przekimała u niego. Nie mam zamiaru dużo wypić. Chodzi mi o jakieś 2 drinki, ale nie jestem przyzwyczajona, więc mogę być nie nietrzeźwa, ale podpitą. Od niego też miałabym bliżej do pracy. Ale obawiam się, że i on liczy na FwB. sad Gdy wczoraj wróciłam do siebie to już nie pamiętam, coś tam się przekomarzaliśmy, że on jest taki niegrzeczny (typ badboya), ja aniołkiem. on że no, jak śpię. Takie tam pierdoły, ale też wyskoczył z tekstem, że jakbym u niego spała to byłby niegrzeczny. No i przez takie i tym podobne głupie teksty obawiam się, że to kolezenstwo nie wypali, mimo że mi zależy na tej znajomości. sad
Czy to że mną coś nie tak, że wszyscy faceci widzą mnie jako opcje na one night stand albo przyjaciółeczkę do łóżka? Przecież to niemożliwe, aby to była normą, więc dlaczego ja tak tarfiam, gdy tylko kogoś poznam? Przypominam, że do związku nikt nigdy nie ejst mną zainteresowany, bo jestem brzydka, ale chciałabym mieć choć znajomego/kolegę. Na poznaniem koleżanki pracuje, z pracy odpadają, bo są dużo starsze. Nawet jak już znajdę (napewno mi się uda) to i tak nie rozumiem,
czy to że mną coś nie tak? Czy nie da się mieć poprostu kumpla? Jak już wspomniałam bardzo lubię tego kolegę. Byłoby mi przykro, gdyby znajomość nieprzetrwala. Czasem przecież tak jest, że poznajesz coś jak bratnią duszę, a nie zdarza to się często. Dotąd zdarzyło mię się to 3 razy w życiu, a trochę lat mam. Raz przyjaciółka w podstawówce. Raz już w dorosłym życiu, ale nasze drogi się rozeszły. no i teraz on.

2

Odp: Czy to ze mną coś nie tak?
Inkwizytorka napisał/a:

Przecież to niemożliwe, aby to była normą, więc dlaczego ja tak tarfiam, gdy tylko kogoś poznam?

Nie trafiasz tylko sama się pchasz gościowi na chatę.

3

Odp: Czy to ze mną coś nie tak?

Dziwnie się spotykać tylko na mieście. Tym bardziej, że on zawsze się pytaw trakcie spotkania, czy idziemy do kina, czy wolę wejść np na film albo coś zjeść do niego jak już dłużej spacerujemy i spacer dobiega końca, czy jednak wolę do domu. jeszcze u siebie nie byliśmy wogole.

4

Odp: Czy to ze mną coś nie tak?

Masz ochotę spacerować 4 godziny wokół jego domu? smile

5

Odp: Czy to ze mną coś nie tak?
Inkwizytorka napisał/a:

Masz ochotę spacerować 4 godziny wokół jego domu? smile

Zapomniałaś się przelogować i głupio wyszło, bo trollujesz sama siebie.

6

Odp: Czy to ze mną coś nie tak?

haha i tyrałabym sama siebie? miałoby być: miałabyś ochote
kom tak zmienił. wiadomo o co chodzi.

7

Odp: Czy to ze mną coś nie tak?
Inkwizytorka napisał/a:

jeszcze u siebie nie byliśmy wogole.

No i? Do kolegów nie chodzi się do domu sam na sam. Z kolegami nie chodzi się też na spacery. Bo mężczyzn nie interesuje pieprzenie o głupotach. Jeżeli to robią to mają w tym konkretny cel wiadomo jaki.

To w końcu chcesz mieć kolegów czy z nimi sypiać?

8 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-03-19 19:15:50)

Odp: Czy to ze mną coś nie tak?
Inkwizytorka napisał/a:

Czy to że mną coś nie tak, że wszyscy faceci widzą mnie jako opcje na one night stand albo przyjaciółeczkę do łóżka? Przecież to niemożliwe, aby to była normą, więc dlaczego ja tak tarfiam, gdy tylko kogoś poznam?

Generalizując, to ewolucyjnie jest tak, że faceci nie przepuszczają tzw. okazji, więc wielu, z nich jak widzą szansę, to próbują. Większość facetów jednak jest raczej uspołeczniona, czyli trzyma się społecznych reguł i konwencji, a wówczas, jak nie otrzymują tzw. „sygnałów zapraszających”, to raczej nie ciągną każdej napotkanej kobiety do łóżka, zdając sobie sprawę, że kobiety oczekują oznak zaangażowania. Ale jest też jakaś grupa, która próbuje zawsze, jak choćby nasz forumowy Gary :-D
W Twoim przypadku to dziwne, że trafiasz TYLKO na takich, którzy wietrzą w Tobie okazję na szybki i łatwy seks. To by oznaczało, że wysyłasz „sygnały zapraszające”.
A nie możesz któregoś spytać, dlaczego widzi w Tobie okazję na seks bez zobowiązań i zaangażowania?

9

Odp: Czy to ze mną coś nie tak?

Nie ma takiej przyjaźni damsko męskiej, jaka Ci się marzy, bo jedna strona z reguły za bardzo się angażuje.
Kolega też nie jest od spotkań, więc nie rób sobie z niego psiapsiółki.

10

Odp: Czy to ze mną coś nie tak?

może źle to sformuowalam. Każdy facet, którego poznaję jest zainteresowany jedynie fwb. nie tylko jeżeli chodzi o mnie, ale ogólnie o kobiety. dlatego aż tak mnie to dziwi. przecież nie jest możliwe, aby nikt? nie szukał czegoś poważnego albo normalnego koleżeństwa? Zwłaszcza dziwi mnie to, że żaden nie potrafi zobaczyć we mnie TYLKO koleżanki. Może mam naiwne nastawienie? Widzę, że tu na forum nikt nie wierzy już nawet nie w przyjaźń ale nawet zwykle koleżeństwo między kobieta a maezczyzna? i z żadnymi mężczyznami poza swoim chłopakiem się NIE spotykacie? poza praca. Nie miałam pojęcia, że jest taka niepisana zasada.
Może wypowie się też jakiś pan? czy może potwierdzić, że tak jest?

11 Ostatnio edytowany przez Wojtas1993 (2023-03-19 21:20:05)

Odp: Czy to ze mną coś nie tak?

Według mnie istnieje przyjaźń damsko - męska i nie musi ona oznaczać „czegoś więcej”. Ja mam dużo koleżanek i przyjaciółek a jakoś z nimi nie sypiam. Nawet nie chce, bo to by zniszczyło przyjaźń.

12

Odp: Czy to ze mną coś nie tak?
Inkwizytorka napisał/a:

Każdy facet, którego poznaję jest zainteresowany jedynie fwb.

Jakie FWB?
Bardziej jednorazowe przygody.
FWB to niejednokrotnie za dużo zachodu.

Inkwizytorka napisał/a:

przecież nie jest możliwe, aby nikt? nie szukał czegoś poważnego albo normalnego koleżeństwa?

Kobieta jako koleżanka to prawie zawsze brzydka koleżanka.
Czegoś poważniejszego szukasz z innym typem kobiet. Widać, nie jesteś materiałem do trwałego związku.

Inkwizytorka napisał/a:

Zwłaszcza dziwi mnie to, że żaden nie potrafi zobaczyć we mnie TYLKO koleżanki.

A co jako "koleżanka" dasz facetowi?

Inkwizytorka napisał/a:

Może mam naiwne nastawienie?

Tak i nie jesteś w tym osamotniona.

13

Odp: Czy to ze mną coś nie tak?
Inkwizytorka napisał/a:

może źle to sformuowalam. Każdy facet, którego poznaję jest zainteresowany jedynie fwb. nie tylko jeżeli chodzi o mnie, ale ogólnie o kobiety. dlatego aż tak mnie to dziwi. przecież nie jest możliwe, aby nikt? nie szukał czegoś poważnego albo normalnego koleżeństwa? Zwłaszcza dziwi mnie to, że żaden nie potrafi zobaczyć we mnie TYLKO koleżanki. Może mam naiwne nastawienie? Widzę, że tu na forum nikt nie wierzy już nawet nie w przyjaźń ale nawet zwykle koleżeństwo między kobieta a maezczyzna? i z żadnymi mężczyznami poza swoim chłopakiem się NIE spotykacie? poza praca. Nie miałam pojęcia, że jest taka niepisana zasada.
Może wypowie się też jakiś pan? czy może potwierdzić, że tak jest?

Tak, jest taka zasada.
Możesz się spotkać okazjonalnie, a nie umawiać się, jak robisz, dla umilenia czasu, potem dziwisz się, że chłopak chce czegoś więcej, taka ich natura  wink

14 Ostatnio edytowany przez AnnieF (2023-03-19 23:01:14)

Odp: Czy to ze mną coś nie tak?

Pierwsze co przyszło mi do głowy - nie stopujesz rozmów pt będę niegrzeczny podczas nocowania i masz to czego (nie)chciałaś. 
Gadasz z facetem o takich rzeczach, on zaprasza Cie na noc, Ty się zgadzasz, a potem zastanawiasz się co jest nie tak. Jeśli to taka bratnia dusza, to bez problemu zrozumie, że nie chcesz kontynuować tej znajomości w łóżku. Swoją drogą jesteś pewna, że Ty też nie chcesz związku? czy "nie chcesz" dlatego, że on nie chce? Bo ja bym tam chciała taką bratnią duszę na męża, a nie kolegę tongue

Może z innymi też tak sobie rozmawiasz? To nie jest takie niewinne jak się wydaje

Tak na marginesie, bardzo szukasz argumentów dlaczego to wszystko jest ok, np przeprowadziłam się, nie mam nikogo innego, mam stresa wiec się napije, mój ulubiony - mam blisko do pracy to zostane na noc tongue ja tak sobie tłumaczę różne rzeczy wtedy gdy czuję że jakiś mój pomysł to trup, ale i tak mi zależy

15 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-03-19 23:27:05)

Odp: Czy to ze mną coś nie tak?

.

16 Ostatnio edytowany przez madoja (2023-03-20 11:41:30)

Odp: Czy to ze mną coś nie tak?

Ja trochę nie rozumiem Twoich dylematów.
Co z tego że on chce? Zmusi Cię, zgwałci? No raczej nie.

Jeśli facet ma na Ciebie ochotę, masz ogromną broń w ręku. Po prostu nie wykorzystuj tego, ale niewinnie z nim flirtuj. Ja miałam wielu kolegów którym się podobałam, czy to znaczy że musiałam rozkładać przed nimi nogi? hmm Byłam dla nich miła i słodka, mówiłam każdemu że jest najfajniejszym facetem, ale ja ich traktowałam jak przyjaciół / kumpli. Nie przeszkodziło mi to dawać im buziaczki w policzek czy na widok któregoś krzyknąć "Kubusiu! Ale tęskniłam!"

Czego się boisz, bo nie rozumiem? Że mu odmówisz a on urwie kontakt? Jeśli tak, to chyba nawet dobrze?
Ale ja sądzę że tego nie zrobi, tylko rozegraj to dobrze. Słodko powiedz że jest super facetem i mega ciasteczkiem, ale lubisz to, że jest fajnym kumplem. Jasno i z uśmiechem umieść go we friendzone. Zrób tak, żebyś to Ty rozdawała karty, bo póki co, on to robi.

PS. Nie rozumiem co dziwnego jest w tym, że faceci chcą seksu? smile Na serio łudzisz się że znajdziesz męską psiapsiółę która nie chce Twojej cipki? To poszukaj geja.

17 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-03-20 12:36:53)

Odp: Czy to ze mną coś nie tak?
Inkwizytorka napisał/a:

może źle to sformuowalam. Każdy facet, którego poznaję jest zainteresowany jedynie fwb. nie tylko jeżeli chodzi o mnie, ale ogólnie o kobiety. dlatego aż tak mnie to dziwi. przecież nie jest możliwe, aby nikt? nie szukał czegoś poważnego albo normalnego koleżeństwa? Zwłaszcza dziwi mnie to, że żaden nie potrafi zobaczyć we mnie TYLKO koleżanki. Może mam naiwne nastawienie? Widzę, że tu na forum nikt nie wierzy już nawet nie w przyjaźń ale nawet zwykle koleżeństwo między kobieta a maezczyzna? i z żadnymi mężczyznami poza swoim chłopakiem się NIE spotykacie? poza praca. Nie miałam pojęcia, że jest taka niepisana zasada.
Może wypowie się też jakiś pan? czy może potwierdzić, że tak jest?

Ekhm :-/ W dziwnym środowisku się obracasz. Chcesz powiedzieć, że nie znasz żadnego faceta w związku lub zmierzającego do związku? Wydaje mi się to wręcz niemożliwe, że wokół Ciebie są tylko zainteresowani onsami i fwb. Może jesteś wyzywająca lub coś w tym stylu, że ciągną do Ciebie tylko „ruchacze”, a odrzucają Cię tacy, którzy chcieliby związku i zaangażowania.

Nadal proponuję Tobie, abyś zapytała któregoś, dlaczego nie myśli o Tobie w kategoriach dziewczyny do związku, tudzież koleżanki. Czego Tobie brakuje, żeby ktoś zobaczył w Tobie ewentualną partnerkę? To może da Ci jakieś pojęcie i rozeznanie, bo przecież my tutaj nie widzimy, jak Ty się zachowujesz i dlaczego tylko jeden „typ” facetów Cię toleruje.

18

Odp: Czy to ze mną coś nie tak?

Chciałabyś mieć kolegę, chciałabyś, żeby świat działał tak, jakby Ci pasowało. Ale nie jesteś już dzieckiem. Sama reguluj swoje potrzeby, żebyś nie była uzależniona od czyjegoś towarzystwa.

Facet chce seksu i ma prawo, zamiast sie nad nim zastanawiać, szukaj innych relacji, szukaj innych sposobów spędzania czasu.

19

Odp: Czy to ze mną coś nie tak?

Może być tak, ze on ten seks proponuje jednocześnie wielu kobietom (a moze się któras zgodzi, co szkodzi zaryzykować) i nie jesteś jedyna, ale odbierasz to personalnie.

20

Odp: Czy to ze mną coś nie tak?

Witam wszystkich, zwracam się tu do was, bo tak szczerze mam mętlik w głowie jak wracam do domu do mamy. Nie jesteśmy stąd. Dlaczego tu piszę? Piszę przez mentalność i traktowanie dzieci. Nie mam za bardzo dobrych relacji z mamą, i jak komuś opowiadam o jednej z wielu sytuacji opisanej poniżej rodzinie bliskiej z innego kraju, to słyszę tylko „musisz mamę zrozumieć, ona ma teraz ciężko”. Te słowa mnie dołują, bo czuję się winna, że jestem złą córką, bo nie umiem mieć dobrych relacji z mamą, cały czas rozmyślam w czym jest mój problem, nie umiem ją słuchać, wspierać. Opisując sytuację bliskim z Polski to mówią odwrotnie. Mówią „nic nie musisz, tak dobra matka się nie zachowuje i nie traktuje swego dziecka jak własności”. Nie wiem, czy moja mama jest toksyczna czy to po prostu ja nie umiem znaleźć do niej czy to podejścia czy to jakiegoś bóg wie kontaktu. Ona jest dobra, na zdjęciach jest uśmiechnięta, czasami mamy tez dobre chwile spędzone razem, ale czasami jest nielogiczna, cały czas narzekającą na jej ciężkie życie i córkę która widzi tylko srogo „partnera”. Jestem z nią od czw. do nd. Wysyłam sms rano z „dzień dobry mamusiu ❤” i przed snem „dobranoc mamusiu ❤”, dzwoniąc do niej też. Próbowałam znaleźć jej czy to kawalerkę czy to dwupokojowe mieszkanko obok mnie (tam gdzie mieszkam z chłopakiem), bo chciałam aby była bliżej mnie bo będę mogła częściej wpadać. To powiedziała mi, że ona nie chcę bo nie lubi tamtej dzielnicy. A jak mówiłam, że lepiej będzie jak może z jakąś swoją przyjaciółką zacznie mieszkać bo będzie miała do kogo pogadać, to też powiedziała, że lepiej będzie sama w mieszkaniu bo tak czuje się swobodnie, po czym i tak cały czas powtarza mi, żebym była przygotowana bo ona też szybko umrze przez samotność (jej mąż a mój ojczym zmarł w grudniu 2022), bo ona nikogo nie ma, a według jej córka o niej zapomniała. Też powtarza, że wszyscy są źli, bo byli z nią tylko jak czegoś potrzebowali od niej, a teraz ona niby nie ma męża to już ją źle wszyscy traktują.
Opowiem jedną historię.

Tydzień temu, a dokładnie w niedziele 19.03 poprosiłam chłopaka aby odwiózł mnie i mamę na cmentarz do ojczyma, tak jak już mówiłam, że zmarł w grudniu. Chłopak najpierw się nie zgadzał, bo generalnie moja mama jest taka, że jak bardzo czegoś potrzebuje od kogoś to jest bardzo miła, a za plecami mówi różne rzeczy, np., że chłopak psuje mi życie, że nie mogę z nim mieć dzieci bo on do życia się nie nadaje. Jednego razu było tak, że się obraziła na chłopaka, bo nie odmówił jej, że ją nie odwiezie, bo miał już plany ze swoim ojcem. Teraz, niedzielna sytuacja wyglądała tak, że chłopak po długich przemyśleniach zgodził się odwieść moją mamę na cmentarz, zgodził się, bo chciał być chociaż trochę mądrzejszym od mojej mamy, za co jestem bardzo mu wdzięczna. Jechaliśmy do mamy odebrać ją z pracy, czekała na nas około 15-20 min, było ciepło, ale i tak kręciło mnie w brzuchu bo wiedziałam, że ona czekać nie lubi wiec może być trochę, powiedzmy, poddenerwowana. Przyjechaliśmy, widziałam, że szła w naszą stronę, wiec nie myślałam, że po nią trzeba wyjść plus zagadałam się z chłopakiem, bo wbijaliśmy adres na mapie. Stoi mama przy samochodzie i do mnie dzwoni. Odrzuciłam i otwieram drzwi, mama mówi: „a to ty już wyjść nie możesz, chamska jesteś, ojczym zawsze wychodził z samochodu, skąd mam wiedzieć jaki samochód macie”. Zgadza się, nie musiała wiedzieć jaki samochód, bo jest dopiero zakupiony ale widziała go raz, plus tylko jeden samochód wjechał wtedy w uliczkę, a w tym czasie jak jechaliśmy uliczką to gadałam z mamą i mówiłam, że już powinna nas widzieć. Chłopak wiedział, że mama zawsze się stresuje jak coś idzie nie po jej myśli ale nie na tyle. Chłopak zrobił jej tylko uwagę spokojnym głosem (tez jest spokojny jak ja, zmusić nasz krzyczeć jest wyzwaniem), że „nie MOŻESZ na nią krzyczeć i cały czas mieć do niej pretensje.”. Po czym moja mama odpowiedziała „to jest moje dziecko i mam do niego prawo”. Poczułam się wtedy rzeczą. Oczywiście, mama się obraziła na mojego chłopaka i powiedziała, że nie chce nas widzieć, po czym dziś 23.03, prawie tydzień miną, ja przyjechałam do domu (3 lata mieszkam z chłopakiem ale nadal przyjeżdżam do mamy, bo cały czas powtarza że będę miała na sumieniu jak ją zostawię, + też rozumiem, ze została bez męża i jest ciężko) a mama zachowywała się super jakby nic się nie stało dopóki nie powiedziałam, że nie przyjechałam do niedzieli (cz-nd), a tylko na jeden dzień i jutro (pt) jadę wieczorem do chłopaka bo w sb. ma on urodziny. Po tej informacji moja mama nie krzyczała (ale jak ona twierdzi, ona nie krzyczy tylko głośno mówi, ale kiedy ja głośno mówię to znaczy, że ja krzyczę) była niezadowolona, ale zaakceptowała mówiąc „to przyjedziecie na obiad w takim razie w niedziele” (zauważcie że powyżej jest napisano, że po kłótni z zeszłego tyg. ona nas nie chciała widzieć). Powtarzała, że nie mam prawa zapomnieć o matce, bo tylko ją mam, po czym powiedziała „No tak, ty już matki nie potrzebujesz, bo masz partnera”, to tez powtarza mojej babci kiedy ta się pyta czy ja do matki swojej dzwonię.
Usprawiedliwiam zachowanie swojej mamy, bo ciężko jest w to uwierzyć, że taka blizka osoba może być toksyczna. Mama cały czas powtarza, że miała ciężkie życie (rozwiodła się z byłem mężem, a drugi zmarł), to też powiedziała jak mój chłopak powiedział „dlaczego na nią krzyczysz i masz jakieś pretensje do córki swojej?”.
Było raz tak, że nie dogotowałam mięso kurczaka, w środku było trochę surowe, to mama się wkurzyła i powiedziała, że do niczego się nie nadaje tylko do studiów (lubię uczyć się języków) i że jestem taka sama głupia jak „ten mój partner”. Raz „wyleciało z jej ust” że mam autyzm. A jak w końcu nie wytrzymałam (właśnie po tej kłótni z udziałem mojego chłopaka) to głośno mamie powiedziałam: „czego ode mnie chcesz? Studiuje, pracuje, poszłam na kursy jazdy, bo jak ty mówiłaś potrzebujesz kierowcy, robię wszystko z myślą o tobie, przyjeżdżam tez”, po czym mama powiedziała, „ale zostań ze mną”. Mówię jej: „ale jutro do pracy idę”. Mama: „to pojedziesz sobie stąd autobusem, ludzie tak robią”. Nie pamiętam już dokładnie co odpowiedziałam, ale dodałam później „czy ty myślisz że ja mam z tobą już zawsze mieszkać, i nawet jak będę miała dzieci to mam je powiedzieć ‚sorki dzieci ale muszę żyć z mamuśką?’”, po czym ona powiedziała: „tak”. Mówiła coś tam, że dzieci jej znajomych DOŚĆ CZĘSTO ODWIEDZAJĄ rodziców. Odwiedzają, nie mieszkają!
Wyszłam z domu (nd). We wtorek miałam dużo roboty w pracy, więc nie dzwoniłam do mamy, a tylko wysłałam jej wiadomość „dzień dobry” ze serduszkiem. Odpisała. Później wieczorem poszliśmy z chłopakiem na zakupy, było około 18 godz. zaczęłam do mamy dzwonić, nie odebrała, drugi, trzeci raz. Nie odbierała. Napisałam. Nic. Zadzwoniłam na Viber. Nic. Po kilku min. dostaję wiadomość z treścią : „dzięki, że przypomniałaś sobie, że masz matkę.”. Nie miałam siły już jakkolwiek reagować na to, wiec odpuściłam.
Krótko mówiąc, mama zawsze miała trudny charakter. Do tej pory się śmiejemy i wspominamy jak ja podlewałam kwiaty (nie lubię kwiatów) będąc małą, bo bałam się, że mama będzie krzyczeć jak wracała do domu z zarobków zza granicy. Natomiast nie wiem jak być dalej, cały czas myślę, że może to moja wina, że to ja nie umiem się zachować, a ona jej dobra, bo przecież gotuje, przytula, całuje, mówi, że mnie kocha. Wtedy chcę wszystko dla niej zrobić. Ale Czasami, jak znowu (tak było z tym mięsem kurczaka) coś nie dobrze zrobię, albo zrobię inaczej jak ona mówiła to takie jazdy znowu się potarzają, chcę wtedy po prostu się wyprowadzić i trzymać ja na dystansie bo nie chcę mieć takiego życia już jak będę miała rodzinę i dzieci.
Koniec.

21

Odp: Czy to ze mną coś nie tak?
emiliabu29 napisał/a:

Witam wszystkich, zwracam się tu do was, bo tak szczerze mam mętlik w głowie jak wracam do domu do mamy. Nie jesteśmy stąd. Dlaczego tu piszę? Piszę przez mentalność i traktowanie dzieci. Nie mam za bardzo dobrych relacji z mamą, i jak komuś opowiadam o jednej z wielu sytuacji opisanej poniżej rodzinie bliskiej z innego kraju, to słyszę tylko „musisz mamę zrozumieć, ona ma teraz ciężko”. Te słowa mnie dołują, bo czuję się winna, że jestem złą córką, bo nie umiem mieć dobrych relacji z mamą, cały czas rozmyślam w czym jest mój problem, nie umiem ją słuchać, wspierać. Opisując sytuację bliskim z Polski to mówią odwrotnie. Mówią „nic nie musisz, tak dobra matka się nie zachowuje i nie traktuje swego dziecka jak własności”. Nie wiem, czy moja mama jest toksyczna czy to po prostu ja nie umiem znaleźć do niej czy to podejścia czy to jakiegoś bóg wie kontaktu. Ona jest dobra, na zdjęciach jest uśmiechnięta, czasami mamy tez dobre chwile spędzone razem, ale czasami jest nielogiczna, cały czas narzekającą na jej ciężkie życie i córkę która widzi tylko srogo „partnera”. Jestem z nią od czw. do nd. Wysyłam sms rano z „dzień dobry mamusiu ❤” i przed snem „dobranoc mamusiu ❤”, dzwoniąc do niej też. Próbowałam znaleźć jej czy to kawalerkę czy to dwupokojowe mieszkanko obok mnie (tam gdzie mieszkam z chłopakiem), bo chciałam aby była bliżej mnie bo będę mogła częściej wpadać. To powiedziała mi, że ona nie chcę bo nie lubi tamtej dzielnicy. A jak mówiłam, że lepiej będzie jak może z jakąś swoją przyjaciółką zacznie mieszkać bo będzie miała do kogo pogadać, to też powiedziała, że lepiej będzie sama w mieszkaniu bo tak czuje się swobodnie, po czym i tak cały czas powtarza mi, żebym była przygotowana bo ona też szybko umrze przez samotność (jej mąż a mój ojczym zmarł w grudniu 2022), bo ona nikogo nie ma, a według jej córka o niej zapomniała. Też powtarza, że wszyscy są źli, bo byli z nią tylko jak czegoś potrzebowali od niej, a teraz ona niby nie ma męża to już ją źle wszyscy traktują.
Opowiem jedną historię.

Tydzień temu, a dokładnie w niedziele 19.03 poprosiłam chłopaka aby odwiózł mnie i mamę na cmentarz do ojczyma, tak jak już mówiłam, że zmarł w grudniu. Chłopak najpierw się nie zgadzał, bo generalnie moja mama jest taka, że jak bardzo czegoś potrzebuje od kogoś to jest bardzo miła, a za plecami mówi różne rzeczy, np., że chłopak psuje mi życie, że nie mogę z nim mieć dzieci bo on do życia się nie nadaje. Jednego razu było tak, że się obraziła na chłopaka, bo nie odmówił jej, że ją nie odwiezie, bo miał już plany ze swoim ojcem. Teraz, niedzielna sytuacja wyglądała tak, że chłopak po długich przemyśleniach zgodził się odwieść moją mamę na cmentarz, zgodził się, bo chciał być chociaż trochę mądrzejszym od mojej mamy, za co jestem bardzo mu wdzięczna. Jechaliśmy do mamy odebrać ją z pracy, czekała na nas około 15-20 min, było ciepło, ale i tak kręciło mnie w brzuchu bo wiedziałam, że ona czekać nie lubi wiec może być trochę, powiedzmy, poddenerwowana. Przyjechaliśmy, widziałam, że szła w naszą stronę, wiec nie myślałam, że po nią trzeba wyjść plus zagadałam się z chłopakiem, bo wbijaliśmy adres na mapie. Stoi mama przy samochodzie i do mnie dzwoni. Odrzuciłam i otwieram drzwi, mama mówi: „a to ty już wyjść nie możesz, chamska jesteś, ojczym zawsze wychodził z samochodu, skąd mam wiedzieć jaki samochód macie”. Zgadza się, nie musiała wiedzieć jaki samochód, bo jest dopiero zakupiony ale widziała go raz, plus tylko jeden samochód wjechał wtedy w uliczkę, a w tym czasie jak jechaliśmy uliczką to gadałam z mamą i mówiłam, że już powinna nas widzieć. Chłopak wiedział, że mama zawsze się stresuje jak coś idzie nie po jej myśli ale nie na tyle. Chłopak zrobił jej tylko uwagę spokojnym głosem (tez jest spokojny jak ja, zmusić nasz krzyczeć jest wyzwaniem), że „nie MOŻESZ na nią krzyczeć i cały czas mieć do niej pretensje.”. Po czym moja mama odpowiedziała „to jest moje dziecko i mam do niego prawo”. Poczułam się wtedy rzeczą. Oczywiście, mama się obraziła na mojego chłopaka i powiedziała, że nie chce nas widzieć, po czym dziś 23.03, prawie tydzień miną, ja przyjechałam do domu (3 lata mieszkam z chłopakiem ale nadal przyjeżdżam do mamy, bo cały czas powtarza że będę miała na sumieniu jak ją zostawię, + też rozumiem, ze została bez męża i jest ciężko) a mama zachowywała się super jakby nic się nie stało dopóki nie powiedziałam, że nie przyjechałam do niedzieli (cz-nd), a tylko na jeden dzień i jutro (pt) jadę wieczorem do chłopaka bo w sb. ma on urodziny. Po tej informacji moja mama nie krzyczała (ale jak ona twierdzi, ona nie krzyczy tylko głośno mówi, ale kiedy ja głośno mówię to znaczy, że ja krzyczę) była niezadowolona, ale zaakceptowała mówiąc „to przyjedziecie na obiad w takim razie w niedziele” (zauważcie że powyżej jest napisano, że po kłótni z zeszłego tyg. ona nas nie chciała widzieć). Powtarzała, że nie mam prawa zapomnieć o matce, bo tylko ją mam, po czym powiedziała „No tak, ty już matki nie potrzebujesz, bo masz partnera”, to tez powtarza mojej babci kiedy ta się pyta czy ja do matki swojej dzwonię.
Usprawiedliwiam zachowanie swojej mamy, bo ciężko jest w to uwierzyć, że taka blizka osoba może być toksyczna. Mama cały czas powtarza, że miała ciężkie życie (rozwiodła się z byłem mężem, a drugi zmarł), to też powiedziała jak mój chłopak powiedział „dlaczego na nią krzyczysz i masz jakieś pretensje do córki swojej?”.
Było raz tak, że nie dogotowałam mięso kurczaka, w środku było trochę surowe, to mama się wkurzyła i powiedziała, że do niczego się nie nadaje tylko do studiów (lubię uczyć się języków) i że jestem taka sama głupia jak „ten mój partner”. Raz „wyleciało z jej ust” że mam autyzm. A jak w końcu nie wytrzymałam (właśnie po tej kłótni z udziałem mojego chłopaka) to głośno mamie powiedziałam: „czego ode mnie chcesz? Studiuje, pracuje, poszłam na kursy jazdy, bo jak ty mówiłaś potrzebujesz kierowcy, robię wszystko z myślą o tobie, przyjeżdżam tez”, po czym mama powiedziała, „ale zostań ze mną”. Mówię jej: „ale jutro do pracy idę”. Mama: „to pojedziesz sobie stąd autobusem, ludzie tak robią”. Nie pamiętam już dokładnie co odpowiedziałam, ale dodałam później „czy ty myślisz że ja mam z tobą już zawsze mieszkać, i nawet jak będę miała dzieci to mam je powiedzieć ‚sorki dzieci ale muszę żyć z mamuśką?’”, po czym ona powiedziała: „tak”. Mówiła coś tam, że dzieci jej znajomych DOŚĆ CZĘSTO ODWIEDZAJĄ rodziców. Odwiedzają, nie mieszkają!
Wyszłam z domu (nd). We wtorek miałam dużo roboty w pracy, więc nie dzwoniłam do mamy, a tylko wysłałam jej wiadomość „dzień dobry” ze serduszkiem. Odpisała. Później wieczorem poszliśmy z chłopakiem na zakupy, było około 18 godz. zaczęłam do mamy dzwonić, nie odebrała, drugi, trzeci raz. Nie odbierała. Napisałam. Nic. Zadzwoniłam na Viber. Nic. Po kilku min. dostaję wiadomość z treścią : „dzięki, że przypomniałaś sobie, że masz matkę.”. Nie miałam siły już jakkolwiek reagować na to, wiec odpuściłam.
Krótko mówiąc, mama zawsze miała trudny charakter. Do tej pory się śmiejemy i wspominamy jak ja podlewałam kwiaty (nie lubię kwiatów) będąc małą, bo bałam się, że mama będzie krzyczeć jak wracała do domu z zarobków zza granicy. Natomiast nie wiem jak być dalej, cały czas myślę, że może to moja wina, że to ja nie umiem się zachować, a ona jej dobra, bo przecież gotuje, przytula, całuje, mówi, że mnie kocha. Wtedy chcę wszystko dla niej zrobić. Ale Czasami, jak znowu (tak było z tym mięsem kurczaka) coś nie dobrze zrobię, albo zrobię inaczej jak ona mówiła to takie jazdy znowu się potarzają, chcę wtedy po prostu się wyprowadzić i trzymać ja na dystansie bo nie chcę mieć takiego życia już jak będę miała rodzinę i dzieci.
Koniec.

Skopiuj swój post, do odrębnego wątku, bo nie powinno się pisać w czyimś, ciężko wtedy rozmawiać z dwiema autorkami.

Posty [ 21 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Czy to ze mną coś nie tak?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2023